|
Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-10-2010, 19:08 | #1 |
Reputacja: 1 | [Storytelling 18 +] Siedem oczu demona Cichy szept rozcinał ciszę nocy... Cichy szept rozcinał mrok jaskini niczym ostrze miecza. - Wiem, że nie chcesz mi nic powiedzieć. Wyczuwam twój gniew. Wiem, że niszczę to co budowałeś za życia. Lecz nie masz wyboru. Ujawnij sekrety. Pokaż mi to czego szukam.- starczy głos, gniewny głos dudnił w jaskini rozjaśnianej blaskiem płomieni. Głos triumfujący.- Pokaż mi co chcę zobaczyć. I tak nie masz wyboru! *** Jedna wyraźnie mniejsza od drugiej. Ta mniejsza śpi na leżąco, większa czuwa przy ognisku siedząc. Dwoje wędrowców. Nagle z jednego z posłań odezwał się cichy szept.- Nadchodzą. Reakcja czuwającego mężczyzny była natychmiastowa. Wstał. Obnażona ostrze katany błysnęło w świetle wschodzącego słońca. Kilka minut później leśną dolinkę wypełniły krzyki bólu i agonii... a na leśną ściółkę polała się krew. *** Nagoja była spokojnym miastem. Kiedyś wieś rybacka, obecnie mały port. Nagoja miała przed sobą świetlaną przyszłość. Ostatnia wojna co prawda dokonała pewnym szkód w infrastrukturze miasta, ale powoli wszystko wracało do normy. Zniszczenia były odbudowywane, a ludzie żyli dostatnio. Jinzo był więc dumny. Był dumny z miasta, jak i z tego, że jest jego namiestnikiem. Nieoficjalnym co prawda, bowiem Jinzo był tylko bogatym handlarzem drewnem. Niemniej to właśnie dzięki jego staraniom Nagoja rozkwitała. To on sprowadzał rzemieślników, to on negocjował w imieniu miasta haracz za ochronę u pana Hizuke. Co prawda pan Hizuke nazywał ten haracz podatkiem należnym mu się z racji władania okolicznymi ziemiami. Niemniej kupiec miał inne zdanie na ten temat. Pan Hizuke bowiem nie zajmował się swym lennem. Jego dni wypełnione były polowaniami, ucztami oraz kłóceniem się z sąsiadami. Dobrze przynajmniej, że jak na samuraja pan Hizuke, był osobą otwartą na uprzejmie sugestie Jinzo. I zdawał sobie sprawę, że i w jego interesie był rozwój miasta. Tak więc Jinzo był dumnym kupcem. Dumnym zarówno z siebie, jak i z miasta. Dumnym, ale nie zadowolonym. Ostatnio ludzie zaczęli umierać, nagle i bez powodu. Wieczorem byli zdrowi, rankiem byli martwi, a ich ciała były wysuszonymi mumiami. Medycy mieszkający w Nagoi stwierdzili, że coś takiego nie jest naturalną chorobą. A świętobliwy i stary mnich opiekujący się świątynią w Nagoi, wyczuł złą emanację od zwłok. Ani chybi, zgony były sprawką złych duchów lub oni. Jinzo więc udał się do pana Hizuke o pomoc. Ten jednak odmówił, twierdząc, że jego samuraje nie będą bawili się w strażników miasta. Niemniej zrezygnował z jednego z haraczy na rzecz ufundowania nagrody za upolowanie. Nagroda 200 ryo powinna skusić wielu chętnych. Jinzo był pulchniutkim Japończykiem, o dość okrągłej twarzy i pulchnych palcach. Krótkie wąsiki jakie nosił, sprawiał że marynarze przypływający do Nagoi nazywali Jinzo, Mongołem. Na co,dumny ze swej narodowości Jinzo, zwykł się wściekać. Gładko uczesane ciemne i jeszcze dość gęste włosy, czyniły go nadal dość...przystojnym czterdziestolatkiem. Zwłaszcza, że zawsze był ubrany w dobrej jakości kimona w pastelowych kolorach. Gdy był zdenerwowany, zwykł miętosić rąbki rękawów swych szat. Tak jak teraz... Włożył bowiem tyle wysiłku, by wieść o demonach i nagrodzie za niej rozniosła się po okolicy. I jaki był tego efekt?! W gospodzie do której mieli przybyć chętni łowcy, zjawił się póki co tylko jeden zainteresowany! Jeden! I to w dodatku młodzik. Chudy wymoczek, którego nie stać było na całą zbroję, bo nosił tylko jej kawałki. Za to wszystko pomalowane w krzykliwą czerwień. Co prawda całkiem sprawnie wymachiwał tymi swoimi trójzębami popisując się przed Jinzo. Ale nie świadczyło to bynajmniej o sile młodzieńca. Po prostu drzewca trójzębów były wydrążone. -Nie masz co się obawiać Jinzo-san. Kirisu, czyli ja, jeszcze nigdy nie zawiódł. Widzisz te monety nanizane na sznurku, na mej szyi? Każda z nich pochodzi z jednego ze zleceń, które udało mi się zrealizować. Każda moneta to jeden ubity potwór. Kirisu Płomień jest znany w wielu wioskach na północ stąd.-przechwalał się młodzik. A Jinzo jedynie potakiwał, mając nadzieję że zjawią się i inni, bardziej wiarygodni łowcy.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. Ostatnio edytowane przez abishai : 14-10-2010 o 19:13. |