Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-02-2011, 16:51   #21
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Coś takiego! Teraz wszystko się zgadzało! Eckel nie miał już żadnych wątpliwości. Słyszał niejednokrotnie o ludziach skażonych przez chaos, wyznających mrocznych bogów, zabijających we śnie niczym piaskowe dziadki, a także roznoszących paskudne choroby. Eckela olśniło! Czort dostał się do niewoli zwierzoludzi. Zwierzoludzie przetrzymywali go i ranili. Na pewno zarazili go jakimś paskudztwem! Sierść jak i broń zwierzoludzi pokryta jest drobinkami Chaosu. Każdy to wie. Na pewno mutacja dostała się do ciała czorta, to by też tłumaczyło kolor jego skóry i fakt, że po niewoli u zwierzoludzi chaos tak wypaczył jego umysł, że znalazł się w przytułku dla obłąkanych. Bogowie ciemności i demony próbują przejąć jego duszę, dlatego też miewa zmory nocne i majaki!

-Mami nasze oczy i sączy jad w nasze dusze! –Krzyknął Eckel.- Zwierzoludzie go czymś zarazili, kto wie jakim mrocznym potęgom teraz służy, skoro po niewoli u mutantów sam popadł w obłęd! Ja mu nie ufam, róbcie co chcecie, ale ostrzegam was! Nigdy nie pokazujcie mu pleców i nie zasypiajcie przy nim. Nie dajcie mu się dotknąc, bo wleje w was strumień chorób i demon, który go opętał przejdzie i na wasz umysł. Skończycie jak on w przytułku dla obłąkanych. – Dodał twardo spoglądając na pozostałych.
 
Mortarel jest offline  
Stary 08-02-2011, 17:03   #22
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Saalab spojrzał na Eckela, wykrzykującego jakieś brednie, jak na obłąkanego.
- Niechaj Jedyny ma Cię w swej opiece - odpowiedział, wciąż spokojnym głosem, jednak wstał od stołu i przesunął krzesło na drugi jego koniec. Wolał powiększyć dystans od Eckela, który mimo iż był nieuzbrojony, to mógł być niebezpieczny. Nie wiadomo co szaleńcowi strzeli do głowy, czy nie rzuci się na niego z gołymi rękoma. Posłał spojrzenie w kierunku Blondasa i Kaługina, patrząc jak oni reagują na słowa mężczyzny.

- Chybaś zmysły postradał, biedaku. Przecie mówiłem, że nie pochodzę z tych stron, a z dalekiego południa. Z kraju zwanego Arabią, gdzie słońce praży piaski pustyni i skórę tubylców, przez co staje się ona ciemniejsza. Jednak cofam mój pomysł, abym wrócił do przytułku, ale podaję lepszy. Tego tu człowieka tam wyślijcie, bez żadnych pytań siostry wezmą go pod swoje skrzydła i otoczą opieką. Ale nie wiadomo czy nie zostanie tam na zawsze, gdyż jego umysł nie pracuje właściwie. Może się okazać, że w napadzie choroby swojej, siostry zmuszone będą przywiązać go do łóżka pasami skórzanymi i różne specyfiki lać siłą do jego gardła, aby popadł w odrętwienie i nie szkodził innym.
 
xeper jest offline  
Stary 08-02-2011, 17:15   #23
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Eckel poczerwieniał ze złości. -Tak nie rozstrzygniemy, kto ma rację. Przeprowadźmy Bożą Próbę! Przeprowadźmy próbę zimnej wody!- Krzyknął Eckel.
-Jest jeden sprawdzony sposób, żeby przekonać się, czy osoba jest skażona przez chaos. Widziałem jak łowcy czarownic go z powodzeniem stosują.- zamyślił się przypominając sobie szczegóły.-Podejrzanego o skażenie Chaosem należy wsadzić do wora ze skrępowanymi rękami, a następnie przewiązać go w pasie mocną liną. Następnie wór z podejrzanym wrzucamy do rzeki bądź jeziora- Dodał gestykulując Eckel. - Jeżeli woda pochłonie ciało, a wiadomo, że woda jako żywioł czysty chaośnika by nie przyjęła, znaczy, żę czort jest niewinny i należy go z wody wydobyć.- wskazał ręką na Araba. -Jeśli zaś ciało utrzymuje się na powierzchni, to znak, że jest to mutant i czarci pomiot, bo woda nie chce go przyjąć do siebie. Żywioł czysty nie zmiesza się ze złem! - Pogroził palcem w powietrzu. -Wtedy, trzeba odciąć linę- dodał na koniec srogo.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 08-02-2011 o 17:18.
Mortarel jest offline  
Stary 08-02-2011, 19:04   #24
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Khazad w milczeniu wsłuchiwał się w słowa zgromadzonych, zarówno Kaługina jak i jego nowych znajomków. W odczuciu krasnoluda cały ten rzekomy morderca był zapewne człowiekiem księcia Ostlandu, który zalazł za skórę Kaługinowi wyrzynając jego pachołków w walce bądź zasadzce, była też możliwość, że był to jakiś postronny człeczyna, któremu się rządy nowego Pana Wolfenburga nie spodobały i uczynił coś przeciw ów samozwańczego namiestnika. Nie można było wykluczyć trzeciej możliwości jakoby cały ten morderca faktycznie nim był, ale wydawało się to wielce nieprawdopodobne. Tak przynajmniej uważał Gaurim. Jak na złamany nos brodacza cała sprawa śmierdziała dość mocno, a może był to zapach gorzałki ulatniający się z jego kubka.

Krasnolud, przed zabraniem głosu, chciał jak najlepiej poznać charakter i motywy ludzi go otaczających, w końcu miał przecie mieć przyjemność pracować z nimi w niedalekiej przyszłości i wolał wiedzieć z jakim typem ludzi będzie miał do czynienia. Wnioski nasuwały się same. Poetka szukał natchnienia dla swoich sztuk, najmita łatwego zarobku z resztą podobnie Arab, tyle, że on z nieco innym podejściem do całej sprawy. Gaurim nie miał wątpliwości, że zarówno kałamarz jak i diabeł, jak postanowił żartobliwie ich nazywać w swych przemyśleniach, są praworządni i dobrej woli jeśli zaś chodziło o najemnika, to tak jak często bywa w przypadku ludzi jego pokroju, sumienie jak i sprawiedliwość w jego życiu zostały zastąpione przez korony i szylingi.

Całość wynikłej sytuacji była Mordrinsonowi nawet na rękę. Podejrzewał, że uda mu się obrócić wszystko na swoją korzyść, trzeba było tylko uważnie dobierać słowa i sprzymierzeńców. No ale siedząc na dupie i popijając gorzałę nic się nie wskóra, trzeba było działać.

Po chwili jednak rozmowa przybierała dość nieciekawy obrót, wyglądało na to, że Arab i Eckel rzucą się sobie do gardeł. Mordrinson postanowił interweniować i uspokoić towarzystwo.

- Panowie, Panowie! Zaprzestańcie tych wasni! - Gaurim aż podniósł głos ze zdenerwowania. - Na brody przodków uspokójcie się! To, że Saalab był w niewoli zwierzoludzi o niczym nie świadczy. Sam niejednokrotnie z nimi miałem do czynienia i mogę ci zaświadczyć, że ich ostrza co najwyżej pokryte są leśnymi truciznami i z całą pewnością nie spaczenią czy inną materia pochodzącą od złowieszczych niszczycielskich potęg. Gdyby było tak jak mówisz, to każdy żołnierz, wojownik i najemnik, który z nimi walczył i był raniony takim ostrzem był by narażony na ryzyko mutacji i całe imperium pełne by było paskudnie zmutowanych żołnierzy na usługach chaosu, a tak przecież nie jest. Twierdzenie jakoby te bandy pomiotów dymaczy kóz posiadali takie specyfiki jest równie niedorzeczne jak cała ta próba wody. Znam ja jednego łowcę czarownic i mogę ci przysiąc na brody moich dziadów i swój topór, że cała ta metoda została wymyślona przez głupich wieśniaków ze strachu, a sami łowcy stosują inne o wiele bardziej pewne metody. Jedno jeszcze mogę ci rzec, że chaos nie czerpał by przyjemności z zarażenia jednego 'diabła' jak go nazywasz, wolał by zarazić całe miasta, więcej uciechy przynosi im fakt, że to my żremy się miedzy sobą jak te durne kozogłowe bestie, bo w ten sposób szaleństwo i zwada sięga większej rzeszy ludzi. Do tego nie potrzebne nam waśnie między nami, mamy przecie razem pracować i wszystkim nam zależy na dorwaniu tego całego Ekhdala. Myślę, że walki między nami podkopią tylko szanse powodzenia tej misji. W końcu celem jest morderca a nie nasze własne dupska. Kurwa. - Brodacz dość ordynarnie zakończył swój wywód na temat tej durnej sprzeczki.

- Uważam, że skakanie sobie do gardeł nie przyniesie nikomu z nas zysków a jedynie kłopotów. Najlepiej będzie działać na spokojnie i bez rozlewu krwi. Nie zrozumcie mnie źle, gdyby ten łachmyta siedział w innym miejscu jak przytułek sióstr Shalyianek, to pierwszy bym tam wparował z uniesionym toporem i pieśnią na ustach, ale jako że jest to przybytek jednego z ludzkich bóstw, nie godzi się działać przemocą. Jeszcze spadła by na nas niełaska bogini.

Khazad mówił co naprawdę myślał, jako krasnolud był wychowany w poszanowaniu dla przybytków religijnych i bogów wszystkich ras, no chyba, że elfickich, bo to przecie parszywe oszusty i banda pederastów, do tego dochodziły też gnuśne niziołki i ich słabowici bogowie, ale to miało w tej chwili małe znaczenie.

- Proponuje postępować według pomysłu Saalaba, tyle, że z drobnymi zmianami. Mianowicie wraz z nim do przybytku wejdę i ja, w razie gdyby łotr stawiał się, bądź pojawiły się inne problemy. Jako, że jestem zabójcą nie będzie dla mnie problemem dostać się do przytułku pod pretekstem problemów z głową. Po prostu powiem siostrzyczkom, że ostatnio sporo przeżyłem i chciał bym trochę odpocząć w spokoju. Wielu ludzi uważa, że my zabójcy mamy nie po kolei w głowach, więc spokojnie to przejdzie. Heh po prostu trochę poudaję. - Brodacz uczynił charakterystyczny gest fiksacji umysłowej i zaśmiał się.

- Dodatkowo myślę, że każdy z nas będzie w stanie wprowadzić kogoś do środka, Saalab mógł by wprowadzić Friedricha niby jako swego słóżącego, ja natomiast wprowadził bym Eckela, który, dajmy na to, podróżuje ze mną w ramach długu czy chęci przygody. Jedynie nasz przyjaciel. - Tu skinął głową w kierunku Blondaska. - Mógł by mieć problem z wejściem. Z pewnością siostry rozpoznają go jako jednego z twoich ludzi. Myślę, że mógł by poczekać opodal Narrenturmu, sami sobie poradzimy z tą robotą, bez pomocy twego rębajły. Z resztą w środku skontaktujemy się z twoim człowiekiem. Ot i cały plan.

Krasnolud z zadowoleniem pogładził się po brodzie. Tak, plan wydawał się prosty i solidny. Wielu krasnoludów miało łeb do taktyki, więc nic dziwnego, że i Gaurim miał ku temu smykałkę. Co prawda nie był to cały plan, ale tego reszta nie musiała wiedzieć, przynajmniej nie na tę chwilę. Mordrinson miał zamiar wyjaśnić im wszystko w swoim czasie.

- Na koniec jeszcze raz nawołuję, nie kłóćmy się Panowie o sprawy tak niedorzeczne, bo to nam może zaszkodzić i jedynie niszczycielskim bogom przynosi korzyść.
 

Ostatnio edytowane przez Nahgraz : 08-02-2011 o 19:15.
Nahgraz jest offline  
Stary 08-02-2011, 23:48   #25
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Kaługin słuchał swoich gości polewając sobie wina i nakładać na talerz tłustą przepiórkę. Już po pierwszych słowach Araba i najemnika na temat sprawy śmierdziały jakąś sprzeczką. Na słowa Eckela, że ten chce porozmawiać z celem obruszył się i wręcz krzyknął:
Nie można z tym potworem gadać. Kto wie jakie moce go opanowały, nie wiadomo jakich kłamstw może użyć żeby was zmylić! - wymierzył udkiem przepiórki wprost w rozmówcę.
-Co do twojego pytania o znaki szczególne... To był bodajże kiedyś jakiś szeregowy klecha od imperialnego Sigmara ale ręki sobie uciąć za to nie dam. Ostatnio jak go widziałem łysy był ale i to mogło się zmienić, bo zaprzedał się demonom, podobne ludzie go ze Strzygą widzieli nawet- Eckel zdawał się wiedzieć o jaką Strzygę chodzi ale reszta raczej o niej nie słyszała, najwyżej plotki. Widząc pytania na twarzach zebranych, gospodarz kontynuował:
-Strzyga to samozwańcza czempionka Slaneesha, po wojnie jak ich armie zostały rozbite, przyszli i zajęli ruiny miasta Senden, które wcześniej splądrowali. Prawie codziennie tracę ludzi w walkach z jej sługami. Dodać mogę że na łbie ma tatuaż, pewnie jakiś znak Księcia Chaosu.
Następnym z kolei, kto opowiedział o swoich wątpliwościach był pisaż, który wytoczył z siebie potok słów, w którym były zawarte wartości takie jak sprawiedliwość i honor, a na słowa o prawdziwej władzy Blondas zwęził oczy na mówcy i niespodziewanie Powiedział:
-I oby książę był daleko z tąd- Kaługin popatrzył i się zaśmiał, a jeszcze więcej rozrywki dostarczyli mu kłócący się łowca nagród i Arab. Przerwał im zdenerwowany takim zachowaniem krasnolud, którego plan spodobał się. W końcu odesłał ich na zewnątrz ale zanim wyszli krzyknął za nimi:
-Powinno zależeć wan na tej misji i to bardzo- uśmiechnął się paskudnie, a nawet Blondas popatrzył na niego zdziwiony- W tych waszych napitkach, a nawet w gorzałce, którą dzieliłem z dzielnym, her zabójcą, był jad żaby filigranówki z Nipponu. Nie ważne czy wiecie co to to czy nie, ale jest ona tak rozcieńczona, że zacznie działać dopiero po jakichś dwóch dniach, z krasnoludem pewnie to potrwa dłużej. Tylko ja wiem gdzie jest odtruta. Nie miejcie do mnie pretensji, bo zrobiłem to tylko po to żeby was bardziej zmotywować.
-Blondas!- krzyknął na swojego najemnika- Weź Markusa z jego wozem, kupcie wszystko co potrzeba, powiedz że na mój rachunek i jedźcie!
-Chodźcie!- ponaglił blade towarzystwo Blondas.
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.
Revan Jorgem jest offline  
Stary 09-02-2011, 17:12   #26
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Krasnolud aż żachną się ze złości i omal się nie zakrztusił jadłem, które właśnie ze smakiem spożywał. „Co za skurwysyn, co za trolli zmaz, bękart hodowcy świń i kurewki co to na kredyt goblinom daje” i wiele jeszcze innych przekleństw cisnęło przez rozgniewany umysł Khazada. „Cholero jedna, czorcie przebiegły. Jeżeli myślisz, że takie podłe zachowanie ma nas zachęcić do współpracy to jesteś w błędzie. Nie na tym polega motywacja ażeby partnerów w interesach podtruwać gadzie oślizgły. Matka cię chyba manier nie nauczyła kmiocie. Czekaj no, już ja ci pokażę.” Kontynuował swoją tyradę myślową. Nic nie mówił, bo wiedział, że nie ma to sensu, a i tak wiedział, że się zemści na tej gnidzie, teraz tylko Kaługin do swojej długiej listy przewin dodał kolejną, za którą z pewnością odpowie. „O już ja cię kurwa urządzę, obaczysz no.

Po grymasie złości jaki pojawił się na twarzy Gaurima widać było, że nie jest w żadnym bądź razie zadowolony z całej tej sytuacji. Brodacz jednak zacisnął zęby tak mocno jak tylko mógł aby nie wybuchnąć gniewem tu i teraz, nawet przygryzł przy tym wargę, co poskutkowało małą stróżką krwi płynącą w kąciku ust. Razem z krwią uszła część złości jaka ogarnęła brodacza. Mordrinson wiedział, że to nie czas i miejsce na krwawą jatkę, i że jeszcze przyjdzie mu wymachiwać toporem zarówno w kierunku Blondasa jak i Kaługina. Krasnolud wiedział, że strach jaki ujrzy w oczach obydwu świń gdy topór jego ojca zostanie skierowany przeciwko nim oraz późniejsze przerażenie jakie pojawi się w nich tuż przed tym jak zajdą bielmem a ich wizja pociemnieje, i gdy będą starali się ostatkiem uciekających sił łapać flaki wypadające z ich rozprutych brzuchów, a bebechy niczym życie będzie uciekać z ich organizmów, będzie wystarczającą nagrodą i zadośćuczynieniem za ich przewiny. Tak, z całą pewnością ale jeszcze nie teraz.

Kurwa ale Gaurim był wzburzony tym wszystkim. Nieszczęsny ten, który by teraz spróbował podpaść krasnoludowi. Krasnolud wylazł wściekły z pokoju, na pożegnanie rzucił jedynie gniewne:

- Kurwa!

Niby do nikogo, a jednak tak jakby do wszystkich. Naprawdę był wściekły.
 

Ostatnio edytowane przez Nahgraz : 09-02-2011 o 17:17.
Nahgraz jest offline  
Stary 09-02-2011, 17:20   #27
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Kaługin całkowicie zignorował dyskusję jaka toczyła się pomiędzy Saalabem a Eckelem. Arab miał mu to za złe. Tak jakby w ogóle nie obchodzili go zaproszeni na biesiadę goście. Chyba Saalab jednak pomylił się co do kislevity. Początkowo miał go za kulturalnego i światowego wielmożę, ale ten okazał się ograniczonym do własnego podwórka, szlachetką, który dbał tylko i wyłącznie o swoje interesy.

Na szczęście Kaługina, w zakończeniu sporu wyręczył krasnolud, który przedstawił kolejny plan, nieco podobny do tego zgłoszonego przez Saalaba, ale umożliwiający wkroczenie do przytułku im wszystkim. A potem stało się coś jeszcze gorszego.

Kaługin oświadczył, że wino jakie pili było zatrute! Saalab gwałtownie wypluł to co miał w ustach, ale i tak wiedział, że na niewiele się to zda. Przecież trucizna rozpuszczona w winie i tak już krążyła w jego żyłach. Usiłował przypomnieć sobie coś o truciźnie, którą właśnie połknął. Niestety, nigdy o takim jadzie nie słyszał, a tym bardziej o jakmkolwiek remedium na truciznę. Wola Jedynego, skoro mam umrzeć tutaj, niechaj tak będzie...

Gdy już wyszli z komnaty gospodarza, prowadzeni przez Blondasa, zwrócił się do Eckela.
- Nadal jesteś przekonany o mojej nieczystości? I nadal optujesz za sądem bożym? Jeśli tak, to miast stosować próbę wody, proponowałbym iudicium pugnae, pojedynek. Wtedy mógłbym aktywnie zaświadczyć o mej niewinności, a Ty również mógłbyś dowieść swojej racji.
- Niestety nie dysponuję żadną bronią, ani chyba nie jest teraz dobra pora na to, gdy trucizna krąży w naszych ciałach, a każda sekunda przybliża nasz koniec - kontynuował. - Ale może gdy załatwimy tą sprawę z przestępcą zechciałbyś zmierzyć się ze mną?

- Co do moich potrzeb - tym razem zwrócił się do Blondasa. - Do przytułku raczej z bronią wpuszczeni nie zostaniemy, ale raczej zbyt dokładnie nie przeszukuje się delikwentów u bram. W związku z tym chciałbym sztylet, taki co można go ukryć w fałdach ubrania. Chyba jak na razie nic innego nie będzie mi potrzebne.
 
xeper jest offline  
Stary 11-02-2011, 12:48   #28
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Artysta upuścił z przerażeniem kielich i zaczął jąkać:

- Zzzatttruutee… ummmręęę – w jego głosie było słychać strach a w kącikach oczu pojawiły się łzy

Upadł na podłogę szlochając. Spojrzał na gospodarza z takim wyrzutem a jego spojrzenie mówiło jedno. Morderca. Po chwili też dodał patrząc Kałguninowi prosto w oczy:

- Widać nie mamy wyboru. Ale wiedz że w moich oczach jesteś taki sam jak ten którego oskarżasz o morderstwo – w jego głosie było wszystko: strach, gniew, nienawiść, złość, przerażenie

Podpierając się o stół po chwili wstał, cały trzęsąc się zaczął wychodzić wraz z resztą. Po chwili gdy już „ochłonął”, odezwał się nadal drżącym głosem do Blondasa:

- Sztylet, chcę sztylet !! – zorientował się po chwili dopiero że rzekł jakby rozkazywał więc lekko się zgarbił

Ruszył troszkę bardziej żwawiej, ale zapewne to przez adrenalinę i strach tak że zrównał się „ciemnoskórym”. Gdy ten zaczął mówić o pojedynku, już chciał coś powiedzieć lecz zamilkł.

„Kretyni.. zostali otruci a im w głowie pojedynki. Na Sigmara!!! Jeszcze niech sobie zmierzą przyrodzenie, kto ma dłuższego.. Banda debili.. A ty biedny Friedrichu w co się wpakowałeś.. same kłopoty… chyba Sigmar nas nie lubi”


Friedrich zaczął w myślach analizować wszystkie możliwe wyjścia. Choć przede wszystkim, zastanawiał się czemu Kałguninowi zależy na śmierci człowieka. Cóż takiego on zrobił lub cóż takiego wie, że ich „gospodarz” nie bał się popełnić kolejnego morderstwa.. Artysta spojrzał na Blondasa jakby szukał ratunku.. jakby liczył że zlituje się nad nim ten „oprych” i poda mu odtrutkę…
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 12-02-2011, 19:41   #29
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Trucizna? Eckel skrzywił się z niesmakiem. Rzucił groźne spojrzenie w stronę Kaługina i cisnął kielichem o podłogę. Eckel nie bał się śmierci, w końcu widział jej bardzo dużo w swoim życiu, dziwiło go jedynie to, że Kaługin upadł tak nisko. Bez słowa opuścił salę idąc za blondasem. Eckel miał wszystko czego potrzebował, więc specjalnie nie interesował się zakupem nowego ekwipunku.

Rozumiał złość krasnoluda. Sam był zdenerwowany. Uśmiechnął się słysząc komentarz brodatego. „Racja.”-pomyślał. Słowa Araba skwitował milczeniem. Wiedział bowiem, że swoimi słowami próbuje jedynie zmącić mu umysł i zasiać w nim ziarno wątpliwości. Prawdopodobnie w przyszłości ziarno wykiełkuje i w decydującej chwili Eckel zawaha się, co będzie przyczyną jego zguby. Eckel postanowił więc nie zwracać na niego uwagi. Na koniec rzucił pełne pogardy spojrzenie w stronę wymoczka, który na słowa o truciźnie rozpłakał się. -Co za baba.- mruknął pod nosem.
 
Mortarel jest offline  
Stary 14-02-2011, 00:38   #30
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Kaługin odesłał ich gestem, nie zwracając uwagi na lamenty artysty. Jakby nie dość tego powiedział jeszcze na pożegnanie
-Powodzenia- po czym mrugnął okiem w kierunku ochotników.
Łypiący złowrogo poszukiwacze przygód odeszli łypiąc na pracodawce złowrogo, co dziwne Blondas także dziwnie popatrzył w stronę kapitana i zatrzasnął drzwi.
-Nie macie co mnie obwiniać i patrzyć tak na mnie- zwrócił uwagę czwórce, która wyszła na korytarz- Nic nie wiedziałem o truciźnie i tego nie pochwalam.Widziałem te żaby, co trzyma w szklanym pudełku ale nie wiedziałem że takie małe, kolorowe gadziny mogą być tak niebezpieczne?- usprawiedliwiał się.
Wyszli na zewnątrz, była przepiękna pogoda, w oddali chyba nawet można było zobaczyć tęcze.
-Ci którzy nie muszą niczego kupować niech idą od razu na Zachód, pod dom węglarza, a ty- pokazał na pisarza- chodź ze mną do Markusa.
W czasie przygotowań dało się usłyszeć plotki, że coś się stało w przytułku, że dosłownie przed chwilą ktoś z tamtąd przyjechał i mówił że siostry mają jakiś kłopot. . Nikt jednak nie wiedział dokładnie o co chodzi. Po jakichś piętnastu minutach wszyscy zebrali się na miejscu i wsiedli na wóz, który prowadził dziwny, wychudzony i milczący człowiek.
-Wiecie za co lubię Markusa?- spytał Blondas.
-No pokaż im język!- warknął na woźnicę- No przecież zapomniałem, ty nie masz języka! Hahaha- zaniósł się bezlitosnym śmiechem z biedaka.

Minęły dwie godziny jazdy, było już późno po południu, w lesie jednak nie było słychać świerszczy, ptaków, czy odgłosów pochodzących od jakiegokolwiek przedstawiciela tutejszej fauny. Nagle w nozdrza wędrowców uderzył silny zapach, chyba przypalonego mięsa. Kilka minut później dało się zobaczyć straszny widok. Czegoś tak potwornego człowiek chyba nie mógł uczynić. Las ludzi nabitych na pale. to okrutne, kiedy szykuje się ludziom taki los, oprawca musi wiedzieć że zaostrzony pal, wprowadzony prze odbyt pod ciężarem człowieka idzie wzdłuż kręgosłupa, a ofiara uwiera dopiero gdy szpikulec przebije się przez płuca, jeśli wcześniej latające ścierwojady nie dobiorą się do oczu i mózgu. Większość z nich jeszcze żyła ale tylko jeszcze niektórzy, chyba mający nadludzkie siły dali rady jęczeć i przeklinać imię Strzygi. Wśród nieszczęśników, na dużo większych krzyżach, wisieli roznegliżowani mężczyźni, o wyciętych, nie, raczej wyrwanych przyrodzeniach. Ci także żyli i przeklinali los. Koń zaczął rżeć i się buntować ale cichy woźnica, wyraźnie blady na twarzy, z trudem opanował swoje zwierzę.
-Przeklęta po stokroć, jebana strzyga- warknął Blondas- ci na krzyżach to jej znak rozpoznawczy, tak robi z tymi, których uzna za przywódców. Hmm- zamyślił się- ci są chyba z ruin Wolfenburga, jeden z nich ma mundur w barwach von Raukova- pokazał na jęczącego męczennika z wyszytą czerwoną głową byka na biało-czarnym tle.
-Ciekawe co robili na drodze do przytułku i co sługusy Slaneesha robią tak daleko od Senden? Miejmy nadzieję że to co mówili o kłopotach u sióstr, nie jest związane z tym. Ja je szanuję i nie chciałbym żeby coś im się stało.
-Jedź szybciej Markus, Strzyga musi być nie daleko.
Przez całą drogę przez las ozdobiony palami, drużyna rozglądała się nerwowo, krasnoluda to nie ruszyło wogóle, albo chciał sprawiać takie wrażenie, Eckel siedział jak na szpilkach i przejeżdżając obok jednego z ludzi nabitych pal usłyszał:
-Dobij mnie, przelej moją krew...
Arab chyba jeszcze nie widział takiego rodzaju okrucieństwa, jego umysł był coraz bliżej cienkiej granicy rozdzielającej zdrowy rozsądek od szaleństwa. Wyrzygał się obficie po przejechaniu przeklętego odcinka, tej dziurawej drogi. Artysta jeśli chciałby opisać jak wygląda śmierć i okrucieństwo, nie mógłby mieć chyba lepszego przykładu, jednak on, który poryczał się niczym małe dziecko, całkiem niedawno wstecz, teraz zachował kamienną twarz, jakby to dla niego było rzeczą zwykłą.
Jadąc dalej przez las dało się czasem zobaczyć, lisa, dzikiego psa lub innego padlinożercę. O upadłym Ostlandzie mówiono, że tu tylko ścierwojady nie umierają z głodu, a te okazy tym bardziej nie wyglądały na niedożywione.
Zbliżała się noc, oba księżyce zaczynały już być widoczne na ciemniejącym niebie. Blondas kazał się zatrzymać, wysiadł i powiedział:
-Wiecie chyba do kogo macie iść w przytułku. Jeśli nie będzie chciał wam pomóc, powiedzcie że jeśli chce żeby jego siostra nie była już dłużej faworytą Kaługina, to może sobie bezczynnie siedzieć ale wtedy ona może zapaść na nieuleczalną chorobę. O Markusa się nie martwcie, czasem przywoził zapasy do sióstr, więc go wpuszczą. Powodzenia- żegnając się popatrzył na pisarza i zniknął w lesie.
Po kilku minutach wóz dojechał Podjechał pod bramę solidnego, drewnianego muru, na którym stało dwóch wyposażonych w łuki ludzi.
-Wy jesteście wsparciem z Wolfenburga?- spytał jeden z nich- Myśleliśmy że będzie was więcej i przyjedziecie trochę później?
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.
Revan Jorgem jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172