Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-02-2016, 09:30   #1031
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
-wiem, zobacz który możesz szybciej uruchomic
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 12-02-2016, 00:32   #1032
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Stanie nad kolesiem, do którego jeszcze nie tak dawno strzelało się... tak, to było dziwne. Tym bardziej, że Ortega nie miała go dobijać, tylko posklejać co tam ołowiane kule porozrywały. O ile pacjent okaże się na tyle wredny, by ciągle żyć. Ludzie robili wiele głupot z czystej, niczym niepohamowanej międzyludzkiej złośliwości. Oddychali chociażby, gdy winni leżeć martwo jak na dobre zwłoki przystało.
I roboty przy takim mniej...

- I to niby ma być ten ciężko ranny o którym nadawał Morrison? No chyba nie. - burknęła niechętnie do stojącego obok zastępcy szeryfa, czy tam kogo z nią Ellen posłała. Miejscowy łeb - ta informacja starczała kobiecie aż nadto. Trąciła nieprzytomnego butem i po chwili zwłoki, kucnęła obok domniemanego denata. Może był tak miły i już się przekręcił, jeśli jednak nie... cóż.

- Cosmo! Weź się tu przetransportuj, potrzeba medyka! - monterka wydarła się profilaktycznie, ot by zaoszczędzić czas. Niech młody zasuwa przy swoim niedoszłym mordercy, a jak mu się ręka omsknie, nikt nie będzie miał mu tego za złe. Ona zaś w tym czasie zobaczy czego chciał szturmowiec. Może zmęczenie walką sprawi, że tym razem sklei w końcu japę.
Cuda ponoć się zdarzały.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 13-02-2016, 20:45   #1033
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



- Sam, przejmij go. - rzucił krótko do ich speca gdy przyszła. Zdawał sobie sprawę, że zaklajstrował postrzeleńca jedynie prowizorycznie ale liczył, że Sam przejmie pałeczkę.

- No to skoro wszystko tu sprawdzone chyba można się zacząć za etap końcowy. - kiwnął głową w stronę szeryfa. Odkrył jednak, ze ma posklejane krwią łapy więc rozejrzał się za czymś do wyczyszczenia ich.

- Ellen, u nas czysto. Zaczynamy się zbierać. - no bo faktycznie wyglądało mu, że jest raczej po akcji i zostaje im się po niej pozbierać. - Punkt zbiórki naszych sił w tym pierwszym pomieszczeniu na dole w "3-ce". Niech każda Grupa sprawdzi czy wszyscy są i kogos nie brakuje. Sam się upora z tym tutaj i do was dołączymy. - na początek chciał wiedzieć w jakim stanie jest ich improwizowany i mieszany z miejscowymi siłami porządkowymi oddział. Ilu wyszło z tego cało, ilu jest rannych i czy kogoś nie brakuje. Dowódca każdej Grupy miał możliwość najdokładniejszego orientowania się w stanie swojej Grupy. Teraz mieli trochę spokoju to jeśli coś komuś umkło w ogniu walk teraz można było spróbować poprawnie oszacować sytuację.

- Jeńców i rannych proponuje zebrać chwilowo w tym pomieszczeniu co i tak robi za punkt opatrunkowy. - nadał kolejny pomysł drogą radiową. I tak już tam w większości się znajdowali więc można było ich tam skoncentrować zamiast bez sensu ich gdzieś przenosić. Do tego tuż obok byłaby koncentracja sił porzadkowych co powinno chyba zapewnić sporą dozę bezpieczeństwa.

- Przeciwników należy niezwłocznie przeszukać, głównie pod kątem ukrytej broni. - dodał szybko. Jakos jeden skitrany granat eksplodujący czy w polowym punkcie opatrunkowym czy miejscu koncentracji ich oddziałów mógł być skrajnie niekorzystny.

- Jak już się ogarniemy i zorientujemy w sytuacji proponuję pościągać w jedno miejsce ciała zabitych przeciwników. Pomoże nam to oszacować straty i zorientować się czy kogoś nie brakuje. Do tego czasu Grupa Max zostaje na stanowiskach i melduje o wszelkich podejrzanych ruchach. - w końcu była to krykówka tamtych drugich a nie ich. Znali ją bardzo dobrze, na pewno lepiej niż ktokolwiek z sił porządkowych. Jakby się okazało, że kogoś brakuje to nadal mógł się gdzieś ukrywać. Szeryf i jego ludzie może by mogli się zorientowac kto dokładnie a jak nie to czy chociaż kogos brakuje. Bo wątpił by w walce ktoś dał radę prześliznąć się Max i jej grupie. Teren poza budynkami aż do granicy lasu raczej nie sprzyjał takim akcjom. Czujne oko Max również co widać było niedawno po tym kolesiu co chciał nawiać.

- I myślę, że teraz można już wezwać nasze pojazdy. W pierwszej kolejności ewakuujemy rannych do Generała. Tam chyba będzie najlepsze miejsce by się nimi zająć. Z pierwszą turą pojedzie z nimi Cosmo. Też oberwał ale chyba i tak zna się na tym najlepiej z nas wszystkich. - pojazdy które przywiozły ich na akcje i wciąż powinny czekać po drugiej stronie lasu razem z pochwyconym przed samą akcją strażnikiem mogły już na tym etapie podjechać raczej bezpiecznie tutaj. Powinni do tego czasu już się skoncentrować w wyznacznych miejscach i wyselekcjonować rannych do transportu. Na razie nie chciał pozbywać się Sam która chyba była jedyna w pełni sprawną medyczką w tej chwili. W pociągu mieli już zszywacza w gotowości i jeszcze razem z Cosmo powinni chyba dać radę ogarnąć rannych zwłaszcza jeśli naniezbędniejsza pomoc została im już udzielona tutaj. Ale "jakby co" nie chciał pozbawiać oddział całkowicie bez opieki medycznej.

- Szeryfie a co pan proponuje zrobić z jeńcami? Macie warunki by ich przetrzymać czy może mamy ich zawieść na Generała? - na moment odłożył radio i spytał przedstawiciela władzy o zdanie. Miejscowi na pewno lepiej się orientowali kto jest kto wśród jeńców. Zdaniem Morrisona nie było by nawet źle gdyby się podzielić zadaniami i kolejarze zajęli by się rannymi a miejscowi jeńcami. Nie był jednak pewny czy szeryf dysponuje miejscem i możliwościami by przetrzymać tylu jeńców. Coś z wcześniejszych rozmów odniósł wrażenie, że jego zasoby są dość skromne chyba. W razie czego mogli coś ogarnąć sprawę na Generale choć raczej tymczasowo pewnie. Wątpił by kierownik pociągu i reszta ucieszyli się targajac po wagonach pojmanych bandytów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 15-02-2016, 10:02   #1034
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Sam zajęła się rannym, już na pierwszy rzut oka oceniła jego stan na ciężki, sądząc po wysokości na jakiej pociski weszły uszkodzeniu uległy jelita i prawdopodobnie wątroba. Nawet z zewnątrz widać spore krwawienie które tylko w minimalnym stopniu redukuje opatrunek zaimprowizowany przez Andrew. Są w zasadzie dwie opcje: kroić na miejscu albo ryzykować dalsze krwawienie i przetransportować do Generała, tam do dyspozycji będzie ambulatorium.

Irish szybko ruszył po samochód

zebraliście wszystkich rannych i jeńców razem
jeńców jest piątka, rannych (nie licząc waszych) też piątka
broń i resztę szpeju zebraliście i złożyliście w jednym miejscu (opisy wrzucę do komentarzy)

Szeryf odpowiedział Andrew:
-mamy areszt, będzie trochę ciasno ale postaramy się szybko zebrać przysięgłych i ruszyć z sądem
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 16-02-2016, 19:43   #1035
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Szanuj swojego wroga, albowiem wszyscy jestesmy ludźmi. Bla bla bla, sranie w banie. Dla Ortegi krwawiący gnojek nie był niczym więcej, niż kolejnym problemem i to z gatunku tych, jakie plasowały się na samym czubku jej listy "nie znoszę najbardziej", zaraz po tłumach, Morrisonie i beztroskiej improwizorce.
Strzały w wątrobę w większości przypadków kończyły się mogiłą. Jak przez mgłę pamiętała smędzenie na ten temat, wskazujące że organy o zbitej strukturze szczególnie źle znoszą wszelkie postrzały. Sama w sobie kula gówno robiła, o niebo większe zagrożenie stanowiła pozostawiana przez nią jama kawitacyjna i fala uderzeniowa. Energia kinetyczna broni nie szła psu w dupę, ale rozchodziła się po flakach, robiąc z nich siekaninę. Płuca jako miękkie i gąbczaste najlepiej to znosiły. Mózg, serce i wątroba najgorzej. Poza tym żelastwo w trzewiach mogło ulec fragmentacji... i takie tam, przyjemności.

- Koleś ma przesrane. - wyprostowała plecy i nie oglądając się za nie, zaczęła rozkładać bajazol z medycznej torby. - Może nam zejść po drodze. W trzęsącej furgonetce go nie poskładam. Trzeba kroić tutaj. - zakończyła z miną tak zrezygnowaną, że na sam swój widok odechciałoby się jej czegokolwiek. Wzruszyła ramionami i dodała głośniej. - Raczej nie przeżyje, ale nie spróbujemy to się nie dowiemy. Niech Cosmo się tu przytelepie. Potrzebuję drugiej pary rąk.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 17-02-2016, 05:13   #1036
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



- Może Harvey skoczyłby po Razora? Mogliby wrócić z czym trzeba? - szturmowiec spytał speca o zdanie. Irlandczyk jeszcze nie odjechał to mdałoby się jeszcze nawrzucać mu trochę poleceń przed odjazdem. Razor był w końcu głównym medykiem pokładowym na Generale więc jego pomoc chyba powinna być właśnie pomocna. Mógłby też zabrać coś co by wsparło potrzebny zabieg. To na pewno dałoby się zastosować dostępnymi środkami jakie mieli ale nie Morrison nie był pewny jak to z czasem stoją. Postrzeleniec od początku mu wyglądał na kogoś w poważnym stanie a ekspertyza Ortego tylko potwierdziła to pierwsze wrażenie.

W każdym razie i tak był gotów poszarogęsić się jeszcze trochę albo by zastopować powrót Cosmo do pociągu albo by Harvey przywlókł tu ich lekarza ze swoimi rzeźniczymi zabawkami.

Gdy tak zbierali na kupę ten zdobyty szpej okazała się z tego całkiem spora kupa. Właściwie to nic dzienwego bo przecież tych przeciwników trochę było i nawet jak po każdym zostało parę sztuk to i tak się uzbierała niezła kolekcja. A jeszcze to co znaleźli w zajmowanych przez bandę budynkach. W efekcie okazało się, że ten szpej zajął całkiem sporą część jednego z pokoi. Dominował sprzęt samoróbkowy co rok co raz bardziej popularny oraz kiedyś przeznaczony na rynek cywilny. Niektóre modele broni byłu Andy'emu dobrze znane, inne byłu klonami czy kopiami takich egzemplarzy, jeszcze inne należały przynajmniej do typu czy gatunku jaki był mu znany ale niektóre widział pierwszy raz n oczy.

- Sporo tego. - mruknął do szeryfa patrząc na całkiem pokaźne stosy zebranego sprzętu. - Odpiął hełm, zdjął go z ulgą i podrapał się po spoconych włosach. W tej chwili z każdym zniesionym gamblem wyglądało jak góra szpeja. Bezpańskiego szpeja. To mogło sprowokować zbędną nerwowość i konflikt jak to się w różnych bandach często zdarzało. - Proponuję wrzucić wszysto w tę samochód to będzie łatwiejsze do transportu. Ale los tego może omówimy razem z panem naszym szefem. Co pan na to szeryfie? - zaproponował i spytał przedstawiciela miejscowych władz. Na razie wolałby nie zostawiać tu nikogo do pilnowania a samochód by się zaparkowało czy przy biurze szeryfa czy stacji z pociągiem. Szpej pewnie musiałby pójść do podziału z miejscowymi ale by nikt się nie czuł poszkodowany czy miał jakieś żale można się tym było zorganizować to potem. Trzeba by przejrzeć co tu jest dokładniej i pozerkać pod kątem tego co jest w pociągu.

Można by przezbroić niejako służbową broń na jakiś częstszy model ammo i broni. Pod tym względem uwagę Morrisona wzbudził zwłaszcza sprzęt umożliwiający elaborację pocisków. Gdy się go miało wystarczyło już zdobyć półprodukty do skompletowania ammo ale tu już trzeba by się naradzić z Sam i Cosmo jak oni to widzą od takiej produkcyjnej strony. Trzeb było pomyśleć perspektywistycznie zwłaszcza jeśliby na prawdę te roboty szykowały coś na kolej czy pociąg to zużycie ammo mogło wzrosnąć drastycznie. A spluwa bez ammo to tylko do dźwigania i co najwyżej walenia po łbie.

Co innego pancerz. Ochrona musiała być maksymalna. I siebie i swoich ludzi zamierzał dopancerzyć maksymalnie nawet kosztem broni. Czy kula ze zwyczajnego .38 Special czy przepotężna półcalowka to w załadowanej broni była podobnie groźna. Zdanie szturmowca broń sama w sobie miała być niezawodna bo "klik" w złym momencie mógł zakończyć życie jej operatora, lekka bo żelastwo trzeba było nosić cały czas no ale głównie służyło do dosłaniu ołowiu do adresata. A można było wysłać czymkolwiek. Ale pancerz mógł mieć kolosalne znaczenie. Zwłaszcza jeśli przeciwnik miał broń pozwalającą liczyć, że posiadany pancerz wytrzyma. Jak kończyli ludzie bez pancerza podczas strzelanin to właśnie widać było u tego co leżal Ortedze pod nożem. Dlatego pancerz był ważny i Andy był w niebowzięty, że dzięki Sloan'owi posiada tak świetną ochronę nie tylko balistyczną. Ale trzeba było pomyśleć też jak wzmocnić tą ochronę u innych.

Z broni nie interesowało go osobiście zbyt wiele. Wyłapał parę fajniejszych czy ciekawszysch egzemplarzy ale raczej satysfakcjonowało go to co już posiadał. Jakby nagle musiał dźwigać to wszystko na własnym grzebiecie to chyba by się załamał i to dosłownie. Więc więcej broni nie było mu potrzebne. Co najwyżej ammo bo tego nigdy z wiele. Może pomyśli nad wymianą którejś ze swoich zabawek na coś pod kątem unifikacji broni i amunicji z resztą załogi. Widział parę latarek i to takich małych więc lekki i co możnaby wszędzie zabrać ze sobą ale nie wyglądały mu na taktyczne.

- A co do ludzi to proponuję się podzielić zadaniami. Wy weźmiecie aresztantów do siebie i osądzicie po swojemu i skoro nie walki nie odbyły się na terenie pociągu i kolei. A my byśmy wzięli wszystkich rannych do Generała. Bardzo by nam ułatwiło robotę jeśli byście zorganizowali pochówek poległych. My tu słabiej się orientujemy w topografii miasta to chyba by nam mogło to sprawić trochę trudności. - zaproponował kolejną rzecz. W sumie teren okazał się czysty, jakby z rannym Ortega sobie poradziła, złom i jeńców by mieli popkaowane i wstępnie omówione to właściwie można by zbierać się stąd do domów i wagonów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 18-02-2016, 17:56   #1037
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Zanim przykuśtykał Cosmo Sam miała już odkażone pole operacyjne, razem przystąpili do operacji: Sam rozcięła powłokę brzuszną uzyskała wgląd do środka sprawiając także że kilku mężczyzn (którzy kręcili się dookoła przyciągnięci jakże typową dla ludzi, graniczącą ze wścibstwem, ciekawością) zapragnęło nagle zaczerpnąć świeżego powietrza. Potężnie krwawiące uszkodzenie wątroby Sam uznała za poważniejsze więc poszła po linii najmniejszego oporu i, zamiast ryzykować, po prostu wycięła uszkodzony fragment (1,4,15). Wątroba nie wykazywała żadnych objawów marskości ani innych wad więc powinna w dalszym ciągu jako jedyny organ w organizmie ludzkim posiadać zdolność regeneracji. Po rozwiązaniu problemu krwawienia Sam mogła zająć się uszkodzonymi jelitami, jama brzuszna wyglądała dosyć paskudnie z całą zawartością jelita babrającą się dookoła. Sam oczyściła ile mogła (6,2,1) i wycięła uszkodzone kilka centymetrów jelita po czym zszyła na nowo końce. Operacja przebiegła szybko, wg opinii Sam i Cosmo pacjent nie stracił aż tyle krwi ile początkowo szacowali co zwiększało szanse na przeżycie. Teraz wszystko pozostawało kwestią tego czy rany wygoją się bez komplikacji co przede wszystkim zależałoby od stałego podawania dobrych jakościowo antybiotyków, i biorąc pod uwagę połatany układ trawienny, karmienia przez kroplówkę.

W czasie kiedy Sam i Cosmo starali się ocalić życie młodzieńca Andrew miał na głowie inne bardziej przyziemne problemy: Po chwili Wdową przyjechał Irish ale okazało się że cały loot nie zmieści się do bagażnika. Kolejnym problemem był transport rannego, z poważną raną brzucha wiezienie go na siedząco odpadało więc trzeba było pomyśleć o innym środku transportu (zresztą Irish z ulgą przyjął lekarskie przeciwskazania do wykorzystania wdowy do transportu rannego, po spojrzeniu jakie rzucił na zakrwawione ubranie rannego można się było domyśleć troski z jaką myślał o tapicerce)

Zastępca szeryfa i jeden z myśliwych zaczął odprowadzać tych z jeńców którzy mogli iść o własnych siłach, co pozostawiło wam trzech rannych. Z tego co mówił Cosmo - BRAT-a unieruchomił przecinając kabel od rozrusznika, może udałoby się go jakoś uruchomic?
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 20-02-2016, 22:24   #1038
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo uśmiechnął się, gdy Sam krzykiem go zawołała. Mógł teraz przerwać jałową dyskusję o tym, że pojazd jest unieruchomiony w minutę nie odpali. Podźwignął się (jeszcze raz kontrolując ranę Roba, czy przypadkiem znowu nie krwawi) opierając na karabinku i ruszył do wyjścia. Teraz, kiedy minęło to co mądrzy nazywali adrenaliną, odczuwał zmęczenie, szczególnie doskwierała mu noga.

Gdy dolazł do Sam, sytuacja była katastrofalna. Przeciwnik z rozdartym brzuchem i Sam przemywającą te rany. Po chwili w jej dłoni błysnął skalpel. Jedno jej spojrzenie i Cosmo bez dodatkowych ponagleń przykląkł po drugiej stronie pacjenta, pozbywając się plecaka i karabinu, przerobioną torbę lekarską położył przed sobą.

Na szczęścieSam znała się na rzeczy, Cosmo odgrywał rolę kogoś pomiędzy pomocnikiem chirurga a pielęgniarką. Rozewrzeć, przytrzymać, odsączyć, podać, zdezynfekować. Na szczęście pacjent nie przejawiał oznak większej przytomności, ból całkowicie go zwalił. Oby nie na zawsze.

Co te czasy robią z ludźmi? Cosmo, ten ledwo dwudziestodwulatek, o anemicznym ciele, nie czuł w ogóle obrzydzenia, ani współczucia. Ten pacjent był mu po prostu... obojętny.

Operacja dobiegła końca, wątroba pomniejszona, jelita zszyte, kilka uwag Sam o karmieniu kroplówką i reszcie rzeczy. Cosmo wstał, zebrał swoje rzeczy i wyszedł mówiąc, że zorientuje się co dalej.

Pomimo zegarka na ręce Cosmo w ogóle na niego nie patrzył. To był jego pierwszy zegarek w życiu, musiał się skupić, żeby z jego tarczy odczytać godzinę. Po drugie nie miał takiego odruchu. Czas liczyło się w wypalonych fajkach, a nie minutami. Trochę czasu musiało minąć, bo Irish przyjechał przed chwilką z ich medykiem w masce przeciwgazowej. Że też mu nie jest gorąco w tej gumie.

Szybko załadowali towar do Mustanga, tylko że się nie mieścił. Gdy rozmowa po raz kolejny spadła na stojący samochód, Cosmo odparł:
-Przeciąłem kabel od rozrusznika, naprawa trochę potrwa. Muszę odłączyć akumulator, skręcić kable, co nie jest większym problemem, ale muszę jakoś je zaizolować, żeby nie było spięcia i żeby przypadkiem prąd nie znalazł ujścia innymi częściami. Ma ktoś taśmę izolacyjną? Albo jakąś cienką gumę? I teraz druga sprawa. Tamten w środku – wskazał ręką na budynek z rannym - powinien przeżyć, ale szanse ma nikłe, trzeba go stąd zabrać. Przed chwilką Sam zszyła mu jelita, musi być karmiony dożylnie – zaakcentował to słowo. - Szeryfie, proszę zaczekać, ci jeńcy jeszcze się przydadzą. Gadać mi teraz, co ten tam w środku ostatnio jadł? Ostatni jego posiłek, co i kiedy? - Może i jelita zostały trochę przeczyszczone, ale w żołądku coś jeszcze mogło być. - I jeżeli chcecie zwiększyć szanse jego przeżycia, to zacznijcie już teraz odpracowywać wasze gangerowanie. Idźcie do łazienki i zdemontujcie drzwi, zrobimy z nich nosze.

Dlaczego drzwi od kibla? Bo są zwykle najwęższe, nie będzie problemów podczas wychodzenia z budynku.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:42.
JohnyTRS jest offline  
Stary 29-02-2016, 14:58   #1039
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Przywieziony przez Irisha Razor nie miał nic do dodania ponad to co Cosmo zdziałał z Sam. Szeryf zagonił jeńców do roboty i już po chwili mieli gotowe zaimprowizowane nosze. Powoli ruszyliście kolumną. po jakiś trzech kwadransach dotarliście do pociągu. Na stopniu wagonu siedział Sloan i paląc swoją fajkę rozmawiał z Jaimiem, rozmowa nawet z daleka wyglądała na nerwową i zdawkową bo zarówno Sloan jak i Jaimie co chwila oglądali się w stronę z której oczekiwali waszego powrotu. Kiedy tylko was zobaczyli Sloan parę razy stuknął fajką o stopień pozbywając się żaru po czym sięgnął po kulę i ruszył w waszą stronę. Kiedy zbliżyliście się Sloan szybko przebiegł wzrokiem po obecnych po kolei oglądając każdego z pociągu.
-Widzę wszyscy jesteśmy w komplecie stwierdził spokojnie choć nie udało mu się do końca zamaskować uczucia ulgi -chodźcie mam coś specjalnie na taką okazję, wszystko opowiecie
Razem z szeryfem poszliście do wagonu z "biurem" Sloana gdzie ten rozlał do szklanek i kubków burbona, ilość gości w przedziale wyczerpywała ilość wolnego miejsca więc ludzie poprzysiadali na szafkach i podłodze. Sloan z uwagą (i ukrywanym napięciem) wysłuchał relacji, Zmartwił się stanem nogi Roba i po dyskusji z szeryfem i Robem ustalili że Rob pozostanie w Duncannon gdzie pomoże w przeszkoleniu nowo powołanych zastępców którzy będą czekać na powrót reszty gangu. Razor w tym czasie szkolił lokalnego łapiducha w dawkowaniu kroplówek i wydzielił ich zapas z zasobów ambulatorium. Kolejną częścią dyskusji było co zrobić ze zdobyczami, tu ustalono że wszystko zostanie wycenione i pomijając to co was zainteresuje pozostanie w miasteczku w zamian za co pociąg otrzyma równowartość w żywności (co zostanie dodane do waszych wypłat) po zastanowieniu Sloan uznał też że wymieni Renault na BRATa i weźmie Urala

Ustaliwszy to wszystko rozeszliście się do kwater. Rano zbudził was "szczur" z którym rozmawialiście przedwczoraj
-Ładnie sobie poradziliście z tymi zabijakami, wreszcie będzie w mieście porządek c'nie? To co? Gotowi na wyprawę po działko? chyba po tym co odstawiliście nie boicie się paru 'jotów?
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 01-03-2016, 10:33   #1040
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Andy nie skomentował przywiezienia Razora na pobojowisko. Owszem sam to zaproponował ale gdy Sam miała w perspektywie zoperowanie tego postrzeleńca na tej podłodze i piachu. Razor ze swoimi zabawkami mógłby pewnie jej pomóc. Ale jeśli ogarnęła sprawę razem z Cosmo to ganianie kolejarskiego chirurga mijało się z celem. Do tego nie podobało mu się zostawianie pociągu bez speca w zszywaniu ran ale w sumie było po akcji więc machnął na to ręką.

Gdy zajechali pod pociąg i zobaczył czekającego na nich kierownika pociągu uśmiechnął się i jeszcze jadąc wystawił przez okno samochodu dłoń z dwoma palcami złożonymi w "V" w powszechnym geście zwycięstwa. Bo mimo komplikacji w końcu wygrali prawda? - Wszyscy są szefie! Wrócili wszyscy! - krzyknął przekrzykując silniki i hamulce zatrzymujących się pojazdów. Uznał to za najważniejszą informację ze wszystkich jakie mieli i na jakie pewnie czekał Sloan i reszta składu.

- Niezłe... Prawdziwe? Takie z przed wojny? To takie coś się kiedyś piło? - zaciekawił się szturmowiec gdy najpierw obejrzał zawartość szklanki, potem obejrzał pod światło, poniuchał i w końcu łyknął pierwszy łyk. Tych przedwojennych specyfików łącznie z alkoholami to znał całe mnóstwo ale najczęściej w postaci pustych butelek, potłuczonych butelek albo butelek w których obecnie było coś innego. A tak, że orginał no to rzadkość. Kierownik pociągu musiał się chyba serio przejąć tą misją. Albo był po prostu miłym facetem.

- No cóż szefie. Misję uważam za udaną. Naszym celem było zlikwidowanie i pozbycie się tej bandy nękającej Duncanon i to nam się udało. - zaczął od najważniejszej informacji. Zamyślił się chwilę odruchowo kręcąc szklanką w dłoni by zebrać myśli nim zaczął relacjonować dalej.

- Teren operacji był dość duży. Nawet przy wsparciu szeryfa mieliśmy problem z obsadzeniem go. Mieliśmy sił by szturmować jeden budynek na raz a więc pozostałe mogły być najwyżej przyduszane ogniem przez grupę Max. - zaczął od ogólnego szkicu właśnie zakończonej walki.

- Udało nam się bez przeszkód osiągnąć zamierzone pozycje wyjściowe. Udało nam się nawet pochwycić języka, jeden ze strażników z psem i wyglądało na to, że tak jak na to liczyliśmy nie spodziewają się ataku. - zaczął od kolejnych wydarzeń jakie miały miejsce tuż przed walką.

- Więc zaczęliśmy szturm na główny budynek w którym wszystko wskazywało powinien być szef tej bandy. Zaskoczenie nie do końca się nam udało bo na przedpolu powitał nas ogień jednego czy dwóch strzelców. Nie wiem albo wewnątrz był jakiś strażnik niewidoczny z zewnątrz albo po prostu mieliśmy pecha i ktoś tam się szwendał akurat. W każdym razie zauważyli nas i otwarli ogień. - pdosumował ten etap i pokiwał głową. Szczęsciem w nieszczęściu było tamtych właśnie dwóch może czy jeden a nie cała banda. To był bardzo niebezpieczny etap bo biegnąc przez ulicę byli praktycznie bez osłon. Ale inaczej nie dało się podejść pod budynek. Uznał więc, że muszą podjąć to ryzyko jeszcze na etapie planowania.

- Uznałem, że korzystniejsze jest wdarcie się do budynku i skrócenie dystansu niż zalegnięcie za samochodami i pojedynek strzelecki więc nakazałem kontynuowanie ataku. Wówczas rozdzieliliśmy się z Sam i Cosmo którzy biegli na końcu i zalegli na zewnątrz pod ogniem przez resztę walki. - spojrzał prosto na Sloan'a sprawdzając jego reakcje. Zdaniem szturmowca planów doskonałych i perfekcyjnie wykonanych nie było można było tylko próbować nakreślić o co chodzi i potem próbować to wykonać w praktyce.

- Wewnątrz budynku rodzieliliśmy się na dwie grupy tak jak planowaliśmy wcześniej. Grupa 1 pod wodzą Ellen oczyściła parter a Grupa 2 pod moją komendą oczyściła piętro. Udało nam się też pochwycić szefa który się poddał. Budynki okazały się mieć liczne przebicia i szczeliny co bardzo ułatwiało obronę. Ale tego dowiedzieliśmy się już będąc wewnątrz. - upraszczając przedstawił wersję wydarzeń z głównego toku walk o "3-kę".

- Przeciwnika udało nam się zaskoczyć jako całość ale okazał się dość szybko reagującym na wydarzenia. Ten ich główny ancymon od razu zorganizował grupkę oporu blokując nam wejście na górę. Gdyby im dać więcej czasu i bez zaskoczenia to powiem ci szefie, że mogło być dla nas bardzo nieciekawie. - tak, to był drugi moment który był bardzo groźny. Schody były wąskim gardłem ułatwiającym obronę a nie atak na nie. A oni mieli je właśnie atakować a nie bronić. Tych dwóch czy trzech ludzi na górze i gdzieś tylu w ataku bo właśnie gdzieś wtedy oberwał Rob wypadając z ich grupki a grupa Ellen już rozdzieliła się czyszcząc parter no to mogło być groźnie.

- Walki po opanowaniu głównego budynku i pojmaniu szefa właściwie ustały. Zaproponowałem tamtym drugim rozejm by odetkać Sam i Cosmo spod ognia i by mogli udzielić pierwszej pomocy rannym, także i ich rannym. Zgodzili się. Sam zrobiła co należało ale Cosmo niestety okazał się mieć problemy z mobilnością i komunikacją. - nie omieszkał podkreślić różnic w zachowaniu obydwu członków Grupy Wsparcia w tym ważnym momencie działań. - Na szczęście jak po osobistym zwróceniu uwagi Cosmo do nas dołączył i okazał się bardzo przydatny w swojej specjalności. - rzekł patrząc na kolejowego speca jakby go oceniał czy szacował. Nie mógł i nie chciał zatajać zachowania którego nie akceptował na akcji więc jedynie tak to zamaskował gładkim tekstem na ile potrafił. Co oznacza, żeszef grupy musi się fatygować po krnąbrnego członka oddziału to już pozostawiał słuchaczom i ich imaginacji.

- Potem nastąpiła krótka kłótnia i strzelanina w budynku opanowanym przez bandytów. Swoje zapewnie zrobiło nawoływanie szeryfa który pomógł tym z bandy o miejscowym pochodzeniu przemyśleć sprawę lojalności względem ich nowych kolegów i szefa który już był w naszych rękach. Jeden próbował zwiać ale zlikwidowała go Max. Resztę terenu sprawdziłem ja z Harvey'em. Znaleźliśmy jednego ciężko rannego w brzuch i drugiego który próbował go ratować. Nie stawiali oporu. Wezwałem Sam by się nim zajęła. I w sumie to koniec szefie. Pozbieraliśmy rannych, jeńców i graty i przyjechaliśmy tutaj. - zakończył relacjonowanie wspólne z miejscowymi eskapady dla pozbycia się gangerskiego problemu.

- Co jeszcze szefie. Łączność. Łączność nam kulała szefie. Potrzebujemy więcej krótkofalówek. Bo broni i amunicji już trochę mamy ale z łącznością krucho. Mamy 3 krótkofale to przy tak skomplikowanej i liczebnej operacji nie starcza nawet na obdzielenie szefów poszczególnych grup. Bez łączności nawet przez większość walki nie wiedzieliśmy, że Sam i Cosmo zostali na zewnątrz. Więc jakby gdzieś się trafiła okazja w zamówieniu na sprzęt czy jakiejś wymianie to by nam się to szefie bardzo przydało. - złożył swój wniosek na zapotrzebowanie względem sprzętu. Krótkofale były im bardzo potrzebne. Do tego sprawne były dość rzadkie. Nawet w tej rozbitej bandzie spluw, ammo, żywności czy broni białej trochę było a krótkofali rzadnej. A zdaniem szturmowca można się sensownie dzielić na tyle grup i podgrup ile się miało środków łączności by koordynować działania nawet poza zasięgiem głosu czy wzajemnej widzialności.

- I teraz korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim którzy przyczynili się do sukcesu tej operacji. I eskorcie która została do osłony pociągu, i szeryfowi i jego zespołowi dzięki którym cała akcja i jej planowanie było dużo łatwiejsze, i Razorowi który przybył na wezwanie i oczywiście wszystkim bezpośrednim uczestnikom akcji na których spadł główny ciężar tej operacji. Well done guy's! - pozwolił sobie na koniec na chwilę święcenia sukcesu we własnym gronie obecnych i wzniósł szkło w toaście za bezpośrednich i pośrednich uczestników tej operacji.


---



Rano; rozmowa ze szczurem


- A dzięki jakoś z ludźmi szeryfa to nawet nam poszło. - rzekł skromnie machając ręką na tą uwagę choć humor raczej miał dobry. - Ale jotów? A nie wiem co macie tu za joty. Może pluja kwasem i są kuloodporne? - Andy pozwolił sobie na drobny żarcik. Ale faktycznie była okazja na zdobycie ciekawego sprzętu. Może nie do akcji jak wczorajsza ale z opisu spodziewał się, że na samego Generała już dałoby się to zamontować.

Przemyślał sprawę co do składu wyprawy. Wolał sprawę załatwić od razu póki była okazja. Więc trzeba było zabrać półciężarówkę by załadować i przywieźć te "działko". Że sam się jeszcze superkierwocą nie czuł to trzeba by wziąć Harvey'a. Poza tym sprawdził się w ogniu walki więc na jego lufę można było liczyć. No i spece. Przecież oni we dwóch z Harvey'em to mogą najwyżej zerwać czy wyrwać to coś z podstawy i przywieźć. A potrzebowali tego czegoś bez dodatkowych uszkodzeń no i kogoś kto oceni w jakim to w ogóle jest stanie i może powie coś rozsądnego w tle a co by na temat było. Czyli Sam i Cosmo o ile może się ruszać z tą nogą. Trochę też pewnie łopat, lini i kolofów czy tego typu sprzętu pożyczyć zmagazynu bo pewnie przyjdzie się troche ubrudzić. Przmyslawszy sprawę dał znak szczurowi by poczekał a sam udał się do kierownika by powiedzieć mu o tej nowej wyprawie i jeśli się zgodzi to po sprzęt i ludzi o których myślał. Dał znak kierownikowi, że raczej powinni wrócic na obiad choć przyznał, że szacuje kompletnie w ciemno bo jeszcze ich tam nie było więc może być różnie. Szacował raczej jak na jakąś budowlaną robotę taki demontaż ale jakby ich dłużej nie było to pewnie stało się coś komplikującego sprawę. Wezmą krótkofalówkę ale nie był pewny czy będą w zasięgu.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172