Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2017, 22:43   #171
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang Szukał jakiegoś stoiska z medykamentami. Niestety wszystkie były szwindlowymi punktami. Wymyślne eliksiry czy proszki nie mogły być niczym jak kolorową wodą lub sproszkowanym łajnem.
Już Techler miał zrezygnować i skupić się na korzystaniem z przyjemności na festynie gdy trafili na osobliwy stragan.
Po krótkiej rozmowie z jej właścicielką młody uczeń czarodzieja uznał, że kobieta jest tym za kogo się podaje a specyfiki raczej są prawdziwe.Jednym ze specyfików był dekokt leczący w szklanej fiolce. Niby Elvira chciała za niego sześć Karli, ale to nie była wygórowana cena jak za taki specyfik. Wolfgang westchnął i wyjął odliczoną kwotę prawie pozbywając się całego złota.
Kobieta była uczciwa jak mało kto i to ujęło maga za serce. Już zamierzał w dłuższą rozmowę z nią przejść gdy zobaczył czekających niecierpliwie towarzyszy. Przeprosił i obiecał, że się jeszcze zobaczą i zaproponował by Elvira przygotowała coś dla niego.

Kiedy dochodzili do Menażerii i zobaczył Wolfgang uciekającego zmutowanego goblina tylko skrzywił się. Złapał mocniej lagę i był gotów jeśli kompanom się nie powiedzie złapanie stwora potraktować go lagą tak by się wyłożył jak długi i obezwładnić maszkarę.
 
Hakon jest offline  
Stary 07-03-2017, 14:38   #172
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Axel zwykle nie przepadał za włóczeniem się po targowiskach, gdzie zwykle więcej bywało złodziei i oszustów, niż towarów i rozrywek godnych zainteresowania. Jednak stragan z leczącymi miksturami wyglądał całkiem porządnie, a i sprzedawczyni wzbudzała zaufanie. Kupił więc dwie mikstury, a jedną od razu wypił. Nie smakowała najlepiej, ale podziałała jak trzeba i Axel od razu poczuł się lepiej.
Mimo tego nie zamierzał mieszać się do polowania na goblina. A nuż uszkodziłby paskudę i musiałby płacić odszkodowanie...
 
Kerm jest offline  
Stary 07-03-2017, 19:57   #173
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zablokowany goblin chciał się zatrzymać i gwałtownie zmienić kierunek, widząc że nie przebije się przez grupę, a na lewo właśnie dostrzegł lukę. I zaszkodziły mu jego trzy nogi, które komicznie się poplątały. Sieć świsnęła w powietrzu, lądując na zielonkórym mutancie, jeszcze bardziej go plącząc i unieruchamiając. A potem na kwiczącego potworka spadły ciosy Leopoldowej pałki i Wolfgangowego kostura.

Chwilę potem krasnolud zebrał goblina z ziemi, brutalnie wrzucił do klatki i ponownie przywiązał sznurem. Obok bohaterów pojawił się krzykliwie odziany naganiacz. Jak się okazało również właściciel, Doktor Malthasius.

- Dziękuję, z całego serca dziękuje - giął się w ukłonach i zamiatał kapeluszem ziemię. Przy bliższych oględzinach widać było, że jego strój jest nie pierwszej jakości, połatany i pocerowany. - Jakież to szczęście, że akurat panowie na drodze tej pokrace stanęli. Gdyby nie Wy, to z pewnością by uciekł. A wiele pieniędzy mnie swego czasu kosztował. Strata by to dla mojego interesu była. I jakaż przenikliwość, żeście go siecią zdusili. Pierwszy lepszy to by od razu mieczem machał.

Gadał i gadał jak najęty, ale w końcu skończył tymi słowy. - Za godzinę do mnie zapraszam, to się Panowie rozerwiecie nieco wiele dziwów oglądając. A w podzięce za złapanie tego maszkarona, za całkiem darmo to zrobicie. Wspaniała okazja! Chodźcie! Chodźcie, ludzie! Menażeria jakich mało! Jedynie teraz Zoocopeia Doctora Malthasiusa w Waszym mieście!

Do pokazu pozostawała jeszcze godzina, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby zwiedzić pozostałą część festynu. Nieopodal terenu zajętego przez Malthasiusa rozłożył się festiwalowy sąd. Obok namiotu, przed którym wbito palik z powiewającą flagą miasta, stał strażnik pilnujący dybów.

- ...i wtenczas on, znaczy ten człowiek - dobiegał ze środka głos o silnym wiejskim akcencie. - rzekł mi prosto w gębę, żem oszust i kradziej. I że ta kura, co mu ją sprzedałem to...

W dyby zakuty był krasnolud. A raczej wrak krasnoluda o skołtunionej, zarzyganej brodzie, w podartym ubraniu, poobijanej mordzie i rozlatujących się butach. Wokół niego, w odległości paru kroków zebrała się grupka wyrostków i dzieciaków, które z zapamiętaniem obrzucały uwięzionego błotem, resztkami jedzenia a nawet małymi kamyczkami. Krasnolud sepleniąc przeklinał ich i wyzywał, a strażnik pobłażliwie się uśmiechał.

- Wy parsyfe robaki! Zaplute goblinie gófno! Jak fyjde, to fam wyje otukę! Hej! Jasznie panie! Dajcie prosę złotego pienionszka na grzyfne dla starego khasada - wymemłał w stronę przechodzącego obok Lothara.

- Tylko dwa szylingi - krzyczał niedaleko jakiś naganiacz. - Tylko dwa szylingi za możliwość zmierzenia się z siłaczem! Spójrzcie na niego! Oto Łamacz Breugen! Tylko dwa szylingi za trzy minuty walki z Łamaczem! Jeśli zwyciężycie, to całe pięć! Co ja mówię? Sześć koron będzie wasze!
 
xeper jest offline  
Stary 08-03-2017, 20:05   #174
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Uradowany doktor Malthusius okazał się człekiem dobrego serca. Wszak podarował im zwiedzanie swej menażerii za darem, a to wiele świadczyło o jego charakterze.

- No, nie powiem. Jeśli tak sprawę stawiacie... - uścisnął prawicę doktora Zingger. - Skorzystamy z zaproszenia niechybnie. Wszak dziwy tam przecie trzymacie, prawda? - puścił mu porozumiewawczo oko.

Została im godzina do pokazu, zatem Bernhardt udał się na degustację wina, gdzie parę kubków trunku pochłonął w parę minut. Dwie butelki zakupił na potem.

- Sikacz, Panowie, ale sponiewiera. A to najważniejsze w winie - skwitował rezolutnie, gdy powrócił.

Gdy zobaczył jak dzieciaki dręczą krasnoluda, huknął na nie z nienacka.

- Co to za psoty?! Człeka... tfu!... znaczy krasnala męczycie. Boskie stworzenie, mimo że nie grzeszy piękną fasadą. Po co drażnicie? Wszak widać, że i tak cierpi. Eech, ta dzisiejsza młodzież. Prawda Panie władzo? - zagaił przyjaźnie do strażnika miejskiego. - Spiekota dzisiaj, a Wy tak na służbie. Pogratulować konstytucji - to mówiąc wyciągnął butelczynę potrząsając na znak, że pełna. - A za co khazad w dybach siedzi? Szczał nieobyczajnie, bogom wymawiał, kurom jaja podkradał?

Gdy usłyszał co za przewinienie krasnolud uczył, machnął ręką jakby odganiał natrętną muchę.

- I tyle tylko? To ja zapłacę. Niech stracę. Karle przychodzą i odchodzą.


***

Gdy zwolniono obwiesia z aresztu, Zingger dał mu golnąć z butelczyny, sam po nim kończąc flaszę.

- Macie szczęście, Panie Krasnoludzie. Mój staruszek nie cierpi Waszego plemienia. Nie pomógłby Wam. Ponoć jeden z Waszej nacji zdrowo mu za kołnierz zalazł. Khaldin miał na imię. Skurwiel pierwszej wody. Znacie bydlę może? No nic. O czym to ja właśnie. A do brzegu. Ja mam inaczej niż ojciec. Ja tam Was lubię. Mój dobry koleżka Ruurik z Talabheim jest krasnoludem. Tatuaż mi nawet zrobił - podwinął rękaw okazując na lewym przedramieniu runiczny odpowiednik krasnoludzkiej litery "R".

Gdy spoczęli na ławce pod rozłożystym kasztanem wśród innych wylegujących się mieszczan Bern indagował dalej.

- Znacie tę okolicę? Długo ostaniecie w miasteczku Bogenhafen? Plotki jakie słyszeliście? My z kamratami przejazdem. Na Shaffenfest. Ale tak ogólnie, to roboty szukamy. Może być dobrze płatna, ha - to mówiąc klepnął krasnoluda w kolano.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 08-03-2017 o 20:46.
kymil jest offline  
Stary 08-03-2017, 20:57   #175
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Udało się złapać uciekiniera bez udziału Axela. Nie dość, że nie uszkodzili goblina, to jeszcze udało się im załapać na nagrodę - darmowe zwiedzanie menażerii doktora Malthasiusa. Czysty zysk... nawet jeśli się uwzględni to, że Bernhardt wyłożył całą koronę, by uwolnić jakiegoś obdartusa, na którego Axel nawet by nie spojrzał. Co prawda nie rzuciłby w nigo kamieniem ani jakimś zgniłym warzywem, ale minąłby go całkiem obojętnie. Podobnie jak obojętnie potraktował zaproszenie (nie do niego personalnie skierowane) do stoczenia walki z jakimś osiłkiem. Gdyby był w pełnej formie, gdyby miał tylko płótno w kieszeni, to co innego, ale w tym momencie nie był zainteresowany żadnym mordobiciem.

Nie całkiem rozumiał, dlaczego Zingger zrobił to, co zrobił, ale skoro wykupił tego krasnoluda, widać miał jakiś cel. A nuż obdartus wiedział coś ciekawego?

- Cóżeś robił w tym pięknym mieście, krasnoludzie? - spytał. - Miałeś jakieś określone zajęcie, tylko włóczyłeś się z kąta w kąt?
 
Kerm jest offline  
Stary 09-03-2017, 22:42   #176
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Szlachcic zignorował mamrotanie dobiegające go z dybów. Za coś przecież tego złoczyńcę w nie wsadzili. Ale nie zaoponował, gdy Zingger zdecydował się na uwolnienie krasnoluda. Najwyraźniej miał jakiś plan, a Lothar nauczył się mu ufać.

Gdy zobaczył ring i nawet z daleka zdołał zaobserwować, że zapaśnik - Łamacz nie wygląda zbyt zdrowo i chyba nie jest w najlepszej kondycji, Przez jego plany przelatywały jeden po drugim,
Niemalże nie był w stanie uwierzyć, że ktokolwiek da się nabrać na tak prostacką sztuczkę... Ten "zmęczony, chory ledwo żywy i słaby" zapewne tak wyglądał, gdyż kto by się skusił na walkę z wypoczętym osiłkiem w szczytowej kondycji.
Myślał:
- Albo podejdę w pobliże organizatorów i zacznę się głośno zastanawiać jak to jest że taki "chory i słaby" wygrywał do tej pory, albo wejdę na ring i spróbuję się zabawić, bo w sumie ile to mnie może kosztować. A może się nauczę czegoś... - gdy Wolfgang zwrócił mu uwagę, że szlachcicowi nie wypada prać się po pyskach z byle osiłkiem ku uciesze gawiedzi zorientował się, że szeptał do siebie.
- Masz rację - odpowiedział zawstydzony i już nie wspominał o Wielkim Planie, przez wielkie P, na który wpadł przed sekundą: rozreklamowania wydarzenia "prawdziwy szlachcic z dalekiego Ostlandu kontra zapaśnik, tylko u nas, bilet tylko za szylinga, już wieczorem" za udział w zyskach z przedstawienia.
Westchnął ciężko i zabrał się za szukanie gotowych szarych opończy albo kogoś, kto by je uszył dla członków "jego" drużyny.
Zamierzał odegrać nieufnego szlachcica, który nie wierzy by sługa potrafił wybrać odpowiednio, a samo zlecenie postarał się przedstawić jako jedynie "test" przed prawdziwym, dużym zamówieniem za wielokrotnie większą kwotę.
Podzielił się planem z Wolfgangiem i zaczął wypytywać osoby wyglądające na takie co mają pojęcie (np. kupców) oraz rozglądać się sam pamiętając, że musi wrócić do godziny czasu na pokaz.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 10-03-2017, 08:49   #177
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Ani krasnolud, ani pokaz nie przyciągnęły uwagi Szkiełka. Kręcił się po okolicach jarmarku, zapamiętując topografię - a nuż wiedza o jakimś krętym skrócie się przyda.
 
Reinhard jest offline  
Stary 10-03-2017, 22:08   #178
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang potraktował zmutowanego goblina lagą już gdy był uwięziony w sieci. Jednak to szkradztwo mogło być nazbyt zwinne i wydostać się z sieci.
Techler nic nie powiedział na słowa Doktora Mathasiusa. Kiwnął tylko głową na znak, że przyjmuje zaproszenie.

Krążyli między straganami, namiotami. Przy jednym z nich zaczepił ich krasnolud zakuty w dyby. Wyglądał strasznie i odpychająco więc przyszły mag udał się za resztą.

Przy ringu zauważył, że Lothar zastanawia się nad czymś i gdy Techler stanął przy nim i usłyszał jak ten rozważa stanięcie na ringu Wolfgang szybko zareagował.
- Szlachcicowi chyba nie wypada bawić się w zabawy dla plebsu ku ich uciesze.- ucieszył się, że jednak szlachcic zrezygnował.

Krążyli tak po festynie a Lothar szukał krawców. Szkiełko podążał za nimi rozglądając się swoim pilnym wzrokiem al Wolfgang przypomniał sobie o Lieberungu.
Gdy stali przy jednym ze stoisk rzucił bardzo dyskretnie czar wyczucie niebezpieczeństwa. Wolał wiedzieć ktoś na nich zwróci uwagę czy mają względny spokój.
 
Hakon jest offline  
Stary 11-03-2017, 10:33   #179
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Słysząc zaproszenie na pokaz Maximilian przyjął dobrą minę do złej gry. Uśmiechnął się, uścisnął dłoń koniowała i zapewnił go, że z pewnością się pojawią obejrzeć "te zamorskie cuda".
~ Wołem mnie tu nie przuciągną ~ pomyślał jednak gdy tylko się odwrócił i teatralnie przewrócił oczami.

Jarmark oferował wiele atrakcji, ale jeżeli mowa o jednej interesującej Maksyma usłudze to wybór był dość słaby. Pozostało więc poprosić o pomoc przyjaciela.
- Szkiełko - zagadał do kompana - Jak by cie koledzy przu fachu zachaczyli, to zapytaj gdzie by tu mąż mógł sobie jakąś Pannę poznać. Taką co go z radością za parę Karlów w łożnicy przetrzyma. Bo te tutaj..... To sam widzisz. -
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy
czajos jest offline  
Stary 11-03-2017, 22:25   #180
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wbrew oczekiwaniom Berna, krasnolud okazał się niczym wiecej jak upierdliwym i żenującym moczymordą. Właściwie nie miał nic ciekawego do powiedzenia, poza ciągłym przechwalaniem się ile to on w życiu wypił i z kim i dlaczego. Wprawdzie wspomniał, że w Bogenhafen mieszka nie od dziś, ale na temat miasta wiele powiedzieć nie mógł, poza oczywiście wskazaniem miejsc gdzie pił, żebrał, rzygał i spał. Co chwila też namawiał swojego wybawcę i przyjaciela, jak określił Zinggera, aby ten podzielił się z nim winem, dał mu jakieś drobne na piwko albo żeby razem poszli coś wypić. Po jakimś czasie Zingger miał dość!


Lothar w towarzystwie przechadzał się po targowisku, z wielkopańska od czasu do czasu rzucając okiem na towary i wypytując kramarzy. A to oglądnął sztylet, zainteresował się koralami albo jakimś wystawnym suknem, spojrzał na kryształowe puchary, jednak cały czas wypatrywał krawca. I w końcu trafił na coś co go wyraźnie zainteresowało. Na stoisku nieopodal miejsca, w którym odbywały się licytacje, na stole wyłożone były równo poukładane płaszcze, peleryny i opończe. Do wyboru do koloru. W barwach prowincji, z wyszytymi cytatami z świętych pism, w krojach lokalnych i tych z Estalii i Tilei, podszyte grubym futrem i całkiem lekkie, na gorące dni. Szlachcic miał w czym wybierać i długich targach zakupił kilka sztuk, płacąc za nie trzy złote korony. Dowiedział się też, że możliwe jest przyozdobienie zakupionych opończy dowolnym herbem, a cena za usługę wynosi cztery szylingi od sztuki.

W tym czasie Wolfgang posługując się zaklęciem zbadał okolicę, ale nic nie przykuło jego uwagi. Nikt się nimi nie interesował, znikąd też nie wyczuł niebezpieczeństwa. Szkiełko łaził niby bez celu, ale już wyrobił sobie pewien pogląd na topografię festynu i w razie czego miał opracowane dwie doskonałe w swoim mniemaniu drogi, którymi można by się z łatwością z zamieszania wydostać. Cały czas też czekał na obiecany kontakt ze strony Gildii, ale jak do tej pory nikt się z nim nie porozumiał.


Minęła godzina i towarzystwo ruszyło znów do Doktora Malthasiusa i jego dziwacznej menażerii na darmowy pokaz. Ostatnie nawoływania właściciela słychać było z daleka i gdy podeszli, Doktor zeskoczył z beczki, tanecznym krokiem przeszedł między wozami zachęcając niezdecydowanych.

- Chodźcie! Chodźcie! Tylko dzisiaj! Tylko u mnie! - wołał, wymachując wąskim, czarnym kijkiem. Jego krasnoludzki pomocnik chodził między ludźmi zbierając opłaty do pogniecionego, stalowego szłomu, który ściągnął z głowy. Malthasius zerwał zasłonę z jednej z klatek. Wokół rozległy się krzyki. Z wnętrza wyciągnął uwiązane do postronka, umorusane dziecko całe porośnięte futrem.- Oto jest! Sprowadzone wprost z lodowego Kisleva włochate dziecko. Wychowane przez lodowe plemię Fubungów! Może żyć na zimnie i żywi się śniegiem! Widzieliście takie cuda?

Krasnolud skończył krążyć i przejął od Malthasiusa rolę oprowadzacza, a Doktor tylko wykrzykiwał i opisywał swoje cuda.

- Pochodzący z zamorskich wysp Cappari jednooki pies! Mimo, że ma jedno oko na środku czoła, to węch ma lepszy od cesarskich hartów! Wiem, bo przekonałem się, gdy przypadkiem spotkałem Imperialnego Łowczego na polowaniu. Oferował mi za tą pokrakę pięćdziesiąt sześć karli! Odmówiłem oczywiście, gdyż nie miałbym wtedy możliwości pokazać go światu!

- Dwugłowy kurczak, który wykluł się z czarnego jaja w Hereford, w Krainie Niziołków! Spójrzcie na niego! Jego były właściciel, który odsprzedał mi go za bagatelka dwadzieścia złotych koron, twierdził, że pochodzi ze związku jego kokoszki z bazyliszkiem! A to ci dopiero!

Krasnolud odsłonił następną klatkę. Tym razem była to ta, w której siedział trójnożny goblin, skądinąd znany już awanturnikom i gawiedzi. Gdy został wyciągnięty z klatki, zielony stwór nagle skoczył na khazada trzymającego linę i ugryzł go w rękę. Tłum krzyknął jednym głosem. Goblin wyrwał się i pognał w stronę miejskiego muru, pozornie w ślepy zaułek. - Łapać go! Ucieka! Za nim! - krzyczeli ludzie, a najgłośniej oczywiście Doktor Malthasius.

Tym razem, nim ktokolwiek zdążył zareagować, goblin dopadł do muru i wcisnął się w znajdującą się tuż nad ziemią, przesłoniętą kratą dziurę, znikając pod ścianą w cuchnącym mroku.

Chwilę potem na miejscu zdarzenia zjawiła się straż. Właściciel menażerii, z właściwymi swojemu powołaniu emfazą i przesadyzmem nakreślił obraz sytuacji, przy okazji wskazując na bohaterów. Dowódca patrolu podszedł i zasalutował.
- Obywatel Malthasius poinformował mnie, że już raz pochwyciliście zbiega. Proszę z nami do sądu festynowego, w celu złożenia zeznań i wyjaśnień. Spokojnie, to rutynowe działanie.

- Wskazałem Was, boście już raz mi pomogli - wyjaśnił po chwili Malthasius. - Pomóżcie mi go złapać po raz wtóry a odwdzięczę się po dziesięciokroć, co ja mówię? Stukrotnie! Co powiecie na dziesięć koron?


Pod okiem patrolu zawędrowali do namiotu, w którym mieścił się sąd. Dyby tym razem były puste, ale wkoło nich unosił się znajomy zapaszek nietrzeźwego krasnoluda. Tym razem we wnętrzu nie odbywała się żadna sprawa i w towarszytwie Malthasiusa oraz dowódcy patrolu zostali przyjęci przez radnego Heinza Richtera. Nakreślenie sprawy i spisanie zeznań zajęło sporo czasu, tak że na zewnątrz zapadł już zmrok. Odgłosy festynu zamierały, a ludzie udawali się do swoich domów.

- Czas się zbierać - chrząknął Richter, patrząc w piętrzące się przed nim papiery. - Wyglądacie mi na takich, co wiedzą jak użyć żelastwa i sprytu, do tego już raz schwytaliście pokrakę. Zróbcie to raz jeszcze i wydobądźcie go z kanałów pod miastem, a miasto się Wam odwdzięczy płacąc za lokum jakie zajmujecie na czas Schaffenfest i dodatkowo wypłacając trzydzieści złotych koron. Tylko musicie się wziąć do roboty szybko. Najlepiej od razu, bo nie chcemy jakiegoś zielonoskórego w naszych kanałach.
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172