|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-03-2005, 16:13 | #131 |
Administrator Reputacja: 1 | Frank zgasił papierosa w popielniczce i jednocześnie przestał się uśmiechać jakby się przejął, że nie ma już fajek a może o czymś przykrym pomślał. Przerwał w końcu milczenie: No panowie to wy sobie idźcie swoją drogą a ja muszę iść swoją. Właśnie mi się przypomniało, że dzieci umierają w mojej wiosce i przydałoby się coś z tym zrobić. Dzięki za żarcie, pewnie się jeszcze spotkamy. Powiedziawszy to, przeszukjał kieszenie w swoim płaszczu coś w niej znalazł co mu poprawiło humor. Wyjął z kieszeni papierosa i zadowolony wyszedł z baruomijając starannie miejscową faunę. Barman podał trzy kieliszki, zauawżył, że Frank wyszedł, więc trzeci kieliszek sam sobie machnął: No nareszcie można się było napić I wrócił do obsługi klientów. |
24-03-2005, 13:53 | #132 |
Administrator Reputacja: 1 | Cześć Frank, mam nadzieję się jeszcze spotkać.Uscisnął mu dłoń.Do zobaczenia. Podszedł do baru i machnął kielicha. No to transport mamy z głowy.Idę spać ,jak dla mnie za dużo emocji jak na jeden dzień. Do jutra , mam nadzieję ,że nie zmienisz decyzji - powiedział do Harrego.
__________________ |
03-04-2005, 19:12 | #133 |
Reputacja: 1 | Hmm... Na razie nie zmienię. Jak już mówiłem idę spać, jeśli mógłbyś wskazać mi pokój... Uwał i spojrzał wyczekująco na Luciusa. Myślałem, że już poszedłem w końcu spać i tak czekam na was i czekam
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
03-04-2005, 21:37 | #134 |
Administrator Reputacja: 1 | Pokój mam jeden,ale za to czysty. Wskazywał ie będe ,jak chcesz to chodź bo ja włąśnie tam idę.Powiedział będąc już na schodach.
__________________ |
04-04-2005, 00:08 | #135 |
Reputacja: 1 | Harry nie czekając ani chwili ruszył w stronę schodów. Widać było, że jest zmęczony.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
09-04-2005, 15:09 | #136 |
Administrator Reputacja: 1 | Dwie zmęczone postacie dotarły do drzwi, które uderzyły głośno o ściane przy otwieraniu. Padli obaj na swoje łózka i usneli niespokojnym snem przerywanym pobudkami spowodowanym hałasami z dołu takimi jak strzały, krzyki, tłuczenie szkła. Ot codzienność w New Reno. Ciężka atmosfera i powietrze spowodowało, że podróżnicy spali do południa. mimo długiego snu nie czuli sie wypoczęci, łeb pękał im niemiłosiernie. Brak aklimatyzacji się odzywa. Kolejny dzień na tym padole zapomnianym przez Boga... |
09-04-2005, 20:06 | #137 |
Reputacja: 1 | Harry przeciągnął się na łóżku, siadł na brzegu. Rzut okiem po pokoju i już wiedział - na wyższe warunki nie ma co liczyć. Ciekawe, czy można się tu gdzieś umyć - pomyślał. Spojrzał na Luciusa czy daje jakieś znaki, że już nie śpi.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
13-04-2005, 10:19 | #138 |
Administrator Reputacja: 1 | Po pewnym czasie Lucius przebudził się ,wstał i przeciągnał Pewnie przydałoby się jakieś śniadania i kawa albo chociaż nukacola. Chodźmy na dół pewnie nam coś dadzą. Jednocześnie zabrał swój worek i broń-widać było że przygotowuje się do wyruszenia w podróż. Dobrze by było jakbyśmy po śniadaniu już sobie poszli stąd powiedział głośno po czym dodał pod nosem: kurwa, szkoda że nie mamy już transportu Idziesz?
__________________ |
02-05-2005, 23:28 | #139 |
Reputacja: 1 | Jako, że Soli niedługo znowu będzie on-line. Noo... Zjedzmy coś i chodźmy z tąd. Zapytaj się barmana czy nie zna kogoś kto wyrusza w naszą stronę, wolę podróżować z karawaną niż samemu, ty chyba po ostatnim też... Wychodząc z pokoju spojrzał jeszcze raz za siebie czy nieczego nie zostawił, po czym udał się na dół.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
10-05-2005, 22:36 | #140 |
Administrator Reputacja: 1 | Po zejściu na dół widok zaskoczył Luciusa i Harry'ego. Było dziwnie... czysto. Po nocy posprzątano, wywalono wszystkich, którzy nie mogli wyjść sami, poustawiano stoły... Było także pusto. W dzień nikt nie chodzi do baru w New Reno. W dzień za dobrze wszystko widać... Po zasiąściu do stolika czar prysnł. Był bniedomyty, śmierdział jeszcze wymiocinami, widocznie ktoś wczoraj na nim "użędował", stolik mało się nie rozleciał... Podszedł barman wziął zamówienie i zostawił podróżników z własnymi myślami. |