| Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Ojciec mnie uwolnił. Uderzyłem się młotkiem w palec i powiedział, że do niczego się nie nadaje. I nic dziwnego, że „zamieszkałem z babami, skoro sam jestem jak baba”. No kurwa. Mam nadzieję, że szybko nauczysz mnie medytacji, Julia, bo jest ze mną coraz ciężej. Ja pierdolę. Czemu ten świat musi być taki zjebany na każdym kroku? Uderza we mnie to, jaka piękna jest natura, rośliny, zwierzęta, góry, lasy... Jaki to cudowny świat, ale są w nim jeszcze na dodatek ludzie, żeby ci go popsuć. Jeżeli poznasz jakichś zajebistych, to tylko po to, żeby zaginęli albo cię rozczarowali.
| 15:13 Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Sorry za mały rant. Wypiłem nieco prądowej herbatki i weszło mi do głowy. Resztę wylałem. Muszę być trzeźwy. Ale ja pierdolę; usuńmy ten świat i zbudujmy go na nowo. Nie wiem jak. Jakoś.
| Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Dakota, wiesz że nie włażę ci do dupy, więc weź to sobie do serca i wyluzuj. Nie zrobiłaś nic złego. Nawet dobrze, że zaproponowałaś jej tę alternatywę w stodole, przecież nie mogłaś przewidzieć, że się zjebie. Znaczy w sumie mogłaś, bo wszystko się zawsze jebie. Ale to akurat nie jest twoja wina. Jeżeli Alice wymknęła się tak późno w nocy, to na pewno musiała mieć powód. Może chciała iść do tego klubu, ale nie tylko po to, żeby tańczyć. Może miała tam jakieś zadanie do wykonania i potrzebowała obstawy. Nie mogła uciec do mnie do Sacramento, wiec musiała stawić czoło... komuś. Lub czemuś. Chuj wie.
| Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Mogła też pójść do parku stanowego Kalisto Rivers. Wiem, że jak była smutna lub zdenerwowana, to zawsze chodziła tam karmić łabędzie i to jej poprawiało humor. Ptaszki miały pełne żołądki i dzięki temu Alice czuła się dobrze... zmieniała świat na lepsze. Może w bardzo małym stopniu, ale to jej wystarczało. Jej nigdy nie zależało na wielkich czynach, wolała zbierać bez końca takie małe. Ale ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Choć w żaden sposób nie można zmierzyć tego, jak dobre było jej serce. Kurwa. Chyba będę wymiotował. Wołowina plus wódka. Ja pierdolę. Uśpijcie mnie jak psa. Ja niestety nie wytropię Alice nosem, więc i tak jestem bezużyteczny. Wróciłem do Silent Falls tylko po to, aby słyszeć o tym ciągle od ojca i pustego miejsca po Alice. Które mnie paraliżuje swoją... No cóż... pustką. Kurwa.
| Wysłano: 15:23 Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Ogarnąłem właśnie, ze nawet nie pamietam naszej ostatniej rozmowy. Nie pamietam tematu, który poruszaliśmy. Nie pamietam jej słów. Nie pamietam, czy się uśmiechała, czy może była smutna. Nie pamietam w ogóle naszego ostatniego spotkania. Czemu tak bardzo mnie to przeraża?
| Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Przypomniałem sobie, że historyk rzeczywiście może być nieco podejrzany. Słyszałem, jak po lekcjach wypytywał Alice o jej sytuacje w domu. Tak dość agresywnie. Ona nie miała ochoty rozmawiać, a on bez wątpienia przekraczał granice. Julia, dopytaj się tej siostrzenicy, czy kogoś tam, ale wydaje mi się, że Halvert miał jakiś związek z matką Alice. Ale nie mam pojęcia jaki.
| Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Sorry Jack, że o to pytam, ale mógłbyś powiedzieć, jak ona umarła? Albo gdzie? Boje się, że Alice mogła zrobić to samo co ona. Może tęskni za nią i siedzi w miejscu, w którym do tego doszło. Przepraszam, że o to pytam. Nie dość, że Alice zniknęła, to jeszcze przywołuje twoją Matkę. Jestem chujem, wiem. Sorry. Zwaliłbym moją śmiałość na alkohol, ale mam resztki szacunku do siebie, aby się nim nie zasłaniać.
| Cytat: CHARLIE BARNES do: CZAT GRUPOWY
Z Ryanem to była grubsza historia. Nie sądzę, żeby ją zabił, ale dzień ich zerwania był dość gorący. Nie było takiej szopki jak z Brią i dachem, ale równie przerażajace sceny mogą być znacznie mniej efekciarskie. Ryan powinien nauczyć się, by nie próbować zmieniać drugiej osoby w kimś, kim ta osoba nie jest. A Alice... No po prostu mi jej szkoda. Poniekąd to ja zachęcałem ją do zerwania z nim. Groggins przynajmniej na papierze wydawał się idealny, a Alice miała nadzieję założyć rodzinę, w której czułaby się dla odmiany dobrze. Ryan był perfekcyjnym kandydatem. Nie powinna była gubić kolii jego prababki, którą dostała na urodziny. W ogóle nie powinna jej była przyjmować. Wydaje mi się, że jego rodzina chciała ją kupić, niczym pięknego kanarka do złotej klatki. Nie oszukujmy się, Alice robiłaby wrażenie na salonach i dodałaby nieco dobrych genów tej rodzinie.
| Wysłano: 15:34
Ostatnio edytowane przez Ombrose : 28-04-2021 o 14:35.
|