Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2007, 16:53   #141
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Silwilin "rozzbroił" starca, Naiseria zaś korzystając z okazji wyczarowała barierę ochronną, a tak przynajmniej jej się zdawało. Jej magia jednak nie przestawała jej zaskakiwać. Tym razem to, co miało stanowić ochronę, okazało się leczyć. Nie żeby jej to przeszkadzało, albo żeby miała czas się teraz nad tym zastanawiać, ale jej magia jeszcze długo nie przestanie jej zaskakiwać.

Po krótkiej acz intensywnej wymianie zdań z napastnikiem Naiseria opanowała się nieco. Oczywiście miał w tym swój udział zarówno spokój mnicha, jak i zniknięcie krwi i piekących nakłuć na skórze. Obaj mężczyźni udali się po schodach na górę. Nieznajomy rzucał jej przy tym ukradkowe spojrzenia. Widać nie był zbyt dobrze przygotowan do swojej pracy, jakakolwiek by ona nie była. Jeśli był zabójcą, to rzeczywiście, miał tysiące okazji, zeby pozbawić ją żywota, jednak nawet atak bezpośredni mu sięnie powiódł. Jeśli zaś miał być szpiegiem, to nie umiał ani wzbudzić zaufania, ani ukryć zainteresowania swoim obiektem. Tym lepiej dla niej.
Gdy mnich przystąpił do badania klapy, postanowiła do nich dołączyć. Arwee szybko mu pomógł potwierdzając, że również włada magią. Następnie mężczyźni wspólnymi siłami podnieśli klapę. Na górze było jasno, zupełnie jak bezpośrednio pod lampą oświetlającą stół. Na półkach pod ścianą znowu ułożone były książki i słoje z niebieskim płynem, na środku pomieszczenia zaś ztał kolejny stół, tym razem wyposarzony dodatkowo w złote narzędzia i róznego rodzaju kryształy. Pomieszczenie przypominało to, z którego właśnie się wydostali, było jednak znacznie lepiej utrzymane, czystsze. Zupełnie jakby na dole miały przebiegać prostsze, wstępne etapy doświadczeń, tutaj zaś te końcowe, wymagające większej uwagi. Jakby tam następowało jedynie przygotowanie materiału do tego, co miało dziać się tutaj. Po zlokalizowaniu wszystkich drzwi i upewnieniu się, że są w pomieszczeniu sami, Naiseria rzuciła pobieżnie okiem na książki i słoje (chciała tylko sprawdzić, czy ich zawartość jest podobna do zawartości poprzednich słoi) po czym podeszła do stołu z narzędziami i kryształami. Do czego mogły służyć? Jakie rytuały odprawia się z ich użyciem? Musiała przecież widzieć przynajmniej niektóre z nich na kartach ksiąg starego Zymomonasa. Jeśli narzędzia leżały, jak przystało, na czystej szmatce (lub gdziekolwiek w pomieszczeniu Naiseria zauważyła jakikolwiek kawałek materiału), to dziewczyna nie omieszkała sporządzić sobie prowizorycznej tuniki.
 

Ostatnio edytowane przez Zirael : 11-12-2007 o 16:58.
 
Stary 12-12-2007, 16:06   #142
 
Linderel's Avatar
 
Reputacja: 1 Linderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znany


Gdy Gwaenhvyfar przekroczyła próg balkonu, wicher omiótł jej twarz, zmuszając do zamknięcia oczu. Załopotał połami peleryny i targał jej piękne, długie włosy. Usłyszała jedynie głośny szum, jakby wody lub rzęsistej ulewy gdzieś głęboko w dole. Osłoniła dłonią oczy i uniosła powieki. Stała o krok nad przepaścią, a u jej stóp wzburzone fale gniewnie uderzały w skalisty klif. Ten obraz nie mógł być w żadnym wypadku rzeczywisty. Elfka dobrze znała zapach morza- Arvernien wznosiło się w pobliżu skalistego wybrzeża podobnego do tego na którym teraz stała. Na języku czuła słodkawo-kwaśny posmak powietrza, które pulsowało magią. Gwen rozpoznała co przedstawia iluzja rozpostarta przed jej oczami. To zdecydowanie było morze północne, a wyspy na horyzoncie to były kolejno od lewej Zathan, Zethon i Zithan. To podobno od tych trzech wysp,odległych o setki mil od lądu
pochodziły potężne Powrie, które zjednoczone z wszelakim innym tałatajstwem pod wodzą jakiejś mrocznej siły ponad 800 lat temu niemalże całkowicie opanowały kontynent.Znała kilka mrożących krew w żyłach opowieści o tamtych mrocznych czasach...Cofnęła się o krok. Znów była w wypełnionej kwiatami sypialni i stała za progiem drzwi, za którymi widziała ukwiecony balkon. Wstrząsnął nią zimny dreszcz. Czym prędzej zamknęła drzwi i odwróciła się do Meren'leyny'sy. Miała nadzieję, że jej towarzyszka nie dostrzegła bladości jej oblicza i przerażenia w oczach.- Na zewnątrz jest strasznie zimno- skłamała pośpiesznie chcąc wytłumaczyć swoją podejrzanie szybką ucieczkę z balkonu. Kiedy obie wyszły z pokoju, usłyszały żałosny skowyt wilka. Kiedy wróciły do miejsca, gdzie rozpięta była magiczna bariera elfka ujrzała tego samego odzianego na czarno mężczyznę, który wybiegł za Nirelem na zewnątrz. Najwyraźniej czegoś szukał. Czegoś lub kogoś... Elfka zorientowała się, że bariera uległa jakiejś przemianie. Zmieniła barwę z niebieskiej na żółtą i wydawała odgłosy dające się porównać do rozdrażnionego roju owadów. Gwaenhvyfar spróbowała przełożyć przez nią dłoń, równie powoli i ostrożnie jak przy poprzednim jej przekraczaniu, jednak wydała z siebie okrzyk bólu i cofnęła dłoń. Jej palce były sztywne i zupełnie straciła w nich władzę. Przycisnęła rękę do piersi.-"To pułapka!"- elfka wzięła głęboki oddech, starając się za wszelką cenę nie wpaść w panikę. Starała się odpychać od siebie myśl, że przed chwilą na zawsze straciła zdolność posługiwania się odrętwiałą dłonią. I już nigdy nie zagra na żadnym instrumencie prócz dziecinnej grzechotki. Jednak odrętwienie stopniowo mijało, przynosząc ulgę ciału i duszy. Gwen miotała się bezsilnie, chodząc w kółko i rozcierając sztywne palce.- Musi istnieć jakiś sposób, aby się stąd wydostać!- powiedziała, patrząc na Meren'leyny'sę z żałością zwierzątka zamkniętego w klatce.Z trudem opanowywała chaos swoich myśli, które tłoczyły się, gdy analizowała każdy szczegół widziany na tym piętrze.-"Tajemnicza Lady na obrazie, kosztowności w kufrach, kwiaty, ukwiecony balkon za oknami..."- Ach! Te dzwi na balkon i to, co się za nimi kryje...tam powinnyśmy znaleźć jakieś wskazówki!-wykrzyknęła nagle, a przez jej twarz przemknął cień zrozumienia i zdecydowania zarazem.-Chodź ze mną!- krzyknęła za siebie biegnąc z powrotem do pokoju, który przed chwilą opuściły. Wpadła do niego jak burza i od razu podbiegła do drzwi balkonowych. Nacisnęła klamkę, z zamiarem ponownego wkroczenia w tajemniczy, tętniący magią krajobraz który ukazał się jej za pierwszym razem...
 

Ostatnio edytowane przez Linderel : 12-12-2007 o 16:08.
Linderel jest offline  
Stary 18-12-2007, 22:35   #143
 
Achmed's Avatar
 
Reputacja: 1 Achmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znany


Achmed biegał po parterze posiadłości w poszukiwaniu Merlisy. Zajrzał wszędzie gdzie tylko mógł. ~Gdzie ta elfka, pewnie uprzyjemnia rozmowę kupców~ był wściekły, że nie może jej znaleźć. ~Jeżeli czegoś nie zrobię ranni mogą się wykrwawić~ Achmed przystanął na chwilę ~Może to i dobrze. Po wymyśleniu strasznej historii kupiec może by się przestraszył i ruszylibyśmy w dalszą drogę.~ Dodatkową zaletę tego pomysłu, jak wydawało się Achmedowi, mogłaby być większa zapłata za ochronę, po za tym miecz Mi Raaza mu się podobał. ~Nie, nie mogę ich tak zostawić, w końcu pracujemy razem.~ Achmed skierował się do kuchni, tak jak się spodziewał, znajdowało się tam palenisko. Na jego widok stwierdził, że chyba jest w stanie pomóc rannym. Wyciągnął swój miecz i umieścił koniec klingi w palenisku ~przynajmniej przestana krwawić~. Achmed postanowił najpierw zająć się Mi Raazem. Opatrunek, jaki sobie zrobił młody mnich nie wyglądał na taki, który może powstrzymać obfite krwawienie. Nirel, jak sądził Achmed, powinien sobie lepiej poradzić z zatamowaniem wypływającej krwi. Gdy ostrze osiągnęło odpowiednią temperaturę wyjął je i biegiem ruszył do rannych.
 
Achmed jest offline  
Stary 21-12-2007, 15:44   #144
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany


Gwałtowne uderzenie światła i ten dziwny dźwięk spowodowały eksplozję bólu w czaszce Silwilina. Chwila nieuwagi, która mogłaby by kosztować życie. Tym razem jednak nic się nie wydarzyło i mnich natychmiast się opanował. Ból spowodowany światłem przeszedł dość szybko, natomiast niecodzienny stały dźwięk nie przestawał świdrować uszu. Wyszedłszy na górę rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie było tam nic ciekawego. Poza drzwiami, które nosiły w sobie pewien potencjał bycia drogą do normalnego świata. ~~A co jeśli to nie jest nasz świat? Jeśli to jest zupełnie inny wymiar? Jeśli nie ma tu więcej ludzi? - nagle w głowie mnicha zrodziły się pytania. Bez ludzi można żyć. Pojawiły się natomiast nieco inne pytania: Czy w tym miejscu da się żyć? Czy nasze ciała będą funkcjonować normalnie?~~ Silwilin zauważył, że nie czuje głodu. Czy kiedyś jeszcze będzie go czuł? Co to jest za miejsce?

Nie będąc w stanie znaleźć odpowiedzi na żadne pytanie, zabrał się za przeszukanie nowo odkrytego pomieszczenia. Zaczął od obejrzenia i sprawdzenia drzwi. (Zamknięte?) Potem ściany, podłoga, sufit, wszystko co mogło otwierać jakieś przejście. Rozejrzał się też za kluczami bądź jakimś narzędziem, które by mogło posłużyć za wytrych.

...(nic?)

- Jesteś w stanie zamrozić też ten zamek?
Pytanie było skierowane do Arwee. Drzwi były mniej więcej standardowe. Gdyby zamek został tak osłabiony jak poprzedni powinien dać radę wyważyć drzwi solidnym kopnięciem. Wyglądało no to, że Naiseria w nie do końca kontrolowany sposób wyleczyła mu nogi.
 
Silwilin jest offline  
Stary 21-12-2007, 17:55   #145
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację


Zanim Meren’leyny’sa zdążyła zareagować, Gwen dotknęła bzyczącej bariery. Całe szczęście z ręką było wszystko w porządku.

- Mogłam była przewidzieć, że może się stać coś podobnego... - szepnęła Merlisa do Gwen. Nie wiedziała, co mogą zrobić. Chyba że wyjść przez okno...

- Ach! Te dzwi na balkon i to, co się za nimi kryje...tam powinnyśmy znaleźć jakieś wskazówki!-wykrzyknęła nagle Gwen, a przez jej twarz przemknął cień zrozumienia i zdecydowania zarazem.-Chodź ze mną!

(Jeśli krajobraz jest tam dalej)

Zaskoczona niebianka pobiegła za elfką. Wyszła za nią na balkon i zaniemówiła z wrażenia. Odruchowo cofnęła się, widząc przepaść.

- Sprawdźmy, czy ze wszystkich okien i balkonów wygląda to tak... - powiedziała do bardki. Jak powiedziała, tak zrobiła.

(Jeśli nie ma)

- Choć, spróbujemy tędy zejść. Wyglądasz na zdziwioną, co się stało?
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 22-12-2007, 16:14   #146
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość


Arwee'ego zdziwił efekt magii jaki udało mu się wykonać. Zazwyczaj nie miał problemów z magią.
~~To pewnie przez te dziwne pomieszczenie~~ pomyślał staruszek i razem z mnichem wyważył klapę. Gdy weszli do pomieszczenia zalanego światłem, starzec przymrużył oczy. Kiedy jego wzrok przyzwyczaił się do światła, rozejrzał się po pokoju. Kiedy Silwilin zaczął sprawdzać drzwi pod względem zatrzaśnięcia, a Maria przyglądała się książkom, Arwee podszedł do drzwi, sprawdzając z czego są zrobione. Mosiądz. Z tym będzie o wiele trudniej zrobić cokolwiek niż z drewnem, które było mu bardziej przyjazne niż jakikolwiek inny materiał. Jeśli nie udało mu się wykonać tego co chciał z drewnem, to cóż się stanie gdy spróbuje z metalem? Pozostawiając drzwi w spokoju zmrużył oczy i podszedł do urządzenia, które oświetlało pokój, starając się przyjrzeć, czym jest. Jednocześnie próbował rozpoznać dźwięk, który przypominał wycie - ale czego wycie?

(jeśli Silwilin nie znalazł żadnego wytrycha)

- Jesteś w stanie zamrozić też ten zamek?
- Może mi się uda, lecz efektu nie gwarantuję. Z metalami idzie mi o wiele ciężej niż z drewnem.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 23-12-2007, 13:52   #147
Gem
 
Gem's Avatar
 
Reputacja: 1 Gem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znany


Gnargo stoi bezczynnie ze złożonymi na piersiach rękami. Od niechcenia przygląda się poczynaniom swoich towarzyszy. Mi Raaz chwiejnym krokiem kieruje się w stronę budynku, Nirel runął głucho na posadzkę i zwija się z bólu, a Achmed gorączkowo biega od jednego do drugiego. Krasnolud wygląda na wyraźnie znużonego i zawiedzionego. Podczas pobytu w klasztorze taki obraz był codziennością, w każdy dzień ktoś krwawił, zwijał się z bólu, umierał. Cierpienie, piekące rany, ból, który paraliżował umysł, wydawał się być gwoździem wbijanym w twój mózg, to przecież było codziennością. Przywykł do tego. Najciężej jest znieść całkowity brak przeciwnika, bo o ile w klasztorze, każdy dzień był nowym morderczym wyzwaniem, tu przedpołudnie wydaje się ciągnąć w nieskończoność. Psy które zabił traktuje jak kiepski żart losu, który drwi sobie z niego i jego zadania.

Cytat:
- Gnargo przypilnuj ich, ja pójdę po Merlise, jakby coś się działo to mnie zawołajcie. – schowawszy sztylety Achmed zniknął w budynku.
~~Pięknie. Ten po baby biegnie. Oczywiście muszą nam pomóc bo przecież zaraz zabije nas wróg, którego nawet nie widzimy. Wstyd. Cholera zaraz tu przybiegnie szpiczastoucha i ten podlotek, co ja tu do diabła robię.~~

Cytat:
Nirel przeniósł wzrok na krasnoluda i ponownie wlepił wzrok w niebo, gdzieś w nieokreślonym kierunku. Wodził przez chwilę wzrokiem, jak szaleniec.(...)
- Coś zaatakowało mojego sokoła. Jego rany najwyraźniej przeniosły się na mnie
Krasnolud nie odpowiada, uniósł tylko głowę. Patrzy w niebo, uważnie rozgląda się w poszukiwaniu jakiegokolwiek ruchu, czegoś co przykóło by jego demoniczny wzrok, miał nadzieję, że coś zauważy.
 
Gem jest offline  
Stary 23-12-2007, 22:59   #148
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu


Miejsce: pomieszczenie – gdzieś wyżej
Czas: nieznany
Gracze: Naiseria, Silwilin, Arwee

Naiseria zaczęła przygadać się słoikom na półkach. Niebieska ciecz w nich z pewnością była jakimś konserwantem, albo środkiem powstrzymującym rozkładanie się zawartości. Wniosek ten przyszedł jej do głowy gdy zobaczyła w jednym ze słoi jaszczurkę, która nie żyje od co najmniej kilkuset lat. Dziewczyna widziała jej ryciny podczas nauk. Legendy i zapiski mówiły, że jaszczurka ta w obliczu zagrożenia potrafi wytworzyć kilka swoich fałszywych obrazów, które rozbiegają się w różne strony utrudniając złapanie gada.

Na stole nie było zbyt wiele ciekawych rzeczy. Jakieś dziwne narzędzia wykonane ze złota i srebra. Jedne przypominały łyżki i bardzo precyzyjne noże inne były już bardziej dziwaczne, zaś odgadnięcie ich przeznaczenia było równie ciężkie jak zrozumienie wynalazków gnoma.

Gdy Naiseria przeglądała zawartość stołu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania kłębiące się w jej główce, Silwilin przeglądał ją w poszukiwaniu czegoś czym mógłby otworzyć drzwi. Było tutaj kilka narzędzi, którymi teoretycznie mogło by się udać otworzyć drzwi, lecz czy uda mu się taka sztuka?

Badając sufit, podłogę i urządzenie dające światło mnich i druid niemalże jednocześnie odkryli niewielki przycisk znajdujący się za kloszem lampy. Niewielki przełącznik wielkością i kształtem przypominał skarabeusza. Gdyby nie fakt, że to coś się nie poruszało, a do jego tylnej nóżki nie była przymocowana sprężyna wychodząca z sufitu można by go było łatwo pomylić z żywym przedstawicielem gatunku.

Podczas oględzin tego niebywałego okazu sztuki kamuflowania przycisków, którym się właśnie zajmowali mężczyźni, Naiseria przeszperała szafy i znalazła w nich coś, co pozwoliło jej choć odrobinę zasłonić swoje młode ciało. Biały fartuch zasłaniał co prawda tylko przód jej ciała, lecz rezolutna dziewczyna ubrała dwa i sprytnie wykorzystała trzeci by połączyć swe okrycie w całkiem znośną tunikę. Niestety w szafce były tylko trzy fartuchy i nie starczyło ich dla mężczyzn, lecz czy ona chciała by Silwilin się okrył?


Miejsce: Pokój Mi Raaza w rezydencji kupca
Czas: kilka minut po południu
Gracze: Mi Raaz, Achmed

Do pokoju majaczącego młodzieńca wpadł Achmed niosąc w ręku rozgrzaną do czerwoności klingę. Mi Raaz rzucał się w łóżku. Jego rana krwawiła obficie. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej Achmed przyłożył ostrze do ran chłopaka. Zaskwierczało, zaśmierdziało. Mi Raaz krzyknął i zemdlał.
- Przynajmniej przestała krwawić – powiedział sam do siebie wojownik zadowolony ze swego działania. Achmed wybiegł z pokoju by znów nagrzać ostrze. Tym razem chciał pomóc Nirelowi.


Miejsce: Plac przed domem kupca
Czas: kilka minut po południu
Gracze: Nirel, Gnargo, Achmed

Gnargo zatopił się w swoich rozmyślaniach nad tym co widział. – Same dzieciaki. Nie potrafią nic tylko kwilić. Ile ja bólu zniosłem, i to z większą dumą, a ci tutaj? – z zamysłu wyrwały go słowa Nirela. - Coś zaatakowało mojego sokoła. Jego rany najwyraźniej przeniosły się na mnie.
Gnargo zaczął wpatrywać się w niebo w poszukiwania oponenta. – Co mogło zaatakować sokoła? Wywern? Smok? A może ktoś do niego strzelił z łuku? – myśli krasnoluda krążyły wokół podniebnego łupieżcy atakującego sokoły.

Nagle krasnolud usłyszał jakiś szelest za sobą. Błyskawicznie się obrócił lecz nikogo nie zauważył. Niewątpliwie jednak ktoś tam był, a w przekonaniu tym utwierdził go potężny cios w szczękę który otrzymał. Krasnolud potrząsnął głową i rozejrzał się błyskawicznie po otoczeniu. Nikogo nie widział. Znów usłyszał szelest za sobą. Odwrócił się lecz nic nie zobaczył. Z jego prawej strony strzeliła jakaś gałązka. Gdy odwracał się w tamtą stronę kolejny cios w szczękę powalił go na ziemię.

W chwili gdy Gnargo padał na ziemię z domu wybiegł Achmed z gorącym żelazem w dłoni. Nirel siedział opatrując sobie rany. Widać dochodził do siebie, lecz coś dziwnego działo się z krasnoludem. Klął on na czym świat stoi i gorączkowo obracał się we wszystkie strony. Po kilku chwilach Achmed zorientował się, że krasnolud jest atakowany przez niewidocznego oponenta.


Miejsce: Sypialnia na piętrze w domu kupca
Czas: kilka minut po południu
Gracze: Gwen, Merlisa

Dziewczyny przebiegły przez sypialnie niczym szarżująca konnica. Obie wypadły na balkon, choć jedna z nich nie wiedziała co się tam kryje.


Miejsce: nieznane
Czas: nieznay
Gracze: Gwen, Merlisa

Klif. Ten sam co poprzednio, te same wyspy. Wszystko wyglądało niemalże tak samo jak przed kilkoma chwilami. Lecz Gwen zauważyła pewne różnice. Teraz na horyzoncie roiło się od statków płynących w stronę kontynentu. Merlisa zaś doskonale zdawała sobie sprawę, że obraz jaki widziały nie dość, że był potężną iluzją, to jeszcze był połączony z magią dalekowidzenia czy też wieszczenia. Więcej niestety nie była w stanie stwierdzić.


Miejsce: Korytarz na piętrze w domu kupca
Czas: kilka minut po południu
Gracze: Gwen, Merlisa

Wybiegając z sypialni nieznanej Lady i biegnąc do kolejnego pokoju kątem oka Merlisa zauważyła, że nie ma już bariery blokującej im powrót na parter.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 24-12-2007 o 09:48.
rasgan jest offline  
Stary 27-12-2007, 10:47   #149
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację


Merlisa patrzyła na iluzję z zachwytem. Nie lubiła iluzji, ale przy tej ktoś się postarał. Była bardzo wiarygodna. Tylko co to były za statki? Na pewno nie był to Zlot Kupców z różnych miejsc świata. Próbowała przyjrzeć się dokładniej banderom, ale niestety były za daleko. Poza tym nie było czasu.

- Ten obraz jest to nie tylko iluzja... To co tu widzimy, tam dzieje się na prawdę... - powiedziała do Gwen. - Chodźmy już - dodała po chwili.

Wybiegły z pokoju. Już miały wejść do następnego, gdy Merlisa chwyciła Gwen za rękę.

- Chodźmy już stąd... - szepnęła i ruszyła w stronę schodów.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 27-12-2007, 21:12   #150
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Naiseria, podobnie jak w poprzednim pomieszczeniu, obejrzała słoje, książki i narzędzia, jednak już nie tak dokładnie jak poprzednio. To, co tu zobaczyła, nie rzuciło żadnego nowego światła na ich sytuację. Może tylko potwierdziło jej dotychczasowe przypuszczenia. Znalazła jednak coś, co jej sytuację zmieniło, i to nawet mocno. W jednaj z szafek odkryła bowiem trzy fartuchy. Co prawda w założeniu zasłaniały one jedynie przednią część ciała, jednak dziewczyna sprytnie założyła jeden z nich na przód, drugi na tył, trzecim owiązała się zasłaniając przerwy materii po bokach, i w ten sposób stworzyła coś w rodzaju tuniki. Szkaradnej bo szkaradnej, ale lepszej niż nic. Uradowana, speszyła sięponownie, gdy spojrząła na wciąż nagiego Silwilina. Może powinna jednak podzielić się tymi fartuchami? Więcej ich w szafce nie znalazła... Szybko jednak uspokoiła swe sumienie, przekonując samą siebie, że mnich nie wygląda na zbytnio skrępowanego brakiem odzienia. Poza tym, kto pierwszy, ten lepszy. Chwilępóźniej usłyszała rozmowę która ostatecznie sprawiła, żę Naiseria przestałą rozmyślać na ten temat.

- Jesteś w stanie zamrozić też ten zamek?
- Może mi się uda, lecz efektu nie gwarantuję. Z metalami idzie mi o wiele ciężej niż z drewnem.


Podeszła do nich (starając się unikać ich wzrokiem).
- Ja mogę spróbowaćje otworzyć. Coś jestem dzisiaj nie w formie, to chyba przez to miejsce...
Podeszła do drzwi i przyłożyła do nich ucho, nasłuchując kroków. Jeśłi nie usłyszała nic niepokojącego, cofnęła się nieco, wyciągnęła rękę tak, jakby chciała nacisnąć klamkę (chociażjej rękę od klamki dzieliło jakieś 10-15 cm)
"Skup się, Naiseria, skup się. To przecieżnie jest trudne. Wystarczy sięskoncentrować. I niech ktoś coś zrobi z tym przeraźliwym wyciem! Wdech, wydech. Wdech, wydech. Ja tylko chcę stąd wyjść... Wdech, wydech. Wyjść stąd, wyjść jak najprędzej" Rozkazała drzwiom, aby się otworzyły.
 
 
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172