|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-11-2010, 20:11 | #171 |
Reputacja: 1 | Dzisiejsza sesja Warhammera, bez kostek, 1 na 1 : Gracz- człowiek, poszukiwany w Imperium dezerter, który posiada wiedzę której nie powinien mieć, udający trubadura. MG - Ja Na dworze zimno, ciemna noc MG: Ktoś puka do drzwi. G: Otwieram MG: Na progu leży list G: Biorę, zamykam drzwi, siadam na fotelu i czytam MG: Mówi treść listu, zawierającą pogróżki (wiem kim byłeś, mogę w każdej chwili cie wydać itd.) G: Aha. <po dłuższym zastanowieniu, z oburzeniem> WTF?! Gracz chce dowiedzieć się od karczmarza, gdzie kupić mieszkanie. Ten pragnie zapłaty za informację. Gracz nie chce zapłacić żądanej sumy, dlatego grozi karczmarzowi bronią. G: Dwa knuty - nie więcej! MG: Ktoś podkłada ci broń pod nasadę czaszki. G: Obracam się i obcinam głowę temu komuś. MG: Osoba za tobą jest dzieckiem, nie trafiasz. G: Odkopuję dziecko. MG: Odleciało i sie nie rusza. Karczmarz zdążył wyjąć rurę spod lady. G: Rurę?! Ha! MG: Usłyszałeś huk. Rura okazała się prowizoryczna strzelbą. Jednak w ten sposób wystrzelone pociski nie mogły się przebić przez Twoją dobrą, ciężka zbroję. Karczmarz mówi <piskliwie>. : Za rogiem... Nasz dezerter dociera do owego sprzedawcy. Puka do drzwi, otwiera mu jakiś człowiek. Uzgadniają cenę, a sprzedawca postanawia dołożyć jakiś gratis. MG: Mogę panu dołożyć skrzynkę tego... wie pan czego... G: Czego? Chciałbym, aby pan pokazał. MG: Proszę wiec wejść... Nasz dezerter wchodzi G: Więc? Od razu mówię ze nie jestem żadnym imperialnym psem.. MG: Więc... Skrzynka dobrej tabaki! ... Dalszy ciąg rozmowy. Gracz uświadamia sobie, że nie ma wystarczającej liczby pieniędzy. Wykłada więc co ma i rozpaczliwie przeszukuje ekwipunek, szukając czegoś co mogło by zainteresować sprzedawcę. G: Wyjmuję mydełka! (ukradł je z karczemnego pokoju) MG: Człowiek bierze mydełko do ręki, wącha.. Po czym powoli odsuwa od nosa mydełko i odkłada je bez słowa. G: Wyjmuję ten dziwny kawałek metalu, co go znalazłem! (także skradziony z karczemnego pomieszczenia) MG: Tak, tak! Oczywiście! G: Przecież wiem co to jest... Jest warte dużo więcej (blefuje oczywiście, bo wcale nie wie co to) MG: Chyba sie nie rozumiemy... Jak to sie nazywa? (blefuje także, bo wie doskonale co to za materiał. Obie postacie wiedzą ze rozmówca kłamie i próbują mu to udowodnić) G: Różni ludzie różnie nazywają ten metal... MG: Z jaką nazwą Pan sie spotkał? G: <tajemniczo, cicho, z pełną powagą> Wermurmiański Meteoryt.... MG: CO!? Potem każdy, przez dłuższą chwile nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Zarówno gracz, ja jak i kolega obecny wraz z nami, ale słuchający tylko śmiali sie przez dobre2 minuty :P.
__________________ Wenn ich Träne dein Herz und wenn es raubt dir den Kopf Ich sehe dich deine Seele fliegen? |
09-11-2010, 12:05 | #172 |
Reputacja: 1 | Nie wierzę, że jeszcze nie napisałem tego kwiatka, choć to bardziej kwalifikuje się jako rzecz Awsome. Sesja Wolsunga, właśnie zaczęło się dziać, na wystawie którą oglądali doszło do zamachu i dwie postacie wzięły się za ratowanie ofiar, a dwie ruszyły w pościg za strzelcem. Jeden z graczy grał gnomem gadzeciażem. Miał w butach wysuwane kółka i napęd rakietowy, do tego chodził w cylindrze, we fraku i z stylową laską, z ukrytym miotaczem. Scena wyglądała tak, że gracz w pościgu jako, że zostawał w tyle (krótsze nogi), decyduje o użyciu gadżetu. Troll (inny gracz) który biegł przed gnomem zobaczył, jak koło niego przejeżdża z dużą prędkością, gnom jedną ręką trzymający cylinder, na podkurczonych nogach, za nim powiewają poły fraku, po czym laską zahacza o latarnię i bierze zakręt o 90 st. I drugi kwiatem. Grając w Star Wars d6, to ważne bo tam jest dzika kostka, która pozwala wykręcić wyniki ponad przeciętną. Graliśmy z mocnym przymrożeniem oka. W czasach równo z starą sagą filmową. Upadły Jedi - czyli tak co nie jest sithem, ale nie wyznaje już ideałów jedi, przez jakiś swój błąd z przeszłości, ogólnie żyje aby odkupić winy. Gracze. Ja - upadły jedi - mistrz miecza świetlnego G2 - Upadły jedi - negocjator G3 - Inżynier - gdzieś znalazł figurkę Ewoka i upierał się, że odnajdzie taką rasę. G4 - Najemnik G5 - Pilot - na spółkę z inżynierem mają statek USS DŻANK G6 - gwiezdny pirat - dołączył później. Na naszym statku, był astrodroid R3D5 - miał iście rebelianckie zapędy, np. zaczął malować nasz statek na rebelianckie barwy. Po kłótni z inżynierem gdzie nie chciał oddać spreyu, schował go i grał z inżynierem o nią w karty. Najpierw poszły groźby, a potem deklaracje. G3 - dobra jak przegrasz, oddajesz sprey. AstroDroid - bip bip buupip itp.( mg opisuje, że otworzył właz i połorzył na stół puszkę, ale jak wygra to chce mieć prawo do pomalowania statku) G3 - To za dużo, nie zaryzykuje latania w rebelianckich barwach dla spreyu. AstroDroid - dołożył granat plazmowy na stół. G3 z wielkimi oczami - Ok, gramy - Przegrał, AstroDroid miał 67 na dwóch kościach d6. Jakiś czas potem na Olderan była blokada planetarna, a my mieliśmy tam odebrać zlecenie. Udało nam się przebić przez blokadę okłamując szturmowców, że wieziemy owoce. Nie wiem do dziś czemu to przeszło, ale nasz jedi negocjator miał świetny rzut na mind tricka przez komunikator ;p. Na miejscu aresztowała nas policja, za posiadanie zbroi szturmowców, do tego przerobionych, bo chłopaki chciały je zmodyfikować, aby wyglądały na inne, i tak jedna była w mora z antenkami przy hełmie, inna była czarna z jakimiś paskami materiału poprzyklejanymi gdzie popadnie. Już w areszcie, wysyłamy wiadomość do naszego kontaktu, aby nas wyciągnął. Robimy to tak, że jeden z nas zagaduje strażnika, a jeden z jedi pisze wiadomość na terminalu posługując się, mocą pchnięcia. Z info o dokonaniach na szybko, to jeszcze w trakcie tej przygody, udało nam się zmienić działania silników, które utrzymywały jedno z latających miast na Olderan nad ziemią, i odlecieć nim tuż przed wybuchem planety. Tym samym miastem, założyliśmy bazę na Hoth ;p Mniej więcej po tym zakończyliśmy grę, bo ileż można grać z takimi przegięciami, ale zabawa była na tyle niesamowita, że mam ochotę na jeszcze jedną taką sesję. |
11-11-2010, 15:23 | #173 |
Reputacja: 1 | Garść ode mnie WFRP 1) Moja własna wpadka - opisywałam wejście do pieczary. Nazwałam to "lisią norą" - gałęzie się zwieszają, plątanina, brudne obejście itp. Ale zapomniałam wyjaśnić to graczom odpowiednio. Zdanie zabrzmiało: "wejście do tunelu wygląda jak lisia nora, ale zmieścicie się razem z końmi" 2) Mag elf musi przesłać wiadomość - wiadomo, potrzebny posłaniec. Elf: Rozglądam się za małym chłopcem. Jakby tego było mało: MG: Widzisz obdartego chłopaka, około 10 lat, wygląda na cwaniaka. Elf podchodzi do niego z koroną w garści. Elf: Chcesz zarobić, mały? Drużyna doprowadzona do łez śmiechu musiała zrobić przerwę w grze...:P 3) Gracze dostali cynk, że mroczne elfy napadły na wioskę nadmorską. Wybrali się tam, by sprawdzić, czy elfy gdzieś nie rozbiły obozu. Znaleźli dziecko, prawdopodobnie ocalałe z masakry wsi, czołgające się po piasku. Kandydat na rycerza zakonnego, z zapędami na bohatera, z sercem miękkim do dzieci, pomstuje na elfy. Podchodzi do dziecka: Rycerz: Odwracam dziewczynkę. Wszystko byłoby w porządku, ale graczka wybuchnęła śmiechem. Powód? Zrozumiała, że rycerz odwrócił dziecko nie twarzą do góry, tylko żeby czołgało się w przeciwnym kierunku... Dlatego lubię dziewczyny na sesjach 4) Pałac ważnej persony, gracze wiedzą, że w pałacu grasuje wampir i czyha na tą personę. Zginął kapłan boga śmierci, a więc to potwierdza, że faktycznie mamy do czynienia z nieumarłym. Wysoko postawiony kapłan Sigmara, znajomy drużyny, przebrał się za kapłana boga śmierci i udawał nowego kapłana, w miejsce zabitego, by zdobyć informacje. Gdy się ujawnił przed graczami, koleżanka (ta co poprzednio) usiadła z miną zbitego dziecka. Graczka: Ale ja nie rozumiem... Jak kapłan Sigmara mógł zostać kapłanem Morra...? To jakiś awans społeczny...? Dodam tylko, że jest naturalną blondynką 5) Wyznawca Ulryka, boga wojny i wilków, zrobił coś, co rozgniewało boga, stwierdza: Wyznawca: Za to Ulryk ześle morze wilków, które porwie mnie z sobą. Krasnolud: Auuuu! 6) Wyznawca Ulryka (ten sam) to straszny chciwiec. Drużyna wędrując po górach przypadkiem wpadła do jaskini smoka. Smok stary, mądry, dał im zadanie, za które każdy miał wybrać sobie, czego chce w nagrodę. Jeden księgi, drugi nic, a ulrykowiec - część skarbu. Smok uśmiechnął się paskudnie i dał wyznawcy skrzynkę z diamentowym pyłem. Pył i skrzynka ściągały na chciwca ciągłe kradzieże. W końcu, gdy stracił już prawie wszystko, poszedł do jakiegoś mędrca, żeby mu pomógł, mędrzec rzekł - "ta skrzynka jest przeklęta, obłożona klatwą". Ulrykowiec wyszedł, podumał, po czym przesypał pył do torby a "przeklętą skrzynkę" wyrzucił, sądząc, że przechytrzył smoka;] 7) Gracz początkujący, wyznawca Ulryka, druga jego przygoda. Szał, odwaga, te sprawy. Prócz tego zero tarczy, bez pancerza, z 30% szansą na trafienie. Opisuję, że do drużyny zbliża się grupa zwierzoludzi, którymi dowodzi demon krwi. Wyznawca Ulryka: Szarżuję na demona. Reszta drużyny: *facepalm* Nie zginął, bo uciekł 8) Znowu wyznawca Ulryka. Tym razem rzucił się na wojownika chaosu. Trafił, na kościach obrażeń wyrzucił 1. Inny gracz: No to go połaskotałeś... Trochę by jeszcze się nazbierało, ale trudno by było to przedstawić, bo to zwykle pantomimy i mnóstwo min
__________________ '...I see the Dead awaken, my fate forsaken; I'm free!...' Ostatnio edytowane przez amenarhi : 11-11-2010 o 15:26. |
13-11-2010, 15:19 | #174 |
Reputacja: 1 | To i ja dam coś od siebie... Wampir:maskarada MG-ja G1 - gangrel G2- nosfer G3- Brujah G4- Tremer Słowem wstępu: Była to nasza pierwsza sesja w wampira Wspominam ją z łezką w oku ( ale doświadczenie już było z poprzednimi rpg'ami.). Jako, że nie miałem pomysłu konkretnego, a system poznać trzeba było to zrobiłem prostą przygodę. Gracze stoją u księcia ( wcześniej wytłumaczyli kilku wampirom z Sabatu, że nie są mile widziani.)... MG(Książę):- Gangrel zostaje, reszta won (po wyjściu reszty) weźmiesz taczkę i do niej cegłówki i będziesz rozwoził je kainitom. Jako podstawę naszego fundamentu społeczeństwa, żeby pamiętali jak skończysz, daj znać na telefon. Pamiętaj, misja jest tajna! Gangrel zdziwiony wychodzi i woła następnego... MG(Książę):-A Brujah! Tylko Tobie można ufać. Weźmiesz mojego ghula, szofera i pojedziecie na targ rybny, tam weźmiecie sto sztuk łososia, dwanaście śledzi i trzy makrele, rozdasz je wedle tej listy. To symbole tajne, ci co je otrzymają będą wiedzieć o co chodzi. Pamiętaj, misja jest tajna i nikt nie może wiedzieć. Skontaktuj się, jak tylko skończysz zadanie. Brujah woła następnego... -Nosferacie! Mam tajną misję, wymaga twych umiejętności. Musisz iść do biblioteki miejskiej. Tam jest automat z kawą. Wykradniesz z niej całą kawę i podmienisz na rybę. To specjalna ryba... Znakiem będzie cegłówka, jak skończysz daj znać. Wtedy będziesz mieć obstawę z innych kainitów, pewnego Gangrela i Brujah. Dam wam bezpieczne schronienie, bo epidemia nastanie. Zawołaj temrere... Tremere wchodzi... MG(książę)- Dałem im zadanie, nie ufam im jednak, masz ich pilnować dyskretnie, na mój znak ich zabijesz, a ja się dowiem czy to zdrajcy. Jak dostaniesz cegłę, to znaczy, że Brujah, silny na tyle by przebić mur jest zdrajcą. Jak dostaniesz rybę, to znaczy, że gangrel jest parszywym zdrajcą, a jak kawę to i nosferata musisz wykończyć... Tremre wyszedł. Niby nic ale w końcu wszyscy poza tremerem połapali się, że z księciem coś nie tak No i do tego trzeba było widzieć ich miny jak po godzinie gry odnaleźli się na listach i wręczali sobie rybę i cegły Co się okazało? Lokalnego księcia(świeży), zdominował malkav(taaaki kozak). taki p.s. dodajmy do tego, że gangrel w centrum habndlowym ganiający Z taczką i cegłami wygląda dość ciekawie, tak samo jak i brujah z rybą w banku )
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. Ostatnio edytowane przez one_worm : 13-11-2010 o 15:30. |
07-12-2010, 20:19 | #175 |
Reputacja: 1 | A-elfka X-mag Z-drow [dość czarny humor...] A; Ten koń kosztuje 5 tysięcy... zbieram na niego od miesiąca... Jak już go kupię i na nim usiądę to się zesram ze szczęścia!!! Z serii „elfy nie lubią się dzielić”. Elfka odpoczywa wysoko na gałęzi drzewa. Jakiś człowiek przysiada pod tym samym drzewem. Wkurzona eflka zrywa się i wrzeszczy z góry: - Wynocha, znajdź se inne, ja jestem rdzennym mieszkańcem tego drzewa!!! Człowiek [w dezorientacji rozglądając się wokół] - Jesteś kornikiem...?! Z serii „nie bierz tego na poważnie”. Sprzeczka w drużynie... A; [próbuje uspokoić sytuację] To tylko gra To tylko ludzik z mieczem! X; Mój ludzik jest najlepszy! Z; Nie wkurzaj mnie stary, bo wezmę swojego ludzika i temu twojemu ludzikowi zrobię... X; [przerywa ze zgrozą] Czy właśnie powiedział, że zrobi mi lodzika?! A; Dobra, Xer, wyjdziesz tam jak prawdziwy mężczyzna i... X; [wygląda zza węgla i piskliwym głosikiem] Oni strzelają! Walka z bosem - Zaar przyjmuje ciosy na klatę ale nie daje rady. Zaar [drow]; Pomocy...?! oO' Xer; Sory stary, ale czarni giną pierwsi ;3 Nowy gracz chce wybrać sobie rasę. NG; Co jest fajnego w drowach? A; Mogą przy zgaszonym świetle!!! Po błyskawicznym pościgu pod ostrzałem Zaar; [z klimatem] Macam się po plecach, tam gdzie boli, po czym spoglądam na swoją zakrwawioną dłoń i mówię drżącym głosem do Almeny; chyba dostałem... Nowy gracz z entuzjazmem; opatrzę mu dłoń! Reszta; ... Nagłe najście wroga w obozie, nocą. Drużyna stara się zataić swoją obecność. X; [szeptem] Zgaście ogień!... A; Wrzucam ognisko do jeziora! A [elf]; Dumnie wjeżdżam na koniu do miasta!... MG; To miasto krasnoludów, przywaliłaś głową w sufit... [do tego wyżej] X; To miasta... mają sufit?;3 MG; No wiecie, sufit w bramie... [drużyna spogląda po sobie] A; Miałeś pilnować kleryka!!! Kleryk jest tu a ty gdzie byłeś?! Z; [z przekonaniem] W dobrym miejscu tylko w złym czasie! A; [ścigana przez wrogów] Daleko do wsi? MG; He? A; Tam mam cichy chód to się schowam MG; [zaczyna opisywać ścigających nas wrogów] Po drugiej stronie rzeki widzicie... Cala drużyna w panice; Jak głęboka jest rzeka?!?! [próbują zrobić pochodnię w całkowicie ciemnym korytarzu] A; Zaar, widzisz coś? Widzisz tu coś łatwopalnego? Zaar; Tak. Nas. [w korytarzu ukrywał się mały smok]
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |
28-12-2010, 13:24 | #176 |
Reputacja: 1 | System: jakiś fantasy... Nieistotny. Gracz: Asasyn (Przekokszony- teleportacja między cieniami i różne "cieniowe sztuczki") Mg: Mój przyjaciel... tyle. Asasyn - stoi na rynku, powiedział: -Czekam na rozwój wydarzeń... Mg (dla żartu): -Rozwój wydarzeń: Rok później, po napadzie orków na miasto, Asasyn- zostały tylko kości. |
05-01-2011, 19:22 | #177 |
Reputacja: 1 | Autorski świat Nihil Novi. Ja - Gracz Twórca - Miszczu Gracz: Wstaję i zwiewam do groty Miszczu: Nie możesz wstać. Tak Cię jeden koń [cenzor] Gracz: No to się turlam. Miszczu: Kopyta idą za Tobą. Gracz: O_O Sesja trwa, może kilka kwiatuszkufff wpadnie. Własnie sprzeczaliśmy się czy koń mógł wejść do groty. Okazało się coś ciekawego... Adam - MG Ja-Ja. :F Adam Na jakich terenach jesteś ?? Grzechu (Shawn) :> Hm. Okolice Leśnych Klanów. Adam Czyli ?? Okolice zasięgu czyjego ?? Grzechu (Shawn) Ziemie elfów? I Dzikusy. Adam [cenzor]  Grzechu (Shawn) I... Adam Horda Zestis Grzechu (Shawn) O własnie. CENTAURY!!
__________________ Kiedyś ludzie byli sobie bliżsi... Musieli... Broń miała krótszy zasięg... Ostatnio edytowane przez Shawn : 05-01-2011 o 19:28. |
07-01-2011, 13:28 | #178 |
Reputacja: 1 | Sesja fantasy-steampuk (wielka metropolia, dwie religie walczące z sobą robotami i magią) (THIEF): Grupa bohaterów (Szamanka Timalia, Mag ognia Melkor, Poszukiwacz przygód Talas i ja czyli Mag ziemi i astronom Sandros) są w jakiś podziemiach i dostają się do ciemnego, strasznego lasu. Nie jest na powierzchni, ale pod sufitem. Szamanka szuka sobie kwiatków, inni usiedli, a ja poszukałem mchu, aby określić kierunki świata: MG: Ustalasz kierunki ale przerywa Ci nagle pomrukiwanie rozlegające się w ciemności i dziwny turkot gdzieś za Tobą. Ja: Dobrze słyszę? Wóz? MG: Nie, enty. Pamiętajcie że to był las Ostatnio edytowane przez adriannn : 07-01-2011 o 13:30. |
08-01-2011, 18:49 | #179 |
Reputacja: 1 | Kampania była średniej długości, ale drużyna wyjątkowo postrzelona i trochę się działo. Poza tym to była pierwsza gra z kumplami z klasy (wtedy nowymi) i ponad połowa z nich pierwszy raz grała w rpg. (sesja D&D) G1: skrytobójca (jedyny poza mną, który wcześniej grał) G2: krasnolud 20 budowy, 8 roztropności G3: elf łucznik tropiciel, ponieważ gracz nie tolerował innych klas postaci G4: mag, najmniej ogarniający gracz, kontrolowany przez resztę drużyny MG: moje skromne ja Rzecz dzieje się w podziemiach, grupa graczy i npc (bracia wojownicy, elf szermierz, krasnal kapłan) penetruje jaskinię, za nimi idzie skryba mający zdać relację z akcji ich pracodawcy (najlepsi zostaną zatrudnieni do ochrony karawany) gracze więc postanowili, że zajmą się konkurencją nie chcąc wzbudzać podejrzeń skryby. Na moment rozpoczęcia akcji wybrali chwilę walki z ogrem. Na początku skryba zostaje powalony przez pumę* (towarzysza tropiciela) po czym kot siada na nim. Kiedy ten był zajęty G1 skrytobójca okrążył ogra i niby przez przypadek pudłując trafia w jednego z npców licząc na powodzenie skrytobójczego ataku. Niestety ten nie powiódł się, i bełt wylądował w ramieniu wojownika nie zabijając go. Żeby uratować sytuację krasnolud wydziera się: G2: Stary, modliszka Cię uje*ała, patrz jeszcze żądło wystaje - pokazał na wystający z ciała bełt MG: rzucaj na blef - rzuca 20 Następnie z inicjatywą wychodzi G4 mag, rzucając płonące dłonie (stożek ognia) tak aby objąć nim ogra, ale również stojących z przodu wojowników G2: OO wybuchające świetliki - rzuca na blef 15 - uznałem że w tej sytuacji wystarczy. resztę załatwił ogr, z niechcianych npców został krasnoludzki kapłan (zbyt niski aby zobaczyć co się dokładnie działo) i elf który odszedł od nich zaraz potem przewidując swój przyszły los. Wszyscy pozostali zostali zatrudnieni ale podczas podróży napotkali 7 głową hydrę z koboldem zaklinaczem 10 poziomu na plecach (drużyna miała 5 poziom). Przemknęli obok i wrócili już przygotowani. Pokonali ją szybko kupując wóz z sianem i dużo ognia alchemicznego. Siano rozsypali na łące i podcięli sosnę która tam rosła. Podczas ataku hydry uderzył w nią kruk-chowaniec-kamikaze z flaszką ognia alchemicznego przywiązaną do nóżek, wszystko zaczęło płonąć, włącznie z sosną którą powalili na hydrę. Ani kobold ani hydra długo nie pożyli. Podczas walki zabili również kapłana krasnoluda: MG: czemu to zrobiliście? był fajny leczył was Odpowiedź: kradł nam expa * puma była irytującą towarzyszką tropiciela który zawsze o niej zapominał i przypominał sobie w trakcie cudzej tury domagając się, żeby pozwolić jej wykonać zaległy ruch. po pewnym czasie doprowadziła resztę drużyny (poza G3) do chęci uśmiercenia jej. tropiciel jednak potrafił ją przywoływać (nie ważne jak) więc zdecydowano się na ciągłe expienie na pumie Poza tym podczas gry dochodziło do różnych akcji których już nie pamiętam (na pewno było tam sprzedawanie gejowi Mistycznej szaty potencji oraz wywarzanie drzwi spetryfikowanym krasnoludem) cel drużyny: władza nad światem, zakończyli kampanię wynajmując prywatną armię (za kasę z kradzieży i rozbojów - taktyka negocjacyjna: "wsadzam mu topór w dupę") i podbijając porządny kawał faerunu. |
21-01-2011, 15:13 | #180 |
Reputacja: 1 | Sesja z reala. W pokoju siedzą drużynowy elf, dwójka ludzi wojowników, kapłan i łowca. Na 5 minut zapadła cisza, co jest dziwne gdyż z reguły każdy gada jeden przez drugiego. Wojowniczka: co taka cisza? Kapłan; cisza przed burzą! Do pokoju wchodzi drużynowy drow skrytobójca. Elf; Przyszła burza!!! Za drowem wchodzi podpity krasnolud. Kapłan; ...I grzmoty!;D Z serii kłótnie elficko-drowie: Drow; kupiłem nowe sztylety…. Elf; wiesz, gdzie mam te twoje sztylety w tym momencie?!?! Drow; Może mi wskażesz i zademonstrujesz? Słynny tekst; A; Przestańcie się kłócić!.... Przestańcie się obrażać!.... Przestańcie się zaczepiać!... Przestańcie się tłuc!.... Przestańcie się zabijać!!!!... Przestańcie się zabijać po tym jak was wskrzeszam!!!!
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |
| |