Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2020, 22:14   #171
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja sekretarza stanu Bergamo, 27 czerwca 2595

Kolekcja fajek sekretarza Malaparte faktycznie robiła wrażenie. Andel nie miał wielkiego doświadczenia w paleniu sproszkowanych liści, chociaż czasami na spotkaniach z przyjaciółmi w Montpellier zdarzało mu się próbować tego specyfiku - mimo to nawet taki laik jak on musiał przyznać, że gospodarz przykładał do dymnej używki wielką wagę. Wyłożone w przeszklonej gablocie fajki różniły się między sobą wielkością i dekoracjami, wykonano je nadto z wielu różnych materiałów, nie tylko drewna.

- To kościana fajka z Istambułu - sekretarz stanu prezentował swe zbiory z dumą rodzica, którego pociecha właśnie uśmierciła Wynaturzonego - Traktuję ją jako niezwykłe kuriozum, bo podobno zrobiono ją z ludzkich kości. Związana jest z nią ciekawa historia, została jakoby wykonana nie przez Bałków, ale przez tajemniczy i prawie zupełnie nam nieznany lud Turków. Jak wasza miłość zapewne wie, Turkowie zamieszkują interior Anatolii, izolując się całkowicie od cywilizowanych narodów Europy. Sprzyja tej izolacji śmiertelnie niebezpieczna inwazja forma wodnej flory, która płynie ku Anatolii od strony delty Nilu, porastając kożuchem wybrzeża ziem Turków i odcinając ich od Bałkanów. Czasami tylko jacyś wyjątkowo odważni podróżnicy nawiązują z nimi kontakt i zwożą do Istambułu cuda jak ten tutaj.

- W istocie kuriozum - pokiwał głową Abdel, udający całkiem wprawnie zainteresowanie tematem krain, które znajdowały się po drugiej stronie świata i które nie odstawały poziomem rozwoju od bezrozumnych dronów Wynaturzonych w górze delty - Przyjmuję jednak, że dzisiaj skorzystamy z fajek o bardziej klasycznej naturze, prawda?

- Ależ oczywiście - Alfonso Malaparte roześmiał się przyjaźnie, po czym wyjął z gabloty dwie fajki z ciemnego gładkiej drewna, o wygiętych szyjkach i długich ustnikach. Położywszy je wraz z woreczkiem tytoniu na trzymanej przez Abdela tacce, Purgaryjczyk zerknął z ukosa na pogrążoną w rozmowie z Angeline żonę.

- Moja małżonka prócz mnóstwa cnot ma również jedną niewielką wadę - przyznał konspiracyjnym tonem, któremu przeczył kpiarski błysk w oku - Nie cierpi woni tytoniu, dlatego pod groźbą zastosowania niewyobrażalnych represji zostałem zmuszony do palenia na tarasie. Skorzystajmy zatem ze sposobności, by wymknąć się na zewnątrz i porozmawiać w kwestii, którą wasza miłość zechciał przed chwilą poruszyć.

Porozumiewawcze spojrzenie Alfonsa spoczęło na chichoczącej wdzięcznie Angeline, przeskoczyło na rozmawiających z synami sekretarza Leona i Guida, na sam koniec zaś powędrowało ku przeszklonym drzwiom eleganckiego tarasu, który pławił się w ciepłym blasku późnego popołudnia.


Wydaje się, że Malaparte nie chce poruszać żadnych trudnych tematów w zbyt szerokim gronie, stąd sugestia, by zabrać fajki na taras i pogadać tam na osobności pod pretekstem zakazu palenia w domu.


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-02-2020, 22:17   #172
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Rezydencja sekretarza stanu Bergamo, 27 czerwca 2595

Idąc za przykładem egzaltowanego kuzyna Leon Thibaut starał się nie poruszać tematów natury politycznej czy społecznej i rozmawiać na tematy, jak to wyczytał kiedyś w pewnej starej powieści ironicznie nazywane "istotnymi". Czyli o niczym, albo o wybujałej metafizyce. Świerzbił go język, ale uczył się powściągliwości.

Choć szczerze żałował, że nie może towarzyszyć żonie w trudnym okresie, to z zadowoleniem zauważał jak wyrobił się towarzysko. Nie miał nic przeciwko przedłużaniu istniejącego stanu, zaczął się wręcz zastanawiać czym zasłużył sobie na przychylność Ventriculle Emmanuela. Wszak Ten Człowiek nie czynił nic bezinteresownie.

Prawdziwie zapalił się kiedy gospodarz zapowiedział palenie fajkowego ziela, dlatego pominięty poczuł nienasycenie i rozdrażnienie. Fakt ów słodziła tylko szpila wbita Alfonso Malaparte przez Abdela, jakoby zgon neognostyka miał skomplikować rozmowy handlowe. Drogi kuzyn postawił tym samym Purgijczyka w niewygodnej sytuacji powiernika złej wieści. Leon musiał przyznać, ze kuzyn jest zręcznym graczem, a nie znał go dotąd z tej strony.

Potraktował zaczepkę dziedzica jako przyzwolenie i sam przeszedł to tematów nieco poważniejszych.

- Guido, -zwrócił się do skarbnika -czy dobrze pan rozumie się w funkcjonowaniu gmin Jehameddan? Uroczo śpiewają na pobudkę, ale w ciągu dnia wołanie powszednieje. A może pomogą nam mili gospodarze, przecież dzielą z nim ulice na co dzień. Proszę nie dać się prosić, pragniemy poznać miejscowe zwyczaje, pragnienia i tęsknoty. Będą nas o nie wypytywały nasze żony i kochanki.


O miejscowych jehameddan czas zbierać informacje. Może Guido podłapie i zręczniej pociągnie za języki synów sekretarza. Jak funkcjonuje ich społeczność, w jaki sposób są zależni od Lombardich, jak odprowadzają podatki, czy służą w wojsku, w milicji, jak są uzbrojeni, z czego czerpią zyski?

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-02-2020, 22:25   #173
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

Poprzedzony przez gospodarza, Abdel Sanguine wyszedł na skąpany w promieniach słońca taras na tyłach rezydencji sekretarza Malaparte. Wysoka budowla dygnitarza wyrastała ponad okoliczne domostwa i ogrody, również zamieszkane przez majętnych obywateli Bergamo. Przesuwając wzrokiem po ich porośniętych winoroślą ścianach, dziedzic zadawał sobie w myślach pytanie jak wiele pięknych młodych kobiet o smagłej skórze i czarnych włosach mieszkało w tej dzielnicy - kobiet znudzonych swym próżniaczym życiem i gotowych poświęcić wiele dla szczypty emocji i pikanterii.

Taras składał się z dwóch części. Pierwsza wychodziła na jadalnię i zastawiona była pięknie wykończonymi drewnianymi meblami. Druga stanowiła niejako dodatek do pierwszej - był to dużo mniejszy taras położony poniżej pierwszego i niewidoczny zza przeszklonej ściany jadalni. Ktoś urządził go na podobieństwo miniaturowej oranżerii, z mnóstwem posadzonych w donicach drzewek i ukwieconych krzewów. Chociaż dziedzic Sanguine nie uchodził za miłośnika botaniki, schodząc w dół kamiennych schodków musiał przyznać, że tarasik robił urokliwe wrażenie - zwabiona nań na schadzkę dama z pewnością doznałaby zawrotu głowy jeszcze przed pojawieniem się adoratora.

- Wasza miłość wybaczy ten niewinny podstęp - powiedział Alfonso Malaparte, tym razem już bez śladu kpiarstwa w głowie, w zamian ze śmiertelną powagę.

Abdel podążył za znaczącym spojrzeniem sekretarza i zdrętwiał zauważając, że nie był razem z dostojnikiem jedynymi osobami na tarasiku.

Dwaj mężczyźni w ciemnych płaszczach z kapturami - dziedzic uznał, że to mężczyźni szacując ich budowę ciał i wzrost - tkwili w niemal idealnym bezruchu za maskującymi ich dotąd drzewkami, trzeci trzymał podobną straż przy niewielkich drzwiczkach w ścianie rezydencji, stanowiących dyskretne dodatkowe wejście na obydwa tarasy. Wszyscy trzej emanowali pewnością siebie i aurą niewypowiedzianej groźby, ale Abdel natychmiast zrozumiał, że to nie oni stanowili dla niego największe w tym miejscu zagrożenie.

- Pozostawię waszą miłość na czas tej rozmowy - dodał Alfonso rozkładając nieznacznie ręce, bardziej w wyrazie otuchy niż przeprosin - Będę czekał z resztą gości w jadalni.

Abdel nie odprowadził gospodarza wzrokiem, wpatrując się w zamian leciutko zmrużonymi oczami w postać opartego o rzeźbioną poręcz tarasu człowieka o czarnych włosach.

Guilermo Lombardi zrewanżował się frankańskiemu delegatowi równie przenikliwym spojrzeniem. Jego mowa ciała i wyraz twarzy były tak wieloznacznie, że Abdel nie potrafił od ręki odgadnąć intencji i nastroju dygnitarza, a przeciągające się milczenie w irracjonalny sposób podsycało niepokój dziedzica.


Prawdopodobnie chodzi o zaproszenie na nielegalne walki psów, aczkolwiek mogę się mylić...


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-02-2020, 22:30   #174
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

Krok za krokiem, Abdel zmierzał w stronę zakapturzonych postaci. Można by powiedzieć, że zmierzał w kierunku nieuchronnego. Na początku jego umysł się zawahał, jednakże słowa Alfredo które brzmiały: będę czekał z resztą gości, dodały mu otuchy. Były skierowane ewidentnie do Abdela, a to znaczyło, że było jakieś dalej, że nie był to zwykły akt asasyncji. Wzmocniony wewnętrznie tą na prędce uczyniona kalkulacją, dziedzic zatrzymał się w odległości kilku kroków w odległości od nieznajomych, wstępnie zgadując ich tożsamość.

- Dobry wieczór! Wprawdzie noc przecudna ale przyznam szczerze, że nie sądziłem, aż że tak wielu adoratorów ziela znajdzie się dzisiejszego wieczora w Bergamo, i to na jednym tarasie. Obawiam się jednak, że mam zaledwie jedną fajkę, i to w dodatku używaną, zatem i niegrzecznie byłoby proponować ją zwłaszcza tak zacnym osobom. Na szczęście, nie jest to ta fajka którą szyci się gospodarz, czyli z ludzkich zwłok....

Dodał wieloznacznie na koniec dziedzic Montpelliere, siląc się przy tym na dobrą minę do złej gry. W duchu zaś zastanawiał się gdzie do cholery jest Baarthez i jego ludzie. Przecież szef ochrony powinien przewidzieć ten ruch Białego Wilka.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05-02-2020, 22:32   #175
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

Guilermo Lombardi milczał jeszcze przez chwilę, potem zaprosił dziedzica zdawkowym ruchem dłoni do siebie. Abdel podszedł zatem do krawędzi tarasu, oparł się pozornie rozluźnionym gestem o kamienną balustradkę.

- Bergamo to piękne i dumne miasto - oznajmił w końcu brat Białego Wilka, zgodnie z oczekiwaniami dziedzica uderzając w podniosły patetyczny ton - Na zachodzie ma frankańskich sojuszników, na północy lojalnych Alpejczyków. Lecz wschód wciąż nie jest nam życzliwy, wciąż sroży się i spogląda chciwym wzrokiem. Jak powiadają nasi jehammedańscy rezydenci, Dzieci Rybaka nie pomnażają własnych stad, lecz zarzucają sieci wyciągając nimi to, co nie swoje.

- Cóż, nieznany jeszcze plebsowi zgon Neognostyka z Lucatore powinien poprawić polityczną sytuację Bergamo - rzucił zdawkowo Abdel - Walki o schedę, wewnętrzne niesnaski, konflikt interesów?

- Być może, jednak brak wiedzy na temat tego, co wydarzyło się w Lucatore utrudnia memu bratu podjęcie pewnych decyzji - Guilermo Lombardi miał irytujący zwyczaj ustawicznego wpatrywania się w rozmówcę, co nieco Abdela zbijało z tropu, dziedzic nie nawykł bowiem do tego, by ktoś tak długo i uporczywie przewiercał go wzrokiem.

- Zapewne nie jest w Montpellier tajemnicą, że Lombardi i anabaptyści z Lucatore nie pałają do siebie miłością. Mimo to mój miłujący pokój i zgodę brat wysłał tam własną córkę, aby poprzez małżeństwo z bratem Neognostyka ociepliła nasze wzajemne relacje. Nie mamy pojęcia, co się z nią stało po śmierci Altaira Benesato i chociaż nie mamy ku temu oficjalnie powodów, martwimy się o bezpieczeństwo Galii.

Zwłaszcza w kontekście tego rzekomego mordu na osobie Neognostyka, ty stary szczwany lisie. Ale na razie nie zamierasz puścić pary...

Abdel słuchał słów Guilerma w skupieniu, nie zamierzając nawet słowem zdradzić tego, że dzięki długiemu językowi Gianniego wszedł w posiadanie informacji, której Lombardi najwyraźniej nie zamierzali jeszcze ujawniać.

- Nagła i nieoczekiwana śmierć Altaira musi być wstrząsem dla jego rodziny i popleczników. Oficjalna delegacja Lombardich nie zostałaby w tych okolicznościach mile przywitana, a w trosce o bezpieczeństwo i stabilność regionu musimy unikać prowokacji. Mój brat jest człowiekiem bardzo odpowiedzialnym i biorącym sprawy we własne ręce. Sam nigdy nie złożyłby nikomu pewnych propozycji, ale wierzę, że nie odrzuciłby propozycji pomocy od kogoś, kto chciałby sobie zjednać przychylność Białego Wilka.

Bardziej otwarcie nie mogłeś tego powiedzieć. Nic od was nie chcemy, ale jeśli się uprzecie nam pomóc, nie odrzucimy propozycji...


Tylko co on sugeruje?


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-02-2020, 19:08   #176
 
Kargan's Avatar
 
Reputacja: 1 Kargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputacjęKargan ma wspaniałą reputację
Rezydencja sekretarza stanu Bergamo, 27 czerwca 2595

Guido, początkowo nieco zmieszany nagłym zwrotem dyskusji, szybko dochodził do siebie, myśląc jednocześnie, jak sprostać nowemu zadaniu i jednocześnie zachować pozory.

Jehammeddanie, to dla mnie wielka zagadka. Przyznaję szczerze - na dowód prawdziwości tych słów, Skarbnik rozłożył szeroko ręce, w geście, niejako, bezradności. - Nie spotkałem wielu z nich z mojej karierze, a nawet jeśli miałem z nimi styczność, to nie na poziomie partnerstwa do interesów. Czego wielce żałuję, bo z tego co mi wiadomo i kupcami bywają zaangażowanymi. Kontakty z tak odległymi dla naszego świata towarami, mogły dać potężny zastrzyk zysków i dla domu i dla pośredników - ostatnie słowa wypowiedział z naciskiem, odwracając się znacząco w kierunku synów gospodarza. - Ah, gdyby tylko nadarzyła sie okazja do takiego spotkania... - westchnął żałośnie Guido, i wzniósł teatralnie oczy w górę. - No, ale o czym ja marzę, jesteśmy tu zaledwie gośćmi. W istocie musiałby nam pomóc, ktoś tutejszy, obrotny i zorientowany w dobrze prowadzonych interesach. Zbytek szczęścia to byłby dla nas i dla mnie osobiście, gdyby na kogoś takiego udało się wpaść...


Improwizacja pełną gębą. Liczę, że ktoś zechce zostać "profesjonalistą" i pochwalić się, jaki to nie jest super i może akurat coś chlapnie, albo co lepsze, faktycznie do takiego spotkania dojdzie. Informacje, informacjami, a nowe rynki zbytu same się nie znajdą


 
Kargan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-02-2020, 19:10   #177
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

Dwaj dorośli synowie sekretarza Malaparte - Luigi i Paolo - podchwycili temat rzucony przez gości, ale z racji młodego wieku szybko zeszli z wątku przewodniego na te bardziej emocjonujące energicznych i pełnych życia młodzieńców.

- Powiada się, że w każdej rodzinie jehammedan jest wybierana jedna dziewczynka, którą traktuje się jak księżniczkę - wyjawił ściszonym głosem Luigi, zerkając przy tym na siedzącą w fotelu matkę, zabawiającą Angeline opowieścią o technikach wyszywania tradycyjnych purgaryjskich makatek - Wszystko jej wolno, byle nie opuszczała domu. Dostaje słodycze, wonności, biżuterię i piękne szaty i nigdy nie wychodzi za mąż. Ale czasami rodzi dziecko.

- Czyje? - zdziwił się szczerze Dumas - Nieślubne?

- Ślubne, nieślubne, ale prawdziwe - zapewnił natychmiast Luigi - Swego ojca albo wuja. Albo brata. Tego za bardzo nie wiemy, bo oni generalnie trzymają języki za zębami. A jak to chłopiec, to wychowują go na wojownika, który ma przynieść rodzinie chwałę przez bohaterską śmierć.

- Takie mieszanie krwi w obrębie bliskiej rodziny byłoby bardzo nieroztropne - pokiwał głową równie zdziwiony Leon Thibaut - Muszę przyznać, że związki kazirodcze u jehammedan zupełnie nie pasują do mojego wyobrażenia tych statecznych i mądrych ludzi. To musi być jakaś wyssana z palca plotka, nieprawdaż?

Obaj młodzieńcy potrząsnęli w odpowiedzi głowami, uparcie trzymając się swojej racji.

- Paolo pił kiedyś z jednym z ich mieczników, nazywają sami siebie Mieczami Jehammeda - ciągnął dalej Luigi, najwyraźniej bardzo zadowolony z zainteresowania rysującego się na obliczach gości - Oni są trochę podobni do nas, ci młodzi żołnierze, tylko starsi krótko ich trzymają. Dopiero jak sobie biedak popił, to mu się język rozwiązał i zaczął opowiadać różne takie historie.

- Znowu jakieś pikantne opowieści z koszar? - spytał Alfonso Malaparte, który znienacka wyrósł przy stole - Moi synowie to dobrzy chłopcy, ale czasami potrafią zamęczyć człowieka rozmową.

Leon Thibaut i Guido odwrócili głowy w stronę trzymającego w dłoni fajeczkę gospodarza, nieco skonfundowani brakiem u jego boku dziedzica.

- Jego miłość za chwilę do nas dołączy - powiedział sekretarz odgadując w mig niewypowiedziane pytanie - Postanowił dopalić w samotności własną fajkę, kontemplując panoramę miasta i ciesząc się piękną pogodą. Pietro, poproszę o butelkę koniaku, szklanki naszych zacnych gości wymagają napełnienia.


Taka tam scenka obyczajowa...


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-02-2020, 20:12   #178
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

Z zadowoleniem zauważył Leon, że lekko rzucona sugestia została w lot podchwycona przez Gido, do tego okraszona nielichą historią o wyzyskaniu rynków zbytu. Sam zresztą pomysł bezpośredniego handlu z Jahemmedanami był godny uwagi, ludzie ci mogli znać rynki na wschodzie, Hybispanii i Osmanie. Rozsiadł się wygodnie w fotelu marząc o dymiącej fajce i przesiewał w przez sito snute przez młodych Purganczków historie. W prawdzie ciekaw był czegoś istotniejszego niż koszarowe plotki, ale nie zamierzał zacinać wędki zbyt wcześnie, by nie spłoszyć ryby. Zdał sobie sprawę, że jest raczej rybakiem niż pasterzem.

Dyskretnie zerknął raz i dwa na mechaniczny zegar kontrolując upływ czasu. Alkohol był smaczny, a opowieści bajeczne, istotą jednak było zdobywanie informacji. Kiedy młody Luigi Malaparte miał już w zapale zdradzić coś jak się zdawało ciekawszego, jakby z cienia wyrósł senior Malaparte. Był jednak sam, tłumacząc że dziedzic zaraz dołączy i szybko proponując mocny alkohol. Wystarczyło na moment skrzyżowanie oczu Franków, by pojęli, że muszą wzmóc czujność.

- Prawda, trunek znakomity, ale czyżby z fajkowym zielem wygrała jakaś czarująca niewiasta, czy może nierozgarnięty chłopiec - uśmiechnął się szeroko Leon Thibaut - Skoro driady w ogrodzie już zajęte przez kuzyna Abdela, to może nie poskąpisz swoich specjałów jego niewiele mniej znacznym kuzynom? Wielce jesteśmy ciekawi owego palonego nektaru. Mógłby się on stać przedmiotem wymiany z oczywistym pierwszeństwem Pańskich udziałów. - teraz wynalazca wbił wzrok w gospodarza - A próbował Wasza miłość palić owe ziele kiedyś przez fajkę wodną. Łagodzi to żar i dym pozostawiając nienaruszony smak. Mogę szybko sprokurować takie urządzenie, jeśli takiego nie posiadasz.

Leon chętnie zaimprowizuje fajkę wodną i nalega żeby samemu ją nabić. Jeśli się uda doda nieco konopi, jeśli gospodarz nienawykły to powinno go ściąć.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-02-2020, 20:27   #179
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

- Och... obawiam się, że zachodzi tu jakaś straszna pomyłka. Jestem ledwie ambasadorem handlowym Montpelliere i mam jasno wyznaczone zadanie, polegające na podpisaniu lub nie podpisaniu, zarysu umowy handlowej. Wedle mojej woli i rozumu. A rozum podpowiada mi właśnie, że w ciągu ostatnich dwóch dni ceny żywności skoczyły nieco w górę w całej okolicy. Tak to już jest, że w czasie niepokoju każdy aprowizuje i zbroi się na potęgę. Zatem, obawiam się że niestety nie mogę wyjechać póki owo zdanie nie zostanie wykonane, w całości. Tak więc składanie jakichkolwiek ryzykownych propozycji, których "Biały Wilk nigdy by nie złożyłby osobiście", wykracza mocno poza plenipotencję jaką otrzymałem od rodu. - Abdel mówił spokojnie patrząc na swego starszego i sprytniejszego jak się zdawało rozmówcę. - Tak więc... Jeśli mój panie, nie odczuwacie głębokiej wewnętrznej potrzeby podpisania tego układu, jak ja to odczuwam, to mimo wszystko zrozumiem to bez problemu. Taka odmowa, wynikająca z odpowiedzialności by jako ambasador nie dać wmieszać się w miejscowe gry, które naraziłyby mój ród na konieczność niepotrzebnej interwencji może być odczytana jako nieeleganckie. I spowodować odmowę podpisania listu intencyjnego. Jednakże nie mam pewności jak odniósłby się do tego mój szlachetny ojciec. Znając jego charakter jestem niemal pewien, że w pierwszej chwil mógłby uznać, iż Bergamo jednak nie jest zainteresowane posiadaniem przyjaciela z zachodniej strony. Wówczas zapewne pośle mnie do jakiegoś innego okolicznego miasta, by tam nawiązać intratne kontrakty. Dajmy na to do takiego Lucratore... gdzie teraz zapewne z otwartymi ramionami przyjęto by skromnego ambasadora... - położył rękę na sercu - ... olbrzymiego banku żywności jakim niewątpliwie jest Montpelliere.

Zawiesił głos, czując ja pozornie opanowany brat Białego Wilka niemal gotuje się w środku słysząc jak jakiś szczeniak narzuca mu kolejność zdarzeń. Abdel był pewien, że właśnie w tym momencie w swoim umyśle rozważa odpowiednie, definitywne i nieodwracalne w skutkach posunięcie. Zabicie Abdela.

- Oczywiście... ten ruch również został już przewidziany i zrodzi stukrotnie gorsze konsekwencje - Powiedział wolno, blefując Abdel. - Jednakże... - dziedzic mówił teraz powoli cedząc słowa, czuł że jest na granicy balansując pomiędzy krawędziami. Gdyby okazało się, że list zostanie podpisany bardzo szybko bowiem na korzystnych warunkach. Nic nie stoi na przeszkodzie bym wyruszył w dalszą drogę, choćby do Lucratore gdzie i tak miałem zamiar dotrzeć, by złożyć hołd i uszanowanie wielkiemu człowiekowi... Jednak składanie obietnic i propozycji w imieniu Białego Wilka... - pokręcił wolno głową - nie czuję, by było to odpowiednie i profitowe...
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-02-2020, 20:46   #180
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rezydencja Malaparte, 27 czerwca 2595

Guilermo Lombardi wysłuchał słów gościa z kamienną miną, doskonale maskując emocje i nie okazując nawet cienia rozczarowania wywodem Abdela. Jego przyboczni w czarnych płaszczach nie drgnęli, chociaż na ich widok w umyśle dziedzica pełgała cząstka lęku przed konsekwencjami twardych negocjacji.

- Nasza rozmowa coś mi przypomniała - powiedział w końcu brat Białego Wilka, pełnym życzliwości i zrozumienia tonem - Nasz dziadek często powtarzał pewną anegdotkę o chłopcu, który bardzo chciał wygrywać w szachy. Jego ojciec w odpowiedzi dawał chłopcu zawsze tę samą radę. Jeśli zamierzasz wygrać w szachach, naucz się najpierw gry w warcaby. Ot, taka wspominka i sam nie wiem, czemu mi przyszła na myśl.

Guilermo zmienił nieco pozycję przy balustradce, oparł się o nią biodrem krzyżując jednocześnie ramiona na piersiach.

- Od czasu do czasu prześladuje mnie duch mentora - ciągnął przyjaznym tonem - Mam wówczas przemożną potrzebę doradzania mniej doświadczonym znajomym, choćby w kwestiach gry w warcaby. Ale nie o tym chciałem, proszę o wybaczenie. Załóżmy czysto hipotetycznie, że w regionie pojawia się jakiś nowy gracz handlowy, na przykład dostawca żywności. Bergamo pozostaje w zażyłych relacjach z Neolibijczykami, którzy mają w mieście wielki rynek zbytu. Nowy kontrahent musiałby zatem przebić ceny Afrykanów, bo czemuż nasi kupcy mieliby przepłacać, skoro mają już od dawna kontrakty z Trypolisem? Ale nie o tym chciałem mówić. Założmy, że ów gracz postanowi szukać szczęścia gdzieś indziej, na przykład w Lucatore.

Brat Białego Wilka dosłownie promieniował dobrocią, dlatego Abdel nie rozumiał, czemu spoglądając w jego oczy czuje lodowate ciarki na kręgosłupie.

- Taki miłośnik warcabów szybko pojąłby swój kosztowny błąd, albowiem Lucatore produkuje pod dostatkiem własnej żywności i nawet sprzedaje poza granicami nadwyżki. Lecz może znalazłby inne produkty budzące zainteresowanie anabaptystów, rudy metali do wyrobu mieczy, zwierzęce skóry na buty czy inne pożądane tam dobra. Jakby je dostarczał do źródła? Wszak drogi dostaw z dalekiego Zachodu biegną przez ziemię Lombardich. Jestem pewien, że kupiec taki szybko zamknąłby interes, bo oczywistym są zaporowe cła, które nałożyłby na dostawy mój brat. Oczywiście pozostaje jeszcze opcja przeprawiania się przez południową Purgarię, przez bezdroża nawiedzane przez Wynaturzonych i nękane przez piratów z Trupa.

Dziedzic Sanguine słuchał starszego od siebie mężczyzny w skupieniu, kamiennym wyrazem swego oblicza dorównując rozmówcy.

- Ale zapomnijmy o tych czczych dywagacjach - Guilermo machnął niby od niechcenia ręką - Wyjaśnię raz jeszcze myśl przewodnią pierwszej wypowiedzi, bo mój frankański nie należy do najlepszych i często niechcący mówię coś w niezrozumiały sposób.

Abdel zdusił w ustach cierpki komentarz, albowiem Guilermo posługiwał się mową Franków w stopniu niemal doskonałym.

- Mój brat Vespaccio pragnie dowiedzieć się, co dzieje się teraz w Lucatore, nie tylko z jego córką, ale i z dworem Neognostyka. Nie może tam wysłać nikogo z naszej rodziny, ponieważ w trosce o dalszy pokój w regionie chce uniknąć potencjalnej prowokacji. Nie może też oficjalnie poprosić żadnego cudzoziemskiego gościa o pośrednictwo w przepływie informacji, ponieważ to podważyłoby w oczach anabaptystów neutralność pośrednika. Lecz gdyby ktoś niezwiązany z dworem Lombardich zaproponował memu bratu przysługę, na przykład wyjazd do Lucatore w celu pozyskania cennych informacji, mój brat bez wątpienia okazałby temu komuś przychylność. Daleko idącą przychylność. Być może nawet dość daleką, by gotów był rozważyć zakończenie niektórych kontraktów łączących Bergamo i Montpellier. Ale ten ktoś musiałby szybko zadecydować, czy jest zainteresowany wdzięcznością rodu Lombardich, bo czas ucieka i istnieje ryzyko, że ktoś inny okaże się szybszy. Jest wielu, którzy rozumieją, że wdzięczność Białego Wilka może im przynieść wymierne profity.

Purgaryjczyk wyciągnął prawicę i poklepał Abdela przyjaźnie po ramieniu, niczym dobrotliwy wuj.

- Jestem pewien, że czcigodny ojciec waszej miłości wiedziałby jaką decyzję winien podjąć dla dobra swego rodu - uśmiechnął się Guilermo - Ale on oczywiście potrafi grać w szachy.


Mam nadzieję, że Abdel nie poczuje się dotknięty tym klepaniem po ramieniu!


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172