Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-07-2021, 21:34   #621
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Trzask!!!

Cardoso zaczął zdradzać szczegóły, jednak Sid był nadwyraz wykończony. Patrzył przez szybę widząc wielką, strzelistą iglice siedziby Orbital Air, która miała prawie kilometr wysokości. Chciało mu się rzygać na całą tą sprawę, skuty kajdankami nie mógł odpalić papierosa, więc wszedł w tryb odpoczynku obserwując jak pomniejsze auta zjeżdżają z drogi przed policyjnym kordonem. Wszystko zdało się zwolnić, jakby pod wpływem stymulantu wojskowego lub wyjątkowo podkręconego, czarnorynkowego dopalacza refleksu. Oderwane ucho, ronina zaczęło irytująco szczypać, w ustach Maya pojawiła się wielka susza prosząca się o łyk chłodnego Grzmota. Wszystko było pozbawione punktu zaczepienia, cała rzeczywistość Sidneya stała się pomiętą kartką papieru wrzuconą do aluminiowego kubła na śmieci. Chciał nawet się zdrzemnąć, by zregenerować siły, ale w ostatnim momencie jakiś wybryk intuicji kazał mu otworzyć, zamykające się powieki.

WTEDY SID ZOBACZYŁ- czarny, ciężki jak cholera ciągnik, który zbliżał się do eskorty bez żadnych skrupułów. Maszyna pędziła jak szalona, i po krótkiej chwili, subiektywnie długiej dzięki nagłemu przypływowi adrenaliny, uderzyła w Suburbany. Potężny huk, pękające szyby, gnący się metal wzmacnianej karoserii i szarpnięcie każdym elementem ciała początkującego solosa, wprawiły go w osłupienie. Poduszki powietrzne wyskoczyły jak wzwód 16-latka, który pierwszy raz zobaczył młodą cipkę i zamortyzowały wstrząs. Sidney chciał coś krzyknąć, ale siła zderzenia rzuciła nim jak szmacianą lalką. W skrawkach sekund, przygotował się na ból, gotowy włączyć Nordica, jeśli tylko jego przyszłe rany okażą się poważne. Jednak edytor bólu- doskonale to wiedział- nie będzie działał wystarczająco optymalnie, przy tak nadwyrężonym i zmęczonym organizmie.

TRZASK!
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 15-07-2021 o 21:43.
Pinn jest offline  
Stary 15-07-2021, 21:54   #622
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Night City, 5 listopada 2021

Pierwszy Suburban w konwoju obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, po czym stanął w miejscu ze zmasakrowaną tylną częścią wozu. Z wnętrza wygramolił się tylko jeden człowiek, kurczowo ściskający głowę, poruszający się niczym lunatyk.

Chevrolet przewożący zatrzymanych odniósł znacznie większe uszkodzenia, przepchany przez ciężarówkę na chodnik. Jego przednia część została dosłownie zmiażdżona ciężarem rozpędzonego ciągnika. Kierowca zginął na miejscu, częściowo zgnieciony zdeformowanymi drzwiami. Siedzący obok niego agent Cardoso zaklinował się w miejscu po przemieszczeniu wyrwanego z ramy fotela, obryzgany krwią kierowcy oraz swoją własną, cieknącą z długiego rozcięcia na czole.

Ogromny przód czarnej ciężarówki zgniótł bok Suburbana, a przycisnąwszy pojazd do krawężnika sprawił, że samochód wywrócił się z hukiem na burtę. Sunąc w bok pośród metalicznego zgrzytu Chevrolet uderzył w szklaną witrynę ekskluzywnego odzieżowego sklepu i wpadł do jej wnętrza zmiatając po drodze manekiny obwieszone kolekcjami wartymi dziesiątki tysięcy euro.

Krzyki uwięzionych w środku ludzi nie słabły, wręcz przeciwnie, jeszcze przybrały na intensywności.

Kierowca ciągnika, ukryty za chromowaną kratownicą oraz przyciemnionymi szybami kokpitu, wrzucił wsteczny i wycofał swój potężny pojazd na ulicę ciągnąc zaczepione o zderzak manekiny. Do wnętrza zdewastowanego, wibrującego krzykami przerażonych ludzi wnętrza sklepu wpadło blade słoneczne światło, któremu nie broniły już przystępu przyciemniane na życzenie wystawowe okna.

- Kurwa, pryskajmy! - wrzasnął rozdygotanym głosem któryś z pasażerów - Jeszcze coś zaraz wybuchnie!

- Zostań w środku! - odkrzyknął jeden z dwóch jadących na tylnych siedzeniach agentów. Obaj mężczyźni odpięli już swoje pasy i chociaż musieli się nieźle w chwili kraksy potłuc, jako pierwsi podjęli próbę wydostania się z rozbitego wozu.

Otworzywszy własne drzwi pierwszy agent stanął na udzie swego towarzysza korzystając z niego jako żywej podpórki w drodze do wyjścia.

- Zostańcie na swoich miejscach! - powtórzył rozkaz Cardoso, który zaprzestał szarpania się w wykrzywionym fotelu i wyciągnął w zamian noszony pod marynarką pistolet.

W tej samej chwili na ulicy, pozostającej poza polem widzenia uwięzionych w Suburbanie ludzi, wybuchła kakofonia charakterystycznych, mrożących krew w żyłach dźwięków.

Były to wystrzały z broni maszynowej, górujące nad wrzaskami spanikowanych przechodniów, wyciem policyjnych syren i rykiem silnika czarnej ciężarówki.


Na ulicy coś się dzieje. Trudno Wam w tej chwili zorientować się w sytuacji. Suburban leży na prawym boku wewnątrz sklepu, wciśnięty do środka przez ciągnik. Kierowca nie żyje, Cardoso jest pokiereszowany i zakleszczony. Nie chcę Was straszyć, ale może warto zacząć walczyć z pasami bezpieczeństwa...


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 15-07-2021, 22:21   #623
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Lee uważnie słuchał słów agenta, tak jak się spodziewał współpraca z Orbital zupełnie nie miała sensu. Zapamiętał częściowy adres podany przez Latynosa oraz informacje, które pasowały do tego, co wiedział wcześniej...

***

TRZASK

Artur nie zamierzał się tym razem słuchać, ani tracić głosu na wyjaśnienia, bo i tak nikt by go nie zrozumiał chomątem, które miał na gębie i spuchniętym językiem.... Prawda była taka, że byli w pułapce Agent C. Wciąż był w szoku, sądził, że ma nad sytuacją kontrolę i nie myślał logicznie.

Jeżeli przeżyją będzie można się dogadywać z gliną, ale teraz byli w potrzasku, atakował Borg, Czarny Szwadron albo jeszcze ktoś inny.

GearHead zaczął rozglądać się po otoczeniu, musiał znaleźć sposób żeby wydostać się z pasów bezpieczeństwa oraz z wraku auta... Może jakieś ostry kawałek blachy, którym dałoby się to przeciąć? Albo jakiś poluzowana część zaworów od drzwi auta, którą dałoby się wykopać nogą?

Nadnercza produkowały adrenalinę, wszystko się wyostrzyło i wydawało się dziać w zwolnionym tempie jak w jakimś braindance filmu akcji Arti zaczął rozglądać się za rozwiązaniem dla łamigłówki rzeczywistości...
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-07-2021 o 22:23.
Brilchan jest offline  
Stary 15-07-2021, 22:24   #624
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Exclamation W Kleszczach...




[media]http://www.youtube.com/watch?v=RP0_8J7uxhs&list=RDoGpFcHTxjZs&index=4&ab_ channel=RHINO[/media]

Wstrząs był potężny, czarny SUV został zmieciony jak drobny kurz z jakiejś półki. Przerzuciło ich na bok, Sid słyszał jak kierowca wydaje z siebie, groteskowy wręcz owadzi jęk agonii zgnieciony przez fałdy ostrego, zmiażdżonego metalu. May starał się trzymać mocno, poduszka zasłaniała mu widok jednak był pewien, że przerzuciło ich na burtę pojazdu. Air bagi w końcu zmalały a czarny, Suburban zatrzymał się w swoim ślizgu. Mężczyzna poczuł jak troi i dwoi mu się przed oczami, bez wątpienia dostanie wstrząsu mózgu. Brzęczało mu w uszach. Sid był całkowicie oszołomiony, ale wiedział, że by uniknąć szoku musi włączyć Nordica. Ręce znajdowały się w kajdankach, ale w dziwacznej pozycji udało mu się zbliżyć do dermalnego panelu na nadgarstku i ustami włączyć edytor bólu.

Fala chłodnych igieł przepłynęła mu przez całe ciało, pędząc jak neutrony wzdłuż kręgosłupa, by ostatecznie zatrzymać się na najdalszych zakątkach połączeń nerwowych. Sidney na chwilę stracił wzrok, ale słuch pozostał nienaruszony, z oddali dało się słyszeć huk broni maszynowej. Przez jakieś pięć sekund wracał do siebie, recytując jak litanię instrukcję Nordica, mówiącą, że nadmierne używanie implantu może wywołać między innymi paraliż i późniejsze bóle fantomowe. W końcu czarny woal ślepoty przerzedził się. Pierwsze co zobaczył, to Agent Cardoso z wielką, cieknącą karmazynową czerwienią raną na czole, nie mogąc wyjść z zakleszczenia, z wielkim wręcz panicznym zapałem trzymający przydziałowy pistolet i rozglądający się w wokół oczekując ataku wroga. Z bliskiej odległości dało się usłyszeć kobiecy, histeryczny płacz i wszechobecny chaos. Sid jakimś cudem wywnioskował, że Suburban wylądował w sklepie z ekskluzywną odzieżą.

Wyjście dla obsługi? Przebieralnie? Gdzie się udać? Ale po pierwsze wyjść z tykającej bomby zrujnowanego samochodu.

-Chłopaki, KURWA, żyjecie?- wykrzyknął czując oniryczną lekkość ciała, wspieranego przez neuro-ware.

May spróbował się poruszyć. Z tego co sobie uświadomił nie miał żadnych otwartych ran, a kończyny były sprawne, nie połamane. Abe leżał na nim swoim wielkim cielskiem. W SUV'ie nie było znaczących możliwości zdjęcia kajdan. Musieli wyjść na zewnątrz auta i się przegrupować. W jak najszybszym tempie. Konwój posiadał dużą siłę bojową i sądząc, po rosnących wystrzałach policja i federalni ostro walczyli z napierającym, tajemniczym wrogiem.

-Cardoso, do CHUJA wyciągaj kluczyk do kajdanek! Musimy stąd spierdalać. JUŻ!!!- wykrzyknął bez kompromisu Sid patrząc nagłym ognistym wzrokiem na agenta.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 15-07-2021 o 22:31.
Pinn jest offline  
Stary 16-07-2021, 12:30   #625
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Please, no more...

Vadim od początku tej podróży czuł się jakby siedział w gabinecie akupunktury, w ciało miał wbite setki małych igieł i do tego zimny pot opływał dłonie i skroń. Jeszcze nim wsiedli, czuł się dziwnie spokojnie. Jednak klaustrofobiczna atmosfera i przeczucie nieuniknionego potrafiły nawet jego wyprowadzić z równowagi psychicznej. Z trudem koncentrował się na słowach Cardoso. Jego serce zaczęło dokuczająco kołatać, a oddech stawał się głębszy i częstszy. Fikser próbował się uspokoić ugniatając udo, zamykając oczy, czy próbując na moment oddalić myśli. Na nic się to zdało. Moment potężnego wstrząsu wywołał również szok w jego umyśle, a Vadim czuł że doznaje teraz upiornego deja vu.


Czas ponownie spowolnił, jakby każda sekunda stawała się mikrosegmentem, jak gdyby ktoś przerobił rzeczywistość na internetowy stream VOD i włączył podgląd jednosekundowych migawek, a potem nałożył je na taki sam podgląd z sytuacji na basenie u Pływaka. Obrazy zlewały się w jedno, spirala szaleństwa pochłaniała jego świadomość, a Vadim bezgłośnie krzyczał... Krzyczał... Krzyczał... PROSZĘ PRZESTAŃ!



Nie wiedział jak długo bezwładnie leciał. Nie czuł nic. Przez trwającą nieskończoność chwilę nie był w stanie odnaleźć siebie w przestrzeni. Dopiero bolesne wkręcenie twardego obiektu w pod jego żebro wywołało bezdech, który paradoksalnie przywrócił go do rzeczywistości. Z trudem łapał powietrze, a zwichnięta ręką pulsowała tępym bólem. Nie wiedział co się stało, ale przeczuwał że spełniły się jego najczarniejsze przypuszczenia. Borg znowu zaatakował. Cwel Cardoso nie potrafił nawet swoich ogarnąć przez godzinę. Bezużyteczny cwel! Gniew tamował nieco ból obrzękniętej ręki, a cieńskie strumyki adrenaliny powoli dopływały tam gdzie trzeba. Oczy fiksera latały teraz jak soczewki skanera, próbując analizować sytuację. Ogień maszynowy potraktował jako wręcz oczywiste następstwo, wiec nie był zaskoczony jego obecnością. Powoli przyzwyczajał się wręcz do tego scenariusza. Cardoso wyciągnął spluwę, nie wiadomo po kiego wała, chyba że zrobi wszystkim przysługę i kropnie sobie w łeb. Taką pukawką mógł borga co najwyżej posmyrać po jajach (o ile borg je w ogóle jeszcze miał!). Dwóch osiłków z tyłu prawie zgniotło Arthura, ale z tym nic nie mógł zrobić. W pewnym momencie zorientował się, że pod nim są Dickens i May, jak na ironię znowu wtuleni w siebie jak para kochających się gejów. Będzie co wspominać, jeśli przeżyją. Ha, no właśnie...

Wnętrze samochodu z każdą sekundą stawało się trumną co raz bardziej. Wreszcie jego mózg się w pełni zrestartował i zaczął na szybko planować. Na turbo obrotach opracował plan. Musieli się wydostać, to na pewno. Niestety zakleszczony Cardoso trzymał spluwę i w każdej chwili mógł wycelować w nich. Z tyłu gramoliło się dwóch karków z peemkami, którzy również mogli szybko spacyfikować ekipę potencjalnych uciekinierów. Był jeszcze martwy kierowca. Fikser myślał intensywnie. Wydawało się, że jedyny rozsądny plan to zaczekać jeszcze chwilę aż dwóch karków z tyłu wyjdzie z pojazdu, zaczaić się w międzyczasie na Cardoso, a potem postawić na jedną kartę - szybki i niespodziewany atak, z próbą odebrania broni agentowi, a potem ucieczka z pojazdu i poszukanie osłony. Tyle, że jeśli się nie powiedzie, to Cardoso może go równie dobrze zastrzelić...
Vadim ma dwie opcje, w zależności czy zda test inteligencji. Jeśli zda - zorientuje się, że kierowca był praworęczny i miał kaburę zapewne z lewej strony, wiec mógłby ukradkiem sięgnąć po broń i ją zdobyć. Jeśli testu nie zda, spróbuje kombinacji - cios w żebro, ugryzienie dłoni i próba przejęcia spluwy Cardoso, ale dopiero jak karki wyjdą z suburbana.

 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 16-07-2021 o 12:37.
Rebirth jest offline  
Stary 16-07-2021, 21:37   #626
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Night City, 5 listopada 2021

- Ronnie, co tam się dzieje?! - krzyknął Cardoso odbezpieczając pistolet i próbując tak obrócić się w fotelu, aby mieć na oku całą czwórkę zatrzymanych - lecz z racji swej wymuszonej pozycji nie mógł dostrzec jak sprawiający wrażenie sparaliżowanego lękiem Vadim wciska swoją lewą rękę pomiędzy zniszczone siedzenie kierowcy i wgniecione drzwi gmerając desperacko przy ciele kierowcy.

Wywołany z imienia agent wychylił się przez otwarte boczne drzwi wyglądając na zewnątrz pojazdu.

Sekundę później zesztywniał, po czym wyrzucił przed siebie trzymające broń ręce ruchem zbyt szybkim dla człowieka pozbawionego cybernetycznych wspomagaczy. Viper zaterkotał raz, drugi, trzecia seria wydawała się trwać nieprzerwanie, dopóki strzelec nie opróżnił do końca magazynka. Plastikowe łuski sypały się gradem stopionych od gorąca odłamków na głowy reszty pasażerów.

- Bor… - krzyknął Ronnie, zanim coś nie uderzyło z niewiarygodną siłą w odsłonięte podwozie Chevroleta wprawiając wrak Suburbana w ruch i przemieszczając go po gładkiej podłodze odzieżowego salonu ku tylnej części rozległego pomieszczenia. Agent o imieniu Ronnie wpadł z powrotem do środka auta, przygniatając swoim ciałem ramiona i głowę Arthura. Nieludzko wręcz zmaltretowany Koreańczyk krzyknął niezrozumiałe i przechylił się w bok, kiedy na twarz chlusnęła mu struga gorącej cieczy.

Ronnie nie miał połowy głowy, uderzonej czymś ciężkim i dosłownie tym ciosem zdezintegrowanej.

- Jezu, Jezu! - wrzasnął Żyła cofając gwałtownie rękę, w której trzymał matowoczarnego Armalite 44 wyciągniętego z podramiennej kabury martwego kierowcy.

Pchany uporczywie Suburban przewrócił się z trzaskiem na dach. Świat stanął na głowie dla tych pasażerów, którzy wciąż przypięci byli do foteli pasami, Żyła zaś rozpłaszczył się z głuchym jękiem na służącej za podłogę podpince dachu. Jego szeroko otwartym oczom ukazała się panorama usłanej szkłem i kawałkami karoserii ulicy, gdzie płonął niczym żagwie policyjny radiowóz, a czarny ciągnik ział wielką dziurą w przedniej części kokpitu. Uzbrojeni ludzie kryli się za pojazdami mierząc w stronę zdewastowanego sklepu, ale strzelanina niemal całkiem ustała.

Młody Rosjanin pojął w jednej chwili, dlaczego.

Tuż przy Chevrolecie, od strony witryny, wzrok fiksera natrafił na parę nóg w podartych i zakrwawionych spodniach, należących do kogoś, kto najwyraźniej przewrócił Suburbana na dach.

Samochód leży teraz na dachu, to zaś daje pewne możliwości ewakuacji przez boczne szyby! W którą stronę chcecie pryskać, na zaplecze sklepu, w stronę ulicy (między tajemniczymi nogami)? Czy lepiej zostać w środku wozu?


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 16-07-2021, 21:52   #627
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ulice Night City, 5 listopada 2021

Nastąpił spokój. Obiecujące pojednanie. Ciemnoskóry chłonął na równi przestrzeń i czas. Nie zaniedbywał nawet kłujących impulsów bólu. Wszystko miało znaczenie, wszędzie był cząstka boża. W aucie spoglądnął na zegar, zastanawiając się kiedy upomni się o niego adwokat. Dick świetnie zdawał sobie sprawę, że adwokat jest na garnuszku szatana, miałkie tłumaczenie Cardoso niczego nie zmieniało, był takim samym krętaczem.

Na zegary prędkościomierza, przecznica za przecznicą. Aż do chwili grzmotu, wtedy Dick ostatni raz spoglądnął na czasomierz. Embrion, robak, wygodnie wciśnięty między towarzyszy i siedzenie samochodu, niezbyt napięty nieco jak pijak upojony wiarą.

Negr pomyślał, że adwokat się o niego upomniał i choć piszczało w uszach, a ciało rwały coraz to nowe haczyki bólu, postanowił wyswobodzić się z groteskowo leżącego na boku pojazdu. Słowa i dzieła ludzi nie mogły go powstrzymać bo wypełniał plan boży. Miał stawić czoła diabłu. Martwił się trochę, że nie ma święconej wódy, a lanca jest w spoczynku, kiedy nagle poczuł pod sobą ciało Maya w mistycznym tańcu miłości. Lanca się wyprostowała, a Abraham gotowy na wszystko, podniecony gnostycznym uniesieniem napiął swe ciało i wystrzelił na tylne siedzenie, gdzie opuszczony przez strażników miotał się Arthur. Tam było światło, a ono musiało pochodzić od Pana.

Umysł Dicka był wprawdzie spokojny i natchniony, ale ciało podlegało tylko instynktom. Kora, wszystkie istoty szare, białe i te gadzie w mózgu wspomaganym technologią robiły wszystko, by wyciągnąć ciało z opresji. Wbrew strachowi, naprzeciw bolesnych wygięć. Jak sterowana przez obcą jaźń lalka.

Wymyk do tylnego rzędu. Dalej się zobaczy, ale na zewnątrz za komandosami.

 
Nanatar jest offline  
Stary 17-07-2021, 00:10   #628
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Chyba Pukam Do Nieba Bram...

Wszystko wydawało się długim, koszmarnym snem rozciągniętym w nijakości nie do końca świadomej jaźni. Nordic MK II całkowicie wyłączył impulsy bólu, mózg zdawał się Mayowi zrobiony z waty cukrowej, a jego ciało, było jakby zamrożone jak plusz w ciekłym azocie na wizycie u dermatologa. Mężczyzna próbował zebrać się w sobie, złapać głęboki oddech i przygotować się na akcję. Jego nadnercza w ciągu ostatnich dni były na wyczerpaniu, ale adrenalina mimo wszystko uderzała jak młot, tyle, że z oddali. Cardoso działał błyskawicznie, wychylił się z auta i pruł z broni jak naspidowany gangus w szczycie agresywnej paranoi. Sid zrozumiał, że na nic zdała się jego prośba o uzyskanie klucza do kajdanek. Potężny Dickson przez chwilę miło wgniatał się w jego ciało, jednak po sekundzie Sidney zauważył, że ten kieruje się na tylne siedzenie w stronę Gearheada. Mniej więcej w tym samym momencie do Suburbana wtoczył się jeden z agentów, którego imienia solos nie zdążył zapamiętać, mimo krzyków Cardoso. Facet miał zmiażdżony łeb, połowa jego głowy wyglądała jak posiekany arbuz, widać było jego mózg i fragmenty pękniętej czaszki. Potem coś potężnego uderzyło w SUVa i przetoczyli się kolejny raz w gromkim impulsie mocy, kończąc na dachu.

Sid leżał poskręcany jak zbugowana postać w grze video. Czuł jak wywraca mu się w żołądku, czy to z wyczerpania, czy też nad wyraz używanego edytora bólu. Spróbował zebrać się w sobie. Widział jak Vadim, jego oczy znajdują się na granicy paniki i szaleństwa. Potem patrząc przez wybitą szybę zobaczył nogi- w zniszczonych, poplamionych krwią spodniach. Bez wątpienia był to ich ukochany cyborg. Nikt inny nie posiadał takiej siły. May wiedział, że tym razem to sytuacja ostateczna, bez wyjścia… i zrobiło mu się błogo. Chciał się poddać i skończyć z rozwaloną głową jak trup, który spoczywał przy jego udzie. Przez chwilę zamknął oczy, zdało by się, że poleciała mu jedna, drobna, ale szczera łza. Wtedy też Sid zrozumiał, że skoro nie ma już nic do stracenia, może dołączyć do pierdolonej Valhalli, by ucztować, pić i kochać się z Bogami oraz herosami i uznał, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Najstarszy z paczki, mężczyzna spróbował jakoś ustawić się w dogodnej pozycji i wyczołgać się przez rozbite okno auta. Jednak nie od jego strony, gdzie znajdował się ten przeklęty demon, a z drugiej flanki, tak, by nie trafić pod potężne łapska cyborga.

-dawajcie, dawajcie. musimy się stąd wydostać. za mną panowie…- powiedział cicho, choć miał zamiar krzyczeć, jednak krtań odmówiła mu posłuszeństwa, tak, iż jego głos brzmiał jak interaktywna zabawka z niskim poziomem baterii i wysokim natężeniem nikłej desperacji.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 17-07-2021 o 00:16.
Pinn jest offline  
Stary 17-07-2021, 06:34   #629
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Vadim posłusznie zaczął wykonywać polecenie May'a, ale trzeźwo oceniając sytuację, pociągnął kilka razy solosa za nogawkę i półgębkiem wycedził:

- Sid! Sid Wyciągnij rękę do tyłu! Mam coś dla ciebie. Nie wiem co to, ale ciężkie i chyba naładowane - mówiąc to, postarał się włożyć Sidowi w dłoń zdobycznego Armalite 44. Vadim miał nadzieję, że kompan od brudnej roboty zrobi z niego lepszy pożytek - Sid! Borg na trzeciej, więc uważaj. Reszta, za mną i Sidem, jazda!

Czuł się jak robak, który walczy o życie z okrutnym i bezlitosnym drapieżnikiem. Wyczołgiwał się z wozu, obiecując sobie, że to ostatni raz. Miał tego wszystkiego dosyć i czuł, że walczy z przeznaczeniem, opóźniając tylko fatalny ostateczny wynik. Ile jeszcze zniesie? Na pewno już niedużo, był na skraju. Czy więc gdy to się skończy i jakimś cudem przeżyje, to będzie jeszcze w stanie być tym kim jest? Odpowiedź była niemożliwa do ustalenia na ten moment, lecz sprawy nie szły w dobrym kierunku. W sumie "szły" to złe określenie, one czołgały się w poniżeniu jak on teraz.
Vadim zdaje się na zdolności taktyczno-bojowe Sidneya i będzie posłusznie wykonywał jego rozkazy.

 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 17-07-2021, 09:20   #630
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Ulice Night City, 5 listopada 2021: Chaos ulicznej bitwy.

Arti krzyknął ale paradoksalnie metaliczny posmak gorącej krwi w ustach go otrzeźwił ~"Ciekawe czy miał jakieś syfy, będę musiał poprosić Abiego żeby mnie potem zbadał"~ - przeleciała mu przez głowę absurdalna myśl do której się uśmiechnął.

~Skup się! Borg potrzebna ucieczka! Ale aby ucieczka była udana potrzebne są środki!~
- Nakazał sobie.

W pierwszym odruchu schował się za ciało jak za martwą tarczę na szybko przeszukał kieszenie agenta Ronalda pseudonim Roni potrzebował broni, pieniędzy lub amunicji może kluczyków do kajdanek ? Nie miał czasu na dokładne szabrowanie trupa chwyci cokolwiek mu wpadnie w ręce.

Potem spróbuje ustawić ciało pomiędzy sobą a oknem gdzie jest Borg odpiąć pasy i na pełnym pędzie podążyć za głosem Sidneya!


LOOT THE BODY! potem do wyjścia za resztą ekipy

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-07-2021 o 09:24.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172