Walka z osobistymi demonami
Idąc za resztą coraz mniej mu się to wszystko podobało hałas, smród, agresja, przemoc zupełnie nie jego klimaty. Dodatkowo miał wyrzuty sumienia czy naprawdę powinien wydawać tyle kasy? Ze stówy, którą dostał wydał 25 eurobaksów na fajki i piwo. Głosik z tyłu głowy podpowiadał mu, że powinien być bardziej odpowiedzialny kupić jakiś sprzęt albo narzędzia albo pomóc biednej matce zamkniętej w domu z chorym bratem czy to nie byłoby bardziej odpowiedzialne i właściwie?
Jednak ten głos był słaby dodatkowo zagłuszony alkoholem, ~Jakim prawem ja mam się poświęcać?! Czy nie po to stamtąd uciekłem żeby mieć swoje życie a nie być pogrzebanym w chacie z małym potworem, który nie rozumie nawet jak dużo zdrowia i wysiłku nas kosztuje?! I co jak zamęczy już starą ja mam się zajmować tą bezużyteczną rośliną?! Tym wstrętnym potworem! ~ - Te same odwieczne pytania i problemy po raz nie wiadomo, który kołatały się w jego głowie. Z drugiej strony czuł, że sam jest na spektrum i gdyby geny ułożyły się nieco inaczej to on mógłby być po drugiej stronie tej sytuacji...
Z ciągu myśli wyrwało go SMS od Fixera:
Cytat:
Jasne będę 5 minut przed czasem
|
Odpisał i ustawił odpowiednio nastawił przypominacz w podskórnym zegraku. Ucieszyło go, że jest robota coś znajomego i zrozumiałego, choć pewnie będzie musiał łyknąć energetyka na otrzeźwienie.
Czarny koń, Solosa okazał się niewypałem, co jeszcze bardziej zniechęciło Gearheada jednak wredny głos pijackiej pewności siebie znów szepnął mu w ucho:
~Czego masz się szczypać z kasą?! ZASZALEJ! Mogłeś dzisiaj paść trupem! Kto wie jeszcze możesz? Nie wiadomo jak pójdzie to spotkanie a może jutro Los Patatos rozpierdolą wam dupy?! Musiałeś macać obleśne rany, bo czarny miał humorek zrób coś dla siebie! ~ - I JAK COŚ OBSTAWIASZ ?! ?! - Krzyknął do Sidneya.
- NIE! JA DOŚĆ HAZARDU MAM NA ULICY! - Nadeszła odpowiedź.
- A JA SIĘ ZABAWIE WEŹ POSTAW MI 30 NA GRZMOCICIELA! JA MAM JESZCZE COŚ DO ZAŁATWIENIA A WALKI NIE CHCE MI SIĘ OGLĄDAĆ - Odkrzyknął wciskając w dłoń kumpla kilka Eurobaksów.
Tak naprawdę nie obchodziło go, co się stanie dalej z kasą równie dobrze Solo mógł go oszukać i wydać kasę na panienki czy koks Arthurowi to zwisało. Nie sądził żeby kumpel wywinął taki numer, bo akurat on zdawał się być honorowy, ale w tym całym zagraniu chodziło Koreańczykowi bardziej o wyrażenie zaufania wobec wojownika - pięknisia. Dwaj pozostali dostali po komplemencie a ich cyngiel był dla niego miły dzisiaj z rana i Lee chciał podtrzymać tą relacje.
Po za tym był to gest durnego buntu młokosa pokazującego środkowy palec odpowiedzialności.
Zwycięstwo sumienia i przyjemne chwile w ciemności
Gearhead z ulgą wyszedł z głośnej i zatłoczonej sali walk zaczął wędrować korytarzem znalazł to, czego szukał automat, do którego można było wpłacić kasę zamieniając ją na kredyty i przesłać zdalnie na konta. Posłał 30 eurobaksów matce z prostą notatką "Zarobiłem trochę na zleceniu". Nie spodziewał się żadnej odpowiedzi Matka wiedziała, że nie chciał pomagać z Potworem, bo kiedyś wykrzyczał jej w złości, co o tym wszystkim myśli. Była dumną kobietą, która wszystko zawsze musiała robić samodzielnie i zapewnię nienawidziła konieczności przyjmowania nieregularnej pomocy od starszego syna, ale była także pragmatyczna, więc panowała między nimi zmowa milczenia, dzięki której Arthur mógł uspokajać własne sumienie.
Wzrok mechanika przyciągnęła zaciemniona dziura w ścianie, z której sączyły się neonowe światełka większość panienek tańczących na górze była irytująca z tym swoim szczuciem cycem. Przyjemnie było zawiesić oko, ale było to równie pusto podniecające, co żarcie z kościoła świętego anioła odżywcze po prostu popatrzeć spuścić się i zapomnieć.
Ta tutaj zdawała się być, czym innym ta tancerka poszła bardziej w kierunku Burleski wykombinowała sobie własny
haczyk sprytny pomysł na wyróżnienie się z tłumu:
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=G22X5X49VhM[/MEDIA]
W ciemnej klitce tańczyła w lateksowym wdzianku pomazanym w niektórych miejscach fluorescencyjną farbą w centralnych miejscach przyciemnione ekrany wyświetlały psychodeliczne krajobrazy inspirowane retro futuryzmem, które sprawiały, że małe pomieszczenie zdawało się jednocześnie ogromne i przytulne.
Umalowane fluorescencyjną szminką usta tancerki układały się w różne wersje refrenu:
- All the boys like sluts.
- Blast away these plastic sluts.
- That's The way we smash dissent.
- We are the party sluty sluts.
- where the smutty sluty sluts.
Uśmiał się, gdy uświadomił sobie, że jest to sample “That’s the way we spell success!” Z piosenki Pat Benatar
„Sometimes, the Good Guys Finish First”.
Z radością zapłacił tej sprytnej artystce swoje ostatnie 15 Eurobaksów za prywatny taniec z mokrym zakończeniem całość występu trwała jakieś 10 minut i była bardzo przyjemna.
Z powrotem w samochodzie
Zgodnie z obietnicą Arthur stawił się przed samochodem ze sporym wyprzedzeniem
- Siemka Vadim wiesz dobrze, że ty trzymasz większość kasy bez ciebie to byśmy normalnie nawet po najlepiej płatnej robocie wylądowali głodni i bezdomni na śmietniku. Pomyślałem, że stawie się wcześniej żeby nieco otrzeźwieć przed robotą, którą zresztą ty załatwiłeś dzięki potrzebowałem tego - Z błogim uśmiechem nie doprecyzował czy chodziło o zlecenie czy też wizytę relaksacyjną w klubie.
Rozsiadł się wygodnie na pace wziął głęboki wdech i mocno nacisnął punkt akupresurowy na czubku nosa niemal wciskając go w czaszkę aż poleciały mu łzy z oczu. Nauczył się tej sztuczki od matki, która od zawsze pasjonowała się obok medycyny klasycznej tą naturalną próbując patrzeć na człowieka jak na całość po za tym po tym jak medycyna klasyczna w ich zakresie finansowym rozłożyła ręce w kwestii pomocy młodemu zrobiła się nieco zdesperowana.
Ten punkt uciskowy służył do przywracania przytomności osobom mdlejącym był też bardzo przydatny, gdy miało się do czynienia z nieprzytomnym i brakowało pewności czy to po prostu upojenie alkoholowe czy poważniejsze omdlenie z przyczyn zdrowotnych. Oczywiście, punkt uciskowy dał mu zaledwie chwilę rozjaśnienia umysłu nie mógł przecież magicznie wyparować procentów hasających w jego żyłach.
Od tego był
Red Cow nielegalna podróbka Red Bulla produkowana i popularna wśród Sieciarzy.
Overclocked znajoma sieciarka, z którą Lee pozostawał w otwartym związku uwielbiała pić to gówno opyliła mu kiedyś całe pudło po tym jak dostała cynk o nalocie glin i jak na razie się po nie zgłosiła, więc jeździło to sobie w śmietniku na pace Bestii podejrzewał, że lekko stuknięta dziewczyna jadąca na wiecznym haju kofeinowym pomieszanym z innymi substancjami po prostu o tym zapomniała a on ostatnio jakoś nie miał czasu żeby odszukać jej nową melinę i oddać własność najlepiej udając, że to prezent.
Gearhead rzadko tykał tą truciznę, bo to było jak zalewanie silnika, ropą alkoholem czy kiepską benzyną jak będziesz miał szczęście może pojedzie może nawet szybciej? Ale na dłuższą metę zabijesz silnik! Równowartość 16 szklanek kawy od groma cukru i chuj jeden wie, co jeszcze pozostawało tylko liczyć, że tym razem nie skończy się to dla niego zawałem czy wysiadką któregoś z ważniejszych organów.
Jedno, co musiał przyznać producentom tego szajsu to nagroda ze szczerość w przeciwieństwie do swojego korporacyjnego odpowiednika, którego parodiowali nie pisali żadnych dyrdymał o dostawaniu skrzydeł tylko mówili szczerze "cukrzyca i zawał w puszcze LOL ".
Dziwne wierzenia religijne sieciarzy
Chip (jak znajomi pieszczotliwe nazwali hackerkę) była urocza i diablo inteligentna, ale zupełnie nie dbała o stan wewnętrzny swojego organizmu będąc święcie przekonaną, że za kilka lat uda jej się odtworzyć jakieś czwarty Mistyczny poziom sieci i wszyscy chętni będą mogli zdigitalizować swoją świadomość, aby żyć wiecznie w bezcielesnym świecie wirtualnym.
Podobno siedem lat temu ([CP 2020] - "Upadłe anioły") jakieś dzieciak w LA, który na gigancie podczepił się pod grupę ulicznych punków natknął się na jakieś korporacyjne eksperymenty nad digitalizacją świadomości. Arthur nie znał dokładnie szczegółów historii było tam coś o nielegalnych eksperymentach na ludziach, śmierci jakiś Korpów i runnerów szpiegostwie wojnach sieciarzy a na dokładkę policja wsadziła tam swoją wtykę w nieudanej próbie zdobycia dowodów i udupienie Korporacji za eksperymenty na ludziach.
Całość miała swój finał w sądzie, który skończył się po kilku latach procesów ugodą, która nie satysfakcjonowała żadnej ze stron, bo dzieciak podobno Tybetaniec wtedy mający 12 lat jak jełop dał się wrobić jakieś SI w skasowanie dowodów.
Mechanik wiedział o tym wszystkim, bo sieciarka lubiła gadać po seksie była członkinią Sekty, Mystic Neo Budda i zainteresowała się nim, bo jak przywódca ich ruchu też był Azjatom a tamten dzieciak podczas akcji używał pseudonimu Lee, co ją jeszcze bardziej ośmieliło do dredziarza.
Poznał Chip wykonując jakieś zlecenie wariatka była jego zupełnym przeciwieństwem może, dlatego ją tak lubił? Wierzyła, że tamten Lee uratował jakieś zdigitalizowane duszę, które zniszczyły pierwszą nieczystą wersje czwartego poziomu sieci, bo ludzkość nie była jeszcze gotowa na ten stan wyższej duchowej świadomości. Dzielny młodzieniec poświęcił, więc swoje własne ciało w zamian za iskrę oświecenia stał się legendą współpracując z glinami jednocześnie pisząc programy i freelancując zaczął odbudowywać ten czwarty poziom sieci za podstawy używając autorskiego programu medytacyjnego oraz modyfikowanych zasad Buddyzmu Tybetańskiego. Z tym, że uważał, że wpierw trzeba stać się nieczystym, aby zrozumieć niedoskonałość ciała i umysłu tak jak on odnalazł oświecenie pijąc, ćpając i wyprawiając inne punkowe szaleństwa na ulicy. Stworzył jakieś tajne stowarzyszenie, które zaczęło pracować nad odbudową Mysticka na licencjach Freeware/GNU/Publicznej Domeny.
Overcolocked twierdziła, że podobno robił to z pamięci, że w mózgu został mu jakiś procent zakodowanych danych z dawnego projektu całość zostało pomyślane żeby ściągnąć najlepszych sieciarzy do współpracy poprzez serie wyzwań i tajne chaty gdzieś w umbrze głębokiej sieci. Oczywiście mieli świadomość, że w grupie pełno jest wtyk zarówno gliniarskich jak i korporacyjnych, ale szalone info szczury uważały, że to tylko dodaje zabawie pikanterii!
Mieli nawet swojego własnego Wielkiego Złego Spikę znany również, jako Liquidae czy jakoś tak podobno, jako jedyny dał radę skorzystać z "brudnego" Mysticka w wersji 1.0 żeby przenieść swoją świadomość do Neta, jako jedyna osoba, która zdołała tego dokonać. Podobno miał swój własny konkurencyjny kult par areligijny i grupę szalonych sekciarzy pracujących nad otworzeniem, Mysticka pod dowództwem jakiegoś pojeba Gazajewa w Kolumbijskiej dżungli Korporacje podobno poczuły się zdradzone i co jakiś czas wysyłają ataki Korpo Armii i
Psychosquadów z niewiadomym efektem. ([Cp 2020] - "Psychosquad")
Ten cały Lee przywódca neobuddystów też żyje gdzieś w ukryciu podobno dostał raka mózgu od tych danych, które tam trzyma i teraz śpi w kriokomorze żeby spowolnić postęp choroby. Sieciarka z łzami w oczach wspomina, że budzi się coraz rzadziej i żyje w kompletnej ascezie odżywiając się dożylnie coraz więcej czasu spędza na wirtualnej medytacji oraz pracy nad programami. Wychodzi po za sieć tylko raz do roku żeby zapalić kadzidła za towarzyszy, którzy zginęli a niedługo nawet to będzie musiał porzucić żeby zapaść w śpiączkę farmakologiczną.
Zdaniem Arthura był to kosmiczny stek bzdur ktoś sprytny po prostu wymyślił sobie bajeczkę i stworzył dwie zwalczające się sekty Sieciarzy zdzierając z nich kasę oraz darmową robociznę. Nie mógł jednak narzekać, bo Chip, chociaż szalona uważała, że jest dopiero na początku drogi, więc potrafiła się zgodzić na naprawdę dzikie rzeczy a jak na razie mózg miała pod pewnymi względami zadziwiająco niezlasowany i potrafiła robić niesamowite rzeczy w sieci.
Żółtek uśmiechnął się jego własna mózgownica też zdawała się pracować trzeźwiej, choć jutro ciało na pewno zgłosi się po swoją zapłatę w postaci cierpienia a w przyszłości może wystąpić o odsetki w postaci wrzodów, marskości wątroby lub innych wielce atrakcyjnych schorzeń to na chwilę obecną był ostry i gotów do roboty.