Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-05-2014, 14:47   #1
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
[Crystalicum] Zagubiony Szlak

W dniu wyznaczonym przez oficerów Amaranthe stawiliście się w porcie gwiezdnym na godzinę przed zaplanowanym wyjściem z portu. Karawela w prawdzie na pierwszy rzut oka przypominała te, które opuszczały stocznie w Mieście Tysiąca Kolumn, lecz dla wprawnego oka oczywistym było, że była większa niż zwykle jednostki tego typu są oraz miała w sobie coś, co odróżniało ją od innych jednostek. Trixosowi zaś przywodziły na myśl statki Cesarskiej Floty, jednak nie miał charakterystycznych dla nich ażurowych masztów, które nadawały całej konstrukcji lekkości i na pewno nie osiągał takich prędkości jak statki floty. Załoga jak widzieliście uwijała się na pokładzie, ładując ostatnie skrzynie i worki, gdzieś w tyle słychać było pokrzykiwania bosmana Venesinto, zaś na pokładzie powitał was znany już pierwszy oficer di'Valiante.

Nie zdążyliście jednak zamienić z nim więcej niż parę słów, gdy po trapie na pokład wspięła się kolejna osoba. Ubrana była w długi czarny płaszcz narzucony na ramiona, ciemne spodnie i białą jak śnieg koszulę z pyszną kryzą ozdobioną złotą kameą z wielkim niczym orzech szmaragdem. Spod nasuniętego na oczy czarnego trikornu wysuwały się rozpuszczone, długie czarne włosy. Obok was di'Valiante wyprężył się w pozycji na baczność, jednakże kobieta zbyła go machnięciem dłoni. Zauważyliście na jej ręce i przegubie nadmetalową bransoletę oplatującą jej rękę i ginacą gdzieś pod mankietem. Tak więc nowo przybyła była magiem Lodowych Elfów. Gdy tylko stanęła na pokładzie poprawiła na ramionach płaszcz i uniosła głowę by spojrzeć na was tak nieludzkim spojrzeniem pozbawionych białek i źrenic szarych oczu. Jak u wszystkich przedstawicieli tego gatunku także i ona miała młodą twarz pozornie pozbawioną wyrazu, lecz gdyby się dobrze przyjrzeć przebijało się w niej coś na kształt chłodnego zainteresowania.
- Pani kapitan to nowi członkowie załogi, których zrekrutowaliśmy – wyjaśnił di'Valiante, zaś kobieta skinęła lekko głową i wyciągnęła zza paska zwinięty rulon, po czym podała go oficerowi.
- Powiedz Borysowi by wyznaczył kurs według wskazówek – powiedziała spokojnie. - Niech Venesinto skończy załadunek, chcę wyjść z portu za godzinę.
Gdy di'Valiante odszedł, kapitan podeszła do was, przyglądając się uważnie każdemu.
- Witajcie na pokładzie Amaranthe – stanęła przed wami i zaplotła dłonie na plecach. - Jestem kapitan Megara i od tej chwili decyduję o tym co dzieje się na statku. Nie wiem jaki będę miała pożytek z dwóch Lodowych Elfów oraz próżniaka z Dziewięciu Miast, ufam jednak osądowi pierwszego oficera di'Valiante i bosmana Castello. Kiedy wystartujemy wprowadzę was w szczegóły naszego rejsu.
Gawłtownie odwróciła się i odeszła, zaś przed wami stanął lekko zakłopotany bosman. Skinął na was dłonią i poprowadził was pod pokład, w stronę kajut marynarskich. Musieliście dzielić jedną kajutę z czterema kojami.
- Na razie niewiele nam pomożecie – przyznał krasnolud w progu kajuty. - Po opuszczeniu portu przydzielę wam jakieś obowiązki, a na razie... - machnął tylko ręką i odszedł mrucząc coś gniewnie pod nosem w swoim ojczystym języku.

***

Godzinę później Amaranthe opuściła port gwiezdny i opuściła orbitujące wokół Planety Dziewięć Miast, kierując się na szlak handlowy, którym podążały niemal wszystkie jednostki, które udawały się w kierunku odległych rubieży Imperium Kryształowego, w kierunku odległych niezależnych od żadnego mocarstwa światów, które prowadziły wymianę handlową z Dziewięcioma Miastami.
Zgodnie z zapowiedzią, Megara wezwała was do swojej kajuty, która okazała się być też pokojem narad. Na stole po środku kajuty stał duży stół zawalony stosami map gwiezdnych, a wokół stołu poustawiano kilka bardzo niedopasowanych krzeseł. Nad stołem pochylała się Megara oraz Pospolity Elf, który kreślił coś po mapie.
- Siadajcie – powiedziała, gdy tylko zamknęły się za wami drzwi. - To jest Borys Dimitryjewicz, nasz nawigator i sternik. Reszta załogi zna cel naszego rejsu, ale trzymali język za zębami, zaś di'Valiante i Castello powiedzieli wam tyle ile powinniście wiedzieć.
Spojrzała na was uważnie i wykrzywiła usta w coś na kształt uśmiechu.
- Zakładam, że znacie legendę o kapitanie Lorienth? - spytała, ale nie czekała na odpowiedź. - Otrzymałam od przyjaciela mapę, która może zaprowadzić nas do układu, który odkrył kapitan Lorienth. Jeśli znajdziemy go i zdobędziemy bogactwo, które przekroczy wasze wyobrażenia. Tyle, że... mój przyjaciel nigdy nie wrócił ze swojej wyprawy. Borys?
- Mapa wskazuje nieznany dotąd szlak po granicach wolnych światów – powiedział powoli elf, unosząc na was wzrok. - Przecina też dwie mgławice i jakkolwiek by to nie brzmiało białe plamy na mapach Znanego Wszechświata. Jedno przeczuwam na pewno – pełno tam piratów lubi innego tałatajstwa, które może nas zaatakować.
- Wniosek z tego taki, że nie możemy sobie pozwolić na słabe ogniwa na pokładzie – zauważyła Megara, prostując się. - Założyłam, że o żegludze macie małe pojęcie. Możecie mnie teraz wyprowadzić z błędu. Dlatego chcę wiedzieć co potraficie i jak mogę was wykorzystać na statku.
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline  
Stary 11-05-2014, 17:04   #2
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Olbrzymi okręt imponował smukłą sylwetkę, która wyróżniała go spośród innych. Lodowy elf o jasnych trefionych w loki włosach, spoglądał na niego z typowym dla tej rasy spokojem goszczącym na twarzy.
Jedynie lekko wygięte kąciki ust świadczyły o emocji nostalgii wywołanej tym widokiem.


Trixos był smukły i dość niski. Filigranowa sylwetka tonęła w czarnych bogato zdobionych szatach oficerskich Cesarstwa . Pozbawiony jednakże dystynkcji oraz charakterystycznych oznaczeń strój nie pozwalał stwierdzić, jakąż to rolę Trixos pełnił. Czarna barwa szat, mocno kontrastowała z przypominającą marmur skórą elfa. A nieludzka gracja z jaką się poruszał, sprawiała że przypominał bardziej ducha, niż istotę żywą. Szybko wszedł po trapie pokładu, a potem…

… minęło trochę czasu, zanim zostali wezwani przed oblicze kapitan Megary. Przez czas dzielący te wydarzenia Trixos niewiele uczynił. Jedynie pozostawił swoje rzeczy w kajucie, nie dbając szczególnie oto na której koi przyjdzie mu drzemać. A resztę czasu spędzając w milczeniu na pokładzie i obserwując jak statek oddala się od Dziewięciu Miast.
A teraz usiadł na krześle wysłuchując słów kapitan Megary. O Lorienth Trixos rzeczywiście słyszał. Ale legendy o bogactwie nigdy go nie fascynowały. Ot miła historyjka przy kielichu dobrego trunku. Nic więcej. Opowieść Megary o mapie i skarbie nie wydawała się wpływać na elfa. Zachowywał lodową obojętność i spokój.
Wydawało się jednak, że informacje o białych plamach na mapie Wszechświata wzbudziły nieco więcej zainteresowania na obliczu milczącego Trixosa. Elf wysłuchał z kamienną twarzą słów na temat “słabych ogniw”.
Po czym wstał i rzekł bez jakichkolwiek emocji.- Jestem szermierzem i zajmuję się eliminacją zagrożeń, czy to w pojedynkach, czy w walce, czy w zabójstwach. Lub ochroną życia kogoś. Zastępowałem innych w pojedynkach, walczyłem w bitwach i był czas… gdy dowodziłem.
Oparł lewą dłoń o rękojeść nadmetalowego rapiera przy pasie. Wodził dłonią po koszu rękojeści w kształcie wijącej się kobry.
- Jednym słowem, jestem mieczem do wynajęcia. A jeśli to nie wystarczy, lub cię zawiodę, to cóż… Możesz zostawić słabe ogniwo na pierwszej lepszej planetce. To było zresztą właściwe zachowanie w tej sytuacji.- Trixos mówił te słowa z obojętnością w tonie głosu, jakby nie chodziło tu o jego los. A kogoś innego.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 07-06-2014 o 16:46.
abishai jest offline  
Stary 12-05-2014, 13:43   #3
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Jakiś próżniak z Dziewięciu Miast się objawił. Nie żeby było kłamstwem, to średnio miłe określenie postawy przeciętnego szlachcica Miasta Ptaków. Jednak właściwie każdy powinien pamiętać, że wśród owej klasy społecznej próżniactwo stanowiło formę sztuki. Opierdzielanie się gdzie indziej można było nazywać próżniactwem, ale przecież nie przy Dziewięciu Miastach! Filippo Cante Pegolotto Fantamente Buonalento gotów był wyjaśnić zacnej lady Kapitan ową subtelną, acz istotną równicę, ale ugryzł się w język dochodząc do wniosku, że być może lekcje odłoży na później, zaś obecnie prosto oraz rzeczowo odpowie na owo pytanie. Rzecz jasna, jak na niego, bowiem na samą myśl takiej bezpośredniej odpowiedzi, większość dworzan pozieleniałaby, panie zawstydziłyby się, zaś panowie klasycznie pijani pobledliby, wynoszeni przez sługi.

Legendy jakiejś nie znał, bowiem niby skąd. Żeglugą interesował się tak, jak zwyczajami inicjacyjnymi barbarzyńców, czyli bardzo niewiele. Bogactwo stanowiło inną sprawę. Jego ojciec bowiem nawet spluwaczki domowe kazał pozłocić, tyle jednak że wedle rodzinnej procedury majoratu zakazującej dzielenia majątku, cała rodzinny dobytek miał przypaść jego starszemu bratu Bulbowi Piccolo Plegolotto Fantamente Buonalento. Dlatego obietnica skarbów przedstawioną przez panią Kapitan wydawała się całkiem pożądana, ponadto także dowódca żaglowca także wyglądała sympatycznie. Miała milutką kameę, milutkie włosy, milutkie spodnie, milutką bluzę oraz niewątpliwie całą resztę, jak zresztą wszystkie chyba Lodowe elfy płci piękniejszej. Cudowne ciało oraz charakterek nie do podrobienia przez kogokolwiek innego.

Jakiś inny lodowy mężczyzna przedstawił się lodowej kobiecie oraz objaśnił swoje umiejętności. Mówił sucho oraz niezwykle bezosobowo, jak prawdziwy lodowy elficki najemnik. Uśmiechnął dlatego się szczególnie ciepło oraz kontrastowo do poprzednika swoim uśmiechem nr 17, który kruszył nawet lód oraz nadawał mu pozór inteligencji oraz kompetencyjnego profesjonalizmu.
- Służę pani swoim mieczem, swoją wiedzą oraz umiejętnościami. Podczas takiej wyprawy może być wszak różnie. Bywa chyba niekiedy, iż zręczny negocjator mający usta szerokie mógłby wiele uczynić dla załogi. Nie powiem także, iż znam wszelkie języki, ale przynajmniej wszystkimi głównymi władam na tyle biegle, by się swobodnie porozumieć. Jeśli zaś trzeba, moja klinga potrafi pławić się w szaleństwie bitwy. Gdyby potrzebowała pani kogoś takiego do załogi, Pani Kapitan, byłoby nadzwyczaj sympatycznie.

Spojrzał swoją przystojną gębusią na elfkę, zaś blask świetlnego odbicia zatańczył na rękojeści pięknego miecza.
 
Kelly jest offline  
Stary 16-05-2014, 16:12   #4
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Choć nie mógłby się nazwać ekspertem to zdarzało mu się żeglować, dość często by w pełni docenić statek na który został zaokrętowany. Jednostka była na swój sposób piękna, nie tak wymyślna jak okręty jego narodu lecz dość dobra by opisać ją w pieśni nie zniżając się do fantazjowania.

Z gracją jaką osiągnąć mógłby tylko elf wszedł na pokład. Jego postać wydawała się niesamowici chuda w porównaniu z resztą załogi czy nawet jego rodaka. W przeciwieństwie do drugiego elfa Abaris nosił przylegający do ciała strój w kolorze kobaltu. I choć na pierwszy rzut oka wydawał się drogi to jednak po bliższym przyjrzeniu się zdradzał wielokrotne reparacje. Kolejną wyróżniającą go rzeczą był spory instrument umieszczony w futerale na plecach elfa a także fakt, że Abaris nie posiadał broni. A w każdym razie, żadnej widocznej broni a ukrycie choćby i sztyletu w jego stroju graniczyło by z cudem.

Początkowe zadowolenie prysło niczym bańka mydlana gdy tylko ujrzał nadmetalową bransoletę pani kapitan. Z wielkim trudem utrzymywał wzburzenie w ryzach. I jedynie najwyższym wysiłkiem woli nie pozwolił sobie na zmianę wyrazu twarzy. Prawie jej nie słuchał, zbyt zajęty trzymaniem w ryzach nienawiści. Nie zwracał też wagi na odpowiedzi pozostałych.
Jedynie jego smukłe palce niemal odruchowo sięgnęły po instrument i bezwiednie zaczęły go stroić. Wkrótce ciche tony wypełniły pomieszczenie. Abaris nie zaszczycił elfki odpowiedzią ani nawet spojrzeniem, skupił się całkowicie na grze. A fakt, że kapitan dopiero teraz zapytała ich o przydatność na statku uznał za próbę ich charakterów. Bo przecież jaki kapitan nie ufał decyzji ludzi których sam do podjęcia tej decyzji wyznaczył?
 
Googolplex jest offline  
Stary 04-06-2014, 23:11   #5
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Megara przyglądała się uważnie każdemu z was, zatrzymała się trochę dłużej na Trixosie, którego odpowiedź widocznie ją zaciekawiła.
- Nie jesteś z koterii Naftis – stwierdziła bardziej, niż zapytała. Koteria Naftis, jak wiedziałeś, także zrzeszała oficerów marynarki Cesarstwa, jednakże specjalizowali się bardziej w flocie handlowej, zaś ich działania wojskowe ograniczały się do lekkich i szybkich jednostek rozpoznawczych. - Dobrze, mieczy do wynajęcia nigdy za dużo. Mam nadzieję tylko, że twoje usługi nie okażą się zbyt... kosztowne.
Odwróciła wzrok na Filippo, zmrużyła jednakże lekko oczy, jednakże w miarę jak mówił na jej ustach pojawił się chytry uśmieszek. Spojrzała na Borysa, który chyba zrozumiał o co jej chodzi, ponieważ jego pogodną do tej pory minę wykrzywił wyraz skrajnie nieszczęśliwy.
- To nie jest...
- To doskonały pomysł – odparowała Megara. - Borys, od lat próbujemy wynegocjować dobrą cenę za te kryształy. Rodzina Baszal może nam dać lepszą cenę, ale nie chcą ze mną rozmawiać. Z nim może...
- Ale to nie jest... - przerwał jej niechętnie, lecz uciszyła go uniesieniem ręki.
- To tylko negocjacje, co może się złego zdarzyć?
Borys westchnął cicho i pokiwał głową, po czym pochylił się nad mapą, kreśląc poprawki na obecnym kursie, zaś kapitan znów przybrała swój zwykły wyraz twarzy.
- Rozumiem, że znasz astoński – Megara zwróciła się do Filippo. Nie czekała jednak na odpowiedź, gdyż pociągnęła dalej. - W takim razie mam dla ciebie zadanie skrojone w sam raz dla ciebie. Później wprowadzę cię w szczegóły.
Czas przyszedł na Abarisa, który jednak nie odrzekł nic, lecz zaczął grać na swoim instrumencie.
- Lodowy Elf bard – skomentował Borys. - Idealnie do nas pasuje, muszę pogratulować Venecinto jego poczucia humoru.
Kapitan nie odpowiedziała na to nic, wsłuchując się w melodię wygrywaną na instrumencie.
- Nie licz na to, że ten krasnolud ma jakieś wyostrzone poczucie humoru. Ale nasz elf-bard nie nosi sztyletu, miecza ani pistoletu – powiedziała spokojnie. - Chyba tkwi w nim więcej niż na pierwszy rzut oka. Mnie to odpowiada.
Jeszcze raz powiodła wzrokiem po zebranych.
- Po drodze zboczymy do jednego z mniej znanych układów – poinformowała ich. - Wyładujemy tam nasz towar z Dziewięciu Miast i załadujemy prowiant. Filippo, ciebie wyznaczam do wynegocjowania najlepszych cen, Trixos pójdzie z tobą jako obstawa. Abaris... wiem, że mój przyjaciel zatrzymał się w Trevosh, gdzie i my lecimy. Jako bard na pewno masz swoje sposoby na dowiedzenie się paru rzeczy. Chcę wiedzieć co robił zanim odleciał.
Megara oparła się o stół i spojrzała na was poważnie.
- Wydaje mi się, że żadni z was żeglarze – powiedziała rzeczowo tym swoim zwykłym tonem stwierdzającym fakt. - Ale dobrze będzie jeśli każde z was znajdzie sobie odpowiednie dla siebie zajęcie na statku. Jeśli macie jakieś pytania – pytajcie. Jeśli nie to liczę na to, że szybko znajdziecie sobie swoje miejsce.
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172