Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2010, 13:25   #41
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ray
W pizzerii tłoku nie było, znalazł dogodny stolik i zagłębił w lekturze menu.
- CzęśćjestemTracyibędęcięobsługiwać.Wybrał eśjużcozjesz? – ruda, piegowata dziewczyna, w uniformie wyrzuciła całe zdanie jednym tchem. W zasadzie wbiło się ono do mózgu w jednym kawałku, bez przerw miedzy wyrazami. Ray dopiero kilka sekund pociął zdanie na sensowne kawałki.
- Peperoni i colę, proszę. To wszystko. – ostatnie dodał widząc otwierające się usta. Niestety.
- Mamyteżspecjalnepromocjei…
- Dziękuje, pizza wystarczy.
- Alemuszęopowiedziećopromocjach,kierowniksięprzy tymupiera.
- Dobra, nawijaj
– Ray poddał się.

Irma i Jack
Taksówka zatrzymała się pod bankiem, Jack i Irma wysiedli. Słońce zdrowo przygrzewało. Z przyjemnością znaleźli się w klimatyzowanym wnętrzu.
- Chciałem coś zabrać ze skrytki.
- Proszę za mną
– pracownica banku poprowadziła ich piwnicy.
Załatwienie formalności nie trwało zbyt długo. Właśnie żegnali się z… a właściwie Jack się żegnał z obsługującą ich blondyną, gdy…
- To jest, kurwa, napad! Wszyscy mordami na ziemie i się nie ruszać, jak chcecie przeżyć!

Ray
W końcu przedarłszy się przez zasieki promocji i wytycznych dla pracowników Ray wbił zęby w pierwszy kawałek pizzy. Kontem oka zauważył wchodzących do lokali dwóch gliniarzy. Ci rozejrzeli się i zaczęli przechadzać się po sali oglądając wszystkich dokładnie.
Ciśnienie skoczyło, adrenalina zaczęła burzyć krew w żyłach. Ray dyskretnie wytarł śliską dłoń o serwetkę.
Jeszcze tylko dwa stoliki i znajda się przy Rayu.

Jerycho
Jerycho tymczasem dzwonił po znajomych. W nocy nie udało mi się nic dowiedzieć, teraz też niestety jak na razie bez powodzenia. Cóż, kto nie próbuje ten…
Rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Jerycho ostrożnie podszedł i wyjrzał przez judasza. Pod drzwiami stał jakiś koleś w garniturze, coś trzymał w ręce, być może aktówkę, ale pewności nie było. Pole widzenia było ograniczone. Nieznajomy zapukał ponownie.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 28-10-2010 o 13:29.
Mike jest offline  
Stary 28-10-2010, 17:10   #42
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jerycho zaklął po cichu. Chwycił syrenkę lewą ręką i otworzył drzwi naciskając klamkę kolbą.
-Dobry wieczór, w czym mogę pomóc?
Standardowy slogan, półPolak miał minę jakby za chwilę miał kłaść spać. po prostu udawał znacznie bardziej zmęczonego niż był w rzeczywistości.
Lewą dłoń miał na klamce. Przynajmniej tak było widać od strony gościa. W rzeczywistości wciąż ściskał desert eagla w taki sposób, że wystarczyłoby ledwo odwrócić i mógłby przez drzwi zastrzelić pana elegancika. Ale to całkowita ostateczność.
 
Arvelus jest offline  
Stary 29-10-2010, 23:45   #43
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Fabio wszedł do knajpy, zamówił tylko herbatę i usiadł w rogu patrząc na wejście. Po kilku minutach czekania Vito przeszedł przez drzwi, mężczyźni uścisnęli swoje dłonie po czym usiedli przy stoliku. Fabio zaczął mówić głosem na tyle cichym by nikt niepowołany go nie usłyszał:
-Wiesz niemal o wszystkim co się wydarzyło, znaleźliśmy trochę dragów w samochodzie, jakiś Japończyk Hajime powiedział, że to jego i mamy mu je oddać, a później ktoś spróbował zabić nas w hotelu. Przyjechałem tutaj tylko na pogrzeb Jamiego, nie planowałem powrotu do Włoch, ale to chyb będzie najrozsądniejsze wyjście. Muszę cię prosić żebyś się dowiedział wszystkiego o tych osobach o których mówiłem ci przez telefon. Ufam ci, wierzę, że nie wystawisz mnie do wiatru. Poza tym jesteś moim najlepszym kumplem w tym kraju. A ja, mogę ci w czymś pomóc?
 
pteroslaw jest offline  
Stary 30-10-2010, 15:20   #44
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kiedy w końcu podali pizzę, a ruda dziewczyna odeszła pojawiły się dwa kolejne natręctwa. Gliny.

"Cholera, co ja jakieś gówno jestem, że do mnie muchy lecą?"

Zbliżali się w jego stronę. Ray zajadał nadal pizzę, na pierwszy rzut oka nie zwracał uwagi na policjantów. Jednak puls mu podskoczył, Ray doskonale słyszał bicie swojego serca, jak i kroki policjantów. Popił colą, Pizza była dosyć gorąca.

"Jak będę miał z nimi problem to obrzucę ich ta pizzą. Potem się coś wykombinuje"

Ray kątem oka obserwował zejście do stacji metra po drugiej stronie ulicy.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 20:49.
JohnyTRS jest offline  
Stary 01-11-2010, 23:02   #45
 
Suarrilk's Avatar
 
Reputacja: 1 Suarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodze
Brat nie był najszczęśliwszy, gdy zadzwoniła do niego w środku nocy. Wydawało się jednak, że nie spał, bo od razu ją bardzo przytomnie opierdzielił. Wzruszona wylewnym powitaniem, bez ceregieli przeszła do rzeczy – i wkrótce zmierzali z Jackym do kryjówki. Ziomek Jake'a, Russel, rozczochrany i z czerwonymi, zaspanymi oczami, bez słowa wskazał im pokój. Wydawał się poirytowany pytaniami dziewczyny o łazienkę, czysty ręcznik i jakąś koszulę, w której mogłaby się przespać. A gdzie gościnność i serdeczność, chciałoby się zapytać.

Spało jej się bosko. Żadnych snów, przyjemna odmiana. Może to kwestia tej kanapy. Przeciągnęła się, wybudzona porannym telefonem, i spojrzała na Walkera, opartego na łokciu. W zasadzie, może mogła mu zaproponować skrawek kanapy. Z drugiej strony, deser zwykle lepiej smakuje po głównym daniu. Najpierw wydostać się z tego gówna, potem się pomyśli.

Uśmiała się szczerze, widząc Jacka w dresie.
- Szkoda, że nie mam aparatu, wyglądasz jak marny raper z aspiracjami.
Korzystając z faktu, że po drodze do banku wpadli do sklepu, zaopatrzyła się w blond perukę. Sztuczne włosy sięgały opadały na ramiona, plecy i dekolt. Musiała pomanewrować wsuwkami, żeby peruka trzymała się mocno. Do tego tanie, plastikowe okulary przeciwsłoneczne z czarnymi szkłami. Ciemną koszulę, którą pożyczyła od Russela, związała pod biustem, odsłaniając brzuch. Grunt to odciągnąć uwagę od twarzy, uznała, odpinając niepotrzebny guzik. Niestety, Russel nie posiadał dżinsów, w których nie wyglądałaby jak Tomcio Paluch. Musiała zostać mini, w której tu przyjechała.

Wszystko szło gładko. Może nawet zbyt gładko. Ocierając dłonią pot z czoła – w cholernej peruce było gorąco jak diabli – szturchnęła Jacka, który zdecydowanie zbyt długo żegnał się z pracownicą banku. I wtedy wszystko się spieprzyło.

- To jest, kurwa, napad! Wszyscy mordami na ziemię i się nie ruszać, jak chcecie przeżyć!

Obróciła się na pięcie, by ujrzeć, jak pięciu gości w kominiarkach (trzy MP5, dwa kałasze) opanowuje salę. Dwóch z nich z wrzaskiem i bronią wycelowaną i gotową do strzału brutalnymi szarpnięciami kładło klientów na podłodze. Kolejnych dwóch rozbrajało ochroniarzy. Ostatni nagabywał jakiegoś faceta, chyba managera.

Iskra i Walker bez słowa wymienili porozumiewawcze spojrzenia. No, w każdym razie należało założyć, że były porozumiewawcze i że ich spojrzenia w ogóle się spotkały, przesłoniętej okularami w przypadku dziewczyny i obszernym kapturem w wypadku mężczyzny. W każdym razie w tej samej chwili Irma wciągnęła ogromny haust powietrza, aż jej biust intrygująco zafalował, po czym wydobyła z siebie wrzask tak piskliwy, przenikliwy i zatrważający, że mogłaby z powodzeniem przy jego użyciu ciąć diamenty. W tym samym momencie Jack złapał paczkę z dragami pod jedną pachę, Iskrę pod drugą. Gdy uwaga skupiła się całkowicie na nich, krzyknął złowrogo i nieco obłąkańczo.

- Stać, albo wysadzę tę budę! Nie żartuję, mam tu bombę! – Wskazał torbę z prochami. - Dość, by wysadzić ten budynek i jeszcze dwa następne w razie czego! Nikt nie będzie okradał mnie z mojego napadu!
Na wszelki wypadek Iskra chlipnęła dodatkowo, pokazując, jaka jest strasznie przerażona.
 
__________________
"Umysł ludzki bardziej jest wszechświatem niż sam wszechświat".
[John Fowles, Mag]

Ostatnio edytowane przez Suarrilk : 02-11-2010 o 10:02. Powód: Literówki.
Suarrilk jest offline  
Stary 02-11-2010, 12:37   #46
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho
- Właściwie to dzień dobry, mamy już prawie południe. – powiedział z uśmiechem nieznajomy – Nazywam się Steven Thomson. Mam przyjemność z panem Jerycho Johnsonem?
- A o co chodzi?
- Niestety pańska matka zalegała z ratami za pożyczkę. Bank zwrócił się do naszej firmy o pomoc w odzyskaniu długu. Mogę wejść? Z pewnością znajdziemy jakieś rozwiązanie tej sytuacji satysfakcjonujące obie strony.


Ray
Gliniarze byli coraz bliżej. W końcu cień jednego z nich padł na Raya.
- O co chodzi?
Gliniarz nie zdążył otworzyć ust, gdy z radia dobiegł komunikat:
- kod 216, powtarzam kod 216. Bank of Liberty…
- O kurwa
– rzucił gliniarz i obaj ruszyli do wyjścia biegiem.
„Kod 216? To coś z terroryzmem” przemknęło przez myśl Rayowi. „Zaraz, to tam mamy schowane prochy!”
Jedyne co przyszło na myśl Rayowi w tej chwili to zacytowanie gliniarza.

Fabio
Vito patrzył szeroko otwartymi oczami na swojego kumpla.
- Stary, wjebałeś się po szyję. Jakiś czas temu Kolumbijczycy mieli dila z jakimiś przyjezdnymi, ale fedzie się pokapowali i zrobili im wjazd. Ani kasy ani towaru nie znaleziono. Paru kolesi dało nogę. Teraz wszyscy węszą. Ten koks ponoć wart jest z milion. Dużo tego jest?
- Jedna torba sportowa…
- Stary, mam znajomości… może uda się cos z tego dla nas wykroić. Pogadam z nimi, i za skromne znaleźne opchniemy towar „rodzinie”. To jedyny sposób by wynieść głowę cało.

- A co z moimi kumplami?
- Srał ich pies, chcesz się dzielić z nimi? My dwaj, pół na pół. Ty masz towar ja znajomości… będziemy ustawieni. I finansowo i… towarzysko.
- Patrzył wyczekująco.
- A ten żółtek?
- On chce to dla siebie, jak każdy w tym mieście. Ale ma krótkie raczki. Jak wejdziesz do „rodziny” bez zgody wuja będzie co najwyżej mógł ci samochód porysować.


Irma i Jack
- Stać, albo wysadzę tę budę! Nie żartuję, mam tu bombę! – Wskazał torbę z prochami. - Dość, by wysadzić ten budynek i jeszcze dwa następne w razie czego! Nikt nie będzie okradał mnie z mojego napadu!
W banku zapadła cisza, tylko Irma pochlipywała.
- Pilnujcie ich kurwa – jeden z napadaczy podszedł bliżej celując z kałasza. – Zostaw torbę bo…
- Nie zdążę upaść, będą nas zbierać ze ścian!
- Wypierdalaj czubie, ale już. Właśnie chcesz zjebać nam trzy miesiące roboty.
- Wy tam w banku! Jesteście otoczeni. Nie macie szans! Złupcie broń i rozbrójcie bombę.
- Co? Skąd…?
- Mam gnoja Max…
- kolejny z bandytów wywlókł jakiegoś człowieka spod biurka, wyrwał mu komórkę i rozbił o ścianę. – Rozwalę ci…
- Zamknij się kretynie, ŻADNYCH IMION! Rozumiesz.
- A ty… czubie będziesz musiał się podzielić kasą. Jedziemy na jednym wózku.
 
Mike jest offline  
Stary 02-11-2010, 15:40   #47
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Hmmm... Pan chwileczkę poczeka. Naprawiam odkurzacz i mam mały bałagan w salonie.
Jerycho delikatnie zamknął drzwi. Szybkim krokiem skierował się do pokoju. odsunął szafę, podwinął tapetę i wymienił desert eagla na policyjnego, znacznie bardziej poręcznego gnata. Schował go za pasek. Miał na sobie długą bluzę więc nie było z tym problemu. Ale na wszelki wypadek wyciągnął też ze spodni koszulkę. Otworzył też szafę w której trzymał odkurzacz i szybko rozłożył go na tyle części ile się da łatwo zrobić. Przymknął drzwiczki, ale tak aby było go widać.

-Przepraszam, że musiał pan czekać. Proszę wejść. Rozumiem, że ma pan przy sobie wszystkie dokumenty wraz z podpisami, kwotą etcetera.

PółPolak zabrał człowieka do salonu i postawił przy niewielkim stole samemu siadając na przeciw. Coś mu nie pasowało. Mamusia nigdy się nie pogodziła z byciem starą. Pozostała niezależna, sama chodziła na zakupy, sama sprzątała i w ogóle wszystko robiła sama. Emerytura choć nie duża, wcale nie była najgorsza. Więc nie zdziwił się za bardzo, że nie wiedział o pożyczce. Kochał mamę, ale uznawał jej prawo do życia osobistego... może z tego powodu, że ona nie wiedziała w jakim towarzystwie obracał się jej jedyny syn. Mimo to było coś nie tak. Pozostał dyskretnie spięty. Nie prostował do końca kolan, by móc szybciej zareagować, nie odsłaniał się, gdy już usiedli lewą rękę wciąż trzymał pod bluzą, na rękojeści gnata. Ale wszystko to w naturalny sposób. Wiedział jak się poruszać by być gotowym i by nie powodować podejrzeń
-Więc panie...
Ty odczekał dając do zrozumienia, że nie zna nazwiska człowieka który siedzi przed nim
-...o jakiej kwocie mówimy?
 
Arvelus jest offline  
Stary 02-11-2010, 20:07   #48
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Gdy policjanci wybiegli Ray nie poczuł sie lepiej. Przeciwnie, jeszcze gorzej. W banku Jack miał odebrać prochy.
Ray szybko skończył pizzę i zapłacił.
-Zapraszamyponowniemamnadziejezepizzapanusmakowała - Zaczęla znowu dziewczyna.
Ray nie odpowiedział i wyszedł przed Pier 45. Wyjął telefon i napisał krótkiego SMS-a do Fabia i Jerycha.

"Jack ma kłopoty, do banku jedzie policja z całego miasta. Jestem ciągle przy telefonie i jadę z Fishmarket South do Exchange. Być może w banku jest też Irma"
Wcisnął wyślij. Nie wysłał eSa do Irmy, czuł, że jest też w banku.

Zszedł do stacji metra. Zamierzał pojechać w okolice banku i zorientowac się w sytuacji. Broń boże nie zamierzał pójść pod sam bank, istniało za duże ryzyko. Miał przecież przy sobie broń, a policjanci są nerwowi w takich sytuacjach.

"Co do cholery jest ten kod 216" - Ray próbował skojarzyć ten fakt, siedząc już w wagoniku metra. Do Banku nie było zbyt daleko, przejazd do sąsiedniej dzielnicy nie powinien zająć dużo czasu.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-05-2011 o 20:50.
JohnyTRS jest offline  
Stary 03-11-2010, 12:14   #49
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Jerycho
Thomson obrzucił uważnym spojrzeniem mieszkanie i usiadł.
- Jak mówiłem nazywam się Steven Thomson. Mówimy o kwocie 50 tysięcy dolarów. A konkretnie... - otworzył aktówkę i wyjął papiery - ... 50367 $. Pożyczkę pani Johnson wzięła 5 lat temu. Niestety rok temu zaczęła spóźniać się z ratami, aż w końcu raty przestały przychodzić. Sprawa trafiła do nas... jak ustaliliśmy pani Johnson, pana matka nie żyje. Pan jako spadkobierca przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza. - Jerycho pamiętał, że podpisywał jakieś papiery, ale tamtej chwili niespecjalnie potrafił się skupić.
- Czyli co to oznacza?
- Musi pan pokryć dług z odziedziczonych dóbr. Długi powyżej tej sumy przestają być pana zmartwieniem. To lokum
- obrzucił spojrzeniem pokój - wchodzi w skład spadku... rozumie pan co to oznacza?
- Chcecie je zabrać?
- Możemy dojść do porozumienia. Może pan zobowiązać się do spłaty długu. Możemy uzgodnić program ratalny. Wtedy nie będziemy domagać się eksmisji i przejęcia lokalu.

Ponownie sięgnął do aktówki i wyjął teczkę.
- Tu są papiery. To kopie dla pana, proszę się z nimi zapoznać.
Jerycho zajrzał do teczki, na pierwszym miejscu była umowa o pożyczkę, podpis jego matki się zgadzał. Tylko na co potrzebowała tych pieniędzy...

Ray
Ledwie wyszedł z metra stacje od banku zauważył spory tłumek i aż niebiesko od gliniarzy. ustawiali właśnie barierki, i starali się zaprowadzić jako taki porządek.
 
Mike jest offline  
Stary 03-11-2010, 14:47   #50
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Jakiego bank pan w ogóle reprezentuje?- Jerycho wyciągnął papiery jedną ręką, jednak zrobił to dosyć zwinnie, więc nie wyglądało podejrzanie, wcale nie przynosiło na myśl, że stara się nie wyciągać drugiej ręki nad stół. Na prawdę...
Nie czekał na odpowiedź tylko sam wypatrzył na umowie
-Nie ważne. Nie macie przypadkiem jakiegoś akapitu, że trzeba zaznaczyć na co potrzebne są pieniądze podczas brania pożyczki?
PółJamajczyk zachowywał spokój. Nie zdradzał żadnych emocji. Robił za typowego samca nauczonego ukrywać swoje emocje
 
Arvelus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172