Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-11-2006, 09:37   #61
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Temeryjczyk bystro spojrzał na rozmówcę, a w jego oczach zabłysnął niepokój, gdy ten wymienił Gilshę, a więc dostrzegł ją i zapewne zauważył także próby jej ukrycia. Starając się na obojętny ton człowieka interesu stwierdził :
- Zatem za dwa dni na rynku. Proponuję spotkać się dwie msze przed zmierzchem. Nie będzie takiego upału, a i ludzi najwięcej. Jak przez te dwa dni możemy się skontaktować w razie czego ? No i jak zostanie wręczona zapłata tych 1200 denarów ? Wezmę całość po robocie, to tak na wypadek gdybym musiał się wycofać. – Rotger swoim zwyczajem nie targował się i nie chciał wziąć zaliczki, która by go zobowiązała do wykonania zadania bez względu na okoliczności.
Traper siedział spokojnie, ale już zaczynał się niecierpliwić. Chciał porozmawiać z Gilshą. Dziewczyna zdawała się być lepsza w intrygach, a po za tym Rotger był ciekaw skąd zna Stadta.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 19-11-2006, 08:33   #62
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
- Dobrze niech będzie po twojemu, będę tu jutro w podobnym czasie. Spotkajmy się więc jutro. Hmmm zapłata, będzie czekać za miastem przy rozstaju dróg, będzie tam czekał mój człowiek. Dziwi mnie że nie chce pan teraz jakiejś zaliczki ale dobrze niech będzie. Co do pana małej, nie obchodzi mnie to może opuścić miasto w tym samym czasie co pan. Dobrze więc... teraz chce zostać sam, napić się jeszcze. Miłego wieczoru.
Wyglądało to jak niezbyt mile wyproszenie z niewielkiej salki. Stadt nalał sobie wina i stał się innym człowiekiem, posmutniał, wpatrywał się w kielich.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D
Lambert jest offline  
Stary 20-11-2006, 09:23   #63
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Nie zwlekając dłużej temeryjczyk wstał i pożegnawszy się machinalnymi słowami :
- Miłego wieczoru i Tobie.
Wyszedł z salki ostatni raz rzucając spojrzenie na posmutniałego rozmówcę. Cokolwiek zmusiło tego człowieka do upozorowania własnej śmierci, nie było to z pewnością dla krotochwili.
Westchnąwszy ciężko nad pokręconym losem miastowych Rotger podszedł do karczmarza. Przy okazji rozejrzał się po sali i stwierdził, że i jego przyjaciel z dzieciństwa gdzieś zniknął.
- Gospodarzu pozwól na chwilkę. – przywołał gestem ręki mężczyznę nalewającego piwo jakiemuś łysemu gościowi.
- Tak Panie ? Coś podać ? Może jeszcze wina ? – spytał ów z zawodową uprzejmością.
- Nie, nie dzięki. – odparł Rotger i ściszył głos. – Dałeś klucz mojej siostrze ? Gdzie jest ?
- A tak Twoja siostra panie. Ostatnie drzwi po prawo. Halszka ! –
zawołał na widzianą wcześniej przez Rotgera cycatkę. – Zaprowadź Szanownego Pana do niebieskiego pokoju.
- Za mną Mój Panie. –
stwierdziła przywołana dziewczyna nie wiedzieć czemu akcentując słowo „mój”.
Idąc niespiesznie i bujając krągłymi biodrami poprowadziła Rotgera na piętro. Traper z rozbawieniem oglądał to małe przedstawienie. Dziewczyna kilka razy rzucała za siebie zalotne spojrzenia, ale traper zawsze zdążył w porę odwrócić wzrok od jej pośladków ostentacyjnie rozglądając się dookoła. W końcu zatrzymali się przed ostatnimi drzwiami na końcu korytarza.
- To tutaj. – stwierdziła, zapukała dla formalności i nie czekając na odpowiedź otworzyła drzwi.
W środku na łóżku przy oknie, ze skrzyżowanymi nogami siedziała Gilsha.
- Czy jeszcze sobie czegoś życzysz Mój Panie ? – spytała Halszka tonem w którym pobrzmiewała zalotna nadzieja.
Rotger uśmiechnął się trochę zakłopotany.
- Dzięki to wszystko. Idź już. Idź. – odwrócił cycatkę chwytając ją za ramiona i pchnął lekko na odchodne.
Dziewczyna zdziwiona zdecydowaną reakcją nim odeszła nadąsana rzuciła Gilshy jadowite spojrzenie. Rotger ciągle uśmiechnięty pokręcił z rozbawieniem głową i zamknął drzwi.
Puścił oko do Gilshy jakby właśnie zrobił komuś psikusa i usiadł na wolnym łóżku. Nachylając się w stronę „siostry” i zacierając ręce powiedział podniecony :
- Załatwiłem. Nie uwierzysz, ale załatwiłem naszą ucieczkę z miasta. W prawdzie za dwa dni, ale jednak. – rozejrzał się jakby w obawie przed podsłuchem i dalej już szeptał. – Wyobraź sobie, że ten facet niejaki Stadt chce żebym upozorował jego śmierć. Daje za to 1200 denarów i pomoc w ucieczce przez bramę. Mam go załatwić za dwa dni na rynku. Zapłata za miastem. No i co ? Nieźle prawda ? Jakby Gucio nie dał rady nas stąd wydostać, to zrobi to Stadt i jeszcze na tym zarobimy.
Zakończył z miną jakby czekał na oklaski. Po chwili spytał.
- No ale skąd ty go znasz ? Bo on Cię zauważył. Powiedział, że mogę uciec z Tobą. Pytał czy jesteś moją siostrą. Pewnie karczmarz wypaplał. Hmm ... no nie ważne. No co o tym wszystkim sądzisz ?
Zakończył wlepiając roziskrzone spojrzenie w oczy dziewczyny.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 20-11-2006, 13:13   #64
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

Zaczynała się już lekko niecierpliwić tym, że Rotger tak długo nie wracał. Może ją zostawił? Zanim jednak wątpliwości wzięły nad nią górę drzwi otworzyły się i stanęła w nich służąca razem z Rotgerem. Jadowite spojrzenie, jakim obrzuciła ją zbyt pewna siebie służka, Gilsha odwzajemniła triumfującym uśmieszkiem. Może wyglądała jeszcze jak dziecko, ale niewątpliwie była kobietą i pewne cechy przysługiwały jej już z samego tego tytułu.
Wysłuchała wszystkiego, co miał jej do powiedzenia Rotger, a na jej twarzy pokazywały się kolejno: radość ("załatwiłem naszą ucieczkę z miasta"), zaskoczenie ("ten facet niejaki Stadt chce żebym upozorował jego śmierć"), zniesmaczenie ("Jakby Gucio nie dał rady nas stąd wydostać..."), podejrzliwość ("...to zrobi to Stadt i jeszcze na tym zarobimy.") i wreszcie nieco strachu pomieszanego z niepewnością ("No ale skąd ty go znasz ? Bo on Cię zauważył."). Po tej całej palecie uczuć dziewczyna milczała chwilę, bardzo dokładnie studiując oczy Rotgera. Nie chciała go okłamywać, bo wydawało jej się, że to pierwszy szczery i pozytywny człowiek, jakiego w swoim krótkim życiu poznała. Z drugiej strony doświadczenie tego krótkiego życia podpowiadało jej, że to właśnie najsympatyczniejsze osoby zwykle okazują się oszustami. Ale on nie był stąd. Był inny.
- Przede wszystkim ten Twój Gucio... - zaczęła odwlekając odpowiedź na pytanie o Stadta - On jest dziwny. A raczej nie jest normalny. Nie będę ukrywać, że współpraca z nim w ogóle mi się nie podoba. Człowiek, który przy postronnej osobie włamuje się do cudzego pokoju nie budzi mojego zaufania, a już tym bardziej nie, jeśli wcześniej zleca przyjacielowi z dzieciństwa samobójczą misję.
Zrobiła krótką pauzę i wzięła głęboki oddech.
- Ten Stadt mówił coś jeszcze o mnie? - zapytała z pozoru beztrosko uśmiechając się - Czy może nie kojarzył mnie dokładnie? Wiesz, ja w zasadzie go nie znam osobiście. To troszkę skomplikowana historia... A jak Ty masz zamiar upozorować jego śmierć na rynku przy tylu ludziach? Wtedy będzie targ, pełno strażników, nawet zwędzić tanią błyskotkę nie jest tak łatwo... to znaczy tak słyszałam - zreflektowała się i uciekła wzrokiem w bok - To nie będzie proste, z resztą nie mogę sobie wyobrazić tego, jak można udawać, że się kogoś zabija? Przecież ludzie, którzy pewnie będą chcieli mu pomóc od razu zorientują się, że on żyje. Chyba, że dysponujesz jakąś wielką magią, o której nic nie wiem...
Wbiła przenikliwe spojrzenie w brata.
 
Milly jest offline  
Stary 21-11-2006, 09:26   #65
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Traper z uwagą wysłuchał słów dziewczyny. Zdążył się już przekonać mimo krótkiej z nią znajomości, że Gilsha jest bardzo bystra i jak na swój wiek całkiem rozsądna. W zamyśleniu potarł brodę i rozsiadł się wygodniej na łóżku wyciągając nogi i opierając plecy o ścianę.
- Hmmm ... mówisz więc, że Gucio włamał się do któregoś z tych pokoi na Twoich oczach ? Rzeczywiście dziwne. Może czegoś szuka ? Żeby tylko nie napytał sobie i nam biedy. Pewnie za długo przebywał w Rivii. Bez obrazy siostrzyczko, ale miasto źle działa na ludzi. On skumał się z gildią złodziei, a sama wspominałaś, że to nie są mili goście. Pewnie coś mu zlecili. Myślę że jeszcze nie raz nas zaskoczy swoim zachowaniem.
Pokiwał w zadumie głową patrząc na swoje buty. Po chwili jednak podniósł wzrok i spojrzał w oczy Gilshy uśmiechając się kącikiem ust :
- Miej na niego oko, tak na wszelki wypadek.
Przez chwilę milczał, tylko przyglądając się dziewczynie, zaś jego uśmiech stawał się coraz szerszy.
- Coś kręcisz z tym Stadtem ty łobuziaku. Masz minę jak moja pięcioletnia kuzynka, gdy zwinęła ciastko. Ale dobrze. Twoja sprawa. Wspomniałem tylko, że muszę uciec z miasta z kimś jeszcze, a Stadt na to sam z siebie że chodzi mi pewnie o „młodą pannę” i spytał czy jesteś moją siostrą. Nie odpowiedziałem. Za to on stwierdził, że możesz opuścić miasto razem ze mną i że nie obchodzi go to. Widzisz więc, że wie o tym że tu jesteś.
Rotger cały czas patrzył w oczy Gilshy starając się z ciekawości wyczytać z nich reakcję dziewczyny na jego słowa. W końcu odwrócił wzrok i kontynuował.
- Mam się z nim jeszcze spotkać jutro tutaj, o tej samej porze, żeby dogadać szczegóły. Myślałem żeby kupić u Fingisa, to krasnolud, ma sklep z bronią. Taki sztylet z chowanym ostrzem, a u aptekarza jakieś fiolki z krwią. Podejdę do Stadta i kilka razy go kujnę rozmazując krew. On malowniczo upadnie charcząc i po sprawie. Jego wprowadzeni w sprawę ochroniarze nie dopuszczą nikogo do ciała.
Zakończył puszczając do Gilshy oko.
- Wiem, że brzmi wariacko, ale pomyśl o tym jak o przedstawieniu teatralnym. Stadt mógłby nas próbować wykiwać, ale nie leży w jego interesie by nas złapano, bo komedia się wyda jak zobaczą nóż i fiolki. Jak nam nie zapłaci po sprawie, to możemy napisać list do miejskich władz opisując wszystko, albo tylko rozpuszczając plotki. Myślę więc, że dotrzyma obietnicy. Z resztą nie wyglądał mi na kanciarza.
Rotger wstał i otworzył szerzej okno.
- Strasznie tu duszno. Nie przeszkadza Ci ta duchota w mieście ? Ileż bym dał żeby nocować w lesie. – rozmarzył się.
- Najlepiej się śpi pod brzozą. Sucho i drobne listki tak fajnie szeleszczą. Nie lubię miast. – stwierdził wzdychając żałośnie.
- Będziemy tu jednak musieli zostać jeszcze jutro. Powiedz mi przynajmniej, czy możesz chodzić swobodnie po mieście ? Czy będziesz musiała tu siedzieć cały dzień ?
Spytał temeryjczyk przysiadając się do Gilshy. Dziewczyna coś ukrywała i Rotgerowi zrobiło się nagle smutno, że w swoim młodym życiu jego „siostra” musiała przejść jakieś niewesołe wydarzenia, które uczyniły ją nieufną i podejrzliwą.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 04-12-2006, 14:05   #66
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

- Jeśli Stadt mnie nie rozpoznał, to wydaje mi się, że mogę chodzić po mieście, chociaż... nie wiem. Chcę Ci coś pokazać... - powiedziała powoli, ściskając w dłoniach swoją torbę i wpatrując się w podłogę. Na jej policzkach pojawił się niewielki rumieniec. Po chwili rozwiązała torbę i bardzo intensywnie w niej grzebała szukając pewnej szczególnej sakiewki. Wreszcie powolutku otworzyła ją, patrząc raz po raz na Rotgera i śledząc jego reakcje. W jej dłoni pojawiła się złota figurka wojownika, misternie wykonana, wysadzana drogocennymi klejnotami. Jej podstawka była połączona z dziwnym kluczem. Gilsha obracała ją w ręce podziwiając grę świateł na pięknych kamieniach szlachetnych.
- To trafiło do mnie przypadkiem... naprawdę! - dziewczynka nie miała pojęcia dlaczego przy tym mężczyźnie wstyd jej przyznać czym naprawdę się zajmuje; może bała się, że natychmiast wystawi ją za drzwi i nie będzie chciał mieć z nią nic wspólnego? Albo od razu odda w ręce strażników.
- Sama nie wiem jak to się stało, on wpadł na mnie, ja... jakoś tak odruchowo... no... I potem jego ochroniarz ścigał mnie po całym mieście - w jej niebieskich oczach pojawił się jakiś dziwny błysk - Nie wiem co to jest i nie chcę wiedzieć. Nie chcę mieć już nic więcej wspólnego z tym miastem. Chcę stąd wyjechać! Ta figurka pozwoli mi żyć inaczej, podróżować po świecie, zobaczyć wszystkie te miejsca o których słyszałam. Nigdy więcej nie głodować, nie włóczyć się po brudnych ulicach i nie spać w gnijących barłogach. Rozumiesz to? Ta figurka musi kosztować fortunę. Błagam Cię, nie wydaj mnie... Podzielę się z Tobą pieniędzmi, tylko pomóż mi się stąd wydostać i nie zostawiaj mnie samej!
 
Milly jest offline  
Stary 06-12-2006, 10:39   #67
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Twarz trapera pozostawała spokojna, gdy dziewczyna wyciągała swój skarb. Widok złota i drogocennych kamieni wydawało się, że nie robił na nim żadnego wrażenia. Rotger wyjął delikatnie figurkę z rąk Gilshy i przyjrzał jej się uważnie zbliżając ją do oczu. Westchnął ciężko i oddał figurkę dziewczynie. Z jednej strony cieszył się i poczuł się wyróżniony, że zaufała mu na tyle, by zdradzić mu swój sekret, z drugiej jednak strony poczuł sporą odpowiedzialność. Teraz to już nie był tylko kłopot Gilshy, ale i jego. Przygryzł wargę i zasępił się. Milczał dłuższą chwilę. W końcu pokiwał głową jakby udało mu się znaleźć właściwe rozwiązanie.
- Posłuchaj. – powiedział spokojnie patrząc poważnie w oczy dziewczyny – Ta rzecz należy teraz do Ciebie. Nie ma nic złego w tym, że chcesz się wyrwać z biedy, że chcesz poznawać świat. Widziałem wielu uczciwych ludzi, którzy żyli w biedzie i umarli nędzarzami i wielu łotrów, którzy pławili się w luksusie. Nie mam najmniejszego zamiaru Cię potępiać, ani mówić Ci co masz zrobić. Uszanuję każdą Twoją decyzję i pomogę Ci. Obiecałem, że się Tobą zaopiekuję i słowa dotrzymam.
Stwierdził kładąc rękę na sercu. Ten gest może u kogoś innego nic by nie znaczył, ale dla Rotgera był równoważny przysiędze.
- Ale moim zdaniem powinnaś, tą rzecz oddać Stadtowi.
Zamilkł na chwilę patrząc ciągle prosto w oczy Gilshy.
- Nawet jeśli jest to sporo warte, to sprzedając to dostaniesz ułamek wartości, a być może zaryzykujesz życiem. Po za tym Stadt wie, że tu jesteś. Może to pozory, ale nie wydaje się by chciał Ci tą figurkę odebrać. Może nie jest dla niego warta zachodu. W każdym razie przy mnie Cię nie skrzywdzi.
Rotger ujął delikatnie dłoń Gilshy.
- Przemyśl to i nie śpiesz się. Do jutra mamy czas. Cokolwiek zdecydujesz jestem z Tobą i nie zostawię Cię. Jeśli zechcesz zatrzymać figurkę pomyślimy jak się stąd wydostać inną drogą.
Uśmiechnął się ciepło nieco zakłopotany.
- Zdaje się, że zafundowałem Ci bezsenną noc ? Ehhh … Ja też chyba tu nie zasnę. Ciasno tu jakoś.
Stwierdził rozglądając się po izbie i spoglądając ponuro na sufit.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 23-12-2006, 19:35   #68
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

Uścisnęła dłoń Rotgera i uśmiechnęła się lekko. Nie wiedziała co powiedzieć, nawet nie bardzo wiedziała w którą stronę skierować swoje myśli. Wydawała się teraz małym, zagubionym dzieckiem, od którego świat zbyt wiele wymaga. Sama przed sobą nie chciała się do tego przyznać, ale bała się. Jak jeszcze nigdy w życiu.
- Dziękuję - powiedziała w końcu - Dziękuję za to, że mnie rozumiesz. Ale mimo wszystko nie mam pojęcia co zrobić. Jeśli oddam mu tą figurkę, to zapewne i tak trafię w ręce strażników, a wierz mi, że to będzie gorsze niż śmierć. Dużo gorsze. To bogaty facet, jeśli straż przeszukuje wszystkich wychodzących z miasta w poszukiwaniu tej błyskotki, to nie wydaje mi się ona nie warta zachodu. Nie rozumiem tylko dlaczego chce upozorować własną śmierć i jak to się ma do tego wszystkiego...
Zabrała figurkę i schowała ją z powrotem do sakiewki, pieczołowicie zawiązując rzemienie i ukrywając ją na dnie swojej torby, wśród innych rzeczy.
- Chyba masz rację, to będzie długa noc... Ale jeśli się nie prześpimy, to jutrzejszy dzień będzie jeszcze gorszy. Nie wydaje mi się, żeby przez te parę godzin cokolwiek mądrego przyszło mi do głowy... - skrzywiła buzię w zabawnym grymasie - Ale jedno jest pewne - mają tu fantastyczne miękkie łóżka!
Dziewczynka miała chyba dar szybkiego zapominania o tym, że jest w sporych tarapatach, bo ze śmiechem zaczęła lekko podskakiwać na łóżku prezentując Rotgerowi zalety karczemnego materaca. Najwyraźniej przeciwnie do swojego nowego brata, Gilsha cieszyła się, że spędzi tę noc w ciasnym i dusznym pokoju, zamiast pod gołym niebem.
 
Milly jest offline  
Stary 26-12-2006, 09:55   #69
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
Od niedawna dopiero towarzysze nie mogli zasnąć tej dusznej nocy, nie tylko z powodu temperatury, ale także z powodu myśli które przebiegały im przez głowę zostawiając po sobie ślady niczym biegacz zostawia swoje na rozmiękłej ziemi.

Rotgera obróconego twarzą do ściany dręczyły różne myśli o Stadtcie, miał go zabić choć tak naprawdę wcale nie, miał stać się banitą w tym śmierdzącym i gorącym mieście, choć tak naprawdę wcale nie. Nawet jeśli uda im się uciec z... właśnie uciec „im”. Mała Glisha, która wpakowała się pewnie w niezłą kabałę o której wartości pewnie nie miała pojęcia, po drugie dziwny przyjaciel z dzieciństwa, w zasadzie jedyny prawdziwy. Właśnie z dzieciństwa, teraz nie są już dziećmi, w głowie mają inne priorytety a przy boku prawdziwe i ostre miecze, nie drewniane.
Ten dzień był bardzo długi i pełen niespodzianek i dziwnych zdarzeń, Rotger przymknął oczy i o dziwo zapadł w niedługi niespokojny raczej sen.

Glisha leżała wpatrując się w masywne i duże plecy „brata”, być może stał się on dla niej wybawieniem w ten zły czas. Uratował ją z rąk strażników, trafiła by napewno do więzienia które jest dziesięć razy gorsze niż..., niż śmierć na torturach. „Co teraz zrobić, czy Stadt mnie zna „ – myślała, wciąż wpatrując się w plecy Rotgera, jej opiekuna , jej wybawiciela. Zmieniła sposób myślenia na: co kupie i jak będę żyć gdy sprzedam tą błyskotkę. Ta myśl ją uspokoiła i zaprowadziła do bram snu, także lekkiego i niespokojnego..., lecz snu.

Reinvall wciąż leżał pod łóżkiem, nie spał, czuwał. Wciąż skupiony, wciąż spokojny, lecz i jego umysł także nie potrafił uciec od dręczących go myśli. Krig... łamiąc mu palca i prawdopodobnie nadgarstek zadarł z gildią, nie było może wśród nich dobrych zabójców ile było ich o wiele więcej. Rotger, czy mu pomoże...
Tej nocy w karczmie tylko jedna osoba nie zmrużyła oka, czekał ze sztyletem w dłoni na kogoś kto nie zjawił się w tym pokoju.
Wszystkich troje łączył jedno, nikt nie spał gdy wstało słońce, być może równie gorące jak poprzedniego dnia.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D
Lambert jest offline  
Stary 08-01-2007, 08:21   #70
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

To nie była dobra noc. Nie dość, że trudno było w tej duchocie zasnąć, to jeszcze jak już się to udało do snu wkradały się jakieś koszmary z przeżytego dnia. Niepokoje, obawy, lęki, które tkwiły gdzieś w podświadomości i teraz miały okazję się ujawnić. Rotger budził się bardzo często, wiercił, przekręcał z boku na bok, aż w końcu usiadł na łożu zrezygnowany. Postanowił zastosować starą, sprawdzoną metodę na bezsenność, czyli wstać i zająć się czym innym. Podniósł się cicho, by nie zbudzić Gilshy i podszedł do okna otwierając je na oścież. Już chciał przykryć ponownie dziewczynę kołdrą, którą skopała, ale po chwili namysłu zrezygnował. Było zbyt gorąco, pewnie zaraz ponownie by się rozkopała. Zamiast tego podszedł do swojego plecaka i wyciągnął z bocznej kieszeni tomik poezji, jaką kupił niedawno od kupca z Vanbergu. Napisał to niejaki Jaskier, trubadur dosyć znany. Większość tekstów była strasznie infantylna, sporo z nich obscenicznych, ale było też trochę zabawnych. Rotger bardziej przeglądał, niż czytał. Tym niemniej po pewnym czasie oczy zaczęły mu się kleić i poezja trubadura najwyraźniej spełniła swoje zadanie. Temeryjczyk ziewnął kilka razy i wrócił do łóżka. Przekręcił się na bok, spojrzał ostatni raz na śpiącą Gilshę i zapadł w krainę snu.
Obudził się o świcie w miarę wypoczęty nie pamiętając co mu się śniło. Nalał cicho wodę do miski i umył się. Wylał zawartość przez okno i uzupełnił ją ponownie świerzą wodą. Usiadł na łóżku i czekając, aż Gilsha się obudził rozmyślał nad planem dnia. Minę miał niewesołą, ale za każdym razem gdy spoglądał na spokojną twarz śpiące dziewczyny uśmiechał się pogodnie.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172