Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-12-2007, 01:55   #181
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Sh’een siedziała wraz ze swym chłopakiem (partnerem?) na ławce. Wydawała się być stosunkowo zainteresowana dyskusją, jednak na pierwszy rzut oka można było zobaczyć, że jest niemal zapatrzona w tego Lukasa. Pomimo iż wcześniej mieliście okazję ją poznać jako impulsywną dziewczynę, tym razem jakby wycofała się, czekając na dogodniejsza okazję do mówienia.
Lukas natomiast w istocie prezentował w gruncie rzeczy postawę „Jestem Ponad To”. Wydawał się jednak być silną osobowością i mieć coś do powiedzenia. Najwyraźniej miał tyle samo do ukrycia i trudno było stwierdzić, co o nim sądzić. Simbę zastanawiał jego ton, Margot najzwyczajniej denerwował.
Simba stał nadal z telefonem z dłoni, przyglądając się z zainteresowaniem twarzom swych towarzyszy. Widać było, że zależy mu choć trochę na owocności tego spotkania, a wszelkie zgrzyty jest gotowy prędzej zbyć humorem niż półsłówkami.
Margot wydawała się być z początku nieco przytłoczona ciężarem misji, szybko jednak odzyskała rezon, dawkując jednak swe informacje oszczędnie, jak fakty we fleszu. Najwyraźniej do czegoś dążyła i z zebranych tutaj – siłą rzeczy miała najwięcej do powiedzenia. Albo w istocie wczuła się w rolę przywódcy, albo tak już miała na co dzień...



Margot: Nigdy wcześniej nie czułaś czegoś podobnego. Wyraźnie słyszałaś niemal wszystkie myśli przewijające się przez umysł Lukasa, jakby szeptał je prosto do Twego ucha. Tylko niekiedy ich strumień przerywały szumy czy jakieś inne „zakłócenia”. Intensywność tego przekazu była tak duża, iż czułaś się ni niemal bombardowana, nie mogłaś skupić własnych myśli. Potrząsnęłaś głową. Chyba miałaś migrenę...
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...

Ostatnio edytowane przez Hael : 30-12-2007 o 00:09.
Hael jest offline  
Stary 26-12-2007, 22:13   #182
 
Reverie's Avatar
 
Reputacja: 1 Reverie nie jest za bardzo znany
Matko...co sie tutaj dzieje? Szlag mnie zaraz trafi! Nie mam ochoty siedziec tutaj bezsensu. Demokracja? Czy w każdym demokratycznym państwie nie ma rządu i prezydenta? - Sheen nagle powiedziała na głos swoje myśli - boisz sie odpowiedzialności, czy co? Wszyscy widzimy, że zostałaś 'WYBRANA'. Co z tym zrobisz, to Twoja sprawa. - dziewczyna nie miała zamiaru już sie odzywać. Niech robią co chcą. Jej nie zależy ani na tych ludziach, ani na jakiejś głupiej mocy. Chciała odpocząć w te wakację i dobrze się zabawić. Ci ludzie wszystko jej psuli. A ona...zakochana chciała uwolnić się od tego wszystkiego.
 
__________________
Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień...
Reverie jest offline  
Stary 26-12-2007, 23:20   #183
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Hej, hej, hej, spokojnie! - spróbował Simba patrząc po powstałych dwóch frontach. - Osobiście nie uważam się za jakiekolwiek państwo, tylko istotę myślącą, więc zdrowy rozsądek i zdrowa - chłopak włożył spory wysiłek by zaakcentować to słowo - dyskusja powinna zastąpić wszelkiego rodzaju decyzje lidera. Toż to tylko w przedszkolu jak dziecko zrobi coś nie tak, mówi "bo on mi kazał!". A mimo chorych zdarzeń dookoła nadal jesteśmy w normalnym świecie, więc takie "wybraniectwo" do mnie nie przemawia - a jeśli już miałoby jakieś być, to "wybrani" bylibyśmy wszyscy. Więc żeby to spotkanie nie było rzeczywiście bezsensowne, zajmijmy się może poważniejszymi sprawami. Proponuję zastanowić się nad tą całą sprawą Zeniby i jej pochodnymi. Naikelea, wiesz o nich coś więcej?
Simba miał nadzieję, że nikt więcej nie będzie wracał do kłótni, choć widział, że atmosfera w grupie szczególnie wypełniona pozytywnymi wibracjami nie będzie.
"No cóż..."
 
Diriad jest offline  
Stary 27-12-2007, 00:04   #184
 
DoomThrower's Avatar
 
Reputacja: 1 DoomThrower nie jest za bardzo znany
Lukas [26]

Shade przez zaciśnięte zęby czuł, że ta znajomość będzie... barwna. Naikelea wyraźnie nie zaliczała się do osób łatwych do zaakceptowania dla osoby tak ekscentrycznej jak on. Intrygowała go. Chciałby móc wkroczyć w stronice Jej świadomości... Żałował, że nie może tego zrobić. Lukas złapał głęboki oddech i ukoił myśli do stanu pół-snu. Starał się, jak nazywają to Tybetańscy mnisi i tani wróżbici, oczyścić umysł. Zrobiło mu się nieco głupio. W końcu nie znał z tej grupy nikogo, poza Sh'eenaz. Możliwe, że był na nich skazany. Po cóż robić sobie wrogów od samego początku?
Już miał się odezwać, kiedy nagle usłyszał jeden z tych tyleż urzekających, co nagłych wybuchów Sh'eenaz, które tak uwielbiał. Z milczącą satysfakcją wysłuchał tej feerii dźwięków jakże bliskich jego sercu. Ledwo zdołał stłumić uśmiech, ale bardzo chciał zachować powagę. Z lekkim skinienem zachwytu spojrzał na swoją drugą połówkę. Raz jeszcze wstał i z przepraszającym uśmiechem skierował swe słowa głównie do Margot.
-Ehhh... Sądząc po Twojej reakcji, nie spodobało Ci się to, co powiedziałem. Nie miej mi za złe. Miałem dobre intencje... Po prostu wykazałaś się inicjatywą i na chwilę obecną wiesz chyba najwięcej. Może to zabrzmi naiwnie, ale uważam, że ktoś nad Tobą czuwa. I sądzę, że wypadałoby temu komuś, a może raczej czemuś, zaufać. Spróbujmy być... racjonalni mimo faktu, że otacza nas coś, co z racjonalnością ma raczej niewiele wspólnego. A co do Twojego przywództwa... Załóżmy, czysto teoretycznie, że będziemy w sytuacji, w której trzeba będzie szybko podjąć decyzję dotyczącą naszego... przetrwania. Z pewnością nie będzie zbyt dużo czasu na przeprowadzenie demokratycznej debaty, w której wyłonimy decyzję grupy. Myślę tylko o naszym dobrze... Ty też powinnaś. Rzecz jasna, nie mam prawa do niczego Cię zmuszać. Była to zaledwie propozycja. Nadal uważam, że potrzebny nam jest lider.
W tym momencie Lukas spojrzał w stronę pogodnego chłopaka, który usiłował skontaktować się z nieobecną dwójką. Nie wiedzieć czemu, ale Lukasowi udzielił się jego beztroski nastrój. Postanowił, że wypadałoby poznać swoich nowych znajomych.
-Ale, skoro jesteśmy na mieście, to może poznamy się nieco bliżej, dajmy na to w Banatkiewiczu na ciastku? Zapraszam Was. Nawet macie ode mnie po ciastku na starcie! Sh'eenaz zna najlepsze i z pewnością chętnie Wam doradzi... Co Wy na to?
"A wieczorem... zajrzę do Ignacego." pomyślał, czekając na reakcję pozostałych.
 
__________________
LoBo

"Rzucę pawiem dalej niż widzę!"

Ostatnio edytowane przez DoomThrower : 31-12-2007 o 15:06.
DoomThrower jest offline  
Stary 27-12-2007, 19:56   #185
 
Stalker's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodze
Wybaczcie kochani tak długą przerwę w pisaniu, ale jestem już, więc sie smućcie
************************************************** ******
Spadał w otchłań... Hmmm... Gdzie ja jestem? Kim ja jestem? Co ja tu robie i skąd sie tu wziąłem? Dlaczego sie ruszam? Aha, już sobie przypominam, to sie nazywa... 'życie' czy jakoś tak... Głęboko tu. Lece już kilka godzin, a dna jeszcze nie widać. Zaiste ciekawe zjawisko, ptrzecież na świecie nie ma takich głębokich przepaści... A może to Rów Mariański? Nie, no, chyba mi sie coś rzuciło na mózg! Przecie jużbym nie żył, nie? Bo tam jest ciśnienie i w ogóle... A poza tym to tam jest woda, a tu jej nie ma...- wtem rozmyślania przerwało mu walnięcie o dno. Nie zabolało.
Hej, a może ja nie żyje? I to jest piekło... Ale ja nie lubie piekła, więc to nie może być ono... Więc co to?
Stuk, stuk, stuk...- usłyszał nieco głuchawy stukot, jakby dobiegający z daleka, przytłumiony. Spojrzał na 'podłogę'.
Hmmm, co to? Wygląda jak... mech? I bluszcz? Czy to małe co tu łazi to mrówki? Skąd one sie wzięły w otchłani? Dziwne...- westchnął i poszedł przed siebie. Było bardzo ciemno. Nie wiedział jakim sposobem zobaczył wtedy podłoże, bo teraz nic nie widział. Pomimo mchu na ziemi jego kroki były jakby... stukające.
Stuk, stuk, stuk...- stukanie zbliżało sie. Im było bliżej tym było cichsze. Jak to cichsze? Coś mi tu nie pasuje... I skąd sie tu wziałe te migocące iskierki wokół -które nawiasem mówiąc pojawiły sie przed chwilą.
Zaraz, ja już takie widziałem... Wtedy w lesie, a potem jak zamykałem oczy i jakby... 'medytowałem'? Aha, już wiem jak wygląda świat. Już wiem kim jestem... Hej! Nie moge tu tkwić w nieskończoność! Musze wracać!
Stuk, stuk, stuk...- kroki ustały.
-Wracaj...-odezwał sie głos w ciemności.

Stalker otworzył oczy. Pierwszym co pomyślał było Ożesz jasna cholera! Która jest godzina? Spojrzał w górę. Niebo nabierało już odcieni różu. A to niedobrze.
O w morde, przespałem cały dzień! Matka mnie zabije! Ciekawe czy mnie szukała...-uśmiechnął się mimo woli A w ogóle to szkoła... A nie, szkoły ju nie ma...- znowu sie uśmiechnął a potem głośno roześmiał. Na ten śmiech pobliskie drzewo odpowiedziałe pogardliwym prychnięciem.
-Cicho tam! Dobra, wypada sie zbierać... Ej ty! Tak ty, do ciebie mówie, ty buku jeden ty! Nie wiesz co ja tu robie w ogóle?
Buk odpowiedział mu w myślach: Co za grubiaństwo! Pojawiasz sie jak Filip z konopii, wyskakujesz nie wiadomo skąd, padasz na ziemie i leżysz, a potem wstajesz wbrew prawom natury i śmiesz mnie uciszać! Ech... Czyli po prostu to co zwykle... Następnym razem licze na przeprosiny, ale teraz ide spać. Żegnaj...
Stalker stanął osłupiały. Szczęka otwarła mu się i zaczęła z niej kapać ślina...
Po chwili zorientował się w sytuacjii i pobiegł do domu.
Od progu przywitały go krzyki mamy.
-Gdzie ty byłeś dzieciaku? Z samego rana już nie było cie w domu a teraz wracasz sobie wieczorem jakby nigdy niec? Choć no tu, na pewno piłeś...
-Nie piłem, mamo, byłem cały dzień w... okolicy. Daj mi coś do jedzenia...
Przy obiedzie sprawdził na telefonie która godzina i zobaczył to. 'Połączenia nieodebrane:3.' W tym jedno od Simby. I uderzyło to w niego jak grom z jasnego nieba.
Aaaaaaaa! Już od 10 minut powininem być w miejscu spotkania!
Dzięki ammo, musze lecieć!- i zatrzasnął drzwi zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
Autobus czy rower? Rower.
Czym prędzej złapał rower, wskoczył na niego zgrabnie jedną nogą, kilkoma uderzeniami opuścił podwórko, i pognał ulicą...

15 minut i jakieś 400 kalorii później...
-Hyyy, hyyyyyy, hyyyy, wy-baczcie... wydyszał zziajany wpadadając rowerem na miejsce spotkania. Wydawało mu sie że w oczach co-po-niektórych dostrzegł odrobinkę rozbawienia, ale to chyba tylko odbicie światła. Cała reszta była wściakła...
-Prze-pra-szam za spóźnienie...- ze zmęczenie usiadł na ziemii.
-Nie uwierzycie co mi sie przydarzyło... , a po chwili dodał bo ja też w to jeszcze nie wierze...
 
__________________
Chciałeś dać swego Boga innym, choć tego nie chcieli.
Żyli w zgodzie, spokoju, swego Boga już mieli...
Stalker jest offline  
Stary 30-12-2007, 23:32   #186
 
Naikelea's Avatar
 
Reputacja: 1 Naikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwu
- WYBRANA?! A wy kim kurwa jesteście? Wróżką Zębuszką czy jak?! - uniosła się Margot w odpowiedzi na atak drugiej dziewczyny. - I tak, cholernie nie lubię odpowiedzialności. Ty lubisz? To bierz co ci wciskają, ja serdecznie dziękuję.
Po ciastku na starcie? A to przeqpstwo...
Margot spojrzała badawczo na Lukasa. Szybka zmiana nastroju i nastawienia nie zrobiła na niej najlepszego wrażenia. Od dawna każdego, kto za szybko zmieniał zdanie, uważała za osobę łatwą do manipulacji. Wszystko w niej krzyczało, że wcale nie ma ochoty na żadne ciastko. Udawana życzliwość i interesowność każdej z osób, egoizm, którego nie dało się ukryć nikomu, sztuczne gierki i to całe przedstawienie. I 'lider parzy'.
Nie boję się odpowiedzialności. Boję się odpowiedzialności za nich. A to podstawowa różnica.
Klasnęła w ręce. Regis wstał i obijał jej udo merdając ogonem.
- Skoro proponujesz, to chodźmy do Banatkiewicza. Chętnie się czegoś napiję i zjem lody.
 
__________________
Ja jestem diabłem na dnie szklanki...
Trzeba mnie pić do dna!
Naikelea jest offline  
Stary 31-12-2007, 00:44   #187
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
I tak, od słowa do słowa, w końcu udało wam się dojść do pierwszego od początku istnienia tej „grupy” konsensusu, a w efekcie – wylądować w kawiarni u Banatkiewicza. Lukas objęty z Sheen, Simba jak zawsze beztrosko zainteresowany, zziajany Stalker, z językiem na wierzchu, prowadzący ze sobą rower. I Margot zerkająca na wszystkich jakoś tak nieufnie.

Wzmożony ruch, zrozumiały w dniu zakończenia roku szkolnego, zelżał już nieco. Bez problemu udało wam się znaleźć wolny stolik przed kawiarnią i po krótkim oczekiwaniu złożyć swoje zamówienia przy kasie. W taki dzień można przecież zgrzeszyć prawda? Nawet, jeśli do lizania są tylko lody, a do siorbania jedynie cappucino.

Atmosfera rozluźniła się... Ale tylko odrobinę, a nade wszystko – tylko sztucznie, wszyscy mieliście tego świadomość. Trudno było w spokoju zająć się swym pączkiem, gdy towarzystwo było... No cóż – nienormalne.

Zapadła krótka chwila złośliwie wibrującej, kłopotliwej ciszy. Kto postawi pierwszy krok?
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
Stary 31-12-2007, 11:44   #188
 
DoomThrower's Avatar
 
Reputacja: 1 DoomThrower nie jest za bardzo znany
Lukas [27]

Lukas, choć cholernie się starał, to po reakcji Margot ledwo był w stanie utrzymać się w ryzach... Jedyna myśl, która kołatała się w jego umyśle, to żal, że zrobił z siebie takiego głupca...
"Ona nie nadaje się na przywódcę. Chciałem tylko, żeby ta grupa stanowiła zespół o pewnym potencjale do działania... A do tego z pewnością potrzebny jest lider. Cholera... a już prawie zaczęło mi zależeć. W takim wypadku... może gdzieś indziej będę miał lepsze zajęcie? Czas pokaże."
Lukas siedział w milczeniu jedząc tiramisu i spoglądając ukradkiem na wszystkich, poza Margot. W końcu znużyła go ta denna zmowa milczenia i postanowił ją przełamać...
-Postawmy sprawę jasno. Zakładam, że w najbliższym czasie wszyscy jesteście dostępni, czyli nie macie w planach żadnych wyjazdów wypoczynkowych. Trzeba od razu przejść do rzeczy. Mamy znaleść jakąś Zenibę, czy kogoś takiego... Trzebaby zajrzeć do tych sklepów cynamonowych i czym prędzej się czegoś dowiedzieć. Proponuję, żeby umówić się jutro i zwartą grupą wpaść na spytki do tego sprzedawcy. Co Wy na to?
Lukas spojrzał z zaciekawieniem na grupę. Liczył, że wreszcie Ci ludzie się porządnie zorganizują...
-Nie wiem jak Wy, ale ja mam cholernie dużo pytań i chce poznać odpowiedzi. Póki co zorientowałem się tylko, że te kryształy, które sprezentował nam... Magier! Może to do niego powinniśmy najpierw wpaść? Jakiś czas temu zadał nam zagadkę, w której zawarł informację o tym, gdzie chwilowo się znajduje. Wiem, gdzie to jest. Mamy więc, na chwilę obecną, 2 możliwości. Sklepy cynamonowe, albo Magier. Coś wypadałoby wybrać... Ja jestem za Magierem.
"Czas powoli płynie... Ignacy będzie musiał chwilkę zaczekać... Ale odwiedzę go dzisiaj. Ma to jak w banku."
Lukas czekał...
 
__________________
LoBo

"Rzucę pawiem dalej niż widzę!"

Ostatnio edytowane przez DoomThrower : 31-12-2007 o 15:07.
DoomThrower jest offline  
Stary 31-12-2007, 15:04   #189
 
Reverie's Avatar
 
Reputacja: 1 Reverie nie jest za bardzo znany
Sheenaz denerwowała ta sytuacja. Nie miała zbyt wielu pytań. Wiedziała w czym i komu miała pomóc, a ta grupa, do której należała mimo wolnie, była czymś dodatkowym. Margot wydawała jej się wyjątkowo aspołeczna. Ktoś liderem zostać powinien a chyba właśnie tej kurwującej dziewczynie zależało najbardziej na tym...zjednoczeniu.
Powoli jedząc lody pistacjowe czekała na pierwszy krok kogoś z grupy. Już sama chciała zacząć, kiedy odezwał się jej partner - Lukas. Wysłuchała go i postanowiła pobyć przez chwilę zainteresowana. W końcu jej też mogły pomóc te wyprawy.
- Ja jestem za Magierem. Zresztą jutro możemy chyba załatwić i jedno i drugie. Naszego...odkrywcę znajdziemy w centrum, więc myślę, że mądrze będzie udac się najpierw do niego. Nie wiem czy będzie chciał nas widzieć, ale co tam. Zeniba... Co to za głupie imię? - dziewczyna pogrążyła się na moment we własnych myślach, przypominając sobie wczorajszą imprezę, pełną dymu marihuany.
- To co robimy?Zaczęły się wakację, a niedługo rozjedziemy się, odpoczywać w innych miastach czy krajach. Czasu jest niewiele.
Sheen patrzyła na wszystkich ze szczerym zainteresowaniem.
 
__________________
Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień...
Reverie jest offline  
Stary 01-01-2008, 20:46   #190
 
Naikelea's Avatar
 
Reputacja: 1 Naikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwuNaikelea jest godny podziwu
... Ona nie nadaje się na przywódcę...
No nareszcie jakiś konstruktywny wniosek. Cwaniaczek. Równie dobrze sam mógłby być 'przywódcą'. To brzmi jak jakiś fanatyzm religijny...
...a już prawie zaczęło mi zależeć...
Jaka straszna szkoda.
Margot westchnęła. Coraz bardziej cała sytuacja zaczynała ją męczyć.
Jeden się w ogóle nie pojawił, drugi porządnie spóźnił. Następny chce znaleźć frajera do prowadzenia grupy. Widocznie tylko ja chciałam wspólnego działania. Ale w takim układzie...
- Magier? Proszę bardzo. Mi tak naprawdę jest obojętne. I tak musimy zaliczyć oba miejsca. Wygodniej chyba zacząć od tego, które jest bliżej.
Powiedziała, co wiedziała... zaśmiała się w duchu z samej siebie.
- Zostań - rzuciła mimochodem do psa leżącego pod jej krzesłem i wstała, by zamówić kolejną porcję lodów.
 
__________________
Ja jestem diabłem na dnie szklanki...
Trzeba mnie pić do dna!
Naikelea jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172