|
Warhammer Fantasy Role Play Warhammer Fantasy Role Play |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-10-2012, 16:42 | #11 |
Reputacja: 1 | Zgadzam się z Warlockiem, dzielenie smoków na kolory dużo bardziej pasuje do DnD niż do Warhammera. Jednak z tego co czytałem łatwo adaptują się do otoczenia - "leśne" smoki mają zielone łuski i długie szyje, zaś te żyjące na północy nie zioną ogniem tylko czymś innym :P Oczywiście, mają swego rodzaju inteligencję - w końcu służą elfom za wierzchowce, a w Bestiariuszu Starego Świata jest opisana historyjka smoka, który się śmiał :P Jeśli chodzi o główne pytanie wątku - nie, nigdy nie spotkałem smoka w sesji, ale gdybym spotkał to pewnie bym uciekał. |
20-01-2013, 02:10 | #12 |
Reputacja: 1 | W Zabójcy Smoków (o Feliksie Jagerze i Gotrku Gurnissonie) na smoka poszli w pięzciu zabójców trolli (jeden miał krasnoludzki RPG), i czterech ludzi. Smoka ubili ale dlatego, że Felix miał przypadkiem miecz, który nie lubił smoków.
__________________ Epicka i mroczna przygoda na Północy w świecie Warhammera. Na chwałę Mrocznym Potęgom! http://lastinn.info/sesje-rpg-warham...-wybrancy.html |
27-01-2013, 09:58 | #13 |
Reputacja: 1 | Nie znam się zbytnio na smokowaniu, ale się wypowiem. Po pierwsze, wedle mnie, WH powinien być prowadzony jesiennie, brudno i dalece nie heroicznie. Ale to wedle mnie. Stara zasada, że nie to dobre co dobre, ale co komu smakuje. Widziałem Młotka prowadzonego niczym kolorowe wyprawy Dragonlance. I też Gracze się bawili. Kanonizm, czy nie, ma bawić jakąś tam grupę ludzi. A że do ich typu zabawy bardziej pasuje FR to już inna inszość. WH zna pojęcie smoka i może nawet w tym kanonicznym jest on bliższy jaszczurki, ale za to takiej, że grupa to mogła by co najwyżej dać drapaka. Z punktu widzenia logiki. No, ale przecież jakoś te opowieści o bohaterskich czynach się rodzą. Gdzie tu miejsce dla Szewczyka Dratewki? A że uprzednio ów smok zeżarł 98934678624862348 Bohaterów? Nasi, Bohaterowie naszej sesji może są właśnie tymi następnymi a dla smoka ostatnimi. Tyle, że ta teoria powoduje powrót do źródeł. WH to inny klimat zabawy niż FR. Tu i tam są smoki, ale zabijać zdecydowanie bardziej wypada w tym drugim systemie. Ale jak już taki smok w WH padnie pod ciosami naszych Bohaterów, bo MG pozwolił im na taką swawolę, to jakże uczciwym i kanonicznym było by zatłuc takich śmiałków grupą wieśniaków z widłami, pochodniami i kłonicami. Tak dla równowagi świata Pozdawiam b .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
02-02-2013, 19:05 | #14 |
Reputacja: 1 | Otóż niedawno przeczytałem, że owe jesienne podejście jest pozostałością artykułować "Jesienna gawęda" mości Trzewiczka. Nie wiem, czy to prawda, ale mi taki klimat nie odpowiada, chociaż grywam oraz prowadziłem Warhammera całkiem sporo. Jedyną właściwą kategorią ocenną sesji jest to, czy wszyscy się bawią. Jeśli gracze oraz GM się bawią to jest ok, chociażby wspomniane smoki były następujące. Kwestia uczestników sesji. |
04-02-2013, 18:40 | #15 |
Northman Reputacja: 1 | Temat ciekawy. Smoki są w Starym Świecie. Niekoniecznie trzeba bawić się w heroizm, żeby wpleść takiego w przygodę. Czyż nie na tym polega życie awanturnika prowadzonego przez Gracza, żeby miał okazję po którejś tam z kolei wypełnionej karcie bohatera, w końcu właśnie on a nie inny przeżuwacz chleba zobaczyć smoka? Chociaż raz w karierze Gracza ? Jeżeli prowadziłbym kampanię i drużyna zawitałby w okolice Gór Krańca Świata lub Gór Płaczu to czemu nie pokusić się o wkręt smoka w przygodę? Wiadomo, spotkanie może nie skończyć się happyendem dla bohaterów, ale kilka czynników działa na ich korzyść. Tych kilka smoków, które żyją w współczesnej awanturnikom erze, są w niemal całości stare jak świat, starsze od pamięci elfów, a przez to zdziadziałe i zmęczone; Najpotężniejsze z potężnych, ale hibernowane w swych legowiskach od tysięcy lat. Należy jednak pamiętać, że i nie wszystkie jednak wypaczyły się pod wpływem Chaosu. Przeważająca większość wciąż jest neutralna. Choć aby znaleźć dobrego to pewnie wątpliwa to byłaby szansa. Tutaj jednak dałbym rozstrzygnąć kościom lub potrzebie scenariusz jaki charakter drzemie w smoku. Nawet dobry może mieć zupełnie inną mentalność, jak w rozumieniu ludzkim wartościuje się moralność. Ludzie mogą być mu nic nie znaczącymi insektami, które jak plaga szarańczy zdominowała inne rasy. Niekoniecznie musi rozumieć i chcieć rozumieć człowieczeństwo. W zależności od tego w jaki sposób, po co i w jakim celu miałby być ten encounter, to nawet względnie dobry, a już na pewno neutralny, mógłby przetrzepać śmiałkom skórę. Smoki, relikty przeszłość, wiedzą, że ich czas się skończył dawno temu. W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat wykluło się tylko kilka smoków, a stare gady zazwyczaj chrapią na zgromadzonych w przeszłości kupach złota. Są zbyt rozespane i leniwe, aby zaprzątać sobie głowę aferami młodszych ras i trzeba by dać im ciekawy powód, aby postanowiły ożywić się po tysiącletniej drzemce. Im młodszy smok, to tym mniej potężny. Dlatego tylko te, które zapomniały o świecie i vice versa, brałbym pod uwagę przy układaniu scenariusza lub nieoczekiwanych niebezpieczeństw, spotkań drużyny. Młodsze i wcale nie śpiące są najprawdopodobniej na służbie Chaosu i spotka się je na wojnie a nie na imperialnym niebie w czasie chwiejnego spokoju po zatrzymanej Burzy Chaosu. Wracając do tematu i w odpowiedzi na prośbę Pafnucego podam kilka mniej lub bardziej prostych motywów, z których może wykluć się ciekawa przygoda lub chociaż encounter. Prowadząc drużynę dałbym mniejsza lub większą szansę na: - przy na przykład odkrywaniu jaskini natknąć się na takiego śpiącego gada; uciec na palcach czy skusić się na zwędzenie co nieco złota, oto jest pytanie? Jak wykorzystają wiedzę o być może nadal chrapiącym przedwiecznym ?Możliwości jest trochę. Niekoniecznie musi to być latający klasycznie na wioską przepotężny gad, który przykrywa dywanem ognia całe wioski a z lasów zostawia morze kikutów wypalonych drzew... Którego trzeba spotkać na ubitym polu wykorzystując wszelkie triki mechaniki, wysypując się przy okazji z wszystkich PP :P
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |