Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-08-2008, 00:52   #71
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Cios w ramię wytrącił mu miecz z ręki. Cóż, właśnie zdobył lepszy. Gdy wyciągał broń ze sztywniejącej ręki strażnika, kątem oka dostrzegł zajście z Alarelem. Nie mógł nic zrobić, wszystko stało się zbyt szybko. Na szczęście strażnik nie wyszedł cało ze starcia. Belehezi oklepał jeszcze pobieżnie kieszenie swojego, w poszukiwaniu sakiewki lub innych kosztowności. W tej kwestii był pragmatykiem. Podniecenie walką jeszcze nie minęło. Słowa Shadowa słyszał jak przez amok. Po chwili namysłu, zapierając się butem o ciało, wyszarpnął swój stary miecz i urwał rękaw trupa. Nawinął go na żelazo i doskoczył do latarni. Materiał momentalnie zajął się ogniem. Z tak skonstruowaną pochodnią dobiegł do drzwi stodoły, wybił je kopniakiem i wskoczył do środka. Nie rozglądając się zbytnio cisnął swój stary, płonący teraz miecz na siano. Wyszarpnął ten nowy i doskoczył do strażnika, którego właśnie dostrzegł. Nie miał zamiaru wykonywać kolejnego desperackiego ataku. Tylko odepchnąć go trochę, żeby dostać się do dziewczyny, chwycić ją jedną ręką za ramię i wytargać na zewnątrz (nie było miejsca na uprzejmości), odpierając przy tym ciosy napastnika. Głupio by było, gdyby akcja ratunkowa skończyła się jej śmiercią w płomieniach. Miał tylko nadzieję, że ktoś zdejmie mu z karku tego strażnika, kiedy już wydostaną się z budynku.

W uszach szumiało, skroń pulsowała, a serce waliło jak dzwon. Z trudem panował nad oddechem. Trwała walka. Jeden wielki taniec. Skok, obrót, atak, ślizg, pchnięcie, wyszarpnięcie miecza ze zwłok i coraz więcej obrażeń, a na koniec ucieczka, bieg w morderczym tempie. Jego niedawny towarzysz właśnie wykrwawiał się gdzieś obok. Nie czuł wysiłku fizycznego, pod tym kątem był dobrze przygotowany. Gorszy był wysiłek emocjonalny, ale ten trzymał w ryzach. Najbardziej wyczerpujący okazał się jeszcze inny rodzaj wysiłku, intelektualny. Trzeba było być cały czas skoncentrowanym i skoordynowanym. Trzeba było kombinować i przede wszystkim nie dać się zabić. W uszach coś dzwoniło niczym dzwon, skroń szumiała a serce pulsowało… Ale co tam! Był w swoim żywiole!
 
Keth jest offline  
Stary 13-08-2008, 12:10   #72
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Po raz kolejny Shadow jako wyższy rangą przyjął role przywódcy, kapłan wolał się nie angażować, a nerwsi bez chwili zawahania wykonali jego polecenia. Kiedy Belehezi próbował wyrwać swój stary miecz, strażnik po raz ostatni jęknął, chwycił go za rękę i przyciągnął do siebie by wydusić mu do ucha kilka nic nie mówiących mu słów. -Fergotja sevolli. -Po czym w zawrotnym tępię postarzał się, jego ciało się rozłożyło a chwile potem pozostał tylko proch, miecz assassina i stare szmaty które miał na sobie. Jednak nie było czasu by nad tym myśleć, Belehezi chwycił miecz, owinął go szmatami i kiedy robił latarnie, polana olejem szmata zapłonęła natychmiast by za chwile strawić całą stodołę . Belehezi bez namysłu wbiegł do stodoły, widok który tam zobaczył lekko go zaskoczył, jeden strażnik z całkowicie rozszarpanym gardłem wykrwawiał się na środku stodoły, drugi zaś stał jakby ktoś go zaczarował kobieta zaś otrzepała lekko porwaną suknie. Dym zaczął dusić ich wszystkich, młody nerwis przeszedł ostrożnie obok strażnika którego twarz wydawała się dziwna, lecz dym ją przysłonił, chwycił rękę kobiety, która miała całkowicie okrwawione palce a w drugą dłoń ściskała w pięść. Wybiegli przewracając się na podłogę, kobieta w dzikiej radości pocałowała Beleheziego trudno było ukryć była piękna, dopiero teraz assassin zobaczył co trzymała w dłoni było to oko strażnika który teraz już płonął wewnątrz stodoły. Była piękna... i niebezpieczna, po chwili przy stodole pojawiło się pełno bandytów, lecz assassinów już tam nie było. Uciekali ciemnymi uliczkami, Shadow wezwał swoją kotkę a wraz z nią pojawiły się dwie inne postacie były nimi Nervi i Dreak. Kapłan poznał Nervi spotkał się z nią, rozmawiał i od niej otrzymał czarny pierścień. -Słyszeliście co się dzieje w rynku? -Zaczął Dreak.- Jakiś wariat chodzi po mieście z czwórką velociraptorów... jest coś dziwnego w tym co wiąże się z wami... -Teraz zamilkł. -On szuka was... -Dokończyła Nervi, by po chwili dodać. -Ładną i mądrą masz kotkę. -Uśmiechnęła się do Shadowa.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."

Ostatnio edytowane przez Dreak : 24-08-2008 o 10:44.
Dreak jest offline  
Stary 15-08-2008, 20:57   #73
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
- Dziękuje pani. Nazywa się Uta, od wielu lat jest obok mnie. Mam wrażenie że ma boską moc, chroni mnie przed złem jakim są bandyci i velociraptory. To kotołak, niezwykle obdarzony siłą i inteligencją kot. Kocham ją.

Ruszyli teraz poprzez uliczki miasta. Były one bardzo dobrze znane przez organizację assasinów. Prowadził ich mistrz Dreak. Shadow wiedział tylko tyle że jest on jednym z lepszych mistrzów zabójców. Ciekawe czy teraz odpoczną w jakimś miejscu czy ruszą na bitwę ze velociraptorami. Stwarzanie momentu walki jest niezbyt korzystne dla takich jak Shadow. Otwarta walka tak jak ze strażnikami była wielkim błędem assasinów. Wpadli do środka stodoły jakby nigdy nic. Jednak Shadow nie miał zamiaru donosić mistrzowi o występkach nerwisów i to w otoczeniu pięknej Nervi.

Biegli teraz w mroku ku kolejnemu zadaniu. Zobaczymy co czeka ich w przyszłości
 
Maciass0 jest offline  
Stary 18-08-2008, 14:58   #74
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Kocha tego futrzaka? Widziałbym go raczej jako czapkę albo rękawice...

Grymas dezaprobaty przeszedł mu przez twarz. Był w paskudnym nastroju. Poruszał się z opuszczoną głową, o pół kroku za wszystkimi. Walka, jak to walka, nie zrobiła na nim większego wrażenia. Takie starcia uważał za skrajną głupotę, ale cóż, posłuchaj wyższego rangą asasyna i ruszył do stodoły. To co w niej zobaczył również go nie wystraszyło. Przeraziła go natomiast dziewczyna. Czuł, że ma coś wspólnego z rozpadającymi się w proch strażnikami i tymi wszystkimi dziwnymi słowami. To co zrobiła napastnikom potwierdzało tą wersję. Nie było to zbyt wiele na nerwy młodego zabójcy. Wrażenia dopełnił pocałunek. Zdawało mu się, że pocałowała go sama śmierć. Zadrżał momentalnie i speszony oderwał się od niej. Nie odezwał się ani słowem, aż do teraz. Wciąż po głowie chodziły mu słowa których nie rozumiał. Może ta dwójka, która do nich dołączyła będzie coś wiedzieć. Uniósł głowę.


- Fergotja sevolli. Co to znaczy? - Wypalił, nie siląc się na formalności. Powtórzył to dokładnie tak jak usłyszał, ojciec zawsze mówił, że miał dobrą pamięć. Nie interesowało go żadne rozwiązywanie zagadek, po prostu chciał pozbyć się tej kwestii z umysłu i zrzucić myślenie na pozostałych. On był od wykonywania poleceń. Gdyby chciał nad czymkolwiek się głowić to zostałby skrybą albo historykiem.
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 19-08-2008 o 10:16.
Keth jest offline  
Stary 22-08-2008, 22:14   #75
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
-Fergotja sevolli. Co to znaczy? - Wypalił, nie siląc się na formalności Belehezi, dwójka mistrzów stanęła jak zamurowana. -Skąd te pytanie? -Spytał ze zdziwieniem i ciekawością Dreak. -Dziecko Sevolli.. Język Sorców, ludzi z trzech kłów. -Odpowiedziała na pytanie także ze zdziwioną mina Nervi. -Gdzie to słyszałeś?? Dawniej na tych ziemiach mieszkali Sorcowie, którzy odpędzali swoja magią zwierzęta. Trzy największe religie, chrześcijaństwo, islam i buddyzm zjednoczyły się i pokonały wyznawców animizmu, lecz nigdy nie osiągnęli to co oni, a ci osiedli się na trzech kłach lecz rozwścieczeni islamczycy, ruszyli do boju i wbili ich, lecz i tak nie poznali ich tajemnic, a ci powoli odbudowali swoją potęgę z jednego chłopca jaki przeżył Sevolli odtąd nazywali się Fergotja Sevolli, ale nie długo to trwało... Islamczycy nauczyli się ich języka z ich starych ksiąg i zabijali każdego z tym znakiem, wrócili na wyspy, zabili Sevolle i spalili trzy kły, nazywając je królestwem plugastw i pozbawili magi wielkich szamanów i zamykając ich siłę w pierścieniach, każdy z Fergotja Sevolli musiał zapłacić krwią i cząstką duszy zamkniętą w pierścieniu magi którego rodzaju użył. Podobno istnieje ich pięć:
Czerwony-magia ognia, Zielony-magia natury, Niebieski-magia wody i wiatru Złoty-Magia uzdrowienia i światła Czarny-Magia ciemności i zła a organizacje która je strzegła nazywano "Klucznikami". Podobno kiedy giną sorcowie bez duszy rozpadają się pył i dodają mocy razem ze swoją duszą pierścieniowi. Ale to tylko stara legenda szkoda na to czasu.. zresztą to ty macie te pierścienie a jak już mówiłam to tylko stara legenda a klucznicy już dawno się rozpadli to tylko jacyś nędzni bogacze którzy chcą się spotkać z królem.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."

Ostatnio edytowane przez Dreak : 24-08-2008 o 10:45.
Dreak jest offline  
Stary 24-08-2008, 09:47   #76
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
- W takim razie mam dla was złą wiadomość, prawdopodobnie. Wdaliśmy się w walkę ze strażnikami. – Belehezi nie miał zamiaru wypierać się swoich czynów. Błędne, czy nie, wszystkie miały swoje powody, które w danym momencie zdawały się być słuszne. I nic mistrzom do tego. Jeśli chcą, to niech analizują sytuację i wyciągają konsekwencje, on je przyjmie. Tak czy siak, nie uznał za stosowne wyjaśnienia przyczyn zajścia. Przeszedł do jednego ze skutków. – Fergotja sevolli. Mężczyzna, którego przebiłem mieczem powiedział te słowa, poczym rozpadł się w pył. Dosłownie.

- Z drugiej strony może to i dobrze. Im więcej ich zabijemy, tym silniejsze będą te wasze błyskotki. – Dodał z cierpkim uśmiechem. Pod spojrzeniem Nervi momentalnie tego pożałował. Wzruszył ramionami i nie opuścił wzroku, nie dając się speszyć. Odchrząknął tylko niechętnie
 
Keth jest offline  
Stary 24-08-2008, 21:35   #77
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Dreak i Nervi po słowach Beleheziego oddalili się na chwile widać że kłócą się, Dreak spoglądał na rynek z dachu jednego z budynku, Nervi zaś od czasu do czasu spoglądała na grupkę Assassinów, w szczególności na Beleheziego na jej twarzy mogli dostrzec zaniepokojenie, po chwili narady podeszli do grupy. -Oddajcie pierścienie. -Powiedział zdecydowanie Dreak z lekkim niesmakiem w głosie. -To nie jest dobry po...- Nervi przerwała mu. -Nie czas teraz na to, oddajcie je. -Znów odezwał się Dreak -Beryn mówił... -Nervi lekko zdenerwowana odpowiedziała. -Od kiedy stosujesz się do rozkazów Beryna, czy to nie ty byłeś kilka krotnie degradowany i wyrzucany z zakonu? Zawsze jednak wracałeś, gdybyś nie był... -Nervi zamilkła na chwile poczuła że się zapędziła, Dreak widocznie zdenerowany odpowiedział. -Dokończ... Zginą bym bo był bym nie godny.. Hasan zabił mych braci, nie jestem jego synem i nie będę stosować się do jego reguł. -W głosie Nervi można było poczuć zakłopotanie teraz zwróciła się do Assassinów lecz słowa były skierowane do Dreaka.- Ja nie muszę się do tego stosować, nie jestem w zakonie. A poza tym zakon się skończył kiedy zginął Hasan. -Dreak na chwile zamilkł. -Oddajcie pierścienie i ruszajmy. -Zazwyczaj uśmiechnięty mistrz, teraz poważny i groźny. Sytuacja nie wyglądała najlepiej.
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."

Ostatnio edytowane przez Dreak : 24-08-2008 o 21:38.
Dreak jest offline  
Stary 26-08-2008, 13:10   #78
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
Rzut niezbyt wyszedł młodemu zabójcy. Arihan zaklął pod nosem. Rzadko kiedy miał takiego pecha. Belehezi szybko zlikwidował strażnika, ale drugi biegł prosto na Arihana... młodzieniec szybko wyjął sztylet i przygotował się do rzutu, ale przeciwnik nagle zmienił kierunek i wbił miecz w gardło Alarela. Bronić się też trzeba umieć-przemknęło przez głowę nerwisa, kiedy przymierzał się do rzutu w szyję strażnika. Ale... okropnie krwawiący Alarel podniósł się i własnoręcznie odwdzięczył się strażnikowi. Po chwili przed stodołą leżał już nie jeden, a trzy trupy. Arihan chciał wejść do stodoły, ale jego towarzysz najwyraźniej postanowił ją spalić. Wzruszył ramionami- w końcu mu to bynajmniej nie szkodziło. Podszedł do ciała strażnika, nad którym stał już Belehzi, z zamiarem wyjęcia z niego sztyletu. Ale trup wyszeptał jakieś dziwne słowa, zaczął się szybko starzeć, a po kilku sekundach został już po nim tylko proch. Oszołomiony młodzieniec wyjął z niego swoje ostrze, a potem spojrzał na towarzysza. Był chyba bardziej zdenerwowany i zmęczony niż zdziwiony. Wbiegł do stodoły, a po chwili wybiegł z dziewczyną. Wtedy Arihan obrócił się i zaczął biec.

Belehezi spytał mistrzów o jakieś "Fergotja sevolli"... czy te słowa powiedział strażnik? Chyba tak. Potem nastąpiło długie wyjaśnienie mistrzów. Magowie? Wielcy szamani? Potężna magia? To bardzo zainteresowało Arihana. Potem naszła go inna myśl- czemu jakiś strażnik miałby należeć do rzekomo potężnej organizacji? A bajeczka o pierścieniach... no oczywiście, "przepotężni" Klucznicy. Młodzieniec prychnął. Trzeba oddać te pierścienie i ruszać. Jak najszybciej.
 
Beriand jest offline  
Stary 27-08-2008, 13:03   #79
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Po zakończonej rzezi zaczęli uciekać. Kapłan biegł za Shadowem, niosąc na rękach rannego Alarela. Nie miał on wielkich szans na przeżycie, ale warto było spróbować. Po chwili Shadow zawołał swoją kotkę, a zaraz za nią z ciemności wyłonili się Dreak i zabójczyni, która obdarowała Kapłana pierścieniem - Nervi.

Teraz pewnie każą nam oddać pierścienie - pomyślał Kapłan. Obecność Nervi przeszkadzała mu w ukryciu faktu, że posiada go w kieszeni. Zostawił więc rozmowę innym i delikatnie położył Alarela na ziemi, po czym nachylił się nad nim i sprawdził w jakim jest stanie. Mimo to jednym uchem wciąż łowił wszystkie słowa. Słyszał więc całą gadkę o jakichś "Fergotja sevolli". Po obejrzeniu Alarela Kapłan włożył prawą rękę do kieszeni i wsunął na palec czarny pierścień kluczników.

- Hasan zabił mych braci, nie jestem jego synem i nie będę stosować się do jego reguł - powiedział w końcu Dreak.
- Ja nie muszę się do tego stosować, nie jestem w zakonie. A poza tym zakon się skończył kiedy zginął Hasan - odrzekła Nervi.
- Oddajcie pierścienie i ruszajmy - zgodnie z przewidywaniami wydał rozkaz Dreak.

Dopiero w tym momencie Kapłan włączył się do rozmowy:
- Nie. Nie oddamy pierścieni. Jesteś trochę zbyt tajemniczy. Wielu rzeczy nie powiedziałeś. Dokąd chcesz ruszać? Co zrobisz z pierścieniami? Skoro twierdzicie, że po śmierci Hasana zakon nie istnieje, to nie jestem już waszym podwładnym. Nie możecie mi rozkazywać. Teraz możemy rozwiązać tę sprawę tylko na gruncie prywatnym. Ty mi powiesz, co chcesz z nimi zrobić, a ja zobaczę wtedy, czy warto ci oddawać pierścień. Nie ma innej opcji - powiedział Kapłan, przygotowując się do walki i odsuwając od Dreaka i Nervi.
 
shadowdancer jest offline  
Stary 27-08-2008, 17:18   #80
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Shadow bardzo dobrze czuł się w obecności kotki. Cieszył się z tego że jest obok niego. Stwarzało to sytuację bezpieczeństwa i miłości którą mogła stworzyć Uta. Kochana kocica. Waleczna i do tego tuląca się w odpowiedniej sytuacji. Teraz mieli problem z mistrzem i kapłanką. Mówili wiele o pierścieniach, Shadow chłonął tą wiedzę jak nigdy wcześniej. Bardzo chciał mieć ogromną władzę. Taką szansę stwarzały pierścienie, władza, rządza. Tak.

"Zabić ich, uciekać, hę...co robisz Kapłanie? Przecież to ja chciałem tak zrobić. Wycofać się, zdobyć więcej informacji. Potęga i władza. Tak." - myślał Shadow

Ruszył w ślad Kapłana. Tylko, że jego ręka sięgnęła po pierścienie. Złapał dwa. Za plecami przełożył jeden pierścień do drugiej ręki. Schował dłonie w kieszenie.

- Mówcie, teraz już nie ma nad nami żadnego przełożonego. Jesteśmy wolni i potężni. Musicie się z nami liczyć. - powiedział do Dreaka i Nervi stojąc za Kapłanem. - Młodzi nerwisie, bądzcie z nami. Nie znacie ich. Oni są skorumpowani z tamtymi potworami. Bądzcie z nami. Wiele przeszliśmy, czas na zniszczenie choroby.

Powiedział to do pozostałych assasinów. Miał 4 pierścienie. Dwa pod palcami. Jeśli zaatakują włoży je i wyciagnie miecz. Nie wie na jaką moc trafi. Ale uda im się na pewno. Dają radę.
 
Maciass0 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172