Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2007, 16:30   #31
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
-Nikt się nie rusza! - Warknął druid. - są tylko głodne - mówił patrząc wilkom prosto w oczy, wydawało się że z nimi rozmawia. Pochylił się i przygarbił tak, że prawie dotykał rękami ziemi. - Wyciągać prowiant! Bez gwałtownych ruchów. - widząc niechętne miny niektórych dodał - lepiej być głodnym niż rozszarpanym. - Zebrał wszystko co dostał i rzucił trochę na bok wilkom, cały czas patrząc im w oczy. Kiedy stworzenia zainteresowały się jedzeniem szepnął - Powoli za mną. - Zaczął prowadzić ich okrężną ścieżką. - Kiedy oddalimy się na znaczniejszą odległość rozpal pochodnię. - Zwrócił się do Merlina.
 
Angrod jest offline  
Stary 13-03-2007, 18:08   #32
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dziwny ten Merlin – przyznała w myślach Almena. – Mówi, że chce wypocząć, a ciągnie nas w las na ciężką walkę! No, chyba że ma zamiar stać z boku i patrzeć jak my walczymy...
- Chodźmy, Raav, widać nasz przewodnik ma ochotę na trochę ryzyka.
- Iiiik! – skwitował ponuro Raav siedzący na ramieniu elfki.
Nie trzeba było długo czekać na spotkanie z wilkami.
- Nikt się nie rusza! - Warknął druid. - są tylko głodne.
Elfka zatrzymała się i spokojnie spoglądała na wilki, patrząc każdemu po kolei w oczy. Starała się w ten sposób porozumieć z tymi zwierzętami, uspokoić je i przekonać, że mogą wziąć nasz prowiant zamiast nas. Wyjąwszy powoli kawał mięsa z torby, elfka rzuciła go wilkom, tak, jak uczynił to druid przed nią. Czekała na reakcje wilków, gdyby któryś zaatakował, gotowa była błyskawicznie dobyć łuku i odskoczyć, zaś Raav natarłby na wilka, próbując wbić ostre szpony i dziób w oczy i czaszkę.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 13-03-2007, 18:28   #33
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Gdy odeszli na znaczną odległość Merlin zapalił pochodnię.

- Już prawie na miejscu - rzekł Merlin - Wybaczcie że ciągnąłem was po lesie lecz na około nie doszlibyśmy żywi. Albo zginęlibyśmy z przemęczenia, lub z głodu. O, to tutaj - rzekł widząc małą wioskę - Jest już późno, powinniśmy coś zjeść i się przespać.

Bohaterowie wkroczyli do małego miasteczka. Domki zbudowane były z drewna i słomy, co groziło strasznym pożarem. Były one jednak funkcjonalne. Domków było od groma, poustawianych jeden obok drugiego. Niektóre były większe, inne mniejsze. Zależało to od zamożności mieszkańców. Po drodze spotykali wiele znamienitych rycerzy Okrągłego Stołu, jak Tristan, Lionel czy Baudwin z Bretanii. Nie byli oni jednak tak znani wśród bohaterów jak Lancelot, Parsifal czy Galahad. Dopiero po chwili, Merlin przypomniał sobie słowa Parsifala, zanim ten odszedł od Artura.

- Wyruszamy na zieloną trawkę, do pewnej wioski której nazwy jednak podać Ci nie mogę przyjacielu, lecz wiedz że jest to kraina rycerzy. Jest to wioska w której każdy znamienity rycerz spędza swe lata po wojnach. Żegnaj, Merlinie.

Łza zakręciła się w oku maga, gdy ten przypomniał sobie, ile przeżył razem z tymi, bądź co bądź, pachołkami. Teraz ma innych pachołków którzy również kiedyś okryją się sławą. *Oby* pomyślał, *oby...*.

Weszli do gospody "pod zdechłym wilkiem". Tam każdy zamówił trunek według własnych upodobań a Merlin rzucając sakiewkę na ladę powiedział:

- Sześć pokoi proszę...
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 13-03-2007, 19:00   #34
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Jeno wstaliśmy jak Pan Bóg przykazał, gdy kur tylko zapiał, a Merlin, mag najprześwietniejszy nakazał wyruszyć nam w drogę.
Zapytał się nas czy bezpieczniejszą podróż wolimy, czy też jako te zające trwożne są nasze serca.
- Panie - rzekłem - Nie ma większej nagrody dla barda, jako podróży pełnej przygód, nawet gdy trwogę ona sercu przydaje. - pewien siebie byłem.

Ledwo stało się tak, a drogę zaszły nam wilki najprzeokropniejsze. Toteż stanąłem za innymi, bo choć prawda miejska głosi, że muzyka obyczaje łagodzi, to dyć nie sądziłem, by do owych bestii odnosiła się ona również.
Druid jednakże na wyśmienity pomysł wpadł, oddając stworzeniom część jadła naszego, i bezpiecznie przeprowadzając ścieżką boczną.

Gdy dotarliśmy do gospody, podszedłem do Merlina, maga przenajświetniejszego i rzekłem:
- Panie, zaszczycon byłbym, gdybyś jakąś opowieść o szlachetnych Twych czynach raczył mi przytoczyć, abym mógł ją w pieśniach po świecie sławić dalej.

A czekając na jego odpowiedź i widząc zmęczenie towarzyszy, postanowiłem zali sięgając po lutnię, odrobiną wytchnienia ich uraczyć:

Dyć szedłem swego czasu w lesie obrzydliwym
A zimno było i ciemno, i wilgotno wielce
Strach wielki wkradał się w moje bardzie serce
Gdy stado zbójów wypadło z hersztem parszywym

I ryknął herszt paskudnie:"Wybiła twa godzina!"
A ja mu na to - "Mój miły bracie, do ciężkiego czarta
Czyś nie słyszał zawczasu że kto skrzywdzi barda
Tego syfilis i sraczka, i malaria się ima?

Dacz bóg Apollo czuwał tedy nade mną
A Herszt jakoby swój organ wciąż wielce cenił
I nie chciał by syfylis go cokolwiek zmienił

Więc dyla dał z swą bandą w leśną gęstwinę ciemną
A ja, ochłonąwszy, dziękując wszystkim bogom
Wyciągnąłem gorzałkę i pociągnąłem łyk błogo.


Zali skończyłem śpiewać i spojrzałem wyczekująco na Merlina.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline  
Stary 13-03-2007, 20:29   #35
 
Arentis's Avatar
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
- Dziwny ten bard ... - mysli Grid - probuje sie podlizac, kazdemu kogo spotka ? Te jego piesni. Wsumie dobra ma glowe chlopak ... ale widac malo przezyl. Nic, druzyne mam troche nie przyzwoita, lecz chyba przezyje. - krasnal usmiechanal sie po zamysleniu i poczestowal sie trunkiem po czym zapytal Merlina:
-Kiedy wyruszymy Merlinie ? I wogole bedzie czekalo nas jakies niebezpieczenstwo w podrozy ? Jak tak, to mam nadzieje ze bedziemy walczyc z nieumarlymi ... jestem specjalista w zabijaniu tych stworzen. - krasnal przybral powazna mine.
 
__________________
:)
Arentis jest offline  
Stary 13-03-2007, 20:41   #36
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Will szedł przez wioskę nie mogąc się nadziwić. Tylu znakomitych rycerzy w takiej niepozornej wiosce. Kłaniał się w pas widząc rozpoznając co znamienitszych herbowych panów. Darzył ich wielkim szacunkiem względem ich dokonań. Gdyby tylko miał czas porozmawiać z którymś z nich.

W karczmie William siedział przy stole popijając miód przysłuchiwał się rozmowie.
-Mam nadzieję że w ogóle nie będziemy walczyć. Bądź co bądź wyruszamy z ważną misją a nie na pospolite ruszenie.
Rozejrzał się po karczmie. Chcąc się upewnić czy nikt niepowołany nie podsłuchuje. Powstrzymał jednak pytanie.
 
Angrod jest offline  
Stary 13-03-2007, 22:01   #37
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
- Mój drogi bardzie - rzekł Merlin patrząc na śpiewaka - Jeno przybyliśmy i winem usta zwilżyć mogę, ty chcesz przerwać mi to bym opowiadał Ci ja o mych przygodach - uśmiechnął się serdecznie - Jutro, mój przyjacielu, nadejdzie czas na opowiastki, lecz nie z ust moich. Rozmawiać przeto będziecie z Lancelotem, z Parsifalem. Jeno dopowiem jedno czy drugie bom Ci ja wiedzą pałam nie małą, jakoby król sam, lecz władzy Ci ja nie mam. Przyjaciele, noc spowiła świat, niezmiernie ciemno i głucho wszędzie. Idźmy spać, by jutro siły mieć i by wypoczętym wielkich rycerzy powitać. Tak żegnam was z tego miejsca a jutro o pianiu koguta wstańmy i wyruszym do Parsifala. Lancelot niestety w rodzinne strony wyruszył, w strony Jeziora, i wróci lada dzień, lecz nie jutro. - po tych słowach dokończył wino, kielich odłożył na ladę i oznajmił - Jutro Wam ja opowiem pewną historię. Nakłoni ona do refleksji i do przemyśleń wielkich, lecz Graala odnajdziemy łatwiej. - rzekłszy to wszedł po schodach do swego pokoju.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 14-03-2007, 00:07   #38
 
copyR's Avatar
 
Reputacja: 1 copyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znany
Najm ad-Din Ayyub

Grupa zdecydowała, że pójdzie przez las. Najm nie protestował. W zasadzie bardziej pasowały mu wilki i dotarcie do celu jeszcze dziś, niż perspektywa całonocnego marszu. Nie ociągając się ruszył za Merlinem w gęstą knieję.
Gdy niewiele już brakowało do opuszczenia lasu, stała się rzecz tyleż oczywista, co oczekiwana. Drogę śmiałkom zastąpiły wilki. „No i wykrakał Merlin” – zaklął w myślach Najm. Wojownik nie bardzo wiedział jak się ma zachować. Szyć do nich z łuku? Bo przecież chyba nie będzie walczył z wilkami wręcz... Zresztą wilki w jego stronach odpędza się ogniem, a nie mieczem - te jednak nie wyglądały na takie, co przestraszą się pochodni...
Najm chwycił do ręki łuk i napiął strzałę na cięciwie. Czekał na znak Merlina. Nie doczekał się jednak, bo w powietrzu rozległ się krzyk druida „Nikt się nie rusza! Są tylko głodne”. Potem druid zebrał od wszytskich (prawie, bo Najm swoją rację zdążył zjeść przed południem...) jedzenie i rzucił je wilkom. Tym samym rozwiązał problem bez rozlewu krwi. Choćby i tylko zwierzęcej.
Niedługo potem grupa bohaterów wkroczyła do małej wioski. Spośród ludzi Najm rozpoznawał niektóre twarze. Rycerze Okrągłego stołu... Czytał o nich gdy był młodszy, przeglądał ryciny – zręczny musiał je artysta wykonać, albowiem bezbłędnie oddawały rzeczywistość... Tristan, Lionel, Baudwin – tak jak ich pamiętał wyrysowanych na małych tabliczkach.
W miasteczku celem drużyny była gospoda. „Pod zdechłym wilkiem”. Najm doszedł do wniosku, że chyba nigdy nie zrozumie tutejszego poczucia humoru... W środku Merlin wynajął pokoje, kompania raczyła się trunkami, każdy wedle własnego uznania. Najm zadowolił się wodą. I chlebem z szynką – bo poprosił o chleb i szynkę. Po całym dniu podrózy uznał, że należy mu się kolacja.
Bard umilał swoim graniem chwilę, gdy wszyscy byłi razem. Do krótkiej rozmowy z Merlinem Najm się nie włączył. Był zajęty jedzieniem. Usłyszał wszakże instrukcje na dzień następny – wstać o świcie, by odwiedzić Parsifala. „A więc dobranoc” – pomyślał.
 
__________________
"Jeżeli zaczynamy liczyć historię postaci w kartkach pisma maszynowego, to coś tu jest nie tak..."
"Sesja to nie wyścig"

+belive me... if I started murdering people, there would have no one been left
copyR jest offline  
Stary 14-03-2007, 12:50   #39
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Z rana Merlin wyszedł ze swego pokoju do gospody. Siedziało w nich dwóch tęgich mężczyzn popijających krasnoludzkie piwo. Podszedł do pierwszego stolika i rozejrzał się wkoło. Wczoraj niestety nie było czasu na "obadanie" okolicy. Karczma była niewielka. Naprzeciw drzwi stała drewniana lada a pośrodku pomieszczenia rozstawione były cztery stoliki. Dach był słomiany a ściany z drewna - takie były jednak wszystkie budynki w tejże wiosce. Merlin zauważył również jeden szczegół wyróżniający się. Nad drzwiami powieszone było trofeum z głową lwa a pod nią napis "Pamiątka z Podróży".
- Niezła mi pamiątka - zaśmiał się w myślach mag.
- Kelnerka, czy młoda dama byłaby tak miła i raczyła podać mi wody? Byłbym rad gdyby była schłodzona - Merlin uśmiechnął się do dzieweczki. Ta zaś zarumieniła się i szybkim krokiem wyruszyła w stronę lady. Po chwili wróciła z kuflem pełnym wody. Gdy Merlin nawilżył usta z góry karczmy, gdzie znajdowały się pokoje gościnne, schodzić zaczęli bohaterowie.

- Nareszcie! - krzyknął uradowany Merlin w stronę grupki kompanów - Czas wyruszyć na poszukiwanie Parsifala. Przysłał on do mnie gońca byśmy z rana stawili się przed jego chatkę.

Tak więc ruszyli. Wędrowali pomiędzy prawie identycznymi, drewnianymi chatami aż w końcu zauważyli rycerza w lśniącej zbroi.

- PARSIFAL! - Krzyknął Merlin na widok starego przyjaciela - Ile to już czasu minęło? Jak Ci się tu żyje? Opowiadaj, opowiadaj wszystko! Później Graal, teraz mów co u Ciebie.

Parsifal podał dłoń każdemu z podróżujących wraz z magiem i przemówił.

- Witaj Merlinie. Ty dalej u króla? Miło mi znów Cię zobaczyć - uśmiechnął się do Maga - Żyje mi się dobrze, przyjaciele wkoło, żadnych waści czy wojen, spokojna wioska w której nareszcie mogę wypocząć - minę miał błogą - Lecz tęsknię, tęsknię za podróżami, za przygodami z Tobą i Arturem, ale cóż, czas goni, nie jestem już taki młody. Ale mówże, co chcecie wiedzieć? Przecie nie przybyliście tu by słuchać jak mi się żyje...

- Ehhh Parsifalu, zawsze byłeś taki drobiazgowy. Po raz drugi podchodzimy z Arturem do Świętego Graala. Przybywamy byś poradził nam, co zrobić mamy by kielich owy odkryć?

- Muszę Cię zasmucić, przyjacielu lecz wiedza ma, choćby była niesamowicie wielka, na temat położenia Graala, pomóc Ci nie mogę. Po naszej wyprawie, Opiekunowie Graala zabrali go i ukryli ponownie. Wiem jedynie iż jest to takowa kaplica mieszcząca się w górach. Wyruszcie od razu a może szybko coś znajdziecie. Jakieś ślady... cokolwiek...

Merlin, bądź co bądź zawiedziony, spojrzał na Parsifala i odpowiedział.

- Dziękuję Ci za wszystko, przyjacielu. Jak widzicie - tu zwrócił się do kompanów - Nie ma sensu szukać Galahada czy choćby na Lancelota czekać. Wypoczęci jesteśmy tak więc jeżeli wszystko jasne - wyruszamy!

Bohaterowie wyszli z wioski i kierowali się ku górom. Ich szczyty widać było z daleka. Droga była prosta. Prowadziła, przez większość czasu, przez piękną łąkę. Przyjaciele z zainteresowaniem obserwowali cud Matki Natury. Piękne kwiaty mieniące się wszystkimi kolorami, otaczały ich. Nad ich głowami szybowały słowiki, które swym śpiewem upiękniały wspaniałą grę barda. Merlin ogłosił postój. Poszukiwacze przygód rozsiedli się wygodnie na zielonej trawce i słuchając muzyki i śpiewu poczęli rozmawiać...
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 14-03-2007, 13:21   #40
 
copyR's Avatar
 
Reputacja: 1 copyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znany
Najm ad-Din Ayyub

Z rana, gdy Najm zszedł do izby, Merlin już czekał. Jak zwykle nie dał czasu na posiłek - toteż Najm pospiesznie poprosił karczmarza o bochen chleba i kawałek sera, które wetknął za pazuche. "Zjem za chwilę" - pomyślał.
Po krótkim spacerze po wiosce, drużyna trafiła przed dom Parsifala. Okazał się nim być starszy mężczyzna w lśniącej zbroi. Po krótkiej rozmowie, chyba nazbyt krótkiej, poatrząc na minę Merlina, drużyna wyruszyła z miasta. Ich celem były jakieś góry. Po jakimś czasie marszu, Merlin ogłosił postój. Wokół rozciągała się zielona łąka. Najm przysiadł na trawie, wyciągnął chleb i ser.
-Ma ktoś z was nóż? - zwrócił się do kompanów. - Chciałbym was poczęstować, ale nie mam za bardzo jak pokroić sera i chleba... - spojrzał pytająco w kierunku kompanów.
 
__________________
"Jeżeli zaczynamy liczyć historię postaci w kartkach pisma maszynowego, to coś tu jest nie tak..."
"Sesja to nie wyścig"

+belive me... if I started murdering people, there would have no one been left
copyR jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172