|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-11-2021, 08:12 | #1 |
Reputacja: 1 | Ostatnich zeżrą zombie! [Kompania Ostrzy 18+ ] - Sceny obozowe Legion bez Kronik to tylko zbieranina najemników, nieznająca swojej historii, swoich celów ani swojego przeznaczenia. Adrimir Maleksiejewicz, 437 kronikarz Legionu Zbliżał się wieczór. Kilkudziesięciu zrezygnowanych rekrutów oraz garstka oficerów i specjalistów było wszystkim co zostało z Legionu po bitwie pod Ettermarkiem. Chwilę oddechu, jaką dało im zniszczenie mostu na Trigerii przez drużynę Srebrnych Jeleni osłaniających odwrót wykorzystali na zatrzymanie się i policzenie. Siebie, zapasów oraz szans. Żaden z wyników nie wyglądał dobrze. Jedną z rzeczy, która odróżniała Legion od innych jednostek najemników była Tradycja. Każdego wieczora, niezależnie od sytuacji miało miejsce czytanie z Kronik. Pozwalało to rekrutom poczuć się częścią czegoś większego, elementem wspaniałej historii Legionu, zachować łączność z dawno poległymi przodkami, kolegami, a nawet ludźmi, którzy dopiero za wiele lat dołączą. Dziś jednak nikt nie spodziewał się odczytu. Straty okaleczyły Legion. Zginęło wielu ludzi, niemal cała doświadczona kadra, stracono Kwatermistrza i Kronikarza, a co najgorsze, utracono też Namaszczoną. Niemało wysiłku kosztowało Młodego zebranie ludzi na wieczorny apel poległych. Po Ettermarku zapełnił wiele stron imionami. Nagle zobaczył coś, co sprawiło, że otworzył usta i tak już został. Inni obrócili się, patrząc tam gdzie on. Jego pierwszy odczyt będzie musiał poczekać. Między namiotami szła Namaszczona. Shreya niosła coś w ręku. Coś kapało krwią. Coś, co jeszcze niedawno było czerepem jednego ze sług Rozpruwacza Niesławnego zwanego Pożeraczem dusz. Ten Ogar o bladej skórze żerował na ostatnim tchnieniu umierających, kradnąc w ten sposób cząstkę ich duszy. Głosy wielu zmarłych odbijały się echem w jego wyciu i powodowały u ściganej ofiary fizyczny ból oraz halucynacje. Ale Legionu już ścigał nie będzie. - Wróciłam. Nasze modły zostały wysłuchane, a nadzieja powróciła do naszych serc. Poprowadził ją ku ognisku wokół, którego się zebrali. Młody rejestrował wszystko co się działo. To musi zostać zapisane. Ta historia nie może zostać zapomniana. Żołnierze umierają. Ale Legion nadal żyje. Shreya zatrzymała się w środku obozu. Widziała, jak cały legion na nią patrzy. Podniosła w górę czerep ogara. Zaszyte oczy, wyrwane wargi i spiłowane zęby sprawiały, że była to fizjonomia bestii, prawdziwego potwora! Shreya rzuciła ochłap na ziemię i z zamachu uderzyła stopą, wkładając w to całą swoją nadludzką siłę. Rozległ się przerażający chrupot, gdy jej okuty stalą but miażdżył czaszkę. Twarz namaszczonej się zmieniła... Wszyscy przyzwyczajeni byli do jej łagodnego usposobienia i bezinteresownej dobroci... Teraz jej twarz stała się wykrzywioną maską nienawiści. Jej oczy kipiały żądzą mordu... Namaszczona wręcz dyszała z trudem hamując furię, a niosąca pokój aura, która ją zwykle otaczała rozeszła się falą chłodu, mrożąc serca legionistów dotykiem strachu. |
22-11-2021, 12:56 | #2 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 22-11-2021 o 13:04. |
26-11-2021, 10:28 | #3 |
Reputacja: 1 | Legat zamarł na chwilę. Ale nie mógł pokazać przy wszystkich, że się obawia Namaszczonej. I jej przemiany. Odchrząknął i rzekł: - Zaprawdę to co stało się z tym czerepem czeka wszystkich nieumarłych, którzy wejdą nam w drogę. Shreyo, dostrzegam twe wzburzenie, zechciej podzielić się z nami swoimi myślami. Odstąpił krok w tył dając jej miejsce do przemowy. Jednocześnie sekretnym gestem przekazał straży przybocznej być w pogotowiu. |
26-11-2021, 12:05 | #4 |
Reputacja: 1 | Shreya skupiła wzrok na Legacie. Popatrzyła mu głęboko w oczy i powiedziała. - Ofensywa upadła Legacie. Popielny Król i jego spaczeni rozgromili sojusznicze armie. Większość armii uciekła na południe wzdłuż Trigeri, Część armii przeklętych ruszyła za nimi. Większość jednak została tutaj i ruszy na Aldermark. Jak sobie wyobrażasz pokonanie nieumarłych? Tą garstką ludzi, która Ci została pod komendą? - Odwróciła się do wszystkich zebranych i dodała głośniej tak, by wszyscy słyszeli. - Hordy popielnego króla są liczniejsze i lepiej zorganizowane niż kiedykolwiek wcześniej. Zjednoczone armie poległy, a jeńcy zasilą szeregi wroga. Pozostaje tylko kwestią czasu kiedy Popielny Król podbije cały Aldermark! - Jej głos rozszedł się echem, ciągnąc za sobą falę wściekłości. Zamilkła na moment i zwróciła się ponownie do Legata - Nie pokonany nieumarłych... Legacie... Nie tu i nie teraz... |
26-11-2021, 12:46 | #5 |
Reputacja: 1 | - A więc masz zamiar się poddać? - zapytał Legat - Więc po co wracałaś? Proponujesz więc rzucić się na własne miecze czy zdać się na litość Popielnego Króla? - Nie czekając na jej odpowiedź ciągnął - Może nie pokonamy go teraz i tutaj. Ale pokonamy go. Legion go pokona. Może to nie my akurat będziemy świętować osobiście, ale legion, Kurwa, na pewno będzie świętował. Przyszłaś użalać się, że wróg nie położył się i nie dał zarżnąć? Czy pomóc nam w walce? |
26-11-2021, 13:04 | #6 |
Reputacja: 1 | Shreya uśmiechnęła się szeroko. - Chciałam to właśnie sprawdzić... - odparła wyprostowując się i ukazując całą swoją solidną posturę. Wstążki doczepione do jej zbroi zafalowały, mimo że było bezwietrzenie. - Nie poddamy się... - dodała - O nie... Dzisiaj świętujcie swoje pierwsze zwycięstwo, bo rozpoczyna się nowa wojna... Jutro ruszamy na wschód... Czeka nas daleka droga do Twierdzy Niebiańskiego Sztyletu... - Shreya uśmiechnęła się. Legat był pewien że Shreya ma jakiś plan, nie wiedział, tylko czy to powód do radości... Namaszczona spojrzała w stronę kronikarza stojącego tuż koło niej i powiedziała. - Kontynuuj kronikarzu, bo chyba ci przerwałam... Aura jaka ją otaczała zmieniła się, choć nie zmniejszyła się jej intensywność. Teraz dodawała otuchy i odwagi. |
28-11-2021, 18:59 | #7 |
Reputacja: 1 | Bijący z każdego paleniska w obozie ciepły blask ognia dla ludzi mierzących się ze śmiercią sprawował jedną więcej funkcję niż dla zwykłego zjadacza chleba. Mówiło się, że każdy tańczący płomień rozganiał wiecznie lęgnący się strach przed kroczącą za Legionistami ciemnością. Zapisane słowa stawały się tradycją, więc nowa Zola stała wpatrzona w płonący stos słuchając słów i licząc każdy pozostały w coraz bardziej pustoszejącej przestrzeni znajomy głos. Lubiła zamykać oczy, wytężać słuch i określać co zgaduje, a co tak naprawdę wie. Kiedy oddział Srebrnych Jeleni wysadzał most, ona spisywała zasoby, szacowała szanse i w duszy prosiła Bogów o szczodrzejszy los, niż to co jej przyniosły ostatnie dni… Gdy rozbity oddział oddawał ostatni dech, oni rekruci wybierali imiona poległych, by ciągle trwał poległych los. Była córką Zoli Tatendy i gdy poddańczymi dłońmi Popielny Król zamordował poprzednią oficer zaopatrzenia, musiała od razu stać się nią. Od lat pokoleń członkowie ich rodziny służyli Legionowi, a Bretońskiej ziemi jedynie pożyczali swój dziecięcy czas. W zamian za niego odbierali przekonania, wykształcenie i obietnice wiszące u ich szyi plecionymi, złotymi ogniwami. Gdy dziewczyna uniosła twarz bił z niej znajomy upór wszystkich Tatenda i wiadoma buta młodości. Patrzyła na rozwścieczoną Namaszczoną, uniesieniem głowy kryjąc skry gniewnego zachwytu w swoim spojrzeniu. Gdy Trybun klękał, ona ciężko padła na kolana w ślad za nim. Była oficerem, ale wszystkiego się jeszcze uczyła, a Saviego stawiała sobie za wzór. Znała się na rachunku, na porządku, na zapasach, a nawet na dysponowaniu tym, ale nie wiedziała, gdzie biegła granica między każdą ze stanowiskowych wart. Dotarła do kresu swojej drogi jako rekrut, żołnierz i specjalista, teraz była oficerem i też szukała krawędzi swoich powinności oraz możliwości. Kiedy mówił Legat, wsparła jego opinię pełnym żaru gestem dłoni, uderzając pięścią w swoje ramię. Zdziwiła się tylko na przekleństwo rzucone Namaszczonej w twarz, ale była nowa, spojrzała w twarz Trybuna i nie wyczytała nic, dlatego też sama zignorowała zastygły w przestrzeni bluźnierczy ton.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
06-12-2021, 06:48 | #8 |
Reputacja: 1 | Namaszczona skinęła potakująco w stronę młodej kwatermistrzyni po czym postąpiła w stronę kronikarza dając mu znać by kontynuował. A z ust młodego chłopaka popłynął apel poległych. Wyczytanie imion poległych legionistów trwało do bladego świtu... *** Front zachodni. Trzy lata temu to tutaj odbyła się kluczowa bitwa między Popielnym królem a zjednoczonym wschodem, niedawno to tutaj stacjonowały wojska przed wyruszeniem na pola Ettenmarku. Wszędzie widać skutki przegranej wojny. Mijacie niewielkie gruby na wpół szalonych dezerterów, którzy bez ładu i składu uciekają lub chowają się, modląc o cud. Mijając kolejne zrujnowane i wypalone do gołej ziemi gospodarstwa widzicie czym skutkuje przegrana wojna. Nikłe resztki oddziałów jakie zostały tutaj są niemal oszalałe ze strachu. Boją się opuszczać swoje prowizoryczne stanice. Przy drogach wala się wiele trupów wszędzie unosi się zapach zgnilizny i rozkładu. Z każdym dniem waszej drogi widzieliście coraz wyraźniej ślady nieumarłych. Zwiadowcy Popielnego Króla poczynają sobie coraz wyraźniej. To że zatrzymaliście przeprawę dało temu miejscu jeszcze parę dni zanim zginie zalane hordami nieumarłych. Po południu kolejnego dnia dotarliście na niewielkie wzniesienie otoczone ostrokołem. Wystarczyło go nieco umocnić i naprawić, by stanowił jako taką linię obrony. W środku obozu wyznaczono miejsca na latryny i znajdowała się studnia z o dziwo czystą wodą. Jednocześnie było na tyle przestronne, by pomieścić legion. Było to idealne miejsce, by rozbić tutaj obóz. Problemem stanowiła tylko poprzednia obsada, która w różnym stadium rozkładu pozostawiona została przez grupę, która zaatakowała i splądrowała ten obóz kilka dni temu. Zapasów nie mieli dużo, podobnie ludzi. Gdy zapadał zmierzch, na tle zasnuwających niebo ciężkich chmur widać było w oddali łunę. Karlsberg jeszcze płonął. *** Chwilę później stał już namiot dowódczy, a na dużym stole pojawiła się mapa dociążona na rogach długim sztyletem, świecznikiem, pistoletem i workiem z kulami. Wokół stołu zebrała się pozostałość kadry dowódczej legionu. To pierwsza taka narada od czasu klęski legionu. Legat opierał się o stół, Trybun stał po przeciwnej stronie, U szczytu stołu stała namaszczona z skrzyżowanymi rekami na piersi. Kwatermistrzyni nieco z boku, bo dla niej to też była pierwsza tego typu narada. Ostatni w namiocie pojawił się szczupły dzieciak pełniący rolę kronikarza. Byli już wszyscy. - Jesteśmy w komplecie. Podsumuję krótko naszą sytuację i zastanowimy się co możemy zrobić dalej… - Przesunął spojrzeniem po zebranych - Czeka nas daleka droga. musimy się przegrupować i zastanowić co dalej. To miejsce jest dobrze umocnione i zarówno dezerterzy jak i ochłapy nieumarłych nie powinny tutaj dla nas stanowić zagrożenia. Możemy się tu zatrzymać na parę dni i przygotować do dalszej drogi. Przede wszystkim musimy się zastanowić gdzie ruszymy dalej - Wskazał miejsce palcem na mapie - Jesteśmy tutaj. Na południu... - wskazał poszarpaną linię niedaleko punktu wyjścia - ...Znajduje się Rozstęp, przez tę rozpadlinę nie przejdziemy. Na wschodzie mamy Góry Brzasku. - wskazał leżące obok punktu startowego pasmo górskie - Przez nie nie przeprawimy się z wozami i zapasami. Szlaki nigdy nie należały do łatwych, bez odpowiedniego przygotowania i zapasów na pewno tamtędy nie przejdziemy. Wydaje się mi, że naszą jedyną drogą jest Plainsworth - Wskazał mieścinę leżącą na północy. - Przejeżdżaliśmy przez tę okolicę w drodze na front, to urodzajny teren i bogate kupieckie miasto. Jeśli nie w mieście to w okolicy na pewno zdobędziemy zapasy. Teraz najważniejsze, by w pełni wykorzystać nasz postój na przegrupowanie i przygotowanie do dalszej drogi. Macie jakieś sugestie czy pytania? Jak stoimy z zapasami i jak wygląda morale? - Mamy dwa duże problemy, którymi musimy się zająć. - Zaczęła namaszczona. Wtrącając się Legatowi. Jej głos emanował spokojem, a fale energii były ledwo wyczuwalne. - Pierwszym są nieumarli. Zniszczenie mostu było genialnym wręcz posunięciem, ale nie zatrzymało to nieumarłych. Wiem, że gdzieś w tych okolicach - wskazała punkt na mapie. - Oddziały Popielnego Króla zmuszają wieśniaków do budowy barek i przeprawiają nieumarłych w miejscu, gdzie nurt jest stosunkowo spokojny. Jeśli udałoby się ich powstrzymać, niszcząc barki, choćby przez spuszczenie ich z nurtem i wyeliminować cieśli, którzy je budują dla Popielnego Króla. Zmusilibyśmy Rozpruwacza do konieczności nadłożenia drogi i przeprawy przez brody. Jeśli ich nie zatrzymamy, lada dzień możemy mieć tu całe hordy chudzielców. - Nabrała oddech i przeniosła palec na wschód wskazując niewielką twierdzę na wschód od ich obecnej pozycji. - Tutaj znajduje się Twierdza Jastrzębia. Zniszczona podczas ataku Popielnego Króla jeszcze w 844 roku. Zachowała się jednak jej najwyższa murowana wieża. Zajęcie jej dałoby nam doskonały punkt obserwacyjny i pogląd na obecną sytuację. Zarówno na linię nieprzyjaciół jak i na drogę prowadzącą do Plainsworth. - Zamilkła oczekując na pytania i sugestie sztabu. Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 06-12-2021 o 06:51. |
06-12-2021, 11:32 | #9 |
Reputacja: 1 | Legat w milczeniu zastanawiał się. W końcu rzekł: - Spowolnienie nieumarłych jest kluczowe. Na tym zadaniu powinniśmy się skupić. Im dłużej ich główne siły są po drugiej stronie tym lepiej dla nas. Trybunie, wybierz najlepszych by się tym zajęli. I najtwardszych. Tam trzeba będzie wyeliminować naszych cywilów, nie każdy żołnierz podoła temu zadaniu. Do twierdzi Jastrzębia wyślemy pozostałych zwiadowców. |
06-12-2021, 14:50 | #10 |
Reputacja: 1 |
|
| |