Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-10-2015, 09:24   #981
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Irish splunął i kiwnął głową na słowa Andrew. Był gotowy do drogi. Zarzucił Roadblocker'a na plecy i ryszł za Andy'm osłaniając dowódcę grupy.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 30-10-2015, 11:47   #982
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Ruszyliście. udało wam się przebiec na zaplanowane stanowiska, dwie grupy bojowe pod wejście do budynku 2 grupa wsparcia do pojazdów

Andrew, Irish
Jak na razie idzie dobrze, dostaliście się pod drzwi wejściowe budynku w którym powinien być szef. Drzwi są jednak zamknięte.

Cosmo Sam

szybko podbiegliście do pojazdów
motocykl powinien być łatwy w obezwładnieniu z samochodem
może być trudniej, ponieważ jest zamknięty
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 30-10-2015, 13:35   #983
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Irish spojrzał na Andy'ego i zapytał go gestem o "wyważenie drzwi"? Spojrzał na dzwi chcąc szybko ocenić czy da radę je wyważyć, z hukiem wejść do środka i rozpocząć rzeź śpiących skacowanych gangerów.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 30-10-2015, 18:14   #984
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Ja biorę samochód - powiedział Cosmo do Sam i ruszył do przodu, uzbrojony w cążki do cięcia i nóż znaleziony w supermarkecie w Harrisburgu. Powinno się udać, szybko wślizgnąć się pod komorę silnika i w najlepszym wypadku przeciąć kable od akumulatora. W drugim - pasek klinowy też da się przeciąć.

Plecak z karabinem miał przewieszony na jednym ramieniu, szybko go zrzuci przed wślizgnięciem się pod pojazd, od strony pozycji wyjściowych.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:37.
JohnyTRS jest offline  
Stary 31-10-2015, 12:48   #985
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
poprzedni opis był trochę za bardzo pospieszony tym razem dam wam jaśniejszy opis sytuacji. wolna sobota ^^
Andrew, Irish

Grupa Andrew zajęła pozycję przy ścianie i drzwiach wejściowych. Grupa Ellen zajęła pozycję trochę dalej za osłonami jakie dają stojące przed domem wraki samochodów. Drzwi wejściowe wyglądają na dość solidną konstrukcje z grubych desek, mają jednak spore okno w środku (choć w przypadku drzwi po prawej zabite dyktą) Andrew podszedł do drzwi po lewej i zajrzał przez szybę, zauważył jakiś ruch w głębi pomieszczenia, chwilę później dało się słyszeć serię (bardzo wysoka szybkostrzelność sądząc po dźwięku) i szyba eksplodowała. Seria szybko ustała.

Cosmo, Sam
Samochód miał dosyć wysokie zawieszenie ale wczołganie się pod spód i tak było bardzo problematyczne, sięgnięcie do akumulatora od spodu raczej nie było by możliwe, ale Cosmo sięgając do aku natrafił na kable od rozrusznika, w odróżnieniu od przecinania paska po przecięciu kabli od rozrusznika nie będzie problemu że próbując ruszyć spowodują kolizje tłoków z zaworami i załatwią silnik.

Nagle słyszycie serie z jakiejś broni automatycznej o wysokiej kadencji (tak na ucho szybkostrzelność teoretyczna ponad 1000 strzałów na minute)
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 03-11-2015, 23:43   #986
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Czas leci pora na odpis.

Andrew, Irish

przywarliście do ściany plecami ale kolejne strzały nie rozległy się. Zaczęliście rozglądać się po swoich ludziach, wygląda na to że wszyscy są cali. Chwilę później od drugiego budynku zajętego przez bandytów padły dwa strzały, pierwszy trafił w drzwi samochodu za którym skryła się grupa Ellen jeden z myśliwych odpowiedział ogniem.

Cosmo, Sam
Cosmo grzebał w najlepsze pod samochodem kiedy usłyszał strzał i poczuł silny ból w wystającej spod samochodu nodze (test odporności na ból zdany), odruchowo szarpnął się uderzając głową w błotnik (to też zabolało). Sam oderwała wzrok od świecy motocykla z której właśnie zdjęła przewód wysokiego napięcia zmrużyła oczy i po chwili zlokalizowała pozycję strzelca: okno na piętrze od frontu budynku. Dystans góra 10m.

Słyszycie też że ktoś otwiera zamki frontowych drzwi...
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 23-12-2015, 12:26   #987
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo mimo swojej drobnej budowy miał problemy z wsunięciem się pod samochód, chwytając się ramy wciągnął się pod komorę silnika, akumulator… za daleko, próbował wymacać ręką od spodu. Nie dosięgnie. Ale.. przesunął rękę dalej, wyczuł inne kable, które powstrzymały go do od cięcia paska klinowego. Przesunął głowę trochę w bok, wyciągnął szyję. No jasne, rozrusznik. Wyprostował rękę i cążkami próbował trafić kabelek. Pracował na ślepo, ręka wsadzona pomiędzy elementy silnika całkowicie zasłaniała mu widok. Jest, zacisnął dłoń i przewód strzelił, jednocześnie coś innego strzeliło. Cosmo nie do końca wiedział, co się stało. Słaby huk, potem bolące czoło, dwojąca się kolumna McPersona i ból w nodze. Strzelają do mnie?
Dostał w nogę, to pewne, ile razy, nie wie. Coś słabiej ją czuje, stara wsunąć się głębiej pod samochód, jednocześnie starając się dosięgnąć plecak. Cosmo nigdy nie robił takiej dywersji, zwłaszcza pod ogniem, musi złapać karabin, dopiero potem się wyczołgać, a raczej wypchać się rękami i nogą. Dopiero potem spróbuje się opatrzyć. Trzęsą mu się ręce.
-Cholera, jestem mechanikiem nie komandosem! – zaklął pod nosem.

W ciągu tych kilku sekund, gdy akcja ruszyła z kopyta, Cosmo zaczął poruszać się jak w transie, wyciągając ręce po broń. Prawą chwyci za kolbę i złoży się szybko do strzału (jak uda mu się wyczołgać dostatecznie daleko, żeby złożył się do ewentualnego strzału), a lewą odciągnie kurek broni.

Potem było jakieś “Thump” dobiegające gdzieś z budynku, pośród akompaniamentu strzałów, ból w nodze stawał się coraz bardziej nie do zniesienia, nie widział jeszcze rany, ale wiedział, że wygląda paskudnie. Zobaczył kogoś obcego wychodzącego z budynku (nikt ze swoich nie miał takich butów i nogawek spodni, poza tym powinien się poruszać w odwrotną stronę). W jego stronę. I w stronę Sam, która… strzelała?
Zastrzel go zanim on zastrzeli ciebie. Cosmo wypchnął się jeszcze na zdrowej nodze. Musi jak najszybciej w niego strzelić. I to celnie. W jego pozycji pistolet albo rewolwer byłyby o wiele bardziej praktyczne, ale Cosmo nie był żadnym rewolwerowcem, nigdy nie miał okazji nauczyć się strzelać z broni krótkiej. Wiele razy widział jak to robią inni, On nigdy. Dobył broń i odciągnął kurek

Cosmo Marlin 1894 Backpacker by Grizzly Custom
ST (Odległość:>10m Celność broni:+1 Kara za wielkość celu: ) Karabiny 13/3
Rzut: 1
Pocisk trafił przeciwnika w lewą nogę, (co Cosmo ocenił po tym jak szarpnęło nogawką spodni celu) nie wygląda na to żeby stało mu się coś poważnego, ponieważ dalej stoi. Wygląda na to, że zmienił priorytety celowania i teraz obraca się w stronę Cosmo. Chwilę później z głębi budynku pada strzał, który rykoszetuje obok nogi Cosmo i leci dalej.


Cosmo przeciętny Wypatrywanie 11/2
Rzut: 2,9,14

Cosmo zauważa mężczyznę w głębi mieszkania uzbrojonego w jakiś dziwny pistolet. Kąt pod jakim jest ustawiony w stosunku do Sam uniemożliwia jej zobaczenie go
Drugi koleś wychyla się zza rogu budynku składa do strzału z jakimś wariantem AR15 z drewnianymi okładzinami po czym chowa bez wystrzału.


Za nisko - Cosmo szybkim ruchem stara się jak najszybciej przeładować i ponownie strzelić do pierwszego faceta, żeby go wyeliminować.
-Tam jest jeszcze drugi w środku! - krzyczy.
Noga coraz bardziej pulsuje, musi jak najszybciej to skończyć, czas ucieka, a raczej wypływa nasączając nogawkę spodni.



Cosmo Marlin 1894 Backpacker by Grizzly Custom
ST (Odległość:>10m Celność broni:+1 Kara za wielkość celu: ) Karabiny 13/3
Rzut: 13

Cosmo szybko przeładował i wystrzelił trafiając przeciwnika w prawą rękę, chyba można go zaliczyć do wyłączonych z walki. Przeciwnik w głębi mieszkania schował się za ladą, ten zza rogu nie pojawił się ponownie. Za to po schodach z boku budynku zbiegło dwóch mężczyzn i ruszyli w stronę drugiego budynku.


Cosmo wystrzelił, trafił i od razu przeładował, zauważył kogoś za rogiem.
“Gdzie są ci wszyscy snajperzy?”

Cosmo Marlin 1894 Backpacker by Grizzly Custom
ST (Odległość: 20 Celność broni:+1 Kara za wielkość celu: ) Karabiny 13/3
Rzut: 14

Przymierzył się i strzelił. Lewa ręka, karabinek lecący na ziemię. Przeładował. Musi jak najszybciej zająć bardziej dogodną pozycję, obecnie nie ma żadnego pola manewru. Jeden celny strzał i po nim. Wycelował jeszcze raz. Który to będzie pocisk? Czwarty? Cosmo przyłożył się do strzału, celując w róg budynku. Jak zauważy przeciwnik wychylającego się zza rogu - strzela.

Cosmo czekał na przeciwnika aż wychyli się zza rogu w tym czasie, pośród dzwonienia w uszach usłyszał wątły głos
-Kto wy kurwa jesteście?
Chwilę później wyczekiwany cel wychylił się zza rogu Cosmo oddał strzał.

Cosmo Marlin 1894 Backpacker by Grizzly Custom
ST (Odległość: Celność broni:+2 Kary:-7 ) Karabiny 13/3
Rzut: 15
Pocisk poszedł bokiem,przeciwnik złożył się do strzału próbując jakoś przytrzymać broń przestrzeloną lewą ręką ale kompletnie chybił za pierwszym i drugim razem.

Spudłował, ot co, noga coraz bardziej zaczynała bolec, widocznie szok mijał. Szybko przeładował i i przymierzył się do strzału. Tym razem nie może spudłować. Słyszy kolejne „Thump” dobiegające gdzieś z budynku.

Cosmo Marlin 1894 Backpacker by Grizzly Custom
ST (Odległość: Celność broni:+2 Kary:-7 ) Karabiny 13/3
Rzut: 13
Cosmo oddał kolejny strzał, mężczyzna oddał cztery, wygląda na to, że przestał się przejmować chowaniem widząc nieefektywność ostrzału Cosmo. Kolejne strzały zaczęły padać coraz bliżej jeden zagrzechotał o pickupa
Cosmo Marlin 1894 Backpacker by Grizzly Custom
ST (Odległość: Celność broni:+2 Kary:-7 ) Karabiny 13/3
Rzut: 6
Cosmo przeładował i wreszcie trafił, tym razem w prawą rękę. Mężczyzna wypuścił karabinek i schował się za rogiem. Chwilę później dobiegły go dwie eksplozje z domu obok. Wygląda na to, że tam atmosfera jest o wiele gorętsza.Cosmo poczuł, że jego spodnie robią się mokre, obejrzał się i stwierdził że w jego stronę spływa woda z przedziurawionej chłodnicy pickupa.
Cosmo ponownie przeładował karabin, jeżeli dobrze liczył był to jego ostatni nabój. Nikogo nie widział, ze środka słychać było strzały, cały tyłek miał mokry od… wody cieknącej z chłodnicy. Wskazał Sam róg budynku, przy którym leżał karabinek i sam zaczął wyczołgiwać się spod samochodu - odpychał się tylko na jednej nodze. Musi poszukać osłony, pod ścianą budynku powinno być wystarczająco bezpiecznie i wtedy sprawdzi, co z nogą. Starał się zrobić to jak najszybciej.

Z sąsiedniego budynku słychać kolejną eksplozję.
Sam pokręciła głową i oparła broń o bak motocykla, widocznie uważa swoją pozycję z dostatecznie dobrą. Cosmo przemknął się pod ściąnę budynku. Kiedy wreszcie się tam dostał obejrzał uważnie nogę, krwawienie nie jest jakoś szczególnie obfite a rana wylotowa wydaje się być tej samej wielkości co wlotowa. Wygląda na to że oberwał z .22LR. Nie zmienia to faktu, że rana boli.


Cosmo zdołał wyczołgać się spod samochodu i jak najszybciej dowlókł się do ściany budynku. Obejrzał nogę, dotąd nie miał okazji do spojrzenia na nią. Wiedział, że oberwał w prawą. Siedząc obejrzał nogę. Dwie mokre plamy na spodniach, kula przeszła na wylot, chyba mały kaliber. Za szybko się nie wykrwawi. Sięgnął do torby, wyjął rolkę bandaży i mocno owinął (ale nie aż tak mocno jak na opaskę uciskową) całe udo na spodniach zaczynając pod raną, a kończąc w kroku. Wszystko pośród huku wystrzałów i zaciskania zębów - z bólu.
Korzystając z osłony sam sięgnął do kieszeni kurtki i jak najszybciej doładował karabin. Liczył, weszło siedem, ostatni, ósmy, był w komorze. Wystrzelał prawie cały magazyn.

Spróbował wstać, podsunął lewą nogę do siebie i zapierając się plecami powoli zaczął zajmować pionową pozycję.

Zauważył dwie świece dymne, ginące gdzieś w chwastach.
-Do środka wchodzi chyba kolejna grupa!- krzyknął do Sam, a sam kontynuował wstawanie, zaciskając zęby. Przyłożył kolbę do ramienia, obrócił się w stronę rogu budynku i spróbował zrobić pierwszy krok. Kość nie była uszkodzona, taki mamy kaliber wbiłby się w nią a nie wyszedł na zewnątrz. Co z mięśniami i innymi tymi.. cięgnami. Przypomniał sobie, co ustalali przed akcją: wejść do budynku. A za rogiem ktoś powinien być i na tego kogoś trzeba uważać. Karabin leżał na ziemi, ale…
-Sprawdzę co za rogiem – krzyknął znowu do sam, schowanej za motocyklem monterki.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:37.
JohnyTRS jest offline  
Stary 27-12-2015, 17:19   #988
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Post wspólny z Lemim i Adim

Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Irish rzucił tylko przytulony do ściany do Andy'ego którego się trzymał robiąc za jego bezpośrednie wsparcie - Muszą sobie poradzić... my musimy zająć ten budynek... Ruszamy ai? - ruszył chcąc wyważyć drzwi do domu. Miał zamiar wpaść do środka błyskawicznie strzelając "Z uda" ile się uda by załatwić każdego przeciwnika jakiego zobaczy. Miał nadzieję, że liderjego zespołu będzie od razu za nim. Jeśli drzwi okazałyby się nie do ruszenia miał zamiar podejść pod okno i powtórzyć ten manewr.

Przez okno Irish zauważył duże pomieszczenie kiedyś pełniące funkcje kuchnio-pokoju w środku pozostało sporo mebli w tym ustawione przodami do siebie kanapy ściana idąca przez środek budynku ma wykuty otwór wielkości drzwi łączący pokoje dzienne obu mieszkań na parterze, w głębi pomieszczenia jest lada niegdyś oddzielająca część kuchnna od salonu całkiem możliwe że za ladą ukrywa się strzelec. Dalej znajdował się korytarz prowadzący w głąb mieszkania.

Po dokładniejszym rozeznaniu się w zawartości budynku Harvey zmodyfikował swój plan. Dobiegł do drzwi ściągając z ramienia roadblocker’a i wpakował dwa solidne strzały w okolice zamka żeby naruszyć konstrukcję okuciową drzwi. Liczył, że da to Andy’emu lub komuś innemu szanse na wejście z kopniaka do środka. Harvey natomiast bezposrednio po strzale chciał zmienić pozycję i wraca do okna by zmylić potencjalnych przeciwników którzy pewnie będą patrzeć w stronę drzwi. I strzela z okna do każdego kto wychyli łeb ale już z rewolweru.

- Kurwa mać! - zaklął odruchowo Morrison gdy od strony budynku posypał się na nich ołów. Dobrze szło ale się właśnie skończyło. Plan by załatwić sprawę z cichca póki się da właśnie wziął w łeb. Ale na sądząc po gęstości ognia mieli do czynienia z jednym czy dwoma gangerami którzy może przyadkowo byli na nogach. Chyba, że nie docenił przeciwnika i w śrdku zwyczajnie miał strażnika. Jakby nie było musieli działać teraz już szybko a nie cicho by wbić się w trzewia budynku jak najgłębiej zdołają nim zleci się reszta bandy. Na razie mieli przewagę techniczną i liczebną nad rozbudzonymi obrońcami ale wkróce mogło się to odwrócić. Nie chciał wdawać się w strzelaninę bo obrońcy korzystając z osłony budynku byli w zdecydowanie lepszej sytuacji niż oni przed na prawie pustym placu i ulicy.

Dobył przygotowanego przez ich Ortegę i Cosmo granat i cisnął w głąb pomieszczenia. - Fire in the hole! - krzyknął ostrzegwczo do swoich. Liczył, że granat zadziała i zadziała jak powinien to wowczas powinno nieco zdezorientować przeciwników. Zaraz potem ruszył do drzwi by sprawdzić czy są jakoś inaczej zamknięte niż na klamkę. Miał nadzieję, że razem z pociskami z harvey'owej strzelby zdolają je jakoś szybko sforsować. We framudze drzwi nie zmieściłoby się ich więcej niż dwóch więc czy podczas sprawdzania klamki czy granatowo - strzelbowego forsowania drzwi mogli osłaniać się nawzajem gdy drugi był skupiony na drzwiach.

Irish z odległości parunastu centymetrów strzelił w zamek drzwi śrut wyrwał kawałek drzwi wielkości dłoni, Andrew błyskawicznie wrzucił granat hukowy. Zza lady wychylił się strzelec i puścił serię trafiając w ściane obok was drugi strzelec wychylił się z dziury w ścianie i oddał strzał (sądząc po ilości dymu z broni czarnoprochowej). Granat wybuchł wyrzucając w powietrze chmure pyłu. Na zewnątrz Ellen rzuciła granat dymny żeby osłonić swoją grupę od ognia strzelca strzelającego z drugiego budynku.

Irish błyskawicznie po strzeleniu w drzwi i zobaczeniu jak w okolicach zamka zrobiła się dziura wielkości kuli armatniej od razu kopnął w drzwi by je otworzyć. Bezpośrednio oddaje w każdego przeciwnika którego widzi strzał z roadblocker’a. Przy chwili spokoju Irish zarzuca roadblocker’a na ramię i wyciąga swojego African’a. Szuka osłony i dalej uczestniczy w walce strzelając w każdego kto zdradzi wobec nich złe zamiary. Od razu rozgląda się za schodami na górę lub za el jefe by szybko spacyfikować lidera grupy. Bez niego najpewniej reszta się podda.

Po sforsowaniu drzwi Andy wiedział, że jak najszybciej muszą dostać się do środka. Jego grupka była już prawie przyklejona do ściany co znacznie utrudniało wrogowi w budynku strzelanie do nich ale Grupa 1 i Zabezpiecznia wciąż byli na stosunkowo otwartym terenie za nimi nie mogąc posunąć się do srodka nim droga nie zostanie odblokowana. Andy stanął za futryną mając zamiar przydusić śrucinami a najlepiej rozwalić stawiającego opró przeciwnika. To umożliwiłoby im dostanie się do środka chociaż tego pierwszego pomieszczenia. Gdyby im sie udało mogliby wpaść do środka i zwolnić miejsce komuś innemu. A każda osoba wewnątrz zwiększała ich siłę ognia i zmniejszała korek na zewnątrz.

Drzwi ustąpiły pod kopniakiem Irisha który błyskawicznie wkroczył do środka (zasłaniając na chwile widok Andrew) przeciwnik z prawej schował się do dziury w ścianie łączącej oba mieszkania wołając - Dajcie mi karabin Steve'a! - przeciwnik który wychylał się zza lady wypuścił z ręki pistolet i zaczął sięgać po drugi chowając się za ladę Irish szybko pociągnął za spust i mężczyzna dostał praktycznie cały ładunek grubego śrutu który mieścił się w łusce 10ga. Niestety był to ostatni nabój w magazynku roadblockera. Irish schował się za jedną ze stojących na środku pokoju kanap, na której ktoś wciąż leżał: młody mężczyzna popatrzył na niego nieprzytomnym wzrokiem trzymając się za głowę jakby huk wystrzałów sprawiał mu fizyczny ból (co sądząc po oczach wskazujących na mocną popijawę poprzedniego dnia, i miednicy z wymiocinami stojącej na podłodze było jak najbardziej prawdziwe) po chwili jego spojrzenie zogniskowało się na tyle żeby rozpoznać (czy może raczej nierozpoznać) twarz Irisha i mężczyzna spadł z kanapy (przewracając miednicę) i próbował na plecach odczołgać się.

Kiedy Irish odsłonił pole strzału dla Andrew okazało się że że nie było już celów, Andrew ostrożnie wszedł do pomieszczenia, poczekał aż Irish zmieni broń (co nie trwało szczególnie długo, żeby oddać Irishowi sprawiedliwość Andrów musiał przyznać że Irish był jednym z szybszych rewolwerowców jakich miał okazję oglądać w akcji) i ruszył do przodu w stronę lady, po drodze musiał jednak minąć dziurę łączącą oba mieszkania na parterze. Oczekując zagrożenia wycelował w nią broń ale przeciwnik już czekał oddał, trzy strzały trafiając Andrew w kamizelkę, szturmowiec odpowiedział jednym trafiając przeciwnika w lewe udo.

Andrew Morrison M1897 Trench Gun
(Odległość: Celność broni: Kary: ) Karabiny 13/4
Rzut:1

Kątem oka obaj widzicie szeryfa zajmującego miejsce we framudze wyważonych drzwi chwilę później słyszycie “Thump” i odgłos czegoś ciężkiego uderzającego we wrak samochodu przy grupie Ellen...

Irish wychylił się szybko do gościa który strzelał do Andy’ego i go ranił by go dobić. Podbiegł do Andy’ego i rzucił szybko - Wszystko w porządku Andy? - do trafionego w korpus szturmowca. Ten tylko kiwnął głową w odpowiedzi. Strzał który normalnie posłałby mu rozgrzany ołów w trzewia został powstrzymany przez płyty SAPI. Po raz kolejny zadłużenie się w Firmie opłaciło się bo pancerz kosztował od cholery i jeszcze trochę ale Andy nie miał pojęcia jak inaczej wszedłby w jego posiadanie. A właśnie udowadniał, że spełnił swoje zadanie i nie zadłużał się na darmo.

Nagle po usłyszeniu swoistego “Thump” Irish podszedł do okna kryjąc się maksymalnie za framugą. Chciał sprawdzić co się dzieje na zewnątrz. Spluwę miał przygotowaną cały czas na wypadek wznowienia walki.

Andrew zbierał się żeby zdecydować czy wykończyć przeciwnika kiedy zza niego wychylił się Irish i wystrzelił ze swojego rewolweru. Pocisk kalibru pół cala trafił mężczyznę w tułów rozciągając go na ziemi czemu towarzyszył odgłos podobny do dzwonu. Andrew usłyszał pytanie Irisha (oraz odgłos z piętra jakby ktoś przesuwał coś ciężkiego). Pośród całego dzwonienia w uszach Irish nie był pewien czy Andrew mu odpowiedział czy nie, strzelanie w pomieszczeniach bez żadnej ochrony słuchu boli. Niemal równocześnie nastąpiły dwa wydarzenia: Szeryf złapał Roba za fraki i wciągnął go przez drzwi wejściowe jednocześnie rzucając na podłogę. Niemal w tej samej chwili dało się słyszeć silną eksplozję na zewnątrz i do środka wleciały kawałki szkła i odłamki (dobrze że Irish odszedł od okna) chwilę później coś trafiło w plecy kamizelki Andrew

Widząc rozwój sytuacji Morrison przypadł za framugę kolejnego pomieszczenia. Widział fragment schodów prowadzących do górnych pomieszczeń. Powinna to być najbliższa droga jaką pierwotnie mieli się zamiar udać po szefa. Zaś parterem powinna zająć się grupa Ellem. Miał zamiar oczyścić ołowiem i granatami jak trzeba drogę do góry. Uznał, że muszą się spieszyć nim tamci się zlecą i zaczną barykadować. Wyjście schodów i same schody były dość łątwe do obrony a do szturmowania o wiele trudniejsze. Chciał je więc pokonać nim walka z głównymi siłami zacznie się na dobre.

- Tu Grupa 2 do Orłów! Free fire! Powtarzam free fire! - krzyknął jeszcze do zamocowanej na klacie krótkofalówki by zwolnić zastopowanych dotąd snajperów. Całe zaskoczenie wzięło w łeb więc nie było już sensu ich stopować a swoimi celnymi strzałami mogli zdezorganizować obronę i przydusić ich nieco spowalniając ich ruch ku centrum walki gdzie oni się znajdowali a każdy odciągnięty od nich strzelec któy wdałby się w pojedynek strzelcki zwiększał ich szanse na zdobycie choć lokalnej przewagi.

Irish ruszył czym prędzej za Andy’m i kucnął również przy framudze obok swojego dowodzącego. Było to najlepsze miejsce w tej chwili, z dala od okien, poniżej ogólnego ich poziomu że przeciwnik ich nie widzi i z czystym polem widzenia dla nich jakby ktoś przypałętał sie pod okna. Szturchnął Andy’ego i pokazał mu gest że będzie go osłaniał i krył im plecy (tzn. okna; strzela błyskawicznie jak tylko kogoś tam zobaczy). Poczeka aż Andy załatwi gnoja i wtedy ruszą wspólnie po schodach na górę.

Mężczyzna którego zdążyliście już spisać na straty leżąc na plecach sięgnął do krwawiącej nogi i spróbował ją ucisnąć - Poddaje się! - powiedział (choć tylko Andrew usłyszał). Zajęliście pozycje przy dziurze w ścianie (nikt nie zadał sobie trudu z zainstalowaniem w niej drzwi, jest to po prostu dziura wielkości drzwi wybita przez ścianę centralną budynku, ani żeby w jakikolwiek sposób ją wykończyć więc dokładnie w niej widać przekrój ściany na oko to robota została wykonana młotkiem i przecinakiem)

- Irish, filuj na pokój! - wydarł się Andy do partnera wskazując lufą broni na pokój ze schodami przy ścianie. - A ty kurwa łapy do góry! - gdy szturmowiec zauwazył, że Irish osłania podejście na pokój przeniósł lufę strzelby na poddającego się obrońcę. Gdyby podniósł łapy do góry miałby prawie zerowe szanse sięgnąć po coś wrednego nim Andy pociagnąłby za spust. - Szeryfie, Rob, skujcie go! - krzyknął w stronę obu mężczyzn znajdujących się za nim przy wejściu.

Irish bez większego namysłu wykonał polecenie Andrew i miał cały czas na oku pokój, który wskazał mu Andy. Kiwnął głową, splunął i był gotowy odstrzelić lewe jądro każdemu kto tylko zjawi się w jego polu widzenia.

Przez CB Andrew otrzymał potwierdzenie od Max swobodnego ostrzału
Niemal natychmiast po tym jak Rob przeszedł przez przejście między mieszkaniami rozległy się dwa strzały trafiając go w klatkę piesiową i udo. Wygląda na to że strzały padły z góry. Szeryf który wchodził za Robem oddał dwie serie w górę schodów, z góry rozległ się krzyk więc chyba kogoś trafił.

Jednoczaśnie Irish zauważył przez okno dwóch uzbrojonych mężczyzn biegnących od strony drugiego budynku. Rozległ się strzał i jeden z nich przewrócił się. Grupa Ellen powoli zaczęła wchodzić do budynku.

- Rob! - krzyknął odruchowo Andy gdy zobaczył, że weteran walk z porywaczami pada trafiony. Szeryf skorzystał z okazji i strzelał z karabinku wgłąb schodów przyduszając znacznie obrońców. Morrison wiedział, że pod luźną, maskującą bluzą traper ma kamizelkę choć nie miał pojęcia czy ta ochrona okazała się wystarczająca. Nie miał też pojęcia skąd padł strzał który go trafił ale podejrzewał, że raczej padł z wnętrza domu. Na zewnątrz też już padała gęsto od kanonady i widać walka rozgorzała już nie tylko w tym budynku nie miał jednak pojęcia co się dzieje poza nim. Postrzelony obrońca który się poddał nadal leżał na podłodze i próbował uciskać ranę jaką Morrison mu zadał trafiajac w udo. Z bliska widział, że tamten ma na sobie jakiś metalowy pancerz na tułowiu. Rob również zdawał się być trafiony na tyle poważnie, że nie było co liczyć na dalszy jego udział w akcji.

Korzystając z osłony jaką zapewnia szeryf przeszliście przez otwór w ścianie, po drugiej stronie zajmuje się mieszkanie będące niemal symetrycznym odbiciem pierwszego, jeśli nie liczyć tego że zamiast lady i części kuchennej są strome, prymitywnie skonstruowane (choć wyglądające na solidne) schody prowadzące do dziury wybitej w stropie. Konstrukcja nie wygląda na cokolwiek wybudowanego w czasach kiedy istniał nadzór budowlany więc pewnie dodano ją później żeby móc przechodzić między piętrami bez konieczności wychodzenia na dwór. Szczyt schodów blokuje jakaś komoda (choć wątpliwe żeby stanowiła jakiekolwiek zabezpieczenie przed czymkolwiek mocniejszym niż śrut na ptaki.) w której prześwituje kilka otworów wystrzelonych z karabinka szeryfa. Towarzyszący wam myśliwy zaczął wyciągać Roba do pierwszego mieszkania. Macie dwie (właściwie trzy opcje) jeśli chcecie atakować: wewnętrzne schody, bądź któreś z zewnętrznych. Opcja z wewnętrznymi nie daje waszym snajperom większej opcji do popisu. Usłyszeliście kolejne “Thump” i coś uderzyło w ścianę od strony drugiego budynku.

Ruszyliście szturmem po schodach, Andrew prowadził, w połowie schodów usłyszeliście jakąś eksplozję pod ścianą budynku chwilę później coś kolorowego przeleciało nad komodą blokują, wyglądało jak puszka stwierdził Irish kiedy przelatywało obok jego głowy, choć puszki zazwyczaj nie mają lontu na końcu… Nie mieliście jednak czasu się nad tym zastanawiać parliście do przodu, dotarliście do szczytu schodów. Na piętrze zauważyliście trzy osoby: kobiete (ranną w nogę) i dwóch mężczyzn jednego poznajcie: to przywódca, rzuca na ziemię zapalniczkę i sięga po leżący na podłodze pistolet. Drugi podnosi do strzału strzelbę ale widząc was obu opuszcza broń.

Irish krzyknął groźnie - Szefie?! Przyszedłem po ciebie! Rzucić broń! Ręce do góry! Jedno drgnięcie i jest ryzyko skończenia kilkoma otworami do wydymania więcej! - czekał na reakcję całej trójki, był gotowy błyskawicznie dobyć swoich rewolwerów i władować z uda kilka strzałów w każdego kto mu sie nie spodoba.

- Nawet mi kurwa nie drgnij! - wysapał zimnym głosem Morrison wycelowując prosto w twarz szefa gangu. Z bliska lufa strzelby wygladała jak gruba rura. Ale jak sie patrzyło w jej ziejący czernią wylot trzymany po drugiej stronie przez w pełni wyekwipowanego w pancerz i hełm sturmana to wyglądał jak cholerny wyjazd do tunelu na pociągi. To często znacznie przemawiało do inteligencji i fantazji rozmówców dużo bardziej niż słowa. Język przemocy i ołowiu był bowiem dość naturalny i powszechnie rozumiany. Miał nadzieję, że facet jest na tyle rozsądny by skumać, że on ma kilkanascie setnych więcej do roboty z sięgnięciem po broń niż oni dwaj z pociągnięciem za cyngle swoich pukawek.

Z dołu dobiegł was huk wybuchu.

Irish przeciętny Zastraszanie 15/4
Rzut: 1,2,18

Andrew Morrison ST Zastraszanie 14/-
Rzut: 13,13,6

Mężczyzna był ubrany w kamizelkę i hełm ale widocznie wolał nie ryzykować, na dźwięk głosu Irisha jego ręka zamarła w połowie drogi do Colta 1911 leżącego na podłodze. Mężczyzna zaczął poruszać ustami ale pośród dzwonienia w uszach Irisha nie udało się wyłowić słów

Andrew miał o wiele łatwiej, mężczyzna zapytał - I co teraz? - z jego głosu znikła pewność siebie z którą spotkaliście się wcześniej. Na dole padła krótka seria, widocznie Ellen i jej ludzie oczyszczają parter.

Strzelanina na dole ucichła, po chwili usłyszeliście Ellen - Parter zabezpieczony, przydałby się medyk ale nic pilnego jak u was? Zaraz pójdę sprawdzić co z drugim budynkiem. - skończyła mówić szefowa osłony Generała.

- Mamy go! - wrzasnął z satysfakcją Andy w odpowiedzi powalając mężczyznę na ziemię i przeszukując go by odebrać mu ukrytą czy widoczną broń. Dał znak by Hervey go ubezpieczał a szeryf miał oko czy z pomieszczeń i korytarzy nie wyskoczy jakiś nadgorliwie lojalny pajac. Gdy był zadowolony z przeszukania szarpnął za ramię szefa i odwracając go do siebie tyłem. Dla zachowania poprawności odruchów i zdrowotności psychicznej i fizycznej przystawił mu lufę swojej chińskiej ale całkiem sprawnej kopii amerykańskiego shotgunowatego klasyska o kark. Co prawda jedną ręką strzelanie było trochę niewygodne ale liczył głównie na efekt psychologiczny. Poza tym lufa była właściwie w celu więc i tak ciężko byłoby spudłować. No i był jeszcze Iris ze swoimi strzelbami i rewolwerami który stanowił bliską eskortę szefa z drugiej strony. Szeryfowi pozostawała osłona całej trójki.

- Dam mu pogadać może się poddadzą! - krzyknął do Ellen mając nadzieję, że pochwycenie szefa przemówi reszcie do rozsądku. Nie miał pojęcia gdzie są ich spece i medycy ale chyba wciąż na zewnątrz skoro Ellen czekała na nich. Wolałby by nie ryzykowali głupio kulki na koniec walki i jak już to chociaż wyczekali na przerwę w strzelaninie.

- Słuchaj gnojku zrobimy tak. Podejdziemy do okna i nakłonisz swoich ludzi do zaprzestania oporu i poddania się. Wówczas nikt więcej nie zginie. Jak wywiniesz jakiś bohaterski numer... - przesunąl lufę w kierunku kolana przywódcy bandy. - No to resztę życia będziesz kulał i wybierał śrucinki z kolana. A ile potrwa te resztę życia to się jeszcze okaże. - miał nadzieję, że do faceta dotrze, że mają go w garści. Był bez broni a ich wokół niego było trzech z bronią. Jakoś widział już, że rura mu zmiękła a i po takich bandach nie spodziewał się fanatycznego oporu i lojalnościa raczej prób wywinięcia się z tarapatów i czmychnięcia z pola walki. Ruszył w stronę najbliższego pomieszczenia z widokiem na budynek z którego prowadzono do nich ogień. Nie chciał jednak na sobie sprawdzać celności obrońców ani dać zabić cennego jeńca. Chciał więc dostać się za framugę okna i z niego dać powrzeszczeć przywódcy. Na zachętę zawiesił sobie strzelbę na pasku by mu zwisała na klacie a sam mając już wolne ręce złapał nadgarstek szefa a drugą ręką łapiąc go za kark jak to kiedyś gliniarze czy ochroniarze pacyfikowali delikwentów prowadząc ich do radiowozu czy gdzieś tam. Mruknął do chłopaków by skorzystali z okazji i przeładowali broń póki do nich osobiście nikt nie strzela.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 31-12-2015, 17:05   #989
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Cosmo Miałeś się przekraść do rogu za którym zniknął postrzelony ale kiedy zbliżałeś się do framugi drzwi które musiałeś minąć po drodze zauważyłeś w środku jakiś ruch.

Andrew, Irish
-nie wiem czy się zgodzą, zresztą co ja z tego będę miał?
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 04-01-2016, 10:46   #990
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Irish rzucił tylko groźnie:
- Co będziesz z tego miał? Jak będziesz potulnie wykonywał polecenia to trzymający cię tak grzecznie Andy - wskazał na Morrison'a - nie rzuci cię mi na pożarcie... nie będziesz miał słuczonych kolan, powyrywanych paznokci, zębów, a flaki... będą na swoim miejscu. W twojej obecnej sytuacji to całkiem niezła propozycja.
 
AdiVeB jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172