|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-09-2006, 21:59 | #281 |
Reputacja: 1 | - Wiem też jeszcze jedno. Wiem, gdzie gromadzą się maszyny Molocha. Wiem, co zaatakują i możesz o tym spokojnie donieść Posterunkowi. Zdobędziesz to i dojedziesz do bunkra, w którym kryje się kod. Kod dostępu do jednego z poddziałów Molocha. Rozkaz samodestrukcji? Wycofanie się? Atak na swoich?- mówił Godriff, już siny ze złości- Panie... Griffiths-Davidovich- burknął Eye Panie Griffiths-Davidovich, tu nie chodzi o moje pieniądze. Pieniędzy mam więcej, niż umiecie wszyscy liczyć. Chodzi o to, że doskonale wiem, że mamy szansę. Jeżeli jej nie wykorzystamy, to granica z Molochem bedzie zaraz obok Phoenix... To jest cała sprawa. Tylko o to mi chodzi. Tylko...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
18-09-2006, 22:16 | #282 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" Darren, nadal pochmurny, wstał i podszedł do Godriffa: - Ja nadal się nie czuję przekonany. Nadal mam wrażenie, że pan nie wie, co tam jest. Ale zgoda, dla takiej stawki można zaryzykować. Chcę natomiast Jaspersa, resztę, w tym ekwipunek dogadamy, kiedy trzeba będzie ruszać. Mówię za siebie, nie wiem, co na to moi kompani. Niech z nimi pan gada. |
18-09-2006, 23:08 | #283 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath zmarszczył czoło i powiedział z lekko ironicznie wykrzywionym uśmiechem - cóż jeśli to pomoże na chwile zatrzymać choć część maszyn Molocha to może i warto...- wyprostował sie i westchnął - tylko jak Cie prosze szanowny Panie Godriff nie pieprz o szmalcu jaki masz bo świecidełko ktróe Ci tam dynda tak naprawde na matce pustyni czy pomniejszej wsi jaką jest pół zasranych stanów jest gówno warte... Tym zaimponujesz Schultzom w Detroit czy szychom z NJ ale nie tu koleś, nie tu...- zawiesił głos patrząc na Godrifa bez szacunku i dodał - zrobie to by powstrzymać Molocha a nie dla Twoich gambli - ale jeśli zobacze, że któryś z Twoich śmieci łamie prawo zastrzele go jak psa...-urwał, po czym podsedł do Davidovicha i wyciągnał z wozu SCARA, po czym spojrzał na Saw'a i Lex jakby w oczekiwaniu na ich słowa...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
19-09-2006, 14:05 | #284 |
Reputacja: 1 | - Strzelaj. Szczerze mówiąc, sam bym to najchętniej zrobił, bo to motłoch jakich mało...- powiedział Godriff, uśmiechając się zdawkowo- A moje gamble to parę fabryk leków, nie to... Chociaż nie zaprzeczam, że to co mam przy sobie jest daleko cenniejsze...- znów przerwał, zamyślił się na chwilę. -Tak... W każdym razie tak czy inaczej nie miałem zamiaru was wysoko opłacać, jedynie to co będzie niezbędne... Nie traktuję was jak pracowników, jesteście moimi... Wspólnikami? Tak, wspólnikami... Znów urwał, wbił swoje oczy w fabrykę. Nie był wioskowym przygłupem z wizją, to było widać. Zresztą wyglądał dość dziwnie- z jednej strony jego ręce były całe pełne blizn, jakby dawniej żył głównie z wojaczki, z drugiej zaś strony był zbytnio zadbany... Kim do kurwy nędzy jest ten Godriff? -Nie znajdą nic w fabryce.- zaczął mówić Godriff do wnętrza wozu- Budd, odeślij jedynkę, trójkę i czwórkę wokół, piątke podeślij pod willę Alvaro. Dwójeczka pojedzie z nami, niech się tu zbierają. Pan Griffiths chciałby mieć ich na oku... A, przed odjazdem nadaj sygnał do Leviathansów, że mają oddać jakiegoś... -Jaspersa...- warknął Eye - Tak, Jaspersa. Wojak jakiś, nie wiem. Mają go dać nam, kolejny warunek umowy...- skończył Godriff, poczym znów odwrócił się znów w kierunku swoich nowych "wspólników". - Macie panowie jakieś pytania? Czy możemy ruszać?
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
19-09-2006, 16:21 | #285 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" "Eye" wzruszył ramionami: - Ruszać moge choćby zaraz, o ile zobaczę Jaspersa i z nim pogadam. Dobrze by było dać mu jakąś broń, ekwpinuek, by wrócił do naszych, w innym razie sam będę musiał go eskortować. Zreszta panie Godriff, zrobi pan jak zechce, prawda? |
19-09-2006, 16:48 | #286 |
Reputacja: 1 | - Pański druch, Jaspers, za chwilkę będzie odstawiony do jednego z większych miast w Texasie, tam aktualnie jest część Leviathansów z, między innymi, tym właśnie żołnierzem. Z tego też powodu spotkanie z nim jest aktualnie niemożliwe, ale rozmowa...- mówił Godriff -Jasper na linii, z Texasu, zakłócenia w normie.- powiedział nagle Budd z wnętrza wozu. -No właśnie, zapraszamy do rozmowy, panie Eye...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
19-09-2006, 17:00 | #287 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" "Eye" spojrzał żywo na Godriffa: - Pan sobie chyba jaja robi. Ja niby mam w to uwierzyć? Znam pana od kilku minut, wysługuje się pan gangerami, gada pan jak nawiedzony. A teraz przez szczekaczkę z kimś pogadam, być może nawet z JAspersem, może nawet nie ma spluwy przystawionej do łba... Pan chce naszej pomocy i wydaje się, że to panu szczególnie na niej zależy. Zgoda, pogadam, ale co z tego. Mam zaufać? Niby dlaczego? Przecież pan nam nie ufa. Skończywszy mówić, wszedł do wozu i sięgnął po słuchawkę radiostacji dalekiego zasięgu. |
19-09-2006, 17:17 | #288 |
Reputacja: 1 | - E... Eye!?- usłyszał krzyk, krzyk pełen radości w radiostacji- To Ty? Boże... To straszne, to było, jest straszne... Wiozą mnie teraz, wiozą do Dallas! To było okropne,Darren, okropne... Raz dostałem coś poza wodą, jakiś bogacz tu był i dał mi jedzenie, tak zajebali połowę... A teraz, teraz mówią coś... Nie wiem, nie rozumiem... Przyjedź po mnie, błagam... Tak, to musiał być Jaspers. Nawet jeżeli miał przy skroni pistolet, to był z tego powodu nadwyraz radosny...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
19-09-2006, 17:56 | #289 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" - Jaspers! - Darren nie potrafił ukryć radości. - Jaspers będzie dobrze, słyszysz, wyciągnę cię tak jak ty nas wyciągnąłeś z bagna. Trzymaj się, jadę! Potem oddał słuchawkę i zwrócił się w stronę Godriffa: - Tak, to mój człowiek. Co dalej? Jakie gwarancje, że naprawde zostanie wypuszczon? Na słowo nie uwierzę. |
19-09-2006, 18:05 | #290 |
Reputacja: 1 | Godriff uśmiechnął się, słysząc słowa Eye - Panie Griffiths, pan ma mnie za bandytę, a ja jestem jak nikt po pańskiej stronie. Ma pan pewność, że jeden z moich, podkreślam- moich, nie Leviathansów, ludzi weźmie go z Dallas i odwiezie do najbliższej wojskowej placówki, czyli wprost do obozu Południowego Tuscon. Stosownie wcześniej nadamy wojskowym sygnał o dostarczeniu Jaspersa, to samo usłyszę ja. Nie przywieziemy go tutaj, bo jest pewnie skrajnie wyczerpany, ale zaraz po całej akcji będzie mógł pan go zobaczyć. To chyba uczciwy układ.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |