Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-12-2007, 12:39   #61
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Drużyna się rozdzieliła. Przy kapliczce pozostał tylko stary dwarf. Praca trwała i bardzo szybko kamie kszatałtował się w porządany wymiar. Sprawne i energiczne ruchy dłutem i uderzenia młotem przenosiły myśli starego kapłana w życie.

Indywidualne zadania, które wykonuje się tylko samemu prowokują do myślenia. Mają władczą moc do dawania podsumowa i myślenia na zaś. W jego przypadku dotyczyło to modlitwy a raczej rozmowy z Moradine. Tym właśnie Stary Kowal różnił się od różnych innych bogów że był dobrym słuchaczem. Miał czas i nigdy cię nie oceniał.

Kolejne szybkie uderzenia młoty wyprowadziły fazki na postumencie tak więc można było się wziąźć za wyko czanie kowadła. Nieświadomie karzeł odmówił krótką modlitwę dziękczynną. Potem znów się zatopił w modlitwie. ~~Po staremu okzałao się że nie jestem częścią drużyny. Tylko od momentu gdy im coś ofiarowuję mnie akceptują. Ale niechaj się to tylko zmieni to od razu ruszają w dalszą drogę nie martwąc się o Ciebie. Czy powinienem z nimi dalej współpracować? ~~

Ziemia zatrzęsła się i mało brakowało a krasnolud uderzyłby się młotem w palce. Wywołało to jego komentarz, którego teraz tu nie przytoczę. Szybko sie odwrócił ale niespodziewany widok mimo wszystko uspokoił go. Nie był to wybuch wulkany ani stado dzikich demonów. Tak więc postanowił doko czyć swe dzieło tym bardziej że już był na uko czeniu. Co kilka chwil słyszał jak "zwierzaczek" się zbliża ale nie przejmował sie tym. W dziele kreowania pomnika zatracił się bez pamięci. Jego wiara już dawno nie była tak mocna jak teraz. Stworzenie nie wydawało się na agresywne poza tym on lubił walczyć z dużymi i większymi od siebie. Ale co by się nie działo nie zachowywał się agresywnie.
 
Vireless jest offline  
Stary 03-12-2007, 14:01   #62
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wszyscy;- Proszę mój drogi, tego szukasz?? – Charlotte podała obcemu znalezione okulary.
- Oooo, chwała Khemetrze! – uradował się, zakładając okulary. – Dobry los zsyła mi taką piękną i powabną pomoc w potrzebie! – ukłonił się sukkubie.

- Heja! Jestem Kejsi! Ty też idziesz na turniej?
- Witam, urocza mała dziecino – ukłonił się również Kejsi. – Jestem Amstrong, i tak, również idę na turniej. Radość to, wiedzieć, że tyle zacnych osobistości się tam udaje! Nie wezmę udziału w zawodach, ale chce zaprezentować na targu swoje wielkie odkrycie – nowy rodzaj metalu – zaprezentował wam miecz, który taszczył. – Jest lekki jak piórko!

Spojrzał znów na Charlotte.
- Piękna pani, czy nie będziesz mieć mi za złe, jeśli zechcę potowarzyszyć ci w drodze do Ditrojid?

NAGLE..... O_O Thomas zaznaje ataku wyrzutów sumienia…? Czego efektem jest....
OMG THEY KILLED ASTAROTH.....AGAIN....!!!!! O__O’’’ XD
Niewiarygodna jest przeto historia drużynowego demona, który jak nie bełt w plecy od gnoma zarabia, to zdradziecki cios modlitwą od Anioła XD

Amstrong z wybałuszonymi galami i szczęką na ziemi przygląda się całemu zajściu. Kejsi z piskiem zgrozy schowała się za Tevonrelem. Reszta... przywykła już do takich scen ^^’ XD
- Ten... ten człowiek.... ta...istota...?!?!??! – Amstrong nie może się wysłowić ze zgrozy. – C-co mu zrobiłeś?!?!? – zerka na Thomasa.
Rozgląda się wokół poszukując Astarotha.

- Astaroth, Astaroth, gdzie jesteeeeś!?!??! – Kejsi rozglądała się w zgrozie. – Nie strasz mnieee;( Co mu zrobiliście!? Co zrobiliście biednemu Astarothowi!?!? Biedny Astaroth!

- Wyparował!..... – jęczał w zdumieniu Amstrong. - To...to jakaś sztuczka na turniej...?!?!? O_O

Kejsi wygląda zza nogi Tevonrela.
- Chyba tak... sztuczka, sztuczka, magiczna...? – niedowierza. – To przecież Averon! – dodaje śmielej, z przekonaniem. – Averon nie zabiłby nikogo! – odetchnąwszy, wesoło siada przed Thomasem. – Piękna sztuczka, piękna, piękna! – uśmiecha się. – Ale strasznie wyglądała!

Waldorff; Wielkie zwierzę przygląda się tobie i krok po kroku przesuwa się ciekawsko coraz bliżej ciebie. Znikąd zjawia się naraz niewielki rozkrzyczany ptak, jakaś czubata papużka. Krąży nad głową stwora, atakując go czy coś w tym stylu. Wielki zwierz zaczyna nerwowo wymachiwać ogonem zakończmy kostną maczugą, prychając podąża za ptakiem, który zataczając koła odciąga go w kierunku lasu. Zwierzę przystaje przy samej granicy lasu, ogląda się jeszcze w twoim kierunku i mruczy grubym głosem;
- Pęęękna rzeeeeba. O_O
Po czym znika w lesie. Hm. To było dziwne.

Kapliczka ukończona. Biały, gładki kamień pięknie błyszczy się w słońcu i jest na pewno widoczny z daleka. Teraz możesz dołączyć do drużyny.
W wysokiej trawie został wyraźnie wydeptany przez nich tunel, wiec podążasz tym tropem. Za jakieś pół godziny dołączasz do drużyny, urządzającej sobie mały postój na skraju lasu. Charlotte ucina sobie pogawędkę z nieznajomym człowiekiem. Astaroth wsiąkł gdzieś.

- Waaaaldorff!!! – Kejsi naraz zwala się na ciebie jak grom z jasnego nieba, rzucając się na ciebie w czułym przyjaznym uścisku XD – Jest Waldorff, jest, jest, nie zgubił się, jest tutaj! – woła pociesznie. – Baliśmy się, że się zgubiłeś!

Wszyscy;
W towarzystwie Amstronga ruszacie dalej do miasta. Znów wkraczacie w las, nie jest on jednak tak gęsty jak ten poprzedni. Amstrong opowiada wam, że jest alchemikiem i wynalazcą.

Wreszcie, wychodzicie z lasu i waszym oczom ukazuje się piękne miasto zasnute mgłami.

http://snowskadi.deviantart.com/art/...81?moodonly=24

Miasto jest wybudowane na... jeziorze! O_O Prowadzi do niego most z białego kamienia, a dalej trzy bramy kształtem przypominające niektórym okna w katedrze XD

Zbliżacie się do mostu; po środku stoją dwie postacie, dziane w piękne, białe szaty. To elfy. Płeć piękna i ... równie piękna jak nie piękniejsze, choć męska XD

http://zardra.deviantart.com/art/Xir...oseup-34900842

http://hellmaster05.deviantart.com/art/Inanna-10607857

- Witamy w Ditrojid! – przywitała was uprzejmie elfka. – Niechaj ci, którym pragniecie poświęcić świątynię po wieki będą z wami! Czy to wasza pierwsza wizyta na wielkim turnieju?
- Jeśli tak, podpiszcie się na tych listach – dorzucił wesoło elf, pokazując wam dwie otwarte księgi. – To tradycja, drobnostka, która przyniesie wam szczęście.
- Weźcie też mapę! – zaproponowała elfka. – Choć w naszym mieście nie można się zgubić!
- Jeśli idziecie na turniej, musicie zapisać się jako uczestnicy w ratuszu – uśmiechnął się elf.
- I życzymy miłego pobytu! ^_^ - dodała elfka.

No. To podpisik, ustalić gdzie idziecie, czy szukacie tajemniczego kogoś kto szukał was [XD], czy idziecie zapisać się na turniej czy co tamXD
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 29-01-2008 o 13:32.
Almena jest offline  
Stary 03-12-2007, 18:10   #63
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Inkwizytor nie był pewien co stało się z Astarothem. Z resztą... Nie obchodziło go to tak bardzo jak powinno, teraz miał ważniejszy... plan... Roześmiał się sam do siebie w duchu.

***

Na skraju puszczy chodził jakiś człowiek, a może raczej nie człowiek, ale to nie było ważne, najwyraźniej szukał okularów. Już miał ujawnić swą złośliwą gnomią naturę i stanąć całkiem przypadkiem na zgubie jegomościa, gdy Charlotte podała je nieznajomemu. Tamten z kolei opowiedział krótką historię, z której wynikało, że jest raczej handlarzem i przyjechał na turniej dla czystego zysku. Nie lubił takich... No, ale to nie było jego największym zmartwieniem. W rzeczywistości nie miał zmartwień. Ale do pomarudzenia okazja była zawsze.

- Turniej... Turniej... Nie było bardziej szczytnych celów dla jakich można by go organizować ? - z przekąsem mówił genialnie, ukrywając swój prawdziwy zamiar - No, ale cóż chętnie wezmę w nim udział, o tak dla czystej przyjemności...

Wyszli z pobliskiego gaju, a przed nimi rozpostarł się widok nie do opisania, piękna, idylliczna kraina zielonych traw z olbrzymim jeziorom pośrodku i białym zamkiem wynurzającym się z błękitu. Gnom zagwizdał i się roześmiał.

- Co to jest, kto jest na tyle głupi by w tym mieszkać ? - mówił dalej powstrzymując śmiech - Gdyby ich najechali ? To co ? Byłby płacz i zgrzytanie zębów, a potem wielkie "RATUNKU !" w stronę najbliższego sąsiada ! Co to do siedmiu piekieł jest ? Założę się, że to robota...

Na moście prowadzącym do zamku stały dwa elfy. " WIEDZIAŁEM ! " XD Kobieta zaczęła:

- Witamy w Ditrojid! – przywitała was uprzejmie elfka. – Niechaj ci, którym pragniecie poświęcić świątynię po wieki będą z wami! Czy to wasza pierwsza wizyta na wielkim turnieju?

- Jeśli tak, podpiszcie się na tych listach – dorzucił wesoło elf, pokazując wam dwie otwarte księgi. – To tradycja, drobnostka, która przyniesie wam szczęście.

Gnom machnął kilka razy odpędzająco ręką i rzekł:

- Wierny sługa Abazigala, nie będzie niczego podpisywał, źródłem szczęścia jest jedynie Pan Konstruktor.

- I życzymy miłego pobytu! ^_^ - dodała elfka.

- Nie wątpię, że będzie miły... - zmrużył oczy... nigdy nie lubił długouchych.
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
Stary 04-12-2007, 12:03   #64
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Witajcie elfowie! – Kejsi radośnie podskoczyła do elfki i drowa. – Ale śliczne kolczyki! Jakie śliczne białe włosy!...

Kejsi ochoczo chwyciła księgę i w skupieniu nabazgrała swój podpis.
- Proszę! – oddała księgę elfce. – To mój pierwszy turniej! Tak się cieszę! Mam drużynę!

Kiedy przekroczyła bramę miasta, westchnęła z zachwytu.
- Piękne, piękne, piękne miasto!!! – podskakiwała wesoło. – Ale... – podskoczyła pod ścianę któregoś budynku i przyglądała się jej badawczo. – I tu też!.... – podeszła w zdumieniu do budynku obok. – Tu były te obwieszczenia głoszące, że ktoś was poszukuje! – bezradnie wskazała łapką mur. – Zniknęły! To nic, pamiętam adres!

Zaczęła biegać wokół Waldorffa.
- Chodźmy, chodźmy, chodźmy zapisać się na turniej! Będę cię pilnować, żebyś się znowu nie zgubił! – ogłosiła, pociesznie łapiąc dwarfa za rękę.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 04-12-2007, 16:39   #65
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X

Genghi; Autografy później...!!!! XD
Nie podpisując się, przechodzisz przez most. Zdumione parodyjnie elfy zerkają za tobą.

Thomas; na zakupyyyyy! XD

Wszyscy; Thomas ogłasza, że musi cos załatwić i emigruje XD

Kejsi; Ku uldze elfów, chociaż jeden członek drużyny się podpisał na liście! XD

Waldorf; Zauważasz z oddali dziwny fresk ponad drzwiami [zerka na mapę] świątyni. już to gdzieś widziałeś!.... W jakiejś wizji...?
http://omegalioness.deviantart.com/a...ragon-44265284

Genghi; ...że hę...? Ty też to już gdzieś widziałeś...

* * *
Dokąd może udać się były kowal...? XD Do kowala!

Domy i sklepy zbudowane są na obwodzie pierścienia. Idąc ulicą, widzisz w dole, po środku miasta, owalny plac na wysokich, białych kolumnach. pełen jest wszelakiego ludu wszelakich ras XD To tu. Kowal. wchodzisz.

http://www.alexkolesar.com/images/ssart/minotaur.jpg
- tak....? - pyta pan kowal XD
- Witaj, mógł byś użyczyć mi swojego warsztatu?? Mam kilka rzeczy do zrobienia.
- użyczyć warsztatu...? - zdziwił się. - jesteś kowalem? nie wyglądasz. proszę, rozgość się. jestem Reedgar. jak ciebie zwą? – podaje ci eer łapsko XD.

To zabieramy się do roboty... Rozgrzewamy Żywy Ogień, okrajamy, następnie z reszty wykuwamy coś na kształt szpady... Z reszty robimy metalową pochwę...
- Dziękuje. - podał rękę kowalowi.

Teraz wycieczka do... stolarza. Stolarz jest człowiekiem. coś tam majstruje XD w warsztacie stoją gotowe piękne meble, a co cię dziwi.... one mają... liście i kwiaty O_O Stoją na podstawkach z wodą, chyba są nadal żywymi roślinami!
- ależ zarósł! - mruczy stolarz, sekatorem obcinając ładnie jakieś... krzesło OO
- Masz może... martwe drewno?
- martwe? - zdziwił się.
- hmm, jak by Ci to powiedzieć... Takie, bez korzeni, liści..
- [drapu drapu po głowie XD] mam trochę desek.... - mówi. - w tym mieście posiadanie martwego drewna to wstyd - dodaje z uśmiechem.

Kiedy już załatwiłeś sprawy u stolarza, wyruszasz do biblioteki. Po drodze jednak masz sklep z odzieżą i zauważasz...! XD Musisz to mieć!

Pyta co sprzedawczyni chce w zamian. Pieniądze....?
Sprzedawczyni zerka na niego w zdumieniu, speszona wyraźnie. chyba palnął głupstwo XD
- Pani raczy wybaczyć, przyjezdny jestem.
- handel jest wymienny. w zamian za dany towar czy usługę ofiarowuje się coś adekwatnego, według uznania. w zamian za ten strój mogłabym przyjąć .... chociaż jedno twoje pióro...? - spytała nieśmiało. - Nigdy dotąd nie widziałam Averona!
- Proszę, dam nawet dwa.
....

* * *
Wszyscy; No, to jesteście w mieście. Wraca Thomas. Hm O_O Odziany w ługi czarny płaszcz, na głowie kapelusz, w łapce drewniana laska O__O To się odstawił! XD

Wszyscy;
Mężczyzna w czarnym płaszczu powoli wyszedł zza węgła i zauważył tych, na których tutaj czekał. Wyjął miecz i trzymając go opuszczonego w dół w lewej ręce, ruszył w ich stronę. Zatrzymał się kilka kroków przed nimi i zacisnął mocniej rękę na rękojeści. Podniósł zakrytą kapturem głowę, wpatrując się w każdego po kolei, po czym zatrzymał wzrok na aniele, podniósł miecz na wysokość klatki piersiowej i rzucił się gwałtownie do przodu.

Thomas; Pisk Kejsi zaalarmował cię w porę. Jakiś men in black rzucił się na ciebie z mieczem!!!

Wszyscy; Thomas rozmywa się w powietrzu, zwalniając bieg czasu. Atakujący go szermierz tnie powietrze koślawym cięciem, z zamachu traci rytm i odwraca się zdezorientowany, niemal tracąc równowagę i się przewracając. Cios gołą pięścią pod żebra wystarczył, aby napastnik padł na ziemię, stękając i krztusząc się. Thomas przykłada mu do gardła szpadę wydobytą drewnianej laski.
- Ty....! – warknął obcy. – To ty!!!!
Wstaje chwiejnie, nie lękając się wcale broni anioła.
- Przez twoje zuchwalstwo i głupotę zostałem oszpecony do końca życia!!! – wrzasnął na anioła. – Nie pamiętasz, prawda?! Rasgan, Perła Wybrzeża...?! Widziałem cię! Widziałem, jak walczyłeś z tym srebrnowłosym szermierzem!!! Kiedy wasze miecze zderzyły się, szyby z okiem sypnęły wokół deszczem ostrzy!!! Nie przyszło ci do głowy, że ktoś niewinny mógł tam być, że ktoś mógł stać przy jednym z takich okien, prawda?!?! Że na ulicy były dzieci i kobiety!!! – warczał przez zęby. – Oczywiście, że nie! Nie przejmowałeś się tym, liczyła się tylko walka!... – splunął ci pod nogi. – Mam teraz twarz tak pociętą obrzydliwymi bliznami, że nie mogę pokazywać jej światu! Straciłem przez ciebie prawe oko!!! Myślałeś, ze uciekniesz, schowasz się w tej swojej niebiańskiej bramie, zostawiając Rasgan zalany morzem ognia, zarazy...?! Ty DEMONIE!!! – syknął. – Śmiesz nazywać się Aniołem?!?!?

Przerwał na moment i zerknął na świątynię.
- Słyszałem legendy. Jedynie ten kapłan może mnie uleczyć. Jeśli masz w sobie choć odrobinę honoru i anielskości, odpokutuj pomagając mi. Stań do turnieju, przyjmij mnie do drużyny, pomóż mi wygrać. A jeśli nie chcesz się mną kłopotać, tak jak Rasganem i wszystkimi którzy tam polegli, zabij mnie teraz, lub będę cię śledził i dręczył dopóki żyję!!!!
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 04-12-2007, 17:43   #66
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Jeśli idziecie na turniej, musicie zapisać się jako uczestnicy w ratuszu.
Sathem podszedł do nich, gdy tylko Kejsi oddała im księgę, i sam się wpisał.

Kiedy Kejsi rozpoczęła swoje dochodzenie na temat zniknięcia obwieszczeń, do głowy wpadł mu pewien pomysł.
- Kejsi! Podejdź no tutaj, jeśli łaska!
Wtem Kejsi krzyknęła. Osobnik w czarnym płaszczu atakował innego osobnika w czarnym płaszczu [XD]. W jednym z nich dojrzał Thomasa.
~~W tym przebraniu prędzej bym go wziął za demona niż anioła...~~
Już chciał pomóc Aniołowi, lecz nagle zauważył, że przeciwnik leży na ziemi.
Kiedy wstał i wygłosił swoje żądania, Sathem stwierdził, że jego obawy się potwierdziły. Podszedł do Kejsi i szepnął jej do ucha:
- A jesteś pewna, że na tych ogłoszeniach nie było wyznaczonej nagrody za schwytanie lub tekst typu: "Żywy lub martwy"?
Odwrócił się i już chciał odejść, lecz wrócił, gdyż przypomniał sobie o śmiesznym (jak dla niego) powitaniu.
- Przepraszam za ten żart podczas powitania, nie mogłem się oprzeć. To już się nie powtórzy, obiecuję. Czy zechcesz pozwolić mi odpracować ten wyczyn? Czy pozwolisz mi być Twoim rumakiem?
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 04-12-2007, 18:35   #67
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Z niebagatelnym rozbawieniem gnom słuchał wywodów nieznajomego... gdyż nazwać go szermierzem, byłoby obrazą dla wszystkich szanujących się szermierzy. Anioł powalił go szybciej niż inkwizytor zdążył zarejestrować. Ogólnie ta cała brednia z zarazą była dla gnoma śmieszna, gdyż skąd ten fircyk mógł wiedzieć, że akurat Thomas ją przyniósł. Łowca czarownic pokpiwał z lekka pod nosem z człeczyny, póki nie usłyszał czegoś co go zaniepokoiło. " Słyszałem legendy. Jedynie ten kapłan może mnie uleczyć. Jeśli masz w sobie choć odrobinę honoru i anielskości, odpokutuj pomagając mi. Stań do turnieju, przyjmij mnie do drużyny, pomóż mi wygrać. " Siła anioła nie była na tyle słaba by móc ją lekceważyć. Oczywiście, nie mogła stanąć na drodze Wielkiemu Inkwizytorowi, ale mogła zawadzać.

- Przepraszam, synu, widzę, że zaszła mała nieścisłość - z kończącym się rozbawieniem mówił - Niestety, jeśli ktokolwiek wygra ów turniej, nie będziesz nim ty kolego. Ale ja. Oczywiście wszystko w imię Pana Konstruktora i Planarnego Mistrza Wielkiego Abazigala. - dodał potem już ironicznie - Myślisz, że na wpół ślepy, poharatany szermierz od siedmiu boleści może stawić czoła, któremukolwiek z nas ? Biorę pod uwagę asystę anioła, ale sam sobie poradzi znacznie lepiej, a Ciebie mi nawet trochę żal, więc lepiej nawet oszczędź nam atramentu na podpisy. - po czym uśmiechnął się czekając na odpowiedź po czym ruszył w stronę placu, gdzie składane były zapisy i rzucił zdawkowo do drużyny - Idziecie ?
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
Stary 04-12-2007, 22:46   #68
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
W końcu post!!

- Taa, jak zwykle moja wina... - Anioł podaje rękę nieznajomemu - Czego to turniej?
- Turniej różnych dyscyplin - odparł wstając dzięki pomocy anioła - na pewno znajdziesz coś, co ci pasuje. Ważne jest uzbieranie odpowiedniej ilości punktów, a nagrody są dla całej drużyny. To jest ważne, gdyż największy nacisk jest na drużynę. Więcej nie wiem, dopiero przybyłem do tego świata w pościgu za tobą.
- Czemu goniłeś mnie a nie tamtego mężczyznę? - pyta drapiąc sie po brodzie.
- Cóż, przecież go zabiłeś, prawda? Widziałem jak znikał więc doszedłem do wniosku, że to ty byłeś agresorem. Być może i nie jestem szermierzem ale nie mogę odpuścić by tak się działo. Najpierw sprowadzasz do miasta zarazę, podpisujesz się na murze przez co ginie moja matka a potem przez coś takiego oszpecasz mnie na całe życie. Ktoś do cholery musi dbać o sprawiedliwość!

CHLAPS!! Anioł się załamał...
- Czy ja wyglądam na Astarotha?! BOŻE RATUJ BO NIE WYTRZYMAM... Jestem Thomas, upadły anioł... Astaroth się podpisał na murze... to ON sprowadził na Rasgan zaraze... Ten białowłosy szermierz to Kanzeliv... DEMON i nie zginął... Jak zwykle wszystkiemu winien Thomas... Nie ma na kogo zwalić? Zwal na Thomasa... - mruczy pod nosem.

Mężczyzna spojrzał nieco zdezorientowany
- Zaraz, zaraz, zaraz... zaraza wybuchła gdy pojawiłeś się w mieście! I jak nie zginął, jak widziałem jak znika a ty podnosisz jego miecz! Nie wykręcaj się! Nie umiem walczyć ale mam dwa miecze po moim ojcu wykute w smoczym ogniu i dzięki nim zaprowadzę sprawiedliwość!

Anioł spojrzał z politowaniem na mężczyznę.
- Miecze może i masz, ale za grosz rozumu... Wiesz, co to jest demon??
- Demon? Masz na myśli przeklętnika, złego ducha? Słyszałem bajki o nich, ale przecież one nie mają ciała.
- Ciała jak Ty, czy ten gnom koło nas nie mają... Ale mają materialną powłokę, która utrzymuje ich moc w całości i wyglądają jak ludzie... Z przekutej powłoki wydobywa się fioletowa mgła... Czy w takiej mgle rozpływał się tamten mężczyzna? - Thomas zrobił pauzę, spoglądając na mężczyznę, chyba rozumie - Był demonem, jak ten, który rozpętał zarazę... Czemu pojawiłem się w mieście wraz z zarazą? Bo ścigałem tego demona, by odpokutował... By oczyścić jego duszę... Niestety do Rasganu się spóźniłem... - kontynuował Anioł.
- Jak ja to mam wiedzieć, jak jedynym co widziałem była moja własna krew? I jak można nie mieć ciała ale być materialnym? To sobie przeczy! Zresztą, to nie jest ważne, gdyż wiem że ucierpiałem przez ciebie, ale czuję że mimo wszystko nie jesteś całkiem zły i jedyne czego chcę, to żebyś pokazał mi to pomagając mi. - widać, nie zrozumiał... (Anioł załamany do końca) - Demony, nie demony wiem co widziałem. To jak, mogę liczyć na twoją pomoc czy jednak moje podejrzenia okazały się słuszne? Jeśli tak, to pokaż na co cię stać i stań przeciwko mnie.

Thomas załamany 'na maksa' spogląda na rozmówcę.
- Kiedy będzie turniej? - spytał, gdy już trochę humorek mu wrócił.
- Turniej zaczyna się dzisiaj po południu i przydałoby się, żebyś nakłonił innych swoich przyjaciół by także wzięli w nim udział. Nikt samotnie nie ma szans w nim wygrać.
- Ile mamy czasu?
- Do południa załóżmy parę godzin, 2-3 no ale zapisy, kolejki.
- Gengi mógł byś zapisać i nas? Ja mam z panem do pogadania... - poprosił inkwizytora, a mężczyznę złapał za kark i poprowadził ze sobą - Idziemy.

Przeszli jakiś kawałek, wchodząc w jakąś małą, opustoszałą uliczkę.
- Wyciągnij te swoje miecze i pokaż co potrafisz... - rzucił Anioł.
Thomas stanął prosto, nieprzybierając żadnej pozycji. Jedynie złapał swoją nową laskę w połowie. Ma zamiar bronić się w nią w razie potrzeby. Ogólnie chce unikać ciosów ruchem ciała, nie laską.
 
Panda jest offline  
Stary 05-12-2007, 11:15   #69
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Wprawne dłonie i precyzyjne dłutko naniosły ostatnie runy na małą kapliczkę. Krasnolud był usatysfakcjonowany. No prawie, w tradycji jego ludu wielkość robiła różnicę. Czy to w wielkości młotów, głębokości tuneli czy nieustępliwości kohorty wielkiego Thana. W tej mierze taka mała kapliczka była za mała dla większości kapłanów w lochach pod Czarną Górą. Lecz dla Waldorffa urosła do znamion wielkiego czynu. Może mała, ale solidnie wyciosana. Opasana runami i reliefami w precyzyjny sposób przekazywała informacje o jej przeznaczeniu. Oczywiście, jeżeli ktoś był na tyle ślepy że nie widział młota na kowadle i nie potrafił tego skojarzyć z Moradinem to pewnie nie odczyta tych runów. Ale każdy dwarf czy inny wyznawca ucieszy się na taki widok. Na pewno cieszył Waldorff.

Pobiegł za drużyną. Na szczęście ścieżka była szeroka i łatwo odnalazł pozostałych. Chciał im się pochwalić tym, co zrobił a jeszcze bardziej tym nie typowym zwierzakiem. Po dłuższym namyśle stwierdził, że może lepiej tego nie robić. I tak go traktowali dziwnie a tak mogliby pomyśleć, że ma halucynacje spowodowane brakiem alkoholu.

W drużynie został bardzo miło powitany przez Kejsi, wyglądało, że tylko ona zauważyła jego odejście. Już dawno nie pamiętał by ktokolwiek rzucał się mu na szyję. Tym bardziej by go wyściskać a nie upić jego krwi. Wzruszyło go to na serio, ale starał się nie dać tego pokazać po sobie.
-Kejsi nie przesadzaj. Bo mi będzie głupio. -Uśmiechnął się do niej szeroko i postanowił że w dalszej dordze w ko cu trochę pogada. Tak więc starał się opowiadać trochę o sobie trochę o Moradine ale najbardziej się cieszyć z tego że chwilowo nic ich nie atakuje.

Miasto bez dwóch zda nie było budowane, w dwarfowskim stylu, ale jemu to nie przeszkadzało. Również nie przeszkadzało mu, że powitali ich właściciele długich uszu. Gdy wpisywał się do księgi jego uwagę przykuło brak Astarotha. Zakarbował sobie w pamięci by później się dowiedzieć, co się znów dzieje. Z mapy odczytał najważniejsze miejsca Świątynia, Knajpa, Biblioteka, Knajpa.. Tak, więc jego czyny już były zdeterminowane. Postanowił chwilę potowarzyszyć drużynie, ale potem musiał zawitać do jednego z przybytków kultury.
~~A właśnie czy ja czegoś podobnego gdzieś nie widziałem pomyślał sobie dwarf spoglądając na fresk świątynny~~
Dalsze rozmyślania po raz kolejny przerwała Kejsi. Dość jasno sprecyzowała jej plany na najbliższe chwile.
- Chodźmy, chodźmy, chodźmy zapisać się na turniej! Będę cię pilnować, żebyś się znowu nie zgubił!
-No to chodźmy, Zapiszemy się a potem będę miał do Ciebie Wielką a nawet przeogromną prośbę. Chyba nie chcesz by stary krasnolud umarł tu z pragnienia? *
Puścił szelmowsko oczko do syntezy a potem poczłapał się za drużyną.

Całe zajście z napastnikiem i wyjaśnieniem sobie poważnych kwestii Waldorff przyjął na chłodno i z niejakim znudzeniem.
- Przepraszam, że ja się wtrącę, ale mam jedną, ekhm małą uwagę. My tutaj nic tylko gadu-gadu i trelemorele. Niczym jakowejś elfy na bazaru. No ja mam plan.- Dwarf starał się by jego głos doszedł do wszystkich.- Ja jestem skłonny wziąć udział w tym turniej, ale widzę, że jako drużyna to tak łatwo nie będzie. Jak już się zdecydujecie to dacie mi znać. Będę w karczmie. Czy ktoś idzie ze mną? Kejsi, Wielkie Inkwizytorze Sathem?
 
Vireless jest offline  
Stary 05-12-2007, 15:44   #70
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Thomas wrócił w ładnym, nowym stroju. Zabawnie wyglądał Averon w kapeluszu! Nagle obcy człowiek w czerni go zaatakował!
- ludzie są źli! - warknęła Kejsi, chowajac się za Waldorffem, kiedy Thomas obezwładnił napastnika. - Ludzie nie czczą Światła!...
Kiedy jednak usłyszała historię obcego, Kejsi zmieniła nastawienie do obcego.
- To przecież Averon! - spojrzała niepewnie na Thomasa. - walczył z demonem, czy mógł... skrzywdzić kogoś...!? Mógł wszcząć walkę w miejscu pełnym niewinnych osób...!?
Podeszła do obcego.
- Biedny, smutny!... Dobry kapłan ci pomoże, na pewno! Chodźmy, chodźmy, chodźmy do niego! Wcale nie jesteś brzydki, nie musisz się wstydzić swojej twarzy, na pewno... Przykro mi, że spotkało cię coś takiego. Gdybym mogła cos zrobić, pomogłabym ci! Jeśli o mnie chodzi, bardzo chciałabym pomóc i chętnie wezmę z tobą udział w turnieju! Oni na pewno też! - wesoło obejrzała się na resztę drużyny.
Thomas odciagnął obcego na bok, chcac z nim pogadać sam na sam.

Zawołana przez Sathema, podeszła do niego wesoło wywijając ogonem.
- A jesteś pewna, że na tych ogłoszeniach nie było wyznaczonej nagrody za schwytanie lub tekst typu: "Żywy lub martwy"?
- Nie, nie, nie, był na nich tylko opis waszego wyglądu i adres tego, który was szukal, nic wiecęj!
Sathem przeprosił za żart z ogniem.
- nieszkodziiiii - Kejsi przytuliła się do niego na zgodę.
- Czy zechcesz pozwolić mi odpracować ten wyczyn? Czy pozwolisz mi być Twoim rumakiem?
Kejsi zamrugała ze zdumieniem.
- co masz na mysli!? - zdziwiła się.

Genghi gnom chciał iśc zapisać się na turniej.
- Idziemy, idziemy, chodźmy! - zakrzyknęła bojowo Kejsi. - Chodźmy wszyscy, drużyno!

- No to chodźmy, Zapiszemy się a potem będę miał do Ciebie Wielką a nawet przeogromną prośbę. Chyba nie chcesz by stary krasnolud umarł tu z pragnienia? - zagadnął Waldorff.
- Pójdziemy zjeść i sie napić i potańczyć! - ucieszyła się. - Będę w karczmie. Czy ktoś idzie ze mną? Kejsi, Wielkie Inkwizytorze Sathem?
- Ja idę! Idę, ale najpierw zapiszmy się! Chodźmy za Genghim, za Wielkim Inkwizytorem! - ruszyła za gnomem, ciągnąc za sobą, czy próbujac ciagnąć dwarfa i wilczka Sathema.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172