Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-04-2011, 23:10   #141
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Po pierwsze dzięki Czarny, tyłek mi ratujesz.
-Nie ma sprawy Jerycho
Frank, bo tak miał na imię, przybił z Jerychem "żółwika". Znali się już od dłuższego czasu. Ostatnio nie mieli kontaktu. Odkąd półPolak skończył porachunki z tymi co uciukali mu mamuśkę.
-Chcesz piwa?
-Jasne
-Zico! Nie kurwa, nie Zico tylko Davy! Przynieś no dwa AmberRocki!
Wysoki mulat pokręcił trochę nosem, ale bez słowa wykonał polecenie
-Dzięki... i dziękuję- podziękował najpierw Czarnemu, potem Davyemu.
Frank wyciągnął z kieszeni otwieracz i zerwał kapsel ze swej butelki i już chciał podać Jerycho gdy zobaczył, że ten właśnie wypluwa swój na rękę i chowa do kieszeni.
-Zęby ci kiedyś pójdą od tego
-Terefere... od 5 lat to powtarzasz
-Więc w końcu co u Ciebie? Przed czym tak spierniczasz?
-To długa historia...
-Mamy czas.
-No dobra... - i opowiedział wszystko, ze szczegółami, nawet o tym jak koledzy... znaczy Ray i bydło, wzięli na poważnie żart o oddaniu prochów policji.
-No i tyle... przesrane. A Chciałem normalnie pożyć...
-Źle, źle, źle... Lepiej by nie dowiedzieli się, że kropnęliście gliniarzy. Pocisku półplastycznego nie dopasują do konkretnej lufy. To podobno jeden z powodów dla których konwencja ich zabrania. Daj mi je. Pozbędę się tego. A wiesz co? Najlepiej oddaj tego desert eagla. Dostaniesz coś w zastępstwo, a twoja spluwa przeleży pół roku u mnie w piwnicy i potem ci oddam. Tak najbezpieczniej.
Jerycho sięgnął pod bluzę i wyciągną swą Syrenkę. Nonszalanckim gestem wyciągnął magazynek i jeden pozostały w komorze pocisk. Wcisnął go spowrotem do magazynka. Ale wahał się czy oddać swoją spluwę
-Wiesz, że jestem do niej przywiązany?
-Jakiej "jej", jeśli już to TEGO desert eagla
-Nazwałem ją Syrenka. W Warszawie mamy taką. Dla tego ona. Dobra, bierz. Tylko dbaj o nią...
-Jerycho... to tylko spluwa. Ale jak chcesz. Jaką sobie życzysz w zamian? Desert Eagla nie mam. Wybacz, ale jednak niewielu ma twoją krzepę. Wiesz... dostaniesz Five&seveN'a, dorzucę ci jeszcze tłumik. Wierz mi, to wyjdzie ci najlepiej
-Dobra. I tak nic jej nie zastąpi.
-Zaczynam się o ciebie martwić. Choć piwo żłopiesz jak należy. Więc w porządku z tobą. Jakie masz plany na przyszłość?
-Nie wiem. Muszę pomyśleć. Roboczo to Meksyk, lub Kanada. Potem do Europy i stopem do Polski. Tylko potrzebuję dokumentów które wystarczą by przekroczyć granicę..
-Rozumiem. Wiesz. To wymaga znacznie więcej. Trza by ruszyć wtyki w urzędzie miasta. To zajmie ze 3 dni.
-Dzięki. Jak mogę się odwdzięczyć?
-Aj, chłopie. Nie przejmuj się tym.
-Nalegam. Ryzykujesz dla mnie i zadajesz sobie sporo trudu, z powodu takiego, że ja wdepłem w gówno
-Wiesz... przydałby mi się ktoś o twoich umiejętnościach.
-Dzięki. Mów.
-Za dwa dni jest zorganizowany mały turniej. Nielegalne walki. Nie śmiem wystawić nikogo z moich chłopców. Znają się na mordobiciu wystarczająco by wlać jakimś menelom co naprzykrzają się ludziom pod naszą ochroną, ale gdybyś wygrał w moim imieniu to byłby dla nas obojga spory prestiż. Jako, że ja płace wpisowe, to ewentualną wygraną byśmy się podzielili jeden do trzech. Wyszło by koło 5 tysięcy dla ciebie, ale wiele zależy od zakładów, nie licząc tego co sam bym na ciebie postawił. Jesteś zainteresowany?
-To jakieś duże zawody?
-Nie... skądże. Raczej rozrywka pomniejszych gangów. Stąd stosunkowo niewielkie kwoty. To swego rodzaju eliminacje. Jak się to wygra, to można się wkręcić do Ogarów Krwi, po nich do Nocnych Cieni a na koniec do mistrzostw. Wtedy wygrane sięgają setek tysięcy.
-Hmm... wchodzę w to. Forsa zawsze się przyda.
Czarny się uśmiechnął i przybili na podsumowanie.
-W sumie jak ci się spodoba to jeśli wygrasz za trzy tygodnie są właśnie Ogary Krwi. Tam wygrana jest ponad 10krotnie wyższa.
-Wybacz Czarny, wtedy będę już daleko. Nie chcę kusić losu.
-Zawsze możesz przyjechać. Organizatorzy przykładają starań przy obiecujących wojownikach. Na każdym walczącym zarabiają na prawdę grubą forsę.
-Kto to w ogóle organizuje?
-A cholera tam wie. Jak chcesz mogę się dowiedzieć.
-A tam. Dobra, dwa dni mówisz? Powinienem być już w stanie przyzwoicie walczyć.
-Do tego czasu będziesz mieszkać tutaj. Najlepiej by było byś trzymał się zdala od okien. Tak na wszelki wypadek.
-Ta. Dzięki. Skoro mam tu zostać miałbym jeszcze kilka próśb.
-Ta?
-Raz. Przydałby się jakiś dobry chirurg. Nie ufam kolesiowi co mnie pozszywał. Poza tym nie znam się za bardzo na opatrunkach i tym podobnych, a zostałem postrzelony. W im lepszym stanie będzie dziura po kuli tym lepiej będę walczył.
-Jasne, to proste. Mamy prywatnego lekarza trzy przecznice stąd. Jutro cię obejrzy.
-Dzięki. Drugie to przydała by się nowa karta do komórki. Ta...- wyciągną swój telefon, wyciągnął z niego kartę i złamał- Jest spalona.
-Rozumiem. To też żaden problem. Coś jeszcze?
-Nie. O więcej już nie mam prawa prosić. I tak wiele dla mnie robisz.
-Dajże spokój wielkoludzie. Jesteśmy przyjaciółmi. Choć ostatnio się nie odzywałeś, to jednak miałeś powód. Strata zawsze zostawia na nas ślad i każdy inaczej to znosi.- PółPolak po prostu się uśmiechnął "dziękująco" widząc, że Frank rozumie jego sytuację.
-No właśnie. Nie pogniewasz się jak ci powiem, że kazałem wypieprzyć twoje stare ciuchy?
-Nie- pokręcił głową- były zdziebko brudne. Choć ja bym je spalił
-Ty wiesz jak by śmierdziało? Czułeś kiedyś płonące gówno?
-Punkt dla ciebie.
-Dobra. Poczekaj tu a ja zajmę się pokojem dla ciebie...

No i się zajął. Powydawał polecenia i już godzinę potem, po wspólnej kolacji (wspólnej bo Frank uważał, że to dobry sposób na zacieśnienie więzi. Był to mały gang, każdy każdego znał i w większości lubił. Więzi przyjaźni są bardzo ważne gdy nie chce się utrzymywać dyscypliny za pomocą strachu) leżał już w łóżku a na nim okrakiem siedziała Nadia rozmasowując zbolałe plecy z użyciem lawendowego olejku do masażu.
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 04-05-2011 o 20:10.
Arvelus jest offline  
Stary 04-05-2011, 22:10   #142
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"A więc podsumujny wczorajszy dzień.
Napad na bank, gdzie byli Jack i Irma
Nastepnie spotkanie u Jerycha, gdzie byłem ja, gospodarz, Fabio, Jck i Irma
Strzelanina z Fabiem, który chciał zgarnąć prochy wraz ze swoimi kumplami.
Ja z Jerychem uciekaliśmy przez dach, Fabia zatrzymała bodajże policja.
Spotkanie z dresami, potem zastrzelenie policjantów i ucieczka w strumieniach gówna. Naprawdę przyjemnie. Obrabowanie przez ginekologa. Milusio, wrobienie Fabia w napad na bank. A może naprawdę to on go obrabował? Nieważne. A Irma i Jack, japońce ich dorwały, w takim razie na razie żyjemy ja, Jerycho i ten zasrany makaroniarz. Część prochów mają chyba japońce, część zaginęła w akcji. Tak więc mamy jak na razie trzy problemy: Japońce, Włosi i Policja."
Wyłączył radio, woda na kawę właśnie się zagotowała. Zalał i włączył telewizor, przełączając na całodobowy program informacyjny.
Ci tam mają chyba gorączkę sobotniej nocy. 7 trupów jednego dnia, w tym dwóch policjantów.
Opadł na fotel, w tym momencie prezenterka oddała głos dziennikarzowi, który znajdował się w jakimś magazynie. Kamerzysta przybliżył obraz, także Ray widział to, co znajdowało się w magazynie na podłodze. Dużó plam krwi, niektóre rozmazane, jakby ktoś kogoś ciągnął po ziemi. Do tego mnóstwo łusek. Wszystko oczywiście obrysowane kredą. W oczy rzuciła mu się jedna rzecz: Zapalniczka. A dokładniej TA zapalniczka, którą wciągle bawiłą się Irma.



Teraz będzie kurzyć sie w policyjnym magazynie.
Zrobiło mu się smuno. Nawet jego, żołnierza strzelającego często i gęsto, widzącego śmierć prawie codziennie. Nawet jego to poruszyło.
"Kto będzie następny. Ja?"
-Tak trzeba uciekać - łyknął kawy - i to jak najszybciej. Prochów nie ma, trudno nie przyleciałem tutaj żeby się nimi bawić. Policja, mafie i gangi? To jest dla mnie za dużo. Choć z drugiej strony, siędzę w tym po uszy. Nie wyjdę z tego. Do wojska? Sprawdzą mnie wydalą do kraju i gówno będę miał z tego. Niestety. Czyli zmiana danych osobowych. Tak, to mi pozostaje. I ucieczka, wyjazd do innego miasta. Może do San Fierro? Nie, zostawię to na później muszę rozwiązać ten cholerny problem. A najlepiej dorwac tego cholernego Włocha.

Ray poszedł do łazienki, wziął przy okazji apteczkę. Łyknłą dwie tabletki od doktorka i zaczął odwijać bandaż od doktorka. Gaza lekko przywarła do szwów, musiął w kilku miejscach odrywać. Bolało. Następnie przemył to wszystko wodą, nie chciał paradowac przez nastepny dzień z bandażem na głowie, to zbyt rzucąło by się w oczy. Tak samo z zakrwawionymi włosami, które znalazły się w okolicy rany. Te ten przemył, delikatnie rozłązzając sklejone włosy. Rana, długa i wąska, biegła prawie poziomo. Była stosunkowo długa. Zawartość apteczki wysypał na półkę, odnalazł plaster, długi kawałek do odpowiednigo przycinania. Przyciął na odpowiednią długość, a także zwęził, dostosowując do rozmiaru rany. Przykleił, włosy częściowo zakryły plaster.

-Ujdzie.

I tak nie zamierzał nigdzie dzisiaj chodzic. Raczej, ostatnie wydarzenia wskazywały, że nie bedzie miał pewnie ani chwili spokoju.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 22-07-2011 o 23:26.
JohnyTRS jest offline  
Stary 04-05-2011, 23:51   #143
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Fabio zwrócił się do pielęgniarki:

-Niechże pani coś zrobi, żeby ci policjanci jakoś za bardzo mnie nie męczyli, niech Pani powie, że po tych całych operacjach, znieczuleniach i innych cosiach nie można mnie męczyć.

Fabio włożył w tą prośbę cały swój urok osobisty na jaki było go stać w takiej chwili...
 
pteroslaw jest offline  
Stary 05-05-2011, 12:45   #144
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ray
Niedługo reportażu zadzwonił Frank.
- Siemasz stary, najwyraźniej spodobaliście się doktorkowi, bo dzwonił i pytał o was. Jeden z jego klientów szukał ludzi do jakieś roboty. Przekręć do niego i weź swojego kumpla. Dorobicie trochę.

Fabio
Pielęgniarka popatrzyła na Fabia i wzruszyła ramionami.
- I tak najpierw z doktorem muszą porozmawiać. Więc ma pan chwile czasu na dojście do siebie. Ale sadząc po funkcjonariuszu pod drzwiami i kajdankach raczej zależy im na dłuższej rozmowie.
Gdy to mówiła otworzyły się drzwi i wszedł pielęgniarz.
- Witam, ktoś zamawiał kaczkę?
- Kim jesteś? –
zdziwiła się pielęgniarka jej zdziwienie było tym większe, że pielęgniarz wyciągnął pistolet z tłumikiem.
- Spierdoliłeś, kropnęli mojego kumpla przez ciebie, czas do piachu
Tylko sekundy dzieliły Fabia od ostatecznej ucieczki przed gliniami…

Jerycho
Na lawendowym olejku się nie skończyło, a i reszta też była obolała i wymagała masarzu. Niestety sprawiło to, że Jerycho nie wyspał się. Pierwszym widokiem rano zamiast twarzy Nadii była gęba Czarnego.
- Pobudka, mamy problem. Ktoś nam stuknął Dava i Romera. Podziurawili ich razem z bryką. Jak, kurwa sito. Jakieś dwaj skurwiele na motorach.
 
Mike jest offline  
Stary 07-05-2011, 10:56   #145
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"Ach ten Frank. Ten zawsze ma ciekwego pomysły i ciekawe znajomości."

-Dobra dzięki, mam pytanie: masz może na stanie swojego sklepu magazynki do M9? Potrzebują dwa. A tak jeszcze się zapytam możesz załartwić nową lufę do Walthera P99? Też by się przydała.
-Nie wiem, ale sprawdzę. W razie czego oddzwonię
-Dobra dzięki. A tak w ogóle masz może amunicję?
-Do dziewiątki? Jasne, jest tego kilka pudełek.
-Dzięki, do zobaczenia.
-Cześć.

Zgasił telewizor, nie interesowały go kolejne afery z tą całą modernizacją jednego z nabrzeży. Otworzył szafę, spadła na niego lawina niezbyt dokładnie pooukładanych ciuchów. Oprócz bielizny wyciągnął jasne dżinsy, te wczorajsze trafiły do kosza na śmieci. Do tego kamizelka i skórzana kurtka.

Ray wziął do ręki telefon jeszcze raz. Zadzwonił do Jerycha, chcąc poinformować go o robocie. Niestety bez skutecznie.
-Przepraszamy, nie ma takiego numeru.
"A więc zmienił numer tlefonu, wyrzucił kartę, albo coś takiego. Sprytne, tylko że w tym wypadku ja nie mogę się z nim skontaktować, tylko on ze mną."


Wyszedł z domu, nie spotkał nikogo przy wyjściu z budynku. Przed wyjściem zajrzał jeszcze do walizeczki, gdzie włożył Berettę. Wyjał ją i włożył do kieszeni. magazynek włożył do kieszeni, włożony do broni za bardzo wystawał.
Skierował się na południe, do Schottler. Nie chciał iść w na północ, do stacji metra. Musiałby wtedy przejść obok posterunku policji, co było troche ryzykowne. Wsiadł do autobusu jadącego do Bohan, nota bene na północ, ale przynajmniej nie przy komisariacie.

W autobusie dostał sms-a od Franka:
Magazynki mam, na lufę trzeba zaczekać i wyłożyć sporo kasy.

Odpisał: Dobra, daj sobie spokój, będę niedługo u ciebie.

Podróż zajęła mniej więcej 15 minut, na szczęście było już po porannym szczycie.
I znowy te same elementy. Zapukał, Frank mu otworzył i razem weszli na piętro.

-No nieźle oberwałeś - powiedział Frank na widok obandażowanej głowy przyjaciela. - doktorek się sprawdził?
-Tak, tylko troche drogi.
-Wiesz, interes musi się kręcić. Do tego to jest nielegalny interes, nieraz trzeba dać komuś w łape albo opłacić ochronę.
-Dobra, dobra, masz te magazynki?
-Tak, 30 dolców za sztukę.
-trochę drogo..
-A co myślałeś, żed za darmo. W byle sklepie z bronią kupisz po 15 dolców...
-Więc dlaczego u ciebie jest 30?
-Ponieważ tamte magazynki są zgodne z ustawą o broni dla cywili, to znaczy, że mają pojemność 7 naboi. A jam te dla służb mundurowych, do których wchodzi 15 sztuk.
-Dobra dawaj, a amunicja?
-50 dolców za pudełko, w pudełku jest 100 sztuk.
-Dobra, dawaj. -Wyłożył kasę, a Frank położył zamówione produkty.

Ray od razu otworzył pudełko i załadował oba magazynki. jedne od razu wsadziłdo broni, przeładował. W jego berettcie najbardziej podobał mu się selektor ognia, przestawiający tryb ognia na ogień ciągły. Tak, to jest moc.

- A tak poza tym, masz może jakieś znajomości w mieście?
-Tak, a co, informacje?
-Zgadza się, potrzebuję informacji. Chodzi o dwie sprawy. Pierwsza to jaka jest syuacja w Liberty City, czyli jaka jest sytuacja pomiędzy gangami, rodzinami etc.
- Czyli co się dzieje?
-Dokładnie. A druga informacja, jaką potrzebuję to to, co kto wie o zaginionej torbie z 10 kilogramai kosku. Podobno jest to bardzo palący problem.
-Dobra, postaram się czegoś dowiedzieć. Ale nie wiem jakie będą rezultaty, moi znajomi nie są zbyt otwarci...
-Dobra, to wystarczy. Po prostu widzę, że w mieście robi się coraz bardziej gorąco...
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:07.
JohnyTRS jest offline  
Stary 10-05-2011, 16:22   #146
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Pobudka, mamy problem. Ktoś nam stuknął Dava i Romera. Podziurawili ich razem z bryką. Jak, kurwa sito. Jakieś dwaj skurwiele na motorach.
-Kto?- zapytał Jerycho zrywając się z łóżka i naciągając gacie na tyłek
- Wyglądali na Hell Angels, ale pewności niema. I dlatego przychodzę do ciebie. Nas znają, ale ty... nowa twarz - wyciągnął komórkę, poklikał chwile i pokazał Jerycho - To jeden z tych kolesi, jeden ze smarkaczy zdążył go cyknąć komórką. Angelsi przesiadują w knajpie w Tudor i chciałbym byś tam zajrzał i zobaczył. Nas od razu poznają i rozróba gotowa, a nie chcę dymu jeśli nie mam pewności czy to oni. Mogę na ciebie liczyć?
-Jeszcze pytasz? Jasna sprawa. Dobra, czyli ten kolo to na zdjęciu strzelał do twoich chłopców, ta?
- Nie strzelał. Zajebał ich na śmierć, że o bryce nie wspomnę.
-Dobra. Więc wyczajam kim jest ten koleś, potem skręcić mu kark. Jeśli należy do aniołków to im też skręcę karki. Czy masz bardziej subtelny plan?
- Wiesz, podoba mi sie twój tok myślenia, ale jak zaczniesz skręcać im karki to na chuj się nada to, że papiery ci robię, a już dałem zaliczkę, bo cię stukną. Wywab, kolesia z knajpy. Musimy się dowiedzieć kto z nim był. A potem... potem policzymy się z resztą szmaciarzy.
-Dobra, będziecie na mnie czekać czy sam mam go tu sprowadzić?
- Nie będziemy znosić śmieci do domu. Doprowadź go do zaułka za knajpą tam go zawiniemy do bagażnika.
-Dobra. Wiemy w ogóle cokolwiek o tym kolesiu? Ma rodzinę? Dziewczynę? Boi się pająków, albo jest pedałem?
- Posrało cię? mamy tylko to zdjęcie na którym ubiera się jak jeden z Aniołów. Inaczej nie pieprzylibysmy się ze sprawdzaniem czy niema go w knajpie.
-Dobra, nie było pytania. Dawaj tego Five&seVena z tłumikiem i lecę

Dostał i spluwę, i tłumik, i nową kartę do telefonu. Najważniejsze numery miał zapisane i na karcie i telefonie, więc wciąż je miał.


* * *

-Dwie przecznice stąd jest ta knajpa.
-Dobra, możesz na mnie liczyć.
Jerycho schował spluwę w kaburze pod pachą i wyszedł z samochodu. Do knajpy wszedł jak gdyby nigdy nic. Podszedł do baru, zamówił piwo. Dopiero potem się rozejrzał.
 
Arvelus jest offline  
Stary 11-05-2011, 10:12   #147
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho
Rozejrzał się i dotarło do niego, że lekko się wyróżnia. Raz, że był jedynym nie wyglądającym na motocyklistę a dwa… jedynym czarnym. No w połowie czarnym. Nie… Czarny by mu tego nie zrobił. A przynajmniej ostrzegłby go...

Ray
- Tak na już, to powiem, że koksu szukają wszyscy. Od dwóch tygodni Kolumbijczycy latają jak kot z pęcherzem za tym. Zrobiło się niebezpiecznie. Więc za bardzo konkretnych informacji nie wyciągnę. Ale zobaczę co się da zrobić. Chyba, że chcesz solidnie opłacić informatorów.
- A co do rodzin to Chinole mają swoje interesy w China town, choć wychylają się stamtąd, rządzi nimi Wu Lee. Kubańce to Roberto Santiago z chłopakami. Niby trzymają z Kolumbijczykami, ale kto ich tam wie. Jakuza stoi na uboczu, ale dopiero co ścieli się z ruskimi. Na razi ejest zawieszenie broni. Kto się jeszcze liczy… Boccia – włoska rodzina, tradycyjna. Gadają o szacunku, wpieprzają makaron i zabijają bez mrugnięcia okiem. Szefuje im Paolo, Jego prawa ręka to jego brat Sal. Wredny skurwiel. I na koniec Swietłana „Caryca” Makarov. Wdowa po Jurim Makarovie, stuknęli go ze dwa lata temu. Suka wskoczyła w buty po mężu i dobrze się jej wiedzie. Niezła dupa, choć ci co ją ujeżdżali często kończą w betonowych butach.


Jerycho
Tam w rogu… trzech meksykańców, przy barze koleś wyglądający na indiańca. Nie jest źle… przynajmniej nie trafił do meliny fanatycznych rasistów.
Rozglądał się dalej, w końcu we wnęce za załomem muru dostrzegł kilku Aniołów. Stąd nie widział dokładnie wszystkich. Było ich siedmiu, walili browar i o czymś gadali przyciszonymi głosami. Trzech siedziało pod sianą i żaden z nich nie przypominał kolesia ze zdjęcia, pozostała czwórka była odwrócona plecami do Jerycho. I by obejrzeć ich twarze musiał by zajrzeć na bezczelna. Chyba ze znajdzie jakiś inny sposób.
 
Mike jest offline  
Stary 12-05-2011, 20:38   #148
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"Kolumbijczycy?! Jeszcze ich brakowało!"
-Dobra, dzięki. Jakbyś mógł się dowiedzieć, w jakich okolicznościach dowiedzieli się o tym wszyscy. Oraz jak Kolumbijczycy, jak się domyślam, zgubili ten towar. Tyle wystarczy. A, jeszcze jedno. Jakbys mógł sprawdzić, jakie powiązanie z tą torba ma Bocchia, jakbyś się dowiedział jeszcze czegoś o kimś o nazwisku Limbewiani. Mam kasę, więc jestem gotowy zapłacić.
- Ale to bedzie troche kosztować, a do tego nie mogę zagwarantować niczego. To jest cholernie gruba sprawa, szczególnie że wszyscy się tym interesują.
-Mam kasę, masz 5 stów na początek, potem jeszcze w razie czego dopłacę- wyłożył kilka banknotów, które Frank od razu zgarnął.
-Ok, ale....
-I jeszcze ewentualnie, czy ktoś z policji może byc w to zamieszany. Nie chodzi mi o to, czy wydział narkotykowy prowadzi śłedztwo, bo to jest pewne, ale czy ktoś z LCPD nie będzie chciał odkroić kawałka z tego proszkowanego tortu...
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 21:08.
JohnyTRS jest offline  
Stary 17-05-2011, 14:20   #149
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jerycho sącząc piwo zastanawiał się jak to rozegrać. W końcu sięgnął do kieszeni i zaczął przeglądać komórkę. Latał po niej chaotycznie. Nie chodziło o coś konkretnego. To była tylko zasłona dymna. W pewnym momencie włączył dzwonek. Od razu go wyłączył i przyłożył komórkę do ucha
-Poczekaj chwilkę- powiedział po polsku i odszedł na bok tak by nikt nie domyślił się, że tylko symuluje. Oczywiście tak się przypadkiem zdarzyło, że był niedaleko aniołków. Oparł się o ścianę i upił trochę piwa
-Dobra, możemy rozmawiać- i zaczął nawijać po polsku. Starał się poskładać z tego logiczną całość na wypadek gdyby ktoś miał jakiś krewnych z Polski czy Czech, ale nie przykładał do tego wielkiej wagi. Tylko spoglądał kątem oka na siódemkę facetów jednak w ten sposób, że nie mogli się tego domyśleć. Jego "dialog" stawał się coraz bardziej żywy. W pewnym momencie zaczął prawie krzyczeć w udawanym gniewie chodząc w tą i wew tę. Nadał teatrzykowi pozory jakby była to rozmowa o pieniądzach. Ogólnie starał się zmusić odwróconą czwórkę by na niego spojrzała i dała mu okazję do rozpoznania strzelca
 
Arvelus jest offline  
Stary 17-05-2011, 23:30   #150
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho
Szopka chyba odniosła skutek, chyba bo gdy zaczął się „kłócić” od kontuaru oderwał się jakiś bysior w czarnej koszulce ozdobionej napisem ochrona.
- Mordę drzeć możesz na zewnątrz – popchnął Jerycho w kierunku drzwi. By nie wywalić się musiał się odwrócić. Akurat w momencie gdy jeden z „tajemniczych” Aniołów obejrzał się. Niestety koleś nie był podobny do zdjęcia. Reszty nie zdołał dojrzeć. – Masz jakiś problem? - Zapytał ochroniarz.

Ray
- Dobra, popytam się na mieście. Jak się dowiem zadzwonię. Mogę ci jeszcze jakoś pomóc?
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172