|
Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-12-2023, 18:31 | #341 |
Northman Reputacja: 1 |
[CHA + LEADERSHIP]
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
04-12-2023, 12:31 | #342 |
Reputacja: 1 | W drodze na południe, noc 24 sierpnia 2595 Różne warianty rozaważał w myslach neolibijczyk słuchając relacji Rentona. Od siłowego przejęcia zbiegów, poprzez rozdzielenie sił i dalszy pościg za zbiegami, po nawet tak fantastyczne scenariusze jak wymordowanie Franków, spaniardów i wszystkich niewolników tu i teraz. Każdy wariant jednak przywoływał bystremu lwowi w ostatecznym rozrachunku więcej strat niż korzyści Kuoro widział co się święci. I choć nie znał simby lepiej niźli którykolwiek z Franków, to czuł, że starszy nad harapami jest bardzo blisko wybuchu. Wybuchu, który tylko spowodowałby niepotrzebny rozlew krwi, a Kuoro był pewien, że była by to głównie krew wron. Zgrzyt dyplomatyczny jaki wywołałaby śmierć Perpginanczyków i anababtystów byłby do zażegnania, ale położyłby się cieniem na stosunkach konsulatu z pałacem, a wszystko to nie warte było tylu zasobów. Ucieczka kilku niewolników była znacznie mniejszym złem, choć Wanadu wolał mysleć jedynie o odwleczeniu nieuchronnego losu jeńców. Jesli nie dziś, to jutro, jeśli nie jutro to za rok, lwy odzsykają swą własność, czy to drogą handlu, przekupstwa czy szantażu. Priotytetem była zdecydowanie owa ósemka zbiegów, o której wiedzieli już wczesniej i ostrzegali już konsulat. Z pewnością nie ucieszyłby Elani i jej długo budowanej pozycji w Perpignainie. Neolibijczyk musiał być głosem rozsądku, ale także głosem konsulatu. postanowił przerwać złowróżbną ciszę przed burzą i rozwiać chmury nie zwiastujące niczego dobrego. Szybko wszedł wszedł lwy a wrony rozdzielając strony buzującego na krawędzi tragedii konfliktu i znad wyraz pewną gestykulajcą głośno krzyknął: - Pax miedzy ludzi! Spokój! - przeszywający ciszę krzyk odniósł chwilowe wrażenie i ta chwila starczyła Wanadu aby schwycić Assegai w ramiona i niemal wypluć mu w twarz w Yourubie słowa rozsądku: - Mo loye ibinu ododo rẹ, Assegai, ṣugbọn awa ṣe aṣoju Elani nihin. A tẹ̀ lé ọ̀na ìrọ̀rùn ti agbo agùntan kan tó ṣáko, nigba ti- ìkookò sá fún wa ti kò sì pẹ́ ti wọ́n fi kó oko náa. Mo ni lati gbe pelu awon eru wonyi. A yoo gba wọn ni ọjọ miiran. Ni bayi a ni lati wa awọn asasala mẹjọ wọnyi ati pe Mo ṣetan lati ṣe ileri fun wọn ni ominira ati san ẹsan lati apamọwọ ti ara mi si oniwun wọn ti o ni ẹtọ lati gbingbin ọjọ ti wọn ba ṣe iranlọwọ ni wiwa wọn. Ẹgbẹ ti o kere ju le ṣe ibajẹ ẹru. Lati fa ogun, ajakalẹ-arun, ni kukuru, jẹ ki Elani ko ni nkankan lati wa ni Perpignan mọ, ṣe oye rẹ? Tire ati oro mi ko si lowo enikan ju Elani. * Widząc, że w oczach zbojmistrza przestaje tlić się ogień szaleństwa i zaczyna do głosu dochodzić zdrowy rozsądek, odwrócił się w stronę wron i spokojnie przemówił: - Dobrzeście się sprawili, bo dolina krwią by spłynęła niechybnie, a w ten czas jedynie więcej by to wszystkim szkody niźli pożytku przyniosło. I mówię tu zarówno o interesie pałacu, Rezysty, anabtystów jak i konsulatu. - pochwalił negocjatorów. Po prawdzie w nosie miał dobrostan zarówno anabatystów jak i zbiegów, ale świetle tego co usłyszał, priorytety znacznie się zmieniły: - Wielcem rad widząc anabatystów, ku ochronie swych wiernych. Myśmy się już zdaje widzieli na przełeczy przy wielebnym Gaulthierze, nieprawdaż? Uspokoić pragnę i obiecuję, że włos z głowy zbiegom nie spadnie. A jeśli ich wiedza użyteczną sie stanie w schwytaniu morderców frnakijskich żołnierzy, a także załogi Mufasy, to wszelkich starań dołożę aby oficjalnie zwrócić im wolność i żeby rankor nie był im w przyszłości uczyniony. A jeśli będzie trzeba z własnej kiesy wykupię i wolność osobiście zwrócę. - Daliśmy się zwieść na manowce łatwym tropem zbieraczy daktyli, podczas gdy z oczu nam zniknęli rzeczywiści złoczyńcy i zbrodniarze. Mus nam wszystkim podjąc teraz kroki w jak najszybszym odnalezieniu tej mniejszej grupy zbiegów, bo istnieje uzasadniona obawa, że sytuacja w Perpignanie i na pograniczu z Hybrispanią może zostać zdestabilizowana, niniejszym wspólnych musimy dołaczyc starań ażeby temu zagrożeniu odpust dać. Ruszym wszyscy czym prędzej komami ku Perpignanowi i taka jest wola konsulatu. Nikt nie będzie mitrężył czasu konno, bo wszak o dobro wszystkich tu chodzi. Potem Kuoro zwrócił się pryjaznym tonem do pary niewolników: - Ṣe o loye lori rẹ? ** Ostatnio edytowane przez 8art : 04-12-2023 o 15:21. |
06-12-2023, 20:07 | #343 |
Reputacja: 1 | W drodze na południe, noc 24 sierpnia 2595 |
09-12-2023, 01:44 | #344 |
Reputacja: 1 |
|
13-12-2023, 14:24 | #345 |
Reputacja: 1 | W drodze na południe, noc 24 sierpnia 2595 Pojedynek Zbrojmistrza i Sieranta byłby nie lada widowiskiem, musiał przyznać w myślach Kuoro. Obaj byli nie zgorszymi wojownikami, każdy mistrzem w swoim rzemiośle i z pewnością taka potyczka byłaby ogromną sensjacja bez względu na wynik. Wanadu postawiłby swoje dinary na Zbrojmistrza, który jak by nie patrzeć trzymał swą siłą i autorytetem wszystkich harapów w ryzach. Ale Renton też z niejednaego pieca chleb jadł, a ostanie wyczyny na klifach tylko potwierdzały renomę czarnego żołnierza. Ale co najważniejsze sierżant nie był harapem pretendującym zwyczajowo do pojedynku z Simbą, tylko wyrzutkiem, białą wroną. Zasadniczo Assegai mógł prychnąć na takową sugestię i wyśmiać zarówno Jehana, jak i samą ideę walki. Fakt faktem harapowie często walczyli z miejscowymi na arenie, ale tu w grę wchodziła dużo wyższa stawka niźli prosta rozrywka. Neolibijczyka zastanawiały też same konsekwencje możliwego pojedynku. Co prawda przypadku zwycięstwa Assegai niewiele by się zmieniło poza faktem, że Rezysta straciłaby swojego pupila i tym samym stosunki między konsulatem a Rezystą jeszcze bardziej ochłodziłyby się. Ale gdyby tak Renton jakimś cudem wyszedł zwycięsko? Czy oznaczałoby to, że mimo swojego niewiadomego pochodzenia zostałby pretendentem do schedy po Assegai, czy może jednak harapowie w porywie niepohamowanej złości rozerwaliby nieszczęsnego Rentona na strzępy? Kto wie jakie plany miał dla Rentona Anubis? W każdym z przypadków w opinii neolibijczyka, Elani mogła mieć problemy, które rzecz jasna można było przekuwać w sukces. Wanadu nie był pewien czy była to celowa zagrywka pałacu, czy tylko kaprys młodego Jehana. Tak czy owak należało temu niedorzecznemu pomysłowi zapobiec i Wanadu już miał się odezwać, gdy uprzedził go Assegai. |
15-12-2023, 21:19 | #346 |
Reputacja: 1 | W drodze na południe, noc 24 sierpnia 2595 |
29-12-2023, 19:08 | #347 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis! |
29-12-2023, 20:20 | #348 |
Northman Reputacja: 1 |
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
30-12-2023, 02:43 | #349 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Aro : 19-01-2024 o 15:44. |
03-01-2024, 10:16 | #350 |
Reputacja: 1 | Pustkowia na północ od trakty, wieczór 24 sierpnia 2595 Kuoro skinął głową przychylając się sugestii Swarnego, co by odłączył się od grupy i spróbował odnaleźć zbiegów. Wcisnał mu w dłoń trzos dinarów. Czasem brzęczące monety pozwalały otworzyć wiele drzwi i rozwiązywały niejedne języki lepiej niźli brutalna siła. Przez chwilę rozważał nawet udanie się w ten rekonesans wraz z Yago, bo być może mógłby sprowokować swoją obecnością jakiś nieostrożny ruch ze strony sabotażystów, ale uznał, że w bilansie potencjalnych zagrożeń i zysków, więcej przeszkodzałby w misji Swarnego niźli by pomagał. - Bądź ostrożny polaninine. Nic nikomu po twoim zwiadzie jeśli dasz się ubić w ciemnym zaułku. Chcę znaleźć terrorystów, a nie twoje truchło. Gdy tylko się czegoś dowiesz, nie próbuj tego rozwiązać samemu, tylko daj znać. Szukamy ludzi niebezpiecznych, ale wystygmatyzowanych niewolniczymi tatuażami, co czyni ich łatwiejszymi w identyfikacji. Motywy jakie kierowały siódemką morderców z Mufasy wciąż pozostawały niejasne i Kuoro jedynie mógł gdybać jakie też cele przyświecały wycieczce tejże grupy do Perpignanu. Dlatego też rad był że już popołudniem ostrzegł przez radio konsulat o możliwych sabotażystach, okraszając przekaz kilkoma hipotezami. Miał nadzieje, że Elani wzięła do serca komunikat neolibijczyka. Wszak ludzie ci nie mieli skrupułów, aby wymordować załogę frachtowca magnatki, więc nie szli do miasta celem jedynie ulżenia lędźwiom w zamtuzie. A skoro już przeszły mu przez myśl lędżwie, to przez krótką chwilę wyobraził sobie Elani wyrażającą w łożnicy Wanadu swą wdzięczność ruchami zgrabnych bioder. Zgasił tę niebywale przyjemną myśl szybko, bo nie czas był teraz na to. Teraz uznał za priorytet przekazanie wszystkim zainteresowanym jak najdokładniejszych rysopisów siedmiu uciekinierów z Mufasy i wszelakich informacji jakie można było jeszcze wyciągnąć z dwójki niewolników. |