Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2021, 19:22   #41
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Wizyta u chłopaków
Chłopaki pomieszkiwali w niewielkim mieszkanku należącym do Maurica Morrisona, staruszka z tych, których wszyscy lubią, wszyscy pomagają, a potem okazuje się, że mieli w materacu równowartość dziesięciu pensji. Był Mugolem, ale też człowiekiem, który nigdy nie wie czego nie musi. Podobno niegdyś pracował dla nowojorskiej mafii, zanim nie trafił do programu ochrony świadków, był prawdopodobnie gejem, co nie przeszkadzało mu należeć do wszystkich czterech kościołów w mieście . Lloyd i George pomieszkiwali w niedużym pokoiku powstałym z przerobionego garażu. Dziadek wysiadł z samochodu, a miły dziadek w kaszkiecie pomachał ręką do Jill.
- Witaj Jill, ty zawsze z pieskiem!
- Tak jakoś wychodzi. Co u pana, panie Morris? -podała mu rękę. Nie stroiła się szczególnie na obiad. Czyste jeansy i koszula. Żadnych sukienek czy makijażu. Przedstawia sojusznika, a nie przyszłego męża.
- A jutro będę sędziował turniej bingo. Nie lubię bingo, ale sędziowanie zawsze mnie bawiło. Ostatnim razem Pani Leibniz pobiła się z Panią Mansfeld o talerz z myszką miki. Pułkownik Goldman się upił i nasikał do kosza na śmieci, a ten stary hippis Black podpalił riska, który był nagrodą, bo gra nawoływała do wojny. A co u ciebie przeżyłaś pewnie ten wypadek z gazem co? Ja wiem jakie to uczucie przeżyć wybuch. Ty do Lloyd-Georga, tak? Mówili o tobie.
- Mam nadzieję, że miłe rzeczy. Inaczej to nieprawda
- Głównie o glutenie. Czy możesz jeść gluten jako Indianka. I ser. Bo mają lodówkę pizz.
- rzekł a dziadko-pies zastrzygł uszami.
- A to to mogę. Znaczy się, że są tutaj, czy w pracy?
- Zależy dla kogo. Dla byłej żony wodza to wyjechali, dla ciebie chyba są - odwrócił się i zawołał
- Lloyd-George, przyjmujecie? Jill - zapytał.
- Co? Tak tak już idziemy - usłyszeli z wewnątrz i zaraz wyszedł Lloyd, a za nim George.
- Cześć Jill! Masz ochotę na Pizzę? - spytał Lloyd
- Hau! - szczekał dziadek.
- Dziadku, a ty kiedy? - wnuczka Szamana odwróciła się do staruszka- A dajcie tę pizzę… - westchnęła zrezygnowana. - Rozumiem, że wiecie już o dziadku, że jest…
- Tak wiem, ale jakie to ma znaczenie? - zapytał Lloyd.
- W sumie ja też jestem. - rzekł George.
- Wiesz, można by dyskutować.
- To się dziedziczy po babci - odparł George
- Ale to chyba wymaga pewnych aktywności
- Babcia mówi, że jak masz w linii żeńskiej żydowskiego przodka, to zawsze będziesz Żydem - George się oburzył.
-Przepraszam, ale czy wy mówicie o moim dziadku. Rdzennym Amerykaninie i Szamanie? - Jillian poczuła się skonfundowana.- Czy o panu Morrisie?
Dziadek popatrzył na nią spode łba gdy wypowiedziała “rdzenny amerykanin.
- O panu Morisie? - zapytał Loyd.
- Dlatego jem tylko kurczaka, wołowinę bekon i salami - ciągnął
- Ah, pan Morriss. Perła naszej kochanej społeczności. - Jillian przyłożyła dłoń do czoła.- Człowiek który potrafił się ze wszystkimi dogadać. Mój dziadek... różnie. Co byście powiedzieli, że jesteście zaproszeni do mnie na obiad?
- W sensie? - George i Loyd zapytali jednocześnie.
- Ah! - zdała sobie sprawę, że w przypadku przychodzenia do rodziny wilkołaków zaproszenie na posiłek może być bardzo dwuznaczne. Z pytaniem czy ty będziesz jadł czy zostaniesz zjedzony. - Oczywiście jako goście, a nie ofiary do zjedzenia. Ja was zjeść nie dam, więc spokojnie
- Aha - Loyd nadal wyglądał - Tylko wiesz, nikt nigdy mnie nie zapraszał na obiad. Przy takich okazjach się denerwuję. A twój dziadek jest… i ty i twoja mama … no rdzennymi amerykanami. Boję się, że zacznę gadać o westernach, Columbie albo orkach…
- A mnie często zapraszają na obiad… Mary Ann Watson mnie zaprosiła - rzekł George.
- Chwalić ci George... Jillian zmiękły kolana. Kamerzysta miał przedziwną zdolność do nie tylko spokojnego przyjmowania nadprzyrodzonej rzeczywistości co ujmować sobą miejscowych. Otrząsnęła się szybko- Spokojnie dziadek nie jest takim radykałem jak Akala. Zresztą z nią się nie lubi. A mój tatunio to postawił tak wysoką poprzeczkę, że gorzej od niego podpaść Dziadkowi będzie naprawdę trudno.Już i tak wie, że jesteście biali i z miasta, to jego oczekiwania będą niskie.
W po za tym będzie jeszcze mama, wujek Atoki i moi kuzyni. Oni mają normalniejsze podejście. I cóż mama i Jasiek nie są wilkołakami jakby co. Póki nie zaczniecie od tego, że wiecie, że jestem wilkołakiem będzie dobrze.

- Wilkołactwo wymyślono, aby oskarżać niewinnych ludzi, którzy cierpieli na różne choroby psychiczne - rzekł George.
- A dress code czy coś? George jak pizza? - zapytał kolegę, który poszedł do kuchni i przyniósł trójkąt pizzy…
Który został porwany i pożarty przez psiaka.
- A dress code... Jak przyjdziecie w krawatach i białych koszulach to dziadek będzie jołczył, że krawaty służą do wieszania się dla złych korporacji. Tak więc casualowo? Ewentualnie koszule w kratę i nic co się kojarzy z korporacjami. Zły pies! -wrzasnęła próbując złapać dziadka za kark.
- A właśnie, mój tata dostał pracę w sieci szpitali Pentexu “Incredible health”. Nie wiem czy się cieszyć czy smucić, że się sprzedał. Twój pies też nie lubi wielkich korporacji? - rzekł Lloyd wskazując na dziadka, który warczał na wzmiankę o Pentexie.
- Ten pies źle reaguje na wielkie korporacje. Ma... że tak powiem... złe wspomnienia z nimi- Jillian spojrzała z powątpieniem na własnego dziadka zmienionego w psa. - Cóż, gratulacje dla ojca. Korporacje przynajmniej dają ubezpieczenie. Zwłaszcza w tym kraju. No i nie jesteś swoim ojcem. Możesz szukać własnej drogi, jeśli taka opcja ci nie odpowiada
Psiadek przyszczekiwał na każde słowo.
- No to… Widzimy się na obiedzie. I… pozdrów dziadka -rzekł, choć miała wrażenie, że chciał co innego powiedzieć.
Jillian przeszła w jedną z bocznych i mniej uczęszczanych uliczek. Obejrzała się przez ramię z nastawieniem, że zaraz zobaczy swojego dziadka w ludzkiej skórze. I tylko w swojej skórze, bez ubrania:- I jak się podobało?
Dziadek przybrał ludzką postać. Był ubrany w to, co wcześniej. Na szczęście.
- Mili, ale zgubili trójkąt pizzy pod kanapą. W każdym razie trochę jacyś spięci są, zwłaszcza ten Lloyd,, ale jak nie będą zbyt ciekawscy, to może dożyją apokalipsy… Pamiętaj, dla ludzi ciekawość to pierwszy stopień do strasznej śmierci.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 15-02-2021, 20:33   #42
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Poznaj moją rodzinę
Dwa dni minęły na odpisywaniu Abigail i Dianie, studiowaniu mam, odwiedzinach w szpitalu koleżanki z pracy oraz czytaniu o kulturze wilkołaków. Na razie czytała o wojnie szału. Podczas niej wilkołaki z Europy, północnej Afryki i Azji mniejszej wymordowały większość innych zmiennokształtnych. Ponoć służyli Żmijowi, a najgorsze ze wszystkiego były pająkołaki, zdradzieckie i nieludzkie, w połowie oddane tkaczce, a w połowie Żmijowi. Wytępiono wtedy Bykołaki, Dzikołaki i Nietoperzołaki, choć ich amerykańska odmiana została dobita podczas wieku odkryć. Z wpisów Dziadka wynikało, że prawdziwą przyczyną wojny była zainspirowana przez zawiść Żmija i chęć dominacji. W ten sposób pozbawiono Gaję wielu cennych obrońców. Gadołaki i Kotołaki nigdy nie wybaczyły wilkołakom ich zdrady, a Niedźwiedziołaki i kojotołaki uciekły do krainy duchów, skąd niedawno wróciły. Pająkołaki i szczurołaki knuły w mroku. Tylko krukołaki i Rekołaki miały to gdzieś.
Żmij to imię pojawiało w wielu rozmowach, zawsze wypowiadane z odrazą i nienawiścią. Zawsze też towarzyszył mu strach. Był jak szatan tylko… No nawet wilkołaki się go bały.
Była godzina do obiadu, gdy pomagała Korze robić pieczeń rzymską.
- Wiesz… Terry wrócił. Jest w mieście. Tylko on… No… - rzekła kora.
- Został wampirem wiem. I dlatego tym bardziej nie zamierzam do niego wrócić - Jillian nawet nie zatrzęsła się ręka przy obieraniu warzyw.
Korra kiwnęła głową i potem zaśmiała się nerwowo.
- Rozmawiam z córką wilkołakiem o tym, że jej eks jest wampirem. Czy tak robią normalne rodziny? Czemu mam wrażenie, że to jakoś złe? Albo przynajmniej nie powinno się zdarzać?
A nie lepiej skupić się na tym, że twoja córka nie lata jak stalkerka za swoim eksem błagając by wrócił? Albo, że nie umawiam się z kims niebezpiecznym na złość Dziadkowi? Za to znalazłam sobie w collegu miłych znajomych którzy wpadli z wizytą?
- Wiesz, teraz to ty jesteś ta niebezpieczna w każdym związku. Nieraz relacje wilkołaków kończą się źle dla ludzkiego partnera. Tak tylko wyjaśniam. A ci twoi koledzy to skąd Ciebie znają? W też chcą być weterynarzami? Kiedyś się mówiło, że na weterynarzy idą córki farmerów i nieudani studenci medycyny…
- Lloyd studiuje biologię. Rodzinna tradycja, wszyscy są profesorami nauk przyrodniczych i pro- ewolucjonistami. Tak bardzo, że jego prapradziadek stał po autograf Karola Darwina do "O powstaniu gatunków". A George to bardziej jego znajomy niż mój. I Mamo, czy ty chcesz, żebym wróciła do Terry'ego, czy co? - uznała, że na razie ma ważniejsze rzeczy niż tłumaczenie, że jej kumple to łowcy mitów i nadprzyrodzonego. Zwłaszcza Lloyd - naukowość rodziny wyszła mu tak bokiem, że zaczął szukać dowodów na istnienie magii, kosmitów i bogów. I znalazł czego chciał.
Kora wpatrywała się w córkę, jakby czekając na wybuch śmiechu.
- Tylko cię przestrzegam. Wiesz, że jak wypijesz kilka kropel krwi wampira, ™ możesz zostać uzależnionym od niego ghoulem? Wrakiem człowieka, który marzy tylko o spełnianiu życzeń swego pana. Ktoś taki zabił babcię.
- Dzięki za kolejny powód, żeby nie wracać do byłego, mamo. - westchnęła. Jak dla niej jej matka za bardzo histeryzowała. - Wujek Atoki i chłopaki przyjdą, czy też coś im wypadło?
- Rodzina Watersonów w zbyt dużych dawkach wywołuje zgagę. Ale ta pieczeń wygląda znakomicie. - popatrzyła na kawał mięsa w brytfannie,
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline  
Stary 07-03-2021, 17:11   #43
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Minęło półtorej godziny, dziadek tajemniczo pogwizdywał robiąc carpaccio z wołowiny, pieczarek i łososia, Edy oglądał wojny magazynowe, Kora przeglądała recenzje zestawu domowego garncarza, Someliera i producenta serów. W końcu zadzwonił dzwonek do drzwi i stanął w nich Lloyd i George. Lloyd starał się wyglądać luzacko. Bardzo. Bezgranicznie… Jill odkryła, że można wyglądać tak luzacko, że przypomina się korposzczura.
- Dzieeeń dobry… – z przestrachem patrzył na Jill jakby pytał czy w jej rodzinie w ogóle mówi się dzień dobry. George wyprał koszulę, więc był odświętnie ubrany. Niuchał pieczeń.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 07-03-2021, 20:00   #44
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Jillian nie podobał się dobry humor Dziadka. Za często zwiastowało to kłopoty. Udała, że nic nie widzi, by bacznie obserować starca.
Uśmiechnęła się szczerze na widok chłopaków. Zaiste George posiadał jakąś tajemniczą moc, która pozwalała mu się czuć swobodnie i na miejscu. Czego nie można było powiedzieć o Lloydzie. Ten zawsze potrzebował rozgrzewki, czy przepłynięcia na próbę.
- Rozgośccie się proszę. Wbrew temu co twierdzi Dziadek nie wszystko tutaj ma swoją legendę. George tylko nie przełączał kanału. Eddie lubi ten program. - usadowiła Lloyda na kanapie. - Mamo, goście już sa.

Odliczanie do szaleństwa powinno się rozpocząć za 10... 8...
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline  
Stary 11-03-2021, 16:15   #45
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
George pokiwał głową.
- Dobrze, że mówisz. Bo mam zawsz o tej porze ogląda va bank i odruchowo ja już też przełączam.
Lloyd za to uśmiechnął się nerwowo.
- Heh, to chyba dobrze, chyba… – usiadł na krześle o rozejrzał się niepewnie.
- Oj to tylko tanie krzesło kupione na wyprzedaży domowej – dziadek machnął ręką – Była to świetna okazja, bowiem właścicielka pozbywała się wszystkiego, aby wyjechać do aśramu w Indiach, ale potem pokłóciła się z Guru i założyła swój w Wisconsin – dziadek usiadł, a Lloyd obejrzał butelkę stojącą na stole.
- Dziwne wino – zawijasy.
- Sok kupiony w mormońskim sklepiku. Ojciec nie lubi, gdy na stole ląduje coś mocniejszego niż piwo, ale jak chcecie to mogę skoczyć do piwniczki… – Kora popatrzyła na ojca wyzywająco. Dziadek podjął wyzwanie.
- Wiecie, że w Oregonie jest legalna marihuana?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 13-03-2021, 22:31   #46
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- I co w związku z tym Dziadku? Własne ziółka Ci nie starczą do zdrowia? - mina Jill była nie mniej wyzywająca niż jej matki. Liczyła, że odniesie jeden z 2 skutków: 1. Dziadek odpuści głupie żarty 2. Lloyd nie palnie o wspólnych "Kręgach" z jointem w akademiku.

George jako osobnik małomówny miał to do siebie, że lepiej niż przeciętny wiedział kiedy siedzieć cicho. Eddie wydawał się na niego dobrze reagować.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline  
Stary 16-03-2021, 18:54   #47
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Dziadek odparł z pełną powagą.
- To nie są rzeczy dla zwykłych śmiertelników.
- Tak jak studia magisterskie. Nidy na nie pójdę – odparł George oglądając butelkę.
- Oj, nie, sok nam wystarczy. I tak wieczorem mamy zmianę. – nalał sobie soku i wypiwszy łyk zrobił dziwną minę.
- To sok organiczny. Prawdziwy – wyjaśniła Kora.
Potem dziadek podał carpacio.
- Och, bardzo niesamowity skarb pana, waszej kultury! – rzekł Lloyd
- To tylko włoskie carpacio. Nauczył mnie tego pewien kumpel z Włoch w sześćdziesiątym ósmym. Chodził z japonką i myślał, że zrobi tego amerykańskie twardzielskie sushi… A właświe jak się poznaliście? – odparł dziadek.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 27-03-2021, 21:26   #48
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Jillian zamyśliła się. Bo w sumie to niewiele było do opowiadania. Lloyd miał to do siebie, że wrażenia jakie zrobił na początku polegało na tym, że było kiepskie lub bardziej, że znikał w tłumie (lepiej niż ninja). Nijaki, nie rzucający się w oczy. O jego istnieniu zdała sobie sprawę dopiero na imprezie Halloween na pierwszym roku. Wtedy jak paru kolesi wypomniało jej, że nie przebrała się za Pokahontaz, Lloyd (przebrany hakamę, więc chyba robił za samuraja) zagadnął z jakiego jest plemienia? I czy w ogóle jej rodzina coś takiego uznaje? To było najrozsądniejsze co wtedy usłyszała, więc zaczęli rozmawiać.
Jako dziecko wychowane w rodzinie naukowców przyswoił sobie 2 zalety - pisanie najlepszych notatek oraz - na złość rodzinie - otwartość na wszystko co nie podlegało nauce. Skoro McCartneyowi uznawali za jako jedyną tradycję poświęcenie się nauce, logice i ateizmowi, to Lloyd szukał dowodów na istnienie UFO, duchów i (jeśli się da) sił wyższych. Może też z przekory wykształcił w sobie jedno z empatyczniejszych serc.
George był jakby elementem pakietu, czy DLC do Lloyda. Bardziej interesowała go kamera, wobec ludzi miał dystans.

- Na imprezie Halloween na pierwszym roku - Lloyd wyszedł naprzeciw pytaniu.- Moja rodzina to naukowcy z dziada pradziada. Dorastałem wśród białych kitli, podręczników biologii i ateizmu. Pewnie dlatego zawsze robiły na mnie wrażenie sprawy związane z mistycyzmem. Moi rodzice nawet nie uznają choinek na Gwiazdkę. Zaintrygowało mnie, że Jill ma dziadka szamana. Jak to jest być szamanem w XXI wieku? Pewnie turyści wszystko obrzydzają.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline  
Stary 30-03-2021, 15:54   #49
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Dziadek otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Oh, lubię turystów. Kantowanie ich to jedno z moich hobby. Wiesz, szaman to nie ksiądz. Niektórzy muszą nauczać ludzi robiąc z nich głupców. Lubię sprzedawać ciasteczka z Oregano i ludzie sami robią sobie haj siłą sugesti.
Kora westchnęła.
- Nie powinnam tego słuchać, wiesz
- No co Oregano pochodzi z Oregonu. To praktycznie lokalna potrawa. A my mamy tu też lokalny festyn. Wybieramy wtedy łososiową mis. Kiedyś wystarczało mieć na sobie cokolwiek łososiowego, ale taka Teresa Blackstone przyszła ubrana tylko w łososiową wstążkę, i teraz trzeba mieć łososiową sukienkę… Jill, a czemu nigdy nie wystartowałaś właściwie
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 06-04-2021, 11:28   #50
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Dziadku... Co ja jałówka do handlu? - wnuczka Szamana przewróciła znacząco oczami.
- A rozumiem - LLoyd albo podniósł rękawicę albo (przynajmniej wierzył, że) faktycznie rozumiał -Tu idzie o dychotomie między tym czego ludzie chcą a potrzebują. Między poznaniem, a tym co mogą pojąć. Turyści oczekują dziwnych ziółek, ale jednocześnie nie powinno się im zaszkodzić. Istniało całe mnóstwo zwyczajów na najkrótszą noc w roku, a zrobiło się z tego komercjalne święto. Pratchett o tym dużo pisał. Trzeba uwierzyć w małe kłamstewka jak dziwne zioła, by człowiek mógł otworzyć umysł na większe idee jak sprawiedliwość, czy braterstwo.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172