|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-02-2012, 19:41 | #381 |
Reputacja: 1 | Mierzwa słuchał planu Alberta Flicka raz po raz pociągając z flaszy z gorzałką. Gdy czarownik skończył gadać odparł szyderczo: - Szukasz wśród nasz kastrata, magiku, he, he? Komu jaja już niepotrzebne? Na mnie nie licz. Choć przyznam, żem się setnie ubawił. Jazda na Bestii na oklep, he, he. Ktoś chętny na przejażdżkę? - kozak powiódł wzrokiem po kompanach, wreszcie pociągnął się za osełedec, zawinął na palcu i starannie ułożył na łysej czaszce. Awanturnik beknął potężnie, poczęstował Gottriego. Alkohol był mocy, szybko uderzał do głowy: -Ehem, tak w sumie propozycja Flicka ma sens, jeśli komuś rodowe klejnoty niepotrzebne. Klaro? - spojrzał rozbawiony na kobietę. - Ze swej strony, jeśli Pani akademiczka nie zechce okiełznać Bestii - spojrzał na monstrum spokojnie siedzące u boku Grassa - to proponuję: uzbroimy się czem prędzej i paszli w pizdu do Ostermak. - Wins! - zawołał na mutanta. - Byywaj tu! Musimy prędko wyruszać. Ponoć znasz tutaj w okolicy każdy krzak. Weźże swoich... yyy... kolegów i prowadź do miasta najkrótszą drogą. Do tajnego przejścia - słowo "koledzy" z trudem przeszło przez usta Dmucha. |
19-02-2012, 00:07 | #382 |
Reputacja: 1 | Dirk nie odzywał się od wyjścia z domku w lesie. Był posępny i z każdą chwilą coraz bardziej zdawał sobie sprawę ze swojego położenia , które było krótko mówiąc kiepskie. Nad jego głową wisiał topór kata , i w którą stronę by się nie ruszył , topór prawdopodobnie spadnie. Von Antara postawił sprawę jasno - śmierć albo misja , która okazałą się bardzo niebezpieczna , teraz przyszło mu do kolejnego wyboru. Umrze w walce z mutantami i bestią , czy w walce z barbarzyńcami niosącymi chaos na ustach? Nawet jeśli uda mu się przeżyć to gdy stary Magnus się dowie że walczył z mutantami u boku , niechybnie umrze. W walce z von Kytke zginie chociaż honorową śmiercią , i odpokutuje swoje niecne postępki z przeszłości. -Prawda to czy nie , mi i tak już nic nie zostało , mogę iść na miasto. -rzekł krótko , by po chwili dorzucić: -A jeśli kłamiesz czarownku przebrzydły , to wiedz że znajdę twój grób , odkopię cię i rozdziewiczę analnie! |
19-02-2012, 10:53 | #383 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Gottri pociągnął łyka z butelki podanej przez kozaka, po czym mu ją zwrócił. - Ja też jestem za jak najszybszym wyruszeniem w drogę. Jeśli już mamy walczyć u boku mutantów miejmy to jak najszybciej za sobą. Pomysł z ujeżdżaniem bestii uważam za głupi i szalony. Jeśli jednak są chętni na realizację nie będę nikomu bronił. - Cicho Spąg- podjął bezskuteczną próbę uspokojenia psa, który wściekle ujadał na bestię, mutantów i doktora Grassa. |
19-02-2012, 20:00 | #384 |
Reputacja: 1 | Od wyruszenia z leśnej chaty Felix miał wyśmienity humor, decyzja grupa pokrywała się z jego zdaniem, wypoczął wcale dobrze jak na warunki w których byli oraz czuł, że ich misja zbliża się do końca. Może zbyt optymistycznie widział oczami wyobraźni jak wpadają do tuneli, osaczają zaskoczonego kapelusznika i wracają do von Antary. Tak, brakowało mu tylko czegoś do jedzenia. Teraz stojąc przed Grassem był więcej niż zdezorientowany. Nienawidził podejmować decyzji, jeśli ktoś jest na liście gończym Alane ma go złapać/zabić i tyle. Bez polityki, knowań, barbarzyńców chaosu. Z jednej strony najchętniej wyciągnąłby miecze i wbił po jednym doktorowi i Bestii, chociaż wiedział że ta prędzej zrobiła by z niego miazgę. Z drugiej strony zostali wysłani przede wszystkim by obronić Ostermark. -Ja też sądzę, że powinniśmy ruszać do miasta i starać się im pomóc. A nasi nowi-skrzywił się, choć tylko na chwilę-towarzysze broni na pewno okażą sie pomocni. Mam tylko jedno pytanie, co zamierza zrobić Bestia później Grass? Co się ma z nią stać? Mówisz, że jest inteligenta ale czego można się po niej spodziewać bez Twoich rozkazów? -A jeśli już ktoś ma jej dosiadać-zwrócił się do pozostałych-To powinien z niej zsiąść w oddaleniu od miasta i tak bo wątpię żeby mieszkańcy przyjęli z radością takiego posłańca. Od razu mówię że się nie nadaję, chociaż Panienkę Klarę widzę w tej roli nad wyraz dobrze. |
19-02-2012, 21:22 | #385 |
Reputacja: 1 | Jaskinia dr Grassa Grass skrzywił się nieładnie, po słowach Dirka, burcząc coś pod nosem - A ponoć to ja jestem dewiantem... - Wysłuchał też Felixa. Ostatnie pytanie łowcy zwisło w powietrzu. Wszyscy spojrzeli na siedzącego przy boku Grassa potwora. Sam doktor też na niego spoglądał. Bestia odwróciła głowę w jego kierunku. Dziwny to był widok. Umierający człowiek i potwór będący jego dziełem, spoglądający sobie w oczy... - Ona... Ona pochodzi z południa. Z dalekiego południa. Pewnie tam będzie chciała wrócić. Tutaj nic dla niej nie ma... - |
19-02-2012, 21:37 | #386 |
Reputacja: 1 | -Z południa. Niewiele wiem o tamtych ziemiach. Jednak nie wydaję mi się aby uczciwe było odsyłanie zagrożenia innym ludziom pod ich drzwi... Czy jako dzika istota napadała na ludzi czy to czego świadkiem było Ostermark to były tylko i wyłącznie Twoje rozkazy? |
19-02-2012, 22:06 | #387 |
Reputacja: 1 | -Nie szukam kastrata, raczej szaleńca. Gdybyś więcej wypił to sam zgłosiłbyś się twierdząc w pijackim wiedzie: "Ja tego nie dokonam? A tak to zrobię!" Tak czy inaczej to był luźny pomysł, poddany słusznej krytyce jako niewykonalny.-Ugiął się pod racjonalnymi argumentami kompanii.- Wspomniałem o nim tylko dlatego, że w szaleństwie potrafi się kryć metoda. -Do miasta najłatwiej nam będzie chyba przez tunel. Bo jeżeli będziemy po naszym wrogu to nie przebijemy się. Ten Jols? Jaki to człowiek jak się zachowuje jak zareaguje? Jaką obierze taktykę. Skoro mamy pomoc przynajmniej czasową bestii to czemu jej nie użyć? Może szybciej dotrzeć na miejsce i sprowokować wroga do złych dla niego działań, nim my będziemy wstanie cokolwiek zrobić. |
19-02-2012, 22:40 | #388 |
Reputacja: 1 | Jaskinia dr Grassa - Miałem na myśli dalekie południe Panie Alane. Bardzo dalekie. Poza granicami Imperium. Zresztą tam jest prawie setka ludzi a gwarantuje wam, że dopóki von Kytke żyje, Ona będzie walczyć... Co zaś się tyczy reszty, to musi jeść i pić, ale nie żywi się ludźmi, ani innymi istotami rozumnymi. Jej działania tutaj, to tylko i wyłącznie moja odpowiedzialność... - Jeśli chodzi o Josla, to nie znam go zbyt dobrze. Wiem, że rozrywki analne, jakie preferuje Pan Tauermman, również jemu są bliskie, bo von Kytke musiała boleć rzyć w jego obecności. Chyba liczył, że po odzyskaniu miasta, obejmie tam jakieś stanowisko. Nie wydaje mi się fanatykiem, więc raczej nie poświęci życia „za sprawę”, ale mogę się mylić. - |
20-02-2012, 19:29 | #389 |
Reputacja: 1 | Mierzwa słuchał opisu doktora Grassa o zwyczajach żywieniowych Bestii z narastającym zaciekawieniem. - Panie Grass, powiedzcie uczciwie, jak na wyznawcę mrocznych kultów przystało, jak mamy komenderować Waszą ulubienicą podczas walki? Czy możemy ją jakoś przywołać do pomocy naszej sprawie? Pytam o ten gwizdek co go używacie. Nie możecie go użyczyć? Wam po śmierci i tak się przecie nie przyda? A w ferworze walki jedna szybka komenda może uratować życie? Wins się nie nada do gwizdania? |
20-02-2012, 21:04 | #390 |
Reputacja: 1 | Jaskinia dr Grassa - Jak już powiedziałem, Ona rozumie wspólny. Wystarczy, że powiesz jej czego chcesz. W bitwie może być z tym ciężko, bo jest przyzwyczajona do mojego głosu i moich rozkazów, ale nic na to nie poradzę. Z drugiej strony jest szkolona w walce, również w takiej u boku sojuszników, wiec sama będzie wiedzieć co robić. Musisz tylko pamiętać, ze choć cię rozumie, to nie jest człowiekiem i nie rozumuje jak człowiek. Bądź dokładny, dosłowny i precyzyjny. Inaczej może dość do nieporozumienia... - Wygłasza swoją kwestie Grass sięgnął do kieszeni płaszcza i wydobył gwizdek o dziwnym kształcie. Popatrzył na niego przez chwile i rzucił go Mierzwie. - To zwykłą piszczałka, ale wydaje specyficzny dźwięk. Słychać go z bardzo dużej odległości a Ona nie pomyli go z żadnym innym. Normalnie po jego usłyszeniu wracała do mnie. Wy będziecie musieli wymyślić i przekazać jej wasze zamiary związane z tym sygnałem. - |