Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-06-2016, 17:38   #1131
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
-Rannych od razu do ambulatorium - zarządził Sloan po czym obejrzał "działko"-hmm, pierwszy raz coś takiego widzę, mówiąc szczerze to liczyłem na prawdziwe działko. No cóż, trzeba robić najlepszy użytek z tego co wpadnie nam w ręce. Musimy pomyśleć o tym jak to zaczepić na jakimś samochodzie bo faktycznie zbytnio mobilne to to nie jest. - Sloan pochylił się i podniósł jedną z łusek z wiadra - Sporo śrutu w to wejdzie... Jeśli uważasz że zasłużył to nie widzę przeszkód, pogadam z naszym kwatermistrzem. Stół się pewnie przyda-Sloan zatrzymał się nad pudłem i przez dłuższy moment przyglądał się szczeniakom pykając z fajki, po chwili pochylił się i podniósł jednego ze szczeniaków - Co my tu mamy?-zapytał uśmiechając się, zapytał głosem trochę innym niż jego zwykły suchy, rzeczowy ton którym zadawał pytania i wydawał polecenia. Przez chwilę bawił się ze szczeniakiem po czym odłożył go do pudła- Tak myślę że mogą się przydać, nawet jak na razie nie będzie z nich pożytku to poprawią ludziom humor. Chętnie zatrzymałbym jednego dla mojej córki, w strefie w której mieszkamy nie można nosić broni, więc chciałbym żeby miała jakiegoś obrońce. Powiem kwatermistrzowi żeby załatwił jakąś kozę, mam nadzieję że można ją będzie trzymać w tym samym wagonie co jaszczura, mimo wszystko nie chce z tego pociągu robić zwierzyńca. Połóżcie się spać, jutro ruszamy dalej, najbliższy cel Newport, Pensylwania, nie będę was obciążał, na zwiad pojedzie Ellen z Jaimiem i Max

Następnego dnia obudziliście się w miarę wypoczęci (pomijając Sam ona obudziła się z gorączką, bądź stanem podgorączkowym, nie miała termometru żeby precyzyjnie ustalić) w powoli toczącym się pociągu. Dystans nie był szczególnie imponujący po torach było może 13 mil, ale tory przebiegały tuż nad brzegiem rzeki Juniaty więc parę razy zatrzymywaliście się żeby dokładnymi pomiarami upewnić się że brzeg nie jest podmyty. Około południa na rozdrożu Bailey spotkaliście się z grupą wypadową Sloan zarządził krótką odprawę przy okazji posiłku
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 04-06-2016, 20:05   #1132
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

*

Cementownia

Cosmo przyjął meldunek odMorrisona, nakreślił sytuację na zewnątrz jako w miarę spokojną i wrócił do wypatrywanie okolicy. Te zwierzaki nadal się gdzieś czaiły, ale atak już dawno się zakończył. Wróciły do swoich jam żeby wylizać rany i sformować nowe stado. A może sforę?

Kiedy grupa wróciła,Cosmo wyszedł z szoferki i korzystając z okazji przezwyciężył wątpliwości i rzucił pomysł, w brzmieniu bardziej prośbę o porządny stół do warsztatu, który przyda się w warsztacie. Wbrew jego obawom Andrew się zgodził, miejscowySzczur wskazał pomieszczenie leżące przy tym samym korytarzu (a raczej hali) którą taszczyli działko. Ponownie weszli do środka (Hawk z jaszczurem zostali na zewnątrz,Cosmo wkręcił się w grupę wypadową) i po chwili stali w zakurzonym pomieszczeniu (ktoś dawno musiał wyłamać zamek, bo drzwi nie stanowiły problemu). Była to raczej duża kanciapa, z szafkami i kilkoma stołami. Stary kalendarz z gołą kobietą (przyciągał wzrok) szybko zniknął ze ściany i wylądował w rękachSzczura, który udawał, że nic takiego się nie wydarzyło.

W tym pomieszczeniu, co zauważył Cosmo, ktoś już buszował, zniknęły wszystkie mniejsze rzeczy (poza kalendarzem), nieregularna warstwa kurzu wskazywała miejsca, gdzie stały jakieś pojemniki lub zbiorniki. Cosmo rozejrzał się po pomieszczeniu, w słabym świetle interesujący wydał się tylko stół warsztatowy, o grubym blacie i solidnych spawanych nogach, z dokręconym imadłem oraz dwie szafki (puste). Inne szafki były już przeżarte korozją (dach przeciekał) lub były zdemolowane (na drzwiczkach jednej z nich wisiała nadal kłódka, lecz same drzwiczki były wygięte (szafka była pusta).

Czując na sobie spojrzenia innych Cosmo szybko dokonał wyboru:
-Stół i te dwie szafki.
Chciał jeszcze poszukać w innym pomieszczeniu krzeseł, ale nie chciał "przeciągać struny", cokolwiek by to znaczyło.
Wracali znowu w kolumnie, choć ze względu na mniejsze zagrożenie tylko Irish został oddelegowany do osłony. Andrew i John wzięli stół, Cosmo i Szczur poradzili sobie z szafkami (Nie były wielkie, metalowa konstrukcja z dość cienkiej nie była ciężka). Kawałek zetlałej tektury pod kant szafki i pociągnęli po prostu po podłodze.

Na ciężarówkę trafił stół i jedna z szafek, druga wraz ze szczeniakami na Subaru. Ruszyli, tym razemCosmo prowadził ciężarówkę.


**

Pociąg:

Po drodze Cosmo spojrzał na zegarek. Nie wiedział, że upłynęło tyle czasu, kiedy emocje opadły poczuł głód. I lekkie pragnienie. Gdy dojechali do pociągu Cosmo zaparkował tuż przy wagonie warsztatowym, żeby za daleko tego wszystkiego nie nosić. Po krótkiej odprawie wraz z kilkoma robotnikami załadował wszystko do wagonu, razem z działkiem. Działko ustawił na środku wagonu, coby mieć do niego dobre dojście w czasie czyszczenia. Stół oraz szafki umieścił byle jak w jednym końcu wagonu. Ustawi to potem. Wrócił do przedziału, zostawił rzeczy, wraz z innymi zjadł kolację i omijając kolejkę przez wagonem z prysznicami (widocznie bojler dopiero grzał wodę) poszedł do warsztatu. Przy zachodzącym letnim słońcu (Był lipiec, słońce stało jeszcze wysoko) i szeroko odsuniętych drzwiach (musi w końcu nasmarować kółka) zaczął czyścić zdobycze. Zaczął od stołu, mokrą szmatą wycierał kurz i inne zabrudzenia, odsłaniał stare rysy i nacięcia, ślady uderzeń młotków, głęboko wżarte plamy smarów i krople farby. Oraz cement, który w tej cementowni wciskał się w każdą najdrobniejszą szczelinę i od wpływem wilgoci przez te kilkadziesiąt lat zbił się w twardą masę. Niektóre miejsca musiał skrobiąc nożem.

Płynnym ruchem pozbył się składanego stołu, który poszedł w odstawkę do innych (stały oparte o ścianę). Cosmo dopchnął stół pod ścianę, sprawdził ustawienie. To samo zrobił z szafkami, oczyścił i ustawił pod drugą ścianą, Od razu też zrobił mniej więcej porządek w narzędziach, dzieląc je na poszczególne półki. Narzędzie do prac torowych leżały na drugim końcu wagonu, obok gwoździ (szpil) i łubek (to te płaskie płyty z otworami służące do łączenia szyn). Wolne skrzynki, w których wcześniej leżały narzędzia, zesztaplował w rogu wagonu.

Stracił rachubą czasu. Przerwał, kiedy słońce przybrało czerwony kolor, a w wagonie było już dość ciemno. W tym czasie zdołał wyczyścić własną broń (niewypał postawił w rogu stołu, rozmontuje go później) oraz wytrzeć z wierzchu działko. Udało mu się pozbyć wiekowego brudu oraz powierzchownej rdzy, na jutro zostawił czyszczenie lufy oraz rozruszanie zamka (zastany smar w mechanizmie potrzebuje czasu i napuszczania benzyny do wymycia pozostałości. Ale już teraz broń pięknie odbijała promienie słońca. Zamknął wagon, zaniósł do wagonu broń i wrócił się do kabiny z prysznicami.

***

Następny dzień.

Cosmo korzystając z okazji wkręcił się do parowozu. Obsługa chyba go lubiła, wspominali już o przygodzie w tunelu. Ostatnie smarowanie panewek i na znakSloana, który wcześniej na dokładnej odprawie technicznej określił zadania i cele, ruszyli. Maszynista sprawnie operując nastawnikiem i przepustnicą (jak mu wyjaśnił, pierwsze służy do sterowanie napełnieniem cylindra parą, a drugie jej ciśnieniem) ruszył skład (kolejna fachowa nazwa) i po kilku godzinach jazdy, przerywanych krótkimi postojami przed niepewnie wyglądającymi miejscami dojechali do ich grupy zwiadowczej.

Cosmo dla lepszego widoku wspiął się na tender. Tym razem miał ze sobą nową zdobyczną broń i zapas amunicji do niej (karabinek TimberWolf).
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:46.
JohnyTRS jest offline  
Stary 05-06-2016, 18:10   #1133
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Cosmo stał na tendrze rozglądając się po okolicy, tory szły tuż nad rzeką a od chwili kiedy się zatrzymali tylko ciche posapywanie stojącej pod parą lokomotywy która upuszczała nadmiar ciśnienia. Na jesieni albo zimą stanowiliby pocztówkowy obrazek. Po chwili maszynista zawołał:
-Szef mówi że jak się tam wdrapałeś to miej oko na wszystko, my pójdziemy coś zjeść.

Reszta grupy W tak piękny dzień Sloan zarządził wyniesienie stołów poza wagon i jedzenie na zewnątrz. Oprócz załatwienia utrzymania Szczurowi wasz kwatermistrz postarał się o kozę i świeże jedzenie na najbliższe dni, dlatego tym razem w posiłku dużo było świeżych warzyw i owoców (na deser), oraz ryb. Usiedliście razem z resztą ochrony (i sam której status jest w tej kwestii w miarę płynny) do wspólnego posiłku

Sloan skończył zupę i czekając na drugie zaczął
-Naszą wizytę w Duncannon zdecydowanie możemy uznać za udaną. Za co pozostaje mi wam podziękować mam nadzieję że zorganizują jakąś policję zanim jakiś gang przyjedzie zając wolne miejsce. Wygląda na to że chętnie nawiążą kontakty z Nowym Jorkiem, może nie jest to najbogatsze miasto ani nie będzie stąd wielu rekrutów chętnych do walki z zagrożeniem z północy ale w dzisiejszych czasach każde ognisko cywilizacji warto wzmocnić. Z bardziej przyziemnych spraw mamy nasz nowy nabytek, trzeba pomyśleć żeby zamontować go na pojeździe, to chyba najsensowniejsze co można zrobić. I pomyśleć o jakiś narzędziach do elaboracji, mamy sporo łusek z części z nich zrobi się naboje śrutowe, podejrzewam że strzelba takiej wielkości zadziała jak kartacz i na pewno będzie wyglądała odstraszająco mam nadzieję że nie będzie potrzebna ale wolałbym żeby nasze małpki smarowe się tym zajęły jak najszybciej. -Sloan skinął głową pomocnikowi kucharza który postawił przed nim i przed Robem talerze z drugim daniem. Wygląda na to że ci z całymi nogami będą musieli się pofatygować do kucharza po swoje porcje.
-Ale to już za nami teraz musimy patrzeć przed siebie, a przed nami Newport co możesz nam o nim powiedzieć Ellen?
Ellen szybko przechyliła miskę z zupą dopijając resztkę z dna i obtarła usta chusteczką
-Byliśmy tam na chwilę, mają burmistrza, i policję, zdecydowanie większą i chyba lepiej wyszkoloną niż to co widzieliśmy w Duncannon, i to pomimo mniejszej populacji. Burmistrz nie wyraził jakiegoś szczegulnego entuzjazmu na wieść o naszym przybyciu ale nie jest też na nie. Prawdopodobnie puszczą jakieś wieści o naszym przybyciu do okolicznych farmerów więc możemy się spodziewaćokazji do handlu. Z tego co nam powiedzieli to mniej więcej milę od miasteczka zakole rzeki podmyło linię więc znowu nas czeka rozstawienie kafara i wbijanie larsenów, jednak mila to rzut kamieniem więc będzie można po robocie wyskoczyć do miasta. Z tego co wiem mają tu coś w rodzaju otwartych zawodów bokserskich... otwarty ring czy jakoś tak, każdy może rzucić rękawicę lokalnemu czempionowi albo po prostu komuś chętnemu do bitki, przy okazji są zakłady więc pewnie paru chłopaków zmarnuje znaczną cześć swoich wypłat
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 06-06-2016, 08:19   #1134
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Irish uśmiechnął się gdy usłyszał o otwartym ringu i rzucił w odpowiedzi:
- Aye! Nareszcie zabawimy się po irlandzku! - zaśmiał się głośno - zakłady i obijanie mord... błagam, to nasz żywioł!
 
AdiVeB jest offline  
Stary 07-06-2016, 09:54   #1135
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Sam miała pecha, jak zwykle. Po prostu świat stanąłby w miejscu i rozpiżdżył się na tysiąc kawałków, gdyby choć raz udało się jej oberwać jak normalnemu człowiekowi - ot zarobić parę nowych sznyt, pokrwawić prawie jak zarzynana świnia i tyle. No ale przecież byłoby za prosto. Obserwując rankiem zaczerwienioną, napuchniętą skórę na ramieniu pluła sobie w brodę, przy okazji pomstując na wszystko co dwunożne i co jechało pociągiem, ze Sloanem na czele. W końcu to z jego rozkazu musiała ruszyć dupsko na wycieczkę, gdyby nie rozkazy poprzedni dzień spędziłaby w spokoju i ciszy, dłubiąc śrubokrętem w jednej z licznych warsztatowych maszyn.

Dzień dziecka jednak się skończył, odchodząc do lamusa przeszłości. Głupie, parchate bydle już narobiło szkód, teraz pozostawało je sensownie naprawić. Klnąc pod nosem monterka obmacała ranne ramię, przyglądając się z ponurą miną nabrzmiałym tkankom, czerwonym i gorącym w dotyku. Zakażenie, jak cholera jasna, w szramy wdało się zakażenie. Zapewne psiun miał w pysku gorszy, pełen zgnilizny i zarazków śmietnik, niż kontener za kliniką aborcyjną w NY.

Przetykany hojnie zemszczeniem pomruk zmienił się w syk, gdy kobieta powoli i metodycznie odkażała spirytusem kolejne ślady po zębiskach. Na koniec założyła nowe opatrunki i równie radosna, co gradowa chmura, wytoczyła fizjonomię z wagonu. Po drodze zgarnęła jeszcze z apteczki parę tabletek z antybiotykami. Lubiła swoje łapy, strata jednej z nich równałaby się niezdolności do pracy, co z miejsca klasyfikowało by ją na rezydenta dołka w ziemi, głębokiego na sześć stóp.

Posiłek na świeżym powietrzu nie poprawił Ortedze humoru. Wciśnięta między resztę obsługi, siedziała przy ławie, smażąc sie w promieniach słońca. Znów robiło się gorąco, parno i beznadziejnie. Oczywiście nie mogło padać, no skądże znowu...
Siedziała z wzrokiem wbitym w talerz i dłubiąc apatycznie w żarciu, mrużyła oczy, jako że zapomniała zabrać z przedziału okularów. Rozmowę jednak słyszała bardzo wyraźnie, na uszy jeszcze nie narzekała.
Jeszcze.

- Się ogarnie - skwitowała burkliwie fragment o pracach technicznych, nie podnosząc nawet głowy. Obraz rozwalonego po półmisku pomidora pochłonął ją bez reszty. Świeże jedzenie dobra sprawa, gdyby tylko ręka tak nie napieprzała, poranek mogłaby zaliczyć jako udany - Można zakręcić się za lekami i uzupełnić zapasy. Przydałyby się też narzędzia mniejszego kalibru. Tutaj większość jest dostosowana do prac przy pociągu. Są wielkie, nieporęczne i bardziej precyzyjna robota przy ich pomocy będzie mordęgą. Mam swój zestaw, ale od przybytku głowa nie boli. Tak tylko mówię - zakończyła kwaśno, podnosząc kubek z wodą do ust.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 07-06-2016, 13:11   #1136
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Widoki były ładne, jak na swoją wiedzę Cosmo mógł to stwierdzić. Rzeka z zakrętami, w z większego dystansu musiała przypominać węża. Na jednym brzegu powoli zarastające torowisko, po drugiej dość łagodne zadrzewione stoki. Oraz jakaś szeroka droga

Tory znikały za zakrętem, skąd wróciła grupa wypadkowa. Po kilku minutach obserwacji Cosmo pluł sobie w brodę, że wdrapał się na stertę drewnianych szczap. Miał zostać na posterunku i obserwować. Oba brzegi były porośnięte, rzeka była widoczna jedynie przez prześwity drzew. Z przodu dobrze widoczna była linia kolejowa, zardzewiałe szyny i szare kamienie. Cosmo poprawił sobie pozycję.

Przez kolejne minuty obserwował, jak przed wagonem restauracyjnym rozkładają stoły i te wszystkie talerze. Miał nadzieję, że on też dostanie coś na wynos. Z tej odległości nie widział zbyt dokładnie, ale z pewnością nie były to konserwy.

Słońce prażyło nieźle, przypiekało.

Karabin leżał na kolanach, kilka razy powoli poderwał go i próbnie celował w różne obiekty, drzewa, słupek milowy, albo po prostu w powietrze. Karabin był dłuższy, odpowiednio cięższy od poprzedniego, musiał się do niego przyzwyczaić. Przyrządy celownicze też były odrobinę mniejsze, linia celowania dłuższa. Odłożył go na kolana. Musiał jeszcze poćwiczyć strzelanie z pistoletu, przydałby mu się już o wiele wcześniej, podczas tej akcji policyjnej.
Jako chłopak z karawany nie miał żadnego doświadczenia z bronią krótką, poza jej czyszczeniem. Wiedział jak działa, które części są ruchome a które nie, coś chyba też czytał, ale żadnego praktycznego doświadczenia. Pomimo małego kalibru ego Rugera, najbardziej martwił go odrzut, który idzie całkowicie na nadgarstek. Teoretycznie .22 to słaby nabój, ale karabinie wszystko idzie w ramię i bark, dłoń jest mało opobciążona. A on był raczej anorektycznej budowy.

Drugi problem, gdzie i kiedy. I do czego. Może po tym obiedzie, jak ktoś go zmieni? Pewnie tak, potem... pójdzie nad rzekę, tam rośnie kilka drzew, wybierze jedno z grubszym pniem, nożem zaznaczy na korze coś w rodzaju tarczy i będzie strzelał. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:46.
JohnyTRS jest offline  
Stary 08-06-2016, 00:15   #1137
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Przy stole
Ellen skrzywiła się nieznacznie słysząc aprobatę Irisha dla takiej rozrywki.

-Tak myślę że dodatkowy zestaw narzędzi na pewno nie zaszkodzi
- odpowiedział Sloan, Po chwili dodał z troską w głosie- lepiej nie drap tej ręki bo ci się sprzeciwi - faktycznie Sam podświadomie znowu poprawiała opatrunek

Cosmo usłyszał za sobą
- Hej, trzymaj! oderwał na chwilę wzrok od rzeki i odebrał od kuchcika parującą menażkę z zupą. i drugą z drugim daniem.

Później Max przyszła go zmienić

Cosmo odszedł kawałek od pociągu i zaznaczył sobie punkt celowania na drzewie. Po opróżnieniu magazynka podszedł obejrzeć efekty, dwa razy trafił w drzewo, trudno to nazwać imponującym wynikiem.
-Jak idzie? - usłyszał głos za sobą, obrócił się i zobaczył Johna Morrisona który przyglądał mu się z zainteresowaniem i trochę nieprzeniknionym wyrazem twarzy
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 08-06-2016, 09:06   #1138
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Po przybyciu Rob zajął się natychmiast wymoszczeniem ciepłego legowiska szczeniakom w pobliżu swojego łóżka. Były zupełnie nieporadne, musiał mieć je na oku. Poprosił Razora, by je obejrzał, czy nie trzeba ich odrobaczyć czy odpchlić. Sam natomiast stanął przed jednym z najgroźniejszych przeciwników. Przywiązana do palika, jadła właśnie zgubioną przez kogoś klapę od kabury i kępę ostu. Splunęła pogardliwie kilkoma ćwieczkami, na których niegdyś trzymała się kabura, krzywiąc się lekko z powodu smaku - lakier na skórze wyglądał na nowy. Wyglądała spokojnie, ale to były pozory - zwierzętom ciężko się przyzwyczaić do takich zjawisk, jak pociąg, kupa ludzi i gankor. Owszem, kubełek na mleko w ręku Roba mógł przypominać jej krzepiący, stały wycinek rzeczywostości - albo i nie.
Burton zerwał naręcze trawy, wybierając najbardziej soczyste źdźbła, i , ostrożnie niczym z aligatorem, zbliżył się do kozy. To, czy znajdzie się w roli Abla, czy Kaina, zaraz się okaże...
 
Reinhard jest offline  
Stary 09-06-2016, 14:58   #1139
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo z wdzięcznością przyjął posiłek, zmienił pozycję, wykorzystując skrzynię wodną jako prowizoryczny stolik, na którym też usiadł. Jedząc, obserwował ludzi zgromadzonych przy stołach. Po kilku minutach obie menażki były puste, a sam już o wiele wolniej, wrócił do starej pozycji. Karabin w pogotowiu. Nic nie zwiastowało potrzeby jego użycia, ale wolał być przygotowany.

Mniej więcej po kwadransie, może później został zmieniony przez Max. Cosmo z ulgą zszedł na ziemię. Max nie przekazała mu żadnych wieści, więc doszedł do wniosku, że obecnie nie ma nic pilnego do roboty. Gdyby go szukali, to poprosił ją, żeby przekazała, że będzie nad rzeką. Pomiędzy pociągiem a Juniatą rósł w tym miejscu niezły zagajnik, mógł nie być widoczny.

Wszedł do wagonu, odnalazł przedział, wymienił broń. Ruger był wyczyszczony, powoli ładował kolejne naboje do magazynków. Jak rozładowywał magazynki zaraz po zdobyciu broni, z każdego wyjął po 10 sztuk. Teraz ładował po osiem. Nie wiedział skąd wziął tę liczbe, ale mu pasowała. Miał niewielką tremę, chciał uniknąć zacięcia, gdyby sprężyna magazynka byłaby za słaba. I też chciał oszczędzać amunicję, choćby teoretycznie. Co to za róźnica, czy wystrzeli 3 zamiast dwóch magazynków, skoro liczba amunicji pozostaje taka sama - 21 sztuk.

Przełożył pętlę kabury, przez pasek od spodni. Drugi magazynek trafił do kieszeni spodni, kilka luźnych nabojów do drugiej. Był gotów.

Kilka metrów od brzegu znalazł odpowiednie drzewo o prostym pniu, odłamał przeszkadzającą mu, uschniętą gałąź sąsiedniego i nożem wyznaczył na korze coś w rodzaju tarczy - dwa poziome nacięcia, określające dolny i górny rant jego tarczy, o wysokości mniej niż stopa [1 stopa = mniej więcej 30 cm). Oddalił się na chyba 10 metrów, jeszcze raz sprawdził, czy nic mu nie zasłania. Wzrok miał dobry, widział dwie jaśniejsze krechy na drzewie.

Odciągnął zamek (w Rugerze zamek znajduje się wewnątrz szkieletu), upewnił się, że nabój został dosłany. Wycelował. Najpierw z minutę próboał przybrać odpowiednią pozycję strzelecką, kiedy był usatysfakcjonowany (co nie oznacza, że jego pozycja była na pewno prawidłowa) zgrał muszkę i szczerbinkę. To była pierwsza róźnica, w karabinie szczerbinka jest tuż przy twarzy, w pistolecie o wiele dalej, lekki ruch nadgarstka i musiał wszystko poprawiać.

Strzelił. Po chwili usłyszał jak wyrzucona łuska odbiła się od kamieni. Pistolet działał, ręki też mu nie urwał, był w stanie opanować odrzut. Nacelował. Strzelił. Cel - strzał, cel - strzał. Pistolet ani razu się nie zaciął. Kiedy wystrzelał magazynek, wg niego poszło to szybko, podszedł do tarczy. Pomimo usilnych starań znalazł jedynie dwa otwory w drzewie. Cosmo skrzywił się, liczył na więcej. Powinien chyba za każdym strzałem podchodzić do tarczy, albo zmniejszyć dystans, bo nie wiedział, co robi źle. Ewidentnie pociski musiały zejść na prawo albo na lewo, w którąś z tych stron.

Nieusatysfakcjonowany wrócił do miejsca, z którego strzelał. Zaskoczyło go, że stał tam John Morrison:
-Jak idzie?
Cosmo zrobił niezbyt szczęśliwą minę:
-Słabo, celuję niby dobrze, ale znosi na boki i nie wiem dlaczego.

Zmienił magazynek, załadował pocisk do komory.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:46.
JohnyTRS jest offline  
Stary 10-06-2016, 01:41   #1140
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



- Hmm... - Andy nie odzywał się przez sporą część uczty. Jadł, pił i bawił się skoro była okazja. Po prostu żył skoro wciąż żył. Udało im się dopiero co rozwalić bandę i to całkiem sporą a i akcja była trudna i skomplikowana. Udało im sie pojechać na te zadupie i wrócić cało z fajoskim cackiem i jakimiś dodatkowymi gamblami do pociągu. I pół tuzinem puchatych kulek jako bonus. Teraz to nawet ten jaszczur nie wydawał mu się aż taki zły, śmierdzący, groźny i w ogóle zbędny. Byle nie zeżarł im tej kozy i szczeniaków po sąsiedzku. Ale jak już się napasł i napił i zaczął sobie dłubać w zębach jakąś ością zastanawiał się nad słowami szefa i szefowej ochrony.

- A dałoby się zmajstrować obrotnicę na bryce Irish'a i pikupie? Bo pikup jest większy i wydaje mi się stabilniejszą platformą do tak sporawej broni. Bo to dość duże bydlę jest. Nawet jakby nie montować całości z tymi podstawkami i w ogóle. No to jakby zrobić obrotnicę i w razie potrzeby przerzucać z jednej bryki na drugą? Bo tak myślałem o pikupie ale trochę tej paki mi szkoda. Przyda się na jakiś desant, transport czy co. - obawiał się, że zamocowanie na pace tego śrutowego działka wyłączy pakę z czegokolwiek innego. A właściwie na tą chwilę poza samym pociągiem była to jedyna bryka zdolna do przewozu nieco większych ładunków. No co innego własnie gdyby na daną podróż można przenieść brykę do maszyny Irlandczyka. Wtedy się do głównego środka transportu całkiem mocny i szybki wóz eskorty robił. Ale na samych samochodach i montażach uzbrojenia nie wyznawał się poza tym co widział, czytał albo jeździł więc jakby która bryka jak zniosła takie działko to tylko mógł szacować pobieżnie i bardziej pod kątem pasażera czy operatora działka a nie kierowcy czy mechanika.

- I ja bym nie rozpowiadał za dużo, że to strzelba. Strzelba to strzelba szału nie robi nawet duża. Więc jakby co mówmy o tym działko. Zresztą ja sam jak zobaczyłem to pierwszy raz myślałem, że to serio jakieś działko. A działko to już brzmi o wiele groźniej i poważniej. Więc mówmy, że to działko. Jak który dostanie postrzał w klatę i przyjdzie z reklamacją, że dostał śrutem to się go przeprosi za tą naszą pomyłkę w nazewnictwie. - dodał swoją uwagę już bardziej pod kątem propagandowym. Znał się co nieco na spluwach a te "działko na ziemniaki" jak je w pierwszej chwili nazwał było nietypowe. A jak nietypowe i że działko a nie strzelba to od razu robiło się groźnie. Poszłaby plota, że mają na wyposażeniu działko to pewnie mogło by ostudzić jedną czy drugą głowę nim by przyszły jej jakiejś głupie czy złośliwe pomysły pod względem właścicieli takiego działka.

- Potrzebujemy więcej radia. - powtórzył swój stały postulat. Jak ważna jest łączność pokazały mu dwie ostatnie akcje. Tyle, że za kadym razem właściwie ogałacali pociąg ze wszystkich krótkofalówek a nie starczało dla nich wszysktkich. A wedle filozofii szturmowca sensownie i by zachować płynność dowodzenia można było podzielić oddział na tyle pododziałów ile miał środków łączności. - Dużo by nam pomogło jakby zamontować w każdej bryce antenę i radio. Wtedy nawet czy z pociągiem czy na dwie bryki można by już coś pomysleć o koordynacji na większym zasiegu a bryka taka byłaby mini bazą dla swojej załogi. - wyłuszczył nieco dokładniej swój punkt widzenia rzucając ość w talerz. Patrzył gdzieś przed siebie nie wiadomo właściwie gdzie gdy tak główkował nad dalszymi planami. Skoro kierownik i Ellen zaczęli uznał, że to własnie ten moment gdzie mogli poplanować następne posunięcia. - Może można by skupić od miejscowych jakieś stare radia i przerobić albo co... - popatrzył pytająco na siedzącą obok czarnowłosą "Lemonkę". Nie miał pojęcia czy zwykłe stare radioodbiornik dałoby się przerobić na nadajnik i odbiornik ale to mu się wydało najbardziej pokrewne z tego co chyba można było zdobyć w okolicy. A jeśli nie albo było jakieś "ale" to liczył, że Sam się jakoś wypowie w tej kwestii. Bo z łącznością było lepiej niż na początku czy pierwszej akcji jakiej brał udział gdzie w ogóle jej nie było no ale nadal było wiele do zrobienia.

- A co do miejscowych... - rzekł wracajac temat do wypowiedzi szefa. - No cóż, czasem ponoć się robi rzeczy dla idei czy spawy. W każdym razie ja tam się cieszę, że daliśmy łupnia tym wyzyskującym tą osadę pasożytom. Wiedział szef, że oni potrafili poszarpać kalekiego weterana ze "Srebrną Gwiazdą"? Tak już byli rozwydrzeni. Dobrze, że to ukróciliśmy. Więc zysku może za dużego nie będzie ale nie wszystko można rozliczać w tych kategoriach. No i mam nadzieję, że będą nam przychylni i będziemy mieć tu spokojną miejscówę na zapleczu. Bo jak ktośtam by źle życzył temu pociągowi i linii albo zwyczajnie wścibski był w tej kwestii to dobrze mieć swoich ludzi chociaż na zapleczu. - pokiwał głową dając znać, że właściwie jest zadowolony z tego postoju tutaj. Udało im się całkiem sporo a choć nie obeszło się bez strat to jednak nikt nie zginął, zdobyli trochę fantów, chyba życzliwość miejscowych no i pozbyli się miejscowej bandy oprychów. Całkiem nieźle jak na parę dni pobytu.

- No i Sam dobrze mówi z tymi narzędziami. Możnaby się zacząć rozglądać, posłać wieść po załodze, a nawet plotę zostawić tutaj i w nastepnej osadzie to gdzieś by ktoś coś zobaczył to może by przylazł z namiarem. Jak ten Szczur z tym działkiem. A i pewnie i tak trochę zejdzie nim się ogarnie komplet więc możnaby zacząć od ręki. - poparł ich pokładowego speca od napraw. Nie do końca wiedział o jakie konkretnie narzędzia jej chodziło ale skoro była ich specem to pewnie wiedziała czego potrzebuje. Miał nadzieję, że jak ją poprze to Sloan potraktuje to choć trochę bardziej poważnie niźli Sam sama zgłaszała swoje zapotrzebowanie.

- A z tymi zawodami... - jakby przypomniał sobie o czym mówiła Ellen i co tak ucieszyło ich kierowcę. - A może zróbmy to jak należy? Co nam szkodzi? Irich chce wystartować niech startuje. Jak wygra znowu pójdzie fama jacy twardziele u nas pracują. Nie wiem jaki kontakt mają z tymi tutaj ale może jakby skumulowało się z tą plotą o rozbicu gangu to by nam nie zaszkodziło na wizerunku? No nie, że z gazet i propagandy, że prawo i sprawiedliwość tylko, że tak namacalnie i dosłownie to robimy. Przynajmniej załoga naszego pociągu. Możnaby więc puścić plotę, że wystawiamy naszego zawodnika na ringu. Nie, że Irisch jako sam tylko my, jako przedstawiciel Kolei Nowojorskich. Zeszoby się pewnie więcej ludzi niż na zwykłą walkę. A i tak będziemy czekać aż się tory udrożnią a walkę możnaby zrobić wieczorem jak się ludzie po robocie i u nas i u nich zbiorą. Pogadałoby się z tym burmistrzem czy kto tam organizuje te walki... - zaczął mówić do Irish'a ale zerkał też na resztę twarzy czekając jak zareagują. No ale najważniejszy był Harvey jeśli to on miał wystąpić na ringu. No ale jak w ramach "klubowych barw" to i musiał się wypowiedzieć i szef pociągu przynajmniej.

- I tak te podmycia i takie tam... Myślę, że łódka albo ponton by nam się przydały. Na razie mamy fart z tą wodą i podmyciami. Ale nie wiadomo jak będzie dalej a w końcu docelowo mamy się kierować w stronę Wielkich Jezior. To czy jakoś most czy te legary sprawdzić z rzeki czy czasem gdzieś trzeba będzie w jakieś bagno czy po rzece popłynąć na zwiad czy co a z drogą czy pojazdami może być nie teges to by nam się przydała. Się wrzuci gdzieś na wagon a jak trzeba to samochód, jeść nie woła a może nam się przydac właśnie. - słowa o podmyciu torów, kolejnym, jakos wykrystalizowały mu kolejny pomysł. Tak już dumał parę razy co będzie jeśli utknął gdzieś przed mostem czy jakoś tak a by się przydało drugi brzeg sprawdzić. Albo jakby znowu kogoś podchodzili i od wody byłoby nie pilnowane albo po prostu nie dało się podejść inaczej. Albo zwyczajnie jak znów na kaczki by poszli czy choćby ryby. No nie bywał w tych rejonach wcześniej to nie wiedział jak tu jest z tymi rzekami i mostami ale w końcu kierowali się właśnie docelowo w dość zawodniona okolicę no to tej wody z czasem pewnie by nie ubywało.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172