Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2007, 00:18   #161
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Terry Bogard

Wysłuchałem uważnie co miała do powiedzenia po czym zacząłem nawijać na jej pytanie:

- Coś o mnie. Hmm od czego by tu zacząć. Mój los nie był zbyt łaskawy dla mnie, najpierw rodzice oddali mnie do klasztoru, potem musiałem pomóc siostrze o której nic nie wiedziałem. Niedługo potem ktoś ją porwał, niestety nie udało mi się jej odszukać. Wraz z Chadem którego poznałem w klasztorze trenowaliśmy sztuki walk, jako że jest on synem multimilionera podróżowaliśmy po świecie i walczyliśmy z każdym niezwykłym wojownikiem by stać się silniejszym. Chad zafundował mi ten bilet bym trochę odpocząć, a po rejsie miałem jechać na turniej. - opowiedziałem jej wszystko na skróty, by nie pomyślała że użalam się nad sobą.

Poza tym wole słuchać jak jej pięknego głosu niż samemu coś mówić. Moje serce cały czas mi waliło jak szalone, powoli się przyzwyczajałem do jej obecności ale nadal byłem poddenerwowany. Popatrzyłem na nią ponownie po czym popatrzyłem prosto i zacząłem dalej mówić:

- Gdy ujrzałem cię po raz pierwszy na plaży, do głowy przyszły mi pewne myśli. Pierwszy raz w życiu zacząłem się zastanawiać dokąd zmierzam. Skoro przeżyłem katastrofę muszę coś zrobić na tej wyspie. W Japonii nauczyłem się iż nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko ma jakiś cel. Tylko jaki jest mój cel tutaj ? - spuściłem głowę i pomyślałem o tym, co wcześniej mi przyszło do głowy iż chyba najwyższy czas się ustatkować.

Jak tak dalej pójdzie to przejdę całe swoje życie i nawet tego nie zauważę. Ciekawe co ona o mnie myśli, ta myśl nie dawała mi spokoju. Widziałem że Andrew też jej się podoba, był w końcu przystojny, sławny i bogaty. Ja nie miałem nic tylko starą chatkę gdzieś na wyspach niedaleko Japonii. Chad już dawno się ożenił i jest szczęśliwy, a ja dalej szukam sposobów by być silniejszym, nawet teraz staram się sobie udowodnić iż mogę pokonać tych handlarzy. Przez chwile myślałem w milczeniu na mojej twarzy przez chwile gościł smutek, po czym dodałem:

- Myślę że to chyba będzie wszystko o mnie ? - spojrzałem na Andrew, cały czas milczał więc zadałem ostanie pytanie potem pozwolę trochę Andrew coś powiedzieć

- Co zrobisz jak wrócisz na stały ląd ? - spojrzałem na nią, chciałem wybadać czy kogoś ma lub ktoś na nią czeka gdzieś tam. Czekałem na odpowiedź a moje serce zamarło. Nie byłem pewien co odpowie. W głębi duszy chciałem by powiedział coś co oznaczałoby iż jest sama.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P

Ostatnio edytowane przez Lavi : 03-05-2007 o 11:04.
Lavi jest offline  
Stary 03-05-2007, 11:23   #162
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Véronique
Idąc przed siebie, słuchałam tego, co mówił Terry tym swoim twardym, męskim głosem.
Gdy usłyszałam, jak powiedział o tym, co pomyślał jak mnie po raz pierwszy zobaczył na plaży, potknęłam się o korzeń wystający z ziemi i upadłam z przytłumionym ‘auć!’.
Szybko wstałam i otrzepałam się z piasku i trawy, czy co to było, i uśmiechnęłam się jak gdyby nigdy nic.
Boże, ale ze mnie sierota! – pomyślałam, idąc dalej przed siebie i starając się nie zahaczyć o kolejny korzeń.

- Sama jeszcze nie wiem, co zrobię... Z pewnością wrócę do Londynu, do rodziny – odpowiedziałam na zadane mi pytanie. Jak ja bardzo chciałam już wrócić do domu rodzinnego, zobaczyć się z tatą i mamą oraz z Fioną... – Ech, oprócz rodziny, to nie mam już nikogo bliskiego – stwierdziłam, po czym uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że Andrew też powie coś o sobie.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 03-05-2007, 12:13   #163
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
- Nic się nie stało? - zapytałem, patrząc prosto w piękne oczy Veroniki - Milczałem, bo zawsze mi powtarzano, że lepiej słuchać, niż mówić, lecz teraz nie mogę się powstrzymać - rzekłem ze szczerym uśmiechem patrząc na dziewczynę
- No więc, tak po pierwsze - zacząłem - Uważaj na siebie, i błagam... błagam, nie próbuj nam czegoś udowadniać - rzekłem ze strachem na twarzy - Wiemy, że jesteś odważna - po tych słowach uśmiech zagościł na mojej twarzy, i po raz kolejny głęboko patrząc w oczy Veroniki rzekłem
- Nigdy nie byłem we Francji. Ba! Nigdy nie byłem w Europie, nie licząc pobytu w Anglii przed rejsem, lecz, gdy już się kiedyś ustatkuję, mam zamiar zamieszkać właśnie w Europie. - zamyśliłem się i przypominając sobie stare czasy, gdy jako chłopiec zawsze zaklinałem przed kolegami, że przywiozę im pierogi z Polski, przemówiłem - Na 100% odwiedzę Polskę. Muszę kupić tam pierogi - zaśmiałem się szczerze, a widząc zdziwione miny Veroniki i Terrego, dodałem - Gdy jeszcze byłem gówniarzem, obiecałem moim przyjaciołom, że przywiozę im kiedyś polskie pierogi - a dalej widząc dziwne miny kompanów, dodałem po raz wtóry - Mam zamiar dotrzymać tej obietnicy.

- Kryptologia powiadasz? Ciekawe, sam chciałem iść właśnie na kryptologię, ale zakochałem się w koszykówce i po skończeniu nauki na Uniwersytecie w Phoenix zawodowo zająłem się koszykówką. Teraz mieszkam z moim przyjacielem w kawalerce - kolejny raz z ich min mogłem wyczytać iż są bardzo zdziwieni - Tak, dobrze usłyszeliście. Nie jestem obskurnie bogatą, szowinistyczną świnią śpiącą na pieniądzach. Cały roczny dorobek oddałem na dom dziecka w Phoenix. No ale cóż - zamyśliłem się - Po co mi chata pełna luksusów, skoro mieszkałbym tam sam, a tak mogę przebywać w towarzystwie mojego najlepszego kumpla. Może nie w luksusach, ale ja nie narzekam... - rzekłem - Ale się rozgadałem - parsknąłem śmiechem, a gdy spojrzałem zaś w oczy pięknej Veroniki, potknąłem się o korzeń lądując na pobliskim drzewie. Szybko zebrałem się w sobie, wstałem i rzekłem - To już zaraz będziemy na miejscu. Tak mi się wydaje - to rzekłszy wyciągnąłem swój odlewany z krzemieni miecz i spojrzałem wyczekująco na Terrego, po czym mój wzrok odruchowo zjechał na piękną kobietę.
NIE! STÓJ! krzyknąłem sobie w myślach Co ja sobie w ogóle wyobrażam pomyślałem i spuściłem głowę Jej podoba się Terry.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 03-05-2007, 13:12   #164
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Terry Bogard

Po słowach Andrew spojrzałem na przód. Z daleka było już widać plantacje w promieniach księżyca. Pochyliłem się po czym powoli zacząłem się skradać, odwróciłem się do reszty i powiedziałem:

- Dobra teraz macie być super, extra, zajedwabiście cicho. No chyba że lubicie ołów. - zażartowałem.

Odwróciłem się z powrotem po czym skierowałem się w krzaki. Byliśmy od strony plantacji. Gdy zatrzymali sie koło mnie powiedziałem:

- Tu jest jedna wieża, a tam druga. Na niej teraz pewnie będzie po jednym gościu. Chodźcie musimy zajść ich od innej strony. - wskazałem im obie wieże.

Po czym wycofałem się bardziej w las i skradałem się wzdłuż plantacji z dzidą w ręku. Uważnie stąpałem żeby nie nadepnąć na rządną gałąź, wiedziałem że mogą nas usłyszeć i zobaczyć. Skradałem się głęboko lasem gdyż mogą mieć reflektory i cały nas zwiad pójdzie na marne. Zaszedłem ich od jednej ze stron, chciałem zobaczyć, gdzie jest ich obóz i ilu ich jest. Najważniejsze jednak jest zobaczyć jaką mają broń i gdyby szczęście dopisało zabrać im jeden taki. Cały czas rozglądałem się i gdy zauważyłem coś co mogło nas interesować zatrzymałem się i skitrałem w krzakach. Odwróciłem się do reszty i pokazałem żeby byli cicho.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 04-05-2007, 11:18   #165
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Deszcze ciągle padał. Ci którzy zostali w obozie, spokojnie mogli się ułożyć do snu, jednak Terry, Veronica i Andrew musieli zdać się na siebie. Deszcz uderzał o wasze głowy. Po chwili stwierdziliście, że do zimnych kropel wody, dołączył sie również grad. W duszy dziękowaliście Bogu, albo swojemu szczęściu, że drzewa osłaniają wasze twarze. Po nie długiej chwili waszym zmęczonym oczom ukazał się obóz. Był on nie duży i nic nie wskazywało na to że jest tam jakikolwiek skład broni. Można powiedzieć że był on wielkości nie wielkiej szopy. Terry odważnie zajrzał do środka przez małe okienko. W środku był tylko jeden mężczyzna. Na szczęście spał. Z liczby łóżek wywnioskowałeś że mieszka tu 6 osób. Pod daszkiem chałupinki było sucho. Teraz dopiero poczułeś sen na powiekach. Przecież nie spałeś już pond 3 dni. Tym czasem Veronica i Andrew poszli w drugą stronę. Nie mieli już tak dużo szczęścia ponieważ prawie nie wpadli na jednego ze strażników siedzącego na fotelu pod parasolem. W końcu udało wam się go ominąć. Zmęczeni trafiliście na budkę na drzewie. Trochę dziwne może sie to wydawać, ale bez dłuższego namysłu weszliście na górę. Nie było tam niczego poza drabinką z lin. Zasnęliście.
__________________________________________________ _______________
Proszę o długie opisy waszych pseudo przygód od początku.
 
Mroczusia jest offline  
Stary 04-05-2007, 12:29   #166
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Véronique

Ach, w końcu nadszedł sen... Co prawda nie byłam prawie w ogóle zmęczona, a w tym pomieszczeniu na drzewie było niewygodnie jak cholerka, ale mimo to zasnęłam i to bardzo szybko.

Śnił mi się mój rodzinny dom w Londynie. Ogromna, wiktoriańska posiadłość otoczona wysokim ogrodzeniem, a do tego żywopłotem tak, aby nikt nie mógł podejrzeć, co się działo na terenie posesji. Wokół domu rozpościerały się piękne ogrody, a od bramy wejściowej ciągnęła się żwirowa ścieżka, która przeinaczała się w rondo, w którego centrum znajdowała się ogromna fontanna otoczona przeróżnymi kwiatami, wokół których fruwały motyle.
W jednym z ogrodów siedziała moja siostra, sącząc drinka przez słomkę... coś do mnie mówiła, lecz to do mnie nie docierało.
Wszystko zaczęło się rozmazywać, przybierać coraz ciemniejszych barw... Krzyki i wrzaski, trzask desek i szum fal...

Mimowolnie, podczas snu, przytuliłam się do Andrew.
Chociaż tego nie czułam, to było mi strasznie zimno.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 04-05-2007, 14:46   #167
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Terry Bogard

Jestem strasznie senny, ale wiem że nie mogę usnąć bo będzie to dla nas koniec. Dobrze że jestem przyzwyczajony do zmęczenia. Wracam, wiemy już o nich dużo,a oni o nas prawie nic. Musze znaleźć tylko tamtych dwoje, po jaką cholerę oni sie ode mnie oddalali, mam tylko nadzieje że jakby co Andrew umie walczyć. Wierze że sobie jakoś poradzą, chociaż z drugiej strony boje się do Veronique która jest bardzo ambitna i może zrobić coś głupiego. Wracam do lasu po czym okrążam obóz by odnaleźć tych dwoje. Niestety nie mogę ich coś znaleźć, pewnie wrócili do obozu, jednak znając ich na pewno by na mnie czekali, czyli to oznacza że muszą być ciągle w obozie. Postaram się ich poszukać, jeśli ich nie będzie to wracam głęboko do lasu i tam przesypiam noc gdzieś na jakimś dużym drzewie, a żeby nie spaś przywiązuje się paskiem.

Śni mi się moja pierwsza walka kiedy to postanowiliśmy wyruszyć w podróż dookoła świata. Jestem z moim bratem Chad'em w barze. Przyjechali jacyś żołnierze, bardzo się głośno bawili i zaczepiali dziewczyny. Chad podszedł do jednej z dziewczyn która z nimi była powiedział jej coś na ucho po czy odeszła ona wraz z nim. Im się to nie spodobało i chcieli go zaatakować od tyłu. Wtedy ja wkroczyłem do akcji, skopałem kilku żołnierzy gdy nagle do baru wszedł jakiś wielki sierżant. Nie podobało mu się że jakiś nastolatek pobił jego żołnierzy. Stanąłem z nim do walki, był prawie o połowę większy ode mnie. W końcu zaatakowałem, z początku dostawał baty lecz gdy ja się zmęczyłem wtedy on przystąpił do ataku i powalił mnie na ziemie. Nie dałem za wygraną ledwo wstałem by znów zaatakować, niestety i tym razem dostałem baty. Sierżant zdziwił się czemu Chad mi nie pomaga, nawet zapytał go o to, a on tylko odparł "Walczymy fair play, czyli 1 na 1". Ledwo wstałem i jeszcze chciałem walczyć lecz on nie chciał, wiedział że jestem ambitny i dopóki nie umrę będę próbował walczyć dalej. Na drugi dzień gdy się wykurowałem, Chad wrócił do swojej willi pobity, jak sie potem okazało on też z nim walczył. Wtedy to stwierdziliśmy że na całym świecie jest jeszcze wielu takich wspaniałych przeciwników od których możemy się coś nauczyć i tak właśnie rozpoczęła się nasza wędrówka która trwałą prawie 2 lata. Byliśmy w wielu krajach całego świata i tam spotkaliśmy wielu przeciwników od których dużo się nauczyliśmy.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 04-05-2007, 15:27   #168
 
Hrabia Andre's Avatar
 
Reputacja: 1 Hrabia Andre ma wyłączoną reputację
Leżałem na plecach z jedną ręką pod głową, a drugą trzymałem miecz, w razie potrzeby. Po chwili poczułem, że ktoś się do mnie przytula. Spojrzałem na nią. Tak, to była Veronika. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zmrużyłem oczy.
Piękna pomyślałem i kątem oka obserwowałem to wejście do domku, to piękną dziewczynę. Nie chcąc jej obudzić starałem się nawet nie oddychać, było to jednak niemożliwe. Miałem cichą nadzieję, że to jej nie zbudzi.
Nie mogę zasnąć powtarzałem sobie Nie mogę! w końcu jednak sen był silniejszy ode mnie. Zasnąłem. Śnił mi się mecz gwiazd, w którym to nie miałem jeszcze okazji zagrać, lecz w tym śnie... byłem tam. Grałem u boku Shaquilla O'Neala, a na widowni siedział sam Michael Jordan! Nie mogłem w to uwierzyć i... nie uwierzyłem. Obudziłem się, a obok mnie zamiast O'Neala leżała piękna Veronika.
Może nawet i lepiej pomyślałem i pogładziłem ją po policzku.
 
__________________
Hrabia Andre - Andrew/Graffek
Hrabia Andre jest offline  
Stary 05-05-2007, 10:38   #169
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Terry
Obudził Cię szelest liści i trzask łamanych patyków, dochodzący z za twoich pleców
Andrew i Veronica
Poranne słońce zaczęło wam świecić w oczy, przez małe okienko w domku. Obudziliście się do siebie przytuleni. Jeszcze nigdy nie czuliście sie tak wspaniale, jednak po chwili przypomnieliście sobie, że Terry sam szwenda sie gdzieś po krzakach. Macie do wyboru iść go szukać lub wrócić do obozu

Nicolette
Noc była nie przyjemna, jednak wasze małe schronisko jakoś dotrwało do końca. Wstałaś jeszcze przed wszystkimi i postanowiłaś coś zjeść. Niestety, nie było już wogóle chleba, kraby zostały zjedzone, a z owoców zostały tylko skórki i skorupki. Innymi słowy skończyły wam się juz wszystkie zapasy. Jedynie słodkiej wody mieliście pod dostatkiem. Teraz również zaczął ci dokuczać brak czystych i całych ciuchów. Dotknełaś swoich włosów, też były w stanie krytycznym.

Lena
Z domku szałasu wyszłaś niedługo po Nicolette. Również spostrzegłaś brak porzywienia, do tego słonce nie milosiernie piekło cię w głowe.

Christie
Wylegiwała byś się na prowizorycznym łóżku jeszcze pewnie do popołudnia, gdybyż nie poczóła czegoś śliskiego w okolicach kostki u nogi.

Krzysiek
Wcześnie rano wyszłeś z namiotu, by porozglądać sie po okolicy, a dokładniej znaleźć coś ciekawego, wartego uwagi .Mogło to być jedzenie, albo jakaś przydatna rzecz.
__________________________________________________ ___________
Wszyscy których nie wymieniłam, a dalej grają, tylko nie dają żadnych oznak życia, proszę o napisanie w jak najszybszym czasie notki.
 
Mroczusia jest offline  
Stary 05-05-2007, 12:19   #170
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Terry Bogard

Szelest liści i łamanych patyków wyrwał mnie ze snu. Moje wszystkie zmysły otrzeźwiały ze snu, będąc w 100% gotowe do wszystkiego. Powoli odwiązałem się od drzewa i przykucnąłem na gałęzi by być gotowych do ewentualnego ataku. Wszystko robiłem z chirurgiczną precyzją, powoli i delikatnie jak się tylko dało. Rozejrzałem się z góry na ile tylko było można by zobaczyć kto lub co ewentualnie się zbliża, ile tego jest i czy w moją stronę. Przygotowałem dmuchawkę i dzidę gdyby trzeba było załatwić kilku od razu by mieć większe szanse. Zastanawiałem się gdzie jest Andrew i Veronique mając tylko nadzieje że bezpiecznie spali w obozie i nie szukali go na plantacji. "Cholera" pomyślałem tak to jest łazić z kimś o kim nic nie wiem. Gdyby był tu Chad wiedziałbym co on zrobi, a tak będą musiał rozejrzeć się po obozie czy czasem ich nie złapali. Na dodatek teraz pewno tym handlarzom zachciało się wędrować po lesie. Mam nadziej że nie będzie ich więcej niż trzech inaczej mogę mieć problem ich załatwić. W myślach obmyślałem już plan działania jak ich się pozbyć. Do jednego strzele dmuchawką w szyje, wykończy się w niecałą minute, drugiego przebije dzidą a trzecim zajmę się gołymi rękoma, może nawet być ich 5 a nawet 6 byle by tylko dwóch miało broń. Zabiłbym ich na odległość a reszta to pryszcz dla mnie, nie takie grupki ludzi już się rogramiało. Czekałem aż ktoś się pojawi na horyzoncie, jeśli mnie nie zauważą to poczekam aż przejdą i wtedy ewentualnie będą działać, jeśli mnie zauważą to zastanowię się nad atakiem w zależności ilu ich będzie i ilu z nich będzie mieć broń.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172