Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-03-2008, 09:39   #411
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Krdik Ungart

Krasnolud wysłuchał przemowy Venefici, a potem wszystkich pomysłów wydostania brata Johana na wolność. Uważał, że i propozycja starucha
i kapłana mają zarówno swoje plusy i minusy, jednakże, według niego, te drugie znacznie przeważały.

- Nie mam żadnej propozycji dotyczącej odzyskania mapy, dlatego nie będę nikogo z was krytykował, ale uważam, że muszę wyjawić sprawy które mnie trapią. - krasnolud na chwilę zawiesił głos i odetchnął głęboko, następnie spojrzał po twarzach wszystkich zebranych. Musiał im w nadchodzącym czasie zaufać i to głównie od współpracy miało zależeć nie tylko dobro misji ale i ich życie, a tymczasem całkiem niedawno prawie wyłupali sobie oczy.
No cóż, brak im krasnoludzkiej dyscypliny - pomyślał Krdik.

- Więc tak. Co do planu starego Wyszemira. Jest niezły, jeżeli zależy nam tylko na odzyskaniu samego Joachima, bez mapy. Co prawda mógł on ją ukryć zanim wpadł do lochu, jednak istnieje duża możliwość, że miał on ją przy sobie gdy został aresztowany, a to znaczy, że jest teraz ona w rękach samego Mera, jeżeli oczywiście wie co ona przedstawia. Jeżeli się jeszcze nie domyśla, to jest w jakimś magazynie, gdzie chowane są wszystkie rzeczy więźniów, a to oznacza, iż pilnują jej strażnicy. Poza tym, tak jak wspominał Hektor, tutaj również mogą palić ciała. Z kolei pomysł kapłana, wydaje mi się "troszkę" lekkomyślny. Nawet jeżeli jest na wyspie jakiś portal, to przecież, jak mi się wydaje, jest pilnowany, a zabicie każdego strażnika który stanie nam na drodze, jeżeli już samo w sobie nie jest trudne, może ściągnąć nam na głowy całe miasto. A do tego staruch musi nam powiedzieć, czy coś takiego jest w ogóle możliwe. - w tym momencie spojrzał na Wyszemira - No ale jak już wspominałem, sam nie mam żadnego pomysłu.
 
Van jest offline  
Stary 04-03-2008, 14:46   #412
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Johann

Słuchał planów z towarzyszy z rosnącym zdumieniem. Mikstury, portale, usunąć przeszkody... W końcu nie wytrzymał.

- Czy magia jest szkodliwa dla umysłu ? Sądząc z tego słyszę to tak. A jeśli dziadku - tu zwrócił sie do Wyszemira - ręka ci się zatrzęsie przy odmierzaniu składników i mój brat naprawdę umrze ? Albo go spalą, albo utonie zanim go znajdziemy ? Przeprosisz mnie ? I opowiesz to jako anegdotkę za następne 50 lat ? To mój BRAT !!!

Sapał chwile ze złości, nie mogąc zdobyć się na wykrztuszenie słowa. W końcu jednak, po kilku głębszych oddechach kontynuował.

- A inne pomysły ? Portale, magia, kreślenie kredą i zbieranie nocą ziółek z cmentarzy ? I potem co ? Oddadzą nam Joachima darmo ? Zaczarujemy ich ? Pewnie nie my pierwsi wpadliśmy na ten pomysł.

- Mam dosć magii !!! -
rozdarł się.

- Mój brat to głupiec, ale gdyby tacy jak wy nie zawracali mu głowy mapami i jakimiś amuletami z bajań starych bab już byłbym z nim w drodze do domu. Zapłaciło by się grzywnę, wyrównało straty i wszyscy byliby zadowoleni. A tak ?

- Trzeba obmyśleć co innego. Ludzie są przekupni, każdego da się czymś omamić. Jeśli mamy tyle złota spróbujmy przekupić strażników. Jeśli nie mamy, niech przyda sie ta wasza "magia" -
prawie wypluł ostatnie słowo - zróbcie tak, by koński nawóz wyglądał jak złoto, pachniał jak złoto i ważył jak złoto. Przekupmy dozorców, niech pozwolą Joachimowi uciec. Nawet jeśli wyda się że to nie złoto za dzień czy dwa, nie pobiegną do swego kapitana by poskarżyć sie że wzięli łapówkę, która zmieniła się w gnój.

- Ale jeśli zamordujemy kogoś, będą nas ścigać. Wy może ukryjecie się gdzieś w jakiś kamiennych wieżach, albo zostaniecie magami na dworach możnych, ale ja nie mam zamiaru do końca życia sprzedawać baranich flaków w jakiś Bzdzinach, czy innych Zadupiach.

- Nie zgadzam się na żadne trupy, inaczej z wami nie idę, a tylko ja przekonam brata, by powiedział wam gdzie jest mapa.

- No co tak patrzycie ? Podobno romansował z merówną. To trzeba najpierw się z nią spotkać, może dalej głupia kocha się w Joachimie i nam pomoże ? Trzeba nam porządnego przyodziewku przede wszystkim, z łachmytami gadać nie będzie -
zakończył już spokojnie.
 
Arango jest offline  
Stary 04-03-2008, 19:46   #413
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Venefica słuchała wszystkich propozycji, ale na jej twarzy nie widać było entuzjazmu. Wreszcie musiała się odezwać. Widać wszyscy zapominają, że wyspa Mera jest najbardziej strzeżonym miejscem w mieście.

- Musimy to wszystko naprawdę dokładnie przemyśleć. Przede wszystkim nie zabijać bezmyślnie, tylko w sytuacji ostatecznej! Jeśli to Mer ma mapę, gdy zaczniemy zabijać jego ludzi będziemy straceni. Krdik ma rację, portal na pewno jest strzeżony. Nie znam się na magii tak bardzo, ale z pewnością będzie jakoś zabezpieczany przed niepożądanymi gośćmi. Inaczej każdy bez problemu mógłby tam wejść. A przecież wyspa... - Ven zawahała się przez chwilę jakby ważąc swoje słowa; nie było jednak czasu na ceregiele - To znaczy tak słyszałam, że wyspa jest świetnie strzeżona, rzadko kiedy kursują między nią i miastem barki. Większość straży i służby po prostu tam mieszka. A po drugie... Johannie Twój plan nie byłby zły, ale... z tego co wiem nikt nigdy nie widział ani Mera, ani jego rodziny. Krążą o nim dziwne opowieści, ale z pewnością nigdy nie opuszczał wyspy. A nawet jak ktoś z jego rodziny opuszcza wyspę - skąd mamy wiedzieć, że to akurat jego córka? Doprawdy nie wiem jak Twojemu bratu udało się w to wpakować...

Venefica zamyśliła się i niemal straciła już nadzieję. Po chwili podniosła jednak oczy i zdziwiona swoim własnym pomysłem powiodła wzrokiem po towarzyszach.

- A może... w ostateczności moglibyśmy się zwrócić do Mera oficjalnie? - zapytała zrezygnowana.
 
Milly jest offline  
Stary 05-03-2008, 11:47   #414
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Serafin – usłyszała łagodny głos półelfki - Zdążyłam zauważyć, że jesteś osobą bardzo żywiołową. Dobrze by było, gdybyś swoją siłę zachowała do momentu starcia z prawdziwymi problemami i prawdziwymi wrogami.

Gdyby Venefica kopnęła ją w tyłek, chyba mniej by zabolało niż uprzejmy tom, który miał ukryć naganę zawartą w słowach.

„Pieprz się kłapoucha, wszyscy się pieprzcie!”

Serafin nic nie odpowiedziała, lecz ostentacyjnie odwróciła się od towarzystwa i zaczęła rozczesywać swoje długie włosy palcami, nie bacząc, że ich końcówki raz po raz zahaczały szaty mężczyzny, który wyraźniej jej nie trawił – Hektora. A może właśnie dlatego?

„Uspokój się. Jeśli tak ci ci ludzie działają na nerwy, to po prostu odejdź.”

„Pogięło cię?! Wtedy pomyślą żem tchórzliwa szczonka. Poza tym nie chcę do końca życia zamiatać tyłkiem ścian w gospodach.”

„Nie rozumiem aspektu pogięcia...”

„Oj, nie czepiaj się! Takie powiedzonko ulicznych złodziejaszków.”

„Wiesz, że ich nie tolerowałem. Świadomość moralna tych istot oraz ich...”

„Ej, daj mi się skupić na tym co gadają. Później porozprawiamy ZNÓW o kwestii dobra i zła, w porządku?”

„Tak. Wybacz.”

„Tobie wszystko Skarbie...”

- ... To mój BRAT !!! – podniesiony głos Johanna ostatecznie urwał wewnętrzne utarczki.

Serafin odrzuciła włosy do tyłu i przysunęła się bliżej, przyglądając z uwagą mężczyźnie o fizjonomi kupca. Emocje, które grały na jego obliczu, bardzo podobały się kobiecie.

- Takie dobre z was duszyczki ale nikogo nie obchodzi los brata Johanna, bo to dodatkowy problem, nie? Serafin podsumowała dotychczasowe rozmowy, uśmiechając się jadowicie – Zdobędziemy cholerny kamyczek, zgarniemy nagrodę, to będzie można zostawić kilka srebrników na ołtarzu świątynnym za Joachima i od razu lżej na serduchu. Tak to widzicie?

Jawna prowokacja raczej nie mogła ujść jej na sucho - była tego świadoma. Przez chwilę oczami wyobraźni widziała swój wymarzony domek z ogródkiem i zielonymi okiennicami. Drzwi uchyliły się, a z wnętrza wyszedł stary człowiek ubrany w zdobiony złotymi nićmi surducie... Wyszemir. Brrrry!

- Może mi skosicie udział w zyskach, ale ja nie pozwolę na to. – rzekła ostro białowłosa, a jej oczy znów zalśniły mocniej złotem – Johannie pomogę ci uratować brata. Gdy będzie wolny, wtedy zainteresujemy się mapą. Przy odrobienie szczęścia może się okazać, że chłopisko ma ją przy sobie i z wdzięczności nam odda, a jak nie... chociaż powinien wskazać ślad. Tak jak mówisz, droga przekupstwa wydaje się już właściwsza niż ryzyko śmierci kogokolwiek. Do kiesy brzdęku dada się mój urok osobisty i hmmm zwinne ręce... Myślę, że obejdzie się bez rozgłosu, a jakiś stary skryba przynajmniej będzie miał o czym pomarzyć w nocy...

Potoczywszy wzrokiem po obliczach towarzyszy, Serafin mówiła dalej, zwracając się już do wszystkich:

- Kompanio, moja propozycja wygląda tak: Odnajdźmy człowieka, który podpisał wyrok na Joachima i ponegocjujmy z pacanem, ewentualnie weźmy go podstępem. Oto wszak brat rodzony oskarżonego przybył specjalnie do miasta, by zabrać nędznika do ojca, aby ten rodzicielski swój werdykt wydał i ukarał rozpustnego Joachima. Bla bla bla... do tego dodajmy pannę z dzieckiem, mogę ją odegrać, kilka złociszy i jeszcze do stóp nam padną z przeprosinami i sami zwrócą ekwipunek więźnia. Co wy na to?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 09-03-2008, 15:12   #415
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Johann

Może i Serafin mogla do czegoś nakłonić ludzi odpowiedzialnych za uwięzienie Joachima, ale na kupiectwie sie nie znała ani trochę.

- To się nie uda. Jak sami sie przekonaliśmy mój KOCHANY braciszek jest chyba winny wszystkim pieniądze. Yurga, nawet ten gnom go znają.

- Nie,kupcy z Mergott nie dadzą nam odejść w spokoju. A jeśli nawet, to nikt nie powierzy mi już straży nad karawaną. Bo jak będą mi zaufać, że ich towary nie znikną ? To będzie nasz koniec.

- To samo się stanie gdybym zwrócił sie oficjalnie do Mera. Zbiegną się wszyscy ci, którym Joachim jest winien pieniądze. No i nie wiadomo ile będziemy czekać na odpowiedz Mera. Może kilka dni, może miesiąc, a może w ogóle sie jej nie doczekamy.

- Joachima trzeba wykraść , a najlepiej upozorować jego śmierć.

- Wyszemirze szukasz kogoś imieniem Ani Meier. Czy on będzie w stanie pomóc dostać się na wyspę ?
 
Arango jest offline  
Stary 10-03-2008, 23:18   #416
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Wyszemir

- Wyszemirze szukasz kogoś imieniem Ani Meier. Czy on będzie w stanie pomóc dostać się na wyspę ?


Starzec wzruszył ramionami jednocześnie gładząc brodę i rozmyślając nad tą opcją, po czym spokojnie odparł. – Niestety nie mam zielonego pojęcia…

Po chwili dostrzegając cień zawodu w oczach towarzysza, uśmiechnął się łobuzersko ukazując ładny zestaw ubytków i dodał ku pokrzepieniu serc, – Spokojnie Aine Maier został mi niejako „polecony” jako najwartościowsza osoba w mieście, u której można dostać wszystko w zależności od zapotrzebowania i zawartości sakiewki oczywiście. Możliwość wstępu na wyspę również może znajdować się w jego menu, ale cena zapewne będzie wysoka.


Czarodziej może do wnikliwych osób nie należał, jednakże obserwując reakcje i słowa nowych kompanów już po pierwszym dniu wyrobił sobie o nich pierwsze opinie:

„ Hektor, fanatyk zrobi wszystko żeby dostać kamień, lepiej na niego uważać i pierwszemu zadać cios w plecy.”

„Serafin roztrzepana i rozpuszczona panienka oraz a może przede wszystkim niebezpieczna. Najgorsza możliwa mieszanka cech…przy tym piękna kobieta ech.”

„Krdik krasnolud, po prostu krasnolud”


Wracając myślami do zebrania podjął temat. -Warto sprawdzić tą drogę wyjścia z naszej sytuacji, zresztą tak czy owak miałem złożyć mu wizytę i zakupić parę ziółek, więc mogę podjąć się tego zadania. – Wyszemir uśmiechając się potrząsnął swoim tobołkiem jakby podkreślając braki w zaopatrzeniu.

-Nie znam tego miasta, lecz ze znalezieniem takich ludzi jak Meier nigdy nie miałem większych problemów. Wystarczy udać się do najniebezpieczniejszej części miasta a tam już prędzej czy później ktoś, niekiedy pod wpływem lekkiej perswazji wskaże drogę do właściwej osoby. – Na koniec swojego monologu zamrugał radośnie do zebranych, cieszył się, że wszystko idzie po jego myśli. Aby los nie szykował mu kolejnej niespodzianki…
 
mataichi jest offline  
Stary 10-03-2008, 23:44   #417
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Hektor tak siedział w milczeniu rozmyślając czyj plan jest najlepszy. Trzeba było działać, trzeba było dostać mapę. Serafin słusznie zauważyła, że za nieszczęśnika siedzącego w lochach można kiedyś złożyć parę monet na ołtarzu i go tymczasem zupełnie olać, ironia tych słów w jej głosie wcale nie ujmowała mądrości tej wypowiedzi. Szkoda tylko, że reszta jest zbyt słaba by przyjąć ofiarę z tego człowieka. Można dostać się na wyspę, ale co dalej? Jego plan teoretycznie miał polegać na tym samym, ale rzeczywiście to graniczy z samobójstwem, próba ratowania złodziejaszka. Najrozsądniejsza propozycja to niewątpliwie oficjalne zgłoszenie się do Mera.
- Popieram decyzję oficjalnej prośby przyjęcia przez Mera na wyspę. Nie trzeba od razu pytać o mapę, bo nie wiemy czy on wie o jej istnieniu. Warto wpierw dotrzeć do więźnia, potem ewentualnie rozmawiać z Merem na ten temat. Myślę, ze nas przyjmie on, lub jakikolwiek jego przedstawicie, skoro to taka tajemnicza osoba. Trzeba przedstawić jakąś porządną ofertę, udać, że chcemy pomóc. W organizacji wszystkiego może nam pomóc główny kapłan. Myślę, że on jedyny tu w mieście wie jak skontaktować się z Merem.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline  
Stary 11-03-2008, 21:20   #418
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Mergott - karczma "Pod Lunetą" (wieczór po kolacji)

Venefica starała się słuchać wszystkich z uwagą, ale jej myśli nie chciały już poskładać się w logiczną całość. Istniało niebezpieczeństwo, że podczas pozorowania śmierci Joachima może zdarzyć się prawdziwy wypadek. Z kolei samo dostanie się na wyspę będzie szalenie trudne i samo w sobie niebezpieczne. Natomiast oficjalne zgłoszenie się do Mera może faktycznie źle skończyć się dla Johanna. I tak źle, i tak niedobrze...

Półelfka
dyskretnie ziewnęła i potarła dłonią piekące oczy. Zauważyła, że i krasnolud ma kłopoty z utrzymaniem pionowej postawy - jego głowa co i rusz leciała do przodu, a Krdik mimo wszystko próbował udawać, że wciąż jest żywo zainteresowany dyskusją. Nassair siedział nieporuszony, pogrążony we własnych myślach. A może również spał? Venefica nie miała już siły nawet i nad tym się zastanowić.

- Na cokolwiek się zdecydujemy, możemy mieć spore kłopoty - odezwała się wreszcie - Może więc jutro rozdzielimy się i spróbujemy obydwu sposobów? Johann chyba nie powinien zwracać się osobiście do Mera, znając mieszkańców Mergott na pewno od razu się na niego rzucą. Przemyślmy to jeszcze przez noc, prześpijmy się i z samego rana podejmiemy ostateczne decyzje.

Ven nie czekała długo na reakcje grupy, pożegnała się i odeszła do swojego pokoju. Zastanawiała się jak długo reszta będzie jeszcze obradować, czy dojdą do jakiś wniosków, czy też od razu za jej przykładem pójdą do swoich pokoi?
Półelfka zdjęła ubranie, oporządziła je jak się dało, umyła się i zrobiła małe pranie (wszak zostało jej tylko to, co sama miała na sobie i przy sobie, cała reszta jej ekwipunku i ubrań pozostała w iluzorycznym zamku czarownicy). Ledwo przyłożyła głowę do siennika i przykryła się kocem - zasnęła tak mocno, że chyba nawet najazd hordy barbarzyńców na karczmę nie zdołałby jej obudzić. Za to kolejnego dnia obudziła się już o świcie, zeszła na dół i czekała na swoich towarzyszy...
 
Milly jest offline  
Stary 14-03-2008, 17:17   #419
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Krdik Ungart

Krdik z coraz mniejszym zaciekawieniem przysłuchiwał się planom snutym przez towarzystwo zasiadające przy stole.
- Oficjalnie do Mera.
- Wyszemirze szukasz kogoś imieniem Ani Meier
- Wystarczy udać się do najniebezpieczniejszej części miasta
Najrozsądniejszą dla krasnoluda propozycją wydawało się oficjalne zgłoszenie do Mera, nie zważając oczywiście na straty jakie mógł ponieść Johann, w końcu to już nie było w sferze zainteresowań Ungarta. Będąc jednak okropnie znużony, nie mógł dogłębniej przemyśleć reszty planów.
Wyrwawszy się na chwilę z objęć snu, Krdik spojrzał po swoich towarzyszach. Widać nie tylko on miał problemy z utrzymaniem koncentracji, Venefica również nie wyglądała na wypoczętą. Reszta kompanii żywo dyskutowała nad próbą bezbolesnego ocalenia mapy. Tylko mapy, bo chyba właściciel mało kogo interesował. I prawidłowo - pomyślał krasnolud.
- Skoro tak bardzo chcemy żeby brat naszego kochanego Johanna zachował się w całości, to raczej nie powinniśmy zwlekać na szukanie tego całego Mni Aeier - Ungart nic o tym nie wiedząc, przekręcił lekko nazwisko - Jeżeli naprawdę siedzi on w lochu za żywe towarzyszenie córki Mera, to raczej dużo on czasu niema. Dlatego też uważam, że musimy jak najszybciej zgłosić się oficjalnie do faceta który nakazał go zatrzymać. Możemy mu obiecać ogromne skarby, a później zażalenia niech kieruje już do Gildii. - Kapłan zaraz po tym jak skończył mówić, na powrót stał się bardzo senny.

- Na cokolwiek się zdecydujemy, możemy mieć spore kłopoty Może więc jutro rozdzielimy się i spróbujemy obydwu sposobów? Johann chyba nie powinien zwracać się osobiście do Mera, znając mieszkańców Mergott na pewno od razu się na niego rzucą. Przemyślmy to jeszcze przez noc, prześpijmy się i z samego rana podejmiemy ostateczne decyzje.

Zaś gdy tylko półelfka wypowiedziała te słowa poszła do swojego pokoju, Krdik szepnął tylko:
- Racja - i zasnął na swoim krześle.
 

Ostatnio edytowane przez Van : 14-03-2008 o 17:19.
Van jest offline  
Stary 17-03-2008, 18:10   #420
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Czyli mamy podział na służbistów i ludzi dobrej woli... Świetnie, tylko dlaczego ja muszę należeć do tych drugich i narażać swój zgrabny poniekąd tyłek, by uratować jakiegoś pyskatego kupczyka, którego nawet nie znam?”

Serafin odchyliła się na swoim miejscu i westchnęła z irytacją. Na chwilę znieruchomiała, jakby coś czytając z sufitu, po czym rzekła głosem pewnym, nieznoszącym sprzeciwu.

- Ano tak będzie najlepiej. Jedni niech załatwią sprawę oficjalnie, inni zrobią rozpoznanie w półświatku, by określić jakie jeszcze możemy mieć rozwiązania. Tak, by i wilk, i owca były całe. Nie wiem jak nasz milczek - Serafin wskazała niedbale ręką na Nassairaale mam nadzieję, że sam zainteresowany, czyli Johann Raabe uda się ze mną trochę poniuchać, a i... wstyd przyznać, nie pogardziłabym towarzystwem szanownego Wyszemira...

Zrobiwszy kwaśna minę, jak po zjedzeniu cytryny, białowłosa spojrzała na starca. Stary zboczeniec... ale sprytny zboczeniec - trzeba dodać.

- Nie to żebym potrzebowała starczego zrzędzenia, ale... oboje mamy swoje za kołnierzem. Jeśli kogoś znasz, to warto go przycisnąć, ja sama zresztą też powęszę. Niby miasto obce, ale... pewne rzeczy się nie zmieniają podziemnych strukturach, nie?

Krzesło zgrzytnęło, gdy Serafin podniosła się z niego. Ta kobieta chyba wszystko musiała robić gwałtownie... Może powinna zacząć pić jakieś ziółka?

- Jutro koło południa będę czekać w głównej izbie na tych, którzy zdecydowani są nie tyle dostać mapę, co ratować brata Johanna... niekoniecznie legalnymi sposobami, ale za to bez rozlewu krwi. – tu spojrzała odruchowo na HektoraA teraz przepraszam państwa, ale również udam się na spoczynek. Dobrej nocy, karaluchy pod poduchy i takie tam.

Kołysząc biodrami ruszyła do wynajętej dla niej izdebki. Pokój był niewielki, ale za to w całości należał teraz do Serafin. Łóżko, pachnące świeżym sianem, korciło, by choć chwile na nim spocząć, lecz i na to nie był czasu.

„Jeszcze nie teraz... później się wyśpię.” – pocieszyła się kobieta, szperając w swoim bagażu i wyraźnie czegoś szukając.

Wreszcie wyciągnęła długą, ciemną opończę z grubego materiału. Otuliła się nią szczelnie i zarzuciła kaptur. Teraz tylko białe włosy mogły ją zdradzić, choć i te w mroku nocy nie były już takie jasne, raczej srebrzystoszare... jak księżyc.



Zaryglowała drzwi, po czym otworzyła okno... Dzięki cyrkowej „karierze” wydostanie się na ulicę nie stanowiło dla niej większego problemu. Odruchowo przylgnęła do ściany - był to jeden z tych nawyków, które zostają człowiekowi z dzieciństwa, z trudnego dzieciństwa.

Wytężając wszystkie zmysły, Serafin chłonęła atmosferę okolicy. Nie miała sprecyzowanego planu. Ot zobaczyć, co też złodziejaszki i inne szumowiny porabiają, zapamiętać kilka miejsc i twarzy, które będą mogły jej się przydać.

„Nie będzie mnie ten staruch – Wyszemir wodził jutro za nos, niedoczekanie!


***

Łuna poranka kraśniała na horyzoncie, gdy Serafin wróciła do swego pokoju. „Łowy” okazały się nadzwyczaj udane. Poza kilkoma szmuglowcami, trafiła na nocny przewóz więźniów na wyspę, dzięki czemu zobaczyła ludzi, którzy byli odpowiedzialni za tę robotę, a nawet usłyszała dwa nazwiska.

„Kottel i Schung... Kottel... Schung...“ - powtarzała w myślach, zanim zmorzył ją sen.

Znów śniła o morzu... morzu, nad którym leciała wolna niczym ptak.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172