Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-01-2014, 20:40   #211
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Podziękowała Buckowi uśmiechem, przyjmując glocka. Broń noszona w kaburze przy ciele nie była wygodna, za to zwiększała poczucie bezpieczeństwa.
Ta część Kolumbii była jeszcze piękniejsza od drugiej, o ile nie patrzyło się na ludzkie osady, przedstawiające obraz nędzy i rozpaczy. Większość tutejszych była biedna, powiązana z kartelami, lub nie przykładała uwagi do miejsca, w którym żyła - pozwalając wszechobecnej wilgoci działać i wymieniając tylko zużyte elementy swojego najbliższego otoczenia. Co nie zmieniało tego, że bardzo wielu tutejszych pozostawało miłych i pomocnych, a im dalej od przemytniczych szlaków, tym lepiej.

Puerto Rico nie zaskoczyło wyglądem, Paula wiedziała doskonale czego się spodziewać. Gdy zobaczyli ścigany samochód, starała się wyłowić jak najwięcej elementów otoczenia. Na wszelki wypadek powiedziała do JP:
- Nie zatrzymuj się.
Nie chcieli wzbudzić zainteresowania, Greczynka miała nadzieję, że czarny kolor Chevroleta nie przyciągnie wiele uwagi, nikt go nie porówna do stojącego tu już pojazdu wynajętego przez Almeidę.

Wysiadła z samochodu i wysłuchała przewodnika. Westchnęła po tym.
- Skończ już z tą harcereczką, bandito. Z mojego karabinu mogę trafić wiewiórkę z około kilometra na otwartym terenie. Luneta pozwala obserwować z jeszcze większej. Mogłabym zaczaić się na jakimś wzgórzu. - Rozejrzała się, starając się dostrzec dobry punk obserwacyjny poza miasteczkiem. - Ale najpierw proponuję obniżyć testosteron wybieranych rozwiązań. Marco, myślę, że moglibyśmy popytać ostrożnie czyj to dom. Napomknąć, że czekamy na znajomego stąd, który miał przyjechać czarnym samochodem. Nawet jak ktoś im ostatecznie doniesie, że były takie pytania, to jest wielka szansa, że już się stąd wyniesiemy i że w ogóle nikt nas nie skojarzy. Oczywiście wymaga to poruszania się przez chwilę bez pojazdu. Myślisz, że dasz radę dotrzymać kroku harcerce? - uśmiechnęła się.
W jej postawie było widać, że sposób zachowania, a bardziej zwracania do kobiet, trochę ją irytuje. Lecz irytacja ta zmieniała się nie we wrogość a chęć pewnego rodzaju rywalizacji i udowodnienia, że w niczym nie ustępuje samcom.
 
Lady jest offline  
Stary 16-01-2014, 22:07   #212
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
JP z zadowoleniem zasiadła ponownie za kółkiem. W tej pozycji najlepiej czuła się w samochodzie. Zauważyła też, że Paula nie czuje się najlepiej jako kierowca, dobrze więc, że skutki zastrzyku, który jej zaaplikowali niedoszli porywacze, były tak krótkotrwałe.
Miejsce naprawdę było piękne, więc podziwiała widoki. To było coś o czym będzie mogła spokojnie opowiedzieć Thomasowi, podczas wieczornego raportu. Chłonęła więc wszystko i utrwalała w pamięci, nigdy bowiem wcześniej nie była w tropikach. Była tu także wszechobecna i przytłaczająca bieda, którą dostrzegało się na każdym kroku. Życie w Kolumbii zdecydowanie nie rozpieszczało tych, którzy nie mieli dostępu do władzy i pieniędzy.

Uśmiechnęła się słysząc ostrzeżenie Greczynki, ale nie skomentowała go, a gdy się zatrzymali i wymienili z przewodnikiem swoje opinie na temat dalszego postępowania, wtrąciła:

- Chodźmy do tej knajpy, o której mówiłeś. Szczerze mówiąc jestem głodna, od rana nic nie jadłam. Tam możemy spróbować dowiedzieć się czegoś o mieście, udając głupich, amerykańskich turystów.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 16-01-2014 o 22:15.
Eleanor jest offline  
Stary 16-01-2014, 22:55   #213
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
- Udając turystów możemy dowiedzieć się czegoś o domu, który nas interesuje. - podchwyciła za JP. - Choć nie wiem czy turystów - zastanowiła się. - Może dziennikarzy podróżników zbierających materiały na reportaż o ich pięknym kraju i zróżnicowanych warunkach życia mieszkańców? - uśmiechnęła się krótko. - To chyba mogłoby przejść.

- Co do obserwacji domu, uważam, że to ma sens. Możemy się sporo dowiedzieć. - stwierdziła. - Chodźmy coś zjeść - dodała szybko uświadamiając sobie, że jest naprawdę głodna.
 
Vivianne jest offline  
Stary 16-01-2014, 23:01   #214
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Jakkolwiek perspektywa mordownia każdego podejrzanego osobnika, nawet do mnie przemawia, to obawiam się, że będziemy potrzebowali do tego, trzecie auto, pełne amunicji. - stwierdził olbrzym, żując cygaro. - Choć na pewno byłoby wesoło. -

Na wzmiankę o jedzeniu, sam poczuł się głodny.

- JP ma racje. Chodźmy do knajpy. Marco sprzedaj miejscowym bajkę o bogatych amerykańskich turystkach, szukających wrażeń. Ja będę robił za ochroniarza. Kto, wie, może znowu ktoś będzie chciał nas „kupić” i od razu będziemy mieli jasność, że jesteśmy tam gdzie trzeba. Opowiedz jaki to te turystki są rozkapryszone i uciążliwe, może uda Ci się czegoś dowiedzieć. -
- Pomysł z rozstawaniem się z karabinem na wzgórzu, też jest niezły. My poczekamy, aż Paula się rozstawi a potem ruszymy do baru. Zabierz holofon i daj znać, jak będziesz na pozycji. Jak wyjdziemy, to ktoś z nas cię zmieni. -
zwrócił się do greczynki. Po chwili jakby sobie o czymś przypomniał i dodał. - Nie martw się. Weźmiemy Ci coś na wynos... -
 
malahaj jest offline  
Stary 16-01-2014, 23:02   #215
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- No nie wiem - Judy pokręciła głową słysząc słowa Sue - Tutaj ludzie raczej nie kochają Amerykanów. Głupi turyści to stereotyp z którym łatwo się pogodzić. Dziennikarze... ja myślę że oni mogą być jeszcze bardziej nielubiani niż Amerykanie... a amerykańscy dziennikarz... - Wzruszyła ramionami - Marco sam powiedz jak to brzmi dla twoich rdzennie kolumbijskich uszu?
Dziewczyna uśmiechnęła się do przewodnika:
- Rola głupiej idiotki zawsze lepiej mi wychodziła niż intelektualistki. - Dziewczyna zaśmiała się z siebie - No i popatrz na Bucka czyż nie cudownie się kwalifikuje na tępego jankesa? Po prostu idealnego, bezmózgiego ochroniarza. - Uzupełniła biorąc pod uwagę funkcję, którą najemnik sam chciał sobie przydzielić.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 16-01-2014 o 23:06.
Eleanor jest offline  
Stary 16-01-2014, 23:10   #216
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Dziennikarze nie - Paula pokręciła głową. - Podróżnicy bardziej. Naiwne podróżniczki z ochroniarzem jeszcze bardziej. Pasuje mi ten pomysł. Ale tam - wskazała na wzgórze - na piechotę z karabinem ochotę mam iść bardzo nikłą.
Zastanawiała się tylko chwilę, potem wzruszyła ramionami.
- Marco, weźmy twój samochód, zapoznajmy się z miastem, a przy okazji kupię coś do jedzenia i podrzucisz mnie na dobrą pozycję. O ile podróże po dżungli przyjmuję z uśmiechem, to przemierzanie miasta samotnie już mniej. Nigdy nie wiadomo, czy trafi się na najlepszą, czy najgorszą osobę na świecie, zadając się z twoimi rodakami.
 
Lady jest offline  
Stary 17-01-2014, 09:40   #217
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Żadnego wypytywania o dom, gringos! - Marco z dezaprobatą pokręcił głową. - To małe miasteczko, zaraz ktoś doniesie. Turystów nie interesują cholerne domy, przyjechaliście na wycieczkę po Amazonii i Andach. Dziennikarzy już prędzej, ale czy macie kamerę, lub profesjonalny aparat, żeby ich udawać? A rozpowiadał o was nie będę, ostatnie czego nam trzeba, to żeby znów próbowali was porwać. I tak wyróżniacie się za bardzo. Nie mogłyście przed wyjazdem pójść na solarium i ufarbować na czarno? - Spojrzał z żartobliwym wyrzutem na JP i Sue.

Ruiz wsiadł z Paulą do SUV-a i ruszył na południowe obrzeża miasteczka, gdzie rysowały się jakieś pagórki. Zatrzymał się jeszcze przy sklepie spożywczym, gdzie kupił butlę zimnej coli, banana, batonika i kanapkę.

- Z tą harcereczką, to ja tak pieszczotliwie, chica - powiedział, gdy wsiadali znów do auta. - Widziałem, że odważna z ciebie dziewczyna. Ale jesteś tak słodka jak się złościsz, że nie umiem się powstrzymać. I żaden ze mnie bandido. Ladrón jeśli już, włamywacz i złodziej samochodów. Nie okradam biednych ludzi, bo tu w Kolumbii, biedni nic nie mają. Zabieram bogatym i daję biednym, czyli sobie. Bogaci i tak są ubezpieczeni, więc tracą tylko firmy ubezpieczeniowe. A ty, jesteś asesina? Masz broń asesino - zauważył.
 
Bounty jest offline  
Stary 17-01-2014, 13:52   #218
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 12:07 czasu lokalnego
Środa, 12 styczeń 2049
Puerto Rico, Kolumbia


Bar "Puerto" był tak samo zwyczajny jak jego nazwa. Restauracją nikt rozsądny nie nazwałby zwyczajnej budy, trochę co najwyżej większej od innych, ją otaczających. Zbudowana ze zbutwiałych już desek i przykryta prostym dachem do wejścia zachęcając tylko neonowym szyldem, jedyną w miarę nowoczesną rzeczą, jaką dostrzegli. Mimo tego znaleźli się w środku. Było ciemno, parno, stara klimatyzacja albo nie działała, albo rady nie dawała. Kilka głów zwróciło się w ich kierunku, taksując ciekawymi spojrzeniami. Cała trójka przecież wyróżniała się, nie tylko na tutejsze warunki. Co ciekawe, nie było w tych spojrzeniach wrogości. Miejscowi szybko wrócili do konsumpcji. Niewielu ich tu zresztą obecnie przebywało, godzina była w końcu południowa, jeszcze przed sjestą.

Zajęli stolik i zaraz podeszła do nich kelnerka. Niska, nie za młoda i raczej szeroka, z uśmiechem na ustach. I to nie udawanym, co ciekawe. Położyła przed nimi karty, takie zwyczajne, do których elektronika posłużyła wyłącznie do ich wydrukowania i pocięcia. Widząc ich miny, kobieta roześmiała się serdecznie.
- Dam wam chwilę - powiedziała po hiszpańsku - Pierwszy raz w okolicy, to widać.
Mogli przyjrzeć się menu. Nie było długie, tylko kilka pozycji, które zdawały się wystarczać miejscowym. Wszystkie brzmiały egzotycznie.

Na śniadanie proponowano Caldo lub Tamales. Pierwsze jak się okazywało, było zupą, do której wrzucano mięso i zmiażdżone ziemniaki. I zapewniała energię na całą resztę dnia, aż do wieczora, kiedy zwykli tu jeść obiad. Pod drugą nazwą kryło się ciasto kukurydziane z mięsem gotowane w liściach bananowca. Proponowano jeszcze między innymi Bunuelos, Arepas con Queso czy Pasteles. Do picia Tinto, Aquapanela czy Mazamorra. Nic nie miało normalnej nazwy. Kelnerka wróciła po kilku minutach.
- Co podać? - przyjazny wyraz jej twarzy nie zmienił się. Wcale nie wszyscy Kolumbijczycy należeli do tych złych.


Marco nie miał problemu z wyjechaniem z miasta, a Paula ze znalezieniem dobrej miejscówki. Nawet mimo nietutejszej rejestracji, żadne z nich nie wzbudzało wielkiej sensacji. Dziewczyna z powodzeniem mogła udawać kogoś stąd, mimo trochę jaśniejszej cery. Zjechali z drogi na polną ścieżynę, a następnie zatrzymali się, nieco na południe od miasta. Po lewej, kawałek dalej, mieli US65, lecz zarośla pozwalały dobrze się ukryć i zająć odpowiednią pozycję. Tu dla Marco roboty nie było praktycznie wcale, bowiem nie zaopatrzył się w lornetkę. Co innego Greczynka, która dzięki swojej lunecie mogła przyglądać się wszystkiego bardzo dokładnie.

Nie działo się wiele przy obserwowanym domu, z drugiej strony - działo się. Już po kilkunastu minutach obserwacji widziała dwóch mężczyzn wychodzących ze środka. Jeden wsiadł do jednego z samochodów i odjechał, drugi odszedł na piechotę. Nie wyróżniali się niczym szczególnym i żaden na pewno nie był Almeidą. Do środka również weszła dwójka. Mężczyzna podjechał samochodem, parkując na zwolnionym miejscu. Przy wejściu został dokładnie przeszukany przez ochroniarza, zanim wpuszczono go do środka. Niedługo potem pojawiła się kobieta. Ale za to jaka! Latynoska, to na pewno. Długie nogi, skandalicznie krótka mini, szpilki i skąpa bluzka, bardziej sam stanik. Paula dostrzegła nawet ostry makijaż. Jej ochroniarz nawet nie skontrolował, witając z uśmiechem, na którym kobieta odpowiedziała machnięciem ręki, znikając w środku.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-01-2014, 15:18   #219
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Bar "Puerto" miał ten sam problem, co prawie wszystkie inne bary na świecie. Za małe meble. Gdy Buck popatrzył na filigranowe krzesełko, na którym miał usiąść poczuł się mocno niepewnie. W dodatku wyglądało na zrobione z równą solidnością, jak reszta tutejszych konstrukcji. Koniec końców zaryzykował, ale starał się nie wiercić zbytnio, nie ufając za bardzo wątłemu meblowi.

Na podaną przez kelnerkę kartę popatrzył nieco bezradnie, ale i ten problem szybko udało mu się rozwiązać.

- Co podać? -
- Wszytko -

Buck zatoczył koło po karcie wielkim łapskiem.
- Wszystko? - zapytała nico niepewnie kobieta..
- Tak, wszystko. Jestem głodny. -

Zadowolony, że rozmowa poszła gładko, wrócił do kontemplacji sali. Nie czuł się na sile rozmawiać z miejscowymi a przynajmniej nie w zwyczajowy sposób a na te inne, jeszcze za wcześnie. Nie zostawało mu nic innego jak czekać na Marco.
 
malahaj jest offline  
Stary 17-01-2014, 20:23   #220
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Dziewczyna ciekawie rozglądała się po barze, z szerokim naiwnym wyrazem na ślicznej twarzy. Jak wcześniej powiedziała udawanie słodkiej idiotki doskonale jej wychodziło.
Podziękowała kelnerce przyjaznym uśmiechem, który nie był bynajmniej nieszczery i zaczęła z ciekawością studiować zostawione menu, po kolei wrzucając nazwy do wyszukiwarki w holofonie i oglądając wyrzucone przez nią grafiki.
- Ojej – odezwała się głośno nieco piskliwym głosem, na wypadek gdyby ktoś rozumiał po angielsku, cały czas nie wychodząc z roli. - Popatrzcie jak to wszystko ślicznie wygląda. Nie mam pojęcia na co się zdecydować.

Kiedy przemiła Kolumbijka wróciła do ich stolika, a przezorny Buck zamówił wszystko co było w meni, JP klasnęła w dłonie jak kilkuletnie dziecko.
- Cudownie Backsiu – Uśmiechnęła się szeroko do mężczyzny. – Pozwolisz mi skosztować swoich potraw prawda? Prawda? Wtedy będę mogła wybrać.
Potem zwróciła się do kobiety i posługując się tłumaczem z holofonu, na który ciągle zerkała, jakby przeczytanie pełnego zdania w obcym języku przekraczało jej możliwości, zapytała łamanym hiszpańskim:
- Y lo que es... eeee... interesante aqui ... eeee... en la zona para ver?
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172