Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-08-2007, 23:21   #51
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Wybuch granatu zrobił na sali mnóstwo zamieszania, podniósł też całą chmurę kurzu i odłamków, więc Baxter postanowił zdobyć się na odrobinę heroizmu i zorientować się w sytuacji. Wychylił głowę zza blatu, na wysokość ok. 15 cm i rozejrzał w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby skierować lufę w niewłaściwą stronę, czyli w niego. Nie mógł też nie zauważyć Gedana, z krwawiącą twarzą i powoli nasiąkającym rękawem. "Dlaczego ten kretyn się nie chowa? Co to ma być, jakiś pokaz kamikadze? Przypomniał mu się jeden gość z Hegemonii, który zastrzelił swojego towarzysza w czasie rozprawy z mutantami. Później skwitował to stwierdzeniem "Był idealnym celem, nie mogłem się powstrzymać". Tak, tamten gość był idiotą, ale teraz Baxter prawie miał ochotę samemu wycelować w drużynowego księżulka. Takie zachowanie aż się prosi o kulkę...
Odwrócił się jednak w kierunku "frontu" i próbował namierzyć jakiegoś odsłoniętego gangera, najlepiej nie patrzącego w tą stronę, by zaliczyć wreszcie trafienie i przy okazji pomóc reszcie. Był jednak gotowy w razie najmniejszego podejrzenia ostrzału jego pozycji wrócić do roli strzelca zaporowego.
 
Malutkus jest offline  
Stary 08-08-2007, 22:32   #52
 
Killian's Avatar
 
Reputacja: 1 Killian nie jest za bardzo znany
Killian

Killian spojrzał na pistolet jakby z niedowierzaniem, zaklął szpetnie i szybko go schował do kabury. Dobył noża po czym paskudnie sie uśmiechnął. "No to się wkurwiłem".Wyjrzał zza "osłony", wyczekał na odpowiedni moment i szybko podbiegł do stołu za którym się barykadowało 2 gangerów. Jednym susem przeskoczył stolik i zamachnął się nożem na schowanych gangerów. Celował w szyję, skupił w sobie całą furię jaka w nim drzemała, całą gorycz do tego zrujnowanego świata... Jego niebieskie oczy płonęły wbite prosto w gangera. Palce zaciśnięte na rękojeści noża tak że kostki mu zbielały, adrenalina której wysoki poziom niemal oszałamiał sprawiała że nie liczyło sie nic poza celem. A kuku - wyszczerzył zęby w paskudnym grymasie - po czym pchnął nożem...
 
Killian jest offline  
Stary 09-08-2007, 00:35   #53
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Gedan
Wstałeś i zacząłeś strzelać. Kule szczęśliwie ominęły cię, sam nie wiesz, jakim cudem. Omal nie trafiłeś w Killiana, który w stylu kamikaze rzucił się na ostrzeliwującego się w waszą stronę gangera, oraz jego kumpla, który właśnie doczołgał się do stołu, a którego brałeś na cel. Z całkiem niezłym zresztą skutkiem. Gangerzy chyba się tego nie spodziewali i gdy go już zauważyli, było dla nich za późno. Kątem oka dostrzegłeś, że barman rzucił się na zaplecze, chowając głowę pod ramionami. Nie do końca potrzebnie, bo do niego akurat nikt nie strzelał, w końcu po co? Koleś, do którego strzelałeś wczołgał się za stół i podniósł na tyle, by wystawać zza swojej osłony - więc znowu w niego strzelasz! Niestety, chybiłeś, kula przeszła o cal od jego głowy. Za to w twoją stronę posypały się pociski - najpierw seria z peemu wywróciła cię z powrotem za stół, przedtem ciężko raniąc w głowę. Ale jeszcze żyjesz... krwawisz, i to poważnie, ale żyjesz... Potem trochę śrucin walnęło w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stałeś. Boli...

Killian
Rzucasz się na gangerów i przeskakujesz stolik, za którym chował się jeden z nich, a drugi właśnie się tam wczołgał. Mają pistolety, ale ci za nimi już peemy, więc lepiej uważaj. Dopadasz do tego, który wcześniej się tam chował i zaczynasz go ciąć. Jeden cios wszedł w jego podbródek jak w masło, więc zaraz poprawiasz, ale koleś z bólu szarpnął głową i pchnięcie wymierzone w oczy poszło gdzieś w powietrze. Obok widzisz, że następny kolo właśnie podnosi się z ziemi. Musisz szybko skończyć ze swoim, inaczej masz przesrane. Koleś ci jednak tego nie utrudnia - kolejne pchnięcie nożem w eter spotkało się z ripostą pod tytułem "z gazrurki w łeb". Ale zaciskasz zęby i walczysz dalej... prawda?

Kristoff
Wychylasz się i mierzysz w gangera, który chował się za stolikiem - pozostałych dwóch, tych lepiej (dla ciebie) ustawionych, zasłonił ci Killian, który z niewiadomych powodów rzucił się na nich z nożem. Zanim jednak nadążasz strzelić, w twoją stronę leci seria z peemu, szczęśliwie omijająca twoja głowę - ale tylko o kilka centymetrów... koleś jednak szybko robi równie nieskuteczną poprawkę. Pokazujesz mu, jak się strzela... No cóż, efekt podobny do jego starań. Odpowiada ci jeszcze jedna seria w stół. Nie możesz pozostać dłużny - hej, trafiłeś! Walnąłeś w szyję, a krew prysnęła. No, może przesadzam. Ale normalnie taki efekt uzyskałbyś trafiając z karabinu. Koleś pada na ziemię.

Robin
Odwracasz szybkim ruchem ręki karabin i walisz w gangera. Próbował się uchylić, ale na próżno - kolba kałasznikowa uderzyła go w żołądek, tak, że omal go nie wypluł - co zresztą odczułeś na twarzy. Wywołuje to żywiołową reakcję kolesi z zewnątrz - dostajesz garścią śrucin w klatę, lecisz na plecy, ale jeszcze żyjesz. Cholera, Jackhammer! Tylko to kurestwo jest w stanie tak przywalić, jasna cholera, boli! Leżysz na ziemi, próbując złapać oddech. Na szczęście ten stan nie trwa długo. Łapiesz swojego kałasznikowa i odpalasz do próbującego wstać gangersa. Jednak nie mogłeś dobrze przymierzyć i w efekcie kule poszły w szybę. W tym momencie niespodziewanie przyszedł ci w sukurs Stan, który właśnie dobiegł do lady. Gdy walnął ze swojej armaty, resztki butelek z kontuaru aż się zatrzęsły, a Dark Vision padł na ziemię, brocząc krwią z rany wielkości orzecha włoskiego. Niestety, chyba nie śmiertelnej. Jeszcze.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 09-08-2007, 09:20   #54
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin Carver

Kiedy tylko szok po postrzale minął, Carver wczołgał się za najbliższą osłonę. To chyba ten - Bogu dzięki, że tu jest - kontuar. Robin potrzebował chwili na oddech. Rana na nodze szczypała, każdy oddech sprawiał, że krzywił się z bólu. Starzajesz się Carver... Dokładnie w momencie gdy to pomyślał, ogarnęła go złość na samego siebie. Zamknij się! Teraz nie pora na pierdoły! Zwrócił się do Stana schowanego tuż obok za kontuarem.
-Jeśli się nie postaramy to zaraz wystrzelają nas jak kaczki. Musimy skoncentrować ogień w jednym miejscu. Na "trzy" wychylamy się i walimy do tych w oknach. - czekał na reakcję, jakieś skinienie głowy czy coś - No to zaczynamy. Raz, dwa... - mocniej chwycił karabin - Trzy! - wrzasnął i opierając się o kontuar wywalił serię w jednego z gangerów w oknach, po czym tak szybko jak się da zanurkował za osłonę. Miał nadzieję, że Stan zrobił to samo...
 
Wilczy jest offline  
Stary 09-08-2007, 17:46   #55
 
Gedan Ness's Avatar
 
Reputacja: 1 Gedan Ness nie jest za bardzo znany
Gedan krzyczał. Bardzo długo, wkładając w to tyle siły i zapału że możnaby pomyśleć iż robi to dla rozrywki. Lecz nie, rana w głowie dostarczała mu na tyle motywacji aby krzyczeć bardzo, ale to bardzo głośno.
Zaraz jednak umilkł, gdy jego dłoń napotkała zimną stal z której zrobiony był wisiorek na jego szyi. Oddychał głęboko, przy tym malowniczo charczał jak przedwojenny Diesiel. Spróbował podnieść się na kucki, mimo iż krew zalewała mu oczy, starał się dostrzec Gangera walącego ze śrutówki.
Lecz nie udało się mu zobaczyć za wiele, więc wypalił w kierunku mniej więcej tym, z którego do niego strzelano.
Czuł niesamowite mdłości, chyba tylko jego siła woli chroniła go od przytomności. Wyobraził sobie pierwszy w powojennych Stanach kościół. Był piękny, nawy aż uginały się od zgromadzonych wierzących, a on stał na Ambonie i przekazywał słowo Boże...
Wypalił z Barrety, siła odrzuciła jego ramię do tyłu, co było znakiem iż słabnie.
A w jego uszach grały kościelne organy...
 
Gedan Ness jest offline  
Stary 09-08-2007, 22:06   #56
 
Killian's Avatar
 
Reputacja: 1 Killian nie jest za bardzo znany
Uderzenie na moment oszłomiło Killiana. Pociemniało mu przed oczami, a huk uderzenia odbijał się echem w głowie. Świat na chwilę ucichł bu kilku sekundach? minutach? ogłuszyć ferią dźwięków. Usłyszał salwę z kałacha która przeleciała nad nim, usłyszał krzyk pełen bólu, usłyszał jak ranny ganger charkocze. Poczuł zapach krwi i coś ciepłego spływało mu po głowie. Zacisnął zęby, skupił sie i z całej siły pchnął prosto w gardło. Drugą ręką starał się zablokować rękę gangera z gazrurką. Kątem oka zauważył że drugi ganger podnosi sie z ziemi. Chlasnął go na odlew ręką z nożem celując w szyję... Wiedział ze w konfrontacji z pistoletem mając tylko nóż długo nie pożyje. Nieciekawie to wyglądało.
 
Killian jest offline  
Stary 10-08-2007, 17:49   #57
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

"Yupikayey, madafaka"- pomyślał widząc padającego przeciwnika. Strzał był świetny! Genialny! Niezwykły! Tak dobry, że Baxter zwątpił, że był jego. W obliczu takiego wyczynu doszedł do wniosku, że ciąg dalszy strzelaniny obejdzie się bez niego i skulił się z powrotem za swoją zasłoną.
Nie na długo. Najpierw usłyszał rozdzierający krzyk, a potem zobaczył leżącego Gedana. "No i na co ci to było, stary?" Strzały były już jakby rzadsze, więc medyk postanowił wreszcie zrobić coś, na czym się znał. Wyczekał na odpowiedni moment, by przepełznąć odległość między stolikami niczym najszybszy ślimak winniczek na północ od Neodżungli. W drodze przez kurz i własny pot próbował się nawet modlić, ale słowa jakoś się nie kleiły, więc powtarzał najpopularniejszą i najkrótszą modlitwę wszystkich medyków na świecie: "K***!!!".
Gedan, cały we krwi z cieknącego łba i ramienia wyglądał nieciekawie, zresztą jak większość ludzi, którym prawie odstrzelono czerep. "Dobra, ramię to pestka, ale z głową będzie problem. Natychmiast trzeba powstrzymać krwawienie, usunąć ewentualne odłamki i zdezynfekować, założyć opatrunek... Ale przede wszystkim powstrzymać krwawienie. Człowieku, ile ty masz w sobie krwi?"
- Hej, Gedan, słyszysz mnie? Zostań tutaj, nie odpływaj. Masz nie tracić przytomności, to jest rozkaz! Zaraz się skończy i będziemy mogli pogadać o dwukrotnym leczeniu za friko. Tylko masz nie zasypiać!
 
Malutkus jest offline  
Stary 11-08-2007, 15:01   #58
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Gedan
Człowiek ma od czasu do czasu potrzebę wywrzeszczenia się. Czasem z powodu wściekłości, czasem rozpaczy, utraty, czasem z radości, czasem ot tak... A czasem z bólu, fizycznego czy psychicznego. Ty na pewno miałeś taką potrzebę. Nie mogę temu zaprzeczyć. I to zdecydowanie z tego ostatniego powodu. Ale co to był za ból? Nie wiem, ty mi powiedz. Nie jestem tobą. Zaczynałeś wstawać i już w zasadzie siedziałeś, gdy dopadł do ciebie Kristoff. Przewrócił cię na ziemię i zaczął opatrywać...

Killian
Zebrałeś się w sobie i pchnąłeś nożem. Jucha bryznęła, a koleś padł na ziemię jak rażony gromem, jednak, niefortunnie dla ciebie, jeszcze oddycha. Ale nie jest groźny aż tak bardzo. Póki leży, oczywiście... Tymczasem z boku usłyszałeś odgłos wystrzału. To ganger obok chciał cię zastrzelić, ale chybił i trafił swojego upadającego kolegę w rękę, przebijając ją na wylot. Słyszysz trzask łamanej kości i widzisz, że po przebiciu ręki kula wwierca się między żebra. Ten gość jest już niemal na pewno trupem. Rzucasz się na niefortunnego strzelca i chcesz go ciąć nożem, ale ten jedynie wyciąga swój łańcuch... W tle leci kilka niecelnych strzałów zza dawnego okna.

Kristoff
Chowasz się za stołem, mając nadzieję, że nie powtórzy się więcej tak absurdalna sytuacja. Ty? W walce? Bez sensu... Nagle słyszysz krzyk. To Gedan! Rzucasz się do niego, w ciągu ułamków sekund pokonując odległość między wami. Chciał wstawać, idiota! Obaliłeś go na ziemię i wyciągnąłeś z wewnętrznej kieszeni koszuli bandaże i wodę utlenioną. Widzisz, że po twojej stronie stołu wystaje kawałek twojej torby lekarskiej. Reszta jest po jego drugiej stronie.

Robin
Leżysz na ziemi i kontemplujesz swoją ranę. Jednak już po chwili wraca ci przytomność umysłu. Stan tylko kiwnął głową i przygotował się do strzału. Podnosicie się nieco zza kontuaru i omiatacie teren za szybą wzrokiem. Namierzyliście gangerów i wycelowaliście... Kątem oka dostrzegasz, że gangol, którego postrzeliłeś na wstępie, a potem dałeś mu kolbą w brzuch, zaczyna się czołgać do okna...
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 11-08-2007, 16:39   #59
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin Carver

Omiótł wzrokiem pole walki. Czołgający się ganger nie powinien być za dużym problemem. Carver nie widział czy ma broń. Pewnie tak... w takim razie trzeba będzie go sprzątnąć zanim znajdzie jakąs lepszą pozycję. Będzie następny. Ale plan ma pierwszeństwo. "Plan" to słowo użyte trochę na wyrost, ale mniejsza z tym. Człowiek musi mieć priorytety - nawet na polu walki. Najpierw ci w oknach. Widział, że Killian rzucił się na gangerów przy stolikach z nożem... Niezły koleś, ale będzie miał fart jeśli to przeżyje.
Dziadek nacisnął spust. Tylko to pozostało do zrobienia. Był pewien, że trafi - przecież wycelował! I to chyba w tego gościa, który walił z Jackhammera. Był mu winien kulkę. Zanim Carver schował się za swoją osłonę wygarnął jeszcze szybko do tego czołgającego się. Ten koleś chyba nie wie kiedy odpuścić. Będąc już za osłoną próbował przypomniec sobie ile jeszcze ma naboi w magazynku...
 
Wilczy jest offline  
Stary 11-08-2007, 16:53   #60
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

- Spokojnie, kolego, jeszcze sobie posiedzisz w życiu, może nawet w tych swoich świętych kościelnych ławkach. Ale teraz z łaski swojej zrób mi przyjemność i się nie ruszaj."
Obok niego, przygnieciona ciężkim stołem leżała jego torba lekarska. Pociągnął na próbę, ale nie było tak łatwo- nawet się nie poruszyła, a nie chciał teraz bawić się w podnoszenie blatu i wystawić na ostrzał. Zresztą... może akurat wystarczy? Otworzył ją tyle, ile się dało i spróbował wyciągnąć cokolwiek. Lancet... zgięty prawie pod kątem prostym... osteotom... uhh... jest, igła i nici. Gdzieś tu jeszcze powinny być jałowe opatrunki i rękawiczki, chociaż w tym momencie nie mógł się do nich dostać. Cholera...
- Dobra, spójrz na mnie teraz. Gedan, patrz na mnie, do cholery, jak do ciebie mówię. Zobaczymy, czy nie wypluło z ciebie czasem mózgu. Ile palców? No wiem, śmiesznie to brzmi, ale ile?"
Nie, nie wyglądało, żeby miał uszkodzony mózg, chociaż czaszkę chyba trochę poorało. No nic, trochę wody utlenionej i jeszcze chwila tamowania krwi, potem weźmiemy się za szycie. "Przydałby się teraz Woundex... Niestety, takich luksusów nie ma..." Baxterowi przyszło też do głowy, że Gedan pewnie podziękowałby mu za odrobinę morfiny. I znowu, nie dało rady jej wyciągnąć, zresztą i tak jeszcze go trochę poboli, będzie czas na painkillery.
 
Malutkus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172