Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-06-2008, 21:32   #51
 
Desmond's Avatar
 
Reputacja: 1 Desmond nie jest za bardzo znany
Nagle odwrócił wzrok i popatrzył na Beleheziego.
Dlaczego zawsze muszę o czymś zapomnieć?
Podszedł bliżej, spytał -Żyjesz? Wszystko w porządku, Fahrydzie?
Wstawaj.
- dokończył.
Wynieśliśmy cię z budynku - zaczął tłumaczyć - I wtedy naskoczyli na nas ci assassini - Shadow i Kapłan, wiesz, ci, których razem obserwowaliśmy... Powiem tylko, że naszła nas mała sprzeczka, po czym dołączyliśmy do ich drużyny. - Zaczął wtajemniczać Fahryda w postępy w misji, po czym pokrótce wytłumaczył mu, że teraz będą iść po ostatni sygnet. Kapłan, jak będziesz gotowy - poprowadź nas - Po czym zawahał się, ale spytał - Macie w planach eliminację tego maga, prawda?
Soczyście splunął na ziemię.
 

Ostatnio edytowane przez Desmond : 07-06-2008 o 11:05.
Desmond jest offline  
Stary 07-06-2008, 12:54   #52
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Mag rzucił jakieś zaklęcie, które sparaliżowało wszystkich, a potem zniknął razem ze swymi Dino. Po chwili on i Shadow jeszcze się poderwali, ale ich towarzysze... bledli i umierali. Nie wytrzymali niszczącej mocy zaklęcia maga.

Najpierw Oko, teraz Machir i Quebe... Zostało nas dwóch, ale mamy kilka pierścieni...

Kapłan szybkim ruchem wyciągnął Machirowi kartkę z ręki i schował do kieszeni. Adres znał, ale ta kartka była dla niego w jakimś sensie ważna.

Później zauważyli jakichś dwóch ludzi, poruszających się jak Assassini. Zdziwiło go to, gdyż myślał, że wszyscy z zakonu wyjechali. Jak widać nie. Tych dwóch niosło trzecie ciało. Nie znali ich, więc trzeba było sprawdzić.

Chwila skradania i razem z Shadowem spadali już góry na dwóch Assassinów. Tamci upuścili ciało i padli na ziemię. Kapłan przystawił jednemu z nich sztylet do gardła.

- Kim jesteście?! - zapytał.
- Ty jesteś Shadow, Kapłan? - wycharczał mężczyzna - Zostaliśmy.. choć wiem że za nielojalność grozi śmierć...
- ...Uważamy że wasza misja jest ważniejsza niż powiększenie skarbca zakonu - dodał drugi, po czym znów wciął się pierwszy:
- A poza tym straciliście tych dwóch fidai..
.
- Machira i Quebe! - Shadow postanowił nauczyć go szacunku.
- Tak... Możecie nas puścić...

Kapłan usłuchał prośby. Dwaj Assassini przedstawili się jako Alarel i Arihan. Przyznali się też, że już długo śledzili ich postępy, wyjaśnili, kim jest ciało, a raczej nieprzytomny Assassin. Razem z Shadowem wyjaśnili misję, cele i wtajemniczyli nowych we wszystko. Kapłan postanowił wspomnieć też o kartce i spotkaniu, a teraz zabrzmiały już dzwony.

Czas ruszać. Mam nadzieję, że nie przeoczyliśmy żadnego pierścienia, który został gdzieś przy ciałach towarzyszy - pomyślał Kapłan.

Zbierajmy się. Kolejny Klucznik już czeka - powiedział Kapłan, po czym zaczął prowadzić ich na miejsce spotkania - Jakby coś mi się stało, to w kieszeni jest kartka z adresem i pierścień. Więc nie krępujcie się - dodał złowieszczo.
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 07-06-2008 o 16:07.
shadowdancer jest offline  
Stary 08-06-2008, 11:22   #53
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Po całej sytuacji z magiem Shadow był wstrząśnięty i nie mógł do końca działać swoimi rękoma i nogami. Wszystko przez ten atak magią. Paraliż jednak ustąpił po jakimś czasie, więc assasin był sprawny do działania.

Powiedział do Kapłana:
- Musimy ruszać, załatwmy sprawę i odpocznijmy, albo lepiej uciekajmy. Poza miastem znajdziemy naszych. Teraz w mieście szaleje ten mag i te dina. Co robić?

Rozmowę przerwała sytuacja z postaciami biegnącymi po dachach. Akcja potoczyła się szybko. To nowi adepci szkoły assasinów. Po krótkim przedstawieniu się ruszyli dalej. Dzwony zaczęły bić, a oni biegli.

(post krótki, brak czasu )
 
Maciass0 jest offline  
Stary 08-06-2008, 12:49   #54
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
- Żyję? Pfeh, umarłem. – Mimo rzekomej niedyspozycji bez problemu podniósł się na nogi. Ba, wręcz skoczył. Zdawał się zaznać już w życiu gorszych obrażeń. Niestety każde z nich zostawiało spore piętno na jego dumie. Robił się wtedy jeszcze bardziej zgryźliwy niż zwykle. Jeszcze raz ocenił sytuację i z lekka zmarszczył brwi. – Daliście się im podejść? – Bardziej stwierdził niż zapytał. – Macie… mamy szczęście, że to jedni z nas. Nie ważne.

- Kapłan i Shadow, tak? Miałem okazję już was poznać, przypatrzyć się… Powiedzcie mi kogo zabić, a zrobię to. Wasi wrogowie są moimi wrogami. Nie interesują mnie żadne wewnętrzne rozgrywki w zakonie, zwłaszcza, że to nie zakon mnie wychował. A na tej ich wyprawie mam zmiennika. Najlepszego…

Istotnie. Tuż przed tym wszystkim spotkał się z prawdziwym Fahrydem. Sprawa była na tyle poważna, że wolał osobiście mieć oko na bezpieczeństwo przywódców. Beleheziemu pozostawił te znacznie przyjemniejsze zadanie.

Pokręcił głową by rozwiać tą myśl. - Tak, zbierajmy się. - Odczekał chwilę i pędem ruszył za innymi
 
Keth jest offline  
Stary 08-06-2008, 13:22   #55
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Niestety brak czasu :(

Arihan wskoczył przez okno i szybko odnalazł Beleheziego. Był już przy nim Alarel.
Mimo dymu mocno drapiącego oczy i gardło, szybko wyszli z domu. Mogło być znacznie gorzej. Potem udali się do jakiegoś ciemnego zaułku... i wtedy ktoś skoczył na Arihana, powalił go i przystawił do gardła sztylet.

Kim jesteście? - spytał jeden z nich.
Wy jesteście Shadow, Kapłan? - zapytał młodzieniec, odsuwając głowę od sztyletu jednego z nich - Zostaliśmy, choć wiemy, że za nielojalność grozi śmierć.
Potem szybko streścił wydarzenia i usiadł, aby coś zjeść. Ledwo skończył, a zabrzmiały dzwony. Wtedy odezwał się Fahryd. Arihan milczał, gdy tym razem Alarel opowiadał.

Uwaga Kapłana na temat swojej śmierci nasunęła Arihanowi dziwne skojarzenie o wysokiej śmiertelności w tej misji. Od siebie dodał:
-Racja, im szybciej to załatwimy tym lepiej dla nas wszystkich.- po chwili dodał, ściskając sztylet- Mam nadzieję że przeżyjemy.
 
Beriand jest offline  
Stary 22-06-2008, 22:32   #56
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Nie ma na co zwlekać, miasto nie jest już tym samym, ludzie się boją, a strach a strach przy Assassinie jest bardzo niebezpieczny, i dla ludzi, i dla niego. Każdy z młodych mężczyzn osobno opuszczał zaułek i przepychał się przez tłum ludzi, ciekawych i szczęśliwych, że to nie ich to spotkało, mówiąc krótko przez tłum egoistycznych prostaków którzy idą popatrzeć na cudze nieszczęście. Każdy inna ciemną uliczką, które oświetlały o tej porze płomienie z gasnącego pożaru, ale każdy w te samo miejsce. W slamsach mogli poczuć się swobodnie, nie ma tu straży, a nawet jak jest to tylko po to by zabawić się w jednym z tutejszych burdeli. Światło w domu celu było zgaszone, bo dokładnej obserwacji nawet spostrzegawczy orli wzrok assassinów nie wykrył zasadzki. Wśliznęli się przez dziurę w dachu, jak wąż który wyczuł świeże jaja w dziupli, i rzeczywiście żadnej zasadzki nie było, tylko jeden mężczyzna siedzący w ciemności, po środku pokoju ,na taborecie. Dopiero po chwili spostrzegł, nie uciekł, nie krzyczał, nie próbował się bronić, odwrócił się, spojrzał na nich i z obojętną miną odwrócił się. -Przyszliście mnie zabić. -Rzucił bez emocji. -Uciekłem, ukrywałem się i myślałem dlaczego zakon może mnie ścigać przypominałem sobie rzeczy które zrobiłem i zrozumiałem że jestem sku...... -Wtedy zerwał się. -ALE WY TEŻ NIE JESTEŚCIE LEPSI! NIE ZABIJACIE NIE WINNYCH?! NIE DAM WAM SATYSFAKCJI! -Złapał za miecz leżący na łóżku. Na ich reakcje nie musiał długo czekać, pięć sztyletów powędrowało w jego stronę, każde precyzyjnie wbiło się w klatkę, lecz to nie Assassini zabili ostatniego klucznika... lecz on sam. Długi miecz który przeszedł mu przez brzuch a wyszedł przez plecy jeszcze ocieka krwią, krwią strutą dodatkowa przez Assassinów. Biały pierścień powoli stapiał się z równie biało, bladą ręką. Zadanie wykonane, dumni nerwis'i i dość przygnębieni ostatnią stratą fidai'e opuszczają w mroku dom ich ostatniego celu. Nagle ktoś ich przyuważył, wpadł na Alarela i wysmarował go krwią, mężczyzna ten bowiem nie posiadał lewej ręki i przez to obficie krwawił. Krzyczał coś przez łzy bólu.
-TAM!.. SIOSTRA!...TY ZABÓJCA...ON...ZABIJ MNIE!...RATUJ..-Wskazywał na jakiś budynek i padł nie przytomny, najprawdopodobniej umarł. -Budynek który wskazywał trup, był stodołą, których pełno w tej części miasta. Assassini nie mają w zwyczaju bawić się w bohaterów a ci nawet nie mają na to czasu droga do Alamutu jest daleka, a w Babilionie robiło się coraz goręcej i niebezpieczniej.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
Stary 24-06-2008, 13:31   #57
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
- Tak, jesteś skurwysynem. – Fahryd beznamiętnie przytaknął mężczyźnie. Sięgnął po swój sztylet i czekał na ruch pozostałych. Po chwili było już po wszystkim. Blade ciało osunęło się na podłogę. Nie wyciągnął ręki po pierścień. Nie zależało mu na nim. Niech pozostali się licytują, kto ma pilnować tej błyskotki. Wyszedł z budynku jako pierwszy.
Szybko dostrzegł, że ktoś pędzi w ich kierunku. Zabójca usunął się z jego drogi tak, że zamiast na niego wpadł na Alarela, po czym wyjęczał kilka słów i padł na ziemie. Cóż. Belehezi równie dobrze mógł skrócić jego cierpienia. Sam o to prosił. Oszczędne pchnięcie w nerkę dokończyło sprawę. Bez zbędnych emocji, bez satysfakcji, ale i bez złości czy odrazy. Czysto mechaniczny ruch ręką, tak jakby przebijał baryłkę z winem. Teraz już nikt nie miał wątpliwości, że mężczyzna nie żyje.
- Nie ma czasu na takie pierdoły – Niemal warknął przez zęby. – Jeśli chcecie go tracić na heroizm i mieszanie się w nie swoje sprawy, to poczekam na górze.
Już uprzednio upatrzył sobie jakiś sąsiedni budynek z dobrym widokiem na wskazaną stajnie. Teraz ruszył w tamtym kierunku.
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 24-06-2008 o 13:47.
Keth jest offline  
Stary 30-06-2008, 10:09   #58
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Dotarli do celu. W środku był tylko jeden mężczyzna... czyli nie będzie problemów. Po krótkiej i dziwacznej przemowie klucznik sięgnął po miecz. Choć Arihan raczej nie wierzył w to, że ten człowiek ich zaatakuje, razem z resztą szybko rzucił sztyletem... ale mężczyzna zabił się sam. Phi, tak czy tak, zadanie wykonane.

Po chwili wyskoczył na nich jakiś zmaltretowany mężczyzna, krzycząc na pozór bezsensowne słowa, z których można było jednak wiele wyciągnąć.
-Też nie wydaje mi się, żeby pójście tam było dobrym pomysłem.-dodał do wypowiedzi Belehziego, który już gdzieś biegł. Jeśli ktoś idzie, to ja z nim, nie chcę nic stracić- stwierdził Assassin.
 
Beriand jest offline  
Stary 03-07-2008, 16:20   #59
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Musieli uciekać z miasta. Ale został jeszcze jeden pierścień. Chociaż reszta zakonu ich opuściła czuł, że to jeszcze nie koniec ich przygody z pierścieniami.

Szybko odszukali dom celu. Wśliznęli się do niego i odnaleźli ostatniego Klucznika siedzącego samotnie w pokoju. Zaczął coś do nich mówić, ale Kapłan go nie słuchał. Potem zaczął się wydzierać i rzucił się po miecz. Wszyscy assassini równo, jakby ćwiczonym ruchem wysunęli ku niemu pięć sztyletów, ale było już za późno. Człowiek ten wbił sam sobie miecz w brzuch, czym nieco ułatwił im robotę.

Kapłan podszedł do niego i ściągnął mu z palca pierścień. Biały, tak jak ciało ostatniego z Kluczników.

- Wynośmy się stąd - warknął do pozostałych.

Wynieśli się. Nie zdołali jednak zbyt długo utrzymać się z dala od kłopotów. Za chwilę na biednego Alarela wpadł jakiś zakrwawiony mężczyzna bez ręki. Bełkotał coś o siostrze i ręką, która jeszcze była przyczepiona do reszty ciała wskazywał jakiś budynek.

- Shadow, decyduj. Nie wiem, co może się dziać z jego siostrą, ale może wypadałoby pomóc. Ja mogę iść, ale fakt, że czas nas nagli. Trzeba jak najszybciej spieprzać z tego miasta - pytającym wzrokiem spojrzał na Shadowa...
 
shadowdancer jest offline  
Stary 03-07-2008, 18:03   #60
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Cios sztyletem ostatecznie dobił mężczyznę. Shadow był rozdarty, cechy takie jak honor i pomocność nie pozwalały mu po prostu odejść bez słowa, lecz czy sprawy zakonu nie są w tym momencie ważniejsze? Ostatecznie wtrącił się młody nerwis, którego naiwne wierzenia że Assassini powinni pomagać na swój sposób prostej ludności, nie pozwalały odejść. -Ja idę, wy uciekajcie... nie chcemy rozgłosu ale pomoc możemy i na tym skorzystać w końcu od pomocy jeszcze nić złego się nie stało. Nikt tu nie chce bawić się w heroizm, ale nie musimy być gnojami. -Po tej przemowie ruszył w stronę stodoły. W tym samym czasie ktoś złapał Fahryda za ramię i uderzył z ogromną siłą, łamiąc z mocnym chrząknięciem nos. -Oderwę cię tą samą rękę, która ty mojemu szefowi gnoju. -Najwyraźniej widział jak Belehezi dobija biedaka, ale nie widział co się działo wcześniej.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."
Dreak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172