Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-09-2008, 20:17   #81
 
RavenOmira's Avatar
 
Reputacja: 1 RavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetny
Pajęczyny wplatały się we włosy i brodę Berga, dziwny szlam juz doszczętnie oblepił jego buty i nogawki, dziwny zapach już dawno wsiąknął w jego odzież a tunel wciąż się nie kończył. Przeciwnie, wydawał się powiększać rosnąć w siłę podczas gdy on sam słabł. Ponadto, nie wiadomo kiedy, zaroiło się od licznych rozwidleń. Tunel, który miał być jego droga do wolności, okazał się niczym innym jak zdradzieckim labiryntem cienia i szlamu. W każdej chwili, za każdym rogiem i za każdą rozerwaną pajęczyną mógł czekać na niego ślepy zaułek lub pułapka, która już na zawsze zamknie go w tym paskudnym miejscu.

Błądził już tak dobre parę minut. Wypite uprzednio piwa dały o sobie zdać i zdążył juz dwa razy oddac mocz. Czul się wtedy jak pies, który znaczy swój teren, który w ten sposób robi sobie możliwość powrotu...Pochodnia nie mogła się wiecznie tlić, koniecznie musiał odnaleźć wyjście. Jednak zamiast skupić się na mroku korytarzy, coś innego nie dawało mu spokoju. Twarz cyrkowca.

Dlaczego tak nagle wydała się ona mu tak ważna? Czy była ona związana z tą ostatnią dziurą w jego pamięci? Dałby wszystko gdyby odkryl tajemnicę tego chłopaka. Coś podświadomie szeptało mu by wrócił do niego, coś pchało go w jego stronę. Cyrkowiec był, w mniemaniu Berga, pociągający. Ale to wcale nie niższe instynkty nakłaniały go do pownego ujrzenia chłopaka...coś go pociągało w tej postaci, w tym młodziku z procą, któremu zawdzięczał życie. Ale co?

Jedna z sakiewek zagarnięta martwym strażnikom ze stołu wypadła z kieszeni prosto w śliski i śmierdzący szlam.
"Niech to szlag..."
Podniósl ją i wytarł o własny strój.
"Zaraz, mam przeciez jeszcze jedną kieszeń...
Schowal do niej sakiewkę, wyczuwając jednak, ze coś już tam jest. "Kartka?"
Wyciągnął jakiś kawałek papieru, jednak zanim zdążył spostrzec co na nim było, wyślizgnął mu się zdłoni i padł na oszlamioną posadzkę.
Berg bezkutecznie próbował odnaleźc zgubę...
"Cholera!!! Ciekawe co to mogło być? Co...

Nagle ból powrócił. Jego głowę wypełniła istna gehenna...
...i ten jasny błysk.
 
__________________
"Rzeczy trudne wymagają czasu. Rzeczy niemożliwe wymagają trochę więcej czasu"

Ostatnio edytowane przez RavenOmira : 17-09-2008 o 20:22.
RavenOmira jest offline  
Stary 17-09-2008, 21:23   #82
 
Renegat's Avatar
 
Reputacja: 1 Renegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwu
Przyjmując ustanowiony plan o barykadzie, Mangust nie zwlekał ani chwili. Brał co popadło i wraz z innymi kompanami przenosił to pod pobliskie drzwi. Tak w niedługim czasie usypali całkiem solidną i sporawą barykadę. Z pewnością nikt od tak się tutaj nie wślizgnie. Wtedy jego uwagę przykuła ponownie dziura, do której wcześniej wskoczył szaleniec. Podszedł do niej i zaczął rozmyślać i stosie kamieni który widniał tutaj wcześniej. Za jego plecami słyszał jakieś poruszenie. Jednak postanowił nie zwracać na nie uwagi.

"Pewnie znowu któryś się o coś awanturuje albo ma odmienne zdanie od reszty...ehh..."

"Po co została tutaj zbudowana ta klapa, i czemu zasypano ją kamieniami! Z pewnością mieli oni jakiś powód by to zrobić. Czy coś ich stąd atakowało? Czy groziło im ze strony tego czegoś niebezpieczeństwo? Jeśli tak to z pewnością ten szaleniec który tam wszedł nie przeżyje tam długo, z resztą sam tak lubił zabijać to niech ginie. Nikt nie będzie po nim płakał."

Wtedy jego uszu doszły odgłosy walki, oraz jękliwy i niezwykle głośny okrzyk "Pomoooocy".
Odwrócił się i zauważył że za drzwiami, które nie były barykadowany coś się dzieje. I gdzie jest...
Mangust zerwał się gwałtownie i biegł w stronę drzwi. Chciał pomóc kompanom, którzy pewnie mieli kłopoty. W momencie gdy dobiegł do drzwi i wpadł przez nie, jeden z towarzyszy przeszył mieczem materac, pod którym stało źródło tego hałasu, który go tutaj zwabił. Cyrkowiec natomiast stał tuż przy drzwiach wyraźnie podenerwowany, z wyciągniętą procą.
Gdy Mangust rozejrzał się po pomieszczeniu zauważył i 2 człowieka leżącego na podłodze.

"Całkiem nieźle sobie poradzili trzeba przyznać..."

Na jego twarzy pojawił się lekki kaprys śmiechu. Jednak w tym momencie usłyszał kroki za drzwiami. Czyżby to nowi...
Nie czekając na towarzyszy, wziął jakiś stół i starał się przesunąć go pod drzwi. Także i inne przedmioty nadające się do barykady które miały zostać użyte później do tych samych celów.

-Pomórzcie, nie ma na co czekać! To zapewni nam chociaż chwilę czasu na ewakuowanie się i tych tam małych krzykaczy! Szybko!-
 

Ostatnio edytowane przez Renegat : 17-09-2008 o 21:30.
Renegat jest offline  
Stary 17-09-2008, 23:05   #83
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Niziołek nie spieszył się. Nie chciał ryzykować. Z zasobem broni jaki posiadał, musiałby wdać się w bezpośrednie starcie, a to było bardzo niebezpieczne. Gdy głośniejsze dźwięki ustały, Milo wartko wszedł do pomieszczenia. Stanął i rozglądnął się.

- Już po wszystkim? Ach.. - cicho jęknął..

***

W pokoju był sam. Świeca dopalała się.. właśnie dlaczego była zapalona świeca? "Nieważne, to tylko ułatwi sprawę". Pokój był dość skromnie urządzony, jednak przedmioty wyglądały na bardzo solidne. Jedna, ogromna komoda, na dywanie, w centrum pokoju - drewniany stół z jednym krzesłem. Tuż obok łóżka malutka szafeczka nocna, a nieopodal kominka nieduże biurko.
Oczy niziołka błysnęły, zatarł ręce i ruszył w stronę biurka..

***

Było zimno. Wszyscy z kamienia, żadnego kominka, czy innego źródła ciepło-światła. Niziołkowi udało się uniknąć walki, to teraz czas na łupy. Był w tym dobry, plądrowanie.. z czegoś musiał żyć. Ostrożnie rozglądnął się po tym dziwnym pokoju. Coś na kształt sypialni. Łóżko, troszkę splamione krwią.. szafka nocna, duże dębowe biurko.. kilka mniejszych szafek, no i dwa ciała, dwa kryjące dużo drobiazgów. Milo nie wahał się. Szybko znalazł się przy biurku, nie patrząc na nikogo otwierał kolejne szufladki. Zamiast kosztowności znajdował tam... sterty papierów. Rozgrzebywał wszystko, i nic. Same kartki z nazwiskami, i cyferkami symbolizującymi cenę. Z czystej ciekawości zaczął wertować papiery szukając własnego nazwiska.

- Co to za papiery... Ooo, mości Rudgier.. podejdźże, szybko!

Milo wypowiedział słowa wpatrując się dalej w świstek. Widział tam imię i nazwisko jego 'kompana', klienta i towarzysza niedoli. Obok nazwiska widniał napis 'arabowie', ale w przeciwieństwie do innych kartek, nie było tutaj.. ceny? Milo wręczył znalezisko człowiekowi..
- Bungo...? Mangust...? Berg.. i ba..ba..baba Jaga.. - wyczytywał kolejne nazwiska nie posiadając się ze zdumienia. Przykuł uwagę innych, był to znajomy już Rudgier, cyrkowiec, człowiek wyglądający na guślarza, reszty nie było - ... Yellowflow. Dziwne.

Złożył kartkę i niedbale wrzucił do jednej z wielu kieszeni.

" Niewolnicy.. dałeś się złapać niziołku.. ale żyjesz. Czy przegrałeś?
- Przegrałem?- cichutko wyszeptał sam do siebie.

Nie tracąc czasu podszedł do szafeczki nocnej. Szybkim ruchem otworzył ją i po kolei wyciągał przedmioty. Mięso, sztućce, świeczkę.. jest i chleb. Głowę Mila zaprzątały przeróżne, dziwne myśli. Ugryzł kęs mięsa, wolno przeżuwał..

" Nie przegrałeś... ciągle walczysz.."

Kolejny kęs..Milo zapatrzył się w twarz zmarłego.

" Kolejny idiota z głupim grymasem na zdechłej twarzy.."

Coś jednak przykuło uwagę niziołka i nie była to zalana krwią twarz. Hobbit odłożył nadgryziony bochenek chleba na stoliczek i przykucnął nad zwlokami. Zręczne palce okręciły się wokół szyi.. szarpnęły. Tak jak poprzednim razem był to medalion, a nie - miedziany wisiorek. Dalej Milo znalazł sakiewkę. Szybko, niezauważony wyciągnął pół garści monet i wrzucił do kieszonki przy kaftanie. Znalazł również jego ulubiony przedmiot hazardowy - kości do gry. "Piekielnie fajna gra" - słowa Mila gdy pierwszy raz zbił na tej grze większą sumkę.. niekoniecznie uczciwie. Dłonie mężczyzny były bardzo zniszczone i brudne. Pokazywały jak ciężką pracę wykonywał w murach tego więzienia, z tymi niewolnikami. Zaciekawiony błyskotką, ściągnął pierścień, a może sygnet? z środkowego palca strażnika. Przez chwilę Milo przecierał pierścionek o kaftan trupa, dopiero teraz można było zauważyć co przedstawia.


Błyskotka nie wyglądała na dzieło sztuki, ale zawsze warto zachować. Kolejna kieszonka została zapełniona. Z lekkim, nieco drwiącym uśmiechem, Milo wyciągnął sztylet z nocnej szafeczki i kontynuował posiłek.

- Sakiewka z pieniędzmi.. dzielcie się towarzysze. - rzucił woreczek w stronę biurka po czym odkroił kawałek mięsa, które zaraz wolno przeżuwał..
 

Ostatnio edytowane przez Maciekafc : 17-09-2008 o 23:11.
Maciekafc jest offline  
Stary 18-09-2008, 15:43   #84
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
[media]http://www.musicuploader.org/MUSIC/4589041221747087.mp3[/media]


Bungo, Rudiger, Mangust, Milo

Znajdowaliście się w pokoju strażników. Kolejne dwa trupy leżały u waszych stóp. Zarówno „budzący” i „budzony” zapadli w wieczny sen, z którego się już nie obudzą. Jednak „budzony” w ostatnim akcje desperacji zdążył narobić takiego krzyku i hałasu, że chyba wszyscy już o was wiedzą. No może nie wszyscy, ale przynajmniej Ci, których kroki słychać za drzwiami. Zdawaliście się jakby nie przejmować tymi odgłosami, każdy zajmował się sobą. Milo nawet pokusił się o spokojne buszowanie po biurku oraz grabież jednego strażnika. Znalazł jakieś dziwne papiery, na których widniały nazwiska ludzi z krótkimi opisami, liczbami na wzór ceny i nazwami jakichś odległych krain. Na kartkach znajdowały się również wasze nazwiska, przy których widniał napis „Arabia”, brakowało tylko cyferek, cen. Kolejnym jego łupem stał się pierścień oraz sakwa „budzącego”. Jakiż szlachetny z Mila towarzysz, bowiem postanowił podzielić się z wami pieniędzmi. Wciąż mieliście w pamięci Berga, który pokaźną sakwę złota zagarnął dla siebie, udając niewinnego.

W pewnym momencie kroki ucichły, ale ostatnie ich odgłosy były tak dobrze słyszalne, że wnioskowaliście, iż osoby je wydające stoją już przy drzwiach. Zamilkliście momentalnie, a cisza napełniła salę. Dało się słyszeć jedynie wasze oddechy i bicia serc. Skupiliście swój wzrok na klamce od drzwi. Jakie to szczęście, że Mangust zdążył zastawić wejście chociaż stołem. Wpatrzeni w klamkę, zauważyliście, że powoli się ona rusza. Jakby ktoś z drugiej strony drzwi ją naciskał. Po chwili dało się słyszeć trzaśnięcie zamka, klamka odskoczyła do góry, aby następnie znowu, tym razem gwałtowniej opaść. Sytuacja ta powtórzyła się kilka razy, już bez finezji, bowiem było to zwykłe szarpanie za klamkę. Zza drzwi dało się słyszeć głośny szept:

- Zamknięte! Niech to szlag! Dawać mi tu klucz. – Syknął ktoś basem.
- Już daję, już daję, w której to kieszeni go mam. – Odpowiedział mu wysoki, drżący głos
- Cicho barany! – Huknął głos trzeci
- Przecież nie wiemy, co jest po drugiej stronie.. eh z kim ja pracuję… - tym razem głos brzmiał grubo, trochę niewyraźnie i ochryple.

Nie było czasu na rozmowy. Wnioskowaliście po tym, że za drzwiami znajdują się, co najmniej cztery osoby. Mogliście albo szykować się do walki, albo uciekać. W pewnym momencie do pomieszczenia wbiegł mały chłopczyk i drżącym głosikiem powiedział:

- Psieplasiam panów, ale dziadzio kazał poinfolmować panów, że za balykadą idzie usłyszeć jakieś hałasy. – Nieśmiałym głosikiem wydukał brzdąc.

Sytuacja komplikowała się. Jeśli z obu stron do pomieszczeń straży dostaną się wrogowie, nie będzie z wami kolorowo. Jeśli ktoś wyjrzałby w tej chwili przez drzwi, ujrzałby dziadka, który ubiegając wydarzenia wraz z Babą Jagą kazali wchodzić dzieciom do kanału. Dzieci ustawiły się posłusznie w rządek, aby pojedynczo znikać w ciemnościach otworu. W tej samej chwili do waszych uszu dobiegły także hałasy od strony barykady. Przypominały one głuche stąpnięcia, jakby uderzenia młotem lub innym narzędziem.

- Nie mogę znaleźć klucza, musiałem zostawić go przy łóżku. – Dało się słyszeć ponownie za drzwiami.
- Mój boże! Z kim ja muszę pracować! Odsuńcie się darmozjady. – Rzekł gruby, ochrypły głos, a zaraz po tym potężne uderzenie spadło na zamknięte drzwi. Było to uderzenie tak silne, że poruszyło niemal całymi drzwiami. Myśleliście, że wypadną z futryn. Jednak jakimś cudem ta kupa skleconych razem desek okazała się niezwykle odporna. Możliwe także, że to dzięki zastawieniu drzwi stołem, w jakiś sposób nie wypadły one od razu.

- Nie dasz rady. – Dało się słyszeć syknięcie
- Cicho mi tam!- Odburknął gruby głos

Następny potężny cios zatrząsł drzwiami. Tym razem efekt był aż nazbyt widoczny. Olbrzymia pięść przeszła na wylot drzwi, krusząc deski na ich środku. Snop światła wpadł do izby wyraźnie was oświetlając.




- A wy, co za jedni! – Zakrzyknął mężczyzna, który przebił się przez drzwi. – Szybko, chyba więźniowie uciekli! – Następnie odskoczył w bok i zniknął w głębi dalszych pomieszczeń.

Nie mieliście chwili do stracenia. Jeśli ktoś chciałby uciekać w stronę tunelu mógłby zdążyć zabrać ze sobą jeszcze tylko jedną rzecz. Na stole stoi lampka olejna, w szufladach biurka jest kilka świec i zapałki. W sumie nie ma tego wiele. W szafce nocnej znajdziecie trochę wina i chleba. Może ktoś uzna, iż przyda mu się kocyk albo poduszka z łóżka. Możecie również czekać i wydać walkę kolejnym przeciwnikom.

Tymczasem z pomieszczenia, w którym zostały dzieciaki, Dziadek i Baba jaga dało się słyszeć głośny pisk. Nie mieliście wątpliwości, że wydają go dzieci. Chyba się czegoś boją. W pokoju pojawiła się także Rdzawa. Bungo przywołał do siebie zwierzątko. Dało się słyszeć również krzyk dziadka:

- Przebili się przez drzwi! Nie wiem jak wy, ale ja stąd spadam!

Następnie usłyszeliście odgłos ciapnięcia błota. Dziadek tez był już na dole.



Berg

Przemierzałeś tunele oświetlając je pochodnią. Zdawało ci się, że bardziej paskudnego miejsca nie miałeś okazji oglądać. Liczne rozwidlenia i skrzyżowania dodatkowo potęgowały twoją frustracje. Błądząc tak po korytarzach zacząłeś dostrzegać pewną prawidłowość w układzie tuneli. W pewnej chwili wdepnąłeś w kupę błota, która potwornie śmierdziała. Usłyszałeś także dziwne piski. Oświetlając pochodnią ścianę, z której dobywały się te dźwięki znalazłeś przy posadzce zakratowany otwór. Oświetlając tą kratkę dostrzegłeś w jej ciemnościach błysk małych oczek. Po chwili pokaźnej wielkości szczurzysko ukazało się twoim oczom. Cóż za paskudne to zwierzęta, te szczury. Kontynuowałeś swoją podróż, z nieciekawą miną przyglądając się pochodni, która już się dopalała.


 
Mortarel jest offline  
Stary 18-09-2008, 16:27   #85
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„No pewnie jest złodziejem, szybko mu idzie przeszukiwanie pomieszczeń”. Bungo szybko podszedł do stołu, na który niziołek rzucił sakiewkę. Wysypał pieniądze na blat, szybkim ruchem podzielił na trzy mniej więcej równe kupki, poczym zgarnął jedna z nich do swojej sakiewki nie patrząc nawet ile pieniędzy. Do niej wpadło.

- Łapcie lampę, magu potrafisz wyczarować ogień, aby nas od pościgu oddzielić, albo światło, aby oświetlić nam drogę w kanałach. – mówił szybko stale spoglądając na drzwi.
Gdy zabierał z szuflady świeczki ktoś częściowo przebił się do pokoju.

- Wycofujemy się. Jeśli potrafisz podpal barykadę Mangust, to da nam więcej czasu. – to mówiąc wycofywał się do pomieszczenia strażniczego osłaniając tyły. Gdy wszyscy już wyszli wybiegł sam z pokoju.

***

Gęsty Stirlandzki las ginął w mrokach nocy.
Nagle, wśród zwyczajnych nocnych odgłosów, rozległ się odgłos łamanych gałęzi, po którym nastąpił mrożący krew okrzyk śmiertelnie rannego potwora. Bungo wiedział już, co się stało, to jeden z podwładnych wampira wpadł w paść.
Musiał działać szybko.
Przygotowane zawczasu garnce z oliwą szybko zapłonęły. W kierunku wilczego dołu poleciały dwa, jeden z nich rozbił się na jego skraju oświetlając polanę, na której zwierzęta Bunga otoczyły zabójcę jego rodziny.

„Nadszedł na ciebie czas.”

Pomyślał młodzieniec wyskakując z krzaków. W dłoniach dzierżył rękojeść wypróbowanej procy.

***

Sytuacja była niewesoła. Rzec można by nawet tragiczna.

- Szybciej. Ty magu pierwszy. Pomagasz od dołu. Spokojnie i poklei dzieci. Milo w środku, potem znowu dzieci. Rudriger i ja osłaniamy. Szybko, nie ma czasu na dyskusje. Prowadzisz magu w kanałach, ale nie zapomnij dobrze oświetlać drogi.

Po tych słowach ustawił się z załadowaną procą, szachując oba korytarze. Nerwowym gestem pogłaskał łebek Rdzawej, który z ciekawości wystawiła z sakwy. Bungo uśmiechnął się rozmyślając.

„Mały gest, a ile radości.”
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 18-09-2008 o 19:34.
Cedryk jest offline  
Stary 18-09-2008, 21:48   #86
 
Renegat's Avatar
 
Reputacja: 1 Renegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwuRenegat jest godny podziwu
Gdy przystawił stół do drzwi, odsunął się od nich. Przy okazji zabrał swoją cześć pieniędzy, wcześniej rozdzieloną przez Bunga. Teraz tylko czekał. Nagle za drzwiami dało się słyszeć kroki, potem szepty, walenie do drzwi i...tak... stało się. Jeden ze strażników zobaczył ich. Lecz zamiast stawić im czoła, wycofał się. Nagle przybiegło to dziecko z wiadomościami o barykadzie w pokoju strażników, która długo nie wytrzyma.

"Trzeba się wycofywać, nie ma innej opcji. Ale co z oprawcami? Trzeba ich zniszczyć, jednak sam tutaj wiele nie zdziałam... Wrócę tutaj, obiecuję!"

Po czym wykonał polecenie Bunga, niezbyt chętnie bo nie lubi słuchać jak inni mu rozkazują. Jednak tutaj nie było czasu na pomyłki i stratę czasu. Wszedł pierwszy do kanału.

"Jak tutaj ciemno, trzeba by troszkę tutaj oświetlić"

Chwila zastanowienia, koncentracja i oto jest. W całym tunelu pojawiły się miliony światełek. Mangust rozkazał im podążać wraz z tunelem, dzięki czemu można było dostrzec każdy kawałek podłoża, ściany jak i sufitu.

Zwrócił się do maluchów, które powoli wchodził do kanału:

-Ruszajcie za mną, nie ma chwili do stracenia! Jak zobaczycie coś niepokojącego oznajmijcie mi o tym. Co do tych dziwnych lampek, to tylko takie sztuczki-

Po czym wykrzesał z siebie uśmiech, który oznajmiał: "wszystko jest w porządku, nie bójcie się". Po czym ruszył za światełkami, które w mirę ruchu czarodzieja przesuwały się za nim. Zarówno z przodu jak i z tym, oświetlając drogę każdemu uciekinierowi.
 
Renegat jest offline  
Stary 19-09-2008, 09:50   #87
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Rudiger energicznym skinieniem głowy zaakceptował decyzję Bunga. Miał wrażenie, że ten niepozorny chudzina ma w sobie więcej talentu przywódczego niż taka szafa jak wielki wojownik, który pierwszy wskoczył w tunel. Zaskakujące zestawienie.

Papiery, którymi zatrzepotał mu przed nosem niziołek również przyciągały jego uwagę. Czyżby ich oprawcy mieli ich już wcześniej upatrzonych? Znali ich nazwiska! Rudiger wiedział, że dobrze postąpił, instynktownie mówiąc im o swoich prawdziwych personaliach. Gdyby wskazał fałszywe nazwisko, mógłby mieć kłopoty. W głowie próbował dopasować imiona do poszczególnych towarzyszy, gdy szedł w stronę stołu, z którego zwinął prędko oliwną lampkę. Gdy na powierzchni pozostanie tylko on i Bungo, zacznie zbierać się do zejścia na dół, póki co, patrzył w stronę drzwi, czekając na ewentualny atak.
 
Van der Vill jest offline  
Stary 19-09-2008, 23:54   #88
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Milo dopiero co usiadł i zaczął rozkoszować się tym, co lubi najbardziej - jedzeniem. Chwila ta nie trwała długo. Hałasy zza drzwi, i kolejny olbrzym, z którym niziołek nie chciał mieć do czynienia. Nie wypuścił trzymanego chleba z ręki. W drugiej dłoni mocno trzymał sztylet, zostało tylko soczyste mięso, którego nie miał jak zabrać. Powstał chaos. Jedynym, który nie dał się ponieść emocjom i myślał trzeźwo był Bungo. Natychmiast krzyknął krótkie polecenia, które zaraz wszyscy zaczęli realizować. Milo rzucił się do wyjścia tak jak stał. Biegł przed siebie, a wszystkie przedmioty w kieszeniach podskakiwały w rytm kroków. Biegł i pędził. Krótkie nogi akurat nie spisywały się dostatecznie dobrze, ale *wdech, wydech, wdech, wydech* był już na miejscu. Stał nad dziurą i myślał. Moment zawahania... Niziołki i odwaga? Proszę Was..
Skoczył..
 
Maciekafc jest offline  
Stary 20-09-2008, 10:45   #89
 
RavenOmira's Avatar
 
Reputacja: 1 RavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetny
"Czy ten niemiłosierny ból kiedyś się skończy?!"

***

Młoda kobieta patrzyła mu prosto w oczy. Tego nieskazitelnego błękitu miał już nigdy nie zapomnieć, miał go zawsze prześladować niczym klątwa.
-"Powiedz mi tylko jedno....czemu to robisz?
- "Dla pieniędzy...oczywiste"
Chwycił ją za kark. Miała taką delikatną skórę, tak gładką, że mimowolnie drgnął. Ten moment zawachania zawsze go zastanawiał, czemu wtedy z takim trudem przyszło mu łamanie karku tej dziewczyny. Czemu tak długo się wahał? Nie był w stanie na to odpowiedzieć...
-"Kimkolwiek jesteś nie mam do ciebie żalu...ja na to zasłużyłam. Mam nadzieję, ze ty odnajdziesz właściwą drogę...
Krew. Trzask łamanych kości. I te słowa, które właściwie niczym nie różniły się od reszty. Zawsze mieli cos do powiedzenia przed śmiercią, zawsze albo błagali o darowanie życia albo prosili o szybką śmierć. Zawsze robił im na przekór. Zawsze był inny...

***

Gdzieś w oddali, niczym za mgłą, dostrzegl jakieś światełka...
 
__________________
"Rzeczy trudne wymagają czasu. Rzeczy niemożliwe wymagają trochę więcej czasu"
RavenOmira jest offline  
Stary 20-09-2008, 11:33   #90
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Ruszyła za dziadkiem w dół dziury, wskoczyła do kanału, nie wiedziała wciąż dlaczego się tutaj znalazła, trzeba wyjść z tego miejsca żywym. Śmierdząca sprawa...

Cały czas w którym odbyła się walka siedziała w celi z dziadkiem, wolała nie ryzykować życia na bitwę z porywaczami, bandytami czy innymi stworami sądząc po odgłosach walki z innych pomieszczeń. Była razem z pewnym mężczyzną w jej dość młodym wieku. Był jakieś dwa lata starszy od niej, nie więcej. Miał piękne uzębienie, zarost lekki, nie przekraczający dwóch miesięcy. Z tego co opowiadał o jego drużynie, jest nawet bogaty. Baba Jaga jako że jest kobietą dość łasą na pieniądze od razu pochwyciła pewien pomysł.

"Wykorzystam tego starego cepa, niech myśli że jest ładny. A potem nóż w plecy. Tak i wtedy będę mogła wykonać swój plan, niecny plan. Albo nie.... on mi pomoże... Znajdziemy go...."

- Ruszajmy - powiedziała do wszystkich stojąc już w ciemnym kanale. - Ależ to była bitwa, dobrze że moje czyny wam pomogły. Hehe, ciekawe czy dalibyście sobie radę bez nas.
Spojrzała na dziadka wymownym wzrokiem.
- Tak więc ruszajmy drodzy ziomkowie, czy jak to wy bohaterowie mówicie, nawet was nie znam. .... - zrobiła tutaj pewne miejsce na przedstawienie się innym. Jest to chwyt znany z pewnej książki którą przeczytała dawno temu Baba Jaga.

Czekała na ruch ze strony wojowników. Bo teraz takim mianem będzie ich nazywać wojowników. Miała nadzieję, że się nie pogniewają za jej chamstwo i perfidność w słowach.

- Ale mogliście lepiej ich wykończyć, powiadam wam, lepiej mogliście to zrobić. Ehh...
 
Maciass0 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172