08-10-2014, 13:52 | #201 |
Reputacja: 1 | Kabikuk poczekał aż wypowiedzą się obaj mężczyźni. Pochłaniał ich słowa z prawie nienaturalnym zainteresowaniem. Gdy Topaz zadał ostatnie pytanie legendarny buntownik zabrał głos: -Nie - uśmiechnął się - To nie jest tak, że wiem o nich wszystko. Sam jestem tylko częścią większej układanki. Wiem natomiast, że muszą wydobyć Pasożyta 'po cichu', tak żeby wojskowi ze stacji Cezar się nie dowiedzieli. To tajna operacja. W każdym razie wasze potrzeby zostaną zaspokojone. Może trochę pochopnie uznałem, że każdy chciałby się urwać z tej pustynnej skały, ale... jeśli wolicie to załatwienie Caina, czy pełna regeneracja uszkodzeń ciała - spojrzał na szeryfa - albo napełnienie konta ogromną ilością waluty - spojrzał na najemnika - jest w zupełności osiągalna. AEK to załatwi. Kabikuk przerwał i wpatrywał się w nich z oczekiwaniem. W powietrzu unosiła się co raz gęstsza i co raz bardziej nieznośna atmosfera. Chyba złożono im już ostateczne oferty teraz musieli się zdecydować, czy iść za wytycznymi Borgheim'a, które były bardzo wyraźne i wprost mówiły 'rozwalić drania', czy przystać na propozycję przywódcy dzikich, rzekomego objawienia i byłego agenta AW. Decyzja była tym trudniejsza, że znajdowali się daleko od powierzchni własnej planety na potencjalnie wrogim statku z załogą, która co raz mniej przychylnie na nich spoglądała. Na domiar złego nawet nie wiedzieli jakim cudem teleportowano ich na orbitę...
__________________ Regulamin jest do bani. Ostatnio edytowane przez Volkodav : 08-10-2014 o 14:07. |
15-10-2014, 22:56 | #202 |
Reputacja: 1 | Topaz spojrzał uważnie na na swojego rozmówce. Nie wiedział jak wybrnąć z tej sytuacji by nie naruszyć żadnej z zasad poukładanych w jego głowie. Przymknął oczy rozważając propozycję. Kiedyś to było łatwiej, był rozkaz wykonało się bez słowa. Ale to dawno odeszło w zapomnienie. Teraz trzeba było zmierzyć się z wszystkimi konsekwencjami. Jeśli wybierze stronę AW, zginie a i tak plan zostanie wykonany, to go nie przerażało raczej cieszyło, a jeśli zaś wybierze stronę Kabikuka to być może przyczyni się do zniszczenia swojej rodzimej planety. Najemnik zastanawiał się jeszcze chwilę, a następnie podjął decyzję. -Dobra. Niech będzie, pomogę Ci. - tutaj podniósł dłoń -Jeśli poczuje, że chcecie rozpierniczyć Epsilon wpakuje Ci cały magazynek w brzuch Lub jeśli poczuje, ze pogrywasz sobie zdrajco..-dodał w myślach Kaxerx. |
16-10-2014, 08:48 | #203 |
Reputacja: 1 | - Może trochę pochopnie uznałem, że każdy chciałby się urwać z tej pustynnej skały, ale... jeśli wolicie to załatwienie Caina, czy pełna regeneracja uszkodzeń ciała - spojrzał na szeryfa - albo napełnienie konta ogromną ilością waluty - spojrzał na najemnika - jest w zupełności osiągalna. AEK to załatwi. Alexander skłamałby mówiąc, że te słowa były mu obojętne. Kabikuka dotychczas rysowano jako niebezpiecznego i cholerycznego przywódcę. Tymczasem okazał się nad wyraz merytoryczny. Oczywiście Crow cały czas podejrzewał, iż cała sytuacja może być zwyczajnie ukantowana. Gdyby jednak faktycznie ich nie potrzebował, byliby już martwi. Wszakże obydwaj znajdowali się teraz na jego terenie, wśród jego ludzi. Jedno słowo, a z pewnością przyboczni strażnicy zrobiliby z dwójki przybyszów sita. Bo ilu zdążyliby zabić? Czeterech, pięciu? Tyle wynosił maksymalny pułap, a to i tak liczony przy dużym szczęściu. Topaz wyraził już wstępnie wolę pomocy. Teraz wszyscy czekali na szeryfa. - Załóżmy, że wam pomożemy. Właściwie... dlaczego my? Mieliśmy sporo fartu, to fakt. Ale nie jesteśmy chodzącą armią. Poza tym, jeśli Borgheim dowie się o naszej decyzji, szybko dobierze się nam do rzyci. Potrzebujemy zapewniania ochrony. I jaki właściwie jest plan działania? |
|
| |