|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-02-2021, 00:54 | #61 |
Reputacja: 1 | - Gdzie chcesz schować ciało? - odszepnął Setsoru - Ktoś go znajdzie i to raczej szybciej niż później. A w tutejszych strojach mamy wstęp do każdego zakątka tego zadupia. Znajdziemy Sonyę. Co, źle mówię?
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
04-02-2021, 07:13 | #62 |
Reputacja: 1 | John westchnął kiwnął głową zgadzając się. |
04-02-2021, 08:20 | #63 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Jeśli ona w ogóle tu jest - zauważył Fowler, który nie miałby problemu z tym, żeby wiać od razu. Każda minuta tutaj zwiększała ryzyko, że ktoś go rozpozna. - Nie wiemy ani kto, ani gdzie ją zabrał.
__________________ |
04-02-2021, 08:50 | #64 |
Reputacja: 1 | - Po drugiej stronie był Goro. - odpowiedział John. - Goro, albo inny przedstawiciel jego rasy. I jeszcze jedna postać, nie przyjrzałem się dobrze, ale wydaje się, że ten staruszek zrzucał przebranie. Spojrzał na Fowlera. - Znasz te okolice? Musimy albo znaleźć miejsce za portalem, albo znaleźć R. |
04-02-2021, 20:55 | #65 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Byłem parę razy w Pozaświecie, zakładając że w ogóle w nim jesteśmy, ale raczej nie mogę robić za przewodnika - odpowiedział Fowler na zadane mu pytanie. - U Imperatora nigdy mnie dotąd nie przyjmowano i nie mogę powiedzieć bym tego żałował. W każdym razie to miejsce jest mi tak samo obce, jak wam.
__________________ |
10-02-2021, 12:54 | #66 |
Reputacja: 1 | W końcu ubrani, czy raczej przebrani wyszli z magazynu. Znalezienie “biura” gdzie mieli się stawić nie było trudne. Zanim weszli do wskazanej komnaty usłyszeli podniesione głosy ze środka. - A wy co za jedni? - warknął jakiś osiłek, ale z blaskiem intelektu w spojrzeniu. Obok stał jakiś dyszący osobnik. - Awansowali nas, za walkę na arenie… - Mówił mi o was, dobra. Sprawdzimy czy się nadajecie. W kanałach mamy intruzów. Zróbcie z tym porządek. Zaprowadź ich tam, a ja wyślę jeszcze kogoś. Jak tylko kogoś znajdę, bo kurwy jedne poszły oglądać walki na arenie. No ruchy, na co stoicie! - wydarł się. Dyszący osobnym skinął na was ręką i ruszył do drzwi. - Coś tam się poważnego dzieje, normalnie pilnują tam świniaki i mało kto im może podskoczyć. Ale teraz wysłali wołanie o pomoc. Biegnijmy, bo się głowy posypią, zwłaszcza tych co zeszli z posterunków. Po drodze spotkali kolejny oddział, jakieś dziesięć osób i połączywszy siły ruszyli dalej. Po paro minutowym biegu, zaliczeniu multum schodów. Dobrze, że w dół, ale wiadomym było, że pokonanie ich w górę to kwestia czasu. Stanęli na dole. Jeszcze zanim zbliżyli się poczuli wypalający płuca smród. Przez zakratowane drzwi wyszli na wąski chodnik biegnący wzdłuż ściany. Jakiś metr szerokości. A zaraz za chodnikiem płynęły zielonkawo opalizujące ścieki. Z prawej dobiegły ich odgłosy walki. Po kilkunastu sekundach weszli do przestronnej komnaty. Środek jak zajmował wielki basen z zielona breją, a nad nim wznosiły się wąskie w mostki. Na jednym z nich Johny Cage i Rayden walczyli ze wspomnianymi wcześniej świniakami. Osobnicy mieli ponad dwa metry wzrostu, byli tłuści i łysi. Wzdłuż kręgosłupa ciągnęły się im kostne wyrostki, a na mostku lśniło im coś wrośniętego w pierś, jakiś ognisty kamień. Dzierżyli wielkie maczugi, którymi całkiem nieźle sobie radzili. Po przeciwnej stronie zobaczyli Jaxa jak walczył z jakąś shokanką. Sheeva. Nieopodal nich na łańcuchu wisiała związana Sonya. Parę centymetrów pod jej stopami bulgotała zielona breja. - Zaatakujmy intruzów od tyłu - powiedział jeden ze strażników, gotów ruszać. Faktycznie mogli zaszarżować i wziąć Raydena i Caga w dwa ognie. Tzn. mogli by gdyby planowali robić dłuższa karierę w służbie Shao Khana… |
14-02-2021, 00:23 | #67 |
Reputacja: 1 | - Zaatakujmy intruzów od tyłu - powiedział jeden ze strażników, gotów ruszać. Fajnie. Ale jak to mówią praktycy sztuk walki - "Rób drugiemu co tobie niemiłe". Gdy tylko słudzy miejscowego watażki odwrócili wzrok od naszych herosów Setsoru porozumiał się spojrzeniami z pozostałymi. Przepuścili miejscowych. A chwilę później Japończyk wyciągnął łapy by złapać i przekręcić. Kark, oczywiście. I nie miał na tym poprzestać.
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
23-02-2021, 15:57 | #68 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko strażnicy minęli przebierańców ci przystąpili do ataku. Pierwszemu kark skręcił Setsoru, drugiego posłał kopniakiem w trzeciego i obaj spadli z kładki. Kolejnego John zastrzelił praktycznie przyłożenia. Fowler zaś rozpłatał dwa gardła swoimi nożami. Rayden z Johnnym tylko spojrzeli, ale nie mieli czasu na nic więcej, “świniaki” okazały się twardymi przeciwnikami. Przyjmowali ciosy i wciąż parli do przodu. Jax zaś był chyba opałach, może to mylne wrażenia, ale kiedy dwumetrowa czteroręka laska skacze ci po plecach to może oznaczać jedno… nie licząc ekstremalnego tajskiego masażu, ale tą opcję można chyba wykluczyć, z racji tego, że w tym wymiarze nie mają Tajlandii, a laska ewidentnie nie wygląda na tajkę. |
02-03-2021, 02:01 | #69 |
Reputacja: 1 | Dobrze idzie. Dobrze idzie! Tylko wytłuc swą szanowną obstawę i można, walcząc stylem Herosa, ocalić księżniczkę i jej sprzymierzeńców przed prosiaczkami. Świniaki, tak? Mogą być świniaki. W międzyczasie towarzysze broni Setsoru i spółki zorientowali się już w ich podłych zamiarach i przyjęli ciosy. Piątka poległa, jeszcze tylko drugie tyle. Setsoru zadawał ciosy jak w amoku starając się cały czas napierać. Pod jego pięściami trzeszczały kości. Dalej. Ciągle do przodu! A/O 4/1
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
04-03-2021, 08:47 | #70 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Właściwie nie wiedział czemu to zrobił. Może wpadł w bitewny amok, który nim pokierował, może szukał większego wyzwania niż paru zasrańców, nie potrafiących wyprowadzić prostego kopnięcia, a może zwyczajnie zrobiło mu się żal Jaxa? No, to ostatnie mógł skreślić. Fowler nie był człowiekiem, który z sympatii nadstawiałby dla kogoś karku. Nie miał już dla kogo...
__________________ |