17-09-2008, 21:12 | #41 |
Reputacja: 1 | Nowy rok szkolny i nowe wpadki na lekcjach. J. Polski – nauczycielka (N) sprawdza czy pamiętamy części mowy... N: Na jakie pytania odpowiada czasownik? Kolega 1: Kto, co. N: Na jakie pytania odpowiada przysłówek? Kolega 2: Nie wiem N: Np. „dobrze”. K2: To będzie... Jak? N: Tak, a np. „wczoraj”? K2: Kiedy? W obu przypadkach klasa wyła ze śmiechu. PS: Zaznaczam że powyżej przedstawione sytuacje zdarzyły się w klasie 2 gimnazjum. |
19-10-2008, 13:22 | #42 |
Reputacja: 1 | pamiętam tylko to. Lekcja niemieckiego (nauczyciel jest polakiem,niski grubawy w okularach) rozmowa na jakiś temat(odpowiedz nauczyciela): - ... u nas w niemczech... Cała szkoła sie z tego ryła. |
19-10-2008, 18:58 | #43 |
Reputacja: 1 | Ha! A moja kolezanka w 6 klasie podstawowki dostala pytanie: Nauczycielka: No, Alina. A jak jest na rowniku? Alina: Na rowniku jest rowno... |
22-12-2008, 22:50 | #44 |
Reputacja: 1 | Dziesięciolatka: Proszę pani, ona całuje zeszyt. Ja: Luz, niech sobie caluje. Dziesięciolatka: Ale ona robi to z języczkiem. Dyżuruję na przerwie. Podchodzi do mnie dzieciak (chyba miał wtedy 10 lat jeszcze): -Bry, proszę pani, może pójdziemy razem do kina? (Dziś razem robimy Rkon, heh;p jak to jednak się toczy ;p a młodego wkręciłam w WFRP;p ) Spotykam ucznia, lat 11. -Bry. -Dzień dobry. Coś ty taki nieswój dzisiaj? -A, oglądałem wczoraj gejowskiego pornola i dziś się nieswojo czuję. Mój wychowanek, lat 11, przed wycieczką klasową: -Proszę pani, z kim pani śpi na wycieczce? -No zasadniczo sama, w pokoju z panią Anią. -Bo jakby pani nie miała gdzie, to może pani spać ze mną i A. -No wiesz, bałabym się -Słusznie... Dziesięciolatek: -Szpani, pani gra w erpegi? -Si, amigo. Wy takoż? -Uhm - skinął rozentuzjazmowany dzieciak. - Ja prowadzę Wampira. Szczęka mi opadła Bozz, i to było kilka lat temu strach się bać, jak jest teraz Nawiasem mówiąc, o wiele zabawniejsze szkolne teksty słyszałam jako nauczyciel
__________________ Robię Rkon dla szatana ;P |
22-12-2008, 23:14 | #45 |
Reputacja: 1 | O! Przypomniał mi się ostatni wykład ze źródeł informacji... Kierunek Zarządzanie informacją naukową i bibliotekoznawstwo - temat Estreicherowie... Oczywiście łącznie spania na ławce i czytania jakichś pierdół. Wtem pada pytanie : -Sienkiewicz w czasie zaborów napisał trylogię ku... ? -Quo vadis? - odpowiedź.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
22-12-2008, 23:21 | #46 |
Reputacja: 1 | Przypomniało mi to moją babkę od literaturoznawstwa. -O czym jest 'Latarnik'? Ludzie, oczywiście, nie wiedzą o co jej kaman. A babka: -No, o latarniku. Nie, no, jasne
__________________ Robię Rkon dla szatana ;P |
22-12-2008, 23:46 | #47 |
Reputacja: 1 | Hmm... to i ja dodam coś od siebie, a co. Lekcja chemii. Nauczycielka postanowiła poświęcić lekcję na sprawdzanie naszych kartkówek. Idzie gładko - większość czwórek i piątek. I wtem nagle... Nauczycielka: Ooo, sprawdzian Wojtka. No zobaczmy... Rzeczony Wojtek wstał wtedy z ławki i wolnym krokiem podchodzi do biurka nauczycielki. Patrzy się na swój sprawdzian i co zrobił?... Rzucił 10złotych na biurko * * * Było w naszej klasie (w gimnazjum, 4 lata temu) dwóch takich co uwielbiali się nawzajem lać. Jak pewnego razu jeden wziął głowę drugiego pod pachę to nią rąbnął o ścianę... Wiecie co się stało? ŚCIANA POSZŁA! XD * * * Teraz będzie trochę mniej śmieszne, a bardziej smutne. Była to środa - nie mieliśmy pierwszej lekcji, czyli angielskiego, no to wszyscy przyszli na drugą lekcję. Jednak niektórzy dojeżdżają i tak czy siak musieli przyjść na 8.00. Okazało się to bardzo dobrym pomysłem, ponieważ nasz dyrektor wymyślił żebyśmy na pierwszej lekcji mieli zastępstwo... wszyscy co nie przyszli mieli nieobecności. Ostatnio edytowane przez Gettor : 05-02-2009 o 14:57. |
23-12-2008, 10:07 | #48 |
Reputacja: 1 | Z nauczycielami różnie bywa. Ja trafiałem na ludzi, któży zaprzeczali sami sobie, tak by im było wygodnie. Przebywało się też z nauczycielem, który potrafił rzucić niezbyt uprzejmym tekstem do ucznia, a gdy ten zripostował (już nawet nie wazne, czy wulgarnie, czy nie), wpisać mu uwagę za złe zachowywanie się na lekcji. I ja dwa razy dostałem taką uwagę. Raz obniżył mi ocenę z odpowiedzi, bo koleżanka otworzyłą zeszyt przed moimi oczyma. Kłóciłem się z nim, bo nie spojżałem do zeszytu. On stwierdził, żeby miał pretensje do koleżanki i znią rozwiązał sprawę. Odpowiedziałem, że rozwiążę sprawę u wychowawcy lub dyrektora. On do mnie: "A niech Ci się powodzi", ja, że "Mam taką nadzieję", lub coś w tym stylu. Profesor na to "Nadzieja matką głupich". Ja zakończyłem rozmowę informacją, że "Nie obchodzi mnie imię pana matki." Innym razem dostałem jedynkę za nieprzygotowanie do odpowiedzi z ostatniej lekcji. Niby nic złego, ale mnie na tej ostatniej lekcji nie było. Oczywist w takiej sutuacji, że profesor stwierdził, że miałem sporo czasu na przygotowanie się. Dałem spokój, ale po mnie była koleżanka, która była nieprzygotowana z podobnego powodu. Jej jedynki nie wstawił. Zdenerwowałem się, zacząłem się kłócić i wdałem się w duższą dyskusję, której zbytnio nie pamiętam. Skończyło się na tym, że jeden kolega odezwał się do nauczyciela, aby dał mi spokój bo "to mój chłopak" (wiadomo jak to zabrzmiało). Profesor zasugerował, że jesteśmy razem, a ja już bardzo zdenerwowany "Chyba Cię poj***ło". Wiem, że powyższy przykład, to dowód na moje chamstwo, ale z natury jestem bardzo nerwowy. Była też nauczycielka, który się obraziłą na część grupy, która nie chciała się wybrać na pokaz 'tańca' breakdance. Zawsze była miła, ale tym razem zachowywała się bardzo nieuprzejmie. Gdy powiedzieliśmy, że nie będziemy wydawać pieniędzy na coś, co nas nie interesuje, bo na nich nie śpimy, powiedziała, że za chwilę będziemy się opychać chipsami w sklepiku. Do jednego kolegi powiedziała nawet, że na fajki byłoby go tać, a gdy powiedział, że nie pali, to że na wódkę. Potem powpisywała do dziennika uwagi za brak książek. Niby dobra, ale osoby, którym wpisała, nigdy nie miały, ale zawsze pracowały (bo jedna książka na ławce była). Nigdy nie było problemów, a teraz zawadziło. Ja wolałem dać sobie spokój i nie wdawać się w kłótnię, ale część kumpli nie byłą tak pokorna. W ramach 'buntu' schowali książki i stwierdzili, że nie będą pracować, bo i tak mają uwagi. Potem się zrobiła afera, pani magister oplotkowała naszą grupę we wszystkich klasach, kumple dostali nagany. Dopiero rozmowa z dyrektorem uspokoiła troszkę nauczycielkę, bo sama dostała naganę. I wcale nie było mi jej żal. A z troszkę innej beczki, w stylu rozpierducha:
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 23-12-2008 o 10:13. |
24-12-2008, 22:21 | #49 |
Reputacja: 1 | Nie napisze dużo ale zawsze coś: Polonistka -...Kiedy słucham jak nieumiejętnie i niepoprawnie posługujecie się polszczyzną...A teraz cofnijcie się do tyłu... Informatyk -Jak możecie mieć opanowane wszystko o windowsie skoro ja się tego uczę przed każdą lekcją! (on nie kłamał bo nienawidzi windowsa a dosłownie kocha linuxa) Ostatnio edytowane przez barto : 24-12-2008 o 22:57. |
28-12-2008, 02:41 | #50 |
Reputacja: 1 | A ja może podzielę się swoimi historyjkami Kolega na historii został wezwany do odpowiedzi. Miał opowiedzieć coś o sarmatach (OK, pomijam fakt jak można tego nie wiedzieć ). Powiedział bardzo oględnie i raczej błędnie co mu się jakoś kojarzyło z ostatnimi lekcjami. Nauczycielka na to: - I co, mówisz to na podstawie podręcznika, tak? Na co kolega odparł swoim grobowym basem: - Nie. Na podstawie informacji przekazywanych w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. W takiej tradycji mogą naturalnie występować pewne nieścisłości. Cała klasa w ryk, ale że nauczycielka nie była w dobrym humorze, to kolega dostał jedynkę. Miał przynieść zeszyt, żeby mu ją wpisała... I dostał drugą jedynkę - nie miał w nim pracy domowej. Już nie wspomnę o tym, że godzinę wcześniej dostał na innej lekcji 1 i 2... I wbrew pozorom on nie jest głupi! Nawet jest w 2. etapie olimpiady biologicznej (licealnej, rzecz jasna)! A kiedyś, ze 3 lata temu, mieliśmy mieć zastępstwo na matematyce. Weszliśmy całą klasą do sali i zaczęliśmy się wypakowywać - i oczywiście był szum, choć nie jakiś straszny. Normalne, że wszystko przez chwilę szura i stuka. Tak czy siak, nauczycielka nie raczyła poczekać przez to z czytaniem listy - i dopiero 6. osoba z kolei usłyszała, że jest wywoływana. Wcześniejsze 5 miało wstawione nieobecności. A jako, że byłem nr. 2, to też się do nich zaliczałem. Po chwili dyskusji i podsumowaniu, że nie wstawi nam nawet spóźnień, tylko zostają nieobecności, przeszła do lekcji. Minęło parę minut i parę zadań, w końcu woła mnie do tablicy. - Julek! - Słucham? - Do tablicy! - Ale proszę pani, mnie nie ma! Proszę sprawdzić w dzienniku! Jeszcze chwilę dyskutowaliśmy - nawet w końcu zrobiłem szybko to zadanie dalej tocząc rozmowę. - Siadaj. Justyna? - (nr.1) - Ale proszę pani, mnie nie ma! Tak samo numery 3, 4 i 5. Skończyło się tym, że pani nigdy więcej nie przyszła do nas na zastępstwo, a my mieliśmy uwagi wstawione na godzinie, na której formalnie nas nawet nie było. Trochę głupie, ale taki urok gimnazjum Poza tym okazało się wtedy, że wbrew pozorom mieliśmy zgraną klasę!
__________________ Et tant pis si on me dit que c'est de la folie - a partir d'aujourd'hui, je veux une autre vie! Et tant pis si on me dit que c'est une hérésie - pour moi, la vraie vie, c'est celle que l'on choisit! |