Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-04-2016, 08:27   #1081
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Rob posykując z bólu sprawdzał amunicję w Steyrze i pistolecie. Gdy był zdrowy, prawie nie zauważał takiego następstwa brawurowej jazdy, jakim są wstrząsy. Teraz nawet przy najmniejszym rana informowała go, że żyje pełnią życia.
Po sprawdzeniu broni wyjął lornetkę i skupił się na lustrowaniu okolicy. Pędzenie jak strzała ma swoje zalety, ale nie usprawiedliwia braku rozpoznania we wszystkich kierunkach.
Pogratulował sobie w myślach, że powściągnął swoje ego i jest częścią zespołu. Gdyby był sam, ten postrzał mógłby się stać odroczonym wyrokiem śmierci. Samotni bohaterowie sprawdzają się tylko w podlanych sporą dawką fantazji bajaniach przy ognisku.
 
Reinhard jest offline  
Stary 18-04-2016, 13:43   #1082
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo powoli oderwał wzrok od celownika, kiedy nad jego głową huknął strzał. On trafił i trafił... - Spojrzał w bok - Andrew. Jak na razie nie widział innych biegających, ale mogły się pojawić.

Piękne planowanie, sam też skrewił, krótkofalówkę też zabrał ze sobą zamiast zostawić ją w ciężarówce. Kto tu miał na kogo zły wpływ.

-Jak już mówiłem, na zewnątrz jest masa kojotów. Dobijamy te i szukamy następnych czy coś innego?
-Zadał pytanie lekko ironicznym tonem. Następnie podszedł do Sam sprawdzić, czy te kojoty nic jej nie zrobiły. Przeładował karabin. Spadająca łuska kilka razy odbiła się od betonowej posadzki i potoczyła w stronę krawędzi rampy.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:45.
JohnyTRS jest offline  
Stary 20-04-2016, 15:26   #1083
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Irish, Rob

Subaru pędziło popękanym asfaltem sprawnie wybierając nierówności, Gankor na pace położył szyję na blasze dachu, chyba jazda mu się spodobała. Irish nie okazał się szczególnie rozmownym towarzyszem tylko z determinacją deptał pedał gazu, biorąc pod uwagę prędkość może lepiej było mu nie zawracać głowy. Autem trochę trzęsło ale nie przeszkadzało to w sprawdzeniu amunicji. Z pociągu wziąłeś trochę amunicji frangible, jeśli celem będą rzeczywiście kojoty to będzie to dobra okazja żeby zużyć tę amunicję która z racji znikomej penetracji nie nada się do walki nawet z lekko opancerzonymi celami. Do Kel teca załadowałeś amunicje JHP, ponownie lepszą na cele "miękkie" co prawda nie starczyło jej do pełnego maga więc na sam dół załadowałeś zwykłą FMJ, do TPH nie miałeś większego wyboru. Podsumowując czujesz się raczej pewnie co do sprzetu, jeśli idzie o ciebie to noga dalej pobolewa, ale przy odrobinie szczęścia się nie nachodzisz.

Cementownia

Cosmo podchodząc zauważył że lewa ręka Sam krwawi, i faktycznie pod podartym rękawem wyły wyraźne ślady ugryzienia hoć wygląda na to że zęby ominęły tętnice.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 20-04-2016, 19:23   #1084
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Burton zabezpieczył i schował broń, po czym schwycił lornetkę i zaczął wyglądać zagrożenia. Miał nadzieję, że starczy mu czasu, by zidentyfikować te stworzenia i spróbować przewidzieć, jak się zachowają, gdy pole bitwy zmieni się za sprawą gnającego jak młodszy kuzyn diabła Irisha.
 
Reinhard jest offline  
Stary 22-04-2016, 00:22   #1085
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


~ No nieźle. I kto zsanitarjuszuje sanitariusza? ~ skrzywił się podchodząc z rewolwerem w obu dłoniach w stronę leżącej Sam i klęczącego obok Cosmo. Lufę miał skierowaną ku ziemi ale rozgladał się dookoła. Nie szło im zbyt dobrze. Te cholerne zwierzaki pokąsały juz drugą osobę.

- Jesteś cała Sam? Cosmo, dasz radę coś z tym zrobić? Popilnuję was. - z dziewczyna w sumie widział, że nie jest cała. Ale rana nie wyglądała jakoś superpoważnie. Nie sikała krwią i Sam się nie darła w niebogłosy jak to przy naprawde poważnych ranach bywało. Miał nadzieję, że nie jest w szoku czy coś i to jednyne jej obrażenie to co widzieli. Właściwie poza Sam która właśnie oberwała jedynym który znał się jakoś sensownie na takich sprawach był Cosmo który dla odmiany oberwał wczoraj. Ale w nogę i ręce powinien mieć sprawne. Ale musiał się skupić na opatrywaniu więc ktoś musiał pilnować by mu nic nie rozpruło plerów. Andy postanowił więc spełnić tą rolę i stanął tak przy nich jak kat nad umęczoną duszą.

- Wszyscy zbiórka przy samochodzie! Natychmiast! - krzyknął głosno by go usłyszeli także John i ten menel. - Tim, ty zostań w samochodzie. - rzucił ciszej do pozostającego w pojeździe robotnika. Czekał aż się wszyscy zbiorą co chyba nie powinno długo potrwać. Przecież z Cosmo przybiegli od tego działka prawie jednocześnie a tamci dwaj byli tuż za nimi. Powinni więc dojśc lada chwila.

- Dobra słuchajcie. - zaczął Morrison gdy zauważył, że wszyscy już są i go słuchają. - Te cholery coś są strasznie cięte na obcych. Nie boja sie nawet strzelaniny. Ale to zwierzaki więc ogień powinien podziałać. Musimy skombinować pochodnie. Na moje oko będą polować na każdego kto odejdzie w pojedynke od naszego stada więc niech nikt nie łazi sam. Przynajmniej dwie osoby i jedna pochodnia na zespół. Jak zrobimy pochodnie no to zabierzemy się za te cholerne działko. Jak je zapakujemy na brykę spróbujemy dostać się do tej szafy z ammo. Jest nas za mało by się rodzielać na dwa zespoły. - podsumował główny zrąb planu. Musieli miec ogień skoro wrzaski, hałasy i ołów niezbyt odstraszały te szczwane kojoty. Ogień odstraszał wiele stworzeń była więc szansa, że podziała i teraz. Do tej pory były całkiem odważne te czworonogi no ale dotąd nie czuły ognia. Popatrzył na dwójke speców. Oderwać jakąś noge od stołu czy cos w ten deseń mogł chyba każdy z nich. Ale miał nadzieję, że może ta dwójka ma jakieś cudeńko przyśpieszające ponadstandardowe rozpalanie ognia.

- Cosmo jak skończysz zostaniesz przy samochodzie z Sam i Timem. Miejcie oczy szeroko otwarte. Będziecie naszą czujką. Jedno z was siądzie za kierownicą i będzie z wolna jechać za nami. Pozostała dwójka spluwy w łapy i oczy szeroko otwarte. Jeśli wejdziemy gdzieś w uliczkę czy jakiś budynek zatrzymacie się. Dam wam znać zresztą potem. Radio macie i ja mam jedno więc jesli się stracimy z oczy łączność powinna byc przez radio. Jeśli nie no ja mam jeszcze gwizdek. Jak zagwiżdżę trzy razy znaczy, że jest źle i macie do nas jechać. Jeśli dwa to jest źle i to sygnał dla nas, że spieprzamy do samchodu. Mam jednak nadzieję, że po te polana i stołowe nogi nie trzeba będzie chodzić zbyt głęboko gdzie samochód nie wjedzie. - zaczął przedstawiać detale planu najpierw od trójki którą zamierzał zostawić w samochodzie. Liczył, że bedą robić za cos w rodzaju zmotoryzowanej grupy wsparcia no i czujki. Mieliby oko na ich plecy i cały plac. Wydawało mu się też, że zwierzaki raczej powinny atakować pieszych niz samochód więc o włos mniej niebezpieczna fucha niż miał dla drugiej trójki.

- Ja, John i nasz nowy kolega zaś spróbujemy znaleźć coś do spalenia. Jakieś polana czy nogi od stołu no coś co się nada na pochodnię. - przeniósł wzrok na pozostała dwójkę. - Mam nadzieję, że znajdziemy coś w pobliżu bez zagłębiania się w tą ruderę z tymi psiunami. - warknął dając wyraz swojej nieprzychylności o tutejszym środowisku i faunie. - Nie rodzielamy się. Jesli cos się trafi do spalenia dwóch się za to zabiera a trzeci filuje ze spluwą w łapie. Jeden kurs będę to ja drugi John i tak na zmianę jeśli trzeba. Pierwszy kurs ja będe osłaniał. Nie włazimy w głąb, w ciemne i ciasne miejsca. Patrzymy na cokolwiek najlepiej na placu czy przy ścianach. Potrzeba nam tylko kilka pochodni by starczyło na zgarniecie złomu więc nie ma co ryzykować. Jeśli znajdziecie coś podejrzanego czy droga byłaby podjerzana mówcie o tym mi. Zobaczymy wówczas co da się zrobić. Ja i Cosmo mamy radio więc łączność powinna być zachowana. W razie czego wracamy do samochodu gdzie Sam, Cosmo i Tim dadzą nam wsparcie. - rzekł na koniec do obydwu towarzyszy wyprawy drewnotwórczej wskazując kciukiem na samochód i trójkę która miała w nim zostać. Miał nadzieję, że drewnianopodobne coś znajdą gdzieś z jakichś ram okien czy wywalonych tu i tam biurek. Nie uśmiechała mu sie penetracja Ruin w jakichś piwnicach, piętrach czy głębi budynków gdzie musieliby się oddalić od samochodu. Był gotów obejśc nawet sporą ilość podwórza i otwartego terenu by zebrać coś na opał a nie włazić bez ognia w głąb budynków. Na otwartym terenie ołów miał całkiem przyzwoitą przewagę nad kłami i mięśniami.

- Hej ty! - zwrócił się na koniec do obszarpańca. - Gdzie tu najłatwiej znaleźć coś do spalenia. Bez włażenia w głąb budynków. I człowieku nie irytuj mnie pytałem jak się nazywasz by się zwracać do ciebie jakoś po ludzku. - ostatnie zdanie wycedził dając wyraz swojej irytacji na obcego którego niedawno o to samo pytał w samochodzie i nie doczekał się akurat na to odpowiedzi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 22-04-2016, 17:03   #1086
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo na słowa Andrew po prostu wzruszył ramionami. Słuchał, ale jednocześnie sięgał do apteczki, którą zabrali na misję. Krwawienie nie zagrażało zdrowiu. Na razie. Nóż, ucięty kawałek bandaża jako taki większy gazik, sprawdził, czy leży dobrze i zaczął mocno owijać rękę. Perspektywa zostania w samochodzie do czasu zabezpieczenia terenu nie była zła.

Wizja zostania w samochodzie psuła jego plany, chcieli jeszcze mu spalić meble. Cosmo miał nadzieję, że gdzieś tam w biurze meble są na metalowych nogach z płytą drewnopodobną, w której jest więcej śmiecia niż odpadów drewnianych.

Na zakończenie spytał:
-Mam zrobić jeszcze temblak, czy będziesz się bez niego? - spytał się Sam. W końcu to ona miała w tym większe umiejętności.

Rana na zewnątrz nie stanowiła problemu, gorsze było inne niebezpieczeństwo. Oprócz standardowych komplikacji po obrażeniach, w przypadku tych kojotów mogło dojść jeszcze jedno dodatkowe zagrożenie: wścieklizna. Cosmo wiedział, że to cholerstwo jest śmiertelnie i że przez to raczej mało jest zwierząt chorych. Raczej. Chyba. Ale na pewno przenosi się to na ludzi. Jak będą odjeżdżać to muszą wziąć tą padlinę, żeby Rob mógł coś o tym powiedzieć.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:45.
JohnyTRS jest offline  
Stary 25-04-2016, 18:02   #1087
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Andrew, Cosmo
Cosmo przeciętny Pierwsza pomoc 14/3
Rzut: 1,13,19
Sam ostrożnie rozruszała rękę przyglądając się opatrunkowi
-Widywałam lepsze - stwierdziła ponuro po czym dodała -na razie chyba obejdzie się bez temblaka. Co do tych pochodni to umoczcie je w ropie, w końcu ciężarówka to diesel

Nawet nie wchodząc do hali zauważyliście trochę drewna: pod ścianą stało kilka wypalonych przez słońce na szaro drewnianych palet. Po kilku podejściach z łomem utrzymaliście kilka solidnych szczap które po owinięciu w szmaty (ze schowka z narzędziami ciężarówki) nasączone ropą z baku całkiem radośnie zaczęły płonąć

Andrew
Ciężarówka nie może wjechać do hali
z dwoma pochodniami zagłębiliście się na powrót wgłąb hali i John zarzucił kałacha na plecy złapał za uchwyty podstawy działka i zaczął pchać. Nieoliwione od dekad kółka wydawały z siebie straszliwy pisk ale cała konstrukcja powoli się toczyła. Parę razy udało ci się przyuważyć kojoty przemykające się po zakamarkach hali i ze dwa razy przystanęły na tyle długo że mógłbyś zaryzykować szybki strzał.

Cosmo
Pilnowanie ciężarówki nie było najbardziej pasjonującym zadaniem jakie można było sobie wymyśleć ale coś się działo: kojoty zaczęły powoli, coraz odważniej, wchodzić w pole widzenia. Po chwili usłyszałeś pisk kółek przetaczanego działka. Oraz coś jeszcze... jakby odległy ryk silnika.

Irish, Rob
zgodnie z mapą zjechaliście z głównej na boczną i powoli przed wami zaczął się wyłaniać obiekt który jednoznacznie można było zidentyfikować jako industrialny. Wygląda na to że Rob dobrze odczytał mapę
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 26-04-2016, 10:48   #1088
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Rob poszukuje świeżych śladów pojazdu pierwszej grupy, ewentualnie jakichkolwiek ruchomych obiektów lub sylwetek sprzętu, który mógłby im zagrażać.
 
Reinhard jest offline  
Stary 26-04-2016, 20:54   #1089
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo sprawdził, czy wszystkie drzwi są zamknięte i sam usiadł za kółkiem. Krótkofalówkę położył obok. Kilka głębszych wdechów, chwila odprężenia. I ból w nodze. W nawale akcji zupełnie zapomniał, że raczej nie powinien nadwyrężać nogi. Sprint przez halę dobitnie mu to uświadomił. Miejsce postrzału bolało. Za kilka dni zacznie pewnie swędzieć. Spojrzał na nogawkę, nie widział żadnych oznak tego, że opatrunek przestał spełniać swoją rolę.

Kojoty ponownie zaczęły pojawiać się w jego polu widzenia. Węszyły, polowały. Przypomniało mu to o wystrzelonej amunicji. Z kieszeni wyłowił dwa ostatnie naboje i wepchnął je w rurę pod lufą. Jego ostatnie naboje. Rano miał ich dziesięć, teraz wystrzelił trzy plus dwa, czyli miał ich jeszcze pięć.

Cała akcja szła źle, nikt się chyba nie spodziewał tak nieustępliwych przeciwników. Kennex chyba jeszcze spał,Tim i ten tutejszy nie byli przygotowani do walki, więc Sam, Morrison i on sam musieli robić wszystko sami. Andrew też nie do końca zdawał sobie sprawę o co chodzi, chyba dopiero ten bieg sprawił, że wykonał rozsądny ruch.

Chyba coś słyszy. Tak, słyszy jakby ryk silnika na wysokich obrotach. Dość daleko, ale... chwycił za radio:
-Tu Cosmo, chyba słyszę silnik spalinowy i sądzę że coś lub ktoś się do nas zbliża. Jakiś pojazd. Jest jeszcze dość daleko. - przekazał Morrisonowi komunikat.

Trzymając krótkofalówkę w dłoni rzucił do dwójki w samochodzie:
-Uzupełnijcie amunicję, coś lub ktoś się do nas zbliża.

Dość daleko.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:45.
JohnyTRS jest offline  
Stary 28-04-2016, 01:03   #1090
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Wreszcie coś zaczynało iść jak trzeba. Znaleźli materiał na pochodnie, zrobili te pochodnie kojoty zaczynały się trzymać z dala a oni we trzech weszli z pochodniami w głąb hali i wrócili do tego pieca z tym dziwnym działkiem. Zauważył przystającego na chwilę zwierzaka. Bez wahania wycelował i pociągnął za spust by skorzystać z okazji do zmniejszenia przewagi wroga. Zacisnął jedynie mocniej zęby gdy zamiast wystrzału usłyszał jedynie pusty szczęk maszynerii broni ale żadnego wystrzału. Niewypał. W międzyczasie przeciwnik czyli sierściuchowy czworonóg ruszył tym psowatym truchtem przed siebie znikając mu z pola widzenia zanim wymierzył po raz drugi. Cholera! Choć w sumie jak niewypał to nie tak źle. Sam nabój byl do kitu ale nie naruszało to nijak samej broni. Więc takie szczęście w nieszczęściu. No i że wróg był gdzieś tam a nie właśnie rzucał się na niego. Tak. Trzeba było znajdować pozytywy w życiu by jakoś nie zapłakać się od razu na śmierć.

Jakby na potwierdzenie tej optymistycznej idei gdy Kennex zaczął tachać ten złom Andy wyczaił kolejnego zwierzaka zastopowanego zwierzaka. Szturman miał wrażenie, że zwierz zamarł z częściowo uniesioną przednią łapą, strzyże uszami i łypie prosto na niego. Nie zamierzał nie skorzystać okazji. Jeden ruch stalowosrebrnej lufy, widział już zamazaną nieco sylwetkę stworzenia w optyce i pociągnął za spust zanim wystabilizowała się broń i obraz na celowniku. Tym razem potężnym rewolwerem szarpnął odrzut a przez halę przetoczył się huk wystrzału zwiastujący kroplą ołowiu przemierzającą jej przestrzeń. Tym razem trafił! Może nie rewelacyjnie bo widział jak zwierzakowi rzuciło łapą a jego samego przygięło gdy Magnum trafił w cel. Zwierz zaskowyczał i łapę mu odrzuciło, wygięło pod dziwnym kątem ale zwierz podniósł się i kuśtykajac zaczął się oddalać. O ile się nie wykrwawi to pewnie raczej nie była rana śmiertelna.

- W ogóle sie nie boją. A powinny. Nie możemy tu zostać po zmroku. Jakby co to zostawiamy wszystko w cholerę i najwyżej wrócimy tu rano. - mruknął widząc zachowanie zwierząt. Chyba nie były te zwierzaki takie głupie. Atakowały pojedyncze cele, z krókiej odległości jakby były świadome jaką przewagę ludziom daje broń palna. Ale dla niej samej, dla silników samochodów, dla śmierci swoich towarzyszy miały minimalny albo chwilowy respekt. Niepokoiło go to. Te szakale zawsze były takie cwane czy te tu jakieś były inne? W kazdym razie, teraz w dzień, na otwartej przestrzeni, w grupie mieli jeszcze jakieś przewagi nad czworonogami. Ale w zamkniętych pomieszczeniach, krótkich dystandach, pojedynczo jak sie mogły rzucić na człowieka więcej niż jeden na raz mogło być groźnie dla każdego z nich. A w nocy to już w ogóle. Nie był pewny czy nawet ognisko by ich odstraszyło. Nie, nie mogli tu zostać do zmorku. Musieli zawinąć sie wcześniej.

- Tu Morrison, przyjąłem. - odparł gdy nagle radio zatrzeszczało i widział jak z szoferki Cosmo trzyma drugie radio. No i by było na tyle z tego, ze coś zaczęło właśnie dobrze iść. Główkował chwilę co dalej robić. Samochód? Tutaj? Akurat teraz? Niby kto? Ten lump pewnie reprezentował wiedze tubylców o tym miejscu więc chyba nikt od nich. Ktoś z tamtego gangu? Ci co mieli wrócić kiedyś wrócili teraz? Jeszcze ktoś obcy? ~ No bo kurwa za nudno było... ~ nie uśmiechało mu się spotkanie z obcymi. Może by było ok. Ale na Pustkowiach to zawsze było ryzyko. Nawet niby w swoich domach zwykłych niby ludzi czasem kusiła okazja. Cosmo mówił, że silnik. Niby jeden. Więc jak nie ciężarówka czy autobus no to mogli być porównywalni liczebnie albo i mniej. Ale nadal ryzyko. Zagłębiać i chować się po cementowni nie chciał bo by sam się wystawił tym cwaniackim zwierzakom. A jak widział co robią pewnie bys korzystały z okazji. Więc...

- Cosmo odpalaj brykę! John zostaw to! Wszyscy do samochodu! Schowamy się za budynkami by nas od bramy nie było widać! - krzyknął na raz do Kennex'a i tego lumpa oraz przez radio do Cosmo. Niezbyt mogli wjechać do budynków, nie podobało mu sie cępić na środku placu bo pozycja obronna dobra przed przeciwnikiem bez broni palnej z automata na gołym placu nie dawała żadnej osłony przed przeciwnikiem z ołowiem. A jak tamci mieli jakiś rkm? Jedna seria mogła zdemolować im auto nie wspominając o "sile żywej" która w nim była. Poza tym szturmowcowi nie uśmiechało się stać jak pacan na srodku placu. Nie uśmiechalo mu się też zostawiać sprawnej bryki. Ale jakby się schowali za budynek nadal mogli zachować sporą odległość od ścian i czających się tam zwierzaków. A zjechali by ze środka placu. I skoro Cosmo mówił, że odległość jeszcze dość spora no to była szansa, że kurz zdąży opaść i od strony bramy będzie wyglądać na pustą cementownię. Co prawda pewnie nawet amator by znalazł slady jakie zostawili no ale to już by musieli wjechać i wyjść z samochodu. W każdym razie już powinni być na tyle blisko by dało się choć z grubsza oszacować z kim mają doczynienia. Wtedy się pomyśli co dalej robić.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172