|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
03-01-2007, 23:58 | #1 |
Reputacja: 1 | Gra Endera Kilka dni temu zapadła ostateczna decyzja: lecisz do Szkoły Bojowej. Dziś rano pożegnałeś się z rodziną i zostałeś przetransportowany na wielkie lotnisko. Prócz ubrania, które miałeś na sobie nie miałeś żadnego bagażu. Wsiadłeś do promu kosmicznego, razem z tobą było w nim kilkoro innych dzieci, ale ani jednego dorosłego. Usiadłeś na fotelu, zapiąłeś pasy. Komunikat z głośnika oznajmił, że lot może potrwać kilka godzin. Pomyślałeś, że to dobra okazja do nawiązania nowych znajomości. |
04-01-2007, 14:05 | #2 |
Reputacja: 1 | Xerxesie siedząc wygodnie w fotelu bawił się swoimi palcami i pod nosem nucił piosenkę którą śpiewała mu matka.W głowie przebiegało mu wiele myśli Czego będą nas szkolili w tej szkole i na jakich ludzi wyrośniemy i najważniejsze kiedy spowrotem ujrzymy naszych rodziców. Po dłuższym czasie zabawy pstrykania na palcach odezwał się do reszty dzieci Jestem Xerxesie z San Francisco i uwielbiam słuchać muzyki a wy jak się nazywacie i co lubicie robić.
__________________ Życie to nieustanna gra i walka o przetrwanie, a śmierć czycha na nas każdego dnia czai się za każdym rogiem i drzewem czeka jedynie na nasze powinięcie się nogi |
04-01-2007, 15:13 | #3 |
Reputacja: 1 | Mały Jack siedział sam jak palec w samolocie, pełnym nieznanych mu innych dzieci. Nie wiedział dokładnie gdzie on leci, dlaczego nie ma jego mamy i do końca chyba nie rozumiał po co musiał lecieć tak daleko od domu. Wiedział że leci do jakiejś szkoły, jego rodzice bardzo się cieszyli z tego że się tam wybiera. Ale Jack nie był szczęśliwy, chciał być w domu, bawić się z swoimi przyjaciółmi z sąsiedztwa. Mama spakowała mu na drogę jego ukochanego pluszaka, psa reksa. Nie była to droga zabawka, zabawka była pognieciona, z urwaną jedną łapką i urwanym guzikiem, który spełniał rolę oka. Ale Jack kochał tą zabawkę jak prawdziwego psa, bez niego nigdy nie mógł usnąć. -Jestem Xerxesie z San Francisco i uwielbiam słuchać muzyki a wy jak się nazywacie i co lubicie robić. Usłyszał od dziecka które siedziało obok jego w fotelu. "-A ja jestem Jack Garner Junior, jak mój tatuś!" Odpowiedział w optymistycznie nastawiony "-Lubię bawić się z innymi dziećmi, albo grać w gry komputerowe. A to jest mój piesek Reksio:P( sorry nie wyrobiłem:P)" Wystawiając maskotkę przed siebie.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |
04-01-2007, 15:27 | #4 |
Reputacja: 1 | Xerxesie rozglądał się po całym wnętrzu samolotu spoglądał na każde dziecko i widział że dzieci są wystraszone i że nie są skore do rozmowy ,ale usłyszał jak jedno z dzieci siedzące obok odezwało się do niego i przedstawiło Ładniutki ten piesek mi mamusia nie spakowała żadnych zabawek powiedziała że tam gdzie lecę nie będą mi potrzebne Xerxesie mówił to ze łzami w oczach.
__________________ Życie to nieustanna gra i walka o przetrwanie, a śmierć czycha na nas każdego dnia czai się za każdym rogiem i drzewem czeka jedynie na nasze powinięcie się nogi |
04-01-2007, 15:49 | #5 |
Reputacja: 1 | Siedziała spokojne przy oknie. Nie bała się. Bo czegóż miała się bać? Szkoły Bojowej? Czy może tej grupy jej równolatków? Chłopiec z pluszakiem... Interesujące. Najwyraźniej objaw lęków nocnych.... Jej brakowało teraz tylko jednego...komputera. Ale już niedługo... Delikatnie opuszkami palców lewej dłoni pogładziła niewielki zielonkawej barwy, płaski, lśniący zielony kamień wstawiony w dolną część małżowiny lewego ucha.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
04-01-2007, 16:12 | #6 |
Reputacja: 1 | Alex, siedział, nie odzywając się w ogóle, nie miał zaufania co do reszty rówieśników. Po chwili usłyszał jak kilka dzieci się przedstawiło, więc postanowił zrobić to samo -Cześć... jestem Alex, i mieszkam w USA.-. Alex nie jest zbyt rozmowny, jest trochę zamknięty w sobie, ma tylko jednego kolege, o wiele łatwiej nawiązywał kontakt z osobami płci przeciwnej, czyli dziewczynkami. Więc popatrzył się na jakąś dziewczynkę z zielonym kamieniem w ręku, po jakimś czasie powiedział do niej z uśmiechem na twarzy -Cześć, jak masz na imię... ja jestem Alex- |
04-01-2007, 16:14 | #7 |
Reputacja: 1 | "Xerxesie... San Francisco... Lubi słuchać muzyki..." Wasilij wypuścił powietrze z płuc i ponownie wziął głęboki wdech. "Jack Garner Junior, po tacie... Lubi bawić się z dziećmi lub grać na komputerze... Ma maskotkę, psa o imieniu "Reksio"". "Maks... Z USA". Znowu wydech. Młodziutki Rosjanin w ten sposób zapamiętuje rzeczy, które wydają mu się najważniejsze. Cześć. A wiecie, że ja mam sześć lat? - zapytał widząc, że ich to nie obchodzi. - Patrzcie co ja mam... Rosjanin wyciągnął rękę w której znajdował się katalog z bronią który dostał od ojca. |
04-01-2007, 16:26 | #8 |
Reputacja: 1 | Sygin leciutko uśmiechnęła się do Alexa. -Miło mi, jestem Sygin. Pochodzę z Trondheim...Ale nie z tego miasta na Ziemi.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
04-01-2007, 16:35 | #9 |
Reputacja: 1 | Siedziałem spokojnie myśląc o rzeczach i ludziach jakie poznamy w szkole bojowej. Jak zwykle energiczny przyłączyłem się do rozmowy. -Witajcie jestem Kazuhiko ,ale mówcie mi Kaz. Pochodzę z Japonii miło mi was poznać. Po czym uśmiechnąłem się od ucha do ucha rozglądając się po wszystkich. |
04-01-2007, 17:16 | #10 |
Reputacja: 1 | Blacker siedział oparty wygodnie na krześle. Słyszał, jak przedstawiają się inni, ale niewiele go to obchodziło. Mimo, że to już rok wciąż pamiętał padające w strudze krwi na ziemię ciało, jego predśmiertne drgania. Nie uznał za celowe odpowiadać. Jakoś nie miał ochoty na rozmowy z rówieśnikami. Nie to interesowało. Wciąż jednak nie rozumiał, o jakiej szkole bojowej mu powiedziano. Co to u licha jest? Inny obóz poprawczy? Rozejrzał się jednak po innych. Nie wyglądali mu na takich, których wywożono by do domów opieki. To były raczej przykłady szczęścia, rozpaczające z powodu nie spakowanych zabawek. Szczerze im zazdrościł, ale cóż - każdy ma to, co ma, a on był zbyt mały, żeby to zmienić.
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |