Przeczytałeś myśl zrodzoną w umyśle khajiita, ale tak naprawdę nikt z Was jeszcze nie wie, co właściwie się stało. Wcześniej żaglowiec płynął napędzany magią kapłana Kyne, a teraz poobijany kapłan leży na pokładzie pod sflaczałymi żaglami - stąd kocia konkluzja.

Niemniej fakty są takie, że pierwszym objawem kłopotów był wstrząs sugerujący uderzenie.

Ponieważ już wieczór i zaraz zniknę z sieci do jutra rana, chciałbym z pewną nieśmiałością napomknąć, że niebawem dobiegnie końca bieżąca kolejka. Jeśli któryś z nieaktywnych graczy chciałby jeszcze jeden dodatkowy dzień, możemy się umówić na odpisy w poniedziałek, we wtorek chciałbym przenieść akcję do kolejnego punktu zwrotnego. Jeśli zatem do jutra popołudnia nie pojawią się indywidualne wnioski o przedłużenie kolejki, wykonam własnoręcznie zaległe rzuty Akrobatyki i przejdę do kolejnej sceny.

Podoba mi się kreacja introwertycznego Nazza, podoba mi się oczytany Theodoryan, zaś postać drużynowego khajiita pozwala domniemywać, że będzie to postać równie niepowtarzalna i zapadająca w pamięć, co będąca źródłem ustawicznych utrapień dla całej ekspedycji.

GreK, będziesz chciał zadeklarować jeszcze w tej kolejce wyjście na pokład czy wolisz zostać w swoim składziku? A jeśli trzymający się za stłuczoną głowę Nazz wybiegnie na pokład, gdzie zechce skierować swoje kroki? Na rufę w pobliże sternika i kapłana Kyne, na dziób, na którąś z burt?

Nanatar, khajiit będzie jak najdłużej siedział w bocianim gnieździe czy zejdzie czym prędzej na dół?

Zaślepiony dobrym winem nie pomyślałem, że Redgard mógłby zejść na niższe poziomy statku, a tymczasem faktycznie to najbardziej logiczny kierunek dla Nazza. Przyjmuję zatem, że najpierw się upewni, że nie dostrzega nigdzie przecieków, a dopiero potem wyjdzie na pokład.

Alex, zaczekam w takim razie na wrzutkę do jutra wieczora - i pamiętaj, że to nie musi być obszerna fabularka!