Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-05-2006, 03:43   #181
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
ojciec Conner

Oparł się na jednym kolanie i położył rękę na głowie Billa tak, aby mieć kciuk na jego czole.
- Oczywiście, że Bóg Cię kocha mój synu. Jest On przecież Ojcem nas wszystkich, Ojcem, który kocha wszystkie swoje dzieci bez wyjątku. - Kaznodzieja mówił spokojnie, cichym i kojącym głosem. - Ale jest On surowym i wymagającym opiekunem, a my tak często się od niego odwracamy. Zapominamy o Nim, nie myślimy, nie poświęcamy choć chwili uwagi w całym naszym zasranym żywocie.
Conner zrobił dłuższą przerwę i głośno nabrał powietrza w płuca.
- Powiedz mi Bill, czy żałujesz swoich grzechów ??? Czy z czystym sumieniem możesz powiedzieć, że wstydzisz się tego co robiłeś, że byłeś przez całe życie nic nie wartym skurwielem ??? Powiedz prawdziwemu Ojcu swemu, który jako jedyny stoi przy tobie, w chwili twojej ostatniej na tym gównianym łez padole. I który jako jedyny łzę uroni nad ścierwem, jakie po tobie tu zostanie. Czy wyrzekasz się tego całego gówna i jedną tylko wiarę przyjmujesz, jako prawdziwą i ostateczną. Nie składaj tylko fałszywego świadectwa w chwili śmierci swojej, bo będzie Ci to policzone wcześniej niż się spodziewasz. - ostatnie słowa Kaznodziei nie zabrzmiały jak przestroga, ale jak nakaz, czy raczej obietnica...
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 06-05-2006, 11:48   #182
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Conner i Lil
Mężczyzna, słysząc słowa kaznodzieji, przymknął oczy i zaczął coś szeptać- chyba jakąś modlitwę, ale nie dało się za bardzo niczego zrozumieć- w końcu trudno mówić wyraźnie, gdy krew napływa do ust. Nagle, gdy Conner skończył, Bill otowrzył oczy i znów zaczął mówić- już naprawdę niewyraźnie, widać było, iż każde słowo było dla niego wysiłkiem...
- Żałuje... Żałuje chwili, kiedy tam poszedłem... Czy taki los czeka każdego z nas?- zapytał się "nawrócony grzesznik", poczym splunął bardzo obficie krwią. Chyba nikt nawet nie wierzył, że ocali mu życie- Uciekajcie stąd ojcze... Będą tu zaraz, apokalipsa się zbliża. Mój samochód stoi przed ruinami..- mówił już z naprawdę wyraźnym cierpieniem przy każdym słowie jeden z "czarnych". I gdy Conner zerknął tam, gdzie chłopak wskazywał wzrokiem rzekome położenie auta, ten- chyba resztką sił- chwycił go za rękę i wyharczał:
- Ojcze... Zabij mnie nim oni tu przyjdą...- urwał, poczym położył głowę na ziemi. Był już gotowy, chciał umrzeć. A może nie chciał, lecz bał się tego, co może "nadejść"? Lecz- na Boga- co to mogło być?

Rudolf, Cris i Eye
- Spore zasypane ruinki na wschód.- usłyszeli nagle Cris z Rudolfem przez radio- Eye coś wypatrzył. Nie minęło kilka sekund, a i oni zobaczyli resztki ogromnego kompleksu- jakaś fabryka czy elektrownia. Wielki, zapewne już dawno nieczynny komin, setki mniejszych budynków, kawałki murów z drutem kolczastym... Jakaś wojskowa fabryka? "Wojskowa fabryka" to dla wręcz synonim "kopalnii gambli", a wszyscy byli skrajnie wykończeni- słońce dopiero zachodziło, a oni ubili już kilkudziesięciu ludzi. I chociaż każdy po czymś takim boi się snu, oni naprawdę musieli zrobić sobie przerwę...
Po około dziesięciu minutach skręcili na- o dziwo- całkiem nieźle utrzymaną dróżkę, która prowadziła wprost do- wywalonej jakiś czas temu- bramy do zakładu. W środku pełno było całkiem nieźle utrzymanych budynków, bunkrów, pełno żelastwa i kamieni... Całkiem niezłe miejsce na przerwę- szczególnie dla wielu osób.
Wszyscy wyszli z wozów- w końcu trzeba odetchnąć świeżym powietrzem. Chociaż to tutaj bardziej przypominało mieszanine powietrza, piasku, węglu, piasku, jakiś dziwnych chemikaliów no i piasku. Wiele mniejszych budynków było pełnych piachu, studnie zasypane piachem, wszędzie było go pełno- burza, którą widzieliście, napewno tędy przeszła...
Ale Eye, Cris i Rudolf mieli inne sprawy na głowie, niż rozmyślanie nad składem tutejszego powietrza- byli głodni, spragnieni i zmęczeni jak rzadko kiedy. Najpierw ci czarni, potem ludzike Alvara- naprawdę za dużo mordowania jak na jeden dzień. A mieliście akurat okazje na drzemkę... Wszyscy zaczęli wędrować po okolicy, myśląc co robić- czy naprawdę bezpiecznie byłoby się tu zatrzymać?
[user=1407 ]-Uszkurwa...- mruknął nagle Rudolf, przechodząc obok jednej ze ścian- ciemne otwory po kulach... Dotknął- całkiem ciepłe, jakieś 4 godziny temu ktoś tu mógł się nieźle zabawiać... Kilka kroków dalej- też, tym razem niżej... Kajdaniarz odgarnął piasek na dole ściany- krew... Ktoś tu musiał ładnie się bawić...[/user]
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 06-05-2006, 15:18   #183
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Darren "Eye"

Wóz "Eye'a" wjechał w cień jednego z ogromnych hangarów, w ktoym niegdyś chyba trzymano gigantyczne transportowce, może Galaxy lub Globemaster? "Eye" wyszukał takie miejsce, by pancerka nie rzucała się od razu w oczy - wolny obszar pomiędzy zardzewiałym wrakiem cysterny a kadłubem transportowego śmigłowca. Zaparkował, wzniecając tumany piachu i wyszedł z pojazdu. Bylo gorąco jak cholera, ale to nic dziwnego na pustyni. Czekal w spiekocie na Crisa i Rudiego, przeglądając uważnie otoczenie i szukając ewentualnego wroga.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 06-05-2006, 16:31   #184
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Rudolf Kajdaniarz

Wysiadł z wozu Crisa i rozejrzał się. Mnóstwo tu złomu, gruzu i piachu. Jak w całej Hegemoni zresztą. Ale dobre i to. Pod jedną za ścian osuszył pęcherz, po czym ruszył w kierunku Eye'a.
Gdy wszyscy zebrali się przy FAViku rzucił swoim chrapliwym głosem.
- Jeszcze kilka godzin temu strzelano tu, są ślady. A trupów nie widać. To miejsce może nie być aż tak opuszczone, jak na to wygląda. Bądźmy ostrożni -
 
Kulek jest offline  
Stary 06-05-2006, 22:28   #185
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Darren "Eye"

- Racja - Darren przyłożył do oczu lornetkę i rzucił okiem po dachach i oknach hal. - Najlepiej jesli przynajmniej jeden będzie pilnował terenu. Mogę być pierwszy. A tobą - przyjrzał się krytycznie ranie Rudiego - niech Cris się zajmie, bo dalej przeciekasz, łowco
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 07-05-2006, 12:47   #186
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Cris odetchnął z ulgą, gdy się zatrzymali. Tabletki powoli przestawały działać i ból ręki powracał. Zastanawiał się jak ma pomóc Rudolfowi. Sam nie był lekarzem. Znał się na pierwszej pomocy, ale jak wyciągnąć pocisk czy zaszyć ranę to już inna śpiewka.

- Słuchaj nie wiem czy potrafię Ci pomóc. Jedyne co mogę zrobić to rozgrzać nóż w ogniu i próbować wyciągnąć kulę. Na pewno byłoby to cholernie bolesne i nie jestem pewien czy mi się uda. Następny problem to szycie. Potrafię zacerować portki, ale czy udami się to z ciałem. Również wątpliwe. „Eye” może Ty się na tym znasz? Jedyne co mogę zrobić to założyć opatrunek i spróbować zatamować krwawienie lecz tak czy siak musielibyśmy znaleźć jakiegoś rzeźnika który by Cię pozszywał.
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 07-05-2006, 13:44   #187
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Rudolf Kajdaniarz

- Cris, ty się za dużo przejmujesz. Oberwałem tasakiem, nie kulą hehe - Rudolf już usadawiał się wygodnie, szykując się do zdjęcia opatrunku. - W dodatku gówno nie głęboko. O ból się nie przejmuj, nad Missisipi rutynowo wszystkie rany się wypala. Gorsze rzeczy goiły mi się bez szycia. Ale skoro mówisz że zacerować gacie dasz radę, to i mnie możesz spróbować. - Łowca zdjął płaszcz, położył go na karoserii samochodu, klekocząc kolekcją zębów przyszytą do pleców i diabli wiedzą czym jeszcze w kieszeniach w środku płaszcza. Podciągnął rękaw starego, wielokrotnie łatanego swetra...

Skóra przedramienia była straszliwie zdeformowana, czerwona i chropowata. Poprzecinana w dodatku kilkoma bliznami o różnej głębokości, czarnych i zapewne wypalanych prochem strzelniczym. Opatrunek, przytrzymujący świeżą ranę był już ciemnoczerwony, nasiąknięty krwią.
Rudolf zdjął rękawice odsłaniając chude palce, o skórze podobnie czerwonej jak reszta ręki. Paznokcie były grube na milimetr lub więcej, wykrzywione i żółte.
Rudolf popatrzał na swoich towarzyszy.
- Taak. Tak właśnie wyglądam - Rudolf wyszczeżył się paskudnie - Dasz radę, synku? Nie puścisz pawia? -
 
Kulek jest offline  
Stary 09-05-2006, 23:49   #188
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Cris

Puścił mimo uszu wyraźna zaczepkę w słowach łowcy. Mógłby powiedzieć, że już nieraz widział takie rzeczy, ale skłamałby perfidnie. Widok, jaki mu oferowano przyprawiał go o mdłości, lecz wyćwiczony organizm powstrzymywał tą reakcję. Moloch niekiedy wysyłał na pole bitwy maszyny, które rozrzucały w około kawałki poległych wcześniej żołnierzy. To naprawdę nieprzyjemna rzecz dostać głową najlepszego przyjaciela. Trzeba się nauczyć. Bądź niewzruszony a przeżyjesz. Spokojnie odszukał przybory do szycia i zabrał się do roboty. Skóra była śliska od krwi nadal sączącej się z rany. Kilkakrotnie rwała mu się w rękach a łowca drgał nerwowo. Nie krzyczał. Był na to za twardy. Ścieg był nierówny i zupełnie nie taki jaki chciał by był lecz Rudolfowi zapewne było wszystko jedno.
~~W sumie i tak od tego nie zbrzydnie~~ pomyślał i zaczął chichotać zajęty robotą.
Gdy robota dobiegła końca z apteczki wyciągnął jeszcze strzykawkę, którą w ukryciu napełnił lekarstwem. Rudi był wielkim twardzielem a im większy paker tym bardziej boi się igły i zastrzyków. Beż ostrzeżenia wbił ją powyżej rany towarzysza szybko opróżniając z zawartości.

- To lekarstwo na choroby zakaźne spowodowane przez zabrudzenie ran. Dzięki temu w razie czego nie trzeba Ci amputować kończyny.

Przyglądnął się jeszcze raz swojemu dziełu. Pokręcił głową z niesmakiem.

- Skończone choć nie powiem że byłoby to moje najznamienitsze dzieło. Jak się czujesz?
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 10-05-2006, 21:14   #189
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Rudolf Kajdaniarz

- Dobrze, dzięki młody. Samemu ciężko było by mi to pozszywać. - Teraz tylko trzeba było przypilnować, żeby się nie rozlazło. Z kieszeni płaszcza wyciągnął ciężki rewolwer - colta pythona z sześciocalową lufą. Otworzył bębenek, sprawdził stan amunicji, po czym zatrzasnął go spowrotem. Do kieszeni wrzucił garść nabojów. Płaszcza nie wkładał, po co nadwyrężać świeże szwy.
- Chyba pora zobaczyć co czai się w tych ruinach. Ktoś ma ochotę na przechadzkę? -
Rudolf spojrzał tęsknie w kierunku swojego tuningowanego garanda. Rewolwer trzymał w lewym, zdrowym ręku.
- Karabin chyba zostawię. Mam nadzieję że nie zapomniałem jeszcze jak się strzela z lewej... -
 
Kulek jest offline  
Stary 11-05-2006, 14:15   #190
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Darren "Eye"

"Eye" do tej pory obserwował otoczenie. Nie interesowały go zabiegi Crisa, starał się natomiast z całych sił, by nikt lub nic ich nie zaskoczyło. Po ostatnich wydarzeniach zwracał uwagę głównie na to "NIC". Maszyny mogły być wszedzie, trzeba być przezornym i odbezpieczonym.
Teraz jednak obrócił się w stronę Rudiego i powiedział:
- Łowco, nie wiem, czy to te ruiny, chyba jednak nie. Nie spieszy nam się przypadkiem do Lewiatanów?
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172