|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-09-2017, 10:42 | #311 |
Reputacja: 1 | Elmer był zadowolony że udało im się dotrzeć do świątyni Vereny bez większych problemów. Złoto im się należało jak jasna cholera, a na dodatek wreszcie skończą się utarczki z łowcami nagród i mordercami. Podczas spotkania z wielebnym Elmer zachował godność i pozwolił mówić mądrzejszym od siebie. Odpowiadał tylko na pytania, jeśli takowe nastąpiły. |
17-09-2017, 11:59 | #312 |
Reputacja: 1 | Skoro Berwin zdecydował się rzec prawdę, nawet jesli niepełną, to nie pozostawało nic innego, jak podążać w tym kierunku. A że zakonnik wyglądał poczciwie, to przecież nie mógł z asasynami współpracować, prawda? Nie próbował jednak wtrącać nic od siebie - wciąż czuł się nienajlepiej, ale im gorzej się czuł, tym bardziej rosła jego wdzięczność dla Senor Wankera - zapewne nie wywinąłby się śmierci, gdyby nie opiekuńcze ręce jego dzielnego towarzysza.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
18-09-2017, 20:17 | #313 |
Reputacja: 1 | Ojciec Humfried, mimo iż zszokowany i autentycznie zasmucony śmiercią podopiecznego, szybko zorganizował spotkanie z najwyższą kapłanką. Wszyscy przenieśli się z gabinetu kapłana do sali posłuchań, w której zostali przyjęci przez tęgą i rumianą Gretchen Herzberg, która bardziej wyglądała na wiejską gosposię niż najwyższą kapłankę kultu w prowincji. Gdy relacja została już przedstawiona, zapanowała cisza. - Dziękuję Wam za świadectwo - powiedziała w końcu Herzberg. Przez chwilę patrzyła uważnie na każdego znajdującego się w sali, jakby doszukując się fałszu i prawdy w obliczach zgromadzonych. - Rachunki zostaną uregulowane. Teraz jednak musicie mi wybaczyć, gdyż mam nawał obowiązków i z trudem wygospodarowałam tę chwilę, by wysłuchać tych trudnych nowin. Resztą zajmie się Ojciec Humfried, jako osoba wtajemniczona w sprawę. Jeszcze raz dziękuję i życzę Wam byście podążali drogą prawdy - z tymi słowy wstała ze swojego fotela i wyszła. - Pozwólcie zdruzgotanemu człowiekowi pozbierać myśli i doprowadzić sprawy do końca. Oczywiście zgodnie z kontraktem otrzymacie wynagrodzenie jakie zaproponował Wam Aldebrandt. I tym samym zamkniecie sprawę, ale gdybyście chcieli jeszcze coś dopowiedzieć bądź wyjaśnić lub uzyskać jakieś wyjaśnienia, spotkajmy się za trzy godziny. Wtedy też może zdecydujecie się pokazać mi to pismo, o którym wspomnieliście na początku - zaproponował kapłan. * Po wyznaczonym czasie spotkali się znowu. Ojciec Humfried miał już przygotowane pieniądze i każdemu wręczył należną mu kwotę jedenastu złotych koron. Wtedy Ehrl wstał. - Dla mnie to koniec tej przygody - oznajmił. - Ja wiele z tym wspólnego nie mam. Poza faktem, że mój ojciec niemal zapił się na śmierć z nerwów. Wezmę go i wrócimy do Eppiswaldu. Przecież ktoś się musi zająć tym moczymordą... Gdy Ehrl wyszedł, Humfried ze zrozumieniem pokiwał głową. - Decyzja nie może być zła albo dobra, ale czy ta akurat była mądra? |
19-09-2017, 05:57 | #314 |
Northman Reputacja: 1 | - Wielebny ojcze, czy mundra decyzja, to nie mnie łoceniać, choć do domu to strach wracać, wiadomo. Jeno we swej mundrości łoświeconej nam powiedzcie cóżeś zamierzacie jako kult Vereny i prawości tarcza Imperium kochanego, w sprawie naszego bezpieczeństwa? - zapytał Wanker. cicho. - Matka święta nam traktem prawdy życzy kroczyć, a nas przecie z waszego powodu, zamordować na śmierć łusiłujom kurwi syny, heretyków sługi?
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
19-09-2017, 08:58 | #315 |
Administrator Reputacja: 1 | Wilhelm schował złoto do sakiewki, po czym przez moment zastanawiał się, co robić dalej. Dalsze grzebanie w sprawie kultu nie było zbyt bezpieczne, ale sama wiedza na ten temat również stwarzała pewne ryzyko. Jaka była gwarancja, że stojący za tym wszystkim ludzie odpuszczą i nie zechcą pozbyć się definitywnie potencjalnego zagrożenia? Może lepiej było trzymać się w kupie, chronić wzajemnie plecy, tudzież spróbować uprzedzić oponentów? - Odpowiedź na pytanie, co dalej zamierza zrobić Verena i jej słudzy, mnie również interesuje - powiedział, gdy Bodo zamilkł. |
21-09-2017, 11:00 | #316 |
Reputacja: 1 | Jedenaście złotych koron, to nie było mało, ale żeby od razu wracać z wynagrodzeniem do domu? Decyzja Ehra zaskoczyła Berwina. Choć z drugiej strony po co było się dalej narażać. Niektórym sigmarytom zdecydowanie się nie spodobali, a zadzierać z najpotężniejszym kultem w imperium było co najmniej nierozsądnie. Przez krótką chwilę Berwina kusiło, by pójść w ślady kompana i rzucić wszystko. Podejrzewał jednak, że powrót do spokojnego życia był już niemożliwy. Za dużo wiedzieli, choć nadal w sumie niewiele. Spojrzał porozumiewawczo na Wilhelma: - Myślę, że teraz możemy dać list Wielebnemu Humfriedowi. W ramach zdania relacji ze zlecenia. Tylko … Berwin westchnął i wyciągając rękę w stronę Verenity spytał gwałtownie: - Ojcze Humfriedzie, czy raczysz nam powiedzieć kim jest Wielebny Feodor? Co w zasadzie Wy Verenici wiecie o Ósmym Teogoniście? No i … kim jest Herr Kroenert i gdzie go można znaleźć? Odpowiedzi na te pytania dręczyły ciekawską duszę przepatrywacza. |
21-09-2017, 21:34 | #317 |
Reputacja: 1 | Estalijczyk zdawał się być pogrążony w jakiś rozmyślaniach. Kompani udzielili ojczulkowi wszystkich wyjaśnień, jednak Santiago nurtowała jeszcze jedna sprawa. - Znacie, padre, niewiastę o imieniu Karelia? Karelia Meitner. Często z kościołem Vereny współpracuje? - Zapytał wreszcie.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
21-09-2017, 21:34 | #318 |
Reputacja: 1 | Słowa towarzyszy były mądre, więc Elmer stał i słuchał, tak jak nauczył się w terminie u Grmidalfa. Ciekaw był cały czas o co tym heretykom chodziło. |
21-09-2017, 22:52 | #319 |
Reputacja: 1 | - Co robić? Co robić? - Ojciec Humfried wyglądał na zagubionego, gdy zarówno prosty chłop Bodo Wanker, jak i szlachetnie urodzony Wilhelm von Dohna zapytali go o to samo. - Muszę to wszystko jakoś poukładać, a Wy najlepiej się na jakiś czas ukryjcie. Nie pokazujcie się za bardzo w mieście, a jeśli już to starajcie się nie zwracać na siebie uwagi. Może użyjecie jakichś przebrań, może broda, sztuczne wąsy, takie rzeczy... Potem, pytany o osoby, których miana występowały w liście pisanym przez Aldebrandta, był nieco bardziej szczegółowy i zorganizowany. - Ojciec Feodor Waldheim to sekretarz Lektora Sudenlandu. To dzięki niemu otrzymaliśmy fundusze na prowadzenie dochodzenia w sprawie Lessinga, pieniądze które właśnie otrzymaliście pochodzą więc z kiesy Lektora. To on, z ramienia Kościoła Sigmara był odpowiedzialny za drugą lokalizację poszukiwań, w okolicach Ubersreik. Na Temat Ósmego Teogonisty Ojciec Humfried nie wiedział nic ponad to, co bohaterowie opowiedzieli jemu i Najwyższej Kapłance. - Johannes Kroenert to jeden ze znajomych Lessinga z Nuln, gdzie obaj byli związani z Uniwersytetem i Świątynią Vereny. Nie spotkałem go jeszcze, ale Aldebrandt wspominał mi o nim w listach. Wiem, że ów uczony ma całkiem dobrą reputację w kręgach akademickich. Teraz, w świetle tego co się wydarzyło, myślę, że spotkam się z nim i zorganizuję Wam spotkanie. Może on będzie w stanie rzucić nieco światła na tą całą śmierdzącą sprawę. - Meitner? Karelia Meitner? - Verenita usiłował skojarzyć nazwisko z podanym mu opisem. Nie udało mu się. - Nie znam. Aldebrandt nigdy o kimś takim nie wspominał. Nie wiem kim jest i po co się kręci wkoło całej sprawy, a to oznacza, że trzeba na nią uważać. |
22-09-2017, 08:30 | #320 |
Reputacja: 1 | Wiadomości jakie przekazał im Humfried były ważkie. Berwin musiał to przemyśleć. Skoro jednak już raz zaufał Verenicie nie krępował się przy nim podzielić się swoimi przemyśleniami. - Ciekawy jest ten cały Feodor. Pamiętacie listy jakie znaleźliśmy przy profesorze Friedermannie Lessingu? Pisał on że świątynia Vereny sfinansowała jego wyprawę i że ktoś podrzucił mu list z wiadomością, by szukał odpowiedzi w Eppiswaldzie. Wygląda na to, że na łonie kościoła Sigmara działa nie tylko kult „Ósmego Teogonisty”, ale także i ich przeciwników. Berwin wyciągnął pustą fajkę i z namysłem zaczął ją nabijać. - Ojciec Humfried powiedział, że Feodor sfinansował poszukiwania Lessinga i nakierował je na okolice Ubersreik. Gdyby należał do kultu po cóż miałby to robić? Lepiej było dla nich, że Lessing zaginął nie wiadomo gdzie. Czyż nie? Przepatrywacz spojrzał po towarzyszach szukając w ich oczach potwierdzenia swoich domysłów. - Wydaje mi się, że z pewną ostrożnością możemy założyć, że Ojciec Feodor nie należy do kultu. Co oznacza, że warto się z nim spotkać. Zwłaszcza, że mamy listy do dostarczenia i coś mi mówi, że przynajmniej on zna naszą słodką Karelię. Berwin zamierzał udać się z listami do Feodora. Pozostawała kwestia zakwaterowania. - Ja bym się zatrzymał w domu nieboszczyka Mössbauera. Raz że jest tam w miarę bezpiecznie, dwa w razie czego Karelia nas znajdzie. Hraban uśmiechnął się puszczając porozumiewawczo oko do Santiago. |