Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-03-2007, 19:28   #21
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
- Hmmm - zastanowił się Merlin - Pora już dość późna, widać zasiedzieliśmy się. Na poszukiwania wyruszymy niestety jutro. Budzić was nie będę, bo nie w mej mocy jest przejść cały zamek. Każdy, o pianiu koguta stawi się tu, bądź przeklętym umarł. Poza tym, Sir Lancelot i Sir Parsifal przysłali do mnie gońca który oznajmił iż mości rycerzy nie będzie dziś w ich włościach. A teraz wybaczcie - rzekł Merlin wstając z krzesła - Poszukuję Galahada, lecz nie mam pojęcia gdzież on może być. Mam nadzieję, że wiecie co będę teraz robił - po tych słowach uśmiechnął się przyjaźnie, pożegnał wszystkich i wyszedł. Zaraz za nim król Artur rzekł:
- Najedliście się, moi mili? - bacznie obserwując Elfkę - Mamy porę wieczorną, wybaczcie lecz chciałbym pomóc memu przyjacielowi w poszukiwaniach. Widzimy się jutro o pianiu koguta. Żegnam - po czym uśmiechnął się w stronę bohaterów i wyszedł z Sali Obrad.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 12-03-2007, 20:25   #22
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
William Bethwead
William Bethwead posmutniał lekko na twarzy. trudno - pomyślał - Jeden dzień zmarnowany. Z drugiej strony można go trochę umilić. Odwrócił się w stronę elfki - Rozmową

-Piękna ptaszyna
- powiedział zwracając się do dziewczyny -Widać dobrą rękę piastunki, a i sama dorodna jak leśna niezabudka. Pozwolisz pani że zapytam gdzie takie piękne kwiatuszki kwitną? Zza północnego muru przybywam i nie spotkałem w drodze ni razu, twej zacnej rasy.
 
Angrod jest offline  
Stary 12-03-2007, 21:36   #23
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Almena otrzepała się. Co....? Jak to jutro?! Muszę... zobaczyć... Lancelota....! Dlaczego... jutro...?! Już... wieczór...?! – elfka nieprzytomnie rozejrzała się wokół. Towarzysze siedzieli wciąż przy stole, na którym widniały resztki jedzenia. Do komnaty przez okno wleciał sokół, najedzony widać, i usadowił się na oparciu krzesła elfki.
Dziwna rzecz – pomyślała elfka. – Dopiero co wstałam, zjadłam trochę, trochę gawędziliśmy, i już wieczór?! – zajrzała półprzytomnie do swojego kielicha. – Co ja u diabła wypiłam...?! Pewnie za mocny ten trunek był jak na mnie, chyba straciłam rachubę czasu przez niego...

Miała już odjeść, gdy William zagadnął ją rozmownie.
- Ach, dziękuję... – uśmiechnęła się przyjaźnie. – Od najmłodszych lat uczono mnie opieki nad zwierzętami – Raav zapiszczał na potwierdzenie, że ma się dobrze. – Pochodzę z odległej krainy, zostawiłam ją za dwoma łańcuchami górskimi i trzema wielkimi rzekami. Dobrze się żyło w rodzinnej osadzie, jednak zawsze marzyłam by poznać trochę świata... Matka była znachorką, ojciec łowcą, w jego ślady poszłam. Zazwyczaj podróżowałam sama, z Raavem jedynie, więc tym bardziej zaszczycona jestem waszym towarzystwem, choć i nieco nim speszona, przyznam – zarumieniła się. – A waćpan skąd pochodzisz? Ech, szkoda, że jutro dopiero mamy wyruszać – przyznała. – Nie podoba mi się to zbytnio, jeśli mam być szczera. Ale cóż, słowo króla trzeba szanować. Nie zmęczyłam się jednak tym siedzeniem, chętnie rozejrzę się po okolicy. Może się przyłączysz? – zaproponowała wesoło. – Przejdźmy się trochę po zamku, po dziedzińcu... może natrafimy na jakieś... ciekawostki; interesujące miejsca, intrygujących ludzi, a przy okazji opowiesz waćpan o sobie, hm?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 12-03-2007, 23:17   #24
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
William Bethwead
-Z przyjemnością Przeszli przez długi korytarz. podziwiając złote gobeliny i arrasy. Prowadził William, więc niespecjalnie dziwnym trafem dotarli do pałacowego ogrodu. Cała roślinność dosłownie garnęła się do druida. Wkrótce otoczyła ich chmara kolorowych motylków. Usiedli pod leszczyną i pielęgnując jakąś usychającą roślinkę William podjął rozmowę.
- Pochodzę zza Północnego Muru. Nie mam stałego miejsca, nie takiego do którego pragnę zawsze wracać, tylko las ciągle na mnie czeka. Jako mały chłoipec, zbierając w lesie jagody, spotkałem ogromnego jelenia. Napiąłem swój mały łuk i wycelowałem w zwierzę. Strzelałem dosyć nieźle jak na swój wiek. Czyli strzała wylatywała do przodu, grotem w stronę celu. - Zaśmiał się do wspomnień - W momencie, kiedy rogacz odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie, odłożyłem łuk, stojąc oczarowany pięknym zwierzęciem. Było w tym coś... magicznego. Kiedy jeleń zbliżył się do mnie, zobaczyłem na jego czole święty znak. Rogacz popatrzył mi w oczy tak jak ty teraz i nie wiem jak, ale kazał mi iść za nim. Tak też uczyniłem, podążając za jeleniem... Widząc że dziewczyna robi się śpiąca przerwał -Chodźmy do pałacu, jeszcze nie raz, będziemy mieli okazję położyć się na łonie natury. Dokończę ci kiedy indziej.
 
Angrod jest offline  
Stary 13-03-2007, 01:29   #25
 
copyR's Avatar
 
Reputacja: 1 copyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znany
Najm ad-Din Ayyub

„Pora wieczorna ?! Być nie może!” - Najm zdziwił się w myślach niepomiernie.
„Niechybnie to sprawka magii Merlina... Albo może to te jedzenie, czymś zatrute?” - odruchowo odsunął talerz, zresztą już całkiem pusty. Zdało mu się, że żołądek zaburczał niepokojąco... – „Po co fortelem zatrzymuje nas na zamku, kiedy może zwyczajnie poprosić? W końcu jesteśmy tutaj dla wspólnej sprawy...” – zirytował się mężczyzna. – „Godzi się nas odurzać?!”
Dopiero teraz Najm zauważył, że ręce ma zaciśnięte na zdobionych krańcach podłokietników. Zreflektował się szybko, wszak nie godnym mężczyzny było okazywanie swojego zdenerwowania. I to jeszcze z tak błahego w zasadzie powodu. Owszem, dzień nie po bożemu zmarnowany, ale wszak czegóż wymagać od niewiernego? Mimo szacunku dla całej jego potęgi...
Po niedługiej chwili Najm został znowu sam. Grajek wyszedł jak tylko skonczył jeść, zaraz potem elfka z tym mniej hałaśliwym człowiekiem uzgodnili spacer...
„No cóż” – pomyślał. – „Z tego dnia i tak już nic nie będzie. Albo i już nie ma...” - Podniósł się z krzesła i skierował w stronę swojej komnaty. Choć było już późno (co ciemność za oknem zdawała się potwierdzać), Najm nie czuł się zmęczony. Bo i niby po czym miał się czuć? Ale zasnąć musiał. Juto o świcie mieli być gotowi.
 
__________________
"Jeżeli zaczynamy liczyć historię postaci w kartkach pisma maszynowego, to coś tu jest nie tak..."
"Sesja to nie wyścig"

+belive me... if I started murdering people, there would have no one been left
copyR jest offline  
Stary 13-03-2007, 06:55   #26
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Następnego dnia, o pianiu koguta wszyscy stawili się w sali obrad.

- Nie ma czasu na śniadanie! - krzyknął uradowany Mag - Przygoda czeka! - rzucił w stronę bohaterów po kawałku mięsa i chleba - Zjecie po drodze. Zdaje się iż wiem gdzie przebywa Galahad, lecz najpierw Parsifal i Lancelot - rzekł, po czym wstał i skierował się ku drzwiom - Na północ, przyjaciele, na północ! - po tych słowach wyszedł z sali a za nim grupka kompanów. Przez dłuższy czas nie spotkali na swej drodze zbytnich przeciwwskazań. Dopiero gdy świat spowiła ciemność Merlin odezwał się - Powinniśmy spać, lecz czasu na sen nie ma. - wszyscy wesoło spojrzeli na Maga myśląc, że żartuje lecz nikt jeszcze nie widział go tak poważnego - Chyba że chcecie zginąć... Po tym lesie - wskazał na znajdujący sie w pobliżu lasek - grasują zwierzęta... zwykłe zwierzęta zdolne dla pożywienia rozszarpać nawet Ciebie, druidzie - spojrzał na Williama który dotąd się uśmiechał - Możemy przejść las i dojść do wioski w której goszczą nasi rycerze pod koniec tej doby, bądź obejść las bezpiecznie i być tak koło południa... co robimy? - zapytał Merlin po czym niezbyt dostojnie usiadł pod drzewem.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 13-03-2007, 11:32   #27
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
William okazał się miłym jegomościem z zadatkami na romantyka. Opowiedział elfce uroczą historię, nawet wzruszającą, przyznała. Miło wiedzieć, że i wśród ludzi są udani druidzi.

Rankiem znów zbudziła się na podłodze. Raav skwitował jej minę rozbawionym popiskiwaniem.
- Cicho być – zaśmiała się zadziornie i rzuciła w niego poduszką.

A więc wyruszyli. Nocą zatrzymali się w jakimś lesie.
- Mnie przeprawa przez las nie przeraża – wzruszyła ramionami elfka. – Jeśli jednak tutejsze zwierzęta nie wysłuchają ani mnie, ani Williama, będzie trzeba walczyć, niestety, a to skłania mnie aby glosować za okrążeniem lasu. Chyba, że się nam spieszy. Wszystko mi jedno. Pójdę tam, gdzie reszta – usiadła, oparta o drzewo, wysłuchując z uśmiechem melodii, którą Archibald zaintonował na swej lutni.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 13-03-2007, 12:57   #28
 
copyR's Avatar
 
Reputacja: 1 copyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znanycopyR wkrótce będzie znany
Najm ad-Din Ayyub

Jak nakazał Merlin, następnego dnia Najm wczesnym rankiem stawił się w Sali. Z mieczem i łukiem przy pasie, z nałożoną kolczugą i hełmem - gotowy do drogi. Liczył co prawda na szybki wymarsz, ale nie w smak mu było ruszać na czczo i dojadać w drodze. Musiał także powstrzymać swój temperament, gdy Merlin rzucił w jego kierunku mięsem i chlebem. "Gdyby to były moje strony - myślał Najm - musiałbym pozbawić cię głowy za taką zniewagę..." Na szczęście nad swoją mimiką panował co najmniej dobrze, więc nie dał nic po sobie poznać. Miał tylko nadzieję, że Merlin jednak szanuje ich prywatność i nie siedzi im cały czas w głowach...
Cały dzień maszerowali na północ. Dopiero wieczorem nieoczekiwanie (a jakże! po tylu godzinach milczenia można było zdążyć zapomnieć o tym, że mamy języki) odezwał się Merlin.
Najm wysłuchał elfki, potem przedstawił swoje stanowisko.
- Magu, ty nas prowadzisz, więc ty powinieneś wiedzieć co dla nas najlepsze. Maszerujemy cały dzień, nie ma co ukrywać, że nie jesteśmy w pełni sił. Ale tych sił nie przybędzie nam wcale, jeśli jeszcze całą noc i ranek cały będziemy musieli maszerować. - w tym momencie zrobił mała przerwę, by przyjrzeć się kompanom. Po chwili zaczął kontynuować - Jednakowoż nie widzi mi się przeprawa przez las. Z słów twoich wynika, iż nie jest to zwykła knieja, a stworzenia ją zamieszkujące, są bardziej krwiożercze niźli natura mogłaby sobie tego życzyć. Nie zrozumcie mnie źle, nie trwoże się przed byle zagrożeniem, jednakowoż nie mogę stwierdzić jakie zagrożenie na nas tam czyha. Merlinie, ty nas prowadzisz, ty masz wiedzę. Zrobię, co uznasz za stosowne. Na tym Najm zakończył swój wywód. Założył ręce na piersi w oczekiwaniu na to co powie reszta towarzyszy, i jaką decyzję podejmą.
 
__________________
"Jeżeli zaczynamy liczyć historię postaci w kartkach pisma maszynowego, to coś tu jest nie tak..."
"Sesja to nie wyścig"

+belive me... if I started murdering people, there would have no one been left
copyR jest offline  
Stary 13-03-2007, 13:18   #29
 
Arentis's Avatar
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
Grid nawet nie usiadl, byl bardzo mocny, co do spania, w dziecinstwie potrafil patrzec w niebo calymi nocami, i moglic sie. Odrazu zaczal mowic:

-Co? Mamy czekac? Ruszajmy zeby jak najszybciej byc na miejscu. - krasnolud powaznie zaczal. - Nie leniuchowac, podnosic dupy... nie bylo to oczywiscie do Merlina, ale do calej reszty. Merlinie powiedz im ze nie ma czasu na patrzenie sie w trawe i gawedzenie, takie rzeczy to na bok ... - krasnal usmiechnal sie i zaczal bardzo powoli maszerowac, majac nadzieje ze reszta grupy wstanie i zacznie maszerowac za nim.

Kiedys juz byl na pewnej wyprawie po pustyni w nadziei odnalezienia ojca, ktory zaginal gdy Grid mial 28 lat. Bylo to bardzo dawno. Podruzowal z jego bratem i przyjacielem. Niestety poniesli porazke, stalo sie tak, gdyz jego ojciec w tajemnicy przeszedl na strone zla, mroku i ciemnosci. Od tamtej pory zaciekle rywalizowal ze swoim ojcem, Grid jest kaplanem dobra a zas jego ojciec przeciwnie, jest upadlym kaplanem.

Czesto wspomina tamte czasy, kiedy dowiedzial sie o wszystkim. Powstrzymuje lzy, lecz to wszystko zostanie w jego sercu na cale zycie.
 
__________________
:)
Arentis jest offline  
Stary 13-03-2007, 14:53   #30
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
- Tak więc - zaczął Mag - przejdziemy przez las. Na czasie mi nie zależy lecz wypocząć by się zdało. Sił nam nie starczy a moc nasza, miejmy nadzieję, wyzwaniom sprosta. Szykujcie się do walki przyjaciele, ponieważ będzie ona zaciekła. - po tych słowach Merlin wkroczył do lasu a grupka bohaterów podążyła za nim. Zrobiło się już dość późno lecz zaciekli poszukiwacze przygód kierowali się ku Wiosce Tsamei - w której to mieszkał Lancelot z Jeziora oraz Sir Parsifal. Są oni najlepszymi przyjaciółmi. Poznali się właśnie w czasie poszukiwania Graala - *Mam nadzieję że i tak będzie z tymi tu pachołkami* - zaśmiał się w myślach mag. Noc spowiła las.
- Trzymajcie się grupy - szepnął Merlin - idziemy spokojnie, i żadnych gwałtownych ruchów ani głośnych dźwięków - przestrzegał dalej Merlin. Już mieli wychodzić z, bądź co bądź przerażającego lasu, lecz wtem ich drogę zablokowało stado krwiożerczych wilków.
- Wiedziałem, że tak będzie - powiedział Mag po czym zaczął szeptać jakieś zaklęcie. Kompani ruszyli do ataku...
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172