Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2007, 16:02   #81
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

Wysłuchała opowieści Rotgera w milczeniu, tylko jej oczy zdradzały żywe zainteresowanie tym co mówił. Jej wyobraźnia zaczęła pracować i podpowiadała jej, że skoro na świecie istnieją takie miejsca, to jakże wiele musi być jeszcze nieodkrytych, wspaniałych cudów, które należy zbadać!
- Jak tylko się stąd wydostaniemy na pewno wybiorę się tam - powiedziała cicho acz z przekonaniem nim jeszcze weszli do sklepu krasnoluda.
A w środku, kiedy przybrany brat Gilshy omawiał z właścicielem sprawy zakupu noża, dziewczynka zaczęła rozglądać się po półkach, nic jednak nie przykuło jej uwagi. Zabrała się więc do penetrowania skrzyń z różnościami, w których były w większości śmiecie i mało wartościowe przedmioty dla mniej wymagających klientów. Jednak prawie na samym dnie dostrzegła coś, co na pewno zasługiwało na uwagę.
Na pytanie krasnoluda Gilsha odwróciła się w stronę mężczyzn, a na jej twarzy gościł zawadiacki uśmiech, któremu towarzyszył równie łobuzerski błysk w oczach. Pokazała im swoją zdobycz - rzeźbioną procę, zakończoną metalowymi okuciami, z dobrze wyprofilowanym uchwytem i mocną, skórzaną pętlą, dzieło zapewne bardzo zdolnego rzeźbiarza i zdobnika, a przy tym osoby znającej się na broni miotanej.
- Teraz szukam jedynie dobrych pocisków do tego cuda - wyjaśniła - Na pewno znajdziesz coś godnego tej broni, prawda?
Nawet jej przez myśl nie przeszło ile coś takiego może kosztować. W końcu Rotger powiedział, żeby wybrała coś dla siebie.
 
Milly jest offline  
Stary 24-10-2007, 17:27   #82
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
Krasnolud łypnął okiem przez ramię w stronę Gilshy, jego wzrok szedł śladem jej oczu, najpierw po ramieniu, przedramieniu dotarwszy wreszcie do znaleziska małej. Oczy Fingisa roześmiały się, obrócił całe masywne ciało w stronę Gilshy.
- Hehe szukałem tego całą wieczność, wiesz co to, mała, hę? To specjalna proca na wrony, tak tak na wrony, nie patrz zdziwiona to nie byle co, moc ma w sobie niczym kopnięcie muła.
Przez chwilę jakby zamyślił się, oczy lekko przesłoniły mgłą.
- Taaak..., wiesz mała, to moja robota, chyba 45 lat temu wykonałem tę zabawkę. Hoho ileż to razy dostałem lanie od babki za strzelanie do ptaków, nawet trudno zliczyć - uśmiechnął się do siebie, to był naprawdę miły uśmiech.
Nagle mina mu spoważniała.
- Hmmm... będzie Cię to sporo kosztować mała – spojrzał naprawdę poważnie - to ile zapłacisz będzie zależało wyłącznie od Ciebie. Chce zobaczyć naprawdę piękny uśmiech, taki żebym aż sam się uśmiechnął.
- No, pokaż mała co potrafisz - spojrzenie było strasznie wiercące, aż zawstydzające.
Gilsha na chwilę oniemiała, była całkowicie zaskoczona „ceną”, stwierdziła że przypomni sobie najlepszą rzecz jaka ją w życiu spotkała i uśmiechnie się właśnie do niej, wtedy napewno krasnolud spuści z ceny.
Rotger stał za Fingisem lekko się uśmiechając, skrzyżował ręce na piersi i także patrzał bezczelnie i czekał na reakcję „siostry”.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D

Ostatnio edytowane przez Lambert : 24-10-2007 o 17:36.
Lambert jest offline  
Stary 06-11-2007, 18:00   #83
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

"Cena" jaką zażądał za procę Fingis, lekko zbiła z tropu dziewczynkę. Przecież to nie ona miała zapłacić za znalezisko, Rotger pozwolił jej wybrać co zechce. No ale jeśli tylko to miało być zapłatą... przecież to nic trudnego! Gilsha przybrała zamyśloną minę, zmarszczyła brwi i podparła ręką podbródek. Najlepsza rzecz, jaka spotkała ją w życiu? Niech no tylko sobie przypomni... Sierociniec? Nie, no przecież z niego uciekła. Pierwsze pieniądze, które udało jej się "zdobyć" na ulicy? Nie, cieszyła się nimi tylko chwilę, póki nie dopadli jej starsi chłopcy i nie zabrali jej wszystkiego, wrzucając jednocześnie do rynsztoka. No to może ciepła zupa, którą poczęstował ją jeden karczmarz gdy grzebała w śmieciach koło jego karczmy? Hmm... była przyjemnie ciepła i smaczna, ale bardzo długo po niej chorowała i o mało nie umarła leżąc samotnie na opuszczonym strychu. Potem dowiedziała się, że ten mężczyzna znany jest wśród okolicznej dzieciarni ze swej "dobroci" i misji oczyszczania miasta z "przeklętej złodziejskiej hołoty" w "humanitarny" sposób. Co więc mogło sprawić, że uśmiech pojawi się na jej buzi? O! Figurka! Tak, to na pewno ta rzecz, która wywoływała w Gilshy najlepsze uczucia! To przez figurkę musiała uciekać przed strażnikami, przez figurkę wpadła w ramiona Rotgera! Przez nią go poznała, a potem razem chcieli wydostać się z miasta. A potem zaprosił ją na kolację, prawdziwą, pyszną, gorącą kolację! I pozwolił jej spać w prawdziwym, miękkim łóżku! I jeszcze gdy dowiedział się o figurce nie chciał jej zabrać, ani zrobić jej krzywdy! Zapłacił za pyszne śniadanie i pozwolił wybrać co będzie chciała ze sklepu Fingisa! Tak, to na pewno dzięki tej figurce, od niej wszystko się zaczęło. I to było właśnie najlepsze wspomnienie, jakie Gilsha potrafiła przywołać w pamięci całego swojego krótkiego życia. I choć była przekonana, że to wspomnienie złotego przedmiotu wysadzanego szlachetnymi kamieniami, tak naprawdę myślała przez cały czas o Rotgerze! I uśmiechnęła się tak pięknie, tak szczerze i tak uroczo, jak tylko potrafiła. I był to chyba najładniejszy uśmiech w jej życiu, w którym przecież tak mało było miejsca na prawdziwą radość...
 
Milly jest offline  
Stary 08-11-2007, 12:01   #84
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger

W sklepie nagle pojaśniało, jak gdyby słońce oświeciło zazwyczaj dość ciemne wnętrze krasnoludzkiego sklepu.
Jednak to nie pogoda była przyczyną tego zjawiska, lecz nie całkiem dorosła dziewczyna, która stała przed Fingisem i Rotgerem i uśmiechała się, ale co to był za uśmiech.
Śmiały się nie tylko jej usta, ale i oczy, i policzki, i mały nosek, i w ogóle cała twarz, ba Rotger gotów był przysiąc, że uśmiechają się uszy i włosy Gilshy. Cała była jednym radosnym uśmiechem i doprawdy trzeba by było być z kamienia, by nie odwzajemnić tej radości.
Mężczyzna poczuł jak robi mu się ciepło na sercu i odwzajemnił uśmiech. Patrząc jednak w oczy dziewczyny miał wrażenie, że ta uśmiecha się właśnie do niego i mimo woli lekko się zarumienił.
Nikt jeszcze do niego nie odnosił się z taką sympatią jak Gilsha i Rotger uświadomił sobie właśnie, że naprawdę lubi tą dziewczynę.
Poczuł wtedy radość człowieka, który będąc bardzo długo sam odkrył nagle przyjazną duszę. Jego samotność skończyła się właśnie w tej chwili. Ich losy splotły się ze sobą. Nawet jeśli by się rozdzielili będą ich łączyć wspólne wspomnienia takich chwil, jak choćby ta właśnie.
Gilsha tym uśmiechem weszła do serca Rotgera i zajęła tam dla siebie całkiem spory kawałek.
Temeryjczyk roześmiał się szczerze i klepnął Fingisa w ramię :
- No krasnoludzie ten uśmiech jest wart więcej niż cały Twój sklep, że o procy nie wspomnę. Nie wiem jak się teraz wypłacisz.
Spojrzał na brodacza z ukosa ciekaw, czy i jego Gilsha podbiła swoim uśmiechem.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 08-11-2007, 18:18   #85
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
Fingis był twardym skur...m, pomyślał Rotger. Nie dał po sobie nic poznać. Uśmiech był faktycznie niesamowity, był swoistego rodzaju odzwierciedleniem myśli i radości dziewczynki w tym momencie. Nikt by nie wytrzymał, każdy by odwzajemnił uśmiech. Fingis wytrzymał... przez chwilkę, po chwili jednak wybuchnął gromkim śmiechem, zatoczył się do tyłu złapał oparcie w półce obok.
- Hahahah tak, tak, wygrałaś kupiłaś to ode mnie, powinnaś brać za to pieniądze, największych ponuraków zmusiłabyś do uśmiechu. Nie dość że oddam ci moją procę to dorzucę coś specjalnego.
Nagle brodacz spoważniał, wszedł za ladę i zniknął pod nią, po chwili wynurzył się, kichnął donośnie dwa razy.
- Żeby to cholera, zasrany kurz, na starość dziwaczeje, byle pyłem a kicham jak jakiś gówniarz po zaciągnięciu się tabaką. O, tak, mam - w ręku Fingisa pojawił się worek, niewielki, zielonkawy woreczek z lnu,na górze zawiązany plecionym sznurkiem.
Wysypał część zawartości na swą dużą dłoń, to były zwykłe kamienie, ale przy bliższym przyjrzeniu się Rotger zauważył że są specjalnie oszlifowane.
- Tak, to nie są zwykłe kamienie, są specjalnie szlifowane. Po wystrzeleniu nabierają ruchu obrotowego co daję większą moc przy uderzeniu i lepszy zasięg. Słuchaj mała nigdy nie osiągniesz lepszych trafień strzelając ze zwykłych kamieni, zobaczysz - mówiąc to wręczył jej woreczek, a w jego oczach można było wyczytać powagę słów.
- Zrobiłem je dla pewnego niziołka jak mu było... - chwycił się dłonią za skronie - a cholera z nim, już rok temu chyba miał je odebrać, pacan jeden, teraz niech żałuje. Tobie mała przydadzą się bardziej. Dobra a teraz dość tych prezentów mam masę roboty, jeśli to wszystko to bywajcie.
Pod dużą brodą było widać lekki uśmiech, czuł satysfakcję że mógł dać coś komuś bezinteresownie, nie mógł sobie jednak pozwolić by ktoś to zobaczył. Nie mógł zachwiać reputacji zatwardziałego handlarza. Szybko zniknął za brudną kotarą swego małego magazynku. Dwie postacie zostały same.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D
Lambert jest offline  
Stary 14-11-2007, 08:59   #86
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Mężczyzna trącił delikatnie ramię dziewczyny, a gdy ta spojrzała na niego pokazał kciukiem w stronę wyjścia. Gdy już znaleźli się na zewnątrz Rotger odezwał się cicho.
- Nie chciałem rozmawiać przy Fingisie. Nie jest złym krasnoludem, ale po co ma wiedzieć o naszych planach ? – Rotger zamyślił się, a na jego czole między brwiami pojawiła się pionowa kreska.
- Póki co do jutra niewiele mamy do zrobienia. Proponuję pójść na rynek i rozejrzeć się jak tam wygląda. Którędy najlepiej i najłatwiej uciec, no i jak najszybciej dotrzeć do bramy. Znajomość uliczek może być bardzo przydatna, a potem wrócimy do gospody coś zjeść. Wieczorem mam tam się spotkać ponownie ze Stadt’em i sprawdzić, czy coś się nie zmieniło. Taaak.
Rotger zatarł ręce. Gdy uporządkował sobie w głowie resztę dnia poczuł się wyraźnie lepiej. Spojrzał znacznie już weselej na Gilshę.
- Widzisz siostrzyczko przebywanie w moim towarzystwie, to nie tylko objadanie się frykasami, czasami trzeba trochę popracować.
Puścił zabawnie oko.
- Po za tym na rynkach zawsze dzieją się najciekawsze rzeczy. Może warto posłuchać plotek.
Ponownie się zamyślił gładząc krótką, jasną brodę.
- No właśnie. A nikt tak nie plotkuje jak przekupki. Gilshaaa ... nie popytała byś trochę o Stadta ? Może dowiemy się dlaczego chce zrobić, to ... no wiesz. Co chce zrobić. Przy okazji rozejrzyj się, czy nie potrzebujesz czegoś do ekwipunku. Czasami człowiek myśli, że wszystko ma, a dopiero jak zobaczy, to przypomni sobie, że jeszcze coś mu potrzeba. Kiedyś musiałem jeść jagody cały dzień, bo zapomniałem kupić głupiego haczyka na ryby.
Skrzywił się na wspomnienie własnej lekkomyślności. Zaraz jednak znów się uśmiechnął. Przy dziewczynie, nie potrafił być długo poważny. Perspektywa spędzenia reszty dnia w jej towarzystwie sprawiała, że nawet tak duszny, ciasny i męczący gród jak Rivia nie wydawał się taki zły.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 23-11-2007, 21:13   #87
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha

Dziewczynka była zadowolona z wrażenia, jakie wywołała na dwójce mężczyzn. Przyjęła prezent od Fingisa ze świecącymi oczami i zaraz schowała go w swojej torbie - zarówno procę jak i pociski. Od razu też wrócił jej nieco przekorny i łobuzerski uśmieszek, tak różny od dziecięcego uśmiechu radości, ale jakże uroczy i pasujący do dziewczynki.

- Świetnie! - ucieszyła się na propozycję Rotgera - Doskonale! Kiedy słońce stanie w południe, o tam, nad tamtym budynkiem, spotkajmy się w tym miejscu. Nie gniewaj się, ale szybciej dowiem się co trzeba, jeśli pójdę sama - powiedziała z bardzo profesjonalną miną, zupełnie nie pasującą do dziecinnej buzi. Można się było zastanowić, czy Gilsha nie żartowała w tym momencie. Powinna była wybuchnąć śmiechem i pokazać, że stroiła sobie żarty. Ale nie - ona patrzała tylko z iskierkami w oczach, ale miną całkiem poważną. Kiwnęła mu tylko na pożegnanie dłonią i czmychnęła uliczką w sobie znanym kierunku.

Gilsha nie marnowała czasu. Pokonując dobrze znany skrót znalazła się na "swoim terenie". Tu się wychowała, tu znała każdy kąt. W głowie układała sobie listę osób, które znała, które mogły jej coś użytecznego powiedzieć, a wreszcie wybrała garstkę tych, którzy byli jej coś winni i którym mogła w miarę zaufać. Nie było ich wielu, toteż dość szybko, od niechcenia wypytała o Stadta i podziękowała za pomoc. Swoje kolejne kroki skierowała na rynek. Nie mogła się tu poszczycić wielkimi znajomościami, jeśli przebywała na rynku to tylko po to, aby "przez przypadek" "znaleźć" coś do jedzenia, albo coś, co można wymienić między społecznością podobnych do niej dzieciaków wychowywanych przez ulicę. Na szczęście nie narobiła sobie tu żadnych wrogów, nikt więc nie powinien rozpoznać w niej drobnej złodziejki. Wtopiła się w tłum, sprawdzała materiały, garnki, owoce i warzywa, wymieniała się dobrymi radami z przekupkami i kupującymi na temat pogody i przypraw, co jakiś czas wtrącając jakby od niechcenia drobne zdanie na temat Stadta, rozsiewając niewielką ploteczkę w nadziei, że rozwinie ona temat i dzięki temu dowie się czegoś więcej. Jednym słowem - dwoiła się i troiła, aby zupełnie przez przypadek, nie wzbudzając żadnych podejrzeń dowiedzieć się jak najwięcej. To wreszcie było coś interesującego, ważne zadanie, które powierzył jej Rotger. Nie miała zamiaru zawieść!
 
Milly jest offline  
Stary 27-11-2007, 18:52   #88
 
Lambert's Avatar
 
Reputacja: 1 Lambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwuLambert jest godny podziwu
Dwie postacie wyszły przed sklep Fingisa, były obserwowane. Ktoś niewątpliwie na nich zerkał. Szara, niepozorna, szczupła postać śledziła w tej chwili każdy ich ruch. Ukryty był w cieniu budynku, cień zaiste to przecież jego ojciec i noc jego matką, tak mu wpajano od maleńkości, wiedział jak stawać się niewidzialnym w blasku dnia. Nie był nowicjuszem, znał swój kunszt, znał też dziewczynkę na którą patrzył w tej chwili, znał, lecz tylko z widzenia, nie raz widział ją w różnych częściach miasta.

* * *

Rotger nie zdążył nawet powiedzieć „uważaj na siebie”, gdy małą ruszyła przed siebie w kręte ulice Rivii,parszywego, śmierdzacego miasta. Wojownik był zaskoczony z jaką gracją poruszała się Gilsha, ruszyła w uliczkę niczym driada w gęstwinę Brokilonu. Teraz uświadomił sobie że małą Gilsha jest w tym niczym właśnie driada w Brokilonie, szybka i pewna wyznaczonej sobie drogi. Wtym momencie słowa „uważaj na siebie” bardziej pasowały do postawnego blondyna. To on nie był u siebie, miasto było dla niego dużo bardziej niebezpieczne i nieprzyjazne niż dzika puszcza.

* * *

Dziewczyka biegła, szybko i pewnie, uliczką równoległą do ulicy z burdelami, wiedziała że tędy będzie najszybciej. Rysowała szybko plan w swej główce. Teraz czeka ją jeszcze przeskok przez dziure w murze i już będzie niedaleko. Biegła pewnie, nie zwalniając na pół kroku co skończyło by się bolesnym upadkiem, zapomniała o gnijących odpadach pod murem wyrzucanych tutaj z pobliskiej karczmy. Poślizgnęła się, lecz w ostatniej chwili cudem złapała równowagę, zatrzymała się i z ulgą wypuściłą powietrze z płuc jednocześnie spoglądając przed siebie na stertę przegniłych, rozkładających się odpadków jedzenia. To by był śmierdzący upadek, a wszystko z podniecenia, ważne zadanie, zdobyć jakieś informacje. Pokonałą już dziurę w murze, myślała do kogo pierwszego się udać , kto może coś wiedzieć na temat Stadta? Adda, tak Adda może coś wiedzieć.Przebiegła w kolejną uliczkę, szybko skręciła w lewo, jeszcze przez małe podwórzealchemika Didiera i przez mały niezadbany, rzadki żywopłot, dwie uliczki dalej jest plac.
Dotarłą zdyszana, wiedziała gdzie znaleźć Addę, ma stragan w pn-wsch części placu, plac jeszcze bardzo pusty, dzień targowy dopiero jutro, ale niektórzy, jak Adda stoją tu cały tydzień. Jak zwykle stała na swoim miejscu, przerzuciła właśnie pare owoców, podniosła głowę, twarz jej się rozświetlił uśmiechem. Nie była stara, aczkolwiek młoda też nie. Włosy dokładnie schowanee pod czepkiem, a w zasadzie już szarym. Ubran w znoszoną już swą długą suknię, przepasana brudnawym już fartuchem o nieokreślonej barwie. Jak zwykle powitała Gilshę uśmiechem i miłym słowem, nazywała ją księżniczką. Rozmowa nawet naturalna, lecz Glisha czasem nieumiejętnie przeskakiwała na tema Stadta. Adda z lekkim uśmiechem odpowiedziała na parę pytań. Stadt ponoć jest wysokim urzędnikiemw mieście, a ostatnio nawet chyba bardziej zbliżył się do rady królewskiej. Informacje nie były zbyt precyzyjne, Adda wciąż powtarzała „ a co ja tam wiem o tym co się dzieje tam gdzie nigdy mnie nie będzie”. Rozmowa szybko się jednak urwała, ponieważ nagle sporo ludzi zechciało zrobić zakupy akurat na jej kramie. „Jak na złość” – pomyśała Gilsha. Później obskoczyła jeszcze szybko Titta i Grippa, bliźniaków żebraków, którzy ni w ząb nie byli do siebie podobni, jedyne co mieli podobne to kiepski żart i brak prawych dłoni odrąbanych po kradzieży, przez rzeźnika Leo. Oni nie wiedzieli zbyt wiele, i nie pomogli wcale w śledztwie. Niepocieszona skierowała kroki do ostatniego, był nim kupiec, a raczej szmugler. Owym informatorem miał zostać gnom Wilibald. Niechętnie, lecz w końcu stwierdził że wie o kogo chodzi, Stadt ostatnio wywyższał się strasznie bo zasiada w radzie królewskiej do spraw finansów, zajmuje się skarbcem Rivii czy czymś podobnym. Pieniądze uderzyły mu na czerep jak to określił Wilibald. Gnom jak zwykle był opryskliwy i złośliwy, zresztą jak zwykle, dziewczynkę zastanawiało czy wszystkie gnomy takie są tzn. wredne? Był taki jak kiedyś kiedyś kiedy to Gilsha trochę dorabiała u niego jako goniec. Płacił nędznie i wciąż narzekał na nią, ale trzeba było sobie radzić jakoś w ciężkich czasach, szczególnie w zimie. Na odchodnym Gilsha pokazała mu język gdy był obrócony plecami i czmychnęła by znaleźć Rotgera.
 
__________________
.................................................. ....................

:D MOD ma zawsze racje :D
Lambert jest offline  
Stary 14-12-2007, 12:34   #89
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Rotger :

Tymczasem mężczyzna pozostawiony sam sobie włóczył się bez celu i bez najmniejszych oznak radości po mieście. Pozbawiony towarzystwa wesołej Gilshy tym bardziej odczuwał ponurość, ciasnotę i nieprzychylność miasta.
Mimowolnie skierował swoje kroki na rynek. Jedyne miejsce, w którym domy nie były tak ciasno upchane obok siebie, jakby chciały zgnieść człowieka.
Obszedł cały plac ze trzy razy. Sprawdził którędy najłatwiej dotrzeć do bram miejskich. Z nudów przeszedł się między straganami, ale że nic nie zamierzał kupować, tedy tylko oglądał. Zatrzymał się przy wędrownym żonglerze, który próbował swymi sztuczkami rozbawić publiczność. Rotgera nie rozbawił. Podobnie jak linoskoczek, którego mrożące krew w żyłach gapiów akrobacje wywołały jedynie krzywy uśmieszek politowania na twarzy temeryjczyka.
Stwierdziwszy autorytarnie, że na rynku nic ciekawego się nie dzieje zaczął wypatrywać Gilshy. Pora ich spotkania choć powoli, to jednak się zbliżała.
Miasta zdecydowanie nie były dla Rotgera ciekawymi miejscami do spędzenie wolnego czasu.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 14-12-2007 o 12:39.
Tom Atos jest offline  
Stary 18-12-2007, 14:19   #90
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Gilsha szybko uporała się ze swoim zadaniem. Zbliżała się już pora spotkania, a dziewczynce nie przychodził do głowy już żaden pomysł, od kogo mogłaby zebrać więcej informacji. Ale coś już miała, może niewiele, ale znacznie więcej niż wiedzieli o Stadtcie wcześniej. Szybko i zwinnie podkradła się do miejsca, w którym miała się spotkać z Rotgerem. Jej braciszek już czekał, ale Gilsha jeszcze mu się nie pokazała. Do głowy wpadł jej malutki psikus...

Rotger chodził w tą i z powrotem. Wyraźnie wypatrywał dziewczynki, była to już pora, kiedy mieli się spotkać. Gilsha jednak przekradała się między budynkami tak, żeby znaleźć się za jego plecami. Bardzo cichutko podeszła, bacząc pilnie, żeby nie zdradził ją nawet jej cień. Powstrzymywała dziecięcy chichot, gdyż pomysł przestraszenia braciszka wydawał jej się arcyśmieszny. Wreszcie wyczekała odpowiedni moment, miękko odbiła się od podłoża i skoczyła na jego plecy krzycząc:

- Niespodziankaaaaaa! Tęskniłeś za mną?

W powietrzu uniósł się szczery, dziecięcy śmiech, a Gilsha patrzyła z prawdziwą radością, choć nie bez swojego łobuzerskiego uroku, na reakcję Rotgera. Wreszcie przybrała dumną minkę, zasalutowała tak, jak to podpatrzyła u miejskich strażników i powiedziała:

- Rozkaz wykonany! - po chwili zaś dodała konspiracyjnym szeptem - Moi supertajni informatorzy donieśli mi, że Stadt jest jakimś wysokim urzędnikiem. Zajmuje się skarbcem czy czymś takim... no w każdym razie chodzi o pieniądze i o to, że jest kimś ważnym. Teraz jeszcze bardziej nie podoba mi się ten pomysł z jego zabijaniem... I właściwie dalej nie wiemy dlaczego i po co chce to zrobić. Boję się, że możemy mieć jeszcze większe kłopoty.
 
Milly jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172