Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-01-2014, 21:31   #221
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Cazador - odpowiedziała Marco wsiadając do jego samochodu, wcześniej za tylne siedzenie wkładając walizkę z karabinem. - Nigdy wcześniej nie strzelałam do ludzi. Tylko do zwierząt bądź tarczy.
Wydawała się ułagodzona, na zakupy pokręciła jednak głową.
- Wyglądam jakbym się odchudzała? Czy może kupiłeś tylko dla siebie? - roześmiała się, patrząc na to, co miało ich oboje uratować od głodu. - Poczekaj tu.
Wyszła i sama kupiła dokładnie to samo. Teraz mieli jedzenie dla dwóch osób.

Dojechali na miejsce i Paula wytaszczyła swoją walizkę, otwierając walizkę w dobrze ukrytym wśród zarośli miejscu. W środku znajdował się nowoczesny karabin. Złożyła go szybko i sprawnie.
- To nie sprzęt wojskowy, tylko myśliwski. Zabija niedźwiedzia jednym strzałem. Człowieka tym bardziej. Jestem zwykle przeciwniczką polowania z użyciem takiej technologii, ale na tę misję postanowiłam zrobić wyjątek.
Posłała mu krzywy uśmieszek i położyła się, wcześniej rozwijając cienką matę, która także nosiła w walizce. Spojrzała przez jeden z obiektywów lunety, kalibrując go.
- Zerkaj czy nikt nie podchodzi nas z drugiej strony.

Milczała przez następne minuty, wpatrując się uważnie w budynek, wejście i podjazd. Zrobiła zdjęcia wszystkim. Także tej kobiecie. Całkiem atrakcyjnej jak na takie miejsce. Oderwała się od lunety, gdy weszła do środka, odzywając do Ruiza.
- Mężczyźni wchodzą i wychodzą, przed wejściem ich obmacują. Kobiet za to nie, poza tym ta jedna, którą widziałam... była całkiem niezła - skrzywiła się w niezrozumiałym nawet dla niej samej geście. - I prawie całkiem rozebrana. Jeśli miałabym zgadywać, właśnie obserwowałam dom publiczny. Burdel, mówiąc bardziej dosadnie. To może oznaczać, że wyjdzie wreszcie ktoś, kto nas zainteresuje.
Jej mina nie wyrażała wiele. Jeśli to był Almeida, to czy próbował właśnie sprzedać siostry? Z drugiej strony nie wierzyła w to. Musiał się spodziewać, że może być ścigany. Ta niepewność uczuć odbijała się na jej twarzy.
 
Lady jest offline  
Stary 18-01-2014, 13:05   #222
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Marco zjadł oparty o samochód, jednocześnie rozglądając się, czy nikt nie idzie i okazyjnie zerkając na tyłek Pauli. Następnie założył opaskę na lewe oko, podszedł do dziewczyny, przykucnął obok i puknął ją w ramię.
- Jestem piratem, arrrrrrrrrrrrrrrr! - Wyszczerzył się, gdy oderwała wzrok od lunety i roześmiał z własnego żartu, potwierdzając teorię, że wszyscy mężczyźni to wieczne dzieci. - Mam w bionicznym oku zoom - wyjaśnił - ale jest za słaby, żeby z tej odległości rozpoznać twarze.
Ruiz zdjął opaskę, założył w jej miejsce okulary przeciwsłoneczne i siadł na trawie, odganiając komary od siebie i dziewczyny.
- To nie musi być casa de putas - skomentował domysły Pauli - Może to rezydencja capo, a ta co weszła to jego kobieta. Tu wiele kobiet się tak ubiera, niekoniecznie putas.
Marco z głośnym plaśnięciem zabił dłonią moskita, siedzącego mu na nodze. Było parno i gorąco.
- Więc... - odezwał się po jakimś czasie - przyjechałaś tu, bo aż tak bardzo potrzebowałaś pieniędzy, czy chciałaś zobaczyć jak to jest postrzelać do ludzi?
 
Bounty jest offline  
Stary 18-01-2014, 17:35   #223
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Udawanie słodkiej idiotki udawało się JP wyjątkowo dobrze. Skoro większość była za tym, by wcielili się w rolę amerykańskich turystów nie pozostawało jej nic innego, jak to zrobić. Choć nie zamierzała być przesadnie słodka.
Gdy zjawiła się kelnerka zamówiła pierwszą pozycję z potraw polecanych na śniadanie i rozejrzała się po sali i przebywających w niej ludziach. W końcu było spokojnie, uśmiechnęła się wesoło wiedząc, że trzeba cieszyć się tą krótką chwilą bo zaraz znów może zrobić się gorąco.
 
Vivianne jest offline  
Stary 18-01-2014, 23:22   #224
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Zachowanie przewodnika nagle stało się... dziwne. Paula przyjrzała mu się uważnie, nie wiedząc zupełnie jak traktować to udawanie pirata. Na wszelki wypadek pozostała cicho, wracając do obserwacji. Przez chwilę niewiele się działo, więc postanowiła podjąć tę rozmowę.
- Szef gangu przyjmowałby tylu różnych... interesantów? Tak czy inaczej, poczekamy na kogoś, kto spróbuje skorzystać z wypożyczonego pojazdu. Chyba nie będzie tam siedział cały dzień.
Gorąco i owady szybko przypomniały jej w jaki rejon świata trafiła. Sięgnęła do niewielkiego plecaczka, z którym nie rozstawała i wyjęła z niego buteleczkę. Spryskała się jej zawartością.
- Wreszcie wymyślono coś, co zapobiega całkowitemu pokąsaniu - położyła się ponownie, wracając do nudnego zajęcia. - Wracając do twojego pytania. Zawsze się zastanawiałam, czy czaszka człowieka rozlatuje się zupełnie, gdy oberwie pociskiem z tego karabinu - odpowiedziała poważnym tonem.
 

Ostatnio edytowane przez Lady : 18-01-2014 o 23:29.
Lady jest offline  
Stary 19-01-2014, 12:27   #225
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Myślę, że rozpryskuje się jak arbuz - stwierdził Ruiz, patrząc na karabin. - Nie zrozum mnie źle, cazadora. Nie widzę nic złego w strzelaniu do ludzi, przynajmniej do takich, co strzelają do ciebie, tudzież cabrones porywających małe dziewczynki. Mogę wypróbować twój preparat? - wskazał na buteleczkę.
Marco też spryskał się środkiem przeciw owadom, po czym powąchał przedramię.
- Też mam niezły środek, ale twój mniej śmierdzi - rzekł i zanotował sobie nazwę. - Wiesz co, chica? Możemy łatwo sprawdzić, czy to casa de putas, bez pytania konkretnie o ten dom. Wystarczy, że Buck popyta o adresy burdeli w mieście.
Ruiz natychmiast wcielił swój pomysł w życie i napisał sms-a do Kazinskiego:

"Hola, amigo! Popytaj miejscowych o adresy dobrych burdeli. Dirección de mejor casa de putas. Może podadzą ci interesujący nas adres, to będziemy wiedzieli na czym stoimy. Jeśli to burdel, możemy wejść tam jako klienci."

Marco wysłał wiadomość i poszedł do auta. Po chwili wrócił z tubką kremu, smarując sobie kark i przedramiona.
- Zaraz cię przysmaży na tym słońcu, chica - rzekł, siadając znów obok. - Mam krem do opalania, posmarować ci plecy? - Uśmiechnął się szeroko.
 
Bounty jest offline  
Stary 19-01-2014, 13:58   #226
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Na jedzenie nie musieli czekać długo, zwłaszcza te śniadaniowe, które tu mieli jeść z samego rana właśnie, dostarczając sobie energii na cały dzień. I faktycznie tak to wyglądało. Najwyraźniej także kelnerka postanowiła sprostać wyzwaniu, jakie rzucił jej Buck. Zupa wyglądała osobliwie, w USA takiej nie podawano. Chyba cała kolba kukurydzy, kawał mięsa, duża ilość tłuczonych ziemniaków. To wszystko zalane całkiem dobrym wywarem. Dla Sue to już było za dużo, Kazinski zaś mógł od razu zabrać się za drugą część śniadaniowego menu. Placki kukurydziane z mięsem idealnie zapełniały żołądek. Mogło się okazać, że olbrzym nie podoła całości tutejszego menu. Karmili prosto, za to syto.

Zdążyli zjeść może połowę tego wczesnego lunchu - pojęcia w Kolumbii praktycznie nieznanego i niezbyt lubianego - gdy usłyszeli zamykane drzwi samochodu na zewnątrz i chwilę później - otwierane te do baru. Do środka weszła blondynka, natychmiast zawstydzająca stereotyp "głupiego jankeskiego turysty", który odgrywała JP. Błękitna bluzeczka i szorty, spod których wystawała różowa bielizna. Buciki na wysokim obcasie. W rękach psinka z równie różowym kubraczkiem co bielizna kobiety. A twarz zupełnie nie naznaczona śladem inteligencji, za to wyglądała, jakby już popróbowała innej lokalnej specjalności - dragów. Na jej ustach pojawił się zachwyt.
- Cóż za koloryt! - odezwała się głośno, odwracając za siebie. Przez drzwi przeszedł całkowicie zwyczajnie wyglądający facet, z mało zachwyconą miną. - Takie idealne odwzorowanie lokalnej kultury! Cudownie! Tylko mogliby poprawić klimatyzację. To już lekka przesada, cała się spocę. No i Pusi będzie źle.

Facet delikatnie, lecz zdecydowanie pociągnął ją do stolika, gdzie podążała już kelnerka. O ile pierwsi turyści jej jeszcze nie zdziwili, o tyle ten nowy element już tak.
- Myślałam, że w Puerto Rico będzie plaża. Myślisz, że to daleko? - blondynka kontynuowała paplanie. Jeden z tutejszych podniósł się i wyszedł, zniesmaczony. Inny, młody mężczyzna o ciemnej karnacji typowej dla tutejszych, przystawił sobie krzesło do ich stolika. Ubranie miał stare i powycierane, a sam pokryty był już potem - jak zresztą każdy w takich warunkach.
- Szukać przewodnika? - spytał łamaną angielszczyzną. - Znam okolica.


Paula przez następne minuty obserwacji dostrzegła jeszcze dwóch mężczyzn. Czymkolwiek był ten dom, ruch tam okazywał się naprawdę spory. Żadne nowe kobiety się nie pojawiały, za to kolejny z wychodzących, młody, lekko zarośnięty Kolumbijczyk w kolorowej hawajskiej koszuli i czerwonych obcisłych spodniach, skierował się prosto do czarnego pojazdu. Dziewczyna początkowo nawet go zignorowała, w końcu nie wyglądał jak Almeida, za to uaktywniła się od razu, gdy otworzył drzwi do samochodu i wsiadł do niego.
 
Sekal jest offline  
Stary 20-01-2014, 19:29   #227
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Moja skóra jest odporna na promienie słoneczne - odpowiedziała Marco nie odrywając wzroku od lunety. - Modyfikacja dość tania, a bardzo przydatna przy moich częstych podróżach.
Paula była cierpliwą osobą, lecz leżenie na ziemi i patrzenie przez lunetę na jakiś budynek okazywało się niezbyt ciekawym zajęciem. Nie do końca tak sobie wyobrażała całą tę przygodę w Kolumbii. Wcześniej nie spodziewała się strzelaniny na drodze krajowej. Może nie powinna się niczego już spodziewać, nie wyjdzie rozczarowana.
Na szczęście wcale nie trwało to tak długo, jak przez chwilę się obawiała.
- Ktoś wsiada do wynajętego samochodu. Nie jest to Almeida. Powinniśmy go jakoś złapać i przepytać. Jeśli nic to nie da, to wrócimy do obserwacji - zaproponowała szybko, nie chcąc spędzić na tej górce całego dnia.
 
Lady jest offline  
Stary 20-01-2014, 19:34   #228
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Na postawione przez JP pytanie kelnerka wzruszyła tylko ramionami i powiedziała kilka słów po hiszpańsku, które automatyczny tłumacz w holofonie przetłumaczył jako:
- ...góry z jednej ...dżungla z drugiej.

JP odpuściła sobie zupę. Od samego patrzenia na tę potrawę mogłaby poczuć się najedzona. Podziwiała Sue, że zamówiła sobie taką porcję. Za to Tamales wyglądało bardzo apetycznie i dziewczyna bez wahania zagarnęła jeden ze zrolowanych kawałków. Smakowało równie dobrze jak wyglądało, podobnie jak Bunuelos o serowym posmaku i pełne różnorodnych smaków słone ciasto z mięsem i warzywami, ukryte pod skromna nazwą Pasteles.

Ogólnie po skosztowaniu kilku potraw z talerzy postawionych przed Buckiem, Judy miała całkowicie zapełniony żołądek i nie było już potrzeby zamawiania dodatkowej porcji.
- Wiesz Buck – wyszczerzyła się do zwalistego mężczyzny – to był naprawdę niezły pomysł z zamówieniem wszystkiego. Jedz sobie spokojnie, a ja poszukam jakiegoś ustronnego miejsca, by upudrować nosek.
Znalezienie toalety w tym miejscu nie było problemem, od pewnego momentu wystarczyło się po prostu kierować zapachem. Miejsce było dokładnie tak paskudne jak zapach, który je poprzedzał i dziewczyna odpuściła sobie korzystanie ze znajdujących się tu urządzeń, z prostej potrzeby zachowania zdrowia fizycznego i psychicznego. Z fizjologicznymi potrzebami wolała zdecydowanie poczekać, do powrotu na czyste łono otaczającej ich wkoło przyrody.

Wróciła do stolika na czas by zobaczyć jak marna była jej imitacja Amerykańskiej turystki.
- Cholera, że też sama nie wpadłam na te plaże przy Puerto Rico – powiedziała do towarzyszy, z wyraźna fascynacją przyglądając się różowej Barbie.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 20-01-2014 o 19:36.
Eleanor jest offline  
Stary 20-01-2014, 21:53   #229
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Dzięki. -

Mruknął Buck w odpowiedzi, widząc na wpół opustoszałe talerze, ze swoim zamówieniem. Zastanawiał się przez chwilę, czy nie zamówić jeszcze raz, ale obawiał się, że JP może wrócić zanim kelnerka się uwinie i znów niewiele dla niego zostanie. Cóż, życie najemnika w dzikich ostępach kolumbijskiej dżungli bywało ciężkie. Walka o jedzenie, byłą tylko jednym z tego aspektów. Był jednak twardy i nie narzekał. Wykorzystał chwile, kiedy żarłoczna dziewczyna zrobiła sobie przerwę i szybko zjadł, to co jeszcze zostało na stole.

Nowo przybyłym przyglądał się ze średnim zainteresowaniem, czytając wiadomość od Marco, na holofonie. Słysząc uwagę JP, przypomniał sobie, że sam nie powinien wypadać z roli.

- Zajebać Mu?! -

Huknął wskazując głową w głąb sali, tak aby każdy miał szanse pomyśleć, że o niego chodzi. Od razu wstał z krzesła i z groźną miną zaczął zakładać rękawiczki. JP podchwyciła jego grę i złapała go za rękę, mówiąc parę słów półgłosem.

- Dobra! -

Odparł równie gromko i ruszył do stolika, gdzie usiadła blondi, z udręczonym mężczyzną i ich „przewodnik”. Nie pytając o nic, rozsiadł się na krześle, po przeciwnej stronie stołu, zajmując go sobą praktycznie całkowicie. Meble zajęczał, kiedy olbrzym oparł się o niego łokciami.
- Ja szukam przewodnika. - warknął do chłopka, ignorując kompletnie parę „turystów”. - Ale nie po krzakach i innych takich. Zabawić się chce. Tamte dwie mi się już znudziły. - wskazał głową na ich stolik i siedzące przy nim dziewczyny.
- Macie to coś takiego, hę? Za taką lalę, jak ta tutaj, mógłbym dorzucić parę groszy ekstra. - obleśnie pokazał kciukiem na blondynę.
- Tylko żeby była bez szczura i mniej mieliła ozorem. No, a przynajmniej aby przy tym gadać, rozumiesz hehehehehe? -
 
malahaj jest offline  
Stary 20-01-2014, 23:52   #230
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Sue zjadła ze smakiem niemal całą porcję sycącej zupy i teraz pękała z przejedzenia. Opierając się o krzesło tak, że znalazła się w pozycji półleżącej wachlowała się papierowym menu i z zainteresowaniem przyglądała się Buck'owi.
- Ładnie to sobie wykombinował - powiedziała do JP nadal nie odwracając wzroku od ich towarzysza. - Myślisz, że ta lalka faktycznie może pracować w jakimś burdelu? - spytała przyciszonym głosem.
 
Vivianne jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172