06-04-2020, 21:35 | #61 |
Reputacja: 1 | Nie było czasu do stracenia. Wyrwał nośnik z gniazda chipów wdowy, przebiegając koło technika rąbnął go pistoletem w skroń. To nie było nic osobistego, po prostu ten mógł go zdradzić, choćby i nieświadomie. Schował nośnik do kieszeni, wskoczył na stół i na szafę. Stamtąd już tylko przysłowiowy krok do drzwi wejściowych. Przywarował nad drzwiami jedną stopą na futrynie odstającej centymetr od ściany, druga zaparł się o biegnące pod sufitem rury. Zamarł bez ruchu spowalniając oddech. Węchem i słuchem, chciał odgadnąć liczbę napastników. Planował ich wpuścić do środka, a potem rozwalić z góry… |
07-04-2020, 21:37 | #62 |
Reputacja: 1 | Młody obdarty z czarodziejskiej elektroniki, uwięziony w skąpanym we krwi pokoju, ni jak nie mógł wymyślić dla siebie roli w teatrze trwającej bitwy. Wsłuchany w kroki, kiedy tylko minęły pokój, raz jeszcze przypadł do zastrzelonych cieni szukając użytecznej broni, może analogowego granatu dymnego. |
08-04-2020, 09:39 | #63 |
Reputacja: 1 | Krukow cicho otworzył drzwi swojej AVki. Wyślizgnął się na betonową płytę lądowiska. Sprawdził broń. W Erce powinien siedzieć pilot. Tak przynajmniej nakazywały protokoły wojskowe. Pilot nie opuszcza pojazdu w czasie akcji. Po to wysyła się obstawy, żeby pilot był bezpieczny.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
08-04-2020, 17:51 | #64 |
Reputacja: 1 | Zły, bardzo zły na siebie uznał, że zbyt wiele już zmitrężył czasu, wystawiając Wernera na samotny rajd za tajemniczą kobietą, nie wspominając o kilku rywalizujących ze sobą i eliminujących się na wzajem militarnych sqadach. Tym bardziej, że wpompowane w organizm dopalacze, doprowadzały do szaleństwa pozostające w niewielkim ruchu ciało, potrzebował akcji na najwyższych obrotach, żeby się uspokoić. Cóż za paradoks. Umiejętności bojowe Shmitta nie mogły się równać z wyszkoleniem Adama, ale nie baczny na to technik, zdążył zedrzeć tylko marynarkę z syntetycznej skóry z jednego z cieni, mocnym szarpnięciem otworzył drzwi z matowej wobec braku zasilania plexy, najpierw posłał zdobyczną kurtkę, a upewniwszy się, że nikt nie strzelał, a on nie słyszy kroków, wyskoczył na korytarz z bronią gotową do strzału. Umiejętności strzeleckie Lenego mogły zaimponować dziewczynom na strzelnicy, ale młody technik nigdy nie testował ich w warunkach polowych. |