Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-12-2007, 10:47   #151
Gem
 
Gem's Avatar
 
Reputacja: 1 Gem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znany
Gnargo, padając po kolejnym ciosie na ziemie, uśmiechnął się paskudnie, gdyby ktoś zobaczył jego twarz, z pewnością rozpoznał by w niej szaleńca. Jednak, to obłąkane spojrzenie i uśmiech oznaczały chęć walki, mordu, krwi, podjęcia wyzwania i możności zrealizowania swojej roli. Gdy wstał, klął, obracając się na wszystkie strony.
-Pokaż się ty zdechły psie! Stań tu przede mną i spojrzyj w twarz śmierci!
Jego okrzyki przerwał kolejny cios w szczękę.
~~Tego już za wiele.~~
Gnargo zamknął oczy. Wiedział, że na nic mu się nie przydadzą, a inne zmysły będą czujniejsze.
~~Muszę go zwalić na ziemie, jak będzie leżał, łatwiej go będzie trafić.~~
Krasnolud począł biec w jednym kierunku, a przebiegłszy kilkanaście metrów gwałtownie się zatrzymał i obracając się wykonał obszerny i zdecydowany cios nogą, a potem łokciem i ręką. Gdyby zwalił przeciwnika, od razu przeszedłby do zwarcia i starał się ogłuszyć wroga, tłukąc go do nieprzytomności. Jednak spodziewał się, że skoro wróg potrafi być niewidzialny, to z pewnością nie jest aż tak głupi, żeby za nim pobiec. Gnargo stanął wyprostowany, z zamkniętymi oczami i rękami spuszczonymi wzdłuż tułowia. Starał się skupić wszystkie pozostałe zmysły, wyczuć zapach, uchwycić szelest, drganie powietrza, cokolwiek, co dałoby mu możliwość namierzenia wroga. Czekał na dogodną okazję, aby zwalić go z nóg.
 
Gem jest offline  
Stary 31-12-2007, 17:26   #152
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
Kolejne pomieszczenie, nie dające się nijak wykorzystać. Trzeba iść dalej. Zamek. Wyglądał na coś znacznie poważniejszego niż zabezpieczenie przeciętnego wejścia do domu sołtysa. Z resztą mnich takiego pewnie też by nie dał rady otworzyć. Czyli drzwiami musieli się zająć czarujący towarzysze. Mimo to kontynuował przeszukiwanie pomieszczenia, podobnie jak Arwee. Chyba jednocześnie zauważyli przełącznik nad lampą. Do czego mógł służyć? Raczej nie do otwierania drzwi - wtedy zamek nie był by potrzebny w takiej formie jak go widzieli. I po co był zamaskowany? Pułapka, alarm? Umiejscowienie przeczyło takiej tezie. Więc czemu miało to służyć? Ze względu na dość wygodny dostęp powinno to być coś użytecznego. Jakaś pomoc dla osoby pracującej w tym warsztacie, czy czymkolwiek to miejsce było. Skrytka na narzędzia, dzwonek wzywający pomocnika albo włącznik do jakiegoś urządzenia, choćby samego tajemniczego źródła światła. A może wyłączało to wycie? Sprężynka prowadziła do sufitu, więc prześledzenie jej przebiegu do niczego nie prowadziło. Popatrzył na Arwee, zastanawiając się co starzec myśli na ten temat.

Kątem oka widział jak Naiseria z zapałem ubiera się w znalezione fartuchy. Nie zamierzał jej przeszkadzać. Widział jak źle się czuła bez ubrania, a to powinno jej trochę pomóc. Ubrana będzie mogła się skupić na kontrolowaniu swojej magii, a nie na braku odzienia. Scenka sprzed paru chwil kiedy "otworzyła" zamek przy poprzednich drzwiach, ciągłe uciekanie speszonym wzrokiem i gwałtowne reakcje dziewczyny utwierdzały mnicha w przekonaniu, że najlepiej zrobi nie zwracając uwagi na odrobinę samolubny postępek szlachcianki. Jednak gdzieś głęboko w środku, trochę głębiej niż był w stanie zdać sobie sprawę, wiedział że nie zapomni widoku pięknego ciała nagiej Naiserii. I w tymże głębokim miejscu podświadomości poczuł jednak ukłucie żalu. Żalu, który mu przypomniał dawno zapomniany stan umysłu kiedy człowiek ma jakąś pasję, jakieś dążenie podyktowane nie tylko intelektem ale sercem. Poczuł, że właśnie uczynił jeden drobny krok do celu, który sobie ustanowił. Do prawdziwego poznania siebie.

Wszystkie te myśli przemknęły przez głowę Silwilina znacznie szybciej niż można to opisać. Ciągle stał tuż przy lampie patrząc na sztucznego skarabeusza. Postanowił na razie go nie ruszać, chyba że nie uda im się wydostać z pomieszczenia. Na razie niech Naiseria spróbuje sił z zamkiem, potem zobaczymy.
 
Silwilin jest offline  
Stary 02-01-2008, 13:03   #153
 
Achmed's Avatar
 
Reputacja: 1 Achmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znany
Achmed wybiegł z domu zadowolony, że pomógł Mi Raazowi. Zamierzał przyłożyć rozgrzane żelastwo do ran Nirela, ale po przyjrzeniu się łowcy stwierdził, że towarzysz powinien wytrzymać do pojawienia się Merlisy i jego interwencja nie jest konieczna. Uwagę Achmeda przykuł Gnargo, który nie wiedzieć, czemu najpierw przewrócił się na ziemi, a potem z szaleństwem wypisanym na twarzy, jakby był w transie zaczął wzywać kogoś do walki. W pierwszej chwili Achmed sądził, że to do niego skierowane są słowa krasnoluda, ale gdy ten przewrócił się kolejny raz na ziemię wojownik zorientował się, że Gnargo jest atakowany przez niewidocznego wroga. Bez zbędnych pytań Achmed wyciągnął wolną ręką sztylet. Zaczął powoli przesuwać się w stronę Krasnoluda, a raczej w miejsce gdzie przed chwilą, stał ~~Taki z niego wojak, a ucieka gdzie pieprz rośnie~~. Achmed cały czas wolno poruszał się po niedużym okręgu. Przyglądał się bardzo dokładnie ziemi wokół siebie chciał dostrzec najmniejszy odkształcenie podłoża, aby wiedzieć gdzie stoi wróg i wykonać cięcie.
 
Achmed jest offline  
Stary 06-01-2008, 12:31   #154
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Nirel właśnie kończył opatrywać sobie lewe ramię. Koszula była w strzępach a twarz tropiciela wykrzywił grymas pełen goryczy. Mógłby pewnie pomyśleć, że zniszczył swoją najlepszą koszulę, gdyby nie fakt, że była to jedyna zwyczajna koszula, jaką posiadał. Postrzępione resztki koszuli młodzieniec zerwał stanowczo, acz uważnie, by nie zahaczyć o nowo założony opatrunek. Tego Nirel nauczył się w dziczy - radzić sobie nawet w najcięższych sytuacjach, używając tylko niezbędnych, dostępnych środków.

W momencie, gdy ręka była odpowiednio zabezpieczona, a sokolnik kończył ostatni supeł, na taras wybiegł Achmed, niosąc rozżarzone ostrze. Nirel spojrzał na druha i ponownie na jego twarzy pojawił się grymas, który można by nazwać serdecznym uśmiechem, gdyby nie to, że krył się w nim także wyraz bólu. - to, mam nadzieję, będzie zbędne -, rzekł łowca i ponownie się uśmiechnął, tym razem już wyraźnie serdecznie, jak gdyby ból zmalał na chwilkę.

W tej samej chwili zaczęło się dziać coś dziwnego, coś, czego tropiciel z początku nie pojął. Z początku nasunęła mu się najgłupsza z możliwych myśli, że oto krasnolud znalazł sobie najlepsze z możliwych miejsc, oraz najlepszy czas na ćwiczenia swej sprawności fizycznej. Nie trwało to jednak długo, gdyż wrodzony, niemalże bliski zwierzęcemu instynkt ostrzegł Nirela, że coś jest nie w porządku. Młodzieniec od razu też dostrzegł, że to samo musiało zaalarmować Achmeda, choć ten zapewne swój instynkt zawdzięczał innemu, niż Nirel wyszkoleniu.
Sokolnik wstał powoli, jednocześnie zdejmując sprawną, prawą ręką kołczan ze strzałami, delikatnie kładąc go obok leżącego łuku. ~ To mi się teraz nie przyda, nawet, gdybym miał obie ręce sprawne ~, pomyślał sokolnik i jednocześnie wycofywał się powoli, starając się być ciągle zwróconym przodem do Gnargo, Achmeda, oraz czegoś, czego nie mógł zobaczyć, a co atakowało krasnoluda. Głośne sapanie i odgłosy, jakie wydawał krasnolud nie pozwalały mu się skoncentrować na innych dźwiękach, a twarda posadzka tarasu też nie pomogłaby w zlokalizowaniu nikogo. Zapewne jedyne, co mogłoby pomóc tropicielowi to zapach, lecz ten zapewne i tak zmieszany był już z potem walczących. ~ A co ze wzrokiem? ~ podpowiedział łowcy jego niemalże wrodzony dar do obserwacji i szukania śladów tam, gdzie inni nie widzieliby niczego. Nirel nadal odsuwał się z tarasu, aż pod stopami poczuł ubity grunt. Przykucnął powoli, nie spuszczając ze wzroku walczących. Sięgnął zdrową dłonią w kierunku ziemi i mocno wbił palce w grunt, chcąc zebrać jak najwięcej ziemi w dłoń. Rozejrzał się szybko dookoła, dostrzegając za sobą, w pewnej odległości fontannę. ~ Jeśli to mi się nie uda, to może woda pomoże? ~. Spojrzał znów w stronę walczących, wyprostował się i zrobił trzy kroki w stronę krasnoluda i, jak się domyślał, niewidzialnego przeciwnika. Stanął na chwilę, dając sobie kilka sekund na przeanalizowanie, gdzie mógłby być niewidzialny przeciwnik, a gdy wreszcie zdecydował się, że jest niemalże tego pewny - sypnął pełną garścią piachu w tym kierunku, następnie sięgając po przypasany miecz.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...

Ostatnio edytowane przez Khemi : 06-01-2008 o 12:37.
Khemi jest offline  
Stary 07-01-2008, 00:35   #155
 
Linderel's Avatar
 
Reputacja: 1 Linderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znanyLinderel nie jest za bardzo znany
Gwaenhvyfar wypadła na balkon. Wicher znów zmusił ją do okrycia twarzy. Zsunęła kaptur swojego czarnego płaszcza nisko na czoło. Meren'leyny'sa wyszła na balkon zaraz za nią. Wyglądała na zdumioną i zachwyconą jednocześnie. Gwen jednak zauważyła niepokojące różnice. Wzburzone morze nie było już puste. W stonę kontynentu płynęły statki...Dziesiątki statków, i nie wyglądały one przyjaźnie...
-Ten obraz jest to nie tylko iluzja... To co tu widzimy, tam dzieje się na prawdę... -
powiedziała Merlisa, patrząc na zdezorientowaną i przestraszoną Gwaenhvyfar.
- Chodźmy już - dodała po chwili. Elfka pokiwała głową. ~Czy ta iluzja kłamie? W jakim celu te statki płynęły w naszą stronę?~Ociągając się poszła za Meren'leyny'są. Przekraczając próg balkonu obejrzała się ostatni raz za siebie. Wyszła z sypialni i kiedy już miała nacisnąć klamkę następnego pokoju jej towarzyszka złapała ją za rękę.
- Chodźmy już stąd... - szepnęła i ruszyła w stronę schodów, które nie były już blokowane przez magiczną barierę. Elfka spojrzała tęsknie na drzwi tajemniczej sypialni. ~Muszę tu wrócić...~Była ciekawa, co następnym razem ukaże jej tajemnicza iluzja. Chciała jeszcze raz odetchnąć zapachem magii... Wpleść palce w nici tworzące gobelin wizji morza i urwiska. Beztrosko przebierać się w piękne suknie i przystrajać się klejnotami. Zapleść włosy w misterne sploty. Być choć przez chwilę wytworną damą, taką, jaką była jej matka... W tej chwili podążyła jednak posłusznie za Meren'leyny'są.
 
__________________
Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku.
Linderel jest offline  
Stary 07-01-2008, 21:07   #156
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Tajemniczy skarabeusz na lampie zainteresował starca bardziej, niż można było przypuszczać. Mimo tego, że było widać między innymi dzięki wychodzącej z niego sprężynki, iż owy skarabeusz jest sztuczny, Arwee szturchnął go lekko (nie naciskając go) aby upewnić się, czy nie jest żywy.

Nagle ich badania przerwał głos szlachcianki:
- Ja mogę spróbować je otworzyć. Coś jestem dzisiaj nie w formie, to chyba przez to miejsce...
- Ja również mam problemy z posługiwaniem się magią w tym miejscu, ale może jeśli połączymy naszą energię, uda się nam zrobić coś konkrentniejszego?
- zaproponował Arwee i nie zważając na odpowiedź dziewczyny położył rękę na jej ramieniu w ten sam sposób jak za pierwszym razem, tyle że zamiast ciepłej skóry poczuł chłodną tunikę. Staruszek nie zawracając sobie głowy czymś takim zacisnął lekko dłoń i zaczął się koncentrować na oddaniu swojej energii szlachciance, aby mogła skorzystać z niej jak z własnej.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 11-01-2008, 15:14   #157
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Ten stary zdecydowanie się jej nie podobał, i niechęć ta pogłębiała się z każdą kolejną chwilą.
- Zawsze jesteś taki bezceremonialny? - warknęła, znowu odruchowo odskakując od Arwee'go. - Nie lubię ludzi mających w zwyczaju naruszać protokolarne odległości. - Ugryzła się w język o chwilę za późno. Stary na pewno odnotował sobie ten szczegół w pamięci. O ile nie ma jeszcze ostatecznych dowodów, rzecz jasna. Kim on właściwie jest? Czego od niej chce? Czemu nie zabił jej już wcześniej, kiedy leżała naga i bezbronna na tym przeklętym stole? Może jednak potrzebował jej żywej. Tylko do czego?
- Umówmy się, że nie będizesz się do mnie zbliżał, a tym bardziej dotykał, bez mojej wyraźnej zgody, co? A jeśli naprawdę chcesz pomóc, to spróbuj może wyleczyć poparzenia Silwilina, zamiast ciągle mnie rozpraszać. - nawet nie próbowała ukryćjadu tej wypowiedzi. Bo niby po co? Chrząknęła delikatnie, i spróbowała ponownie się skupić. Nacisnęła klamkę sprawdzając, czy drzwi oby na pewno są zamknięte. Pochyliła głowę, zamknęła oczy,wyprostowała opartą na klamce rękę tak, że teraz dotykała jej jedynie trzema srodkowymi palcami, i delikatnie uwolniła energię.
 

Ostatnio edytowane przez Zirael : 11-01-2008 o 23:51. Powód: uwaga gracza co do odmiany imienia jego postaci
 
Stary 11-01-2008, 18:47   #158
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość


- Zawsze jesteś taki bezceremonialny? - warknęła, znowu odruchowo odskakując od Arwee'ego. - Nie lubię ludzi mających w zwyczaju naruszać protokolarne odległości. -
Na te słowa starzec cofnął się o kilka kroków opuszczając ręce i patrząc na wściekłą dziewczynę.
- Umówmy się, że nie będziesz się do mnie zbliżał, a tym bardziej dotykał, bez mojej wyraźnej zgody, co? A jeśli naprawdę chcesz pomóc, to spróbuj może wyleczyć poparzenia Silwilina, zamiast ciągle mnie rozpraszać.
- Jak sobie życzysz.
- wycedził przez zęby Arwee wyraźnie oddzielając słowa krótkimi przerwami, po czym oparł się o ścianę obok drzwi i założył ręce na piersiach, machnąwszy wcześniej dłonią w stronę mnicha. Z pewnością nie da to efektu, który można by było nazwać "zadowalającym", gdyż starzec nawet się specjalnie nie skoncentrował, chociaż ta cząstka energii, którą skumulował podczas próby jej przekazania, mogła dać widoczny efekt uzdrowienia.

Jeśli Naiserii udałoby się otworzyć drzwi, staruszek skomentuje to prychnięciem, po czym zajmie się oględzinami rzeczy, które zdawałyby się niezwykłe. Jeśli jednak dziewczynie uda się coś zrobić z zamkiem, gdzie normalnie otwarłoby o drzwi lecz nie tutaj, Arwee podejdzie do lampy i naciśnie skarabeusza.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 13-01-2008, 19:52   #159
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu


Miejsce: Hol na pierwszym piętrze
Czas: kilka minut po południu
Gracze: Gwen, Merlisa

Gwen niechętnie opuszczała sypialnię. W głębi duszy miała nadzieję wrócić jeszcze do niej, zasmakować morskiego powietrza z tajemniczego balkonu i bezkarnie przymierzać suknie bez opamiętania. Sypialnia mamy, marzenie każdej małej dziewczynki, teraz, właśnie w tej chwili stała przed nią otworem. Wspomnienia dzieciństwa napłynęły niemal tak szybko jak odeszły.
- Chodźmy już stąd... – szarpnięcie wyrwało Gwen z zadumy. Bariera już nie była przeszkodą. Mogły spokojnie zejść na dół. Zbiegły więc na dół w obawie, że magiczna przeszkoda znów zagrodzi im drogę. Jak się okazało na dole coś się działo. Chłopacy musieli znaleźć sobie jakieś zajęcie i przy okazji zrobić sobie krzywdę ponieważ jeden z nich właśnie miną elfki z rozgrzanym żelazem w ręce.

Miejsce: Plac przed dworkiem
Czas: kilka minut po południu
Gracze: Nirel, Achmed, Gnargo

Przewracany na ziemię krasnolud zdawał się cieszyć z samego faktu walki. Tak jak cieszyła ona krasnoluda tak martwiła jego ludzkich towarzyszy. Przeciwnik miał nad nimi wielką przewagę – był niewidzialny. Na szczęście każdy z wojowników miał swój sposób na to utrudnienie. Achmed uważnie obserwował ślady i podnoszący się kurz towarzyszący każdemu krokowi przeciwnika. Gnargo skupił się na wszystkich swoich zmysłach próbując zlokalizować wroga, zaś Nirel miał nadzieję obsypać oponenta piachem by choć odrobinę ułatwić lokalizację przeciwnika.
Pomysł tropiciela okazał się być pomysłem trafionym. Obsypanie przeciwnika piachem było na tyle skuteczne, że początkowo trzej wojownicy zobaczyli tylko zarys bestii, której przyszło im stawić czoła. Kilka chwil później potwór tracąc koncentrację i energicznie pocierając przednimi łapami oczy ukazał się mężczyznom w całej swej okazałości.
Przeciwnikiem rycerza, tropiciela i krasnoluda okazał się być gigantyczny jaszczur. Przeszło dwumetrowy gad był koloru popieli i jasnego brązu. Jego tułów i długi ogon zdobiły plamki ciemniejszego brązu, przeprószające gdzie nie gdzie owłosioną skórę.. Cielsko jaszczura unosiło się w górę i w dół w rytm naprężających się mięśni potężnych kończyn dolnych. Przednie, dużo krótsze wydawały się niczym w porównaniu z tylnymi i paszczą potwora. Szereg pożółkłych, ale przez to wcale nie mniej ostrych zębów wychodził poza szczęki. Jak się okazało podczas jednego z groźnych kłapnięć potwora, wcale nie był to jedyny i największy szereg kłów.
Potwór stał z zamkniętymi oczami pocierając je energicznie o łapy. Trzej wojownicy szybko zorientowali się w sytuacji. Bestia była chwilowo oślepiona piaskiem, który Nirel trafnie wymierzył w strategiczne miejsce.



Miejsce: Tajemnicza komnata
Czas: nieznany
Gracze: Naiseria, Arwee, Silwilin

Owinięta w fartuchy młoda szlachcianka, unikając wzroku towarzyszy przeszła w stronę drzwi lekko kołysząc biodrami. Chciała skupić się na rzuceniu zaklęcia, które pomogłoby otworzyć drzwi i wydostać się z tego szalonego miejsca, niestety widok nagiego Silwilina oraz zachowania Arwee’go skutecznie jej to uniemożliwiały. Pierwsza próba rzucenia czaru skutecznie zniechęciła ją do następnych. Pod wpływem działania magii na jej fartuszkach osłaniających jej ciało wyrosły kwiatki. Ot tak, po prostu z fartuszka wyrosły sobie stokrotki i maki. Zniechęcona dziewczyna zaprzestała prób.
Widząc bezskuteczne starania Naiserii, Arwee pomyślał o skarabeuszu. Podszedł jeszcze raz do owada i przyjrzał się dokładnie jego budowie. Po chwili nacisnął go lekko. W komnacie rozległ się jakiś stuk, potem zgrzyt przy zamku z drzwi, a z jednej ze ścian wysunęła się szafa pełna ubrań. Wszystkie były jednakowe. Niebieskie uniformy składające się z szerokich spodni, z wąskimi nogawkami oraz równie niebieskich co spodnie koszul wiązanych pod szyją. Na podłodze szafy leżały drewniane chodaki, wszystkie jednakowego rozmiaru.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 14-01-2008, 11:41   #160
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany


Nirel przyjrzał się bestii. Nie miał wiele czasu, zanim bestia odzyska wzrok, więc nie miał czasu na studiowanie anatomii potwora, którego widział pierwszy raz. ~ Cóż to za bestia? ~, pomyślał tropiciel. Młodzieniec, wraz ze swymi druhami mieli chwilową przewagę nad bestią i chociaż on sam miał tylko długi miecz i bezwładną lewą rękę, utrudniającą mu ruchy, to jednak bez namysłu postanowił działać. Życie w dziczy nauczyło go wykorzystywać każdą przewagę, jaką udało się zdobyć wojownikowi podczas walki, zanim przeciwnik zdobędzie taką przewagę nad nim. Na tyle, na ile pozwalała mu zraniona lewa ręka, doskoczył do boku potwora wymierzając płaskie pchnięcie w tułów jaszczura. Zamierzał trafić ponad udem, w korpus, gdzie według jego wiedzy z anatomii powinny znajdować się bardzo wrażliwe organy. Jeśli nie zrani jaszczura głęboko, to może chociaż utrudni mu poruszanie się. Miał nadzieję, że chłopcy wykorzystają taką przewagę, gdyż zdawał sobie sprawę z własnej sytuacji i był pewny, że nie będzie mógł stawiać czoła bestii zbyt długo. Obolała rana dawała się we znaki przy każdym ruchu, nie wspominając o takim wysiłku.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172