Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-06-2007, 23:25   #61
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
"A więc to jest Zaszlak". Damien przyglądał się krwistym smugom na niebie oraz piaskowi pod swoimi stopami. Obtarł z czoła pot, który wskazywał na wysoką temperaturę w tym miejscu. "Zaszlak". W postawie Sowizdrzała zauważył znudzenie oraz zniechęcenie. Widać, chciał mieć to już za sobą i spokojnie udać się do siebie, do tej latającej góry, do swego snu.
"Jednak przerwał na chwilę swój sen, byśmy mogli się tu znaleźć. Opuścił go. Zatem da się coś takiego zrobić. Wszystko to jednak jest tak bardzo ... nierzeczywiste. Szukać przejścia na pustyni nie jest trudno - widać wszystko jak na dłoni. Ale jeśli to jakaś dziura w ziemi, jaskinia w górach na horyzoncie czy jeszcze inne miejsce. Można tu chodzić do ... śmierci". Damien ponownie przetarł czoło wierzchem dłoni.
- Sowizdrzale. Ja mam pytanie. Jak poznamy przejście? Czy zamiast niego nie wpadniemy do Zapomnienia? Czy to kamień czy dziura w ziemi?
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 18-06-2007, 18:16   #62
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Caroline nie chciała już dłużej przebywać w tym miejscu. Miała jeszcze wiele pytań do Pana Roga, ale wspomnienie bólu, jaki zadał jej swoim ostatnim dotykiem sprawiało, że wolała udać się nawet do piekła, niż przebywać z nim choć odrobinę dłużej. Odwróciła się i cicho wyszła z gabinetu. Wsiadając do windy jeszcze chwilę wahała się, który przycisk nacisnąć. Czy jednak można sprzeciwić się Panu Rogowi? Nie. Ona nie potrafiła. Kwadracik z wytłoczonym numerem "40", do tej pory jedynie symbol awansu, potęgi, pieniędzy i luksusu, zaświecił się na czerwono, zaraz po tym gdy kobieta musnęła go dłonią. Drzwi windy zamknęły się, a Caroline poczuła jedynie szereg wstrząsów, zamiast delikatnego pędu w górę. Tak, to musiał być sen. Korporacja nigdy nie pozwoliłaby sobie na tak działającą windę, narażającą klientów na niebezpieczeństwo...
Kiedy drzwi po raz kolejny się rozsunęły, Caroline po raz pierwszy w życiu znalazła się na piętrze, które było marzeniem setek pracowników "New Dreams". Nie była rozczarowana. Wiedziała, że w rzeczywistości musi wyglądać zupełnie inaczej. Podeszła do stolika, na którym cicho szumiało radio. Rzuciła okiem na wielkie, metalowe drzwi, przywodzące na myśl sejf w Banku Narodowym. Czy to właśnie za nimi znajdowało się piekło, do którego miała się udać? Spróbowała je otworzyć, ale nawet nie drgnęły - ktoś musiał je bardzo dokładnie zatrzasnąć, a Caroline nie potrafiła ich otworzyć. W takim razie nie były to drzwi do miejsca, w które ona miała się udać... mówią, że najłatwiej jest dostać się do piekła, a droga do nieba wymaga o wiele większego wysiłku.
Kobieta na chwilę jeszcze zatrzymała się przy jedynym w tym miejscu stoliku. Obejrzała raz jeszcze kość, którą wciąż ściskała w ręce, a po plecach przeszedł jej dreszcz obrzydzenia. Otworzyła torebkę i w miejsce dokumentów, które trzymała w wewnętrznej, zamykanej kieszeni schowała prezent od Pana Roga. Potem wyjęła swój kalendarz i w miejscu dla ważnych notatek, pod datą 8 lipiec 2009 zapisała drukowanymi literami:

Cytat:
"ŚCIŚNIJ KOŚĆ JEŚLI ODNAJDZIESZ LUDZI!!"
Potem spakowała wszystko do torebki i ruszyła wgłąb korytarza. Zaraz za zakrętem dostrzegła otwartą kratę, a za nią... ciemność. Wiedziała już, że to właśnie tu przysłał ją Pan Rog. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie. Przez chwilę dała się nabrać i prawie uwierzyła, że to nie jest sen. Wówczas miałaby powody do strachu i o zdrowie swoich zmysłów i o swoje życie. Cóż jednak miałoby jej się stać we śnie? Nawet jeśli jest to sen o piekle...

Caroline przeszła ostatnie kilka kroków, jakie dzieliły ją od kraty. A potem nastała już tylko ciemność...
 
Milly jest offline  
Stary 20-06-2007, 11:34   #63
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Susan nie zastanawiała się już dłużej - sen to, czy jawa... na pewno ze śnieniem cała ta sytuacja miała aż zbyt wiele wspólnego. Niezależnie od statustu tej rzeczywistości musiała zachować się jak należy, stanąć na wysokości zadania - nawet we własnych snach nigdy nie chciała być mięczakiem.

"Trzeba ruszyć naprzód, tylko to ma sens. Trzeba szukać tego czegośtam, czego mamy szukać" - z uznaniem spojrzała na Damiena, który najwyraźniej myślał podobnie... tyle, że bardziej praktycznie.

Ogarnięta tym nierzeczywistym nastrojem Susan zrobiła coś, co jeszcze rano było dla niej nie do pomyślenia.
Odłamała obcasy swoich szpilek... stanowczo zbyt drogich. Kiedyś, dawno widziała to w jakiejś reklamie...
"Jeśli to tylko sen - rano będą stały w szafeczce, całe i zdrowe."
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 25-06-2007, 00:59   #64
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Ricardo przez dłuższy czas, bał się odezwać, nie był pewny tonu swojego głosu. Przez większość czasu rozglądał się wokół starając się zrozumieć swoje położenie. Nie miał za dużo do powiedzenia powtórzył za resztą ciche:
-Taa chodźmy.
Jednak milczenie nie dawało mu spokoju już wolał zadawać jakiekolwiek, nawet głupie pytania, byleby Nie czuć tego ciepłego, suchego piasku. Nie pogrążać się w cichym buczeniu w głowie. Nie czuć się tak realnie.
-Dylu, powiedz mi jedno. Dlaczego ten cały Zaszlak wygląda w ten sposób, dlaczego pustynia? Czy to jakiś inny wymiar? No i przede wszystkim gdzie nas prowadzisz?
 
Angrod jest offline  
Stary 29-06-2007, 00:29   #65
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Mało kto pojawia się na Zaszlaku bez potrzeby. Okrutna pustynia nie była miejscem, które ktokolwiek chciałby odwiedzić ot tak, bez celu. Większość osób na Zaszlaku szuka. Czy to odpowiedzi, czy zagubionych przyjaciół, czy też drogi do jakiegoś miejsca- ale niemal zawsze szuka. Niestety, te poszukiwania najczęściej kończą się w dwóch miejscach- na piaskach pustyni, bądź głęboko w otchłaniach Zapomnienia.

***
- Przejście… - zamyślił się Sowizdrzał, słysząc słowa Damiena- Sam nie do końca jestem pewien. Ale wy powinniście czuć, że się zbliżacie, zaczynać czuć swój dom… Zapomnienie zaś z pewnością wyczujecie- tak panicznego strachu nie zaznacie już nigdy. Taaaak, to pewne… Nie raz chciano mnie zabić, raz nawet knecht jakiś na klejnoty moje chciał mi alchemiczne substancje wylewać- ale to w porównaniu do Zapomnienia to nic. Zapomnienie to koszmar, najgorszy z koszmarów, a do tego realny.

- Pustynia… O Zaszlaku nikt nie pamięta, tak mi się wydaje, nikt na Ziemi o nim nie wie… Może nie wystarcza mu siły, energii na to, by zacząć ewoluować w uroczy lasek? A może to wszystko zasługa Zapomnienia? Trudno mi określić… A jeżeli pytasz, gdzie was prowadzę… No cóż, przed siebie. Zobaczycie, jak działa Zaszlak- zaśmiał się Dyl, po czym dziwnym, groteskowym krokiem zaczął iść (czy nawet podskakiwać!) przed siebie. Prawdziwy wariat, szaleniec!

Wszyscy jednak podążyli na nim. Sowizdrzał zdawał się nie zapadać w piasek, wydawało się, że odbija się milimetry nad nim- przy takich skokach bowiem co rusz powinien potykać się i wysypywać ze swoich starych, brązowych trzewików piasek. A tutejszy piasek z pewnością nie był podobny do tego na Florydzie-był niemożliwie gorący, wbijał się głęboko w skórę i co rusz pozostawiał małe ranki na nogach. W prawdzie nie było to niczym groźnym, ale po dwóch bądź trzech godzinach z pewnością nie mogliby wędrować dalej.

Nikt nie umiał określić, po jak długim czasie to się stało- czas bowiem na Zaszlaku nie miał najmniejszego znaczenia, a wszystkie- nawet najlepsze- zegarki szalały w niemożliwy wręcz sposób. I gdy już Argie chciał wystękać po raz kolejny „Pierdolę to!”, piasek nagle zniknął, a wokół nich- jak z podziemi- wyrosły domy, łąki i- co najdziwniejsze!- ludzie. Ludzie ubrani w stroje, jakie ostatnio widzieli w Braveheart.




- Dlatego nie lubię podróżować przez Zaszlak- nigdy nie wiesz w co wdepniesz. Tym razem jednak chciałem tu zaglądnąć, bowiem to akurat szansa dla was. Rozejrzyjcie się, poplotkujcie, może znajdziecie tu jakiegoś Przybysza. Mnie zaś szukajcie u „Staruszki Betsey”, to jedyna okazja by napić się tutaj wina!- krzyknął Dyl, a potem po prostu odbiegł gdzieś między ludzi…

Świetnie. Postać literacka zostawiła ich w nieistniejącej wsi pełnej ludzi, którzy dawno zginęli, by poszukali sobie kogoś z ich świata i posłuchali co tam ciekawego słychać wśród tych, którzy jeszcze nie zostali zapomniani. Po prostu cudownie…

Ale cóż innego mogliby robić…?

***
Caroline przekroczyła tajemnicze przejście na 40. piętrze i… Nie odczuła tego jakoś specjalnie. Zrobiła jeszcze parę kroków pełnych nerwów, a potem jak gdyby nigdy nic znalazła się na bezkresnej pustyni o krwistoczerwonym niebie. Czy tak właśnie ma wyglądać piekło? Nagle zrobiło się jej strasznie gorąco- goręcej nawet niż w windzie w te okropne upały! Chwyciła torebkę- dzięki Bogu ta „przeniosła się” razem z nią!- i panicznie zaczęła szukać kości od Pana Roga- była tam.

Co jeszcze ciekawsze, jakieś sto metrów przed nią szło dwóch mężczyzn! Moment, przecież ona ich znała! To Butch i Pan Cringgle, dwóch ochroniarzy z „New Dreams”! Chciała puścić się w ich kierunku biegiem, w końcu jacyś znajomi na tej pustyni…

Ale czy warto było?
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 02-07-2007, 18:34   #66
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
Argie już od jakiegoś czasu miał mózg przełączony w stan Stand By. Działały mu tylko części mózgu odpowiedzialne za wzrok i prawą rękę, która ciągle wykonywała ruchy do i od twarzy jakby Argie nadal palił papierosa.
No i nie zapominajmy o stopach.
Sprzątacz postanowił nie zastanawiać się nad tym co go otaczało. Już przestał próbować racjonalnie to wytłumaczyć. Wersja z piekłem dla ćpunów i wiecznym hajem wydawała mu się wystarczająco zadowalająca. No po za tym, że jego "towarzysze" na ćpunów nie wyglądali, ale cóż. To tylko mała ryska na jego genialnej teorii. A z resztą. Teraz wszyscy ćpają. Ta cała genetycznie modyfikowana żywność. Cholera wie co oni do niej kładą.
I tak podążał za resztą wypalając niezliczone niewidoczne papierosy.
Jako jedyny nie wyglądał na zaskoczonego miastem wyrastającym spod ziemi.
W pewnym momencie usłyszał magiczne słowo - klucz.
"wino"
Ocknął się rozejrzał dookoła, podrapał po głowie, wzruszył ramionami.
~takiego odlotu jeszcze nie miałem~ po czym ruszył za "klucznikiem" domyślając się, że zmierza on do jego wyzwolenia, czyli tak zwanej karczmy.
 
fleischman jest offline  
Stary 06-07-2007, 10:29   #67
 
Tahu-tahu's Avatar
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Susan była dwa lata temu na tygodniowej wyprawie survivalowej - jakieś chszcze, mnóstwo komarów, brak prysznica a nawet czystej wody do picia... z trudem tam wytrzymała.
Miała coraz silniejsze wrażenie, że teraz tamto doświadczenie powraca jak bumerang - ze zwielokrotnioną siłą.

"Cóż... jeśli tak jest, niech będzie. Jeszcze zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni."

Kiedy w zaskakujący sposób sceneria wokół zmieniła się Susan postanowiła z tego skorzystać - i to szybko, póki nie pojawi się tu wnętrze wulkanu, szczyt Everestu albo zaśmierdnięte bagno.
Zaczepiła jedną z tutejszych kobiet i starając się być tak sugestywna jak to tylko możliwe na migi zaproponowała jej zamianę swoich kompletnie nieużytecznych tutaj szpilek na mocne skórzane trzewiki. Zaczepiona bardzo się zdziwiła, ale szybko przystała na transakcję... z szpilek kosztujących pół pensji najwyraźniej zrobiła podeszwy kolejnych pokracznych papuci.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline  
Stary 09-07-2007, 16:36   #68
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Caroline zastanowiła się przez chwilę. Pan Rog kazał jej przedostać się do piekła po to, aby znaleźć tam innych ludzi - ludzi z "New Dreams" jak podejrzewała. Znaleźć ich i sprowadzić z powrotem do normalnego świata. Czyżby więc szczęście uśmiechało się do niej i było to łatwiejsze niż przypuszczała? Czyżby już ich znalazła? Pan Rog przecież nie powiedział kogo dokładnie ma sprowadzić...
Z lekkim niedowierzaniem Caroline ruszyła w stronę ochroniarzy. Być może nie tak wyobrażała sobie piekło, ale jedno w zupełności się zgadzało - niesamowity, wręcz nie do zniesienia upał.
- Dzień dobry! - przywitała się z uśmiechem na twarzy gdy była już dość blisko ochroniarzy - Witam. Przysłał mnie tutaj Pan Rog.
Zrobiła znaczącą pauzę w oczekiwaniu na reakcję Butcha i Cringgle'a. Równie dobrze mogło się okazać, że oni też przyszli tu z rozkazu Pana Roga. Wolała nie podejmować pochopnych decyzji i nie dotykać kości póki nie będzie pewna czy to właściwi ludzie.
 
Milly jest offline  
Stary 10-07-2007, 18:10   #69
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
No nie, ile można? To zaczyna wyglądać nawet gorzej od snu, to jest niezwykle nierealne. Czy w tym świecie istnieją jakieś logiczne zasady?

Rozejrzałam się dookoła ale nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Właściwie wolałabym już stąd odejść, im szybciej wyruszymy tym szybciej będziemy na miejscu. Chociaż nie wiem gdzie to "miejsce" jest.

Stoję pomiędzy jakimiś dziwnymi domami i staram się nie odłączać od grupy. Chociaż z tym trochę ciężko, bo grupa się rozłazi, można więc powiedzieć, że to ona odłącza się ode mnie. W każdym razie chyba dobrym wyjściem będzie trzymanie się Susan, wydaje się inteligentną osobą.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 13-07-2007, 13:07   #70
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Hej, hej - Damien krzyknął za umykającym Dylem, ale ten nawet nie zwrócił uwagi na to.
- I jesteśmy znów sami, w tym...czymś. Pięknie, po prostu pięknie.
Rozglądał się ciekawie, bo i okolice takie jak te, widział po raz pierwszy. Intensywnie myślał przy tym starając się sobie wszystko jakoś wytłumaczyć, ale po raz kolejny w dniu dzisiejszym (dzisiejszym?) zawiodła go logika i rozum.
Widział, jak ładna blondynka, chyba Susan, zamieniła sobie buty na wygodniejsze. Skoro czeka ich chodzenie i szukanie,to wydaje się to dobrym pomysłem. Jednak nie zamierzał zmieniać swoich pantofli na jakieś skórzane...coś. Jeszcze poczeka.
- To gdzie idziemy? - rzucił pytanie do stojących obok niego. Zerknął na Sharon podziwiając jej ... włosy, które falują przy każdym ruchu głową. Rozglądała się i wydawała się zagubiona.
"Jak my wszyscy" - wyrwała się damienowa myśl i zniknęła w dali.
- Dyl coś mówił o Przybyszu. Może on nam pomoże, bo na tego kurdupla nie ma co liczyć. A ten Przybysz to pewnie ktoś nie stąd, tak samo obcy jak my. Okoliczni powinni go znać lub przynajmniej słyszeć.
Damien poprawił okulary na nosie i przeczesał swoją bujną czuprynę.
- Cholera, byleby tylko nie okazał się smokiem - dodał już tylko dla siebie.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172