|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-03-2007, 18:43 | #51 |
Reputacja: 1 | - Ibrahim ma rację, Gil - odłóż broń. Przecież strażnik wyraźnie powiedział, że ich komendant wzywa nas po to, by porozmawiać. Poza tym ja nie zamierzam występować przeciwko stróżom prawa tego miasta... - Yav założył ręce. Nie miał najmniejszej ochoty podejmować walki ze strażą miejską. Po takim zajściu w najlepszym razie nie byłby mile widziany w Middenheim, choć pewnie skończyło by się dużo, dużo gorzej. - Najlepiej ruszmy się wreszcie i sprawdźmy czego od nas chce zamiast stwarzać atmosferę do niepotrzebnej bijatyki... Yavandir obserwował sytuację mając nadzieję, ze Gildril wreszcie się uspokoi. Yav wciąż tkwił w przekonaniu, że jego pobratymiec niezbyt dobrze znosi przebywanie w mieście i napięta sytuacja jaką stworzył tylko mu o tym przypominała. |
06-03-2007, 19:15 | #52 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Kapitan strażników spojrzał na Gildrila z trudem powstrzymując śmiech. - Przeżyliśmy tutaj najazd Chaosu a ty mnie straszysz gniewem elfów?...albo magią?... - w końcu wybuchnął śmiechem. Po chwili opanował się by kontynuować. - Przestań wygadywać bzdury elfie, tylko zrób jak twoi towarzysze i udaj się z nami... Nie jesteśmy tutaj po to by się z wami bić, tylko by doprowadzić was do komendanta który chce z wami porozmawiać... Kapitan poprawił swój miecz przy boku. - Czas nagli, ruszajmy... |
06-03-2007, 20:54 | #53 |
Reputacja: 1 | Ken zmrużył oczy... Nie lubił być ignorowany. Bardzo. To też bez zastanowienia powiedział: - Phi, mi tu dobrze. ( Ken szybko zmienił zdanie ) Niech twój komendant sam ruszy ciężkie dupsko do nas to mogę mu nawet postawić kolejkę - powiedział Ken siadając, po chwili dodał - możesz się przesunąć człowieczku zasłaniasz światło....
__________________ Młot na czarownice. |
07-03-2007, 08:19 | #54 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | - No cóż, muszę zatem użyć innych środków - kapitan skinął głową na swego człowieka. Nagle w sali pojawiło się sześciu kolejnych strażników. Dwóch z nich trzymało naciągniete kusze samopowtarzalne wycelowane w Kena i Gila. Bez wątpienia zobiliby sito z elfa i gnoma przy chociażby jednym złym ruchu. Kilku kolejnych, mimo poczatkowego sprzeciwu Gila i Kena, krępowało dłonie grubą liną wojownikowi i najemnikowi. Po chwili byli już związani. - To było niepotrzebne ale skoro chcieliście upierać się przy swoich racjach...Ruszamy... Wyszliście ze "Śpiewającego Księżyca" pod eskortą dziewięciu strażników. Nie wiadomo było po co aż tylu ludzi miało was przyprowadzić do komendanta, w każdym razie za chwilę mieliście się o tym przekonać. Pogoda była ponura. Wciąż lało jak z cebra i zrobiło się dużo ciemniej niż gdy pojawiliście się w mieście. Ulice opustoszały, gdzieniegdzie jedynie przemykał ktoś chowając się przed ulewą. Kroczyliście w milczeniu, mokre więzy na przegubach dłoni elfa i gnoma dawały o sobie znać uwierając i dając nieprzyjemne uczucie. Dwóch strażników wciąż trzymało kusze gotowe do strzału. Nie minęło wiele czasu a znaleźliście się w piętrowym, białym budynku znajdującym się nieopodal bramy Południowej - w siedzibie straży miejskiej. Po minięciu dwoch korytarzy znaleźliście się w przestronnej, dobrze oświetlonej komnacie gdzie przy biurku siedział potężny mężczyzna o siwych włosach z blizną na prawym policzku. W dłoniach miał pergamin i widać było iż czyta go z zaciekawieniem. Chwilę później podniósł wzrok - jego oczy były zimne i ponure. - Rozwiązać ich! - mruknął szorstkim, głębokim głosem. Gdy jeden ze strażników wykonywał czynność, mężczyzna przy biurku podniósł się i dopiero wtedy zauważyliście iż ma prawie dwa metry wzrostu i jest naprawdę dobrze zbudowany mimo tego iż wyglądał wam na jakieś pięćdziesiąt lat. Ubrany był w unform straży miejskiej, a przy jego lewym boku wisiał miecz z finezyjnie rzeźbioną głownią. - Widzę że nie wszyscy chcięli po dobroci przybyć na moją prośbę - spojrzał na Gildrila i Kena. - Do rzeczy jednak...Nazywam się Ulrich Schutzmann, jestem komendantem straży miejskiej i zastępcą grafa do spraw bezpieczeństwa miasta, na czas nieobecności naszego pana. Dziś przynieśliście pewien przedmiot do świątyni Sigmara i oddaliści go ojcu Mortenowi, prawda? Ulrich nie czekając na to czy potwierdzicie czy zaprzeczycie kontynuował. - Według tej notatki służbowej - podniósł do góry pergamin który czytał przed chwilą. - niecałą godzinę temu znaleziono ciało ojca Mortena poznaczone śladami mordu. Wzmiankowany przedmiot zaginął, natomiast wy byliście ostatnimi którzy widzieli Mortena żywego. Niestety, muszę was prosić o złożenie broni. Zostaniecie tutaj aż do wyjaśnienia sprawy... Schutzmann oparł się o biurko i w momencie w ktorym skończył do sali weszło trzech strażników wyraźnie czekających na rozkaz swego dowódcy. |
07-03-2007, 08:46 | #55 |
Reputacja: 1 | Chyba pan żartujesz. Jest mnóstwo ludzi chociażby w świątyni, którzy potwierdzą że wyszliśmy z przybytku tuż po przyjęciu zapł... To znaczy po dobrowolnym oddaniu relikwii ojcu Mortenowi, czy jak on się tam nazywa. Albo nazywał. Niech Morr będzie dla niego łaskawy, nie mamy z tym nic wspólnego. I tak zamierzaliśmy zostać tu trochę czasu, ale nie chyba się nie łudzisz, starcze, że będziemy siedzieli w tej budzie. Nie obchodzi mnie ile macie tu strażników. Nie macie prawa bezpodstawnie więzić elfów, zwłaszcza szlachetnego rodu. Po tej krótkiej przemowie odwrócił się, i ruszył jak zwykle pewnym krokiem w kierunku drzwi. Odepchnął lekko strażników tak, aby nie wzbudzić w nich gniewu, tylko szacunek. Ah, byłbym zapomniał. Oddajcie ten dzban "Śpiewającemu Księżycowi"... Chyba nie chcecie by oskarżyli was o kradzież? W końcu to twoi podwładni nas stamtąd wyprowadzili, razem z tym, jakże pięknym i wyjątkowym, dzbanem. Aha, i chyba nie myślisz że to my go zabiliśmy. Z pewnością znasz powiedzenie "My, elfy zabijamy z konieczności, wy ludzie, robicie to dla przyjemności." Powodzenia w rozwiązywaniu sprawy. Rzucił dzban za siebie w kierunku komendanta spodziewając się niezręcznego złapania go przez starucha. Trochę się go bał, w końcu był jeszcze wyższy i silniejszy od niego. |
07-03-2007, 09:58 | #56 |
Reputacja: 1 | - Śmieszne... - rzucił Yavandir. - Po co mielibyśmy przynosić do świątyni Sigmara relikwię, a potem zabijać mnicha i kraść ją. Równie dobrze mogliśmy wcale jej nie dostarczyć. Chyba sam pan nie wierzy w to co mówi, Schutzmann. Jesteśmy niewinni, zwłaszcza, że tak jak wspomniał mój towarzysz jest wielu ludzi którzy mogą potwierdzić, ze gdy wychodziliśmy ze świątyni ojciec Morten jeszcze żył - chociażby akolici którzy wraz z nim porzadkowali ołtarz... Elf mocno zdenerwował się całą sytuacją, niewątpliwie sprawa była delikatna. Założył ręce i oczekiwał na to co powie komendant. |
07-03-2007, 10:09 | #57 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Widząc lecący w jego kierunku dzbanek, Schutzmann bez większego wysiłku odbił go otwartą dłonią. Dzban wylądował na podłodze rozbity w pył. Mimo swej wielkiej postury komendant wydawał się być dość szybki. - Chyba sie nie zrozumieliśmy. Nigdzie nie pójdziecie - Ulrich skinął głową i dwójka strażników zablokowała drogę Gildrilowi. Komendant skierował swój wzrok na Yavandira. - Uważacie mnie za idiotę? Wiedziałem że nie przyznacie się do winy. Niemniej jednak jesteście ostatnimi którzy widzieli Mortena wśród żywych i procedura nakazuje mi zatrzymać was do wyjaśnienia tej sprawy... Chyba że chcecie sami udowodnić własną niewinność i pomożecie mi w śledztwie dotyczącym zabójstwa mnicha...Wybierajcie więc - albo cela pełna szczurów albo pomoc stróżom prawa...Jeśli jesteście rozsądni wybór wydaje się oczywisty... Ulrich uśmiechnął się szeroko po czym spojrzał każdemu z was prosto w oczy przeszywając waswzrokiem do cna. |
07-03-2007, 10:12 | #58 |
Reputacja: 1 | - Herr Shutzmann nie tylko ma pan świadków że ojciec Morten żył kiedy my wychodziliśmy ale ma pan też świadków że potem cały czas spędzaliśmy w "Śpiewającym Księżycu" więc to nie moglibyśmy być my. - Ibrahim odwrócił się do Gildrila - Jednak towarzyszu zadziwia mnie twa nieznajomość naszego prawa, powinieneś wiedzieć że skoro przebywasz na terenach Imperium to przyjmujesz jego konstytucje prawną... - Poprawił torbę na ramieniu - Czy my wyglądamy panu na morderców Schutzmann?
__________________ Poznaj mroczne tajemnice czterdziestego millenium |
07-03-2007, 10:16 | #59 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | - Dwóch elfów, w tym jeden narwany, gnom wyglądający na rębajłę i podejrzanie wyglądający człowiek...tak, zdecydowanie wyglądacie mi na zabójców.- mruknął Schutzmann. - A co do waszej wersji zdarzeń, nie przekonuje mnie ona , poza tym, daję wam właśnie szansę udowodnienia mi że się mylę - więc jak będzie? idziecie za kratki czy wolicie wspólpracować? |
07-03-2007, 10:17 | #60 |
Reputacja: 1 | Poczuł się dotknięty do żywego. Zamknąć leśnego elfa w celi razem ze szczurami? W jego oczach pojawił się ogromny strach, jakiego w życiu jeszcze nie doświadczył. Jestem pewien, że nie jesteśmy ostatnimi, którzy widzieli go żywego. Czy cała świątynia nagle opustoszała po naszym wyjściu? Było tam pełno ludzi. Ale, skoro to proponujesz... Możemy porozmawiać... O alternatywnych rozwiązaniach. Z pewnością sakiewka pełna złotych koron załatwi wszelkie formalności. Nie rozumiesz? - dodał, patrząc na wyglądającego na dość mądrego oficera - Mam na myśli wynajęcie nas. Za 30 koron jestem gotów rozwiązać tę zagadkę. Jeżeli nie zgadzasz się na to, nasze drogi w tym miejscu się rozchodzą. I radzę odwołać tych pachołków. Z pewnością nie przeżyli tak wielu wiosen, co ty, i chcą lepiej poznać ten świat. Po czym stanął naprzeciw komendanta oczekując odpowiedzi. |