|
Sondy rekrutacyjne W tym dziale możesz umieścić sondę na temat zbliżającej się rekrutacji, zasadności swoich pomysłów lub po prostu "zbadać rynek" pod kątem przyszłej sesji - zarówno z pozycji gracza jak i MG. |
Zobacz wyniki ankiety: Czy zainteresowani? | |||
Tak akcja w bostonie | 3 | 15.00% | |
Tak akcja w DC | 3 | 15.00% | |
Tak akcja w New Vegas | 2 | 10.00% | |
Nie | 12 | 60.00% | |
Głosujących: 20. Nie możesz głosować w tej sondzie |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-11-2015, 23:12 | #21 |
Reputacja: 1 | Ale Tadeus, wiesz, że New Vegas tworzyło Obsidian, a Fallouty 3 i 4 Bethesda? To są zupełnie inne gry, chociaż na tym samym silniku. W Falloutach 3 i 4 nie ma prawdziwych wyborów. Nie ma klimatu. Wszystko sprowadza się do idź, zabij i przynieś. I nie ma dobrych dialogów. Tu jest skierowane narzekanie, nie na New Vegas.
__________________ If I can't be my own I'd feel better dead |
26-11-2015, 23:29 | #22 |
Reputacja: 1 | Ta dyskusja nie ma sensu. Zależy wszystko od gustu. Jest grono ludzi którzy lubią 3, NV i 4, i są ludzie którzy nie lubią. Koniec offtematu. |
26-11-2015, 23:35 | #23 |
Reputacja: 1 | Moim zdaniem dajecie się przekonać ogólnemu hype'owi. Ja gdybym tego nie przeczytał nawet nie zauważyłbym, że te gry mają innych autorów. W starych Falloutach nie było lepiej. Jak się zaczynało? Uratuj moją córkę od bandytów, wybij radscorpiony, kliknij na studnię, by przetestować swojego skilla naprawiania, zabij wszystkie jaszczurki, wybij mrówki i napraw generator na końcu dungeona... Ja naprawdę nie przypominam sobie w starych Falloutach ani jednego fascynującego i głębokiego questa. Większość to przyniesienie czegoś albo zabicie czegoś po tym jak się weszło do środka zdając test albo zabijając coś Questy, które najlepiej pamiętam, pamiętam tylko dlatego, że były śmieszne albo dziwaczne ale tak naprawdę były bardzo bardzo proste i było w nich tyle głębi co kot napłakał ;] Za to w Fallout 3 był na przykład świetny quest z zagadkami w wirtualnej rzeczywistości, z druidami ghula-drzewa Harolda, z wyborami w mini-demokracji stworzonej gdzieś na końcu świata, nie mówiąc już o ukrytym mieście dzieci, z którym powiązane było (opcjonalnie) bardzo wiele innych questów. Dla mnie gadanie, że to strzelanka, a nie stare dobre Fallouty to po prostu moda na retro-fetysz i tyle. Jest więcej strzelania? Jest, ale to głównie wynik tego, że świat jest otwarty i faktycznie eksplorujemy go ruina po ruinie zamiast teleportować się od jednego skupiska cywilizacji do drugiego. |
27-11-2015, 00:07 | #24 |
Reputacja: 1 | Było też miasto zbudowane wokół bomby atomowej. Bombę dało się wysadzić... eksplozję przeżywa (sic) jeden z mieszkańców, który zmienia się... w ghula (sic!). Były też społeczności i środowiska na ewolucyjnym poziomie pierwotniaków, którzy w ciągu dwustu lat nie zdążyli zbudować, wyprodukować ani opanować niczego poza budowaniem lepianek i zbierania przedwojennych rupieci. Były niesplądrowane supermarkety, a w nich jedzenie, które dało się jeść (po dwustu latach - sic!!). Do tego idiotyczna główna linia fabularna (naukowiec chcący oczyszczać wodę z promieniowania za pomocą jakiś skomplikowanych urządzeń - geniusz - oraz poszukiwania przez gracza "człowieka w średnim wieku", patrz obrazek), super-mutanci i Enklawa na Wschodzie (skąd oni się tam wzięli?). Do tego ten debilny, zielony filtr graficzny itd. New Vegas, pomimo ułomności silnika, jest porządnie napisanym RPG-iem - doceniam próbę pogodzenia starego stylu z nowymi standardami. Najwyraźniej coś takiego jest najlepszym, czego można oczekiwać w dzisiejszych czasach, gdzie każda gra jest upraszczana do bólu, prowadzi gracza za rękę i traktuje go jak idiotę. W pierwszej części nie było markerów na mapie, wskazujących z dokładnością do metra, gdzie trzeba było się udać. Wciąż pamiętam strach, jaki mnie ogarnął, gdy zasugerowane na początku miejsce poszukiwań procesora okazało się niedostępne - byłem w stanie naprawdę wczuć się w postać wysłaną na samobójczą misję, nie wiedzącą, dokąd się udać i w którym miejscu kontynuować poszukiwania. Natomiast, gdy już odnalazłem poszukiwany przedmiot, zostałem postawiony przed konsekwencjami - zabierając go, by uratować swoich, skazuję na śmierć innych. Wciąż pamiętam pierwszą wizytę w kompleksie West Tek, będącym w czasie gry olbrzymim, napromieniowanym kraterem. Pójście tam nieprzygotowanym oznaczało błyskawiczną śmierć - żaden marker ani wyskakujące okienko nie informowało mnie o tym, należało wywnioskować to samemu z dialogów. Bractwo Stali, które oryginalnie miało być ksenofobicznym, zamkniętym środowiskiem fanatyków technologicznych, a nie rycerzykami w lśniących zbrojach, wysyłało ludzi zainteresowanych dołączeniem w śmiertelnie niebezpieczne miejsce, nie informując o zagrożeniu. Głównym przeciwnikiem był potwornie zniekształcony człowiek, niegdyś naukowiec, opętany wizją wprowadzenia nowego porządku świata poprzez podbój. Zapoznając się ze światem i czytając dokumenty można było dostrzec, jak krótkowzroczny i skazany na porażkę jest ten plan - i udowodnić to przeciwnikowi, załatwiając sprawę bez walki. Należało czytać teksty, zgłębiać informacje. Walka nie była niezbędna. Pustkowie było pustkowiem, a nie piaskownicą z olbrzymim stężeniem bandytów i potworków na metr kwadratowy. W statystykach broni nie figurowało "DAMAGE PER SECOND", sugerujące, że ołów lata w ilościach hurtowych. A to, że czasy się zmieniają, nie usprawiedliwia ogłupienia serwowanego przez media na wszelkich płaszczyznach. Kiedyś gry zmuszały do myślenia i koncentracji, teraz sprowadza się to do tego, by wybierać broń z dłuższą lufą i większą cyferką. Nad tym ubolewam. |
27-11-2015, 00:13 | #25 |
Reputacja: 1 | Prosiłbym W Końcu O Zaprzestanie Jałowego Offtopu. |
27-11-2015, 01:01 | #26 | |
Reputacja: 1 | Oj, tam przecież rozmowa jest o preferencjach co do odmiany settingu, więc jak najbardziej na temat A w sumie Imre poruszył jeden z głównych problemów związanych z prowadzeniem sesji w uniwersum Fallouta. Upływ czasu. Dwójka była w tym tak samo niekonsekwentna jak i trójka. Bo co za różnica czy minęło 164 czy 200 lat? Skutki dla większości rzeczy, które się znajduje byłyby podobne, podobnie jak dla rozwoju powojennej cywilizacji. Trójka miała w mieście atomówkę (obiekt kultu miejscowych kultystów), ale za to dwójka dorosłego Szpona Śmierci trzymanego w środku miasta, by robić omlety z jego jajek, no i supermutanta z minigunem jako szeryfa A tak na serio to sądzę, że większość różnic wynika z samej konstrukcji poszczególnych gier, a nie "odmiany" settingu. To samo prowadzone już w realiach papierowego RPG będzie do siebie bardzo podobne, czy to na bazie starych, czy nowych części, bo settingi są równie mądre, tudzież miejscami, równie głupie. Raczej różnica będzie czysto geograficzna A. I jeszcze coś. Wiedza absolutnie nieodzowna przy prowadzeniu Fallouta: Cytat:
Ostatnio edytowane przez Tadeus : 27-11-2015 o 01:18. | |
27-11-2015, 10:52 | #27 |
Reputacja: 1 | W jakiej mechanice poprowadzisz tego Fallouta? |
27-11-2015, 21:16 | #28 |
Reputacja: 1 | Po pierwsze: jestem zaszczycony że tak wiele osób jest zainteresowanym falloutami ale to sonda a nie kawiarenka. Po drugie: właśnie każdy może zostać jaką rasę chce np. deathclaw (serio) oraz oczywiście każda rasa ma swoje plusy i minusy. I po trzecie: myślę nad mechaniką właśnie wzięte z jednej z gier falout lecz mówiłem na początku że ktoś mógł by mi pomóc z ta sesją aby dopracować mechanikę.
__________________ Jaszczuroludzie są i będą wszędzie w każdym uniwersum Me gusta |
27-11-2015, 22:41 | #29 | |
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
F3 miało masę niedociągnięć - supermutki na początku? Rozumiem, że jest to powszechna wiedza, ale dosyć szybko można było ich spotkać. A z czasem byli łatwi do załatwienia. Nie podobało mi się to, że broni było od groma. Jak ktoś zaznaczył Waszyngton w F3 to jedno wielkie pole bitwy. Na pytanie o Enklawę odpowiem pytaniem o Bractwo Stali - skąd oni się tam wzięli? Może wzorem BS przywędrowali? Pamiętasz jak miało się to w Tacticsie? Nie pamiętasz, bo argumentu tego byś nie przytoczył w takim wypadku. Bractwo Stali mogło zbudować sterowce, eksplorować dla zaspokojenia swojej ekspansywnej polityki, to czemu nie miałaby tego zrobić Enklawa - tajemnicza organizacja, coś na wzór drugiego rządu? Argument z bombą jest dobry. Może dlatego zawsze go wysadzałem, Moirę zabijałem, podobnie jak ocalałych. A może to fakt tego, że okolice Megatony po wybuchu nasiąkają niesamowitym klimatem zniszczenia. | |
27-11-2015, 23:00 | #30 |
Reputacja: 1 | A ja w odpowiedzi doradzę ci tylko, byś poświęcał więcej uwagi lekcjom języka polskiego. |