Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2008, 23:27   #1
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Ostatni Kruk

Dzień był upalny nawet jak na standardy rodowitych mieszkańców miasta. Co gorsza wyjątkowo nie dało się odczuć nawet najlżejszego wiatru, który ochłodziłby choć trochę rozpalone od słońca kamienie domostw. Wszystko pogrążyło się w stagnacji, a na ulicach można było dostrzec nielicznych, którym albo bardzo się spieszyło, albo nie wiedzieli czym może skończyć się taki wysiłek. Starsi mieszczanie ze śmiechem pukali się znacząco w czoła widząc jak niektórzy przyjezdni paradują po ulicy z odkrytymi głowami. Jak mówiło lokalne przysłowie miejsce głupców jest na cmentarzu.

Czwórka obcych należała do grupy tych, którym raczej się spieszy. Krótka notka wisząca na tablicy zbyt wielkich nadziei nie robiła, lecz i tak warto było spróbować. Pieniędzy potrzebowali wszyscy i to pilnie.

Halsza z westchnieniem po raz kolejny otarła pot z czoła. Żar tego dnia był naprawdę nieznośny, ale wolała nie ryzykować. Gdy tylko zobaczyła ogłoszenie wypytała o drogę do faktorii i niezwłocznie się tam udała. Dość miała bezcelowego włóczenia się po okolicy z łukiem w ręku. Owszem raz czy dwa udało jej się upolować jakiś ciekawszy okaz tutejszej zwierzyny, ale dość znudziło jej się przedzieranie przez obfitą roślinność. Tym bardziej, że kilka razy o mało co sama nie stała się zwierzyną. Tutejsze lasy nie należały do bezpiecznych i słusznie nie cieszyły się najlepszą sławą.
Kiedy w końcu dotarła na miejsce ze zdziwieniem dostrzegła nieco zdewastowaną posesję. Z początku nie chciała uwierzyć, że dobrze trafiła, jednak słowa staruszka siedzącego w cieniu pod ścianą jednego z domostw utwierdziły ją w przekonaniu, że budynek należy do faktorii.
Lekko zdenerwowana podeszła do starych odrzwi i z siłą uderzyła kilka razy pięścią w drzwi. Po krótkiej chwili ktoś otworzył i cichym głosem zaprosił ją do środka.



Tharis szybkim krokiem zbliżał się do budynku, gdzie rzekomo miał spotkać autora ogłoszenia wiszącego na targowisku. Ze zdumieniem dostrzegł jak jakaś kobieta znika w ciemnościach wejścia, po czym zamykają się za nią drzwi. Szermierz zacisnął ze złością zęby i przyspieszył kroku. Tylko dwa razy zdążył uderzyć, zanim drzwi nie otworzyły się na nowo i czyjś cichy głos nie zaprosił go do wejścia.

Leuke z uśmiechem na ustach przechadzała się tanecznym krokiem po uliczkach Gewr zupełnie jakby nie odczuwała upału dającego się solidnie we znaki wszystkim dookoła. Pieniądze, które miała na zbyt długo jej nie starczyły, po kilku dniach okradziono ją ze wszystkiego, poza kilkoma monetami i teraz znów zmuszona była szukać jakiegoś zajęcia, żeby nie umrzeć z głodu. Jednak nie mąciło to jej dobrego humoru, wolność naprawdę miała pyszny smak, a problem zarobku zdawał się być prosty do rozwiązania, w końcu nie dalej jak godzinę temu ujrzała to ogłoszenie na targowisku. Płaca pewnie mizerna a robota mało bezpieczna, ale zawsze to lepsze niż pusty żołądek, który zresztą właśnie zaczął głośno domagać się swoich praw. Niewielkie jabłko na zbyt długo starczyć nie mogło, Leuke z westchnieniem ruszyła w kierunku wskazanym przez łysawego miejscowego, po paru chwilach była na miejscu, ale widok budynku faktorii bynajmniej nie zachwycał. Pomimo uprzedzeń podeszła jednak do wejścia i zapukała. Dość szybko ktoś otworzył drzwi i cicho zaprosił ją do ciemnego przejścia.

Raab dobrze wiedział gdzie można znaleźć siedzibę faktorii. Szybko dotarł na miejsce i dziarskim krokiem zbliżył się do drzwi które właśnie się zamykały. Zanim jednak zdążyły się zatrzasnąć najemnikowi udało się wepchnąć swą stopę, blokując je. Ku własnemu zdumieniu nie usłyszał stery obelg pod swoim adresem, lecz ciche i dość uprzejme zaproszenie do wejścia. Wzruszywszy ramionami przekroczył próg.

Odźwiernym okazał się nie lada olbrzym wyższy od każdego z was, mylił cichym i spokojnym głosem oraz miną kompletnego tumana. Zapytany o autora ogłoszenia, kazał wam wszystkim zaczekać w niewielkim pomieszczeniu jadalnym, które sam po chwili opuścił.
Wyglądało na to, że wszyscy tutaj cenili sobie wysoko czas, bo w kilka chwil po wyjściu giganta do pomieszczenia wszedł wysoki i postawny mężczyzna, rysami twarzy zdradzający iz pochodzi z północy, lub wschodu kraju.

- Zgodnie z tym co usłyszałem od mojego służącego wszyscy macie do mnie jakiś interes. Więc proszę... o co chodzi? -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 09-12-2008 o 21:26.
John5 jest offline  
Stary 09-12-2008, 22:05   #2
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Weszła żwawym krokiem do pomieszczenia chcąc jak najszybciej uwolnić się od coraz bardziej dokuczliwego upału. Tupnęła kilka razy, by otrzepać z ciężkich butów kurz i zaschnięte błoto, a potem przykucnęła opierając się plecami o chłodną ścianę. Zimny dreszczyk przebiegł po jej ciele pozwalając się odrobinę rozbudzić i nacieszyć tak odmienną temperaturą. Mimo, że miała na sobie tylko cienką lnianą tunikę w pół uda i zrezygnowała zupełnie ze spodni, czuła się jakby opiekano ją na wolnym ogniu co najmniej od rana. Pot spływał wąskimi strużkami po jej łagodnej twarzy kapiąc na ziemię z jej małego, zadartego noska.

Niechętnie wstała i ruszyła za wielkim facetem do drugiego pomieszczenia zajmując pierwsze z brzegu siedzisko. Ze sporego plecaka wygrzebała bukłak i pociągnęła solidny łyk bardzo ciepłej wody. "Szlag! Królestwo za kubek wody z przerębla!" pomyślała, zdejmując z głowy kapelusz i przeczesując palcami wilgotne od potu, krótkie kasztanowe włosy. Były szorstkie i splątane, przykurzone od wieczornych wiatrów.

Wyciągnęła się wygodniej. Przez moment pomyślała jak dobrze byłoby zanurzyć się w balii ciepłej wody... Nieświadomie wydała z siebie cichy, tęskny pomruk, który nagle został przerwany krokami. Otworzyła przymknięte oczy i wyprostowała się na ławie chcąc lepiej przyjrzeć się osobie prowadzonej przez olbrzyma.
 
Wernachien jest offline  
Stary 10-12-2008, 18:52   #3
Feo
 
Feo's Avatar
 
Reputacja: 1 Feo nie jest za bardzo znanyFeo nie jest za bardzo znany
Stała delikatnie oparta o ścianę spowita mrokiem pokoju, ubrana w lekko rozsznurowaną lnianą koszulę i długie luźne płócienne spodnie włożone w wysokie skórzane buty, zza grubego nieco startego pasa wystawał sztylet ze zdobioną rękojeścią, obok siebie położyła resztę swojego dobytku który nie był interesującym łupem dla złodziejaszka który ją okradł, (widać interesowały go tylko pieniądze). Głowę miała lekko spuszczoną, a na jej twarzy pojawił się krzywy uśmiech z nutką charakterystycznej dla niej nonszalancji. Wygląda na to że nie przejmowała się specjalnie swoim położeniem, jednak uznała za rozsądne z grubsza przeanalizować aktualną sytuacje.
„ No tak...” - pomyślała, „kiedyś to musiało się stać, jedzenie się skończyło ... i do tego jeszcze mnie okradli, jak mogło do tego dojść?! Okraść złodzieja?!” - przypominając sobie ten fakt zmarszczyła brwi w grymasie irytacji, bardziej bolał ją fakt że dała się podejść niż sama utrata pieniędzy,
No ale musi sobie z tym jakoś poradzić, ważne było jedynie to że była panią swego losu i to ona decyduje o tym co ma robić, choć nocami władały jej życiem powracające senne koszmary... „on” wyłaniał się z mroku, chcąc się zemścić, natychmiast budziła się zlana zimnym potem, w głowie słysząc jeszcze hałas wozów snujących się po pustkowiach Imperium...
Myśli te krążyły wokół niej, gdy nagle przerwał je ten podejrzany facet który właśnie wkroczył do pomieszczenia... uniosła lekko brew, spoglądając na niego „hmmm... przyjście tutaj, to chyba nie był trafiony pomysł ...” - pomyślała. Ale cóż było już za późno żeby się wycofać, zresztą i tak nie było żadnych innych możliwości zarobkowania w tej okolicy...
Na chwile zapanowała cisza, a żołądek akurat teraz postanowił przypomnieć że od jakiegoś czasu jest już pusty, a przypominał o tym dosyć głośnio... -„sabotażysta!” - mruknęła cicho, sama do siebie zmieszana i zła, taksując wzrokiem czy przypadkiem ktoś usłyszał te protesty...
...oj, niestety usłyszał...
purpurowe rumieńce pojawiły się na jej bladziutkich policzkach, ale postanowiła zachować klasę , wyprostowała się, odrzucając swoje długie ciemne połyskujące intrygującym złotem włosy i zawiesiła swój przenikliwy wzrok na swoim przyszłym pracodawcy....
- „Zgodnie z tym co usłyszałem od mojego służącego wszyscy macie do mnie jakiś interes. Więc proszę... o co chodzi? „ - zapytał...
Z lekkim zdziwieniem wysłuchała jego pytania, myśląc po raz wtóry że jej obecność tutaj to pomyłka, uważała się za profesjonalistkę i nie lubiła takich gierek... Podirytowana skrzywiła się nieznacznie, nic nie odpowiadając... Spojrzała na resztę zgromadzonych osób, czekając na dalszy rozwój zdarzeń...
 

Ostatnio edytowane przez Feo : 10-12-2008 o 21:08.
Feo jest offline  
Stary 10-12-2008, 20:27   #4
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
Faktoria ... faktoria ... Idealny przykład przemijania. Podobny efekt dotknął Raab'a .A właściwie jego pieniędzy. Spowodowało to tylko tyle że począł rozglądać się za robotą. Po tym jak został zrobiony na szaro przez handlarza u którego pracował, można by rzec że spalił za sobą most.
"Ciekawym bardzo z kim teraz mi przyjdzie pracować ..."
Żar z niebios palił niemiłosiernie, sytuacje pogarszał fakt wczorajszego pobytu w karczmie.
"Zdecydowanie za długiego pobytu"
I tak pozbył się resztek pieniędzy. Przynajmniej o poranku karczmarz nie żałował mu wody. Dochodząc do drzwi faktorii nie odczuwał już tak boleśnie kaca. Został delikatny ból głowy. Szybko minął kiedy poczuł chłód pomieszczenia.
Spojrzał na zebrane w nim osoby, najbardziej zainteresował go kolos-kamerdyner. Raab edel Prochnov nie należał do niskich, i mimo swoich 2 metrów wzrostu był o głowę niższy od pokornego odźwiernego.
Zaimponował mu przede wszystkim spokojem, ludzie jego pokroju nie grzeszyli inteligencją. A ten miał jej przynajmniej tyle by zachować kulturę osobistą.
Zdjął z pleców dwa miecze, dwa bardzo duże miecze. Głownie które wystawały z pochew były podobne. Obok nich położył naramienniki i nagolenniki ze stali, wykończone skórą.
Tak odciążony rozprostował się.
Wtem do pomieszczenia wszedł mężczyzna pytając co sprowadza ich do niego.

Wyciągnął z kieszeni skórzanego bezrękawnika ogłoszenie za którego sprawa się tu znalazł.
- Jak sie domyślam sprowadza nas tutaj jedna rzecz, To ogłoszenie-

Mówiąc to wręczył papier mężczyźnie. Przeczesał palcami swoje brązowe włosy m patrząc przy tym bystro na "pracodawcę" . Bo tak właśnie zaczął go nazywać w myślach.
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....

Ostatnio edytowane przez Altair : 10-12-2008 o 21:02.
Altair jest offline  
Stary 11-12-2008, 22:05   #5
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
Przyspieszył kroku. Kupcy, jakich miał okazję poznać, z nieznanych mu przyczyn przywiązywali przesadnie dużo uwagi do czasu. - Czas to Pieniądz. - Powtarzali mu nie raz. „Gdyby tylko zauważali, jak wiele go tracą na ich zdobywanie...” Rozmyślania przerwał mu, widok młodej kobiety znikającej w bramie faktorii, do której i on zmierzał. W pewien sposób zaskoczyło go to. Spodziewał się bandy obwieszonych bronią najmitów, o nie koniecznie wysokich umiejętnościach, którzy z założenia odstraszać powinni wyglądem, a tu kobieta?
Wyprawa ta mogła okazać się o wiele ciekawsza, no a przynajmniej nie tak nudna jak to zakładał na początku. Przystanął przed zamkniętymi drzwiami i energicznie zapukał.
Po krótkiej chwili odrzwia uchyliły się, on zaś nie czekając na zaproszenie wsuną się do środka.
Odźwierny wyglądał niczym jeden z niedźwiedzi jaskiniowych, jakie widywał na północy. Dość to typowe dla takich miejsc. Góra mięsa, mająca ochraniać cenny dobytek swego pana. On jednak w jakiś sposób wymykał się tym standardom. Bez słowa poprowadził go do niewielkiej sali, w której zebrali się już inni zainteresowani „ciekawym” zadaniem najemnicy.
To zadziwiające, aż dwie kobiety w takim miejscu? I to niczego sobie kobiety... Przyglądał im się przez dłuższą chwilę po czym skierował swoje spojrzenie na ostatniego uczestnika tego nietypowego zgromadzenia. Przynajmniej on był na swoim miejscu. Typowy „kowal”, jak miał nawyk nazywać dużych schabów przybranych w przesadną ilością żelastwa. Kolesia można było przetopić na całą masę widelców dla wojska. Ale w końcu miał robić wrażenie. I to przy jego groźnej minie i 20kg hartowanej stali na pewno robił wyśmienicie...
Rekonesans przerwało pojawienie się jegomościa, pretendującego zapewne do roli gospodarza tego lichego przybytku.
- Zgodnie z tym co usłyszałem od mojego służącego wszyscy macie do mnie jakiś interes. Więc proszę... o co chodzi? - Wykrztusił ze swoim dziwacznym akcentem.
Zanim ktokolwiek zdołał pomyśleć jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie, z ławy poderwał się ów „kowal” wyciągając z kieszeni zwitek pogniecionego papieru. - Jak sie domyślam sprowadza nas tutaj jedna rzecz, To ogłoszenie - dumny z swej niezwykłej przenikliwości, podał świstek gospodarzowi.
 
Drahagnon jest offline  
Stary 13-12-2008, 17:22   #6
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Mężczyzna bez słowa wziął świstek do ręki, po czym pobieżnie otaksował go wzrokiem. Przez moment przypatrywał wam się w sposób jakby patrzył na właśnie kupowane bydło, po czym na jego twarzy wykwitł delikatny uśmiech.

- Świetnie. Wybaczcie moje niezręczne pytanie, ale prowadząc interes taki jak ten nie zawsze pamiętam o wszystkich ogłoszeniach, jakie umieszczam w okolicy. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy dość pilnie poszukiwaliśmy ludzi do ochron naszych transportów. Jednak przechodząc do sedna, pobieżnie określę wam, co jest problemem, a później oczekuję, ze wy powiecie mi na czym się znacie i dlaczego powinienem was wynająć. Sprawa może nie jest ekstremalnie pilna i delikatna, ale i tak nie zamierzam jej powierzać byle komu. Więc, jak już mówiłem przejdźmy do rzeczy. Waszym potencjalnym zadaniem byłoby odzyskanie pewnego niewolnika z rąk bandytów, którzy go porwali. Z góry odpowiadając na pytanie , dlaczego ktoś miałby porywać niewolnika, powiem iż był ubrany nietypowo. Konkretnie był ubrany bardziej jak szlachcic niż niewolnik. Miał być dostarczony do pewnego konkretnego dworu, którego właścicielka khem… khem… nie lubi gdy jej służba wygląda niczym wyciągnięci z rynsztoka obwiesie, nie życzyła sobie także by jej towar nosił ślady kajdan, więc nie był skuty. Szczegóły dotyczące miejsca kradzieży określę, jeśli zdecyduję się na wasze usługi. Teraz więc chciałbym z wami porozmawiać o tym co potraficie. Rzecz jasna rozumiem iż jako fachowcy zapewne nie lubicie dzielić się swoim sekretami z innymi, więc proponuję rozmowę na osobności w oddzielnym pomieszczeniu. Gdybyście jednak okazali się nie do końca uczciwi i w jakikolwiek sposób próbowali zaszkodzić mnie lub faktorii, to wiedzcie że nie wyjdziecie wtedy stąd żywi. – Uśmiech nie znikał z twarzy kupca. - Więc kto pierwszy? -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 06-01-2009, 23:00   #7
 
Drahagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Drahagnon nie jest za bardzo znany
Burza pozlepianych od potu włosów leżących na jego piersi…” – wspomnienie miłe… choć przypomniało o doskwierającym pragnieniu i problemie jaki wiązał się z „Koślawym zydlem”.
Koniecznie trzeba było podjąć odpowiednie kroki, nim cała sprawa zakończy się kolejną awanturą.

Spojrzał w kierunku odchodzącego Raab’a. Miał sekundy, aby wymyślić miejsce, gdzie jego widok nie wywoła pisku, lamentu lub innych, być może mniej entuzjastycznych, reakcji. Jedyne co przebijało się przez stertę bardziej lub mniej zrozumiałych powodów wyrwało się z jego gardła: - U dziada! – Po tak wyrażonej refleksji, postanowił w bardziej zrozumiały sposób sformułować swoje myśli. – Hej Raab! Znam miejsce oferujące nam lepsze warunki. Przede wszystkim będzie tam na tyle spokojnie, abyśmy mogli pogawędzić ze starym nie wzbudzając niepotrzebnego zainteresowania.

Wpatrywały się weń oczy, nieco zmieszanych jego nagłą reakcją towarzyszek. Postanowił uspokoić je, dodając szybko: - U "Starego Piernika" znajdziecie moje drogie, wszystko czego wam teraz potrzeba.

"Niech to będzie cokolwiek byle byłoby mocne"...
 
Drahagnon jest offline  
Stary 08-01-2009, 15:09   #8
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Raab

Musiałeś przejść przez parę ulic zanim znalazłeś dom należący do strażnika. Ta część miasta wydawała się ciemna. Domy zbudowano blisko siebie, niektóre zdawały się nie pasować do innych. Były wąskie i wysokie, tak jakby ich budowniczym ledwo udało się je tu zmieścić. Inną sprawą było to, że ta myśl z pewnością nie wiele mijała się z prawdą. Z okna na górze jednego z budynków chlusnął strumień plugastwa. Z takimi zwyczajami tutejsi ludzie nie powinni się pewnie dziwić dlaczego wszędzie wala się na ziemi tyle śmieci. Po spytaniu jednego żebraka, który leżał oparty o chodnik okazało się, że ów świadek napadu mieszka na przeciwko miejsca w którym stałeś.
Drzwi się otwarły. Stał w nich przysadzisty mężczyzna w płaszczu. Mężczyzna wyglądał na osiłka. Chociaż nie zauważyłeś, żeby miał przy sobie jakąś broń to i tak powinien on z łatwością odstraszyć paru bandytów samą swoją obecnością, nawet w tej chwili. Strażnik popatrzył na ciebie marszcząc brwi.
-Czego?-zapytał.



Halsza, Leuke, Tharis

Gospoda "Stary Piernik" była lepsza, niż większość tutejszych mordowni. Wystrój mimo swojej prostoty, wyglądał całkiem nieźle a pomieszczenie moglo pomieścić wiele osób na raz. Może w tym właśnie był problem? W mizernych tawernach ceny zwykle były niższe... Usiedliście przy jednym z pustych stołów. Do okoła widzieliście masę ludzi. Po prawej stronie kilku hazardzistów grało w karty, część gości przyglądała się temu. Inni po prostu zajmowali się swoimi sprawami lub chlali na umór. Po sali biegały zmęczone kelnerki. Było tu głośno i duszno. Jakby tego nie starczało, w rogu stała kobieta ze skrzypcami i żałośnie próbowała grać. Ktoś kto z pewnościa był karczmarzem, kłócił się z nią teraz. Idealne miejsce do rozmów.
 

Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 08-01-2009 o 15:36.
MrYasiuPL jest offline  
Stary 08-01-2009, 18:56   #9
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Rozsiadła się wygodnie na krześle ustawiając workowaty plecak pomiędzy nogami, tak by czuła go dokładnie - nic dziwnego, trzymała tam cały swój dobytek.

Przez dłuższą chwilę usiłowała pochwycić wzrok zabieganych kelnerek, by przywołać je do siebie i zamówić w końcu upragnione jedzenie. Kiedy jednak zaczęło ją wkurzać ciągłe ignorowanie na rzecz grubiańskich facetów, przełamała się i zawołała:
-Niuńka! Noż ile można na ciebie czekać!? Dajże tu trochę zimnego piwa, wieprzowinę i jajka!

Zareagowała natychmiast. Podobnie jak kilka innych dziewcząt, niekonieczne kelnerek sądząc po efektowności ich skromnych sukien. Dziewczyna podeszła bliżej i uśmiechnęła się przepraszająco. Była ładna i całkiem sympatyczna, Halsza nie miała więc sumienia dłużej się na nią gniewać.

-Piwo, jajka, a wieprzowiny nie mamy. Jagnięcina może być? Dla wszystkich?
 

Ostatnio edytowane przez Wernachien : 09-01-2009 o 08:53. Powód: literówk :D
Wernachien jest offline  
Stary 08-01-2009, 20:11   #10
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
"No cóż , niechaj będzie to dziadek"
Kwestia gospody to teraz dla Raaba najmniejszy problem, największy zaś to zdolności kombinowania jego towarzyszy. Jedna oznaka i wszystko będzie trzeba brać siłą . Chociaż ... siłą wyjdzie taniej . upić takiego bydlaka będzie chyba tylko podobne bydle "Czyli ja " .Uśmiechnął się pod nosem. Droga potrwała chwilę , pytając żebraka dowiedział się czegoś co go zaskoczyło. Że jest już na miejscu.
Mieszkanie strażnika urządzone było w stylu wręcz menelowskim . Taboret, na taborecie taboret . Ten na górze się nawet odezwał. Ale jak na tępaka przystało :
-Czego ? -

Raab ukłonił się grzecznie markując przydupasa. Wyjął kawałek papieru i zaczął czytać :
Witaj ! przysyła mnie moja pani Hrabina Leuke z dalekiej północy. Potrzebujemy kogoś jako przewodnika na tych terenach a zostałeś nam polecony.
Papier był w rzeczywistości jakimś starym świstkiem który wałęsał mu się w kieszeni , miał na taki wyglądać.
Zwinął papier i rzekł trochę ciszej :
Choć ze mną teraz to załapiemy się na obiadek w karczmie , że się tak wyrażę na koszt hrabiny.
"No bo jak skłonić go bo dobroci jeśli nie darmowym jedzeniem pomyślał"

Wyprostował sie popatrzył na strażnika czekając na jego odpowiedź. W razie czego miał przewagę, Dwóch tak wiernych towarzyszy na plecach skutecznie działało na ludzi.
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172